Inkwizycja średniowieczna.doc

(192 KB) Pobierz
Inkwizycja średniowieczna

 

 

 

 

Inkwizycja średniowieczna
 


Do przełomu XII i XIII w. Kościół w zwalczaniu herezji stosował wobec heretyków środki przewidziane przez prawo kościelne, czyli pokuty i ekskomuniki. W XII wieku rozwinęły się odłamy religii chrześcijańskiej, jednoczące duchownych i wyznawców w niezależne od papieża, samoistne zakony, z których najsłynniejszymi byli waldensi (zwani również Biedakami z Lyonu) i katarzy, zwani inaczej albigensami – od miasta Albi w południowej Francji. Na niektórych obszarach, takich jak południowa Francja, północne Włochy, i Szwajcaria, zakony heretyckie zdobyły tylu wyznawców, że władze Kościoła odczuły to jako zagrożenie dla katolicyzmu jako wyłącznej religii państwowej.

Dziewięćdziesiąt lat między synodem biskupów w Tours (1163 r.) a bullą Ad extirpanda Innocentego IV (1252) to okres, w którym dokonał się proces instytucjonalizacji średniowiecznej nietolerancji. Stworzone w tym czasie normy prawne i mechanizmy techniczno-organizacyjne mające służyć zwalczaniu herezji zostały w dwa wieki później skopiowane w swych zasadach przez Inkwizycję hiszpańską. W roku 1184 cesarz Fryderyk I Barbarossa i papież Lucjusz III w Weronie ogłosili bullę Ad abolendam pravitatem zobowiązującą wszystkich biskupów do wizytowania podległych im parafii przynajmniej raz na dwa lata i wyszukiwania w nich – z pomocą zaufanych ludzi – osób podejrzanych o herezję. Bulla ta nie wspominała nic o prześladowaniach fizycznych, ani o możliwości karania heretyków śmiercią. Jednakże już w 1199 roku papież Innocenty III w dekrecie Vergetis in senium, skierowanym do władz Viterbo, miasta gdzie mieszkało szczególnie dużo heretyków, przyrównywał herezję do zbrodni obrazy majestatu, a więc do przestępstwa, za które w większości krajów europejskich groziła kara śmierci. Król Aragonii Piotr II w 1197 roku nakazał opuszczenie swego królestwa wszystkim waldensom i innym heretykom uznanym za nieprzyjaciół Krzyża Chrystusowego, gwałcicieli wiary katolickiej i publicznych wrogów władcy i monarchii. Heretycy schwytani po Wielkiej Nocy mieli zostać spaleni żywcem, zaś ich mienie podlegało konfiskacie. Wiek XIII przyniósł dalsze zaostrzenie walki z herezją. W roku 1202 Innocenty wysłał do hrabstwa Tuluzy dwóch legatów - Arnolda Amalrica i Piotra de Castelnau - którzy mieli zwalczać wpływy albigensów. Jednak trwająca kilka lat misja przyniosła mizerne rezultaty. 15 stycznia 1208 roku rycerze Rajmunda VI, hrabiego Tuluzy, zabili Piotra de Castelnau, co papiestwo odebrało jako prowokację.

 

 

 

Zabójstwo Piotra stało się momentem zwrotnym w polityce kościelnej wobec herezji. Krucjata przeciw katarom przyśpieszyła proces kształtowania się inkwizycji średniowiecznej. W roku 1215 zebrał się w Rzymie IV Sobór Laterański, który zajął się na dobre problemem herezji. Mianowicie stwierdzał: tych, którzy odmówią przyjęcia zasad wiary katolickiej należy ekskomunikować i przekazać w ręce władz świeckich, by te wymierzyły karę. Rodzaj kary nie był jeszcze określony, ale w każdym przypadku pociągała ona konfiskatę całego mienia. Podejrzanych, którzy nie zdołali się oczyścić w ciągu roku od chwili oskarżenia, ekskomunikowano i traktowano jako skazanych za herezję. Ludzie mający powiązania z heretykami mogli zostać aresztowani i ukarani jako obrońcy i wspólnicy heretyków. Walki z katarami trwały do 1229 roku i wtedy po raz pierwszy na wielką skalę zastosowano postanowienia dekretów Lucjusza (bulla Ad abolendam). W roku 1216 Papież Honoriusz III powołał do życia zakon Dominikanów, którego szczególnym zadaniem miała być walka z herezjami, i z którego wywodziła się większość inkwizytorów. Ponieważ trybunały biskupie nie działały zbyt sprawnie i okazywały się podatne na kumoterstwo i różne zewnętrzne naciski, za pontyfikatu Grzegorza IX ukształtowała się instytucja inkwizytorów, czyli niezależnych od miejscowych biskupów działających w imieniu Papieża i tylko jemu podległych sędziów delegowanych.

W 1231 roku papież Grzegorz IX ogłosił konstytucję Excomunicamus et anathematisamus. Bulla ta miała ogromne znaczenie dla instytucjonalizacji Inkwizycji średniowiecznej, bowiem podnosiła do rangi powszechnie obowiązujących praw wszystkie dotychczasowe dekrety anty heretyckie powstałe przed rokiem 1231.

Wiele inkwizytorów odznaczało się sprawiedliwością i umiarem w karaniu, uważając za swoje zadanie bardziej nawrócenie heretyka niż jego ukaranie, lecz niemało było i fanatyków. Szczególną brutalnością i bezwzględnością wyróżniał się francuski inkwizytor (były katar) Robert Bougre. Mianowany inkwizytorem w 1233 r. już w rok po swojej nominacji na skutek protestów biskupów Sens i Reims wywołanych jego brutalnością i samowolą Bougre został zawieszony w obowiązkach. W 1235 przywrócony na stanowisko inkwizytora na terenie Szampanii rozpoczął na nowo masowe palenie na stosie (m.in. 29 maja 1239 doprowadził do spalenia 180 heretyków, w tym jednego biskupa), a jego działalność znów wywołała masowe protesty duchowieństwa i władz świeckich. W 1239 r. papież nakazał wszczęcie śledztwa przeciw Bougre'owi, w wyniku czego stwierdzono mnóstwo nadużyć i niesłusznych wyroków i skazano go na "wieczne więzienie". Podobnie złą sławą cieszył się fanatyczny Konrad z Marburga, którego działalność w Niemczech wywołała powstanie chłopskie poparte przez miejscowych książąt i duchowieństwo. Konrad został 30 lipca 1233 zabity przez krewnych jednej ze swoich licznych ofiar. Równie fanatyczny i okrutny pomocnik i następca Konrada z Marburga, Konrad Dorso, który deklarował: "Spaliłbym i stu niewinnych, gdyby między nimi znalazł się choć jeden winny" i także masowo skazywał na stos, został zabity przez możnowładcę, który dowiedział się, że Dorso podejrzewa go o herezję i w obawie o własne życie postanowił zlikwidować Dorsa. Działalność inkwizytorów średniowiecznych często wywoływała konflikty z miejscowymi biskupami, a zwłaszcza z władzą świecką, która pragnęła podporządkować sobie Inkwizycję, co na ogół udało się na początku XIV w.

 

 

Końcowy etap formowania się Inkwizycji średniowiecznej wyznaczyła pochodząca z 1252 roku bulla Innocentego IV Ad extirpanda, zbierająca i kodyfikująca wszystkie wcześniejsze rozporządzenia na ten temat. Bulla ta ustanawiała stałe trybunały inkwizycyjne we wszystkich diecezjach. W ich skład miało wchodzić dwóch inkwizytorów, lokalny biskup bądź jego reprezentant oraz dwunastu, dobranych przez nich, prawowiernych katolików (boni viri), rekrutujących się najczęściej spośród miejscowego kleru. Przy podejmowaniu decyzji obowiązywała zasada kolegialności, choć głos decydujący należał do inkwizytorów. Trybunał miał prawo zatrudniać dwóch notariuszy i parę osób niższego personelu - lekarza, woźnych, gońców, etc. Ponieważ był on właściwe bezradny bez technicznej i organizacyjnej pomocy władz świeckich, bulla nakazywała tym ostatnim, pod karą ekskomuniki, ścisłą współpracę z trybunałem. Ponadto w bulli tej porównywano heretyków do kryminalistów, co zostało zinterpretowane jako zgoda papieża na torturowanie w sprawach o herezję. W przeciwieństwie do późniejszej Inkwizycji hiszpańskiej, Inkwizycja średniowieczna nie torturowała dzieci, starców ani kobiet w ciąży. Od czasów bulli Ad extirpanda inkwizycja papieska uległa już tylko nieznacznym modyfikacjom. Podporządkowana już władzy świeckiej Inkwizycja często była wykorzystywana do procesów politycznych czego najbardziej znanymi przykładem jest sfingowany proces templariuszy toczący się w latach 1305 - 1314. Proces przeciw zakonowi był możliwy, bo królowi Francji Filipowi IV Pięknemu i jego doradcy Wilhelmowi de Nogaretowi udało się przekupić Wilhelma Imberta z Paryża.

Inkwizycja średniowieczna naprawdę sprawnie działała tylko we Francji, Włoszech, Aragonii i krótko w Niemczech. Apogeum jej aktywności przypadało na wiek XIII, będący zarazem okresem jej formowania się i krzepnięcia. Wiek XIV przyniósł stopniową dekadencję inkwizycji średniowiecznej we Francji, Aragonii i we Włoszech, gdzie została poddana kontroli urzędników królewskich.
 


                                        Metody śledztwa i procesu
 


Termin inquisitio zasadniczo odnosi się do wywodzącej się ze starożytnego Rzymu procedury sądowej służącej wykrywaniu przestępstw, której cechą zasadniczą było skupienie w rękach jednej osoby (inquisitor) wszystkich istotnych funkcji procesowych. Inquisitor (inkwizytor, inkwirent) był jednocześnie oskarżycielem, obrońcą i sędzią, który, działając z urzędu, miał dążyć do ustalenia rzeczywistego stanu faktycznego za pomocą racjonalnych środków dowodowych (zeznania świadków, dokumenty). Procedura ta zanikła niemal całkowicie po upadku Cesarstwa Rzymskiego, ale począwszy od przełomu XII/XIII wieku była stopniowo przywracana do życia, do czego walnie przyczyniło się zaadaptowanie jej przez sądownictwo kościelne do walki z herezją. Całkowicie niesłuszne jest łączenie inkwizycji z tzw. (łac.) ordaliami, zwanych potocznie „sądami bożymi” — czyli próbami niewinności lub prawdomówności oskarżonego opartymi o przeświadczenie, że Bóg nie dopuści do skazania niewinnego, jak np. próba wody czy próba rozgrzanego żelaza. Ordalia zostały zakazane oficjalnie przez Kościół w 1215 r., a w przepisach dotyczących inkwizycji kładziono duży nacisk na konieczność ustalenia prawdy za pomocą racjonalnych dowodów. Procedura stosowana przez kościelną inkwizycję w swych zasadniczych zrębach oparta była na owej rzymskiej procedurze inquisitio, która zdominowała następnie całe europejskie sądownictwo w sprawach kryminalnych, jednak z uwagi na charakter czynów podlegających jej jurysdykcji nabrała pewnych cech specyficznych.

 

 

Zadaniem inkwizycji było zwalczanie herezji, rozumiane jako wykrywanie, nawracanie i karanie heretyków. Z faktu tego wypływały dwa następstwa. Po pierwsze, jej jurysdykcja dotyczyła tylko chrześcijan, rozumianych jako wszystkie osoby ochrzczone, gdyż tylko ktoś, kto był już chrześcijaninem, mógł się dopuścić herezji – odstępstwa od prawd wiary. Po drugie, od inkwizytorów wymagano bycia jednocześnie sędziami i spowiednikami. Inkwizytor powinien był dążyć do skłonienia heretyka do wyznania swych grzechów i sprowadzenia go z powrotem na łono Kościoła katolickiego, a dopiero w razie niepowodzenia stosować kary kryminalne. Wyrazem takiego podejścia było ustanowienie okresu łaski jako wstępnego etapu działalności trybunału w danej okolicy. Inkwizytorzy, zamierzając wszcząć śledztwo na danym obszarze musieli najpierw wygłosić kazanie, w którym zobowiązywali ludność do ujawnienia wszystkich znanych sobie faktów i informacji dotyczących herezji (zarówno swojej, jak i innych ludzi) w określonym terminie zwanym "okresem łaski" (8 do 40 dni). Osoby które w tym okresie dobrowolnie przyznały się do winy i złożyły zeznania z reguły otrzymywały jedynie karę pokutną, np. odbycie pielgrzymki, noszenie żółtych krzyży na odzieniu, grzywna, jałmużna na określony cel (np. na obronę Ziemi Świętej), odmawianie modlitw itp. W czasach nowożytnych praktyka dotycząca okresów łaski została w znacznej mierze (choć nie całkowicie) zaniechana. Ustalana była po prostu lista przestępstw podlegających denuncjacji, rokrocznie odczytywana w danym okręgu ("edykt wiary"), bez ustanawiania jakichś szczególnych terminów. Osoby które przyznawały się do opisanych w niej czynów uzyskiwały pokutę na zasadach, jak dawniej w okresach łaski.

Po upływie okresu łaski wszczynano właściwą procedurę sądową. Osoby podejrzane o herezję były wzywane do stawiennictwa przed trybunałem; uporczywe uchylanie się od tych wezwań traktowano jako dowód herezji i skutkowało ekskomuniką. Osoby, co do których istniało jedynie podejrzenie herezji, nie poparte wiarygodnymi dowodami, mogły oczyścić się z zarzutu za pomocą uroczystej przysięgi oczyszczającej (purgatio) popartej przez poręczycieli o nieposzlakowanej reputacji. W innych przypadkach podejrzany z reguły trafiał do aresztu, który inkwizytorzy uważali za skuteczny środek wymuszania od heretyków przyznania się do winy z jednej strony i zapobiegający matactwom oraz zorganizowanemu oporowi wspólnot heretyckich z drugiej strony.

Podstawowymi dowodami były zeznania świadków oraz samych oskarżonych. W sprawach o herezję dopuszczano do zeznań osoby, które nie mogły świadczyć w innych sprawach np. krzywoprzysiężców, Żydów, osoby ekskomunikowane itp., choć ich zeznania traktowano jako mniej wartościowe niż ludzi o nieposzlakowanej opinii. Przesłuchania prowadził inkwizytor w obecności co najmniej dwóch innych duchownych. Przesłuchiwani, niezależnie od tego, czy byli podejrzanymi czy tylko świadkami, musieli przysiąc na Ewangelię, że będą mówić prawdę co do związków z herezją swoich oraz innych osób, także już zmarłych. Zeznania były protokołowane. Przesłuchania podejrzanego miały na celu skłonienie go do przyznania się do winy; publikowane od lat 40. XIII wieku podręczniki dla inkwizytorów poświęcone są w głównej mierze temu, jak osiągnąć ten cel. Przyznanie się do winy postrzegano z jednej strony jako koronny dowód w sprawie, a z drugiej - jako wstęp do nawrócenia heretyka. Jeśli oskarżony się nie przyznawał, do jego skazania wymagano zeznań co najmniej dwóch wiarygodnych świadków. Imiona świadków zatajano przed oskarżonym. Regulacja ta została wprowadzona w okresie, gdy inkwizycja walczyła z mającą w Langwedocji silną pozycję i możnych protektorów herezją katarów i miała służyć ochronie denuncjatorów przed zemstą, została jednak utrzymana także po ustaniu tych przyczyn i była jednym z najczęściej krytykowanych elementów procedury inkwizycyjnej.

Oskarżonemu przysługiwały pewne środki obrony, z których najważniejszym było prawo do sporządzenia listy swoich "śmiertelnych wrogów" - ich zeznania nie mogły stanowić dowodu w jego sprawie. Mógł też powoływać własnych świadków, co jednak w praktyce było utrudnione, gdyż osoby zeznające w obronie oskarżonych o herezję ściągały na siebie ryzyko podejrzenia o sprzyjanie herezji, zwłaszcza jeśli osoba, której broniły zostawała ostatecznie skazana. Miał wgląd w obciążające go zeznania, jednak protokoły te udostępniano mu dopiero po usunięciu z nich informacji mogących ujawnić tożsamość świadków. Osoby podejrzane o herezję mogły korzystać także z pomocy prawnej, a od XV wieku było przyjęte, że każdy oskarżony musi mieć wyznaczonego obrońcę z urzędu. Reguły udzielania pomocy prawnej były jednak obwarowane licznymi restrykcjami, które znacznie osłabiały znaczenie tego uprawnienia. Zadaniem adwokata nie była bowiem obrona jego klienta, lecz pomoc w ustaleniu prawdy i zapobieżenie ewentualnemu skazaniu osoby niewinnej. Z tego względu, z chwilą, gdy adwokat doszedł do wniosku, że oskarżony jest winny zarzucanych mu herezji, zobowiązany był odstąpić od dalszej obrony; ponadto inkwizytor mógł cofnąć zgodę na udział obrońcy, jeśli uznał, że wina oskarżonego jest w dostateczny sposób udowodniona. Prawo kanoniczne zabraniało bowiem udzielania pomocy prawnej heretykom. W sprawach o herezję adwokatów nie obowiązywała tajemnica zawodowa, wręcz przeciwnie, byli oni zobowiązani ujawnić inkwizytorom obciążające oskarżonego informacje, które uzyskali udzielając mu pomocy prawnej. Ponadto oskarżony z reguły nie miał możliwości wyboru prawnika, lecz musiał zaakceptować osobę wyznaczoną mu przez inkwizytora. Począwszy od XVI wieku obrońcami zostawali najczęściej urzędnicy trybunału inkwizycyjnego.

W 1252 r. Papież Innocenty IV zrównał heretyków ze zwykłymi kryminalistami, co otwarło drogę stosowaniu tortur w celu uzyskania przyznania się do winy. Tortury należało stosować tak, aby uniknąć spowodowania śmierci lub trwałego kalectwa. Zasadą było, że należy je stosować tylko raz, choć później niekiedy obchodzono ten zakaz, traktując kolejne sesje tortur jako "kontynuację", a nie powtórne zastosowanie. Podobnie jak w sądach świeckich, zeznania uzyskane w ten sposób mogły stanowić dowód tylko, gdy zostały dobrowolnie potwierdzone przez oskarżonego już po zakończeniu tortur. W świetle zachowanych protokołów wydaje się, że kościelna inkwizycja rzadko uciekała się do tego sposobu uzyskiwania zeznań. Średniowieczni inkwizytorzy preferowali raczej stosowanie takich środków przymusu jak areszt, pozbawienie snu czy ograniczenie pożywienia, niż zadawanie bezpośrednich cierpień fizycznych oskarżonemu. Wielu inkwizytorów (np. Mikołaj Eymeric) otwarcie wyrażało swój sceptycyzm wobec użyteczności tortur w procesie, uważając, że prowadzą one raczej do łamania ludzi słabych, ale niekoniecznie do ustalenia prawdy. Także w epoce nowożytnej trybunały inkwizycyjne nie szafowały torturami. Co więcej, stosowany przez nie asortyment tortur był znacznie skromniejszy niż w sądach świeckich. W Hiszpanii zauważalny jest jednak dość wysoki (rzędu ponad 30%) odsetek torturowanych w przypadku niektórych kategorii przestępstw, zwł. judaizantów oraz sodomitów. Choć inkwizycja generalnie rzadko uciekała się do tortur, to jednak dość późno, bo dopiero w 1816 r., wycofała się całkowicie z ich stosowani

Karą przewidzianą za herezję, zgodnie z ustawodawstwem cesarza Fryderyka II, zaakceptowanym następnie przez papieży Grzegorza IX i Innocentego IV, było zasadniczo spalenie żywcem na stosie, jednak odnosiło się to tylko do tych heretyków, którzy uparcie trwali przy swoich poglądach. Jeżeli jednak oskarżony okazał skruchę i wyrzekł się herezji, otrzymywał rozgrzeszenie. Jako karę wymierzano wówczas typowe środki pokutne, które mógł nałożyć na penitenta także zwykły kapłan, jak np. odmawianie modlitw, post, noszenie oznak hańby, pielgrzymka, kara pieniężna, chłosta itp. W cięższych przypadkach skazywano na więzienie. Istniały dwa rodzaje kary więzienia murus largus oraz murus strictus. W tym pierwszym przypadku więzień miał swobodę poruszania się w obrębie więzienia i spotykania z rodziną, w tym drugim pokutnik przebywał w pojedynczej celi o zaostrzonym rygorze. W średniowieczu kara więzienia była prawdopodobnie najczęściej stosowaną karą przez inkwizycję, przynajmniej w Langwedocji. Karę tę orzekano na ogół bezterminowo, przeważnie jednak uchylano ją już po kilku miesiącach i zamieniano na wolnościowe środki pokutne. Często inkwizytorzy udzielali też zgody na przerwę w wykonywaniu kary ze względów zdrowotnych. Niezwykle rzadko zdarzało się, by skazaniec przebywał w więzieniu dłużej niż kilka lat, choć znane są przypadki heretyków, którzy spędzili w nim nawet ponad 30 lat. W czasach nowożytnych do katalogu kar inkwizycyjnych doszły jeszcze galery.

Dopiero jeśli oskarżony nie chciał odwołać swoich herezji lub mimo udowodnienia winy dalej zaprzeczał zarzutom, inkwizycja skazywała go na śmierć. Z reguły na karę śmierci skazywano także recydywistów, niezależnie od tego, czy okazali skruchę czy też nie. Teoretycznie inkwizytorzy, jako osoby duchowne, nie mieli prawa do orzekania kary śmierci, toteż formalnie jedynie przekazywali skazańca władzy świeckiej w celu wymierzenia mu "stosownej kary". Ustawy papieża Innocentego IV z lat 1243-1252, recypujące prawodawstwo anty heretyckie cesarza Fryderyka II z lat 1220-1239, nie pozostawiały jednak wątpliwości, że pod tym eufemizmem kryje się kara śmierci. Choć znane są przypadki, że osoby przekazane władzom świeckim ostatecznie nie zostały skazane na śmierć (np. w 1302 król Aragonii zamienił kilku heretykom karę stosu na wygnanie), należy je traktować wyłącznie jako wyjątki potwierdzające regułę. Jeśli skazany w ostatniej chwili okazał skruchę, to w zależności od tego, czy wcześniej był już karany za herezję czy też nie, albo zamieniano mu karę śmierci na więzienie, albo sposób wykonania egzekucji zamieniano ze spalenia żywcem na uduszenie.

Zbiegłych podejrzanych automatycznie uznawano za heretyków i skazywano zaocznie na śmierć (in absentia). W czasach nowożytnych, w przypadku wydania wyroku na zbiegów, palono na stosie ich kukłę lub portret (spalenie in effigie), co nie wykluczało oczywiście realnego wykonania egzekucji (in persona) w razie ich ujęcia; liczba wyroków zaocznych była szczególnie duża w ciągu pierwszych lat działalności inkwizycji hiszpańskiej. Szczątki zmarłych heretyków były ekshumowane i najczęściej palone.

 

Wyroki ogłaszano na publicznych ceremoniach pokutnych, w średniowieczu zwanych sermones fidei, a nowożytnej Hiszpanii i Portugalii autos da fe.
 


Słynne procesy
 


* Templariusze - w 1307 król Francji, Filip IV Piękny wykorzystał inkwizycję celem likwidacji zakonu Templariuszy. Najsłynniejszym wydarzeniem było skazanie i spalenie na stosie w 1314 roku Wielkiego Mistrza Zakonu Jacques'a de Molay
* Miguel Servet - zadenuncjowany przez Kalwina, i uwięziony przez inkwizycję, zbiegł i został spalony in effige (spalenie kukły) - pojmany ponownie w Genewie przez Kalwina i spalony po procesie przed trybunałem protestanckim w 1553. Jedyna ofiara spalona przez katolików i protestantów, przez pierwszych symbolicznie
* Tommaso Campanella - w 1594 wytoczono mu pierwszy proces, podczas którego był torturowany, później kilkakrotnie uwalniany i więziony ponownie, oskarżany o herezję, w związku ze skłonnościami polityczno-millenarystycznymi, ostatecznie uwolniony w 1634
* Giordano Bruno – skazany na więzienie oraz uroczyste odwołanie i potępienie swoich heretyckich pism w 1592 roku, a w 1599 na śmierć. Spalony na stosie 17 lutego 1600 roku na rzymskim Campo de' Fiori, po zatwierdzeniu wyroku przez papieża Klemensa VIII;
* Lucilio Vanini - oskarżony o ateizm i spalony na stosie w Tuluzie w 1619
* Galileusz – 1633 skazany początkowo na areszt domowy, zakaz kontaktów z innymi myślicielami i cotygodniowe odmawianie siedmiu psalmów pokutnych; ostatecznie tylko tę ostatnią karę utrzymano w mocy (na trzy lata). Wbrew temu co sądzi większość ludzi, Galileusz otrzymał możliwość obrony poglądów w trakcie procesu, lecz owej szansy nie wykorzystał, błędnie uzasadniając swoją tezę (która de facto była poprawna); zrehabilitowany dopiero w roku 1992 przez Jana Pawła II.

Wbrew głoszonym powszechnie opiniom Joanna d'Arc nie była ofiarą trybunałów Inkwizycji. Została skazana na śmierć i spalona na stosie 30 maja 1431 na mocy wyroku kościelnego sądu biskupiego.



 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin