Leszek Kolakowski - O szacunku dla natury.pdf

(56 KB) Pobierz
251401358 UNPDF
Leszek Koÿakowski
O szacunku dla natury
Szacunek, o czym Kant prawił, nie jest emocją, jak miłość, przyjaźń czy
fascynacja. Nie jest takŜe przekonaniem, aktem intelektualnym. Jest między tymi
oboma umieszczony i jest zjawiskiem całkiem osobliwej natury. Emocji uzasadniać nie
trzeba, choć często moŜna je przyczynowo wyjaśnić.
Przekonania, jeśli nie są oczywiste, wymagają uzasadnienia. Czy moŜna
jednak i jak uzasadnić, Ŝe to czy owo zasługuje na szacunek? Gdy mi powiadają, Ŝe
kaŜdy człowiek zasługuje na szacunek, a ja spytam: "a dlaczego?", cóŜ usłyszę? MoŜe
tyle: "bo kaŜdy jest człowiekiem", lecz gdy wtedy ja powiem: "no to co? I cóŜ to
znaczy, Ŝe człowiek jest człowiekiem?", to pewnie mój rozmówca humanista nie
znajdzie dobrej odpowiedzi.
Dlaczego właśnie mielibyśmy darzyć szacunkiem cokolwiek: Boga, kaŜdego
człowieka, prawo moralne, naturę, sztukę, prawdę? Boga chyba dlatego, Ŝe jest
wieczny. Prawdę moŜe takŜe dlatego, Ŝe jest wieczna (tj. nie kaŜde zdanie prawdziwe z
osobna, bo tego trudno wymagać, ale prawdę jako wieczną jakość kaŜdej prawdy
poszczególnej). Osobę ludzką teŜ chyba na podstawie wiary, Ŝe kaŜdy człowiek
jakkolwiek trudno byłoby nam stosować tę wiarę do niektórych wypadków
poszczególnych nosi w sobie iskrę boską i jest, jak Pismo uczy, Boga obrazem (tylko
przez odniesienie do Boga, powiada Hegel, moŜe człowiek prawdziwie szanować
siebie). Przywykliśmy do poszanowania ciał zmarłych: chyba dlatego, Ŝe przechowują
w sobie ślad osób, które je oŜywiały. śycie i naturę oŜywioną? MoŜe teŜ dlatego, Ŝe
widzimy w niej dzieło Stwórcy.
Dlaczego mielibyśmy Ŝywić szacunek dla pewnych funkcji społecznych, bez
względu na osoby, które je spełniają: króla, papieŜa, prezydenta? Nie tylko papieŜ, ale i
król długo uchodzili za powołanych na swoje trony mocą boskiego nadania. Być
moŜe szacunek dla świeckiej głowy państwa, której z pewnością za namaszczoną
przez Boga uwaŜać niepodobna, jest nadal dalszym ciągiem tamtej wiary, juŜ wygasłej
przecie w dosłowności swojej, ale ciągle obecnej w postaci śladu. Krótko mówiąc,
wydaje się, szacunek zwraca się do tego, co święte, a uczucie szacunku jest bladym
refleksem tamtej czci równieŜ wśród tych, co o Bogu i świetności zapomnieli. Jest to
w kaŜdym razie moŜliwe. Szczątki umarłej wiary mogą przetrwać długo śmierć tej
wiary, nieświadome własnego pochodzenia. Mogą przetrwać długo, ale jednak nie bez
końca.
1
Kanony naszej cywilizacji, z jej chrześcijańskimi i biblijnymi korzeniami,
nadal domagają się od nas szacunku dla kaŜdej osoby ludzkiej. Ale cywilizacja całkiem
zdominowana przez ducha racjonalizmu i scjentyzmu nie będzie zdolna
przechowywać długo zjawiska świętości. Będzie tedy uwaŜała, choćby tymi słowy tego
nie wypowiadając, Ŝe wolno jej zredukować osobę ludzką do jej funkcji, czyli kaŜda
osoba będzie całkiem zastępowalna. Byłby to koniec człowieczeństwa, jakim je
znamy. Ogranicza tę groźbę na razie wiara, Ŝe największym dobrem świata i
największą wartością jest przyjemność.
Przypuśćmy jednak, Ŝe ktoś chce kwestię naszą jeszcze dalej ciągnąć i
zapytuje: jeśli załoŜyć, Ŝe szacunek dla róŜnych dzieł boskich jest refleksem szacunku
dla Boga, i jeśli załoŜyć, Ŝe Bóg istnieje i jest Stwórcą świata, dlaczego mielibyśmy Go
darzyć szacunkiem? Na to jest tylko jedna odpowiedź: nie darzymy szacunkiem Boga
jako pewnego metafizycznego jestestwa, ale Boga jako takiego, który jest siedzibą i
dawcą świętości. Z kolei pytanie, "a dlaczego świętość zasługuje na szacunek?",
uchylamy. Pytanie sensu nie ma, bo oba te zjawiska szacunek i świętość są związane
w jedną substancję, by tak rzecz, albo są dwiema stronami tej samej rzeczywistości, jak
miłość i osoba kochana.
Jest w tych zjawiskach jedna sprawa niepewna: szacunek dla natury. Wedle
biblijnego przekazu człowiek ma być, stosownie do boskiego zamiaru, panem natury.
NaleŜy tedy sądzić, Ŝe wolno mu z natury dla własnych potrzeb korzystać. Widać to i
stąd, Ŝe Bóg zezwolił nam nie tylko roślinnym, lecz i zwierzęcym pokarmem się
odŜywiać, chociaŜ obłoŜył to zezwolenie mnóstwem skomplikowanych restrykcji i
tabu, których lud wybrany miał przestrzegać, ale których sens jest, prawdę rzekłszy,
nieodgadniony.
Dzisiaj jednak powiadają nam raz za razem: szanujcie naturę, bo gdy ją
będziecie tak bez umiaru niszczyć, sami zginiecie. Jest to jednak naduŜycie słów. Jeśli
mamy chronić naturę, bo chodzi o nasze zdrowie i Ŝycie i o Ŝycie przyszłych pokoleń,
nie potrzebujemy do tego Ŝadnego szacunku, jak się wydaje, wystarczy rozumna
kalkulacja strat i zysków. Nikt nie będzie przecieŜ twierdził, Ŝe destrukcja natury, gdy
się obraca na szkodę ludzkości, jest sprawą obojętną. Gdy jednak powtarzamy
ekologiczne hasła i powiadamy, Ŝe naturę chronić trzeba, "szacunek dla natury",
wolno twierdzić, nie ma w tych hasłach sensu: chodzi o szacunek dla ludzkości, a
natura sama w sobie, bez względu na ludzkie poŜytki i szkody, na Ŝaden szacunek nie
zasługuje: takie jest biblijnokantowskie nastawienie. Gdyby zaś rzekł kto, Ŝe trzeba
jednak głosić szacunek dla natury, jako celu samego w sobie, bo gdy się ludziom ten
szacunek wpoi, będą bardziej skłonni obchodzić się z naturą lepiej z punktu widzenia
ludzkich potrzeb, dopuszczałby się pewnego oszustwa, podawałby bowiem inne racje
i inne argumenty, aniŜeli te, o które chodzi naprawdę.
"Szacunek dla wszelkiego Ŝycia" jest hasłem absurdalnym, oznacza bowiem,
Ŝe mamy szanować prątki gruźlicy i wirusy ospy: jesteśmy jednak Ŝywymi
organizmami, nie czystymi duchami, i nie moŜemy Ŝyć, nie niszcząc innych form
Ŝycia.
2
Ktoś mógłby jednak rzec: ale z wielkim smutkiem myślimy o ziemi, na
której nie byłoby słoni, tygrysów i goryli, wszystko jedno, czy jest z tych naszych
dziwnych przyjaciół albo nieprzyjaciół jaki poŜytek czy nie. To prawda, ale tak
mówiąc, juŜ jakiś poŜytek ludzki mamy na oku, choćby estetyczny, a radowanie się
pięknem i rozmaitością przyrody jest przecieŜ naszym, ludzkim przywilejem, kaŜdemu
znanym. Wiemy wprawdzie, Ŝe nie widzieliśmy nigdy nieprzeliczonych milionów
gatunków, których szczątki martwe paleontologowie odgrzebują, i godzimy się z tym,
bo nie pogodzić się niepodobna: lecz to nie powód, byśmy godzili się łatwo na
eksterminację gatunków istniejących, choćby tylko względy estetyczne nami
powodowały.
Szacunek dla natury jako samocelowej wartości jest słabo zakorzeniony w
religiach biblijnej proweniencji i moŜna się bez niego obejść, jest jednak obecny w
róŜnych religiach orientalnych, które wierzą w jedność Ŝycia, wszelkiego Ŝycia na
Ziemi. Jest coś pociągającego i dobrego w tych wierzeniach i być moŜe warto od nich
się uczyć. Widać stąd, Ŝe szacunek dla natury moŜe w kaŜdym razie być poleceniem
religijnym.
Sama rozmaitość natury, jak nam nieraz tłumaczą, jest dla nas waŜna, ciągle
bowiem odkrywają uczeni jakieś nieoczekiwane poŜytki z róŜnych gatunków roślin i
zwierząt: natura Ŝywa teŜ rozmaitości i rozrzutnością swoją sama broni się przed
zniszczeniem; Ŝycie się wciska, gdzie tylko moŜe jak pisał Teilhard de Chardin.
Często jednak, nie myśleć wcale o takich poŜytkach, jesteśmy po prostu zapatrzeni w
róŜne cuda przyrody, równieŜ przyrody martwej, zachwyceni jej urodą, owładnięci
poczuciem, Ŝe ona taka właśnie jest, jak być powinna, i Ŝe my do niej naleŜymy,
chociaŜ tak często przychodzi nam równieŜ walczyć z jej obojętnym niszczycielstwem.
Odkrywamy wtedy w naturze jakiś ślad boskości, chociaŜ nie mamy pojęcia, jaki jest
naprawdę związek tego śladu z domyślanym Stwórcą natury.
ChociaŜ trudno byłoby uzasadniać bezwzględny nakaz poszanowania
natury dla niej samej, nie ma nic złego i nic przeciwnego rozumowi w tym
poszanowaniu. Przeciwnie, wydaje się, Ŝe równieŜ w nim dostępujemy lepszego
rozumienia własnego człowieczeństwa.
3
Zgłoś jeśli naruszono regulamin