Wpływ_630112.pdf

(128 KB) Pobierz
630112.qxd
WP~YW
Influence
63-0112
William Marrion Branham
Poselstwo, wygoszone przez brata Williama Marriona Branhama w sobotŸ do poudnia,
dnia 12. stycznia 1963 w Ramada Inn, Phoenix, Arizona, USA. PodjŸto wszelkie wysiki, by
dokadnie przenie™ø mówione Poselstwo z nagra§ na ta™mach magnetofonowych do postaci
drukowanej. Podczas korekty korzystano równieŒ z nagra§ na ta™mach w oryginalnym
jŸzyku oraz z najnowszej wersji “The Message” z r. 2001. Niniejszym zostao opublikowane
w penym brzmieniu i jest rozpowszechniane bezpatnie.
Wydrukowanie tej ksiŒki umoŒliwiy dobrowolne ofiary wierzcych, którzy umiowali to
Poselstwo i Jego Sawne Przyj™cie. Przetumaczono i opublikowano w latach 2001 - 2002.
Wszelkie zamówienia naleŒy kierowaø na adres:
MÓWIONE S~OWO
GUTY 74, 739 55 Smilovice, CZ
tel./Fax: 420 659 324425
E-mail: krzok@volny.cz
http://www.volny.cz/poselstwo
KsiŒka ta nie jest przeznaczona na sprzedaŒ.
2
Wpyw
1 Dzie§ dobry. Bardzo przyjemnie byø tutaj dzisiaj rano i suchaø tego
miego sprawozdania o tym, jak dzieo BoŒe siŸ rozwija. W tym wa™nie
celu jeste™my tutaj. Z tego siŸ zawsze cieszymy, kiedy syszymy, Œe dzieo
Pa§skie siŸ pomnaŒa. I kiedy dzisiaj rano wstaem z óŒka, my™laem, Œe
wam zrobiem co™ zego. Przyniosem wam tutaj w odwiedziny trochŸ z
pogody w Indianie. Ja _ po raz pierwszy w Œyciu zobaczyem lód w
Phoenix _ poza zamraŒalni, wiecie. Lecz on by na ulicy dzisiaj rano:
lód. Moja Œona wstaa z óŒka i powiedziaa: Czy to jest Phoenix?”
Ja odrzekem: My™lŸ, Œe tak”. Dalej powiedziaem: My™lŸ, Œe nie
pomylili™my drogi ubiegego wieczora”. Lecz byo to na pewno
zdumiewajce, zobaczyø lód w Phoenix. OtóŒ” _ powiedziaem _
jeŒeli potrafisz obudziø siŸ na tyle, by pój™ø tam na ™niadanie, to ten lód
stopnieje, poniewaŒ Obecno™ø Pa§ska roztapia zawsze wszelkie zimno”.
2 Tak siŸ cieszŸ, Œe mogŸ byø tutaj dzisiaj do poudnia z bratem i siostr
Williams, i z bratem Rose, i z caym zarzdem zboru. I tak siŸ cieszŸ, Œe
mogŸ byø ponownie w Ramada. Ta miejscowo™ø ma co™ do siebie. Kiedy
to ogldam na drogach w czasie moich podróŒy, my™lŸ o tych
zgromadzeniach, na których byem tutaj przedtem _ w Ramada. I
jeste™my tutaj obecnie, by rozpoczø seriŸ zgromadze§ u naszych braci z
caej tej doliny, zanim odbŸdzie siŸ konferencja chrze™cija§skich
biznesmenów. I ja^
Ilu kaznodziejów jest tutaj dzisiaj do poudnia? Pozwólcie zobaczyø
wasze rŸce. WszŸdzie. O, to jest^ OtóŒ, jeste™my powaŒnie zajŸci
sprawami Pa§skimi. Cigle podajemy im do zrozumienia, Œe jeste™my
równieŒ powaŒnie zajŸci najwaŒniejsz spraw na ™wiecie, mianowicie
zbawieniem dusz. I my kaznodzieje jeste™my oczywi™cie szczŸ™liwi, Œe
moŒemy dzisiaj do poudnia poczyø nasze rŸce z tymi pracownikami _
chrze™cija§skimi laickimi kaznodziejami, jako pomocnicy i partnerzy w
tym dziele, by pomagaø w zbawianiu dusz dla Królestwa BoŒego. Tak
wdziŸczni jeste™my za te wysiki.
3 Niedawno suchaem audycji radiowej podczas jazdy samochodem, a
by tam pewien adwokat, który powiedzia bardzo waŒn uwagŸ, która
ma moim zdaniem doniose znaczenie. On powiedzia: Jak to jest
moŒliwe, Œe w tym czasie, kiedy wiemy, Œe stoimy w obliczu czasu ko§ca”
_ mówi on _ a widzimy laików i kaznodziejów, którzy siŸ wygodnie
usadowili, a nie s sprawiedliwie oburzeni, kiedy widz, jak ten ™wiat
upad do grzechu tak, jak on upad, Œe zarówno kaznodzieje jak i laicy
powinni w kaŒdej chwili przebijaø siŸ gwatem do przyj™cia Pa§skiego,
które jest tak blisko”. A wydaje siŸ, Œe nie jeste™my tym podnieceni tak,
jak powinni™my byø.
Niedawno przemawiaem na temat: Byø szczerym”. OtóŒ, my
wierzymy, jako ludzie penej Ewangelii, Œe mamy prawdŸ, prawdŸ
WP~YW
3
Ewangelii. Zdajemy sobie sprawŸ z tego, Œe w tym jest wiele rzeczy, które
moŒemy ulepszyø. I wygldamy tego czasu, gdy wszystkie te lu›ne ko§ce
(niewyja™nione prawdy) z tych wielkich przebudze§, które przechodziy
przez ™wiat w cigu ostatnich kilku wieków, od czasu odstŸpstwa
ko™cioa, a potem ciemne wieki^ A potem wystpili ci wielcy
wojownicy o prawdŸ. Lecz oni Œyli tylko tak dugo, Œe to zostao tylko
poowicznie ugruntowane, a potem te mae lu›ne ko§ce wychodziy na
zewntrz.
4 W Objawieniu 10. mamy powiedziane, Œe w ostatecznym czasie bŸdzie
tutaj posaniec, który pozbiera te mae ko§ce i poczy je razem. I potem
dokona siŸ tajemnica BoŒa, kiedy bŸdzie trbi ten anio, który jest
posa§cem na ziemi. A potem zstpi z niebios Anio majc podniesion
Swoj rŸkŸ, z tŸcz nad Swoj gow, i przysig, Œe czasu juŒ nie bŸdzie
_ Anio skadajcy przysiŸgŸ. A kiedy widzimy, jak siŸ materializuj te
rzeczy, jak szczerymi powinni™my byø.
Wszystkie obietnice BoŒe s prawd, lecz one s uwarunkowane. Bez
wzglŸdu na to, jak fundamentalnie mamy racjŸ, musimy podchodziø do
nich we wa™ciwy sposób. OtóŒ, ludzie mog mieø fundamentalnie racjŸ,
a pomimo tego nie otrzymaø bogosawie§stw BoŒych, poniewaŒ
podchodz do nich w niewa™ciwy sposób. One s dostŸpne pod pewnymi
warunkami.
5 Na przykad, kiedy Achab i Jozafat byli razem _ a Ramot Gilead
zasadniczo naleŒay do Izraela, poniewaŒ te kraje zostay rozdzielone
przez Jozuego, Bóg je rozdzieli przez Jozuego i one byy dane Izraelowi.
A potem Syryjczycy zajŸli ten kraj i napeniali swoje nieprzyjacielskie
brzuchy pokarmem, który powinien byø dawany Izraelowi. Zasadniczo
Achab mia racjŸ. I dlatego wa™nie czterystu hebrajskich proroków
prorokowao jednomy™lnie: Wyruszaj na Ramod Gilead”. Zasadniczo
oni mieli racjŸ. Lecz sam Achab nie by w porzdku.
A kiedy powsta zwyky czowiek imieniem Micheasz, syn Imlii, i on
zobaczy wizjŸ^ OtóŒ, wizja jednego czowieka bya przeciwko
czterystu wyszkolonym prorokom, jednakowoΠwizja tego czowieka
wytrzymywaa porównanie ze Sowem. Dlatego wa™nie on wiedzia, Œe
bya prawdziwa. I widzicie, jest to uwarunkowane. Musimy byø tego
pewni.
6 Kiedy Hananiasz prorokowa i zdj jarzmo z szyi Jeremiasza,
przedstawiajce, Œe Izrael mia byø _ naczynia Pa§skie raczej w niewoli
Nabuchodonozora^ A wszystkie okoliczne królestwa byy poddane
Nabuchodonozorowi, temu poganinowi w Babilonie. Tutaj by Izrael,
skadajcy swoje ofiary, a by tak religijny i fundamentalny, jak tylko
mogli byø. JednakowoŒ odesza z niego szczero™ø. I oni byli wydani, aby
suŒyli Nabuchodonozorowi jako niewolnicy przez wszystkie te lata.
Jeremiasz mia jarzmo wokó swej szyi. Bóg powiedzia mu, bez
wzglŸdu na to, co prorok prorokuje, co ™ni ten, który ma sny, wzglŸdnie
4
MÓWIONE S~OWO
cokolwiek innego, sprzecznego z tym, co On powiedzia, Œe to jest bŸdne.
I wówczas powsta Hananiasz. Hananiasz by tak szczery, jak móg byø
jaki™ czowiek, i prorokowa poselstwo: TAK MÓWI PAN^” OtóŒ,
oczywi™cie, ludzie mogli klaskaø na to swoimi rŸkami. To prawda. TAK
MÓWI PAN, oni bŸd, wiecie, oni powróc za dwa lata, w przecigu
dwóch lat”. I podszed do tego potwierdzonego proroka, zdj to jarzmo
z jego szyi i zama je. I powiedzia: TAK MÓWI PAN”.
Czy sobie przypominacie, co powiedzia Jeremiasz? Hananiaszu,
amen. Niech siŸ tak stanie. Niech Pan wypeni twoje sowa. Lecz
przypomnijcie sobie, przed nami byli prorocy. Oni prorokowali przeciw
wielkim królestwom, przeciwko wojnom, i tak dalej. Lecz prorok zostaje
uznany tylko wtedy, kiedy jego proroctwo wypeni siŸ”. I Hananiasz
zama to jarzmo. I wiecie, co mu potem Bóg powiedzia.
My™lŸ, Œe my zielono™witkowcy^ Zasadniczo pena Ewangelia ma
racjŸ. Lecz towarzyszy temu wiŸcej spraw. Chodzi o t gŸbok szczero™ø,
któr Bóg nam da. Musimy podchodziø do tego z respektem i z mio™ci,
i z pokornym nastawieniem. UwaŒam, Œe tego wa™nie nam trzeba.
7 A obecnie w tych nadchodzcych zgromadzeniach _ ja naprawdŸ nie
wiem, gdzie siŸ udam, bracie Williams. BŸdzie to w okolicy, z miejsca na
miejsce, miŸdzy moimi braømi. Módlcie siŸ wszyscy, Œeby nam Bóg
pomóg, aby chorzy zostali uzdrowieni i Œeby byy^ NajwaŒniejsza
rzecz, pozwólcie, Œe powiem najpierw: aby dusze zostay zbawione, a
wierzcy zostali napenieni Duchem šwiŸtym, aby chorzy zostali
uzdrowieni, a Bóg aby otrzyma chwaŸ, a jego Ko™ció rós dla Królestwa
BoŒego.
Jestem tutaj, aby pomóc w jakikolwiek tylko sposób potrafiŸ. W tym
mam^ My™lŸ, Œe tu s w wiŸkszo™ci ludzie penej Ewangelii, Zbory
BoŒe i stanowczy chrze™cijanie, i Ko™ció BoŒy, i bracia unitarianie, i ach,
i wszyscy s razem. Tak wa™nie to lubiŸ, gdy moŒemy siŸ udaø do kaŒdej
miejscowo™ci i zbieraø siŸ wszyscy razem.
8 PiŸødziesitnica w rzeczywisto™ci nie jest organizacj; jest to
przeŒycie, które^ Stwierdzamy, Œe nasze my™li, którymi my™leli™my w
minionych latach, Œe tylko jedna grupa, nazwana zielono™witkowcami,
otrzymaa to bogosawie§stwo _ stwierdzamy, Œe Bóg po prostu podar
na kawaki nasze nieudolne my™li. On wprowadzi do tego katolików,
prezbiterian, metodystów, baptystów.
On da Ducha šwiŸtego tym, którzy Mu suŒ i czyni Jego wolŸ. I On
siŸ nie zmieni. On nie moŒe siŸ zmieniø. Jego nastawienie musi byø
zawsze takie same. Jego decyzje s doskonae od pocztku. On nie musi
niczego zmieniaø. Jego Sowo^ On jest suwerenny. On nie musi
zmieniaø niczego i nigdy nie zmieni.
WiŸc my jeste™my szczŸ™liwi dzisiaj do poudnia, Œe Chrystus Œyje. I
jak mówi ta pie™§: Jak wiesz, Œe On Œyje? On Œyje w naszych sercach?” I
my to wiemy. Jeste™my tego pewni.
WP~YW
5
WiŸc kiedy podchodzŸ do tych zgromadze§ ewangelizacyjnych,
chodzŸ ze zboru do zboru, a potem powracam tutaj do Ramady na t
konferencjŸ _ podchod›my wiŸc peni czci, w gŸbokiej szczero™ci,
pokorni, modlc siŸ i wierzc Bogu.
9 OtóŒ, wiem, Œe pozostajemy trochŸ duŒej kaŒdym razem. Lecz ja tego
nie chcŸ czyniø w tych naboŒe§stwach. PragnŸ, aby™my siŸ tutaj zebrali,
a potem chcŸ ludzi wypu™ciø i dostaø siŸ do domu. PragnŸ uczyniø dla
Królestwa tyle, ile potrafiŸ, a potem odej™ø gdzie™ i modliø siŸ resztŸ
nocy, jeŒeli chcŸ rozmawiaø przez chwilŸ z Panem, a nie powstrzymywaø
was, podczas gdy to czyniŸ.
A zatem, dzisiejszego poranka, odczuwam, jakby to ™niadanie byo
niby otwarciem tych^ To jest alfa, a na ko§cu tej konferencji bŸdzie
omega tych zgromadze§ ewangelizacyjnych.
A zatem, pochylmy teraz nasze gowy na chwilŸ w szczero™ci, kiedy
podchodzimy do Jego tronu aski. I niewtpliwie jest tutaj wiele pró™b
dzisiaj do poudnia. Lecz kiedy siŸ modlimy, a wy chcieliby™cie byø
wspomniani w modlitwie, czy podnie™liby™cie po prostu swoj rŸkŸ, by w
ten sposób przedstawiø t sekretn pro™bŸ, o któr prosicie Boga, Œeby
wam j speni. DziŸkujŸ wam.
10 Naj™wiŸtszy i peen czci BoŒe wszechmogcy, przychodzimy teraz do
Twego tronu, kiedy tu przybyli™my z tej miejscowo™ci, nazwanej Ramada
Inn. We wierze omijamy ksiŸŒyc, gwiazdy, idziemy ponad bia Mleczn
DrogŸ do Obecno™ci BoŒej, gdy stoimy przed Jego wielkim biaym
tronem.
Patrzymy na drug stronŸ w kierunku tych zotych ™wiate, gdzie
moŒe przebywaø tylko sam Bóg, widzimy, Œe miŸdzy nami a tamtym
otarzem leŒy broczca krwi Ofiara, jak nasz brat i siostra wyrazili to
przed chwil w tym MŒ Imieniem Jezus”. A On obieca, kiedy by tutaj
na ziemi: JeŒeli bŸdziecie prosiø Ojca o cokolwiek w Imieniu Moim, Ja
to uczyniŸ”. Tam widzimy Go dzisiaj, stojcego tam, aby urzeczywistniø
kaŒde Sowo i kaŒd obietnicŸ, któr On da.
I my siŸ modlimy, Niebia§ski Ojcze, Œeby™ Ty pozwoli nam wej™ø do
Twojej Obecno™ci z szczero™ci i z wiar, wierzc teraz, Œe Ty odpowiesz
tym, o co prosili™my. Przede wszystkim prosimy o samych siebie _ o
wybaczenie wszystkich naszych wykrocze§ i wszystkich zych rzeczy,
które uczynili™my, których byo bez liku, Panie. I my siŸ modlimy, Œeby™
Ty przebaczy nam i niech ta kosztowna Krew tej Ofiary na otarzu
dzisiaj do poudnia oczy™ci nas z wszelkich niesprawiedliwo™ci, z
wszelkiego samolubstwa, i z wszystkiego, Panie, co jest w sprzeczno™ci z
tymi wielkimi przykazaniami i Twoimi pragnieniami dla nas.
11 Oby™my dzisiaj do poudnia, Panie, w inny sposób i po raz kolejny
po™wiŸcili samych siebie Tobie i wierzyli w pokorze, Œe Ty rozniecisz
przebudzenie poprzez t dolinŸ. A my jeste™my tak sabi, Panie. Kiedy
próbujemy podjø taki wielki wysiek, byoby to zupenie niemoŒliwe.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin