Bonded by blood Więzy krwi.txt

(49 KB) Pobierz
00:00:41:{y:b}BONDED BY BLOOD
00:00:45:występujš:
00:01:15:zdjęcia
00:01:21:muzyka
00:01:35:scenariusz
00:01:47:reżyseria
00:01:54:Tu nie mogło być happy endu.
00:01:58:FILM OPARTY NA FAKTACH
00:02:11:Jane? pisz?
00:03:06:Mick.
00:03:13:Co to za gówno?
00:03:17:Będziesz jadł taki szajs?
00:03:20:- Jem go od pięciu lat.|- Widać.
00:03:23:Nie liczę na salony,|ale to jest niejadalne.
00:03:26:Głodny nie wybrzydza.
00:03:29:To trujšce resztki plamiaka.
00:03:33:Pierdolić go|i matkę kucharza też!
00:03:36:Nie jesz?
00:03:38:Nawet jakby mi skrócił|odsiadkę o pół roku.
00:03:42:Dzięki.
00:03:49:Za długo kiblujesz.
00:03:52:Czasem zbrodnia nie popłaca.
00:04:01:Któremu jebakowi tak stanšł,|że wsadził go w mój obiad?
00:04:06:Nie podoba się, to nie jedz.
00:04:08:Otrucie kogo to przestępstwo.
00:04:11:Nikomu nic nie będzie.|Jedz albo spadaj.
00:04:14:- Jaka tam była data ważnoci?|- Nie trzeba tak się jej trzymać.
00:04:19:Tu chodzi o plamiaka,|który zawsze jest gówniany.
00:04:24:Zacznijcie patrzeć na datę.
00:04:41:Dajcie na talerz|co normalnego.
00:04:44:Koniec tego!|Wynocha ze stołówki!
00:04:49:Jeszcze raz...
00:04:51:Vic! Wypad.
00:05:04:Mickey Steele.
00:05:09:Walczyłe o swoje, młody.
00:05:12:Klawisze się ugnš.|Zobaczysz.
00:05:16:- W porzšdku?|- Tak, ekstra.
00:05:22:Was trzech|kontra reszta wiata?
00:05:25:Chcemy rozmawiać|z naczelnikiem.
00:05:29:Przepisy zdrowotne|i bezpieczeństwa
00:05:32:zostały złamane.
00:05:34:Chcemy złożyć skargę.
00:05:36:Będziecie mu|tym zawracać głowę?
00:05:40:Tak.
00:06:12:Co nie tak, Steele?
00:06:16:Chłopak odkrył, że podajš nam|przeterminowane ryby.
00:06:23:Wiem, że to więzienie,|tu odbywa się karę...
00:06:27:ale nigdzie nie jest napisane,|że musimy jeć stare resztki,
00:06:32:które sš groniejsze|od noża w brzuchu.
00:06:36:Wiedziałem,|że data minęła 10 dni temu,
00:06:39:ale wydawał się dobry.
00:06:44:Jak widać, nie jest.|Znamy ródło niedogodnoci.
00:06:48:Więc podajmy im co innego,|co wieżego.
00:06:53:Tak jest.
00:06:59:Frajerzy.
00:07:01:Wpierdalaj.
00:07:07:W klubach na 800 wiary|jest komu sprzedawać.
00:07:12:Ale tu nie radzę.
00:07:14:Ludzie z Basildon|bawiš się gdzie indziej.
00:07:18:A tu przyłazi hołota.
00:07:20:- Co mam zrobić?|- Znasz mnie.
00:07:22:Jak jaki burak chce|w mordę, to wyłapie.
00:07:26:Mam słabš obsadę bramki.
00:07:28:Samymi pozerami.
00:07:30:Przyjdzie co do czego,|to łeb w piach.
00:07:34:Daj mi kogo od siebie.
00:07:37:Ja pozostanę kierownikiem,|ty wystawisz lewe fakturki.
00:07:43:- Jak będzie?|- Wchodzę w to.
00:07:45:Zgarnš po 1500 za weekend.
00:07:47:Tylko daj mi swoich|najgorszych skurwieli.
00:07:51:- Inni sobie nie poradzš.|- Zobaczę.
00:08:11:Rozumiem,|że lubna poza domem.
00:08:13:Weekend u teciowej.|Na szczęcie.
00:08:22:Dobre?
00:08:24:- Jeszcze nie wiem.|- Zaraz się dowiesz.
00:08:28:- Szybko daje.|- Widzisz?
00:08:31:Nawet nie trzeba zapijać,|żeby walnęło.
00:08:36:- Jeszcze takiej nie próbowałem.|- Załatwię ci każdš.
00:08:40:- Skšd to, z Kolumbii?|- Aż tak dobra nie jest.
00:08:44:- Skroiłem dilera na Laos.|- Podpierdoliłe?
00:08:48:Nie znajš mnie. Nastukałem im,|powyrywałem zęby obcęgami.
00:08:53:Komu się poskarżš?
00:08:56:Przydałby mi się|kto taki jak ty.
00:09:04:Którš bierzesz?
00:09:08:Obie.
00:09:10:A ty spadaj.
00:09:14:Żartuję!|Dawaj, idziemy na dupy.
00:09:17:Dziewczyny!
00:09:20:Bo już się ciemnia.
00:09:25:Patrz na te melony.|"Jak się miewasz?".
00:09:30:Mick, co to za gociu?
00:09:33:- Ty nie jeste Tate?|- Spierdalaj, klawiszu.
00:09:38:Nowy?
00:09:39:Kawał chuja, wyglšda|jakby się urwał z "Komando".
00:09:46:Czeć, chłopaki.
00:09:49:Pat Tate.
00:09:53:Ja pierdolę.
00:09:55:Pan Mickey Steele|we własnej osobie.
00:09:59:Chod no tu.|Ale mi się gęba cieszy.
00:10:02:- Dobrze cię widzieć.|- Ciebie też.
00:10:05:Słyszałem, że cię przenieli.
00:10:08:Gadasz, z kim trzeba,|smarujesz, komu trzeba,
00:10:11:dajesz właciwe dragi,|i czary-mary.
00:10:14:Z kotwicy do morza.|Dobra miejscówa.
00:10:17:No i razem z tobš.
00:10:19:Strasznie się cieszę.
00:10:22:Jack Whomes.
00:10:23:- W porzšdku?|- Tak.
00:10:27:- A to Darren Nicholls.|- Młody.
00:10:30:Widział, jak wchodzisz.
00:10:33:Mówił, że wyglšdasz|jak kawał chuja.
00:10:36:- Wcale nie...|- Pokaż się.
00:10:39:Musiałby trochę przypakować.
00:10:43:Żeby nie wyglšdał|jak chłopczyk.
00:10:45:Nie możesz całe życie|trzepać w celi, bo olepniesz.
00:10:50:- Jest w porzšdku.|- Dobry chłopak.
00:11:17:Co ty robisz? Chod.
00:11:28:- To o nich ci mówiłem.|- Majš towar?
00:11:32:2 gramy za stówkę.|Majš czym zapić.
00:11:35:- Mieli szkolenie?|- Jeszcze nie.
00:11:38:Bšd cicho,|to czego się nauczysz.
00:11:42:Zasady sš proste:|tylko wy dwaj
00:11:45:możecie tu sprzedawać ecstasy.
00:11:47:Bernie powie o was bramkarzom,
00:11:50:żeby dali wam spokój.
00:11:53:W razie nalotu, was zgarnš,|a tej rozmowy nie było.
00:11:57:- To oczywiste.|- Czyżby?
00:11:59:Wielu już tak mówiło.
00:12:01:A jak psy pomerdały medalikiem,|to zmieniali piewkę.
00:12:06:Jak wypowiecie moje nazwisko,
00:12:08:rozerwę was na strzępy.
00:12:10:Nie spocznę,|póki tego nie zrobię.
00:12:13:- Dotarło?|- Tak.
00:12:15:- A do ciebie?|- Jasne.
00:12:18:Za wyłšcznoć do klubu|płacicie 1500 od weekendu.
00:12:23:- Pasuje?|- Tak jest.
00:12:26:I to by było na tyle.
00:12:28:Sprzedam 120 i lecę.|Widzimy się w pištek.
00:12:31:- Znowu czego nie rozumiem?|- Kasa za towar.
00:12:37:Ale z ciebie zabawny skurwiel.
00:12:41:Dymać stšd, pajace.
00:12:46:Przewieć cię Porszakiem?
00:12:49:Mama miała gest|albo było jej mnie szkoda.
00:12:52:Rzuciła się na półki sklepowe.
00:12:55:Dzieci to by się cieszyły|z gogli i pary płetw,
00:12:59:ale ona poszła na całoć:
00:13:01:maska do snorkowania,|wszystko.
00:13:04:I wtedy patrzy,
00:13:06:"Karty do gry.|Może kupię talię".
00:13:09:Ja stoję przy kasie,
00:13:12:a mama krzšta się całe wieki.
00:13:14:"Mamo, co tak długo?".
00:13:16:"A bo szukam fajnej talii|z ładnymi widokami Grecji".
00:13:21:Pytam, "Co za różnica?|Czemu nie wemiesz tej?".
00:13:25:Bierze jš i mówi,
00:13:28:"Na co mi talia|ze zdjęciem jakiej wywłoki
00:13:32:"ze Snickersem XXL w gębie?".
00:13:34:Podchodzę, oglšdam te karty
00:13:37:i mówię, "Mamo, to nie Snickers.
00:13:41:"To murzyńska pyta.
00:13:43:"Proszę, załóż okulary".
00:13:47:Potem zdzieliła mnie przez łeb|i nawyzywała od zboczeńców.
00:13:52:- Jakby to był mój sklep.|- Przekaż mamie, że jš kocham.
00:13:56:Genialna kobieta.
00:13:58:To tutaj. Raquels.
00:14:02:Tu jest więcej bójek|niż w reszcie klubów.
00:14:05:Melina nie do zdarcia.
00:14:08:Lato Miłoci było spalone.
00:14:11:Co?
00:14:13:Jak było w latach 60.?
00:14:16:Bunt przeciw ustrojowi,|nie przeciw ludziom.
00:14:20:W 1969 wszyscy byli naćpani,|zjednoczeni. Wolna miłoć.
00:14:24:Potem znudziły się przytulanki|i taplanie w błocie.
00:14:28:Stracilimy Puchar wiata.
00:14:30:Wszyscy zaczęli żłopać piwsko|i tłuc się na trybunach.
00:14:34:Przyszły lata 80. z nie lepszš muzykš.|Za to z Miami przyleciała dobra koka.
00:14:41:Wszyscy wcišgajš,|ale trzeba jeszcze zapijać.
00:14:44:Gorzała tylko pogarsza sprawę.
00:14:47:Na ulicy tyle przemocy,|że Thatcher musi interweniować.
00:14:52:Wiesz, jakš mam teorię?
00:14:54:Margaret Thatcher potajemnie|robiła i rozprowadzała ecstasy.
00:14:59:Jak inaczej miała|powstrzymać kiboli?
00:15:01:Znowu wszyscy się tulili|i kochali do rana.
00:15:05:W 1988 było Lato Miłoci.
00:15:08:Nie na długo. Ludzie sš chciwi.|Robiš coraz słabsze piguły.
00:15:13:Teraz ludzie wolš kokę,|kilka browarów,
00:15:17:wyjć i spucić wpierdol|jakiemu biedakowi.
00:15:20:A skšd tyle agresji?
00:15:23:Bo nie potrafię już tak kochać,|odkšd diler rozcieńcza mi towar.
00:15:28:Wszystko się zmienia.|Czasy, muzyka, narkotyki.
00:15:33:Lato 1988.
00:15:36:To już nie wróci.
00:15:41:Ciekawa lekcja historii.
00:15:44:Skšd tyle wiesz o prochach?
00:15:48:Bo jestem dilerem.
00:15:51:Tylko się nie rozczulaj.
00:15:54:Wolisz łyknšć ecstasy|i go ucałować
00:15:56:czy wcišgnšć kreskę|i wyrwać chwasta?
00:16:00:Ja tam wolę kokę.|Wolę cieżkę.
00:16:02:Tu i teraz.
00:16:23:Witka, Tone.
00:16:25:- Nie mylałem, że wpadniesz.|- A jednak.
00:16:28:- Byłe na wakacjach?|- Tak, i już wróciłem.
00:16:34:Gdzie moja forsa,|zdechlaku jebany?
00:16:37:Daj mi kilka dni.
00:16:41:Zamknij się!
00:16:52:- Czujesz kopa?|- Niele buzuje.
00:16:55:Towar pierwszy sort.
00:17:03:Od kilku tygodni|ginš rzeczy w bloku C.
00:17:06:Prochy, pornosy,|praktycznie wszystko.
00:17:09:Nie doć, że tu siedzisz,|to jeszcze ci buchnš wierszcze.
00:17:14:Złodziej cwelony.|Wiesz, który to?
00:17:18:Podobno jaki męt|imieniem Rajeef.
00:17:21:Pod jego łóżkiem była koka,|spid, wierszczyki. Nie jego.
00:17:26:Goć chyba nie jarzy,|jakie tu mamy zasady.
00:17:29:Trzeba gnojowi dać znać,|że okradamy tylko klawiszy.
00:17:35:Chyba muszę mu dać nauczkę.
00:17:43:- Podobno byłe w mojej celi.|- To wszystko moje.
00:17:47:Tak się załatwia złodzieja.
00:17:54:Jankes, zdejmij szkło.
00:17:57:- Zasrany złodziej!|- Wal się!
00:18:00:Ty też chcesz?
00:18:05:Id, Pat. Biorę to na siebie.
00:18:08:Tate, ty kurwo!
00:18:11:Kablem też jeste?
00:18:19:Zasrany kapu.
00:18:21:Idziemy, Jankes.
00:18:49:Bšd odpowiedzialny.|Znajd szybko jakš pracę.
00:18:53:Na Jennie jest masa wydatków.
00:18:56:Wszystko, co potrafisz.
00:18:58:Prace dorywcze:|ogrodnictwo, instalacje.
00:19:04:Wiem, skarbie,|że byłe panem wiata,
00:19:07:ale teraz musisz|zakasać rękawy.
00:19:11:Odsiedziałem swoje|z palcem w dupie.
00:19:14:- Mógłby się nie wyrażać?|- Wybacz.
00:19:17:Tak tylko mówię.
00:19:19:W pace to była bułka z masłem.
00:19:22:Mam nagranš fuchę.|Bę...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin