Juan Arias - Wyznania pielgrzyma. Rozmowy z Paulem Coelho.pdf

(716 KB) Pobierz
Arias Juan - Wyznania pielgrzyma. Rozmowy z Paulem Coelho
Juan Arias
Wyznania pielgrzyma
Rozmowy z Paulem Coelho
(Las Confesiones del Peregrino)
PrzełoŜył Marcin Małkowski
W ksiąŜce wykorzystano tłumaczenia Tadeusza Kubiaka, Marka Obarskiego i Bronisława
Zielińskiego .
Rozmowy nad zatoką Copacabana
Te rozmowy z Paulem Coelho prowadziliśmy w jego domu w Rio de Janeiro przy wspaniałej
plaŜy Copacabana na początku lipca 1998, w gorączce Mundialu we Francji. Przerywały je tylko
mecze, których pisarz nie mógł przegapić, bo obiecał komentować je dla prasy francuskiej.
Podczas naszych długich rozmów, Coelho otworzył duszę i po raz pierwszy odsłonił bolesne
chwile z przeszłości: przejście przez pustynię narkotyków, czarnej magii i satanizmu, szpital
psychiatryczny, więzienie i tortury. Kiedy się Ŝegnaliśmy, powiedział, Ŝe pragnąłby nie mówić
o swoim Ŝyciu przez następnych dwadzieścia lat.
W spotkaniach tych brała udział moja przyjaciółka, brazylijska pisarka i poetka Roseana
Murray. Początkowo umawialiśmy się popołudniami, kiedy Coelho wracał ze spaceru po plaŜy,
na który wybierał się zazwyczaj zaraz po przebudzeniu. Pisarz pracuje bowiem do późna w nocy,
kładzie się spać o świcie, przesypia poranek, a popołudnie poświęca na spotkania z ludźmi, na
przeglądanie stosów korespondencji, faksów, maili i na rozmowy telefoniczne nadchodzące
z czterech stron świata.
Nasze pogawędki – prowadzone w jego sypialni z widokiem na plaŜę, obok komputera, na
którym pisze wszystkie swoje powieści – często przerywały wiadomości, które nagrywano mu na
automatyczną sekretarkę. Paulo nadstawiał wtedy ucha i w zaleŜności od tego, o co chodziło,
wstawał, aby podnieść słuchawkę, lub nie. Raz powiedział nam: „Przepraszam was na chwilę, ale
właśnie mi przekazano, Ŝe otrzymałem faks od Borysa Jelcyna z zaproszeniem do Moskwy”.
Pewnego popołudnia otworzył przy nas obfitą, jak co dzień, korespondencję. Zazwyczaj są to
listy od nieznajomych, czasami bardzo długie, w których ludzie piszą o tym, co czują, gdy
czytają jego ksiąŜki, zadają mu najdziwniejsze pytania albo otwierają się przed nim jak przed
dobrym czarodziejem. Tego dnia, pośród tuzina innych, był takŜe list od brazylijskiego ministra
obrony. Pisał, Ŝe przeczytał Podręcznik wojownika światła . „To nie jest normalne – stwierdził
Coelho. – Ludzie na stanowisku nie zadają sobie trudu, by pisać do mnie listy, choć często kiedy
się spotykamy, mówią mi, Ŝe czytają moje ksiąŜki, jak na przykład Szymon Peres podczas
ostatniego szczytu gospodarczego w Davos w Szwajcarii, gdzie zbierają się najtęŜsze głowy
światowej ekonomii”. Wspominając tamto spotkanie w Davos, na które z Brazylii zaproszono
jedynie Coelho i ówczesnego prezydenta Fernanda Lnrique Cardoso, pisarz powiedział, Ŝe
„prawdziwy popis magii” dają dziś ekonomiści i finansiści, a nie zwykli, zawodowi magicy.
Widok morza w zatoce Copacabana, które wraz z wędrówką słońca po niebie przybierało
coraz to inne odcienie błękitu, sprawił, Ŝe Paulo bardzo często w naszych rozmowach
przywoływał metaforę morza. Zawsze mówił po hiszpańsku, w języku, który kocha i którym
świetnie włada. Autor Alchemika nie lubi półśrodków, jest raczej człowiekiem skrajności
i namiętności, przywykłym do tego, co sam nazywa „dobrą walką”. Nie unika polemik, choć
cechuje go ogromna prostota, która sprawia, Ŝe nie ma w nim nadmiernej pewności siebie – umie
słuchać i przyznawać się do błędów.
Pewnego popołudnia musieliśmy na godzinę przerwać naszą rozmowę, poniewaŜ przyjechała
przedstawicielka jego brazylijskiego wydawnictwa z fotografem, aby zrobić zdjęcia do promocji
powieści Weronika postanawia umrzeć . Coelho chciał, abyśmy uczestniczyli w tej sesji, podczas
której uchwycono go we wszystkich moŜliwych pozach, nawet boso, siedzącego po turecku
przed komputerem. Dla nas, obserwujących maestrię fotografa, stało się jasne, Ŝe będą to
najlepsze zdjęcia Paulo, jakie do tej pory mu zrobiono. Dlatego wydawczyni zapytała: „No i co
my teraz zrobimy z poprzednimi?”. Coelho odparł: „MoŜecie je wysłać do redakcji
prowincjonalnych gazet”. W tym momencie moja przyjaciółka, Roseana, zganiła go łagodnie:
„Paulo, robisz dokładnie to, co świat zachodni robi z nami, wysyłając do nas swoje śmieci!”.
Coelho bez namysłu przyznał jej rację i poprosił, aby stare zdjęcia schowano do archiwum,
a nowe teŜ wysłano na prowincję.
Parę dni później opowiedziałem o tym zdarzeniu teologowi Leonardowi Boffowi. Boff
zawsze występował w obronie Coelho wobec jego krytyków, albowiem uwaŜa, iŜ w świecie tak
beztroskim i obojętnym jego ksiąŜki rozbudzają umiłowanie tajemnicy i spraw ducha. Kiedy Boff
dowiedział się o historii ze zdjęciami, stwierdził: „Zawsze ceniłem ludzi, którzy nie boją się
przyznać do własnych błędów. To właśnie znamionuje wielkość duszy”.
W ciągu ostatnich dni spotykaliśmy się wieczorami. Przyzwyczajony do pracy w porze, gdy
inni idą spać, Paulo czuje się wtedy rześki jak ptaszek, jest nawet bardziej rozmowny.
Przerywaliśmy dopiero wtedy, gdy zaczynały kleić nam się oczy, ale gdyby to zaleŜało tylko od
niego, moglibyśmy przegadać całą noc. Był tylko jeden moment, kiedy pisarz zarządzał krótką
przerwę: o północy. To dla niego rytualna pora, podobnie jak szósta wieczorem przed zachodem
słońca. Prosi wtedy o kilka sekund ciszy na modlitwę.
W tych wieczornych rozmowach, bardziej intymnych i sprzyjającym zwierzeniom,
uczestniczyły niekiedy inne osoby. Często towarzyszyła nam jego Ŝona, Cristina, delikatna
i dyskretna. W pewnej chwili Coelho powiedział do niej: „A teraz uwaŜaj, bo będę mówił
o rzeczach, o których nawet ty dotąd nie słyszałaś. Postanowiłem wyznać wszystko, obnaŜyć się,
tak aby wszyscy wiedzieli, kim byłem i kim jestem, Ŝeby nie tworzyli sobie o mnie fałszywych
wyobraŜeń”.
Nocą zwykle rozmawialiśmy w jadalni po przeciwległej stronie domu. Na stole zawsze było
coś do przegryzienia, hiszpańskie przystawki, szynka, ser, a do tego wyborne włoskie wino.
Wszystko to sprzyjało wyznaniom. O tej porze Ŝadne odgłosy świata zewnętrznego nie zakłócały
naszego spokoju, milkły telefony, faksy i komputery. Wtedy dom oddychał ciszą nieobecną
w ciągu dnia, kiedy cały świat szturmuje najmodniejszego obecnie pisarza.
W jednym z tych wieczorów towarzyszyły nam trzy młode Hiszpanki: siostry Ana i Paula
oraz ich przyjaciółka Maria. Ich ojcowie pracowali w jakiejś wielkiej korporacji w Rio de
Janeiro, a one studiowały w Madrycie i na wakacje przyjechały do rodziców. Poznałem je
w samolocie z Madrytu do Rio. Gdy tylko dowiedziały się, Ŝe będę pisał ksiąŜkę o Paulo Coelho,
zabłysły im oczy. I kaŜda z nich pokazała mi powieść pisarza, którą właśnie czytała: Bridę , Piątą
Górę i Na brzegu rzeki Piedry ... W ich oczach wyczytałem, Ŝe marzyły o poznaniu go osobiście.
Coelho, bardzo czuły na pewne znaki, zinterpretował to moje spotkanie jako dobry omen dla
zadania, które mieliśmy przed sobą.
Spotkanie pisarza z młodymi Hiszpankami było nie tylko pełne wzruszeń, ale takŜe bardzo
bezpośrednie i szczere. Towarzyszył nam wtedy człowiek niezwykły – Mauro Salles,
przedsiębiorca reklamowy, intelektualista, poeta, osoba otoczona w Brazylii wielkim
szacunkiem. Paulo uwaŜa go za swojego ojca duchowego. Obaj razem z Ŝonami od lat świętują
koniec roku w grocie w Lourdes. Mauro siedział między Hiszpankami, notował ich wypowiedzi,
włączał się do rozmowy.
Pisarz i mag Coelho jest wierny pewnym rytuałom i wcale tego nie kryje. Tej nocy, kiedy
zdecydował się poruszyć temat swoich bolesnych doświadczeń z czarną magią i satanistycznymi
obrzędami, kazał zgasić światło i zapalić świece. „W ten sposób będzie mi łatwiej mówić o tych
sprawach” – stwierdził. I nie musiałem wcale zadawać mu wielu pytań – sam opowiedział
wszystko. Przypominało to trochę dialog z samym sobą i rozpamiętywanie dawnych ran.
Napięcie i wzruszenie dosięgło szczytu, kiedy opowiadając o swoim duchowym przeŜyciu
w obozie koncentracyjnym w Dachau, które miało całkowicie odmienić jego losy, wybuchnął
płaczem. Po kilku chwilach ciszy, chcąc umniejszyć wagę tego wydarzenia, rzekł: „Chyba za
duŜo wypiłem”.
ZaleŜało mu, abyśmy zakończyli nasz długi wywiad w tym samym miejscu, w którym go
rozpoczęliśmy, w jego sypialni z widokiem na plaŜę Copacabana skąpaną w łagodnych
promieniach zimowego słońca. Kiedy spytałem go, czy uwaŜa się bardziej za maga czy za
pisarza, odpowiedział: „Rzeczywiście, jestem teŜ odrobinę czarodziejem, ale tak jak są
czarodziejami wszyscy ci, którzy potrafią odczytać tajemny język rzeczy, szukając swojego
własnego przeznaczenia”.
Chciałem zachować nieformalny charakter tych przyjacielskich rozmów z pisarzem.
Rozmów, które czasem przeradzały się w polemikę, czasem zaś w spowiedź dzięki intymnemu
nastrojowi, który się między nami wytworzył. W geście zaufania Paulo Coelho nie chciał czytać
spisanego wywiadu przed publikacją, dając mi całkowicie wolną rękę. Dlatego jeŜeli gdzieś
zaplątał się jakiś błąd, jest to tylko moja wina.
Z całego serca dziękuję Mauro Sallesowi – osobie, która bodaj najlepiej zna Paula Coelho –
za wsparcie moralne oraz wszelkie informacje, których z wielką szczodrością mi udzielił, abym
mógł lepiej zgłębić bogatą i złoŜoną osobowość brazylijskiego pisarza.
A czytelników prozy Coelho, tych dawnych i tych nowych, chcę zapewnić, Ŝe to właśnie im
przy kaŜdej okazji pisarz poświęcał najwięcej uwagi. Myślał o nich zawsze, gdy wydawał jakiś
sąd albo odkrywał nieznaną stronę swojego bujnego i burzliwego Ŝycia. To oni są prawdziwymi
bohaterami i odbiorcami tej ksiąŜki. Kim jest Paulo Coelho?
Paulo Coelho, jeden z najbardziej znanych pisarzy na świecie, urodził się w dzielnicy
Botafogo w Rio de Janeiro, dwudziestego czwartego sierpnia 1947 roku. Tego samego dnia, tego
samego miesiąca i w tym samym znaku Panny, co jego literacki idol, Jorge Luis Borges, choć
oczywiście wiele lat później. We wczesnej młodości, gdy juŜ znał na pamięć wiersze Borgesa,
postanowił poznać go osobiście. Wsiadł do autobusu w Rio de Janeiro i jechał czterdzieści osiem
godzin do Buenos Aires. Po wielu perypetiach odnalazł pisarza, a kiedy stanął przed nim, nie
powiedział ani słowa. Spojrzał na niego, pomyślał: „Idole milczą”, i wrócił do Rio.
Nie zaprzecza, Ŝe w jego ksiąŜkach jest wiele z Borgesa, poczynając od Alchemika , powieści,
która przyniosła mu światową sławę. Bez wątpienia to właśnie przykład tego genialnego
argentyńskiego pisarza sprawił, Ŝe niespokojny syn inŜyniera, Pedra Cueimy Coelho de Souza,
i głęboko religijnej Lygii Araripe wbił sobie do głowy, Ŝe będzie pisarzem, wbrew woli ojca,
który chciał, by został prawnikiem.
Paulo od dziecka marzył, by być artystą, co wcale nie cieszyło jego rodziców pochodzących
z wyŜszych warstw klasy średniej. Bardziej interesował się twórczością Borgesa, Henry’ego
Millera czy teatrem niŜ nauką. Rodzice wysłali go więc do najsurowszego gimnazjum
jezuickiego San Ignacio w Rio de Janeiro. Nauczył się tam wprawdzie dyscypliny, ale stracił
wiarę w Boga. Nie stracił jednak zamiłowania do literatury, o czym świadczy fakt, Ŝe wygrał tam
swój pierwszy konkurs poetycki.
Ulegając woli ojca, który zaplanował dla syna karierę adwokata, zaczął studia prawnicze, ale
szybko je porzucił. Rodzice postanowili wyleczyć syna z miłości do sztuki, zamykając go
w szpitalu psychiatrycznym, z którego trzykrotnie będzie uciekał.
Kiedy w gorączce 1968 roku rodzą się ruchy rewolucyjne i hipisowskie, Coelho
nonkonformista, zawsze ciekaw nowego, rzuca się w wir idei Marksa, Engelsa i Che Guevary.
Chodzi na wiece i manifestacje uliczne. Działa w organizacjach lewicowych i ruchach pokolenia
Peace and Love.
Właśnie wtedy zaczyna powątpiewać w swój ateizm i poszukuje nowych doświadczeń
duchowych: sięga po narkotyki i środki halucynogenne, wstępuje do sekt i poznaje arkana magii,
podróŜuje po całej Ameryce Łacińskiej śladami Carlosa Castanedy. Próbuje zarabiać jako aktor
w teatrze, wyjeŜdŜa do Stanów Zjednoczonych. Gdy nie ma juŜ pieniędzy, pomagają mu hipisi.
Nie zdradza jednak swojej wielkiej namiętności – pisarstwa. Zdobywa pierwsze szlify jako
dziennikarz, tworzy alternatywne czasopismo „2001”. Wprawdzie udaje mu się wydać zaledwie
dwa numery, ale dzięki jednemu z opublikowanych tam artykułów poznaje producenta
muzycznego Raula Seixasa, dla którego napisze później setki tekstów piosenek. Tak przychodzi
pierwszy wielki sukces. Raul Seixas zyskał międzynarodową sławę jako piosenkarz, a Paulo za
zarobione pieniądze kupił pięć mieszkań. Jednocześnie pisze dla dziennika „Globo” wydawanego
w Rio de Janeiro, a w 1974 roku ukazuje się jego pierwsza ksiąŜka na temat roli teatru
w nauczaniu.
Są to dla niego takŜe najcięŜsze lata doświadczeń z czarną magią inspirowaną przez Aleistera
Crowleya. Na stronach niniejszej ksiąŜki opowiada, jak stanął na skraju przepaści. Potem
przyszło najgorsze.
Ocalał z tego piekła niemal cudem. Wtedy decyduje się połoŜyć kres narkotykowemu
szaleństwu i czarnej magii, ustatkować się. Pracuje w kilku wytwórniach płytowych. W 1976
wyjeŜdŜa do Anglii jako korespondent kilku brazylijskich gazet. Tam z górą rok poświęca na
pisanie swojej autobiografii. Jednak pewnego dnia gubi rękopis w jednym z londyńskich pubów
i tak jego Ŝycie jest wciąŜ nieopisane.
Po trzech nieudanych małŜeństwach oŜenił się w 1981 ze swoją obecną towarzyszką Ŝycia,
malarką Cristiną Oiticicą. Od tej pory dzieli z nią swój światowy sukces. Z Cristiną wybrał się
w sześciomiesięczną podróŜ po świecie, która zaprowadziła ich do Niemiec. W obozie
koncentracyjnym w Dachau przeŜył duchowe doświadczenie tak silne, Ŝe znów dokonał się zwrot
Zgłoś jeśli naruszono regulamin