Trocki Lew - Zdradzona rewolucja.PDF

(1152 KB) Pobierz
Zdradzona rewolucja
Lew Dawidowicz Trocki
Zdradzona rewolucja
Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (Uniwersytet Warszawski)
WARSZAWA 2005
Lew Dawidowicz Trocki – Zdradzona rewolucja (1936 rok)
Książka “Zdradzona rewolucja. Czym jest ZSRR i
dokąd zmierza” (“Priedannaja riewolucja. Szto
takoje SSSR i kuda on idziot?”) to najsłynniejsza
praca Lwa Trockiego – krytyczna analiza Związku
Radzieckiego pióra współprzywódcy Rewolucji
Październikowej. Została napisana w sierpniu 1936
roku.
Niniejsza publikacja ma za podstawę I polskie
wydanie dokonane przez wydawnictwo Wibet Sp. z
o.o. w 1991 roku.
Z języka rosyjskiego treść książki przetłumaczył
Aleksander Achmatowicz, zaś Przedmowę do
wydania po hiszpańsku 1937 r. – Piotr Strębski.
Redakcja i korekta przekładu: Barbara Rogowska,
Piotr Strębski.
- 2 -
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
 
Lew Dawidowicz Trocki – Zdradzona rewolucja (1936 rok)
PRZEDMOWY AUTORSKIE
Do wydania po hiszpańsku 1937 r.
Książka ta była pisana w tym okresie, kiedy potęga biurokracji radzieckiej zdawała się być
niewzruszoną, a jej autorytet – bezspornym. Niebezpieczeństwo ze strony niemieckiego faszyzmu naturalnie
zwróciło sympatię demokratycznych kręgów Europy i Ameryki w stronę Związku Radzieckiego. Angielscy,
francuscy i czechosłowaccy generałowie uczestniczyli w manewrach Armii Czerwonej i okazywali
pochwały jej oficerom, jej żołnierzom, jej technice. Pochwały te były w pełni zasłużone. Imiona generałów
Jakira i Uborewicza, dowodzących Ukraińskim i Białoruskim Okręgiem Wojskowym, z poważaniem
wymieniała w tych dniach na swych stronicach światowa prasa. W marszałku Tuchaczewskim w pełni
zasadnie widziała przyszłego generalissimusa. W tych czasach liczni “lewicowi” zagraniczni dziennikarze,
przy tym nie tylko panowie pokroju Duranty'ego, ale zupełnie sumienni ludzie, z entuzjazmem pisali o
nowej radzieckiej konstytucji, jako o “najbardziej demokratycznej w świecie”.
Jeśli by ta książka pojawiła się wnet po jej napisaniu, wiele jej wniosków wydawałoby się
paradoksalnymi, lub, jeszcze gorzej, podyktowanymi osobistymi urazami. Ale pewne “przypadki” losu
autora doprowadziły do tego, że książka została wydana w różnych krajach ze znacznym opóźnieniem. W
ciągu tego czasu zdążyła się rozegrać seria procesów moskiewskich, wstrząsając cały świat. Cała stara
bolszewicka gwardia została poddana fizycznemu wyniszczeniu. Rozstrzelani zostali organizatorzy partii,
uczestnicy Rewolucji Październikowej, budowniczy państwa radzieckiego, kierownicy przemysłu,
bohaterzy wojny domowej, najlepsi generałowie Armii Czerwonej, w tym wymienieni powyżej
Tuchaczewski, Jakir i Uborewicz. W każdej z oddzielnych republik Związku Radzieckiego, w każdym z
obwodów, w każdym rejonie odbywa się krwawa czystka, nie mniej okrutna jak w Moskwie, ale bardziej
anonimowa. Pod akompaniamentem masowych rozstrzeliwań, zmiatających z powierzchni ziemi pokolenie
rewolucji, trwają przygotowania do “najbardziej demokratycznych w świecie” wyborów. W
rzeczywistości, szykuje się jeden z tych plebiscytów, sekret którego jest tak dobrze znany Hitlerowi i
Goebbelsowi. Czy Stalin będzie miał za sobą 100%, czy “tylko” 98,5%, zależy nie od ludności, a od
polecenia, danemu z góry miejscowym nosicielom bonapartystycznej dyktatury. Przyszły moskiewski
“Reichstag” ma za swoje przeznaczenie – można to przepowiedzieć zawczasu – koronować osobistą władzę
Stalina pod nazwą czy to pełnomocnego prezydenta, dożywotniego wodza, niezmiennego konsula czy – kto
wie? – imperatora. W każdym razie, nazbyt gorliwi zagraniczni “przyjaciele”, którzy śpiewali stalinowskiej
konstytucji hymny, ryzykują popadnięcie w trudne położenie. Zawczasu składamy im nasze kondolencje.
Zniszczenie rewolucyjnego pokolenia i nieubłagana czystka wśród młodzieży świadczy o strasznym
natężeniu sprzeczności pomiędzy biurokracją a ludnością. Usiłowaliśmy w tej książce dać społeczną i
polityczną analizę tej sprzeczności zanim ona tak gwałtownie przedostała się na zewnątrz. Te wnioski, które
mogły wydawać się zaledwie rok temu paradoksalnymi, dzisiaj stoją przed oczami ludzkości w całej swej
tragicznej rzeczywistości.
Niektórzy z oficjalnych “przyjaciół”, gorliwość których opłaca się pełnowartościowymi
czerwońcami, jak zresztą i walutą innych krajów, mieli czelność zarzucać autorowi to, że jego książka
pomaga faszyzmowi. Tak jakby krwawe pomsty i sądowe fałszerstwa nie były znane światowej reakcji bez
tej książki! W praktyce radziecka biurokracja okazuje się dzisiaj jednym z najbardziej niebezpiecznych
oddziałów światowej reakcji. Utożsamiać Rewolucję Październikową i ludy ZSRR z rządzącą kastą znaczy
sprzedawać interesy ludzi pracy i pomagać reakcji. Kto rzeczywiście chce służyć dziełu wyzwolenia
ludzkości, ten powinien mieć odwagę patrzeć w oczy prawdzie, jakkolwiek by była gorzka. Ta książka
mówi o Związku Radzieckim prawdę. Przeniknięta jest ona duchem nieprzejednanej wrogości do nowej
kasty gwałcicieli i wyzyskiwaczy. Tym samym służy ona rzeczywistym interesom pracujących i sprawie
socjalizmu.
- 3 -
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Lew Dawidowicz Trocki – Zdradzona rewolucja (1936 rok)
Autor mocno liczy, że myślący i szczerzy czytelnicy w krajach Ameryki Łacińskiej podzielą jego
odczucia!
L. Trocki, 5 sierpnia 1937 r.
Cele niniejszego studium
Początkowo świat burżuazyjny próbował udawać, że nie dostrzega ekonomicznych osiągnięć ustroju
radzieckiego, a więc namacalnego dowodu żywotności metod socjalizmu. Jeszcze i teraz burżuazyjni
uczeni-ekonomiści często usiłują, z miną mającą świadczyć o głębi myślowej, przemilczeć
bezprecedensowe w dziejach świata tempo rozwoju przemysłu, albo ograniczają się do wzmianek o
niebywałym “wyzysku chłopów”. Tracą jednak wspaniałą okazję wyjaśnienia, czemu to nieludzki wyzysk
chłopów, na przykład w Chinach, Japonii lub w Indiach, nigdy nie spowodował rozwoju przemysłu w
tempie choćby trochę zbliżonym do radzieckiego.
Fakty jednak są uparte. Obecnie rynek księgarski krajów cywilizowanych jest zawalony książkami o
Związku Radzieckim. Nic dziwnego, nie często zdarzają się takie fenomeny. Pism podyktowanych ślepą
reakcyjną nienawiścią jest coraz mniej; przeciwnie – coraz większą liczbę najnowszych publikacji o
Związku Radzieckim zabarwia ton życzliwości lub nawet zachwytu. Obfitość proradzieckiej literatury, jako
oznaka polepszenia się międzynarodowej reputacji państwa-parweniusza, może tylko cieszyć. Idealizowanie
ZSRR jest poza tym rzeczą o wiele bardziej chwalebną, niż pianie z zachwytu na temat faszystowskich
Włoch. Na próżno jednak na stronicach tych publikacji czytelnik szukałby naukowej oceny tego, co
naprawdę dzieje się w kraju Rewolucji Październikowej.
Pod względem typologicznym twórczość “przyjaciół ZSRR” daje się zaklasyfikować do trzech
podstawowych kategorii. Dyletanckie dziennikarstwo, genre opisowy, mniej lub bardziej “lewicowy”
reportaż stanowią główną masę artykułów i książek. Obok nich, chociaż pisane ambitniej, należy postawić
dzieła humanitarnego, pacyfistycznego i lirycznego “komunizmu”. Na trzecim miejscu znajdują się
schematy ekonomiczne w stylu starego niemieckiego socjalizmu profesorskiego ( der Kathedersozialismus ).
Louis Fischer i Duranty są szeroko znanymi przedstawicielami pierwszej z tych kategorii. Nieboszczyk
Barbusse i Romain Rolland najlepiej reprezentują typ humanitarnych “przyjaciół”: nie przypadkiem
pierwszy z nich, zanim przystał do Stalina, napisał żywot Chrystusa, a drugi biografię Gandhiego. I
wreszcie konserwatywny pedantyczny socjalizm znalazł sobie najbardziej autorytatywnych przedstawicieli
w fabiańskim stadle – niezmordowanych małżonkach Webb.
Wszystkie te trzy kategorie, mimo dzielących je różnic, łączy bałwochwalstwo wobec realnego faktu
i skłonność do optymistycznych wniosków. Nie stać ich na podjęcie walki z własnym kapitalizmem. Tym
skwapliwiej gotowi są więc oprzeć się na cudzej rewolucji, która już popłynęła własnym nurtem. Przed
przewrotem październikowym, jak również przez szereg lat po nim, nikt z tych ludzi czy też z ich ojców
duchowych nie zastanawiał się nad tym, w jaki sposób socjalizm przyjdzie na świat. Tym więc łatwiej
uznają oni za socjalizm to, co jest w ZSRR. Nie tylko przydaje to im emploi osób postępowych,
dotrzymujących kroku epoce, lecz także pozorów stateczności moralnej, a zarazem nie zobowiązuje
zupełnie do niczego. Pisma tego rodzaju – kontemplacyjne, optymistyczne, bynajmniej nie wywrotowe, w
których rzeczy nieprzyjemne dostrzega się tylko w przeszłości, działają kojąco na nerwy czytelnika i
dlatego spotykają się z życzliwym przyjęciem. W taki oto sposób niepostrzeżenie powstaje
międzynarodowa szkoła, którą można by nazwać bolszewizmem dla światłej burżuazji , lub zawęziwszy
nieco – socjalizmem dla radykalnych turystów .
Nie mamy zamiaru wdawać się tu w polemikę z pismami tego typu, nie dają one bowiem
poważnych podstaw do niej. Dla nich problemy kończą się tam, gdzie w rzeczywistości dopiero się
zaczynają. Celem niniejszego studium jest dokonanie prawidłowej oceny tego, co jest, by lepiej zrozumieć
to, co ma być. Przeszłością będziemy zajmowali się tylko o tyle, o ile pomoże to nam w przewidywaniu
- 4 -
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Lew Dawidowicz Trocki – Zdradzona rewolucja (1936 rok)
dnia jutrzejszego. Wykład nasz będzie krytyczny. Kto bowiem korzy się przed tym, co realne, ten nie jest
zdolny do podejmowania działań w imię przyszłości.
Rozwój ekonomiczny i kulturalny ZSRR ma już za sobą kilka etapów, lecz jeszcze nie osiągnął
wewnętrznej równowagi. Jeżeli uznamy, że zadaniem socjalizmu jest zbudowanie społeczeństwa
bezklasowego, opartego na solidarności i na harmonijnym zaspokajaniu wszelkich potrzeb, to w ZSRR nie
ma nawet cienia socjalizmu w tym jego podstawowym sensie. To prawda, że sprzeczności w społeczeństwie
radzieckim, gdy chodzi o ich naturę, różnią się głęboko od sprzeczności kapitalizmu, a jednak noszą one
znamiona nie mniejszych napięć. Znajduje to swój wyraz w nierównościach natury materialnej i kulturalnej,
w represjach stosowanych przez państwo, w istnieniu ugrupowań politycznych i w walce frakcyjnej. Ucisk
policyjny przytłumia i zniekształca walkę polityczną, lecz jej nie likwiduje. Idee uznane za zakazane
wywierają na każdym kroku wpływ na politykę władz, wzbogacają ją, bądź też przeciwstawiają się jej.
Uwzględniwszy to, nie można w żadnym wypadku oddzielać analizy rozwoju Związku Radzieckiego od
idei i haseł, pod jakimi toczy się w kraju przygłuszona, lecz zacięta walka polityczna. Historia wiąże się tu
wprost z żywą polityką.
Życzliwi filistrzy-“lewicowcy” powtarzają z uporem, że krytykując Związek Radziecki należy
zachowywać maksymalną ostrożność, by nie zaszkodzić budownictwu socjalistycznemu. Ze swej strony nie
sądzimy, by państwo radzieckie było aż tak niepewną konstrukcją. Wrogowie ZSRR są poinformowani o
nim o wiele lepiej niż prawdziwi jego przyjaciele, czyli robotnicy wszystkich krajów. W sztabach
generalnych państw imperialistycznych prowadzi się dokładny rachunek plusów i minusów Związku
Radzieckiego i to nie tylko na podstawie oficjalnych materiałów. Wrogowie, niestety, mogą wykorzystać
słabe strony państwa robotniczego, lecz w żadnym razie nie posłużą się krytyką tych jego tendencji, jakie
sami uważają za cechy pozytywne. U oficjalnych “przyjaciół” w większości za nieprzychylnym stosunkiem
do krytyki kryje się w gruncie rzeczy nie tyle obawa o kruchość Związku Radzieckiego, co niepewność co
do własnych sympatii dla niego. Możemy więc spokojnie zignorować przestrogi i obawy tego rodzaju.
Liczą się fakty, nie złudzenia. Chcemy pokazać twarz, a nie maskę.
L. Trocki, 4 sierpnia 1936 roku
Post scriptum. Książka ta została ukończona i wysłana do wydawcy przed zapowiedzią procesu spisku
“terrorystycznego” w Moskwie. Zrozumiałe więc, że sprawozdania z tego procesu nie mogły być na tych
stronicach ocenione. Tym bardziej jest więc wymowne, że potwierdził on logikę historii i obnażył tę
świadomą mistyfikację, na której w tym wypadku polega istota sprawy.
Wrzesień 1936 roku
- 5 -
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Zgłoś jeśli naruszono regulamin