Deborah Cooke - [Dragonfire 01] - Kiss of Fire - Rozdzial 10.pdf.pdf

(153 KB) Pobierz
Deborah Cooke - Kiss of Fire - Rozdzia³ 10
Deborah Cooke - Kiss of Fire Ï RozdziaĀ 10
ROZDZIAþ 10
Boris Vassily knuł.
Zawsze kombinował na jakiś jednym, czy drugim poziomie,
chociaŜ problem z towarzyszką kowala okazał się nie być zbyt
skomplikowany. Zawsze było satysfakcjonujące zakończyć czyjś
Ognisty Sztorm krwawą egzekucją kobiety, ale w ciagu wieków to
roziązanie przestało przynosić dreszcz jakiej kolwiek emocji.
Boris zabijał ludzi na tak wiele sposobów, Ŝe juŜ wykorzystał
wszystkie moŜliwe warianty. No i szczerze mówiąc, nie było
szczególnej róŜnicy gdy nadchodził koniec zawsze wszystko
sprowadzało się do tego samego. Ludzie byli bardzo słabi, a to Ŝe
tyle przetrwali, zdaniem Rosjanina, zawdzięczali tylko szczęściu.
Sara Keegan okazała się trudniejsza do zgładzenia, co mogło
być spowodowanem tym, Ŝe była Jasnowidząca albo
nieudolnością Ambrose'a.
Ruszyli przez Ann Arbor masywnym złotym SUVem, którego
Boris uwielbiał. Jego kompan prowadził. Sara spała na tylnej
kanapie auta, spokojnie i bez snów. Dziewczyna nie była zbyt
trudna do zmanipulowania, co znaczyło Ŝe albo odznaczała się
duŜym sceptycyzmem, albo nie miała o niczym pojęcia.
Rosjanin cieszył się, Ŝe Kowal zapomniał zapełnić tą istotną
lukę w jej edukacji.
Zapalił kolejnego papierosa i obojętnie patrzył na dymiącą
końcówke. Sara umrze to była tylko kwestia czasu i nie pojawi
się Ŝadne dziecko Pyr, niewaŜne co do tej pory zrobił Kowal.
To wszystko było takie... przewidywalne.
Boris potęŜnie ziewnął. Pomyślał, Ŝe dobrze się złoŜyło, Ŝe tak
szybko zduszą w zarodkach ten Sztorm, który miał być
początkiem nowej ery. Phi. Podejrzewał, ze myśl o tym tylko
179
269796418.002.png
Deborah Cooke - Kiss of Fire Ï RozdziaĀ 10
bardziej podkopie morale przeciwników. No i miało swój smaczek,
to Ŝe dziedzictwo kowala nie zostanie przekazane dalej, a tym
samym nie ma szans by głupie proroctwo mogło się sprawdzić.
Ale w dalszym ciagu... To wszystko wydało się być takie nudne.
Rosjanin chciał czegoś więcej. Chciał wielkiego finału. Pragnął
spalić tylu Pyrów, ile tylko było moŜliwe. Chciał wygrać, ale
wygrać w stylu hollywoodzkiej superprodukcji! Zgniótł papierosa,
którego połowa była nieruszona, i nagle wpadł na świetny pomysł.
Był on tak genialny, Ŝe na chwilę potęŜny męŜczyzna zastygł w
bezruchu.
Ale, co się dziwić? PrzecieŜ to był jego plan, więc jak mógł byc
inny niŜ tylko genialny? Boris lubił myśleć, Ŝe ma talent do
szerszego patrzenia na sytuację, a jego najnowsza idea tylko go w
tym myśleniu utwierdziła.
Dzięki Sarze, Pyrowie najprawdopodobniej wiedzieli juŜ, Ŝe
Slayersi trzymają Wiwernę w niewoli. Wiedział dostatecznie duŜo o
Eryku i innych głupio szlachetnych smokach od niego, Ŝeby mieć
pewność Ŝe na pewno bedą chcieli uratować swoją prorokinię.
Było to głupie i bezsensowne, bo przepowiednie Wiwerny były
nieprecyzyjne i mało przydatne ale jednak nie wątpił Ŝe Pyrowie
podejmą swoją próbę.
Wszystko czego potrzebowali to wskazówek co do jej lokalizacji.
W jasnoniebieskich oczach zalśnił uśmiech, a męŜczyzna zapalił
kolejnego papierosa. Tym razem zaciągnął się z prawdziwą
przyjemnością. Byłoby tak łatwo pozwolić towarzyszce Kowala
„przypadkowo” uciec. Pyrowie nigdy nie podejrzewaliby
zastawionej na nich pułapki, jako Ŝe byli niemal tak głupi i naiwni
jak ludzie, których próbowali chronić. Uznają ucieczkę
dziewczyny za efekt jej własnych zdolności. Było to śmieszne i
Rosjaninowi spodobał się pomysł Ŝe będzie mógł wykorzystać to
do własnych celów.
Podzieli się z nimi swoją wiedzą, a oni wtedy przyjdą prosto do
niego.
180
269796418.003.png
Deborah Cooke - Kiss of Fire Ï RozdziaĀ 10
Albo, co bardziej prawdziwe, przyjdą na swój własny zbiorowy
pogrzeb.
Zachichotał z satysfakcji. To było dokładnie to, czego
potrzebował by na nowo odŜyły w nim dawne emocje związane z
walką i zniszczeniem. Jako bonus nie miałby później juŜ
Ŝadnych przeciwników, którzy stanęliby mu na drodze, gdy zetrze
populacje ludzką z powierzchni ziemi.
Nareszcie miałby swój wielki finał.
Boris nie wątpił, Ŝe Sara spróbuje uciec – miała zapisane w
swych ludzkich genach, by próbować przetrwać. Mógłby jej
odrobinę pomóc, oczywiście bez jej wiedzy.
To było niemal zbyt proste.
Ale nie do końca.
Zachichotał radośnie pod nosem, po czy odezwał się do
prowadzącego samochód towarzysza.
Gdy wjedziesz na drogę 23, skręć później w 12, na zachód.
Ambrose wyglądał a zaskoczonego jego słowami.
Myślałem, Ŝe jedziemy porzucić jej ciało w lesie, by znalazł je
Kowal.
Zmieniłem plany. Jedziemy do Allen.
Były mentor Quinna zmarszczył brwi.
Ale to nie jest mój plan. Chcę ją zostawić, tak by Kowal mógł
ją znaleźć.
To mnie nie obchodzi. Jedź jak mówię.
Ale...
Miałeś juŜ szansę, by to załatwić na swój sposób warknął,
wyciągając komórkę i wybierając na niej numer. Uśmiechnął się
słysząc po drugiej stronie Everetta. Zabieramy ją do siedziby.
Gdy tam dotrzesz, zacznij snuć dym Nie czekając na jego
odpowiedź, rozłączyła się i wybrał drugi numer Sigmunda.
Siedziba, teraz. Jedź tam jak najszybciej i oznacz teren. Powiadom
pozostałych. Spodziewam się porządnego znaku terytorialnego
gdy tam dotrę niedługo warknął, nie dając dojść do głosu
181
269796418.004.png
Deborah Cooke - Kiss of Fire Ï RozdziaĀ 10
rozmówcy i się szybko rozłączył. Usatysfakcjonowany, zaciągnął
się papierosem.
Wiesz, Ŝe pod tym lokum zbiegają się linie energetyczne ziemi?
zainteresował się z obłudną troską Ambrose.
Rubinowy smok postanowił mu wybaczyć postawę.
Wiem.
I jeśli my wszyscy upleciemy dym, znak terytorialny zadziała
jak latarnia morska powoli tłumaczył drugi Slayer, jakby
rozmawiał z idiotą. Bez trudu nas odnajdą.
Boris uśmiechnął się.
Dokładnie pochylił się w stronę kierowcy i a popiół z jego
papierosa opadł na kolana złotego smoka. Ambrose podskoczył w
miejscu, gdy przeszył go zimny, niski głos towarzysza. Czy
wątpisz we mnie?
Oczywiście, Ŝe nie. Po prostu nie rozumiem do czego
zmierzasz.
Bo jesteś głupcem! Jesteś prawie tak głupi, jak zwykły
człowiek.
Hej! warknął Ambrose, jego oczy zalśniły wściekłością.
Jednak Rosjanin tylko wbijał w niego lodowaty wzrok.
Jasnooki męŜczyzna wiedział, Ŝe jego towarzysz nie róŜni się
wiele w swych ambicjach od niego. Jednak rubinowy smok, Ŝył
duŜo dłuŜej od niego i juŜ niejedną walkę stoczył wychodząc z niej
zwycięsko.
Śmiało syknął w starej mowie. Daj mi jeszcze jeden powód,
bym zaczął tobą dyrygować.
Nie ośmieliłbyś się.
Och, póki co jeszcze nie dmuchnął delikatną smugą
ognistego dymu w stronę kierowcy.
Ambrose odskoczył od niego jak najdalej.
Jesteś szalony!
MoŜe i tak, ale wszystko sprowadza się do jednego. Twój los
spoczywa w moich rękach i postaraj się o tym nie zapominać.
182
269796418.005.png
Deborah Cooke - Kiss of Fire Ï RozdziaĀ 10
Ciebie teŜ moŜna wyeliminować, Borisie.
I kto by przejął na siebie moje zadania? Kto by temu podołał?
Rosjanin widział ambicję swego towarzysza i gardził nim. Ty na
pewno nie.Nie umiesz nawet nic sam zakończyć.
Na chwilę zwarli się spojrzeniami, przeleciała między nimi
potęŜna iskra niechęci. Ale wtedy SUV zjechał z szosy i zaczął
przez chwilę podrygiwać na wertepach pobocza. Amrose z
przekleństwem na ustach, wrócił spojrzeniem na drogę, i
opanował pojazd.
Wciśnij porządnie pedał gazu warknął dowódca, zaciągając
sie papierosem. Nieśmiertelni nie powinni martwić się
przekroczeniem limitu prędkości.Chciałbym dotrzeć na miejsce,
bo ja wiem, na przykład jeszcze dzisiaj.
Złoty smok, krzywiąc sie z niezadowolenia, docisnął pedał.
Boris wyglądał przez okno, wiedząc Ŝe właśnie przeŜył jeden z
ciekawszych i bardziej satysfakcjonujących moment, jakie
zdarzyły mu się od kilku wieków.
A miało być jeszcze lepiej.
* * *
Zniknęła.
Wyglądało tak, jakby Sara rozpłynęła sie w powietrzu. Ani
Donovan ani Quinn nie byli w stanie jej dojrzeć. Zmienili formy na
ludzkie, gdy tylko dotarli do księgarni. Tyrrell zaczął biec w
kierunku sklepu, podczas gdy jego kompan "czarował" świadków.
Księgarnia byłą zamknięta, przy stoisku kowala teŜ nie było
dziewczyny. Nie znalazł jej teŜ w jej ulubionej kawiarni. Kołatka
znów była czarna i chłodna, jakby zagroŜenie odeszło.
Razem z Sarą.
183
269796418.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin