Natura dzogczen-Tenzin Namdak.doc

(54 KB) Pobierz
Nauki Lopona Tenzina Namdaka /obecnie Jongdzina Tenzina Namdaka/

Nauki Lopona Tenzina Namdaka /obecnie Jongdzina Tenzina Namdaka/
Nowy Jork, październik 1991
redakcja tekstu: Vajranatha /John Myrdhin Reynolds/
tłumaczenie: Jacek Sieradzan

''Krótki tekst, jakim sie teraz zajmiemy, pochodzi ze zbioru Nam-mkha' 'phrul mdzod. Znajdują się w nim cztery esencjonalne punkty dla zrozumienia natury dzogczen.
Po pierwsze, dzogczen nie sprzeciwia się dwóm prawdom.
Po drugie, w dzogczen nie ma lgnięcia do poglądy mówiącego o istnieniu ego.
Po trzecie, postępowanie dzogczenpy nie jest po prostu robieniem tego na co ma się ochotę.
I po czwarte, nie ma niczego, czego można by się w określony sposób uchwycić.

Punkt I

Jeżeli chodzi o punkt pierwszy, to według sutr dobrze wiadomo, że Budda nauczał dwóch prawd: relatywnej i ostatecznej. Są to bez wątpienia nauki buddy, kiedy więc rozumiemy dzogczen ważne jest, ważne jest, żeby nie wypowiadać się przeciwko tym dwóm prawdom. Jednak dzogczen, który jest najwyższą nauką Buddy naucza, że przyczynowość, czyli, by tak rzec, karmiczne przyczyny i ich konsekwencje, nie są najwyższą prawdą. W tradycji bonpo odkrywamy dwie metody postępowania na ścieżce. Po pierwsze, według najwyższej (dzogczen) spośród dziewięciu ścieżek, Natura Umysłu jest pusta i dlatego jej esencja nie ma nic wspólnego z przyczynowością. Nie jest w żaden sposób zmieniona lub zmodyfikowana przez karmiczne przyczyny i ich konsekwencje. Całkowicie je przekracza; znajduje się poza przyczyną i skutkiem i dlatego mówimy, że jest pierwotnie czysta. Praktykujący, który faktycznie zrealizował Stan Buddy, nieustannie pozostając w Naturalnym Stanie, nie ma nic do zrealizowania jako przyczyny dla [powstania] czegoś innego. Nie oczekuje, że dzięki wykonaniu przezeń pozytywnych działań, powstaną w nim jakieś pozytywne właściwości, nie obawia się też żadnych negatywnych konsekwencji negatywnych działań. Jest tak dlatego, ponieważ Naturalny Stan znajduje sie poza wszelką karmiczną przyczynowością i jej rezultatami. Właśnie dlatego mówiąc o Naturalnym Stanie, dzogczen wspomina o karmicznych przyczynach. Jeśli jednak jest inaczej i praktykujący nie przebywa w Naturalnym Stanie, [czyli prowadzi zwykłą samsaryczną egzystencję], wszystko toczy się w zgodzie z karmicznymi przyczynami. Wykonywane przez nas działania posiadają swoje konsekwencje.

Po drugie, istnieje możliwość postępowania w zgodzie z ośmioma innymi ścieżkami wśród dziewięciu ścieżek bonu, które niedzogczen w kategoriach ich poglądu i praktyki. Tutaj sprawy najczęściej rozumie się w kategoriach prawdy relatywnej, przez co raczej szeroko mówimy o karmicznych przyczynach. Wszystkie rezultaty, bez względu na to, czy są pozytywne, czy negatywne, powstają z przyczyn. W ten sam sposób powstające wizje w praktykach takich jak thodgal i odosobnienie w ciemności, należą do sfery prawdy relatywnej (snang-lugs kun-rdzob bden-pa). Jednak sprzeczność jest oczywista wyłącznie tutaj. Z punktu widzenia Naturalnego Stanu mówimy w kategoriach prawdy ostatecznej. Wszystko jest puste i nie posiada żadnej wrodzonej natury. Dzogczen otrzymuje, że Naturalny Stan znajduje się poza przyczynowością, i że nie polega na żadnych karmicznych przyczynach. Twierdzi jednak, że całość zjawisk 9snang-lugs0 zależy od przyczyn. Ma to zwłaszcza miejsce w przypadku nieczystej karmicznej wizji i jednym z przykładów takiej nieczystej wizji jest nasza ludzka, karmiczna wizja, nasza człowiecza egzystencja, którą znamy. Karmiczna wizja powstała z przyczyn, a my wszyscy postrzegamy świat jako ludzką karmiczną wizję, ponieważ wszyscy posiadamy przyczynę dla takiej właśnie karmicznej wizji. Jest ona nieczysta, ponieważ została spowodowana niewiedzą i namiętnościami.

Mówimy o dwóch rodzajach praktykujących: zwykłych osobach i urzeczywistnionych istotach czyli adeptach. Powinniśmy pamiętać, że treść wyrażanych w słowach nauk, zależy od tego kto ich słucha. Fundamentalne zasady dzogczen zostały głównie objawione bezpośrednio przez Pierwotnego Buddę, dharmakaję Samantabhadrę czyli Kuntu Zangpo (Kun-tu bzang-po), a dharmakaja zawsze mówi prawdę i nigdy nie jest inaczej. Dharmakaja mówi z punktu widzenia Naturalnego stanu. Z tego powodu dzogczen nie przyjmuje za swój pogląd dwóch prawd, akceptując wyłącznie pojedynczą prawdę czyli źródło zwane Wyjątkową Esencją (thig-le nyag-gcig). To jest Naturalny Stan w którym zjawiska i śunjata są nierozdzielne. Jednak nasze zwykłe widzenie (nieczysta karmiczna wizja) powstaje z przyczyn i dzogczen się z tym zgadza. Jeśli więc rozumiemy dzogczen, wówczas nie znajdujemy tutaj żadnej wrodzonej sprzeczności. Te dwie prawdy i Wyjątkowa Esencja, posiadają odmienne znaczenie. To jest pierwszy punkt.''

 

 

Nauki Lopona Tenzina Namdaka /obecnie Jongdzina Tenzina Namdaka/

Punkt 2

''Jeśli chodzi o drugi punkt, dzogczen nie chwyta się, ani nie akceptuje poglądu, wg którego istnieje trwałe ego '(bdag- gi lta-ba). W zwykłym życiu zawsze myślimy o sobie. Całe nasze podejście jest związane z tym pojęciem ''ego'' [jako czegoś rzeczywistego i trwałego], a wszystkie nasze emocjonalne reakcje wygłasza się na podstawie tego ego. Określeniem tego procesu nieustannego tworzenia ego (podczas gdy w rzeczywistości niczego tam nie ma), jest ''lgnięciem do ego'' (bdag 'dzin) czyli koncentrowanie się na ego. Aż do teraz ten nieświadomy proces prowadził nas do gromadzenia w niezliczonych żywotach negatywnych karmicznych przyczyn. Dagdzin czyli lgnięcie do ego, reprezentuje ''niewiedzę'', oznacza w tym wypadku brak rzeczywistego poznania i świadomości (ma rig-pa). Ta niewiedza nie posiada żadnego absolutnego początku w czasie; ona zawsze, w każdym życiu była z nami jako integralna część nawyku naszej egzystencji. Kiedy widzimy jakąś rzecz natychmiast ją akceptujemy lub odrzucamy. Osądzamy postrzegany obiekt jako pozytywny lub negatywny, wskutek czego odczuwamy odpowiednie emocjonalne przywiązania bądź awersji. Jeśli jednak nie ma w nas żadnego lgnięcia ('dzin-pa) do obiektu (czyli nie pojawia się w nas proces mentalny chwytania i osądzania percepcji), wówczas nie powstaje w nas przywiązanie do tego czegoś.

Z tego powodu musimy spojrzeć w siebie i szukać, chcąc znaleźć tak zwane ''ego'' (bdag). Jak myślimy ? Sądzimy, że nasza percepcja istnieje zewnętrznie wobec nas, że jest czyś obiektywnym i realnym, i że faktycznie tam jest. Dla tego do niej lgniemy. Jeśli jednak zagłębimy się w nią, to cóż takiego schwytamy? Gdzie jest chwytający? Przypomina to otwieranie chińskich pudełek. W końcu odkrywamy, że nie ma tam niczego, czego można by się uchwycić. Spójrzcie na sposób, w jaki odbywa się to chwytanie czyli dzinpa. Mamy na przykład ból głowy i myślimy: ''Och boli mnie głowa!'' Z pewnością doświadczamy bólu głowy, jednak ten ból nie jest nami. Głowa też nie jest nami. A jednak chwytamy się tego i myślimy: ''jestem chory!'' Przyjrzyjmy się jednak temu z bliska. Nie istnieje tu żadne ''ja''; jest tylko doświadczenie bólu. To samo dotyczy innych części ciała. Możemy zbadać te wszystkie części, gdzie jednak znajdziemy jakieś ''ja''? Tak, wszystkie te części należą do naszego ciała, gdy jednak odłączymy je od siebie, a nawet rozerwiemy do ostatniej komórki, to gdzie znajdziemy jakiekolwiek ''ja''? Zidentyfikowanie tego procesu, w którym wszystkim naszym doświadczeniom przypisujemy ''ja'', nosi nazwę dagdzin czyli lgnięcia do ego. Tak, wszystkie te części należą do naszego ciała, gdy jednak odłączymy je od siebie, a nawet rozerwiemy do ostatniej komórki, to gdzie znajdziemy jakiekolwiek ''ja''?

Potem możemy dojść do wniosku, że nawet jeśli ego (bdag) nie jest ciałem fizycznym, to musi być naszym umysłem lub świadomością. Z umysłem możemy postąpić tak samo jak z ciałem fizycznym podczas poszukiwania ego, czyli ''ja''. Nie znajdziemy żadnego ego. Istnieje na przykład świadomość oka. Gdyby nie była ona obecna niczego nie moglibyśmy zobaczyć, nawet gdyby organ oka istniał i działał. Zwłoki mogą mieć oczy ale niczego nie zobaczą, ponieważ nie ma w nich świadomości. Czyż więc świadomość tego oka jest ''ja'' czy nie? W ten sam sposób możemy zbadać wszystkie pozostałe świadomości zmysłów w strumieniu naszego codziennego doświadczania. Poszukiwaliśmy na zewnątrz za pośrednictwem naszej percepcji i części naszego ciała i nie odkryliśmy w nich istnienia żadnego ''ego''. Teraz szukamy wewnątrz świadomości naszych zmysłów i odkrywamy, że również i tam nie ma żadnego ''ego''. Czym więc jest nasz umysł? Czy jest ego czyli ''ja''? Jeżeli zbadamy umysł, odkryjemy, że nie jest on jedną, zunifikowaną całością, ale procesem zachodzącym w czasie, następstwem stanów świadomości o różnej zawartości mentalnej. Umysł przypomina strumień lub rzekę, która zmienia się z chwili na chwilę i nigdy nie jest taka sama. Gdzie w tych stanach świadomości i treści świadomości znajdziemy ego lub ''ja''? Szukaliśmy wyczerpująco na zewnątrz i wewnątrz i co udało nam się znaleźć? Gdzie jest to ''ego'', o którym tak swobodnie mówimy? Czyż wszystkie rzeczy, jakie widzimy i doświadczamy, nie są tym tak zwanym ''ego''? One nie są nami, a jednak lgniemy do nich jak gdyby były nami.

Mimo iż w przestrzeni nie ma żadnej solidnej, obiektywnej rzeczywistości, to jednak dalej lgniemy do percepcji świata, tak jakby było to realne. Postrzegane obiekty nie istnieją w sposób wrodzony, ale my postrzegamy je tak jakby istniały w sposób obiektywny. To jest prawda relatywna. Zjawiska zewnętrzne istnieją w kategoriach prawdy relatywnej, ale nie jest to prawda rzeczywista, ale niewiedza. Ta niewiedza istnieje od nie mającego początku czasu aż do teraz i jest źródłem naszego krążenia w samsarze. Możemy sobie myśleć, że ''moje świadome ego lgnie do jakiegoś obiektu, ale tam nie ma żadnego obiektu''. To jednak również jest złudzenie. Z nawyku wierzymy, że zewnętrzne obiekty mają wrodzoną egzystencję, lecz tak nie jest. Nic nie istnieje w sposób wrodzony. W przeciwnym razie w świecie nie byłyby możliwe żadne zmiany. Wszystko pozostawałoby zamknięte w swej esencji czyli wrodzonej naturze. Ale zmiana jest naszym doświadczeniem. Dlatego też nie ma żadnej wrodzonej egzystencji; utrzymuje się tylko lgniecie. Zatem ta świadomość, która lgnie, nie jest niczym pewnym i wprowadza nas w błąd. Postrzegamy: widzimy wiele pięknych i brzydkich rzeczy. Oceniamy je jako takie i w stosunku do nich odczuwamy przywiązanie, lub awersję. Nie ma żadnego rzeczywistego obiektu, który byłby piękny lub brzydki, ponieważ te osądy zostały stworzone przez nasze umysły, a jednak lgniemy do tych obiektów. W ciemności w niewłaściwy sposób dopatrujemy się w filarze naszego wroga i uderzamy weń pięściom. Ten wróg nie istnieje w sposób niezależny; został stworzony przez nasz umysł. Jeżeli na pewien czas pójdziemy do zupełnie ciemnego pokoju, nasz wyobraźnia może stworzyć wiele dziwnych efektów, które zobaczymy. Mogą one wyglądać bardzo realnie, ale jeśli zacznie je ścigać, uderzymy głową w ścianę, ponieważ wszystko jest złudzeniami. Tak więc pożądanie tych fantomów i iluzji, które są tak nierealne jak sny, nie ma sensu. Jeżeli to zrozumiemy, zmniejszą się nasze pragnienia i awersje.

Nawet jeżeli nie możemy odkryć żadnej wrodzonej natury, to ciągle nie możemy powiedzieć, że nie istniejemy, ponieważ utrzymujemy w sobie to lgnięcie. Istniejemy, ponieważ jesteśmy zaangażowani w tę aktywność, proces dzinpa czyli lgnięcie do percepcji. Jeżeli jedna będziemy się starali doszukać wewnątrz jakiejś wrodzonej natury, to się nam nie uda. Nie oznacza to, że nie istniejemy. Weźmy na przykład kogoś kto ma na imię George. Możemy powiedzieć, że jest moim synem lub przyjacielem, ojcem, wrogiem, czy czymkolwiek by nie był. W zależności od naszego związku z nim, każda z obecnych osób ma inne wyobrażenie tego, kim George naprawdę jest. Ale kim jest prawdziwy George? Jeżeli George jest moim synem, nie może być moim ojcem. Nawet jeśli jest moim synem, to [określenie] ''syn'' nie stanowi jego rzeczywistej esencji, wyłączającej wszystko inne. Dla własnego syna będzie on ojcem. Zatem wskutek zdefiniowania go w stosunku do nas, George jest tworem naszej percepcji i naszej świadomości. To determinuje, czym on jest i określa go. Tak więc ze strony obiektu, George nie ma wrodzonej natury, co jednak nie oznacza, że nie siedzi tutaj przed nami. Ze strony podmiotu wszystko istnieje, ponieważ jesteśmy świadomi i postrzegamy. Jednak ze strony obiektu nic nie istnieje jako trwała, niezmienna rzeczywistość. Dlatego też, nie ma żadnego powodu, dla którego mielibyśmy odczuwać przywiązanie lub awersję wobec tych zjawisk. Zrozumienie tego jest prawdziwą Dharmą.''

 

 

Nauki Lopona Tenzina Namdaka /obecnie Jongdzina Tenzina Namdaka/

Punkt 3

Bez silnego antidotum nie będzie łatwo zatrzymać gromadzenia negatywnych działań. Jednak dzięki praktyce to antidotum stanie się całkiem silne i w ten sposób możemy złagodzić wpływ namiętności. Dzięki praktyce medytacyjnej te negatywne emocje osłabną i będą się rzadziej pojawiać. Wówczas będziemy rzadziej ranić innych i nagromadzimy zasługę. Samo tylko recytowanie mant i okrążanie stupy nie wystarczy. Najważniejsze jest spowodowanie zmiany w naszej świadomości.

Trzeci punkt oznacza tutaj, ze my praktykujący dzogczen, nie angażujemy się w działania pod wpływem chwilowych impulsów i nie robimy tego, co czujemy w takiej chwili. Obecnie posiadamy tę ludzką egzystencję i to ludzkie ciało, a nie jest to coś łatwego do uzyskania, ponieważ wymaga nagromadzenia w niezliczonych żywotach dużej ilości pozytywnej karmy. Nawet jeśli odrodzimy się jako ludzie możemy mieć trudne warunki do życia, wynikłe z tego, że jesteśmy głuchoniemi, czy urodziliśmy się w kraju, w którym nie ma dharmy.Potrzebujemy więc nie tylko odrodzić się w postaci człowieka, ale i sposobności wejścia w kontakt z naukami i zdolnością do zrozumienia i praktykowania ich. Musimy zbadać jak wykorzystujemy nasze życie. Ponieważ jest ono nietrwałe, nie powinniśmy odkładać Dharmy na następny miesiąc czy rok i nie marnować posiadanych zdolności ciała, mowy i umysłu. Jeżeli nie wykonujemy żadnych pozytywnych działań, marnujemy naszą sposobność w tym życiu. Jeśli źle myślimy i mówimy marnujemy nasze umysły i naszą mowę. Zmarnowanie sposobności, kiedy możemy użyć naszego ciała, mowy i umysłu do praktyki, wzrostu i rozwoju, jest po prostu głupie. Tak więc w kategoriach dzogczen musimy wykorzystać każdą sposobność do praktyki medytacyjnej, aby w ten sposób zaznajomić się z Naturalnym Stanem. Żadnych wyjątków, żadnego mówienia, że niema się czasu, albo jest się zbyt zajętym. To, co i jak długo praktykujemy, zależy od naszych zdolności i okoliczności.

Bardzo dobrze, praktykujemy dzogczen. Ale trzeci punkt oznacza, że nie możemy tak po prostu zachowywać się na modłę libertyńską i robić to na co mamy ochotę mówiąc, że nasze działania nie niosą z sobą żadnych konsekwencji. Nawet mimo iż dzogczen stwierdza, że Naturalny Stan znajduje się poza przyczyną i skutkiem i że karmiczna przyczynowość nie modyfikuje go w żaden sposób, stosuje sie to do nas jako praktykujących dzogczen, kiedy faktycznie znajdujemy się w naturalnym stanie. W przeciwnym wypadku nasza świadomość i nasze życie znajdują się całkowicie we władzy karmy. Większość czasu w ciągu dnia nie jesteśmy w Naturalnym Stanie, przez co karma ma bardzo wiele wspólnego z naszymi codziennymi myślami i działaniami. Żyjemy w relatywnym stanie, a ocalamy się tylko wtedy, gdy znajdujemy się w Naturalnym Stanie. Mówienie więc, że możemy robić to na co mamy ochotę, nie jest właściwym poglądem dzogczen. Te chwilowe pożądania i impulsy, jakich doświadczamy, są uwarunkowanymi rzeczami stwarzanymi przez nieświadome ślady karmiczne. Postępowanie w ślad za nimi nie jest wolnością, bez względu na to jak wiele mówimy o dzogczen. Jedynie dla Naturalnego stanu nie ma żadnych reguł czy ograniczeń i jedynie w Naturalnym Stanie można znaleźć całkowitą wolność.

 

 

Punkt 4

Jeżeli chodzi o czwarty punkt , w dzogczen nie ma niczego określonego, czego można by się uchwycić.

W kategoriach naszego zwykłego codziennego widzenia i naszego codziennego życia mówimy, że wszystko jest złudzeniem i tworem naszej świadomości. Jeżeli naprawdę to rozumiemy, nie ma żadnego powodu, dla którego mielibyśmy silnie lgnąć do czegokolwiek, na przykład do naszych wrogów czy przyjaciół. Nie jesteśmy zbytnio przywiązani do niczego; nie lgniemy do bogactwa, czy tego co posiadamy. Nic nie jest szczególne. Dochodzimy do zrozumienia tego w kategoriach ich rzeczywistości; wszystko jest sobie równe. Wszystkie rzeczy są równie puste i wszystkie są złudzeniem. Jeżeli zrozumiemy, że wszystkie rzeczy są w istocie iluzją, nie będzie powodu, dla którego mielibyśmy mieć wobec nich negatywne nastawieni. Całe życie przypomina sen. Tak, widzimy go, ale w końcu rozpuszcza się i nie zostawia po sobie śladu. Ale my, Naturalny Stan, pozostajemy.

Takie więc są cztery esencjonalne punkty, które należy zapamiętać.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin