Przygoda w lesie.doc

(32 KB) Pobierz
Przygoda w lesie…

Przygoda w lesie…

Wiosenny zachód słońca, ciepły dzień przepełniony dusznym powietrzem. Zajechałem samochodem do Pani Leny a następnie udaliśmy się w bliżej mi nieznane miejsce. W samochodzie na zakrętach obijały się zabawki, które miałem zabrać ze sobą a wyraz Twarzy Pani zwrócony był na przednią szybę i tylko krótkimi zwrotami określającymi przebieg trasy określała swój dość agresywny humor. Dojechaliśmy na skraj lasu i skręciliśmy w małą przepełnioną dziurami i korzeniami leśną drogę. Zwolniłem by na wybojach nie uszkodzić samochodu i z wolna tocząc się przez las słuchałem szumu drzew przez otwarte okna i zastanawiałem się gdzie my jedziemy i jaki jest cel naszej wizyty w tym gąszczu. Po około 10 minutach dojechaliśmy do małej zatoczki gdzie udało się zaparkować samochód i resztę drogi z torbą na plecach pokonaliśmy pieszo. Zdziwiłem się, że nie idziemy żadną ścieżką, tylko skutecznie przedzieramy się przez gęstwiny nie znałem okolicy, ale topograficzne pojęcie mówiło mi, iż oddalamy się od jakiejkolwiek cywilizacji.

- To tutaj padło nagle stwierdzenie w środku gęstwiny- krajobraz zdawał się być nieodwiedzany przez człowieka przez dłuuuugi czas, przewrócone drzewo w środku lasu już zaczynało próchnieć a okoliczne drzewa były pokryte mchem i pajęczynami rozejrzałem się do dokoła, ani jednej żywej istoty tylko z gałęzi ptaki obserwowały nas bacznie. 
-Dawaj torbę i rozbieraj się, czym prędzej do naga

Podałem pokornie torbę a sam zrzuciłem koszulkę, spodenki jednym ruchem z majtkami i pozbyłem się lekkiego obuwiastałem w głuszy przez Panią całkowicie nagi lekko rękami zasłaniając Penisa by nie obnażyć się w całości. Po chwili ciężko było mi ukryć już podniecenie a Pani zdawała się mną nie interesować tylko przebierała akcesoria w Torbie jakby układając sobie ich kolejność w głowie. W środku znajdowały się 3 o różnej średnicy korki analne, dwa długie odcinki sznura, smycz, kolczatka, dwa paski, jeden cieniutki dopięty, co parę centymetrów ćwiekiem a drugi gruby i ciężki z masywną klamrą. Strapon oraz żel też znalazły swoje miejsce w torbie.

Pani stanowczo wskazała palcem na zwalone drzewo, cienka brzoza leżała zaledwie parę metrów dalej. Podszedłem do niej przeskakując nerwowo między gałęziami i szyszkami, które wbijały się w stopy. Będąc nieopodal pnia odwróciłem się by usłyszeć dalszą komendę:

-Leżeć
Położyłem się dość delikatnie na chropowatym pniu zwieszając ręce po jego jednej stronie a nogi po drugiej. W mgnieniu oka na nadgarstkach i kostkach pojawiły się więzy, które skutecznie unieruchomiły mnie na drzewie. Nogami wręcz nie dotykałem do ziemi. Czułem jak lekkie powiewy wiatru zaczynają się na plecach i kończą między pośladkami. Słyszę lekki szelest i pękanie patyków pod nogami, za chwile czuje jak coś zimnego dotyka delikatnie mój tyłek, wypinam się trochę bardziej by poczuć dokładnie, co to jest. Zimny przedmiot łaskocze na zmianę pośladki i lekko przechodzi między nimi podrażniając tyłek. W najmniej spodziewanym momencie podczas rozluźnienia nagle znika i uderza z dużą siłą w lewy pośladek, potem jeszcze raz i kolejny, po 5 silnych ciosach czuje, że lewy pośladek ma dość i czerwienieje z bólu, przyszła pora na prawy, który otrzymał równowartość kary. Po kilku krokach znowu słyszę oddech Pani na plecach. Nagle czuje jak coś rozwiera pośladki i zad i wchodzi agresywnie w środek tyłka, na dokoła korka czuje jak zakręca się sznurek, który mocno krępuje moje jądra i penisa tak nienaturalnie wygiętego do tyłu, iż prawie dotyka do korka powodując mega wypięcie mojego Tylka. Nie dość, iż moje przyrodzenie i Tyłek zostały już sponiewierane i związane poczułem zimną i ostrą stal na szyi. To kolczatka z zaostrzonymi kolcami dla nieznośnych psów, do tego usłyszałem mocny strzał i odwracając się by dowiedzieć się, co to jest usłyszałem jak coś pędzącego rozcina powietrze i zatrzymuje się gwałtownie na moich plecach i pośladkach. Witka zadawała uderzenie jedno za drugim pozostawiając czerwone piekące ślady na całym ciele. Kolczatka wrzynała się w części szyi i skutecznie unieruchamiała moje zbyt dynamiczne ruchy chwilę później poczułem krótką ulgę w tyłku i na penisie oraz jądrach. Korek, opuścił moje wnętrze, ale nie na długo. Chwilę później pojawił się jego większy brat, który równie agresywnie wszedł w dość ciasny tyłek i skutecznie unieruchomił moje przyrodzenie. Ledwo zdążyłem jęknąć a w moich ustach pojawił się strapon Pani w obawie przed represjami lizałem go i ssałam najgłębiej i najlepiej jak mogłem pozostawiając na nim dużo śliny często dusząc się i dławiąc. Pani uwalnia korek z mojego tyłka, ale od razu wprowadza szybko poruszający się strapon, moja głowa w nienaturalnym wygięciu z powodu kolczatki trzymanej w rękach przez Panią i strapon, który po sam koniec wchodzi w moje wnętrze i mocno mnie pieprzy. Czułem się gorzej niż dziwka, przywiązany do zwykłej kłody w lesie i ruchany bez litości w tyłek, do tego zbity i unieruchomiony w końcu kres moim cierpieniom i podnieceniu przynosi orgazm. Mój penis mocno się napiął i wystrzelił. Krzywiąc się po paru szybkich ciosach i bólu ze strony pośladków przełamuje się do otwarcia ust i znowu zaczynam obciągać strapon. Czuje na nim swoją spermę a odruch wymiotny powstały w skutek szybkiego posuwania mnie w mordę nie pomaga jednak z rozkazu Pani i w obawie przed bólem wylizuje cały modląc się by nie rozwścieczyć Dominy. Więzy nikną z nadgarstków i kostek, lekko zmęczony osuwam się z drzewa na ziemie w rozkazie podróżuje nagi za swą Panią do torby na czworakach, czując jak patyki i szyszki wbijają się w kolana. Pakuje szybko torbę i pośpiesznie zasuwam wszystkie zabawki podczas gdzie Pani przywiązała sznurek do mych jąder, dość ścisło i drażliwie trzymając mnie na smyczy przyczepionej do jąder. Wiernie starałem się iść przy nodze mojej Pani by uniknąć zacięcia smyczy na moich jądrach. Patrzyłem się uważnie czy nie zwalnia lub nie przyspiesza utrzymując stały dystans, ale zarazem obserwowałem podłoże czy oby nie trafie na żadne ostre patyki i szyszki, w końcu kolana już i tak swoje wycierpiały.

 

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin