Benoit Pierre - Atlantyda.pdf

(1076 KB) Pobierz
1
1018269084.001.png
Pierre Benoit
ATLANTYDA
(L'Atlantide)
przełożył
Kazimierz Bukowski
2013
2
1018269084.002.png
Spis treści
List wstępny
1 Placówka na południu
2 Kapitan de Saint-Avit
3 Wyprawa Morhange – Saint-Avit
4 Ku dwudziestemu piątemu stopniowi
5 Napis
6 Niemiłe skutki sałaty
7 Kraina lęku
8 Przebudzenie w Hoggarze
9 Atlantyda
10 Sala z czerwonego marmuru
11 Antinea
12 Morhange wstaje i znika
13 Historia hetmana żytomierskiego
14 Godziny oczekiwania
15 Współczucie Tanit-Zergi
16 Srebrny młotek
17 Dziewice skał
18 Świętojańskie robaczki
19 Tanezruft
20 Koło się zamyka
Tekst i ilustracje według wydania Towarzystwa
Wydawniczego "Rój", Warszawa 1926.
Na okładce wykorzystano rysunek z okładki
wydania francuskiego z 1920 r.
3
Zanim przystąpię do rzeczy, muszę was uprzedzić,
żebyście się nie dziwili, jeśli nadawać będą barbarzyńcom
greckie imiona.
PLATON: Krytias
LIST WSTĘPNY 1
Hassi-Inifel, 8 listopada 1903
Jeśli kartki te ujrzą kiedykolwiek światło dzienne,
mnie nie będzie już na świecie. Termin, jaki wyznaczam
dla ogłoszenia ich, jest dla mnie w tym względzie
dostatecznie pewną rękojmią.
Niechaj nikt nie tłumaczy sobie błędnie celu, dla
jakiego domagam się tego ogłoszenia. Zasługuję na wiarę,
jeśli twierdzę, że nie mam żadnych ambicji autorskich w
4
stosunku do tych nerwowo kreślonych kartek. Jestem i
byłem zawsze daleki od tych rzeczy! Ale doprawdy nie
chcę, aby inni puszczali się w drogę, z której ja nie wrócę.
Czwarta godzina rano. Różowa jutrzenka rozpali
wkrótce nad hamadą 2 swoje ognie. Dokoła mnie bordż 3 śpi.
Przez wpółuchylone drzwi słyszę równy oddech Andrzeja
de Saint-Avita.
Wyjeżdżamy obydwaj za dwa dni. Opuszczamy
bordż . Udajemy się w głąb, na południe. Wczoraj rano
nadszedł rozkaz ministerialny.
Nawet gdybym chciał, dziś jest już za późno cofnąć
się. Andrzej i ja domagaliśmy się tej misji. Pozwolenie, o
które ubiegałem się w porozumieniu z nim, stało się
obecnie rozkazem. Czyż po to przebyta została cała droga
służbowa i zmobilizowane zostały wszystkie wpływy w
ministerstwie, abym się teraz lękał i cofał przed
przedsięwzięciem!...
Powiedziałem – lękać się. Wiem, że się nie lękam.
Pewnej nocy, w Gurara, gdy znalazłem dwóch moich
wartowników zamordowanych, z brzuchami rozprutymi
straszliwym krzyżowym cięciem Berberów, ogarnął mnie
lęk.
Wiem co to jest lęk. I teraz, gdy wpatruję się w mrok
niezmierzony, skąd za chwilę strzeli nagle olbrzymie,
purpurowe słońce, wiem, że drżę ze strachu. Czuję, że
zmaga się we mnie odraza i pociąg do tej świętej tajemnicy.
A może to wszystko złudzenie. Wytwory
niezmiernie rozognionej wyobraźni i oka oczarowanego
majakami? Nadejdzie z pewnością dzień, w którym
odczytywać będę te kartki z pobłażliwym uśmiechem, z
uśmiechem
człowieka
pięćdziesięcioletniego,
odczytującego dawne listy.
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin