Goldsmith Joel S. - Żyjąc Łaską. Ścieżka ku wewnętrznemu odkryciu.doc

(557 KB) Pobierz

Joel S. Goldsmith

Żyjąc Łaską

Ścieżka ku wewnętrznemu odkryciu


Prawdziwym celem życia duchowego jest być obserwatorem Boga w działaniu. Taka postawa oznacza, że przestajemy przypisywać sobie cokolwiek, nawet nasze dobre intencje. Nie mamy więcej pragnień. Znikają potrzeby, ponieważ wszystkie są zaspokajane zanim się pojawią. Wtedy właśnie, gdy „ umiera " ta część nas samych, która pożąda, ma nadzieję czy ambicje, rozpoczyna się coś, co nazywamy „życiem przez Łaskę" (...) Gdybym zaczął modlić się o coś, oznaczałoby to, że mam jakieś pragnienie, czegoś mi brakuje, jest rzecz, której szukam. Lecz w istocie ja nie mam o co się modlić. Mam tylko tę minutę do przeżycia i w tej minucie muszę być wypełniony Duchem (...) Właśnie na tym poziomie beznamiętności, bezosobowości i porzucenia osobistych pragnień rozgrywa się życie duchowe. Takie życie dzieje się wówczas, gdy porzucamy zmartwienia o jutro, pamiętając, że nie ma jutra dla nas. Istnieje tylko jutro dla Boga.


Jeśli pan domu nie zbuduje, próżno pracują ci, którzy go budują.

- Księga Psalmów 127 -

Oświecenie niweluje wszelkie więzy materialne i łączy ludzi złotymi łańcuchami duchowego zrozumienia; uznaje ono jedynie przewodnictwo Chrystusa; nie posiada żadnego rytuału ani reguły poza boską, nie osobową, uniwersalną Miłością; nie czci nic prócz wewnętrznego Płomienia nieustannie żarzącego się na ołtarzu Ducha. Nasze zjednoczenie to wolny stan duchowego braterstwa. Jedyny nakaz to dyscyplina duszy, dlatego znamy wolność bez granic; jesteśmy zjednoczonym wszechświatem bez fizycznych ograniczeń; w służbie boskiej bez obrzędów czy wierzeń. Oświeceni idą przez życie bez lęku - w Łasce...

- Droga w Nieskończoność -


12

Prawdziwa harmonia jest wewnątrz naszej istoty. Musimy wydobyć ją z siebie nie próbując dodawać niczego z zewnątrz. Zasada zaopatrzenia, która została mi ujawniona pozwoliła zademonstrować nieskończoną obfitość. Biblijnym jej przykładem jest historia Eliasza.

Ten prawdziwy mąż Boży, wielki żydowski prorok osiągnął taki poziom świadomości i realizacji Boga, że nawet wtedy, gdy znikąd nie było pomocy, kruki przynosiły mu jedzenie, a na przydrożnych kamieniach znajdował ciepłe podpłomyki. Tego samego Eliasza widzimy potem w gościnie u ubogiej wdowy, tak biednej, że jej syna wzięto w niewolę za niepłacenie długów. Gdy prosi go ona o pomoc w swojej sprawie Eliasz pyta czy ma w domu coś do zjedzenia. Na jej odpowiedź, że pozostało tylko kilka kropli oliwy i garść mąki Eliasz postanawia zatrzymać się na poczęstunek. Mogłoby się wydawać, że proszenie tak biednej osoby o oddanie ostatniego kęsa to bardzo okrutna i egoistyczna prośba. Jednak Eliasz nie był nieczuły. Dał wdowie lekcję zaufania, którą ona przeszła pomyślnie. Dzieląc się ze świętym przybyszem otrzymała dar -bańkę oliwy, która nigdy się nie wyczerpywała. Skąd przyszło to zaopatrzenie? Z jej wnętrza - szczerego i gotowego do dzielenia się z potrzebującym.

Nasze prawdziwe zaopatrzenie jest jak pajęcza nić. Pochodzi z wnętrza naszej istoty. To tam znajduje się Królestwo Boże. Nic z zewnątrz nie może być dodane bądź ujęte. Wszystko, co potrzeba to świadoma zgoda, aby rzeczy przejawiały się z nas, z naszego rdzenia. Musimy dzielić się bezinteresownie, bez oczekiwania na nagrodę czy zapłatę, bez chęci otrzymania czegoś w zamian. Dzielenie się z najbliższą rodziną, krewnymi, lub przyjaciółmi, od których możemy coś dostać, nie jest prawdziwym dzieleniem. Z reguły nie mamy z tym kłopotów. To łatwe dać coś swojemu mężowi, żonie, dziecku czy rodzicom. Ale czy z równą swobodą potrafimy obdarzyć czymś dzieci sąsiadów, obcych na ulicy czy potrzebujących w Afryce?


13

Jesteśmy tak zajęci sobą i naszymi bliskimi, że przestajemy dostrzegać innych żyjących dokoła. Zapominamy, naukę Mistrza, aby kochać każdego bliźniego.

Chcąc przejawić na zewnątrz prawdziwą obfitość nie możemy zaczynać od pytań w rodzaju, co będziemy z tego mieli, kto nam coś da, ile zyskamy. Powinniśmy raczej zapytać: „co takiego mam w domu, czym mógłbym zacząć się dzielić". Na pewno znajdziemy kilka kropli oliwy, parę nieużywanych butów, trochę pieniędzy. Wciąż szukajmy tego, co możemy dać, podzielić się, rozdać.

Pieniądze, żywność czy ubrania to nie jedyne dobra, których ofiarowanie rozpocznie spływ obfitości. Musimy odnaleźć w sobie gotowość wybaczenia temu, kto nam zawinił, naprawić wyrządzoną krzywdę. Kiedy pomagamy i jednamy się z bliźnim w istocie służymy Bogu. Mistrz powiedział: „To, co uczyniliście jednemu z braci moich najmniejszych mnie uczyniliście". Służymy Bogu, gdy zaczynamy służyć drugiemu człowiekowi, nie wyłączając tych najbiedniejszych. Pismo Święte poucza, że jesteśmy kłamcami, jeśli mówimy o miłości do Boga a zapominamy o bliźnich.

Wybaczaj i módl się za nieprzyjaciół

Powinniśmy prosić Boga, aby nauczył nas wybaczać. Wybaczać nie tylko tym, którzy zranili nas osobiście, ale także tym, którzy okaleczyli nasz naród, religię, przyjaciół czy krewnych. Wybaczać tym, którzy zranili rasę ludzką, tym, którzy


sprowadzili na innych niewolę. Powinniśmy prosić Boga, aby była w nas zdolność wybaczenia zbrodniarzom i przestępcom w więzieniach. Tylko wtedy jest szansa, iż odmieni się ich świadomość.

Szczera modlitwa za nieprzyjaciół to bardzo ważna praktyka. Sam Jezus nauczał, że lepiej modlić się za wrogów, gdyż prośby w intencji przyjaciół przynoszą mniejsze korzyści. Ciekawe czy wiecie w jak niewielu kościołach podczas II wojny światowej modlono się za nieprzyjaciół? Przeznaczcie, zatem dwie minuty dziennie na wybaczanie wrogom i wstawianie się za nich „Ojcze wybacz im, bo nie wiedzą, co czynią". I nie róbcie przy tym różnicy, co do osobistych, narodowych czy światowych wrogów. Módlcie się za wszystkich! Jeśli rzeczywiście przyjmujecie Jezusa jako Mistrza, Nauczyciela i Duchowego Przewodnika bądźcie posłuszni Jego nauczaniu. Tylko wtedy wszyscy staniemy się prawdziwymi dziećmi Boga, połączonymi w Chrystusie z tymi, którzy dostąpili Królestwa Bożego.

Nie ma większej duchowej siły niż ta, która przychodzi przez odpuszczenie i modlitwę za nieprzyjaciół. Płynące z serca przebaczenie, oraz wstawianie się za wrogów wyzwala wielką moc, ponieważ taka właśnie jest Miłość. To co czynimy dla naszych przyjaciół czy krewnych jest ważne jednak nie jedyne. Duchowa moc jest w Miłości, która nie czyni żadnych różnic.

Radość z owoców obfitości wymaga porzucenia swych pragnień i pożądań. Trzeba uczyć się sztuki wybaczania, dawania i dzielenia się, a przy tym być wiernym swojej praktyce. Gdy raz wybaczysz a potem dalej będziesz chował w sercu urazę, nie przyniesie to wiele korzyści. Wybaczaj siedemdziesiąt siedem razy, a więc zawsze i całkowicie.

Obejmuje jednakowo przyjaciela i wroga, czarnego i białego, świętego i grzesznika. To Miłość, która mówi: „Nigdy cię idź i nie grzesz więcej. Twoje grzechy są ci wybaczone”.


15

Czymkolwiek się dzielisz, nawet jeśli będzie to kilka groszy, czyń to szczerze i uczciwie a zapoczątkujesz proces, któremu nigdy nie będzie końca.

Większość ludzi marnuje możliwość wzrostu obfitości. Zatrzymuje ogromną ilość rzeczy tylko dla siebie, zamiast „puszczać je w obieg". Przez trzydzieści lat przyglądałem się temu wszystkiemu. Wciąż umniejszamy naszą obfitość, hamujemy jej rozkwit, bo nie dzielimy się tym co mamy, nie wybaczamy, nie modlimy się za nieprzyjaciół. Zobaczcie jak doskonale działa to w naturze. Jeśli nie zerwiemy kwiatów z krzewu różanego, niedługo nie będzie miejsca dla następnych. Zablokujemy obfitość kwitnienia. Gdy zaś zbierzemy ich dużo, wtedy rozwinie się jeszcze więcej. Tak samo dotyczy owoców na drzewach. Jeśli pozostawimy plon pomarańczy na drzewie, jak możemy spodziewać się następnych zbiorów? Oczywiście powiecie, że natura sama się tym zajmie, pozwalając owocom spaść z drzewa. Może i tak, ale w istocie będzie to marnotrawstwo.

Blokujemy obfitość, zatrzymując dla siebie więcej niż potrzebujemy. Nie dostaniemy nic od świata, jeśli pierwsi nie damy mu czegoś z siebie. I to bez względu na to czy będzie to dobro czy zło. Jakiekolwiek ziarno posiejemy, powróci do nas. Naszą bezinteresowność wynagrodzi bezinteresowność. Jeśli pozbawimy kogoś rzeczy, która do nas nie należy, nie dziwmy się, kiedy coś stracimy. Ziarno, które siejemy, zawsze powróci do nas. Wszystko co czynimy powraca do nas, w tej czy innej formie. Lekcji tej naucza Pismo Święte: „Cokolwiek chcesz, aby stało się tobie - czyń innym". Postępuj wobec innych tak, jak sam chciałbyś być traktowany. Jeśli spotykają cię niefortunne okoliczności, musi to być skutkiem twojej niewiedzy i odstępstwa od Prawdy. „Poznaj Prawdę, a Prawda cię wyzwoli."


16

Nigdy nie odczujesz prawdziwej wolności, jeśli nie poznasz Prawdy. Twoja niewola może przybrać różne formy: brak obfitości, choroba, grzech, chciwość, problemy w relacjach z innymi ludźmi. Jeśli znasz Prawdę, szanujesz Ją i trwasz w Niej, stajesz się wolny od wszelkich ograniczeń i braków. Rozpoznaj Prawdę, że: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy a wszystko co ma Ojciec należy do mnie". Zacznij się Nią dzielić zamiast zdobywać więcej niż potrzebujesz. Takie jest Prawo. Takie są zasady Drogi w Nieskończoność - dawanie, dzielenie się, wybaczanie. Pamiętaj przy tym, aby nie robić tego na pokaz, ponieważ Ojciec wynagradza tylko za to, co czynisz w skrytości. Być może za swoją dobroczynność czy wysokie datki na rzecz kościoła zyskasz w oczach sąsiadów, ale możesz przez to utracić nagrodę Ojca. Tylko poprzez dawanie i dzielenie się w skrytości staniesz się świadkiem rozkwitu tajemnicy obfitości.

Kiedy Pismo naucza, aby porzucić troskę o dobra doczesne, o to co będziemy jeść albo pić nie znaczy, że nie mamy pracować. Żyjąc wszak Łaską nie pracujemy już na utrzymanie. Praca pozostaje częścią naszego spełnienia. Sama zaś obfitość nie musi być wynikiem zatrudnienia. Nasze zaopatrzenie nie tkwi w miejscu, które wydaje się najbardziej korzystne czy opłacalne. Nie od nas zależy decyzja, od kogo mamy coś dostać i jak wiele tego będzie. Naszą odpowiedzialnością pozostaje służyć i pracować najlepiej jak potrafimy, pozwalając, aby forma obfitości która przyjdzie, została wybrana przez Ojca. Nie łamcie sobie głowy pytaniami kiedy pojawi się obfitość, ani jak duża czy mała będzie. Dbajcie raczej o to, aby dać z siebie wszystko co możecie, aby dzielić się uczciwie i ze szczerego serca. Cała obfitość jest w was!


17

Od litery do Ducha Prawdy

Ponieważ to Bóg nas stworzył, wszystko co jest Ojca, należy już do nas. To prawda i fakt. Niczego więcej ani od Boga, ani od człowieka nie otrzymamy. Droga w Nieskończoność naucza o tym wyraźnie. Bóg nie będzie wspierał naszych egoistycznych zamiarów. Jesteśmy Jego sługami i nie ma tu miejsca na indywidualne nagrody czy glorię dla własnych osiągnięć. Nie ma osobistej chwały w dzieleniu się Prawdą, ponieważ Prawda jest Boska, a nie moja czy wasza.

Jeśli zostałeś dotknięty przez Ducha i pragniesz się tym dzielić, nigdy nie zapominaj, że to Łaska od Boga, która płynie przez ciebie. Podobnie jak ty dostałeś to w darze, rozdawaj innym też jako dar. Jeśli powróci, oznacza że dałeś szczerze.

Formy dzielenia się Prawdą są bardzo różne. Moje pragnienie w tym kierunku na początku przybrało postać uzdrawiania. Później zademonstrowało się jako pisanie książek, a następnie nauczanie. Wszystko to stanowiło sposoby dzielenia się wewnętrznym przesłaniem, które przyszło do mnie przez Łaskę. Dzięki Niej zawsze miałem pod dostatkiem środków na podróże utrzymanie siebie i rodziny. Jestem świadomy, że utraciłbym tę obfitość, gdybym dzielił się Prawdą dla osobistych korzyści.

Kilkadziesiąt lat temu nawet nie myślałem, aby zajmować się religią, metafizyką czy filozofią. Wtedy nie było to częścią mej świadomości. Odkąd pamiętam zajmowałem się finansami i biznesem i dobrze mi to wychodziło. Zawsze jednak gdzieś wewnątrz tkwiło pragnienie odkrycia czegoś więcej. Chciałem poznać coś bardziej satysfakcjonującego niż kino, teatr, tańce czy gra w karty.


18

Wielu ludzi doświadczyło i otrzymało Bożą Łaskę w czasie choroby, osobistej tragedii czy innych przekraczających zrozumienie problemów. Do mnie przyszła ona właśnie podczas choroby. Tak ciężko zapadłem na grypę, że nie mogłem się podnieść. Zdawało się, że życie dobiega końca. Pamiętam, że była sobota gdy usłyszałem o pewnym uzdrowicielu praktykującym w moim mieście. Co prawda nie przyjmował on pacjentów podczas weekendów, ale gdy usłyszał w jakim jestem stanie zgodził się mnie odwiedzić. To, co wydarzyło się po jego wizycie było niewiarygodne. Ja nie tylko doznałem fizycznego uzdrowienia, ale od tego czasu nie mogłem już więcej palić; pić alkoholu czy uprawiać hazardu. Co więcej dwa dni później ktoś poprosił mnie o uzdrowienie i otrzymał je. Jakiś czas potem inna osoba zapytała: „Czy pomodlisz się za mnie?" Zrobiłem to i ona również została uzdrowiona. Wierzcie mi, nie było to zależne ode mnie. Nie miałem takich zamiarów, ani intencji. Nie szukałem tego. To po prostu się działo. W ten sposób szesnaście następnych lat przeznaczałem na pracę uzdrawiania. Dobrze mi się wiodło. Byłem bardzo szczęśliwy. Mógłbym się tym zajmować następne szesnaście lat i więcej. Nie było powodu, aby z tego rezygnować. Wtedy jednak pojawiła się w życiu cała seria doświadczeń i zbiegów okoliczności, które zainspirowały mnie do napisania książki. Tak powstała „Droga w Nieskończoność". Udało się wydrukować dwa tysiące sztuk, które zamierzałem podzielić między przyjaciół, pacjentów i osoby, które chciały dowiedzieć się czegoś więcej o tym, czym się zajmuję. I tym razem nie oczekiwałem niczego ponad to. Myślałem, że ta książka to pewien incydent w moim życiu, a ja spokojnie powrócę do pracy uzdrawiania. Nie przypuszczałem, że tych „incydentów" powstanie ponad trzydzieści i będą czytane na całym świecie.

Po napisaniu „Drogi w Nieskończoność" moje życie uległo dalszym przemianom. Do tej pory dzieliłem się wewnętrznymi odkryciami tylko w' rodzinnym mieście. W swoim


19

biurze prowadziłem kameralne kursy i wykłady dla małych grup. Pewnego razu dostałem jednak zaproszenie na siedmio ­tygodniowe wykłady w Unity Center w Los Angeles. I w tym przypadku wydawało mi się to tylko pojedynczym wydarzeniem. Było inaczej. Jakiś czas później prowadziłem wykłady w bibliotece metafizyki w San Francisco, a następnie kursy również w tym mieście. Wierzcie mi, nie były to moje osobiste pomysły jak dzielić się otrzymanym przesłaniem. Byłem prowadzony krok po kroku, aż do aktualnej działalności. Nigdy jednak nie miałem zamiaru czerpać z tego finansowych korzyści.

Boska działalność i przejawienie zawsze manifestuje się poprzez ludzką świadomość. To dokonuje się w nas i wzywa do dzielenia się Prawdą. Nie można tego uzyskać własnym wysiłkiem, nie można tego zaplanować. To sam Bóg działa w naszej świadomości. Jesteśmy jego narzędziami i w tym co robimy nigdy nie może być miejsca dla osobistej chwały.

Aby Wyższe JA (Duch) mógł przejawiać się coraz wspanialej w naszych doświadczeniach, nasze małe ja, poczucie oddzielenia, muszą codziennie umierać. Uczą tego wszyscy duchowi nauczyciele i wszystkie duchowe tradycje na świecie. Tylko wykroczenie ponad własne ego i świadomość jedności z Bogiem może przynieść doświadczenie Wyższego JA, JAM JEST.

Aby stało się to twoim udziałem dwóch rzeczy nigdy nie możesz robić na pokaz - modlić się i rozdawać jałmużnę. Dając ludziom powód, aby cię chwalili za hojność czy za to, że przez dwadzieścia lat nie opuściłeś nabożeństwa w kościele wiedz, że hołubisz tylko własne ego. Wszystko to, co dodaje chwały tobie oddala cię jednocześnie od doświadczenia Boskości. Tylko wówczas, gdy potrafisz umniejszać ubóstwo nie wystawiając tego na pokaz, jeśli nie szukasz nagród i pochwał za swe miłosierdzie, pozwalasz, aby JAM JEST działało w tobie. Tylko wtedy Obecność i Moc Boga z niewidzialnej przejawia się jako


20

widzialna i namacalna na tym świecie. Każde działanie czy modlitwa, które są cichą, milczącą realizacją i rozpoznaniem Boga, manifestują się w świecie jako zdrowie czy cokolwiek innego.

Jeżeli choć przez moment udało ci się uchwycić sens tej Prawdy, albo byłeś świadkiem niewielkiego nawet uzdrowienia dokonanego przez Łaskę, pojmiesz co chcę ci przekazać. Sukces może przyjść tylko wtedy, gdy nie ma pragnienia sukcesu. Sukces przychodzi poprzez ożywienie Prawdy w twojej świadomości. To jest tajemnica, która da ci spełnienie w każdym działaniu, w które się zaangażujesz. Osiągnięcie sukcesu nie ma nic wspólnego z pragnieniem ocalenia kogoś, myślą o uzdrowieniu, nauczaniu czy zyskaniu czegokolwiek. Nie jest potrzebne ogłaszanie nikomu, że wierzysz w Moc Boga, lub że jesteś na drodze duchowego rozwoju. Nie trzeba nawet otwierać ust, aby uzasadnić działanie Łaski. Aktywność Boga w świadomości odbywa się zawsze poza jakakolwiek potrzebą jej demonstrowania.


Rozdział 2...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin