Tajemniczy ogród - moje streszczenie.docx

(25 KB) Pobierz

Frances Hodsgson Burnett: Tajemniczy Ogród  - streszczenie  GR

1.      Nikt nie został                            s.5

Mary Lennox w Indiach przeżywa jako jedna z niewielu epidemię cholery. Umierają niemal wszyscy, w tym jej służąca Ayah. Przeżywa ona i żółw. Odnajduje ją w opustoszałym domu kapitan McGrew i Berney.

2.      Panna Mary złośnica                            s.14

Tymczasowo mieszka w domu pastora Crawforda z 5 innymi dziećmi (przezywają ją złośnica). Odbywa podróż statkiem do Anglii, pod opieką żony oficera i dalej pociągiem, pod opieką pani Madlock do Misselthwaite Manor – posiadłości wuja Archibalda Cravena. Jest tam 100 pokoi, to duży 600-letni dom na skraju wrzosowiska.

3.      Przez wrzosowisko                            s.25

Obie wysiadły na stacji Thwaite i dalej powozem (nocą w deszczu) jadą przez 5 milowe wrzosowisko – „bezludne morze”. Na końcu podróży Mary widzi światełko – portier Pitcher, pan Wuj nie chce widzieć jej, zjada kolację  idzie do swojego pokoju.

4.      Marta                            s.33

Pobudkę robi jej Marta – mała służąca, sprząta kominek. Panują tu zupełnie inne zwyczaje i relacje pan-służący niż w Indiach, jest bardzo rozmowna. Śmieszna scena ubierania Mary, samotny spacer po ogrodach i spotkanie ogrodnika Ben Weatherstaff i czerwonego gila, powolne lokalizowanie zapomnianego ogrodu.

5.      Krzyk w korytarzu                            s.54

Mary zaczęła spacerować po ogrodzie, zaczęła lepiej jeść. Rozmawia z gilem i Martą. Poznała od niej historię zamkniętego ogrodu. Słuchała wycie wiatru stepowego za oknem i przez niego usłyszała odległy krzyk- płacz dziecka. Potem drzwi nagle otworzyły się. Nie wierzyła w tłumaczenia Marty, że to dziewczynę w kuchni bolały zęby, a nie wiatr.

6.      A jednakże ktoś płakał                            s.63

Pada – jest ulewa. Mary rozmawia z Martą o bibliotece i nauce. Samowolnie spaceruje po pokojach: bawi się słoniami, zobaczyła myszki w poduszce i w końcu znalazła ją niezadowolona ochmistrzyni pani Medlock. Mary ma pewność, że ktoś w domu płakał.

7.      Klucz do ogrodu                             s.72

Przestało padać, step stał się piękny i pięknie świeciło słońce. Mary polubiła Martę i zapytała o odwiedziny jej domu (i Dicka). Mary poweselała – „rozmawiała” z gilem i dzięki niemu znalazła przy klombie częściowo zagrzebany stary klucz.

8.      Gil wskazał drogę.                             s. 80

Marta przyszła z dobrym słowem od matki (i Dicka) po wychodnym, z prezentem – skakanką. Mary skakała z radością, razem z gilem i znalazła zarośniętą furtę do tajemniczego ogrodu. Pasował, otworzyła i weszła.

9.      Najdziwniejszy dom                                          s. 91

Ogród był zarośnięty mnóstwem róż (bardzo wysokich), traw i chwastów. Gil się cieszył, a Mary kijem wyrywała chwasty i osłaniała kiełki cebulek kwiatów. Po powrocie, po południu Mary zjadła cały obiad i porozmawiała z Martą, że potrzebuje łopatki. Pod dyktando Marty „wydrukowała” list do Dicka, żeby kupił nasionka i narzędzia ogrodnicze, włożyła pieniądze – dostawała 1 szylinga na tydzień. Zapytała dziewczynę w kuchni, czy znów ją bolały zęby. Marta stała się smutna i niespokojna – zataja coś.

10.  Dick                                          s. 103

Mary bardzo pogodna i rozweselona rozmawia i wypytuje ogrodnika Bena o kwiaty i róże. Potem w parku spotyka Dicka – przyszedł z narzędziami i nasionami. Opowiadał jej o mowie zwierząt i mowie gila do niej. Zaproponował, że sam zasadzi kwiaty i Mary wyjawiła mu tajemniczy ogród i zaprowadziła go tam – był pod wrażeniem – „jakby sen”.

11.  Gniazdo mysikrólika                             s. 119

Dick oglądał i chodził po tajemniczym ogrodzie, pokazywał Mary, że niektóre róże rosną (żyją), a odcinał scyzorykiem suche. Opowiadał jej o roślinach: o dzwoneczkach (konwaliach i kampanulach). Mary z radością powiedziała, że jest 5tą osobą, którą lubi (Matka Dicka, Marta, Gil, Ben Weartherstaff) i zapytała go czy ją lubi (tak). Dzwonek na obiad. Dick został pracować – na obiad miał dwie kromki ze słoniną  i obiecał dochować tajemnicy o ogrodzie (jak mysikrólikowi).

12.  Czy mogłabym dostać kawałek ziemi?                                           s. 130

Mary zjadła obiad i opowiedziała Marcie o Dicku. Marta powiedziała, że chce ją widzieć wuj. Przyszła pani Madlock i uroczyści zaprowadziła Mary przed oblicze pana Cravena. Wuj był smutny, ale życzliwy. Mary ma zażywać ruchu i swobody. Pozwolił jej na ogródek. Pochwaliła się Marcie – też zgoda na wizytę u Zuzanny Sowerby (matka Marty). W ogrodzie Dick zostawił jej kartkę: obrazek ptaszka w gnieździe i że „wruci”.

13.  Jestem Colin                                          s. 141

Zaczęło padać i wiać. W nocy obudził Mary odgłos płaczu dziecka i sama poszła ze świecą poszukać. Weszła do pokoju – zobaczyła chłopca o dużych oczach i kręconych włosach: Colin Craven. Bolała go głowa, jest ukrywany, boi się i nie lubi ludzi (kalectwo – słabe plecy oraz urojona narośl, garb). Opowiadała mu o sobie i o tajemniczym gdzieś ogrodzie, przekonała go, aby zachował ogród w tajemnicy, też Colin powiedział, że o niej nikomu nie powie. Potem uśpiła Colina trzymając go za rękę i śpiewając jak Ayah.

14.  Młody radża                                           s. 159

Padał deszcz – mgła nad stepem. Mary opowiedziała Marcie o Colinie. Ta się przeraziła, że straci pracę – był zakaz. Colin kazał przyjść Mary. Rozmawiali, objaśnił Marcie, że wszyscy mają się go słuchać: aby nie bała się o pracę. Wysłuchał z ciekawością Mary mówiącej o Dicku i życiu na stepie. Weszła pani Madlock i dr Craven – przerażeni. Colin wyjaśnił, że lepiej się czuje przy Mary i że go sama znalazła w nocy; życzył sobie zjeść z nią. Lekarz Craven kazał mu nie zapominać o chorobie i żeby się nie męczył. Colin – że to właśnie myślenie go męczy. Colin i Mary jedzą razem ciastka.

15.  Budowanie gniazdka                                          s. 174

Mary przychodzi do Colina i rozmawia z nim – on nie ma już napadów krzyku. Wybadała, ze nie jest uprzedzony do Dicka. Raniutko wstała i pobiegła do ogrodu, tam zastała Dicka z Kapitanem – lisem i Sadzą – kawką. Oglądali i cieszyli się rosnącymi kwiatami. Gil stał się płochliwy, budował sobie gniazdko dla rodziny. Mary opowiedziała Dickowi o Colinie. Rozmawiali o nim, że dobrze zrobiłaby mu wizyta w ogrodzie. Potem Dick rozmawiał z Gilem i jego żoną.

16.  „Nie chcę” – powiedziała Mary                                          s. 189

Mary z Dickiem pracowała w ogrodzie, a Marta miała powiedzieć Colinowi, że Mary później do niego przyjdzie. Po pracy przyszła pełna obawy i wzburzenia. Pokłócili się oboje (o bycie samolubnym). Pod koniec kłótni Colin rzucił ze złości w Mary poduszką.

17.  Napad                                                                      s. 199

Mary cały dzień pracowała w ogrodzie, wieczorem położyła się zmęczona i usłyszała płacz i wrzask Colina. Miał napad, nie chciała iść – wszak ją wypędził. Potem przyszła Pielęgniarka i prosiła, aby go uspokoiła. Poszła wzburzona:  tupała nogą i wrzasnęła na niego, aby się uspokoił; mówiła, że ona może jeszcze głośniej krzyczeć. W końcu zgodziła się, żeby obejrzała jego plecy czy ma narośl (garb). Ni miał ani krosteczki. Powoli sie uspokoił. Pielęgniarka nie wierzyła, ale potwierdziła, że nabierze wagi dzięki świeżemu powietrzu. O mało się nie wygadał o ogrodzie. Colin chciał, aby Mary go uśpiła, aby opowiedziała mu o tajemniczym ogrodzie.

18.  Nie trać czasu                                           s. 208

Marta prosi w imieniu Colina o przyjście.  Mary idzie, ten ma gorączkę i jest chory, wyczerpany płaczem i krzykiem, wszystko go boli. Mary idzie do niego na krótko, ale obiecuje powrót. Idzie do Dicka do ogrodu. Dick z Kapitanem, Sadzą i 2 wiewiórkami, Orzeszkiem i Łupinką. Żal mu, chce pomóc Colinowi. Po powrocie Mary opowiada Colinowi o Dicku i jego zwierzętach, nawet o małym kucyku Skoczku, do którego poszła razem z Dickiem do lasu. W końcu wyjawiła Colinowi, że znalazła drzwi do ogrodu – umiejętnie zarządzała informacją, słuchał o nim jak zaczarowany. Nawet p. Medlock zaskoczona – niesłychane rzeczy. W końcu wyznaje, że od kilku tygodni chodzi do ogrodu, bo teraz ufa już Colinowi.

19.  Nadeszła chwila                                                        s.217

Następnego dnia po południu przyjechał dr Craven, obejrzał Colina, zdziwiony jego zdrowiem, zgodziła się z nim, że może wyjść z Dickiem, ale aby nie przemęczał się.  Nazajutrz rano Mary opowiadała mu o Dicku i wiośnie. Kazał jej otworzyć okna. Pielęgniarka była zdziwiona. Przyszedł Dick ze zwierzętami (nowe jagnię – znalazł je osierocone), przy Colinie karmił jagnię, potem razem oglądali ryciny przyrodnicze z roślinami i Dick opowiadał jakie rosną w ogrodzie i jak się nazywają.

20.  Będę żył zawsze, zawsze, zawsze                                          s. 231

Wszyscy musieli czekać tydzień aż Colinowi minie katar, miną wietrzne dni. W tym czasie Colin i reszta zaczęli planować wyjście na spacer (Mary, Dick i zwierzątka). Colin wezwał głównego ogrodnika, pana Boacha i nakazał, aby około 2ej, gdy wyjdzie w fotelu na spacer, nie było w ogrodzie żadnych ogrodników. Pielęgniarka ubrała Colina przy jego udziale, wyniósł go służący. Jechali wózkiem: Colin podziwiał śpiew ptaków i zapach krzewów; pierwszy raz widział wiosnę. Przez drzwi weszli do ogrodu – był zachwycony, cieszył się świeżą zielonością roślin, owadów i ptaków: „Będę żył, będę zdrowy”.

21.  Ben Weatherstaff                                                        s. 243

Colin czuł zachwyt przyrodą jakby miał żyć wiecznie. Jeździli i pokazywali mu różne pąki, piórka, jajka itd. Rozmawiali o ciężkiej pracy gila dla rodziny. Colin zauważył ogromne stare suche drzewo i zaczął o nie wypytywać (urwana gałąź w drugiej strony). Róże je zawinęły i porosły dokoła. Zmienili temat na gila. Dick czarował słowem: nas przywiodła tu i kazała tu pracować piękna pani Craven (matka Colina). Czar działał: widząc gila karmiącego rodzinę Colin zapragnął podwieczorku. Przynieśli w koszyku i na białym obrusie: grzanki, sucharki, herbata. Było ku wieczorowi, Colin chciał jeszcze wrócić. Zobaczył zza muru postać na drabinie. To ogrodnik Ben wygrażał pięścią i złorzeczył na dzieci, ale gdy się zbliżył pobladł i przestraszył się: panicz Colin nie był kaleką, nie miał garba i nie był kulawy.  Colin w złości podniósł się z wózka z pomocą Dicka i po raz pierwszy stał na własnych nogach. A Ben plakał z rękami  w modlitwie, Colin zawołał go do siebie.

22.  O zachodzie słońca                             s. 256

Zanim Ben przyszedł, Colin powoli z wysiłkiem przeszedł pod lipę, gdzie się oparł. Ben dostał od niego polecenie zachowania tajemnicy o ogrodzie i pomocy im w razie potrzeby. Powiedział dzieciom, ze przychodził tu co roku, przycinał roże, ale reumatyzm nie pozwolił mu, ostatnio był tu 2 lata temu (przechodził po drabinie) – to była prośba pani Craven. Colin podniósł łopatkę i zaczął powoli kopać ziemię. Kazał Benowi przynieść różę w doniczce i ją zasadził – jak król na nowej ziemi.

23.  Czary                                                         s. 264

Doktor czekał całe popołudnie. Odradza Colinowi wyjścia. Colin i tak chce  pójść. Mary rozmawia z nim, że jego maniery nie przystają do otoczenia, jest dziwakiem. Mówi, że ona też była dziwakiem, ale polubiła ogród i ludzi, i już taka nie jest. Colin postanowił, że też nie będzie dziwakiem. Zadziały się czary – dobre, białe jak śnieg. Ogród rósł, rośliny i owady. Dzieci codzienni przychodziły przez kilka miesięcy – chyba, że padało. Colin przywołał Bena: ogłosił wszystkim, że przeprowadzi doświadczenie naukowe. Poruszony odnową, życiem przyrody i czarami Dicka i Mary (=motywacją) będzie ciągle powtarzał: „Czary mnie uzdrawiają, będę tak silny jak Dick” i będzie myślał o czarach jak o jakiejś obecnej sile wewnętrznej, sprawiającej dobre działanie. Siedli na trawie w kręgu, Colin śpiewał poważnie oczarach przybywających i niosących siłę. Wg Mary było to dziwne  i cudne. Potem wstał i powoli procesjonalnie z licznymi odpoczynkami obeszli cały ogród. Colin był zadowolony: czary zadziałały, zarządził też tajemnicę o tym przed otoczeniem, aż w końcu wejdzie do pokoju ojca i zaskoczy go swym zdrowiem. Będzie ćwiczył atletykę, ale nie zostanie bokserem (głupi pomysł Bena), ale badaczem naukowym.

24.  Niech się śmieją                                                         s.280

Dick też pomagał też w ogrodzie mamie (Marcie Sowerby) i stopniowo zaznajamiał ją z sytuacją w Misselthwaite, ufał jaj, a ona dawała dzieciom mleka, bułeczki i inne wypieki. Powrót do zdrowia i wilczy apetyt nie uszedł uwagi pielęgniarki i doktora. Colin i dzieci grały ‘komedię’ jego bezsilności. Gdy doktor chciał napisać o jego poprawie zdrowia do ojca – zdenerwował się na niby i zagroził ponownym atakiem . Postanowili mniej jadać, ale im nie wychodziło. Postanowili też płacić zaoszczędzonego szylinga pani Sowerby za jej trud wypieków. Dick znalazł też jamę w lesie, którą wykorzystywali jako piecyk dla kartofli i jaj. Będąc w Thwaite (ze sprawą mamy) Dick nauczył się od znajomego atlety Boba Hawortha ćwiczeń wzmacniających mięśnie. Odtąd czary i ćwiczenia były codzienne. Żywili się raczej sami: od p. Marty i z piecyka. Przy badaniu Colina doktor dziwił się, że tak niewiele jedzą – Mary parsknęła-kichnęła-zakasłała ze śmiechem. Doktor: nie ma co się martwić, wyglądają i są zdrowe.

25.  Zasłona                                           s. 295

Ogród rozkwitał, a gil  z niepokojem patrzył na dzieci (p. widzenia gila). Gdy padało Mary z nudów podpowiedziała, aby ‘spacerowali’ po 100-pokojowym domu. Colin tak zarządził. Spacerowali, odkrywali coraz to nowe miejsca. Zjedli śniadanie, aż pewnego dnia Mary zastała w pokoju odsłoniętą zasłonę z obrazem Matki - Colin tak chciał, miło mu ją widzieć uśmiechniętą. On sam jest pełen radości.

26.  To Matka!                                          s. 306

Ben był zachwycony wzrostem wagi i chodzeniem (na nogach) Colina. Colin zachwycił się: jestem zdrowy – to do niego dotarło, chciał krzyczeć z dziękczynienia. Ben  zaproponował zaśpiewać Doksologię. Zaśpiewał ją Dick i inni, też Ben (Chwalmy Pana, który wszystko daje) i popłakał się. Przyszła do ogrodu pani Zuzanna Sowerby, opowiadali jej i oprowadzali ją po ogrodzie. Colin zapytał czy wierzy w ‘czary’. Odpowiedziała, że to ta sama Moc, to jest odwieczne Dobro, cały świat jest Jego pełen. Colin chciałby, aby była jego matką – Zuzanna: ona tu jest, w tym ogrodzie.

27.  W ogrodzie                                          s. 317

Rozmyślania (refleksje) o dobroczynności lub truciźnie myśli i przykłady: Mary, Colin. Inny człowiek daleko od domu podróżował zatruty smutnymi myślami i bólem: przez fiordy norweskie, doliny Szwajcarii, austriacki Tyrol – nad potokiem przy polu błękitnych niezapominajek powrócił do życia ulgą w myślach.  W tym samym czasie Colin w tajemniczym ogrodzie wołał: Będę żył zawsze! Nad włoskim jeziorem Como w księżycowej nocy na tarasie, na ławce zasnął i śnił sen rzeczywisty: „znajome wołanie Archi! On: Lilas, gdzie jesteś? W ogrodzie”. Nazajutrz obudził go służący z listami, jeden był z Yorkshire, od Zuzanny Sowerby. Prosiła o powrót: JWP byłby szczęśliwy, gdyby wrócił, gdyby JWP żyła, też by prosiła, aby JWP wrócił”. Podjął decyzję powrotu.

Dużo rozmyślał wracając, ale cały czas miał spokój ducha. Zatrzymał się przed domkiem Zuzanny, ale jej nie zastał (dał dzieciom złotą monetę). Zbliżając się do domu czuł piękno ziemi i nieba, gniazda jego przodków. Pomny snu obiecał sobie odszukać klucz do ogrodu. W domu pani Medlock relacjonowała mu zmiany u Colina: większy dziwak, ma jakby obrzęk (nie: utył), bywa często na dworze, śmieje się, teraz jest w ogrodzie (właśnie!). 

Pan Craven czuł, że ciągnie go do ogrodu jakaś siła. Był zdziwiony – z zamkniętego ogrodu dochodziły odgłosy: wesołe śmiechy dzieci. Przed drzwi ogrodu wpadł w jego ręce chłopczyk: Tatusiu, jestem Colin. Zadrżał ze szczęścia. Chciał, aby zaprowadzili go do jesiennego ogrodu i wszystko opowiedzieli. Colin opowiedział wszystko na stojąco.

Ben przyniósł warzywa do kuchni do pani  Medlock i zdradził, że tam działy się rzeczy, o jakich nie są w stanie sobie wyobrazić. Za chwilę pan i panicz roześmiani szli trawnikiem z ogrodu: pisnęła i patrzyli bardzo zaskoczeni.

3

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin