Tajniacy w peletonie-Jakub Ferenc.pdf
(
101 KB
)
Pobierz
Jakub Ferenc
/31.07.2006 06:00
Tajniacy w peletonie
Jak Służba Bezpieczeństwa "zabezpieczała" kolarski Wyścig Pokoju
Wyścig Pokoju był największą imprezą kolarską w „bloku wschodnim”,
organizowaną pod egidą partii komunistycznych Polski, Czechosłowacji i NRD.
Dlatego miał duże znaczenie nie tylko sportowe, ale również polityczne. Bezpieka
interesowała się nim intensywnie od początku do końca istnienia PRL.
Stworzony w 1948 r. Wyścig stał się bardzo popularny w okresie panowania w Europie
Wschodniej komunizmu. Miliony ludzi szczerze fascynowały się zmaganiami polskich
kolarzy. Było czym: na trasie wiodącej przez Warszawę, Berlin i Pragę zwycięstwa
odnosili Stanisław Królak, Ryszard Szurkowski, Stanisław Szozda. Po 1989 r. impreza
podupadła, ale odbywa się do dziś, choć w mniejszej skali.
W latach 1948–1989 Wyścig, obok wartości sportowej, miał także znaczenie polityczne –
i polityczny bagaż. Na start zapraszano jedynie ekipy z krajów „zaprzyjaźnionych” bądź
tych, których względy zamierzano pozyskać (np. reprezentantów Indii w latach 50.,
tułających się w turbanach na szarym końcu peletonu). Szczegółowo planowana trasa
miała być atrakcyjna nie tylko technicznie, ale umożliwić miała zagranicznym gościom
obejrzenie zdobyczy państw socjalistycznych: fabryk, kombinatów, zapór wodnych.
Saperzy na trybunach
Wystawiony na widok zagranicznych dziennikarzy i sportowców kraj nie mógł ich niczym
zaskoczyć. Niedopuszczalny był bałagan, mogący rzucić cień na obraz przedstawiany
przez propagandę, nie wspominając już o jakichś wystąpieniach opozycji.
Dlatego Wyścigiem interesowali się nie tylko sportowcy i władze, ale także Służba
Bezpieczeństwa. Zarówno na szczeblu centralnym, jak i lokalnym (wydziały III
Wojewódzkich Urzędów Spraw Wewnętrznych miast, przez które przejeżdżali kolarze),
bezpieka organizowała tzw. zabezpieczenie operacyjne przygotowań i przebiegu
imprezy. Zakres działań był szeroki: nie tylko kontrolowano stan trasy wyścigu, ale
zabezpieczano nawet dostęp do miejscowych środków przekazu, radiostacji i nadajników
– w latach 80. SB obawiała się bowiem, że w eter może wejść radio podziemnej
„Solidarności”. Jak wynika z dokumentów przechowywanych dziś w archiwum IPN,
centrala MSW nakazywała też esbekom współpracować z kierownictwem służb
komunalnych w celu natychmiastowego usuwania wrogich napisów i symboli.
1
Pracownicy SB mieli nawiązywać również współpracę z kierownictwem komitetu
organizacyjnego Wyścigu dla „eliminowania” osób o nieprawomyślnych poglądach
politycznych z grupy zaangażowanej w obsługę Wyścigu i do zbierania informacji o
„negatywnych zjawiskach i zagrożeniach”.
Poważnie obawiano się też możliwości zbrojnego zamachu. Być może żywe pozostały w
SB wspomnienia zamachu, który w październiku 1971 r. zorganizowali bracia Ryszard i
Jerzy Kowalczykowie, wysadzając w Opolu aulę tamtejszej Wyższej Szkoły
Pedagogicznej (przy pustej sali); być może pamiętano też o planach konspiracyjnej
organizacji „Ruch”, która chciała wysadzić pomnik Lenina w Poroninie. Dlatego też przez
cały czas trwania Wyścigu saperzy kontrolowali trybuny honorowe i pobliski teren.
Oczywiście, u schyłku istnienia PRL działania bezpieki nie były już tak poważne, jak np.
w latach 50. Wówczas, podczas organizacji VII Wyścigu Pokoju, władze tak bardzo bały
się ataków „band” (czyli resztek zbrojnego podziemia), że wszyscy towarzyszący
kolarzom konwojenci – rekrutujący się głównie z Korpusu Bezpieczeństwa
Wewnętrznego – mieli obowiązek „w czasie podróży broń trzymać na kolanach w ciągłej
gotowości do użycia”. Ustalono specjalny system kodów, którym przekazywano do
centrali informacje o napotkaniu „band”, przypadkach „dywersji” itp. Także wszelka
komunikacja radiowa znajdowała się na ciągłym podsłuchu.
Porządku podczas Wyścigu strzegło kilka tysięcy żołnierzy bądź milicjantów. Każdy z
nich musiał prezentować odpowiednią „postawę”. Nawet kierowcy wozów technicznych
musieli cechować się „wysoką osobistą postawą polityczno-moralną; wysoką świadomą
dyscypliną i chęcią wzorowego wykonania nałożonych nań obowiązków; czujnością,
szczególnie w obcowaniu z osobami obcymi, jadącymi w jego wozie oraz z ludnością
cywilną spotykaną w czasie Wyścigu”. Oraz, oczywiście, troską o sprzęt, ostrożnością
jazdy, grzecznością i dbałością o wygląd zewnętrzny.
Przygotowania do „zabezpieczenia” Wyścigu, który odbywał się w maju, komenda
główna milicji zaczynała już w styczniu danego roku. Z powodzeniem: przez ponad 40 lat
trwania Wyścigu w czasach PRL organizatorom udało się uniknąć tego, czego się
obawiali.
Szpiedzy i konfidenci
Kolarze uczestniczący w Wyścigu z pewnym rozrzewnieniem wspominają opiekę, jaką
roztaczali nad nimi organizatorzy. Ryszard Szurkowski wspomina, że żaden kolarz po
zakończonym etapie nie był pozostawiany sam sobie, ale okrywano go kocem i
odwożono autokarem do luksusowego hotelu, gdzie czekały dobre posiłki i uroczyste
bankiety. Ten standard wyróżniał Wyścig wśród innych imprez, również tych
organizowanych na Zachodzie.
2
Opieka nie kończyła się jednak na zapewnieniu noclegu, transportu i posiłku. Szurkowski
wspomina, że kolarzom towarzyszyli ludzie tajemniczy i wiele mogący. Byli przy nich nie
tylko podczas majowych zmagań, ale pojawiali się także przed ich wyjazdami
zagranicznymi, w ich trakcie i po zakończeniu.
Szurkowski przytacza historię, gdy przed wyjazdem do Algierii nocował w pokoju hotelu
MDM w Warszawie z kolegą z kadry, Zenonem Czechowskim. Jeden z tych dziwnych
„działaczy” zapytał Czechowskiego, czy poinformował już rodzinę, że wyjazd się opóźnił.
Ten odparł, że nie mógł tego zrobić, bo nie ma w domu telefonu. Gdy za kilkanaście dni
kolarz wrócił do kraju, w domu czekał na niego telefon. Telefonu doczekał się także – po
rocznym oczekiwaniu – Stanisław Królak: zainstalowano go natychmiast po jego
wygranej w Wyścigu w 1956 r.
„Opiekunowie” dbali nie tylko o bezpieczeństwo i komfort sportowców, ale także o to, by
nie zostali czasem na Zachodzie – co było częste, choć akurat nie wśród kolarzy z
reprezentacji narodowej. Andrzej Ruciński, wieloletni trener kadry młodzieżowej Polski,
wspomina, jak podczas treningów na torze kolarskim w Wiedniu ekipie towarzyszyło
tajemnicze małżeństwo rzekomo polskich emigrantów. Chętnie inicjowali dyskusje na
tematy polityczne. Małżeństwo to okazało się parą polskich szpiegów w Austrii.
Bezpieka inwigilowała środowisko sportowe również od wewnątrz. Konfidentem SB miał
być jeden z trenerów kadry narodowej w kolarstwie przełajowym. Jeszcze w 1988 r., gdy
ekipa przygotowywała się na wyjazd na olimpiadę w Seulu, jako donosicieli usiłowano
werbować pracowników z obsługi medycznej.
W zaleceniach dla osób odpowiedzialnych za „zabezpieczenie operacyjne” Wyścigu
Pokoju wskazywano na konieczność podjęcia następujących działań: „nawiązanie
wcześniejszych doraźnych kontaktów operacyjnych z osobami, których pozycja w ekipie
zapewni określone korzyści operacyjne; zapewnienie łączności i kierunkowe
zadaniowanie osobowych źródeł informacji uplasowanych w ekipie polskiej; operacyjne
rozpoznanie środowiska zawodników i innych uczestników” oraz ewentualnych zagrożeń
we współpracy z bezpieką z miast etapowych.
Realizacji tych zadań służyć miała współpraca z bezpiekami z krajów, które
współorganizowały Wyścig, z kierownictwem Głównego Urzędu Kultury Fizycznej i
Turystyki, z redakcją „Trybuny Ludu” oraz nawiązanie „kontaktów służbowych”. Polska
SB już w styczniu każdego roku informowana była dokładnie o planowanym przebiegu
Wyścigu, dysponowała listami uczestników i organizatorów. W archiwum dawnej SB
zachowały się personalia używanych tu agentów.
W ekipach narodowych umieszczano także etatowych pracowników SB. Oto wytyczne
dotyczące tego zadania z 1988 r.: „W związku z usytuowaniem w ekipie polskiej oficera
operacyjnego Wydziału IX Departamentu III MSW” należy zapewnić mu stosowną
3
„legalizację” i „konspirację” jego pozycji w reprezentacji.
Zakonspirowani esbecy, a także pozyskani w środowisku sportowym konfidenci
informowali mocodawców o najmniejszych nawet naruszeniach prawomyślności wśród
sportowców i działaczy. W archiwach IPN zachowała się notatka z
5 maja 1987 r., w której jeden z akredytowanych przy Wyścigu dziennikarzy donosił, że
„kadrowicze podczas startów kontrolnych zagranicą (...) interesowali się głównie
złomowiskami samochodowymi oraz materialnym dyskontowaniem wyjazdów”. Nie uszło
również jego uwadze to, że „R. Szurkowski, w celu podniesienia motywacji efektywnego
startu, obiecał leaderowi drużyny – A. Mierzejewskiemu – wszelkie poparcie w staraniach
o transfer do stajni zawodowej po zakończeniu imprezy” (w ówczesnym polskim sporcie
marzenia o zawodowstwie stanowiły wciąż poważne przewinienie).
Gwiazda mediów i bezpieki
Podczas Wyścigu Pokoju bezpieka miała na swych usługach także prawdziwą gwiazdę:
był nią komentator radiowy i telewizyjny, znany milionom ludzi słuchających relacji z
przebiegu imprezy. Sprawozdawca ów był tajnym współpracownikiem od września 1963
r. „Fala” – taki pseudonim operacyjny sobie wybrał – tajnym współpracownikiem SB
został niewątpliwie pod wpływem informacji o tym, że SB dysponuje kompromitującymi
go materiałami (w czasie pobytu na hokejowych mistrzostwach świata w Szwecji
wspólnie z innymi redaktorami miał sfałszować rachunki hotelowe, aby uzyskać wyższe
diety). Począwszy od 3 września 1963 r. aż do przejścia na emeryturę w latach 80.
składał regularne raporty prowadzącym go oficerom.
Za swe usługi nie pobierał wynagrodzenia, a jedynie okolicznościowe prezenty np.
koniak, który ofiarowano mu za rzetelne wywiązanie się z zadań. Oficerowie prowadzący
„Falę” w każdym raporcie podkreślali jego lojalność i „pozytywne nastawienie do służby”.
Jakie zadania stawiała mu SB? Miał on zwracać uwagę na zachowanie dziennikarzy z
krajów kapitalistycznych (podczas międzynarodowych imprez, jak mistrzostwa Europy w
koszykówce we Wrocławiu w 1963 r.), poglądy polityczne dziennikarzy polskich i na
relacje w środowisku dziennikarskim. Z kolei w latach 80. miał zwracać szczególną
uwagę na sympatie prosolidarnościowe w radiu i telewizji.
Trzeba przyznać, że informacje przekazywane przez sprawozdawcę miały chyba
niewielką wartość. Dotyczyły zwykle przypadków „złego” zachowania sportowców i
dziennikarzy, prób przemycenia dolarów bądź sprzętu elektronicznego itp. Nie zachowały
się żadne dokumenty na temat informacji przekazywanych przez niego, a związanych z
Wyścigiem Pokoju czy kolarstwem.
Fakt pozostawania na usługach SB dziennikarz wykorzystywał dla ugruntowania swej
pozycji w środowisku dziennikarskim i przyspieszenia kariery. Wielokrotnie oczerniał
4
kolegów po fachu, np. w listopadzie 1964 r. oceniając relacje olimpiady w Tokio Bohdana
Tomaszewskiego, z którym nieraz relacjonował Wyścig Pokoju, jako „mało fachowe”. O
innych dziennikarzach pisał: „zawodowo mierny”, „lubi się zabawić, dziewczynki itp.”.
Czasem w jego donosach widać antysemityzm, np. gdy po odejściu przewodniczącego
Polskiego Związku Kolarskiego Michała Jekiela na stanowisko przewodniczącego
Międzynarodowej Federacji Kolarskiej donosił: „Jekiel został delegowany do UCI, w
której trzon stanowią Żydzi. Oni to postarali się dla niego o dobrą posadę”. Co ciekawe,
równocześnie wspomina Jekiela jako swego przyjaciela.
Nie wiadomo natomiast nic o tym, aby kontrolowali się wzajemnie sami sportowcy.
Żaden z kolarzy, z którymi autor przeprowadzał rozmowy, nie przypomina sobie nawet
aluzji do podjęcia ewentualnej współpracy z SB ze strony kogokolwiek.
Wykorzystywanie sportowców w PRL nie było tymczasem niczym niezwykłym. Niedawno
na jaw wyszły dokumenty wskazujące, że płatnym agentem SB był wielokrotny
reprezentant Polski, piłkarz Wisły Kraków (jego historię opisał Wojciech Staszewski w
„Gazecie Wyborczej” z 26 czerwca 2006 r.). W aktach bezpieki na temat prowadzonej w
latach 80. akcji pod kryptonimem „Sportowiec” zachowały się dokumenty świadczące o
umieszczaniu konfidentów nawet w trzecioligowej drużynie piłkarskiej z Przasnysza.
Socjalistyczne państwo chciało naprawdę kontrolować każdą dziedzinę życia.
JAKUB FERENC jest doktorantem w Instytucie Studiów Politycznych Polskiej Akademii
Nauk, przygotowuje pracę poświęconą związkom sportu i polityki.
5
Plik z chomika:
Zabr7
Inne pliki z tego folderu:
''Operacja Polska'' czyli rozstrzelać Polaków.pdf
(1621 KB)
''Sprawa Chełchowskiego'' - Przyczynek do Października 1956 r.pdf
(210 KB)
10 bezkarnych komunistów.pdf
(124 KB)
1849 01 01 Marx and Engels in Neue Rheinische Zeitung, January 1849.pdf
(207 KB)
1849 01 13 Neue Rheinsiche Zeitung No.pdf
(209 KB)
Inne foldery tego chomika:
Anarchizm
Bitwy, wojny, kampanie, armie, oddziały, dowódcy
Czasopisma
Historia doktryn politycznych
Historia Polski
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin