Wakacje z Moniką. Sommaren med Monika.txt

(19 KB) Pobierz
00:00:10:Napisy przerabiane z wersji 2-płytowej oraz niewielkie uzupełnienie by Kleryk
00:00:51:WAKACJE Z MONIKĄ
00:00:57:SCENARIUSZ
00:01:01:W głównych rolach
00:01:31:Reżyseria
00:03:13:Masz zapałki? Nie mogę znaleźć swoich
00:03:43:To już wiosna, zauważyłeś?|To zbyt piękny dzień aby siedzieć w robocie.
00:03:50:Urwijmy się i wyjedźmy w|świat. Co ty na to?
00:03:57:Dobra.
00:04:04:- Widziałaś warzywniak w którym robię?|- Chłodno w nim, tak?
00:04:09:Zeszłej zimy myślałam,|że sobie tyłek odmrożę.
00:04:15:Widziałeś "Pieśń miłości"|w Garbio?
00:04:20:Zechciałabyś...
00:04:22:...Zobaczyć to ze mną?|Byłoby uroczo.
00:04:26:Wieczorem?
00:04:30:Muszę już iść. Spotkamy się|na zewnątrz kina o siódmej.
00:04:40:Wiosnę już czuć w powietrzu.
00:04:44:W pełni się zgadzam.
00:04:55:Gdzie się podział ten przeklęty chłopak?
00:04:57:Znikną znów, ale ja go nauczę.
00:04:60:Powiedz mu że chcę mieć faktury.
00:05:03:Jest już wpół do czwartej. Powiedziałem|klientowi, że naczynia dostanie przed trzecią.
00:05:08:Ten chłopa nigdy tyłka nie ruszy|a teraz przepadł.
00:05:12:Pokaż mu gdzie jego miejsce, Johan,|to nie jest areszt domowy.
00:05:16:I powiedz mu by przyniósł 53'|ze sklepu, jeżeli jakieś zostały.
00:05:19:Przecież jakieś musiały, chyba, że on|wziął je bez pytania.
00:05:23:Gdzieś Ty się u diabła podziewał?
00:05:26:Co ma oznaczać takie znikanie, Lund?
00:05:31:- Przynieś wszystkie 53' ze sklepu|- Nic nie zostało mówiłem Ci.
00:05:37:Nic?! Powtarzam ci kolejny raz|zawsze rób notatkę.
00:05:41:Bez gadania, acha i jeszcze dwa tuziny 28'
00:05:45:- A co z resztą?|- Może je przynieść teraz.
00:05:48:On zawsze próbuje mnie podejść.
00:05:52:A co z tymi fakturami? Czy Lungo|poszedł po filiżanki naczynia w dobrym czasie?
00:05:56:Oczywiście. Sam je wezmę.
00:05:60:- Są jeszcze jakieś 28'?|- Co najmniej 10 tuzinów?
00:06:03:Zawsze trzeba nad Tobą wisieć,|jak z tymi 53'.
00:06:09:Zbił coś znowu?|- Wyślizgnęły się...
00:06:13:Co z tymi fakturami? Ile razy będę|musiał Ci przypominać?
00:06:18:Dobra sam je wezmę.
00:06:21:Jakie faktury?
00:06:23:Czyste oczywiście. Czas najwyższy|na miesięczne podliczenie.
00:06:26:A teraz zabieraj się z tą dostawą|i to na jednej nodze.
00:07:09:Zapuściłeś korzenie, pudrowany worze|po kartoflach?
00:08:07:Ona jest nieziemskim zjawiskiem, nieprawdaż.
00:08:11:Co poniektórzy to mają dobre życia, miły dom|Wszyscy są im życzliwi.
00:08:15:...Pokazują się w nowych samochodach pod|klubami i dyskotekami w ogóle wszędzie.
00:08:20:Spójrz na tą śliczną bluzeczką|na wystawie
00:08:25:Tak, rzeczywiście jest niezła.
00:08:51:Obejmij mnie ramieniem,|tak by mi cieplej było.
00:09:03:A teraz możesz mnie pocałować, Harry
00:09:10:Szalejemy za sobą, nieprawdaż?
00:09:18:Szaleje za Tobą.
00:09:20:Istniejesz tylko Ty.
00:09:24:Zimno mi, ale możemy|tu jeszcze dłużej posiedzieć.
00:09:30:Obejmij mnie raz jeszcze|zanim wyjdziemy.
00:10:05:Nie jest Ci ze mną źle,|prawda?
00:10:08:Myślę, że jesteś ok.
00:10:10:- Naprawdę?|- No, ba. Dobra chodźmy już.
00:11:14:Musisz już iść do domu?
00:11:17:No, nie ale jestem w roboczych ubraniach.
00:11:22:Pomyślałem, że moglibyśmy coś|zjeść u mnie.
00:11:27:Mój ojciec jest teraz na jachcie.
00:11:31:Zajada coś w jednym z nich, przed oficjalnym przyjęciem.
00:11:35:I tak sobie pomyślała\em, że...
00:11:38:Jesteś kochany. Będzie nam tak dobrze|prawie jak byśmy byli małżeństwem.
00:11:44:Różnisz się od innych,|jesteś jakby wyjęta z filmu.
00:12:13:Niezłe mieszkano tu masz.
00:12:16:Gdyby tylko to był przytulny dom|skoro dzieciaki niszczą wszystko.
00:12:24:Kto to?
00:12:26:Moja mama, zawsze chorowała i|zmarła gdy miałam 8 lat
00:12:30:Mój biedny Harry
00:12:36:Odpocznij tu sobie a ja zrobię kawy.
00:12:45:To mój mały drobiazg dla Ciebie.
00:12:54:One zawsze są takie modne.|Dzięki, Harry.
00:13:41:Czujesz jakie smukłe są pończochy
00:13:44:- To twoje nogi są takie smukłe|- To są właśnie twoje nogi.
00:13:48:- Będę je trzymać tutaj.|Zatrzymaj mnie całą, nie chcę juz iść.
00:13:54:Ja cię nie puszczę.
00:14:34:Tata!
00:14:39:On znów zdaje się być chory.
00:14:42:Mógł zobaczyć, co robiliśmy?
00:14:45:Nie, bez okularów jest jak kret.
00:14:50:Ty musisz być Monika.
00:14:54:- Mam nadzieję, że nie przeszkadzam|- Nie, zupełnie nie.
00:14:58:- Jesteś chory?|- Tak, muszę ich zostawić.
00:15:03:Mój brzuch jak zwykle.
00:15:07:Nie poradzę sobie z tym chyba|lepiej pójdę do szpitala znów.
00:15:14:Nie zwracaj na mnie uwagi młoda damo,|Ja muszę znieść swoje cierpienie.
00:15:20:Nieważne. Tak już świat zbudowano.
00:15:26:Spocznę sobie w kuchni na chwilę.
00:15:36:Do zobaczenia w domu.
00:15:47:Wydaje się, że pękata Modnisia|znalazła sobie nowego chłoptasia.
00:15:52:Stul pysk albo powiem dozorcy|kto ukradł jego rower.
00:16:01:Zostawiam Cię byś się mogła pomigdalić|ze swoim chłopięciem.
00:16:06:Lelle to świnia.
00:16:53:Powiedz swoim szczeniakom aby|nie kopały w moje drzwi gdy przechodzą obok.
00:16:59:A ty powiedz swojemu facetowi|aby trzymał cicho swój zachrapany nos.
00:17:25:Podaj mi fajkę,|jest w kieszeni mojego płaszcza.
00:17:29:- Co dasz mi w zamian?|- Są tam toffi, podzielcie się.
00:17:40:Mamo, podaj mi zapałki.
00:18:04:Nie stój przy oknie w bieliźnie.
00:18:45:Brudas Monika!
00:19:06:Warta jest grzechu.
00:19:08:- Myślę, że mogłabym iść na swoje|- Potrzebuje trochę pieniędzy.
00:19:18:Nie znoszę tych facetów, Dlaczego|nie pójdą do domu pościskać swoje żonki
00:19:23:Może to ich już w ogóle nie kręci.
00:19:29:- Mam już tego dosyć|- Wyjdźmy dziś wieczorem.
00:19:32:Nic nie robię, mam cichego chłopaka.
00:19:37:Ty, też? Nawet Even Pyret|zaręczyła się, słyszałaś?
00:19:43:Szef!
00:19:46:Rozmawiałem z twoim kierownikiem, możesz na mnie doliczyć butelkę.
00:19:54:Pośpiesz się zanim zamkną.
00:19:58:Wybierz dobrze, jakąś mocną najlepiej.
00:20:06:Pomogę Ci sięgnąć.
00:20:11:Wyjdziemy razem w weekend?
00:20:14:Nie, skończyłam z Tobą.!
00:20:22:Dobra, dobra. Czekaj|sobie, tylko diabeł Cię zechce.
00:20:31:Notatka dostawcza.
00:21:11:- Przychodzisz już?|- Jestem zajęty.
00:21:32:Jeden mocny zanim wejdziesz.
00:22:14:Co teraz?
00:22:17:Nie pamiętasz? To już 25 lat|odkąd się spotkaliśmy.
00:22:22:Prawie bym zapomniał|ale Ty pamiętałaś.
00:22:27:Więc przynoszę Ci ciasto|i a butelkę.
00:22:30:Dzieciaki będą zadowolone z ciasta.
00:22:42:Czy nie można poczytać w spokoju?
00:22:45:Znajdź świece będziemy|udawali że to święta.
00:23:05:Tak, właśnie jak w Święta.|Mam butelkę. Są ogóreczki?
00:23:16:- Nie depcz moich nowych butów!|- Mają być czyste, zresztą
00:23:21:Pijany jak zwykle.
00:23:25:Ja Cię nauczę, szczylu.
00:23:36:Nie płacz. Nie chciałem, ale wiesz że,|mnie to doprowadza do szału...
00:23:41:Nie musisz się już mnie martwi|Nie zostanę tutaj dłużej
00:23:53:Ona znów obraża...
00:24:18:Stary głupku!
00:24:31:Mój tato zwariował.
00:24:36:- Co zrobił?|- Uderzył mnie. Jest szalony, mówiłam Ci.
00:24:42:Dzwoniłam do Forsberg'a,|ale Ciebie tam nie było.
00:24:45:- Zabrałem tatę do szpitala|- Więc mogę zostać z Tobą
00:24:50:Niestety, ciocia przyjedzie aby to uporządkować|ona ma klucze
00:24:55:Nie wrócę już do domu.
00:24:59:Poczekaj tutaj, pójdę i zobaczę.
00:25:03:- Ja też idę|- Nie poczekaj w holu.
00:25:08:Tak, jest tam.
00:25:15:Obiecałem dobremu znajomemu że pożyczę|mu śpiwór, wyjeżdża na biwak.
00:25:21:- Ale tu wciąż jest zimno|- Obiecałem.
00:25:26:No, trudno, to nie moja sprawa.
00:25:29:Rodzice nie powinni pozwalać dzieciom|biwakować póki jest tak chłodno.
00:25:47:- Wychodzę! Tylko nie bądź za długo.
00:25:51:- Mogę nie wrócić zanim wyjdziesz|- Mam robotę co najmniej do 12.
00:26:09:To łódź ojca, możemy na niej zamieszkać.
00:26:44:Pachnie jeszcze trochę farbą.,
00:26:54:Przemokłam do suchej nitki! Ale będzie mi zimno|jeśli zdejmę płaszcz
00:26:58:Śpiwór jest ciepły.
00:27:18:Nie chcę sobie pognieść mojej spódnicy
00:27:29:Zdejmij portki,|albo! Stracisz stracisz kancik.
00:27:51:Jakie milusie, długie nogi masz.
00:29:09:Co tera?
00:29:11:Zaspałem, zrobią mi piekło w robocie.
00:29:15:Rzuciłam robotę w zeszłym tygodniu.|Nieważne, ale Ty idź do pracy.
00:29:21:Wrócę coś po 17|Przyniosę coś do jedzenia.
00:29:28:Masz pieniądze? Jestem spłukana.
00:29:36:- Tyle wystarczy?|- Tak, wystarczy.
00:29:45:Uważaj na siebie.
00:29:55:- Jaka jest godzina aby wstawać?|- Przepraszam zaspałem.
00:29:59:Gdy jesteśmy tacy zabiegani.|Nieodpowiedzialność, chyba o to chodzi.
00:30:02:- Czy mam dostarczyć te?|- Nie zapakuj te pilne zamówienia teraz.
00:30:13:Stary człowiek idzie.
00:30:17:Teraz Ci się oberwie|on wie że się spóźniłeś.
00:30:28:Jak dobrze Cię w końcu widzieć.
00:30:31:Taty choroba i nie zdołałem usłyszeć|budzika
00:30:34:Zadaje się z tą lafiryndą warzywniaka
00:30:38:- Pilnuj swego rozporka!|- Uważaj na język chłopcze!
00:30:42:Ten chłopak jest nie do zniesienia.
00:30:45:Nie podnoś głosu, Lund.|Już jakiś czas zbieram skargi na Ciebie.
00:30:52:Daję z siebie wszystko ale czego się tknę|to się sypie. Lepiej zrezygnuję.
00:30:56:Daj tygodniowe wymówienie.
00:30:58:Nie, puścimy chłopaka już.|Napisz mu jego świadectwo pracy.
00:31:04:Traci tygodniówkę, ale ma|prawo do pieniędzy za wakacje.
00:31:10:Rusz się
00:31:12:Ty pakuj, ja rezygnuję.
00:31:15:Ale mamy tyle do zrobienia|Nie mogę robić po godzinach.
00:31:32:Johan, mam tu trochę...
00:32:47:Teraz możemy iść gdzie chcemy.
00:32:50:Pamiętasz co Ci mówiłam o podróżach?|Cóż, do diabła z innymi.
00:32:57:Mam ochotę zabić tych którzy chcą|nas tu zatrzymać i zmusić byśmy się płaszczyli.
00:33:02:Niech się zaharowują, co nas to obchodzi?
00:33:05:W drogę ku szczęściu.
00:38:25:Zaspałem
00:38:34:- A ja nie|- Kawa już gotowa. Zrobiłam ją.
00:38:39:Poradziłaś sobie z kuchenką?|Jesteś sprytna.
00:40:27:Pomyśl jak się zaharowu...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin