Gregory Philippa - Czarownica.pdf

(1384 KB) Pobierz
Philippa Gregory
Czarownica
Przełożyła z angielskiego Maryla Szurek
Wydawnictwo "Książnica"
Skan i korekta Roman Walisiak
PHILIPPA GREGORY.
Urodziła się w Kenii w 1954, wraz z rodziną przeprowadziła się
do Anglii. Ukończyła historię na Uniwersytecie Sussex i uzyskała
stopień doktorski z literatury XVIII-wiecznej na Uniwersytecie w
Edynburgu. Zadebiutowała powieścią Dziedziczka (Wideacre),
która dała początek sadze rodu Laceyów i przyniosła jej
popularność. Kolejne części trylogii Dziecko szczęścia (The
Favoured Child) i Meridon utwierdziły tylko jej pozycję na rynku
literackim. Szczególnie zafascynowana historią szesnasto-i
osiemnastowiecznej Anglii autorka z pasją kreśli realia i obyczaje
epoki, odkrywa zapomniane biografie i niechlubne wydarzenia z
królewskich dworów, wydobywając to co ciekawe, a jednocześnie
uniwersalne. Postacie historyczne przybierają kształty zwykłych
śmiertelników z ich słabościami, namiętnościami i dylematami.
Philippa Gregory jest autorką książek dla dzieci oraz kilkunastu
powieści historycznych, m.in. The OtherBoleyn Girl, The Virgin's
Lover, Earthly Joys, Respectable Trade. Mieszka z rodziną na
małej farmie w północnej Anglii.
W przygotowaniu powieści PHILIPPY GREGORY:
DZIEDZICZKA,
DZIECKO SZCZĘŚCIA,
MERIDON.
PHILIPPA GREGORY
Czarownica
Tytuł oryginału The Wise Woman
Opracowanie graficzne Mariusz Banachowicz
Zdjęcie na okładce (c) Lise Gagne
Copyright (c) 1992 by Philippa Gregory Ltd.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Bez uprzedniej zgody wydawcy
żaden fragment niniejszego utworu nie może być reprodukowany
ani przesyłany
za pośrednictwem urządzeń mechanicznych bądź elektronicznych.
Niniejsze zastrzeżenie obejmuje również fotokopiowanie
oraz przechowywanie w systemach gromadzenia i odtwarzania
informacji.
For the Polish translation Copyright (c) by Maryla Szurek
For the Polish edition Copyright (c) by Wydawnictwo
"Książnica", Katowice 2007
ISBN 978-83-250-0034-9
www.najlepszyPrezent.PL
TWOJA KSIĘGARNIA INTERNETOWA
Zapoznaj się z naszą ofertą w Internecie i zamów, tak jak lubisz:
sklep@NajlepszyPrezent.pl
+48 61 652 92 60
+48 61 652 92 00
Publicat S.A., ul. Chlebowa 24, 61-003 Poznań
książki szybko i przez całą dobę • łatwa obsługa • pełna oferta •
promocje
Opis z okładki.
Philippa Gregory - Czarownica.
Anglia za panowania Henryka VIII.
Władca po zerwaniu z Rzymem podporządkowuje sobie Kościół
Angielski, a jego lordowie palą wierne papiestwu opactwa.
W hrabstwie Castelton z płonącego klasztoru ratuje się tylko
jedna osoba - nowicjuszka Alys.
Przygarnia ją wiejska znachorka ciesząca się sławą czarownicy i
odkrywa w dziewczynie dar, jaki nie wielu posiada.
Niebawem w okolicy wybucha zaraza i wieść o umiejętnościach
Alys dociera do zamku.
Kiedy jej kuracja przywraca zdrowie staremu lordowi, ten żąda,
aby pozostała przy nim na zawsze, tymczasem w całym kraju trwa
polowanie na heretyków i czarownice...
Rozdział Pierwszy.
We śnie poczułam mroczny zapach siarki. Woń przechodzącej tuż
obok czarownicy. Szybko schowałam głowę pod szorstki koc i aby
uchronić się przed nocnym koszmarem i strachem, wyszeptałam:
"Święta Mario, Matko Boża, módl się za nami". Wtem rozległy się
przeraźliwe krzyki i trzask wygłodniałych płomieni. Targnięta
paniką, rozbudziłam się zupełnie, usiadłam na swoim nędznym
posłaniu i przerażona rozejrzałam się po wilgotnej, zbudowanej z
wapienia celi.
Ściany migotały szkarłatnym i pomarańczowym blaskiem
odbitych płomieni. Dobiegły mnie ordynarne wrzaski butnych
mężczyzn. Pojęłam natychmiast, że wydarzyło się najgorsze. Lord
Hugo najechał na klasztor, czego tak bardzo się obawiałyśmy od
czasu, kiedy inspektorzy króla Henryka uznali nas za bogate i
donieśli mu, że jesteśmy zdeprawowane. Szybko narzuciłam habit,
porwałam różaniec i pelerynę, wcisnęłam stopy w trzewiki.
Pchnęłam drzwi i wybiegłam na wypełniony dymem korytarz
dormitorium nowicjatu.
Klasztor zbudowano z kamienia, ale krokwie, belki i podłogi były
drewniane. Płonęły. Pod moimi stopami pełgały płomienie.
Usłyszałam cichy okrzyk przerażenia i był to mój własny,
tchórzliwy głos. Pękały okiennice i niczym języki głodnych węży
wpełzał przez nie dym. Wyjrzałam na dwór i mimo załzawionych
oczu dostrzegłam na tle pożaru czarne sylwetki ludzi. Stali na
klasztornym trawniku z rękami pełnymi klejnotów. Naszych
świętych skarbów Kościoła. I kiedy patrzyłam na nich, nie
dowierzając własnym oczom, ci żołdacy szatana rozrywali
inkrustowane klejnotami oprawy naszych ksiąg i ciskali
rozrzucone stronice w płomienie. Za nimi,
5
na tle ognia, siedział na wielkim, ciemnym jak śmierć koniu jakiś
mężczyzna, zanosząc się diabelskim śmiechem. Był to lord Hugo.
Rozpłakałam się ze strachu i zaniosłam kaszlem od duszącego
dymu. Za plecami miałam pojedyncze cele, gdzie wciąż spały
młode nowicjuszki, moje siostry w Chrystusie. Zrobiłam dwa
kroki do tyłu, żeby uderzyć w te drzwi, rozbudzić je krzykiem i
uratować przed diabłem, który znalazł się w naszych bramach, i
przed rozszalałą płomieniami śmiercią. Wyciągnęłam rękę ku
pierwszym drzwiom, ale dym wcisnął mi się do gardła i nie
wydałam żadnego dźwięku. Zadławiłam się własnym krzykiem.
Spróbowałam jeszcze raz, ale znalazłam się jakby w pułapce
własnego snu, niezdolna do wydobycia głosu, bezsilna. Z trudem
brnęłam przez opary siarki, oczy miałam podrażnione dymem, a
uszy przepełnione wrzaskami heretyków, skazanych na wieczne
potępienie. Zdrętwiałą ręką zapukałam do najbliższych drzwi. Nie
rozległ się żaden dźwięk.
Zupełnie nic.
Wydałam cichy okrzyk rozpaczy, uniosłam suknię i uciekłam od
moich sióstr, od mojego obowiązku i od życia, które wybrałam. I
zbiegłam na złamanie karku po krętych schodach, jak szczur
umykający z tonącego statku.
U stóp schodów były okratowane drzwi, a za nimi cela, w której
spała moja matka w Chrystusie, ksieni Hildebranda. Zatrzymałam
się. Dla niej, przed wszystkimi pozostałymi, powinnam
zaryzykować życie. Obowiązek nakazywał ostrzec krzykiem
wszystkie moje młodsze siostry, ale żeby uratować matkę
Hildebrandę, należało nawet spłonąć żywcem. Byłam jej to winna.
Powinnam wyrwać te drzwi z zawiasów i wołać ją po imieniu, a
nigdy, przenigdy nie wolno mi było odejść bez niej. Była moją
ochroną, moją matką i moją zbawicielką. Bez niej byłabym nikim.
Przystanęłam na chwilę - podarowałam jej zaledwie pół sekundy -
a wtedy poczułam dym wydobywający się spod drzwi refektarza i
jak strzała pomknęłam do tylnych drzwi. Rozwarłam je z
trzaskiem i znalazłam się w zachodnim ogrodzie, otoczona
grządkami ziół, blada i drżąca w ciemnościach. Słyszałam wrzaski
dochodzące z klasztoru, ale tutaj, w ogrodach, było bezpiecznie.
Pomknęłam starannie utrzymanymi ścieżkami w kierunku
wąskiego cienia, rzucanego przez bramę zewnętrznego muru i tam
przystanęłam na chwilę. Poprzez łomot własnego przyspieszonego
pulsu dosłyszałam trzask pękających od żaru szybek okiennych, a
potem ogłuszający hałas -jakby rozbijano je, ciskając
świecznikami albo srebrnymi talerzami.
6
Daleko za bramą szumiała woda rozpryskująca się o wielkie
kamienie. Rzeka ukazywała mi drogę powrotną do świata
zewnętrznego, jakby podszeptywał mi to mój własny diabeł.
Jeszcze nie było za późno, jeszcze nie byłam za bramą. Na
sekundę, na pół oddechu zatrzymałam się, sprawdzając swoją
odwagę; czy stać mnie na powrót do klasztoru. Zobaczyłam siebie
walącą do drzwi, rozbijającą okna, wołającą moją matkę, matkę
Hildebrandę, budzącą moje siostry i u boku matki stawiającą czoło
temu, co mogło się wydarzyć. Z dłonią w jej dłoni, otoczoną przez
wszystkie moje siostry.
Stałam tak nie dłużej niż jedną chwilę.
Wybiegłam przez drzwi małej ogrodowej bramy i zatrzasnęłam je
cicho za sobą.
Nikt nie widział mojej ucieczki.
Jedynie oczy Boga i Jego Błogosławionej Matki były zwrócone na
mnie. Czułam ich palące spojrzenia na swoich plecach, kiedy
podkasałam spódnice i uciekałam. Uciekałam od zburzonej
kaplicy i płonącego klasztoru, uciekałam z szybkością tchórza i
zdrajcy. I kiedy tak biegłam, usłyszałam za sobą przenikliwy
krzyk, szybko urwany. Krzyk o pomoc. Krzyk kogoś, kto zbudził
się zbyt późno. Ten krzyk mnie nie powstrzymał - nawet na
sekundę. Biegłam tak szybko, jakby goniły mnie wszystkie
szatany piekła. I kiedy uciekałam, zostawiając na śmierć moją
matkę i moje siostry, pomyślałam o Kainie, zabójcy brata. I
Zgłoś jeśli naruszono regulamin