Balibar Etienne - Filozofia Marksa.pdf
(
787 KB
)
Pobierz
D:\Documents and Settings\Tomek\Moje dokumenty\Moje ksi¹¿ki elektroniczne\Nauka\Filozofia Marksa\Marks 1.pdf
Etienne Balibar
Filozofia Marksa
przełożyli
Andrzej Staroń
Adam Ostolski
Zbigniew Marcin Kowalewski
biblioteka Le Monde
diplomatique
Instytut Wydawniczy Książka i Prasa
Warszawa 2007
Tytuł oryginału:
La philosophie de Marx
Przekład:
Andrzej Staroń,
Adam Ostolski,
Zbigniew Marcin Kowalewski
Opracowanie graficzne:
Ireneusz Fraczek
1/ Filozofia marksistowska
czy filozofia Marksa?
Książka ta, wydana w ramach programu wsparcia
wydawniczego BOY-ŻELEŃSKI, korzysta z pomocy
francuskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych
i Wydziału Kultury Ambasady Francji w Polsce.
Ogólną ideą przyświecającą tej książeczce jest zrozumienie
i wyjaśnienie, dlaczego Marksa będzie czytało się jeszcze
w XXI w., nie tylko jako pomnik przeszłości, ale również jako
autora aktualnego ze względu na pytania, które zadaje filozo
fii, i pojęcia, które jej proponuje. Ograniczając się do tego, co
wydaje mi się najbardziej istotne, chciałbym ułatwić czytelni
kowi orientację w pismach Marksa i wprowadzić go w debaty,
jakie one wywołują. Chcę także bronić następującej, poniekąd
paradoksalnej tezy: cokolwiek by się o tym myślało, prawda
jest taka, że
nie ma i nigdy nie będzie filozofii marksistowskiej,
natomiast
znaczenie Marksa dla filozofii
jest dziś większe niż
kiedykolwiek.
Przede wszystkim należy porozumieć się, co oznaczało
wyrażenie „filozofia marksistowska". Wyrażenie to mogło od
nosić się do dwóch dość różnych rzeczy, które ortodoksyjna
tradycja marksistowska, wypracowana w końcu XIX w., a po
1931 i 1945 r. zinstytucjonalizowana przez państwowe partie
komunistyczne, uważała za nierozłączne: do „światopoglą
du" ruchu socjalistycznego, opartego na idei historycznej roli
klasy robotniczej, i do systemu przypisywanego Marksowi.
Powiedzmy sobie od razu, że te dwie idee nie są ze sobą
ści
śle
związane. Jak wiadomo, stworzono różne wyrażenia, które
miały wyrażać ciągłość filozoficzną między dziełem Marksa
a powołującym się na niego ruchem politycznym i społecznym;
najsłynniejsze z nich to wyrażenie
materializm dialektyczny;
powstało ono dość późno, ale było zainspirowane sposobem,
w jaki Engels czynił użytek z rozmaitych formuł Marksa. Byli
Cet ouvrage, publie dans le cadre du programme d'aide
d la publication BOY-ŻELEŃSKI, beneficie du soutien
du Ministere des Affaires etrangeres francais et du Service
de Cooperation et dAction Culturelle de l'Ambassade
de France en Pologne.
© fiditions La Decouverte 1993, 2001
© Instytut Wydawniczy Książka i Prasa 2007
ISBN 978-83-88353-17-8
Instytut Wydawniczy Książka i Prasa
ul. Twarda 60
00-818 Warszawa
tel. 022-624-17-27
kip@medianet.pl
http://www.iwkip.org
5
też tacy, którzy twierdzili, że — prawdę mówiąc — u Marksa
nie ma filozofii marksistowskiej i że powstała ona
po fakcie,
jako ogólniejsza i bardziej abstrakcyjna refleksja o
sensie, za
sadach, uniwersalnym wymiarze
dzieła Marksa. Byli nawet
tacy, którzy głosili, że dopiero trzeba ją stworzyć, sformuło
wać w sposób systematyczny
1
. Podobnie, nigdy nie brakowało
filologów czy umysłów krytycznych podkreślających dystans,
który dzieli treść tekstów Marksa od treści pism jego „mar
ksistowskich" kontynuatorów, i wykazujących, że istnienie
filozofii Marksa wcale nie pociąga za sobą istnienia filozofii
marksistowskiej, która stanowiłaby jej kontynuację.
Debatę tę można przeciąć prosto i radykalnie. Wydarzenia
kończące wielki cykl (1890-1990), podczas którego marksizm
funkcjonował jako doktryna organizacyjna, nic nie wniosły
do akt tej sprawy, ale w ich wyniku interesy, które kazały ją ig
norować, przestały istnieć. W rzeczywistości nie ma filozofii
marksistowskiej ani jako światopoglądu jakiegoś ruchu spo
łecznego, ani jako doktryny czy systemu autora nazwiskiem
Marks. Lecz, paradoksalnie, ten negatywny wniosek, zamiast
anulować czy umniejszyć znaczenie Marksa dla filozofii, za
pewnia mu o wiele większy wymiar. Uwalniając się od złu
dzenia i szalbierstwa, zyskujemy cały świat teoretyczny.
jącego wyrażenia „dialektyka materialistyczna"). Jak
się zdaje, w 1887 r. wymyślił je Józef Dietzgen, ro-
botnik-socjalista korespondujący z Marksem. Jednak
to do Engelsa nawiązuje Lenin (patrz.
Materializm
a empiriokrytycyzm,
1908), opracowując trzy wątki
przewodnie „materializmu dialektycznego": „materia-
listyczne odwrócenie" dialektyki heglowskiej, histo-
ryczność podporządkowanych walce klasowej zasad
etycznych oraz zbieżność „praw ewolucji" w fizyce
(Helmholtz), biologii (Darwin) i ekonomii politycznej
(Marks). Tym samym Lenin zajął stanowisko pomię
dzy marksizmem
historystycznym
(Labriola) a mar
ksizmem
deterministycznym,
bliskim „socjaldarwini-
zmowi" (Kautsky). Później, po rewolucji rosyjskiej, fi
lozofię radziecką podzielił spór między „dialektykami"
(Deborin) i „mechanistami" (Bucharin). Dyskusję uciął
autorytarnie sekretarz generalny Stalin, dekretując
w 1931 r. utożsamienie materializmu dialektycznego
z
marksizmem-leninizmem
(patrz Renę Zapata,
Luttes
philosophiqu.es
en URSS 1922-1931,
Paryż, PUF 1983).
Siedem lat później, w artykule pt. O
materializmie
dialektycznym i historycznym
(1938) (Warszawa, KiW
1949), Stalin skodyfikował jego treść wyliczając
prawa
dialektyki
i czyniąc z nich
fundament
dyscyplin szcze
gółowych, a zwłaszcza nauki historii, oraz gwarancję
ich apriorycznej zgodności ze „światopoglądem prole
tariackim". System ten, nazywany w skrócie
diamatem,
zdominował całe życie intelektualne w krajach socja
listycznych, a także, z większą czy mniejszą łatwością,
w zachodnich partiach komunistycznych. Służył do ce
mentowania ideologii partii-państwa i kontrolowania
działalności uczonych (por. sprawę Łysenki, zanalizo
waną przez Dominique'a Lecourta w
Lyssenko, histo-
ire reelle d'une science proletarienne,
Paryż, Maspero
1976). Do tego monolitycznego obrazu należy jednak
wprowadzić dwie poprawki. Po pierwsze, w artykule
MATERIALIZM DIALEKTYCZNY
W oficjalnej doktrynie partii komunistycznych, a tak
że u niektórych z jej krytyków (patrz Henri Lefebvre,
Le materialisme dialectiąue,
Paryż, PUF 1940) wyra
żenie „materializm dialektyczny" oznaczało filozofię.
Nie występuje ono ani u Marksa (który mówił o swo
jej „metodzie dialektycznej"), ani u Engelsa (używa-
1 Patrz G. Labica, „Marxisme"
Encyclopaedia Universalis,
suplement II,
1980 oraz artykuły „Marxisme" (G. Labica), „Materialisme dialectiąue"
(P.Macherey) i „Crises du marxisme" (G.Bensussan), w: G. Labica,
G. Bensussan (red.),
Dictionnaire critiąue du marxisme,
Paryż, Presses
Universitaires de France (PUF) 1985.
6
7
„W sprawie sprzeczności" (1937)
(Dzieła wybrane
t. 2,
Warszawa, KiW 1954) Mao Tse-tung zaproponował
alternatywne ujęcie, odrzucając ideę „praw dialektyki"
i kładąc nacisk na złożoność sprzeczności (myśl ta za
inspirowała później Althussera, patrz „Contradiction
et surdetermination",
Pour Marx,
1965). Po drugie, co
najmniej jedna szkoła uczyniła materializm dialek
tyczny punktem wyjścia wartościowej epistemologii
historycznej. Mam na myśli koncepcję Geymonata we
Włoszech (patrz Andre Tosel, „Ludovico Geymonat
ou la lutte pour un materialisme dialectiąue nouveau",
Praxis. Vers une refondation en philosophie marxiste,
Paryż, Messidor/Editions Sociales 1984).
do której się odwołujemy, nadal zawiera w sobie ideę systemu.
Po zerwaniu z pewną formą filozofii działalność teoretyczna
nie zawiodła Marksa ku ujednoliconemu systemowi, ale ku
co najmniej potencjalnej
wielości
doktryn, w których zagubi
li się jego czytelnicy i następcy. Podobnie, nie doprowadziła
ona do jednolitego dyskursu, ale do permanentnej oscylacji
między dyskursem
nie osiągającym
poziomu filozofii a dys
kursem
wychodzącym poza
filozofię. Mówiąc o dyskursie
nie
osiągającym
poziomu filozofii mamy na myśli wypowiadanie
propozycji w rodzaju „wniosków bez przesłanek", jak powie
dzieliby Spinoza i Althusser. Na przykład ta słynna formuła
z
Osiemnastego brumaire'a Ludwika Bonaparte,
którą m.in.
Sartre uważał za podstawową tezę materializmu historycz
nego: „Ludzie sami tworzą swoją historię, ale nie tworzą jej
dowolnie, nie w wybranych przez siebie okolicznościach, lecz
w takich, jakie już zastali, w okolicznościach danych i przeka
zanych"
2
. Natomiast mówiąc o dyskursie
wychodzącym poza
filozofię mamy na myśli dyskurs, który pokazuje, że ona nie
jest działalnością samodzielną, lecz określoną przez pozycję,
którą zajmuje na polu konfliktów społecznych, a zwłaszcza
walki klas.
Filozofia i niefilozofia
Tu czeka na nas nowa trudność. Myśl teoretyczna Marksa
wielokrotnie prezentowała się nie jako filozofia, lecz jako
alternatywa dla filozofii,
niefilozofia,
a nawet
antyfilozofia.
Być może była największą antyfilozofia epoki nowoczesnej.
W oczach Marksa taka filozofia, jakiej nauczył się on w szkole
tradycji prowadzącej od Platona do Hegla, nawet włączając
do niej takich mniej czy bardziej dysydenckich materialistów,
jak Epikur czy Feuerbach, była właśnie tylko indywidualnym
przedsięwzięciem polegającym na interpretowaniu świata.
W najlepszym razie pozostawiała go bez zmian, a w najgor
szym mistyfikowała.
Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że Marks, będąc tak
bardzo przeciwny tradycyjnej
formie
dyskursu filozoficznego
i
użytkom,
które z niego robiono, sam przeplatał swoje anali
zy historyczno-społeczne i propozycje działań politycznych
wypowiedziami filozoficznymi. Na ogół pozytywizm robił
mu z tego powodu wymówki. Cały problem polega na tym,
czy te wypowiedzi tworzą spójną całość. Zgodnie z moją hi
potezą, wcale tak nie jest, przynajmniej jeśli idea spójności,
Jednak, powtórzmy, te sprzeczności i wahania wcale nie sta
nowią o słabości Marksa. Podają one w wątpliwość samą istotę
działalności filozoficznej: jej treść, styl lub metodę, jej funkcje
intelektualno-polityczne. Tak było za czasów Marksa i zapewne
jest tak i dziś. W rezultacie można przyjąć,
że po Marksie filozo
fia nie jest już taka, jak dawniej.
Zdarzyło się coś nieodwracal
nego, coś, co nie sposób porównać z pojawieniem się nowego
filozoficznego punktu widzenia, ponieważ nie obliguje ono je
dynie do zmiany idei lub metody, lecz do przeobrażenia samej
praktyki filozofii. Oczywiście, nie tylko Marks wywołał w dzie
jach takie skutki. Pozostając w ramach epoki nowożytnej, nale-
2
K. Marks,
Osiemnasty brumaire'a Ludwika Bonaparte,
MED t. 8, s. 125
[MED to K. Marks i F. Engels,
Dzieła,
39 tomów, Warszawa, KiW 1960-
1979]. Patrz J.-P. Sartre, „Qucstion de methodc"
Critiąue de la raison dia
lectiąue
1.1:
Theorie des ensembles pratiąues,
Paryż, Gallimard 1960.
8
9
ży wspomnieć przynajmniej o Freudzie, który dokonał rzeczy
podobnej, chociaż w innej dziedzinie i w odmiennych celach.
Jednak porównywalne przykłady są w gruncie rzeczy bardzo
rzadkie. Dokonany przez Marksa przełom mógł być mniej lub
bardziej jasno rozpoznawany, mógł być przyjmowany z mniej
szym lub większym entuzjazmem, mógł nawet wzbudzać
gwałtowny sprzeciw i zajadłe próby unieszkodliwienia, ale tym
pewniej dręczył, tym głębiej wchłaniał i rozpracowywał cały
współczesny dyskurs filozoficzny.
Taka antyfilozofia, jaką w swoim czasie chciała być myśl
Marksa, taka niefilozofia, jaką zapewne była z perspektywy
ówczesnej praktyki, wytworzyła zatem skutek
przeciwny
do
tego, o który jej chodziło. Nie tylko nie położyła kresu filozo
fii, ale stworzyła w jej łonie stale otwartą kwestię, którą od
tąd filozofia może żyć i która przyczynia się do jej odnowy.
W gruncie rzeczy nie ma czegoś takiego, jak zawsze tożsama
z sobą „filozofia wieczysta" W filozofii zdarzają się nieodwra
calne zwroty i progi. To właśnie stało się z Marksem — prze
niósł on filozofię z jednego miejsca w inne, przemieścił jej
kwestie i cele. Można zaakceptować tę zmianę albo walczyć
z nią, ale jest ona na tyle potężna, że nie można jej po prostu
zignorować. Dlatego możemy wreszcie powrócić do Marksa
i — nic mu nie odejmując ani go nie zdradzając — czytać
jako
filozofa.
Gdzie wobec tego szukać owych
filozofii
Marksa? Po tym,
co wcześniej powiedziałem, odpowiedź nie pozostawia żad
nych wątpliwości: tylko w otwartej całości jego pism. Nie
dzielą się one na „pisma filozoficzne" i „historyczne" czy „eko
nomiczne" Wprowadzanie takiego podziału byłoby wręcz
najpewniejszym sposobem niezrozumienia krytycznego sto
sunku Marksa do całej tradycji filozoficznej i rewolucyjnego
wpływu, który na nią wywarł. Nawet najbardziej techniczne
wywody w
Kapitale
to także wywody, w których kategorie
logiki i ontologii, wyobrażenia o jednostce i więzi społecznej
wyrwano z tradycyjnych definicji i przemyślano na nowo pod
kątem wymogów analizy historycznej. W nawet najbardziej
okolicznościowych artykułach napisanych przy okazji rewo
lucyjnych doświadczeń 1848 i 1871 r. lub będących głosami
w wewnętrznych sporach I Międzynarodówki, Marks odwra
ca tradycyjne stosunki między społeczeństwem a państwem
i rozwija ideę radykalnej demokracji, naszkicowaną pier
wotnie już w 1843 r. w krytycznych notatkach na marginesie
heglowskich
Zasad filozofii prawa.
W nawet najbardziej po
lemicznych pismach wymierzonych w Proudhona, Bakunina
czy Lassalle'a widać rozstęp między teoretycznym schematem
ewolucji gospodarki kapitalistycznej a rzeczywistą historią
społeczeństwa burżuazyjnego; rozstęp ten zmusza Marksa do
naszkicowania oryginalnej dialektyki, która wcale nie jest pro
stym odwróceniem heglowskiej idei postępu ducha...
W gruncie rzeczy całe dzieło Marksa jest przepojone pracą
filozoficzną, a
zarazem
zajmuje konfrontacyjną postawę wo
bec sposobu, w jaki tradycja
izolowała,
ograniczała filozofię
(co zresztą było jedną z przyczyn jej idealizmu). To jednak
pociąga za sobą pewną ostateczną anomalię, której Marks po
niekąd doświadczył na własnej skórze.
Cięcie i zerwania
Bardziej niż inni, Marks
pisał w koniunkturze.
Taka stronni
czość nie wykluczała ani heglowskiej „cierpliwości pojęcia"
o której mówił Hegel, ani rygoru konsekwencji. Natomiast
z całą pewnością nie dawała się pogodzić ze stabilnością
wniosków. Marks to filozof wiecznego rozpoczynania, po
zostawiający za sobą
wiele
placów budów... Treści jego my
śli nie sposób oddzielić od jej przesunięć. Dlatego nie można
studiować Marksa poprzez abstrakcyjną rekonstrukcję syste
mu. Trzeba prześledzić jego ewolucję — wraz z zerwaniami
i rozwidleniami.
W ślad za Althusserem, w dyskusjach lat sześćdziesiątych
i siedemdziesiątych wiele miejsca zajmowała sprawa „zerwa
nia" lub „cięcia", datowanego na 1845 r. Zbiegło się ono w cza-
10
11
Plik z chomika:
lukasz.zurek3
Inne pliki z tego folderu:
Russia.1985-1999.TraumaZone.E01.1985.to.1989.720p.10bit.WEBRip.x265-budgetbits.mkv
(318900 KB)
23. X-Men Geneza - Wolverine (2009)p.mp4
(1205840 KB)
Zemsta___Revenge_(2017)_-_Filmy_i_seriale_online_!_Darmowe_Kino_Vizjer.pl_!.mp4
(1180845 KB)
2005 - King Kong - lektor PL.avi
(1904256 KB)
BYŁ SOBIE DEADPOOL - (2018) Dubbing PL 720p.BluRay.H264.AC3.mkv
(2025248 KB)
Inne foldery tego chomika:
Pliki dostępne do 08.07.2024
Pliki dostępne do 21.01.2024
Galeria
komiksy
opery
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin