Fakty i Mity 06.2011.pdf

(9316 KB) Pobierz
442396662 UNPDF
MOLESTOWANIE W KLASZTORZE
 Str. 12
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 6 (571) 17 LUTEGO 2011 r. Cena 4,20 zł (w tym 8% VAT)
„Kat obciął jej włosy, wylał na głowę
alkohol i podpalił. Położył jej siarkę
pod pachami i na plecach i zapalił ją,
następnie zmiażdżył jej palce rąk
w imadle, potem łydki i całe nogi...”.
Prezentujemy autentyczne
XVI- i XVII-wieczne dokumenty
z tortur i palenia „czarownic”
–setek tysięcy niewinnych kobiet
zamordowanych przez Kościół.
 Str. 14-15
ISSN 1509-460X
442396662.028.png 442396662.029.png 442396662.030.png 442396662.031.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 6 (571) 11–17 II 2011 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
1 marca będziemy obchodzić nowe święto państwowe – Dzień
Pamięci Żołnierzy Wyklętych, czyli takich, co to walczyli
z komuną w pierwszych latach po wojnie. Ot, na przykład „Ku-
rasia” vel „Ognia”, który ludziom języki wyrywał obcęgami.
Bo były czerwone.
Zaprzaństwo
Obchody rocznicy katastrofy smoleńskiej rozpoczną się 10 kwiet-
nia o godzinie 8.41 i potrwają… TYDZIEŃ. „Solidarni 2010”,
„Rodziny smoleńskie” i „Gazeta Polska” zapowiadają, że
na Krakowskim Przedmieściu znów zgromadzi się co naj-
mniej 100 tysięcy ludzi. I będzie nowy krzyż. I stara niena-
wiść, i „Tu jest Polska”, i Ruscy, Tuscy i Komoruscy. I po-
wtórka z rozrywki. I wstyd.
wodu konwenansów PO i SLD nie protestują głośno
przeciw paranoi wokół katastrofy w Smoleńsku, która jest
rzekomo najważniejszym wydarzeniem w dziejach Polski.
Mam nadzieję, że to z wyrachowania – aby jeszcze bardziej
ośmieszyć PiS w oczach zdrowej części społeczeństwa. Sko-
ro ofiar chwilowo nie można wskrzesić z martwych, może
warto zająć się aktualnymi sprawami i pomyśleć o żyjących?
Gdzie są na przykład debaty na temat naszej prezyden-
cji w Unii: co chcemy przeforsować, jakie mamy pomysły
na UE w czasach kryzysu, jak pogłębić solidarność europej-
ską? Prawie nic nie robi się w sferze planowania (mo-
że to jakiś uraz po PRL?), jak ma wyglądać Polska
za 10, 20, 40 lat. Tu nie chodzi tylko o wizję przyszło-
ści. Od tych planów zależą wszak decyzje, które podej-
mowane są dzisiaj, a dotyczą edukacji, systemu ochro-
ny zdrowia, architektury, komunikacji itp. W nor-
malnych krajach, gdzie katastrofy lotnicze bada
prokuratura i znawcy tematu, politycy wraz z pla-
nistami wyznaczają strategie rozwoju nawet na 50
lat do przodu. U nas dość ciekawy, choć kon-
trowersyjny raport Polska 2030 Michała Bo-
niego przeszedł bez echa. W tej beznadziei
do planowania zabrał się wreszcie Komitet
Prognoz Polskiej Akademii Nauk, który
przedstawił projekt „Polska 2050 plus” ,
pod patronatem prezesa NBP prof. Bel-
ki oraz prezydenta Komorowskiego.
Uczestniczyłem w tej debacie.
Przez 2 dni ekonomiści, prawnicy, so-
cjologowie, klimatolodzy, specjaliści
od energetyki oraz demografowie i pe-
dagodzy zastanawiali się, co może za-
pewnić Polsce trwały rozwój, gdzie tkwią
nasze szanse i jakie są zagrożenia. Prelegenci zwracali uwa-
gę na połączone naczynia, na przykład edukacji i demogra-
fii. Zgodnie orzekliśmy, że polska szkoła nie przygotowuje
do życia we współczesnym świecie. Jej dotychczasowe re-
formy ograniczały się jedynie do zmian szyldów i mundur-
ków oraz dzielenia i łączenia placówek w imię oszczędno-
ści. Rodzima szkoła przedstawia niespójny obraz świata.
W kuźni wiedzy i oświecenia lansuje się mity religijne (tre-
ści antyklerykalne w tym komentarzu to głównie moje wła-
sne przemyślenia po debacie…), z których wynika, że Bóg
decyduje o wszystkim, kieruje prawami natury i całym na-
szym życiem. Dezawuuje to wiedzę i poznanie, zabija inicja-
tywę jednostek. Uczniowie wkuwają gotowe formułki. Ścią-
ganie i plagiaty, aby tylko zaliczyć i zapomnieć, stały się
normą także w szkołach wyższych. Niestety, głupie regula-
cje egzaminacyjne same do tego zmuszają. Prowadzi to
do wpojenia szkodliwych wzorców w życiu społecznym. Po-
wszechny brak uczciwości powoduje, że nie ufamy sobie na-
wzajem: nie ufamy pracodawcy, a on nam; my nie ufamy
władzy, ustawodawca nie ufa obywatelom, więc tworzy co-
raz bardziej szczegółowe regulacje; my nie ufamy ustawo-
dawcy, więc robimy wszystko, aby je ominąć.
W efekcie rosną koszty życia i prowadzenia biz-
nesu. A to przekłada się na demografię. W sy-
tuacji powszechnej nieufności boimy się o swo-
ją przyszłość. W coraz późniejszym wieku za-
kładamy rodziny i odkładamy decyzję o dzie-
ciach na „lepsze” czasy. Prawicowi populiści
myślą, że becikowym zachęcą Polki do rodze-
nia dzieci. Badania wskazują, że o wiele lepsze
skutki przynoszą instytucje wsparcia dla rodzi-
ców: żłobki, przedszkola, elastyczny czas pra-
cy i regulacje kodeksu pracy, elektroniczne re-
jestracje u lekarza itp. Przekonanie, że władzy
i drugiemu człowiekowi można zaufać, ma istot-
ny wpływ na demografię.
Polska szkoła – zamiast wkuwania – powinna uczyć umie-
jętności weryfikacji informacji; zamiast wiary w fałszywe,
watykańskie autorytety – uczyć samodzielności i wyobraź-
ni, czyli podstaw życiowego sukcesu. Młodzi boją się mieć
własne zdanie, wolą żyć z dnia na dzień, są zachowawczy.
Polacy mają zdolności – są na przykład świetnymi informa-
tykami; szkoła jednak gubi ich po drodze. Współczesny świat
wymaga od nas ciągłego uczenia się, zdobywania nowych
umiejętności. Zachód, Chiny czy Rosja stawiają na mobil-
ność, możliwość dokształcania i studiowania w późniejszym
wieku. Obywatel USA przeprowadza się średnio 6 razy
w życiu. Nie boi się zmieniać zawodu nawet
po 40., bo przed nim jeszcze ćwierć wieku
aktywności zawodowej.
Ludzie żyją i będą żyć coraz dłużej. I to też
jest jedna z szans dla Polski. Mamy świetnych
rehabilitantów i lekarzy specjalistów, a nasze
pielęgniarki są cenione w Europie. Ale nie ma-
my pomysłu i planu, jak wykorzystać ten poten-
cjał. Dziś w Belgii czy Danii ochrona zdrowia
przynosi ok. 10 procent PKB i jest to tendencja wzro-
stowa. Inne polskie atuty to naukowcy, wynalaz-
cy, kinematografia (animacja!), zdrowa żywność,
położenie między Zachodem a Rosją. Kołem za-
machowym turystyki powinna stać się piękna przy-
roda, bliskość bogatych Niemców zakochanych
w podróżach i miejsca pamięci Holokaustu.
Jak to wszystko poukładać, aby w 2050 ro-
ku Polska była silnym i zamożnym państwem?
Nie dokonają tego na pewno absolwenci szkół,
którzy byli świadkami czołobitności dyrektora wo-
bec księdza katechety lub jeśli wkładano im
do głów, że czerwona gwiazda to odpowiednik swa-
styki, a Rosja była, jest i będzie naszym wrogiem (takie
poglądy prezentował młody dziennikarz TVP podczas semi-
narium polsko-rosyjskiego). Każdy dobry plan rozbije się już
u źródeł – w szkole. „Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich
młodzieży chowanie”. Bez gruntownej reformy tego chowa-
nia nie ma szans na pozytywne zmiany i świetlaną przyszłość
kraju. Pozytywne zmiany przeprowadzone dzisiaj w edukacji
zaowocują za kilkanaście lat. Nasze dzieci muszą poznać
prawdziwą historię państwa i Kościoła, muszą mieć szansę
wszechstronnego rozwoju, weryfikowania informacji, wybo-
ru. Nie zapewni im tego polska szkoła z watykańską kate-
chezą i jej „podręcznikami” pełnymi bajek. Kościół oczywi-
ście cieszy się z obecnego stanu rzeczy i jest to największe
zaprzaństwo w dziejach państwa polskiego. W końcu im
mniej zaufania między ludźmi, im dzieci mniej świadome,
a przy tym bardziej zahukane i niesamodzielne, tym lepszy
grunt do siania indoktrynacji, do straszenia katolickim Bo-
giem i piekłem. Takie społeczeństwo nie osiągnie sukcesu.
Każdy dzień bez reformy szkolnictwa to dzień zaprzepasz-
czonych szans. A zmarnowany czas i zaprzepaszczone
szanse nie wrócą. Najwyższa pora na zmiany. Tylko kto je
przeprowadzi?
Polscy prawicowi parlamentarzyści (głównie z PiS) ślubowali
na Jasnej Górze wierność krzyżowi, Chrystusowi i Ewangelii
– wszystko w wersji watykańskiej. Zgodnie z Konstytucją po-
winni być wierni Narodowi i Państwu. Ale w państwie wyzna-
niowym tak już bywa.
„Jan Paweł II powinien być patronem bezpłodnych małżeństw”
– uważa ks. Sławomir Oder, postulator procesu beatyfikacyj-
nego. „Nie, JPII powinien być patronem jedności” – polemi-
zuje kard. Stanisław Dziwisz, który wie jeszcze więcej. A pe-
dofile to co? Nadal będą bez duchowego przewodnika?
Na Gdańskiej Zaspie mszę odprawił JPII, więc dla upamięt-
nienia – jak wszędzie – postawiono tu pomnik Papy. Skoro
jest pomnik, to nie może być w pobliżu ogródka jordanow-
skiego, bo to nie uchodzi – zawyrokowały władze i dziecięcy
plac zabaw zlikwidowały. Gdańska Zaspa musi być dumna!
Władze Gdańska chcą uhonorować pamięć ks. Jankowskiego,
nazywając skwer przy kościele św. Brygidy jego imieniem.
W planach jest też pomnik. Proponujemy srebrnego merce-
desa klasy S.
Wysadzany brylantami złoto-srebrny pierścień z wizerunkiem
M.B. Częstochowskiej, należący niegdyś do prymasa Stefa-
na Wyszyńskiego, buchnął ktoś z wystawy w bazylice pryma-
sowskiej w Gnieźnie. Wartość łupu – ponad 30 tysięcy złotych.
Prezydent Gniezna z pieniędzy publicznych wyznaczył nagro-
dę – herb miasta wykonany ze szczerego złota dla osoby, któ-
ra pomoże odzyskać „bezcenną pamiątkę”. Co na to obecny
władca pierścienia?
Dwa i pół roku, ale bez efektu, trwa już proces księdza Sta-
nisława K. z parafii w Hłudnie (woj. podkarpackie), oskarżo-
nego o doprowadzenie 13-letniego ministranta Bartka do sa-
mobójstwa (znęcanie się psychiczne i fizyczne; pisaliśmy o tym
wielokrotnie). Zapowiada się rekord Guinnessa – Norymber-
ga trwała znacznie krócej.
Wojciech Cejrowski jeździ po USA, a swoje objazdowe show
reklamuje tak: „Cejrowski to obecnie najpopularniejszy w Pol-
sce podróżnik, a także dziennikarz polityczny i obyczajowy.
Zapraszamy do zobaczenia tego unikalnego człowieka, o któ-
rym mówi cała Polska!”. Bilet – 25 dolców. Cóż, wypieprzy-
li „Boso przez świat” z TVP, „Pocztówkę dźwiękową” z Trój-
ki, „cała Polska” przestała mówić, to trza wyjechać za chle-
bem, panie.
Watykan wyda wkrótce książkę „o używaniu prezerwatyw”
(sic!). Tak podał w komunikacie. Czyżby to miało znaczyć, że
dogmaty zaczynają być nareszcie rozciągliwe i plastyczne jak
lateks? Oby!
Kiedy Benedykt XVI był jeszcze zwykłym Josephem Ratzin-
gerem, ofiarował swoje organy do transplantacji. Ale po prze-
prowadzce do Watykanu Papie się odmieniło. Teraz żadnych
organów – ani kościelnych, ani tym bardziej własnych podro-
bów – nikomu już nie da. Może nie chce być sprzedawany
potem na Allegro?
Jesus hates Obama (Jezus nienawidzi Obamy) – na maskot-
kach Zbawiciela z takim napisem chce się wzbogacić niejaki
Richard Belfry. I chyba mu się udało, bo wpadł na pomysł,
żeby produkt wypromować reklamą podczas SuperBowl (se-
kunda reklamy – 100 tysięcy dolarów). Wiedział, że organiza-
tor odmówi, ale o sprawie (i laleczkach) zrobiło się głośno
w całych Stanach. Za darmochę.
JONASZ
W wypożyczalni filmów religijnych w Reading (Ohio) stoi Ma-
donna. I płacze. Może nad marnością dzieł tam zgromadzo-
nych? Nie wiadomo, ale i tak waliły tłumy. A przy okazji wy-
pożyczalnia zarabiała krocie. Kiedy zainteresowanie zaczęło
ciut słabnąć, cwany biznesmen ogłosił, że ma jeszcze na za-
pleczu figurę Jezusa, który… też roni łzy.
Księga Jonasza
Wybrane komentarze naczelnego
„Faktów i Mitów” z lat 2000 - 2010
w dwóch tomach.
Małżonkowie Herbert i Catherin Schaible uznali, że ich cho-
remu na zapalanie płuc dziecku nic nie pomoże lekarz, za to
wiele da modlitwa. Efekt – do przewidzenia. Wyrok dla ro-
dziców już nie: dozór. „Skoro oni uważają, że świat wokół
jest spiskiem szatana, to wyrok więzienia tylko by ich utwier-
dził w tych poglądach” – uzasadnił swoją decyzję sąd. Cóż,
państwo Schaible mają jeszcze szóstkę dzieci, zatem wiele oka-
zji na zmaganie się z diabłem.
WAŻNE!!! W zamówieniu prosimy podać numer telefonu i adres, na który możemy wysłać książki.
N ie wiem, czy z przekonania, wyrachowania, czy z po-
442396662.001.png 442396662.002.png 442396662.003.png 442396662.004.png 442396662.005.png
Nr 6 (571) 11–17 II 2011 r.
GORĄCE TEMATY
3
tajemnicy postanowie-
niem z 4 lutego 2011 r.
Sąd Rejonowy w Grój-
cu aresztował na3 miesiące ks. Pio-
tra D. (61 l.), byłego proboszcza pa-
rafii św. Ducha we wsi Werdun (ar-
chidiecezja warszawska), kościelne-
go emeryta zażywającego ostatnio
uroków życia. Podejrzewany jest
o pedofilię. Śledztwo w tej sprawie
prowadzi Prokuratura Rejonowa
w Grójcu, która już w 2007 r. zdo-
łała doprowadzić do skazania tegoż
plebana za molestowanie seksualne
ucznia („Dwa lata, jak dla brata”
– „FiM” 47/2007). Przypomnijmy…
Chłopiec miał 9 lat i uczęszczał
doSzkoły Podstawowej wSuchostru-
dze, gdzie ks. Piotr D. był kateche-
tą. Proboszcz często organizował naj-
młodszym uczniom „zajęcia pozalek-
cyjne”, ale najchętniej poświęcał swój
czas temu jednemu, przy każdej
nadarzającej się okazji ucząc go ana-
tomii i przeprowadzając doświad-
czenia mające uprzytomnić mal-
cowi, co może zdziałać męska rę-
ka w dziecięcych majtkach... Tak
było aż do późnego lata 2006 roku,
kiedy to 12-letni już chłopiec zaczął
rozumieć, wco bawi się duszpasterz.
Wiosną 2007 r. chłopak został ostro
sponiewierany przez księdza Piotra
podczas lekcji religii –katecheta rzu-
cił nim o ścianę i wyszarpał za uszy,
tłumacząc to później swoją „nadmier-
ną reakcją na wyzywające zachowa-
nie”. Uczeń przestał chodzić doszko-
ły. Początkowo nie chciał ujawnić ro-
dzicom przyczyn wagarowania, aż
wreszcie wyznał, czego doświadczał
w zaciszu plebanii. 16 sierpnia 2007
roku proboszcz został tymczasowo
aresztowany, zaś miesiąc później
dosądu wGrójcu wpłynął akt oskar-
żenia. Ksiądz D. przyznał się do wi-
ny, więc proces ograniczono do jed-
nej rozprawy. Wyrokiem z 31 paź-
dziernika 2007 r. zainkasował 2 lata
bezwzględnej odsiadki (prokurator
wnioskował o 4), a ponieważ sąd
uchylił środek zapobiegawczy, świą-
tobliwy pedofil jeszcze tego samego
dnia wyszedł na wolność.
Dlaczego wymierzono mu do-
kładnie dwa lata, anie –dajmy nato
– dwa i pół?
–To nie był przypadek, lecz wy-
mowny sygnał, że jeśli znajdzie by-
strych lekarzy i Kościół pomoże, to
w ogóle nie trafi do więzienia. Ko-
deks karny wykonawczy powiada, że
sąd odracza wykonanie kary pozba-
wienia wolności w wypadku „cho-
roby psychicznej lub innej ciężkiej
choroby uniemożliwiającej wykony-
wanie tej kary, do czasu ustania
przeszkody”. Jeżeli odroczenie wy-
konania kary poniżej2 lat trwało co
najmniej jeden rok, można warun-
kowo zawiesić jej wykonanie. Cho-
dzi więc teraz o jakąś dobrą choro-
bę i wsparcie ze strony hierarchii
kościelnej, mającej – o czym nie
wszyscy wiedzą –niebagatelne wpły-
wy wsądownictwie –tłumaczył nam
emerytowany warszawski sędzia.
Faktycznie, zaraz po wyjściu
z kryminału ks. Piotr D. zaniemógł
idostał zakwaterowanie warchidie-
cezjalnym Domu Opiekuńczo-Lecz-
niczym Opatrzności Bożej wPilasz-
kowie nieopodal Warszawy. Wygod-
ny pokój złazienką itelefonem, czu-
ła opieka pielęgniarska, masaże, hy-
droterapia, piękny park wokół...
– zdecydowanie wygodniej tam by-
ło niż w więzieniu.
Nasze przewidywania okazały się
niestety prorocze, bo gdy sprawa
przycichła, Sąd Okręgowy w Ra-
domiu zlitował się nad schoro-
wanym (jak wynikało z dokumen-
tacji medycznej) kapłanem pe-
dofilem i warunkowo zawiesił mu
wykonanie kary na 5 lat.
– Nawet na papierze nie miał
żadnej poważnej dolegliwości, któ-
rej nie można byłoby leczyć w wa-
runkach więziennych – podkreśla
prokurator z Grójca.
rozstaniu . Nazajutrz został zatrzy-
many przez policję, azdniem1 wrze-
śnia tymczasowo aresztowany natrzy
miesiące. Odzyskał wolność już 16
listopada 2006 r. za osobistym po-
ręczeniem biskupa pomocniczego
Jana Wątroby (areszt zamieniono
nadozór policyjny zzakazem opusz-
czania kraju), poczym szefowie ukry-
li go w klasztorze. Proces pleba-
na rozpoczął się w maju 2007 r.
i trwał półtora roku. W mowie koń-
cowej prokurator domagał się dla
oskarżonego pięciu lat więzienia, obro-
na wnosiła o uniewinnienie (ks. J.
przyznał się dowspółżycia zposzko-
dowaną, ale utrzymywał, że jej nie
zgwałcił). We wrześniu 2008 r. czę-
stochowski Sąd Rejonowy orzekł:
trzy lata bezwzględnej odsiadki!
„Złamanie celibatu nie niszczy
święceń kapłańskich. Jeśli po odbyciu
i za przyzwoleniem biskupów odco
najmniej dwóch lat swobodnie so-
bie grasuje po sąsiednich diece-
zjach, odprawia tam msze, spo-
wiada, a nawet udziela brudnymi
łapami komunii…
~~~
Ksiądz Piotr T. , były proboszcz
zDębnicy koło Człuchowa (woj. po-
morskie, diecezja pelplińska), zasły-
nął w 2006 r. z molestowania seksu-
alnego ministrantów, pojenia ich al-
koholem, udostępniania narkotyków
czy wreszcie spektakularnej uciecz-
ki z 15-latkiem, którego namawiał
do samobójstwa (por. „Proboszcz
nagigancie” –„FiM”21/2006). Wie-
lebny dostał za całokształt cztery
lata więzienia i jest już wolny, bo
dzięki niefrasobliwości (a mo-
że nieznajomości prawa?) orga-
nów ścigania odpadł mu zarzut
obrona, więc zgodnie zprawem sąd
nie mógł już orzec wyroku na nie-
korzyść oskarżonego.
~~~
Przyjrzyjmy się jeszcze kapłanom
oczekującym w kolejce po wyrok:
~ ks. Zbigniew R. jako proboszcz
parafii św. Wojciecha w Kołobrzegu
molestował seksualnie 13-letniego
chłopca. Pedofilskie wyczyny pleba-
naopisaliśmy wtrzyodcinkowym cy-
klu pt. „Tanie dranie” (4,5,6/2010),
uzupełnionym później o dodatkowe
szczegóły sprawy („Nie lękajcie się”
– 19/2010). Akt oskarżenia (zarzuty
obejmują deprawowanie jeszcze jed-
nego dziecka) wpłynął już do koło-
brzeskiego Sądu Rejonowego
iwkrótce powinien rozpocząć się pro-
ces. Ksiądz R. został już zwolniony
zaresztu powpłaceniu20 tys. zł kau-
cji ibędzie odpowiadał zwolnej sto-
py. Wśledztwie twierdził, że to dzie-
ci proponowały mu seks za pienią-
dze. Pytany przez biegłych, kiedy od-
był pierwszy stosunek homoseksu-
alny, wyjaśnił: „Zaraz po uzyskaniu
święceń kapłańskich”. Okazało się
ponadto, że gdy jedna z ofiar poin-
formowała ordynariusza bpa Edwar-
da Dajczaka o zbrodniczych prak-
tykach pedofilskich duchownego, hie-
rarcha, zamiast zaalarmować or-
gana ścigania, wezwał ks. Zbignie-
wa R. i uprzedzał go o możli-
wych kłopotach – ujawnił proku-
ratorowi podejrzany;
~ ks. Józef B. – wikariusz pa-
rafii NMP Królowej Rodzin w Bia-
łymstoku –zajmował się też naucza-
niem religii w gimnazjum i sprawo-
waniem funkcji kapelana harcerzy.
Ciążą na nim zarzuty prowadzenia
samochodu w stanie upojenia al-
koholowego (1,65 promila) oraz
znieważenia i czynnej napaści
na próbujących go wylegitymować
policjantów („Nie wiecie, zkim ma-
cie do czynienia. Załatwię was, bę-
dziecie zwolnieni z pracy” – groził
wpijanym widzie, tłukąc ich pięścia-
mi po twarzy);
~ szosowy zabójca ks. Sławo-
mir W. do niedawna był wikariu-
szem parafii wDziadkowicach (diec.
drohiczyńska). Miał we krwi 3,17
promila alkoholu, gdy spowodował
tragiczny wskutkach wypadek (osiem
osób ciężko okaleczonych, jed-
na z nich po kilku dniach zmarła).
Wielebny stanął przed Sądem Re-
jonowym w Siemiatyczach. Odpo-
wiada z wolnej stopy, bo prokura-
tura zadowoliła się poręczeniem ma-
jątkowym w kwocie 50 tys. zł. „Po-
szkodowanych chciałbym bardzo
przeprosić i żałuję tego, co się sta-
ło. Odprawiałem msze święte
za zmarłego i pozostałych. Modli-
łem się za ich rodziny” – powie-
dział podczas inauguracyjnej rozpra-
wy, proponując dobrowolne podda-
nie się karze 2 lat pozbawienia wol-
ności (wiadomo, oco chodzi…) iar-
gumentując, że on również odniósł
wwypadku obrażenia, więc czeka go
jeszcze rehabilitacja. Sprzeciw oskar-
życiela wobec tej jakże łaskawej ofer-
ty wymusił kontynuację procesu.
ANNA TARCZYŃSKA
Orły Temidy
Pedofile, gwałciciele, zabójcy,
terroryści… Jednym słowem
– duszpasterze.
Ksiądz J. jako wschodząca gwiazda (u boku abpa Nowaka)...
...i dzisiaj, rzekomo w klasztorze
Efekt?
–Dosyć szybko ozdrowiał izostał
wtym Pilaszkowie kapelanem. Wkrót-
ce dopuścił się kolejnych czynów pe-
dofilskich, bo choć miał sądowy za-
kaz kontaktu z małoletnimi, to per-
manentnie go łamał. Mamy w tej
chwili dwie nowe ofiary (także roz-
pijania), a przy okazji śledztwa wy-
szły również najaw przestępstwa po-
pełnione przez niego jeszcze przed
sierpniem 2007 roku. Ile dzieci fak-
tycznie stało się ofiarami, Bóg raczy
wiedzieć. Podejrzewam, że dziesiąt-
ki! Sąd w Radomiu (za ten zdumie-
wający wyrok) i prokuratura okręgo-
wa (zaodstąpienie odwniesienia ka-
sacji) powinny zapaść się ze wstydu
pod ziemię – dodaje nasz rozmówca.
~~~
Ks. Krzysztof J. był wschodzą-
cą gwiazdą archidiecezji częstochow-
skiej i ulubieńcem metropolity ab-
pa Stanisława Nowaka , gdy w1995
roku (w wieku zaledwie 32 lat, po
ośmiu latach w zawodzie) został
w „świętym mieście” proboszczem
prestiżowej parafii Najświętszej Ma-
ryi Panny Częstochowskiej. Jego ka-
riera załamała się29 sierpnia2006 r.,
kiedy to pobił i zgwałcił na pleba-
nii swoją dotychczasową partner-
kę seksualną, która przyszła za-
komunikować mu o definitywnym
kary będzie chciał być kapłanem, mu-
si się o to zwrócić do ordynariusza,
który zdecyduje, czy go przyjąć. Mu-
si też odbyć pokutę i długie rekolek-
cje” –opowiadał lokalnej prasie czę-
stochowski biskup pomocniczy An-
toni Długosz .
Wapelacji wyrok uchylono zpo-
wodu drobnych uchybień formal-
nych i przekazano sprawę do po-
nownego rozpoznania. Drugi pro-
ces znowu trwał ponad rok. „20
stycznia2011 r. Sąd Rejonowy ogło-
sił wyrok i skazał oskarżonego
Krzysztofa J. na 3 lata pozbawienia
wolności, co wskazuje jednoznacz-
nie, że chodziło tutaj osprawę odu-
żej wadze iskomplikowanym stanie
faktycznym” – tłumaczy rzecznik
prasowy sędzia Bogusław Zając .
Orzeczenie nie jest prawomoc-
ne, więc ani chybi ks. Krzysztof J.
długo jeszcze nie pójdzie siedzieć.
A gdzież znajduje się ten klasztor,
wktórego zimnej celi gwałciciel od-
bywa rzekomą pokutę, oczekując
na ostateczny werdykt?
–Nie wiem –ucinarozmowę ks.
Andrzej Kuliberda , rzecznik pra-
sowy częstochowskiej kurii.
My natomiast wiemy (mamy tak-
że twarde dowody w postaci powyż-
szych zdjęć), że ks. Krzysztof J. za-
puścił dla niepoznaki brodę
najcięższego kalibru, jakim było
usiłowanie zabójstwa . Popatrzmy,
jak się wywinął:
W maju 2009 r. Sąd Okręgowy
w Słupsku skazał księdza T. za na-
kłanianie małoletniego Dawida W.
dosamobójstwa (tę sprawę wyłączo-
no do odrębnego rozpoznania)
na 3,5 roku więzienia. Prokuraturę
wyrok zadowolił, ale obrona wnio-
sła apelację. Wdrugiej instancji oka-
zało się, że oskarżyciel zastosował,
a sąd przyklepał błędną kwalifika-
cję prawną czynu, bowiem duchow-
ny powinien być sądzony za usi-
łowanie zabójstwa (zagrożone ka-
rą od 8 lat wzwyż). „Skoro ofiara
jest małoletnia lub niepoczytalna, nie
może być mowy o nakłanianiu do sa-
mobójstwa” – orzekł Sąd Apelacyj-
ny w Gdańsku i uchylił wyrok
oraz cofnął sprawę do ponownego
rozpoznania, wraz zcałą listą wska-
zówek, jakie uchybienia należy jesz-
cze usunąć. Dopiero wówczas (sic!)
biegli psychiatrzy przebadali ofiarę
i wydali opinię, że chłopiec jest nie
tylko małoletni, lecz również nie-
poczytalny. Upraszczając: nakła-
nianie upadło, bowiem ks. Piotr
T. popełnił w istocie zbrodnię
usiłowania zabójstwa. Ile za to
dostał? Nic! Sprawę umorzono,
ponieważ apelację złożyła tylko
U trzymywanym w ścisłej
442396662.006.png 442396662.007.png 442396662.008.png 442396662.009.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 6 (571) 11–17 II 2011 r.
POLKA POTRAFI
Ciążowa ruletka
Prowincjałki
We wsi Kłucko (woj. świętokrzyskie)
sensacja. 37-letni Dariusz Misztal
wrócił do domu bez nosa. Przed wiejskim sklepem spożywczym odgryzł mu
go sąsiad, z którym – jak przyznaje pan Dariusz – nigdy się specjalnie nie
lubił. Sąsiad nos na szczęście wypluł, a chirurdzy podjęli się rekonstrukcji.
Od czasu do czasu warto przy-
pomnieć naszym rodaczkom, że
życie dopiero poczęte jest o nie-
bo ważniejsze od nich samych.
Jedną zkościelnych świętych, któ-
rą podtyka się pod nos wszystkim
jawnogrzesznicom, jest Joanna Be-
retta Molla . Wyniesiona już na oł-
tarze Włoszka pod koniec drugiego
miesiąca ciąży dowiedziała się o no-
wotworze macicy. Mimo że lekarze
zalecali aborcję, Joanna – realizując
świętą powinność kobiety –ciążę do-
nosiła iumarła tuż poporodzie. Osie-
rociła troje dzieci.
Wieść gminna niesie, że kiedy
w Wielki Piątek 1962 roku trafiła
na oddział położniczy, głośno oznaj-
miła: „Jestem gotowa na wszyst-
ko, czego Bóg będzie chciał”.
O przykładnej – zda-
niem obrońców życia po-
czętego – decyzji dowie-
dział się Watykan. Póź-
niej znalazło się kilka ko-
biet, którym przytrafiły się
porody z komplikacjami
i – jak zapewniały – prze-
żyły dzięki modlitwie
do Molli, której samej
przeżyć się nie udało.
Nasz santo subito ogło-
sił jej beatyfikację, a póź-
niej – kanonizację. Reli-
kwiami po nieboszczce
szczyci się kilkanaście
polskich parafii.
Przekonanie, że każda kobieta
w takiej sytuacji powinna okazać po-
dobny heroizm, w katolickiej Polsce
ma się całkiem dobrze. Na jednym
z popularnych portali internetowych
pojawił się poruszający artykuł (po-
chwalony przez ultrakatolicką „Fron-
dę”) pt. „Urodziłam dziecko, choć
radzili mi aborcję”. Poznajemy kil-
ka młodych Polek, które, wbrew
zdrowemu rozsądkowi, zdecydowa-
ły się rodzić w mniej lub bardziej za-
awansowanym stadium raka. To ko-
biety, które zrezygnowały z chemii,
żeby zaszkodzić sobie, ale nie pło-
dowi, i do skutku szukały lekarza,
który im na to pozwoli. Z tekstu
przebija hurraoptymistyczny wnio-
sek – nie warto poddawać się szpi-
talnej presji, bo... może się udać.
„Wraz z dzieckiem rodzi się naj-
większa motywacja do życia” – czy-
tamy. O krok do wniosku, że ciąża
wyleczy raka...
Tymczasem, zdaniem onkolo-
gów, są nowotwory, których zwal-
czanie w czasie ciąży jest niewska-
zane, bo zagraża życiu i zdrowiu ko-
biety. W bardziej zaawansowanych
stadiach raka leczenie należy za-
cząć od chemioterapii, co prowa-
dzić może do ciężkich uszkodzeń
płodu. Na szczęście opisywane hi-
storie dobrze się skoń-
czyły – dzieci urodziły
się zdrowe, a ich ma-
my poddano dalszemu
leczeniu. Można jednak
znaleźć dziesiątki przy-
padków, kiedy kobiety
identyczną decyzję przy-
płaciły życiem, ale... chwy-
tliwsze okazuje się epato-
wanie nieśmiertelną „mat-
ką Polką”. Takie przed-
stawienie tematu to wo-
da na młyn dla fanatycz-
nych antyaborcjonistów,
którzy mogą potem
przekonywać, że wia-
ra i opatrzność silniej-
sze są niż medycyna.
JUSTYNA CIEŚLAK
Na sklep w Sieradzu (woj. łódzkie)
napadło trzech nastolatków. Był nóż,
kominiarki, sterroryzowanie ekspedientki i ucieczka. Niepoważny okazał
się łup, bo chłopcy – zamiast upragnionej gotówki – wynieśli ze sklepu
samą kasę fiskalną. Szuflada im wypadła. Kilka godzin później wpadli w rę-
ce policji.
Stróże prawa z Podhala przy okazji
rutynowej rewizji znaleźli w chałupie
w Białym Dunajcu reklamówkę, a w niej kilkaset tysięcy prawdziwych
dolarów. Właściciele reklamówki wyjaśnili, że pieniądze trzymają w do-
mu, bo nie ufają bankom. Sprawę fortuny prześwietlają już pracownicy
skarbówki.
Z dopiero co oddanej do użytku to-
alety dla petentów w budynku sta-
rostwa powiatowego w Kędzierzynie-Koźlu zniknęły wszystkie metalowe
elementy. Ostały się za to muszle klozetowe, bo… złodziej już wcześniej
wyniósł muszle z budynku urzędu miasta i tych ze starostwa już nie po-
trzebował.
Opracowała WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
W kokpicie prezydenckiego samolotu zawsze gościło wiele osób, ale nigdy
to nie doprowadziło do katastrofy. (Joachim Brudziński, poseł PiS)
W tym stanie rzeczy należy to towarzystwo jak najszybciej rozgonić i po-
wołać fachowców.
(Lech Wałęsa o IPN)
Nikt nie powinien odmawiać prezesowi.
(Ryszard Czarnecki, europoseł PiS)
Elastyczność bywa oznaką rozumu, a ten jest jednym z darów Ducha
Świętego. (Szymon Hołownia o przyjaźni JP z dyktatorami)
Zniesienie celibatu nie jest drogą do zwiększenia liczby kapłanów. Było-
by natomiast redukowaniem Kościoła katolickiego do roli jednego z odła-
mów Kościoła protestanckiego.
(ks. Marek Drzewiecki, krajowy duszpasterz powołań)
Berlusconi w swym grzechu przynajmniej nie obrażał prawa naturalnego,
ale podążał za naturą.
(arcybiskup Arduino Bertoldo w obronie premiera Włoch)
Korzystając z nauk katolickich, można powiedzieć, że bardziej naturalne
z seksualnego punktu widzenia są te zachowania, które prowadzą do pro-
kreacji. Ale przecież gwałt i kazirodztwo mają charakter prokreatywny,
a celibat i – dajmy na to masturbacja – nie, czy to więc znaczy, że gwałt
jest bardziej zgodny z prawem naturalnym niż masturbacja?
(profesor Magdalena Środa, etyk)
Nie ma innego zawodu, z którego – przy moich niewielkich uzdolnieniach
– mógłbym utrzymać się na poziomie.
(Michel Gondry, reżyser filmowy, o powodach zostania artystą)
Nurt antykatolicki dostrzegam w drugim programie TVP, gdzie wpływy ma
SLD, a programy satyryczne pełne są ironizowania i kpin z Kościoła.
(abp Stanisław Gądecki)
ideologią religii panującej. Świętowanie kościel-
nych uroczystości jest tam czasem bardziej gorli-
we niż w parafiach.
Rok 2011, luty. Jedno z publicznych przedszkoli
w dużym mieście na Śląsku. Dziadkowie udają się na nie-
co spóźnioną uroczystość z okazji ich święta. Idą pod-
ekscytowani, bo przed-
szkolaki przygotowały
dla nich specjalny pro-
gram. Któż nie chce
obejrzeć śpiewającego
lub recytującego wnu-
sia? Jednak im dłużej
trwa uroczystość, tym szybciej uśmiech zadowolenia zni-
ka z twarzy gości…
Dziadkowie, czytelnicy „FiM”, są coraz bardziej za-
kłopotani, wręcz zażenowani. Okazuje się, że przed-
szkolna akademia z okazji Dnia Babci i Dziadka to
po prostu katolickie jasełka: recytacje pobożnych kwe-
stii oraz śpiewanie kolęd. Tylko na koniec dzieci za-
śpiewały po jednej okolicznościowej piosence. Reszta
to był religijny występ, którego nie powstydziłaby się
żadna katolicka placówka. Z tą może różnicą, że tam
okres Bożego Narodzenia trwa znacznie krócej…
W tej historii nie chodzi bynajmniej o to tylko, że
dziadków po prostu zlekceważono i upokorzono, wta-
piając niezdarnie ich święto w kościelną imprezę zro-
bioną na świeckim gruncie. Wnuk naszych Czytelni-
ków nie jest katolikiem, a rodzice nie wysyłają go
na religię. To znaczy tak im się przynajmniej do nie-
dawna wydawało, bo okazuje się, że w przedszkolu
wszystko może być religią, nawet święto babć i dziad-
ków. Dziecko nakłoniono do recytowania religijnych
kwestii, z którymi się pewnie nie zgadza, i których za-
pewne nie rozumie. A to już nie pierwsza taka histo-
ria. Jakiś czas temu rodzice interweniowali, bo wycho-
wawczyni chciała chłopca zmobilizować do modlitwy.
Innym razem prowadzono go na religię wbrew woli
rodziców. To trochę dużo łamania prawa i sumienia
jak na jedno przedszkole i jedno dziecko.
Dziadkowie chłopca
zauważyli, że on powo-
li uczy się ukrywać to,
że rodzina ma inny
światopogląd niż domi-
nujący. System jest tak
skonstruowany, że naj-
bliżsi nie mogą dziecka uchronić przed wpadnięciem
w tryby kościelnej indoktrynacji. To jest ogromnie fru-
strujące i upokarzające, bo we własnym kraju są trak-
towani jak mniejszość, którą trzeba upokorzyć, zin-
doktrynować, przekabacić.
Ta specyficzna katolicka krucjata dziecięca, w któ-
rej w pewnym sensie porywa się dzieci rodzicom, aby
zrobić z nich „dobrych katolików”, przypomina mi
czasy, kiedy Kościół zabierał dzieci z żydowskich ro-
dzin, aby wychować ich „na ludzi”. Także czasy ZSRR,
kiedy wbrew woli rodziców wtłaczano dzieciom do głów
ideologiczną papkę. Owszem, do pionierów i Komso-
mołu można było nie należeć, ale biada tym wszystkim,
którzy nie należeli! Byli napiętnowani nawet przez sam
sposób ubierania się, bo nie nosili charakterystycznych
chust i mundurków. Pięknej wolności doczekaliśmy się
po czasach „komunistycznego zniewolenia”. Ci, którzy
wpuścili religię do szkół, a zwłaszcza do przedszkoli,
powinni zapaść się ze wstydu pod ziemię. Tę ziemię!
ADAM CIOCH
RZECZY POSPOLITE
Krucjata dziecięca
Realizowanie wizji Kościoła „otwartego” powoduje, że staje się otwarty,
aby z niego wyjść.
(ks. prof. Waldemar Chrostowski, konserwatywny biblista)
Człowiek, który się modli, widzi świat w całości, przestrzega praw Bożych
i praw człowieka.
(abp Henryk Hoser)
Wybrali: AC, PPr, SH
KRÓTKO I PO MĘSKU
NAPAD
SKARPETA
CHCE KIBLOWAĆ?
P olskie szkoły i przedszkola są przepełnione
442396662.010.png 442396662.011.png 442396662.012.png 442396662.013.png 442396662.014.png 442396662.015.png 442396662.016.png 442396662.017.png 442396662.018.png 442396662.019.png 442396662.020.png
Nr 6 (571) 11–17 II 2011 r.
NA KLĘCZKACH
5
BUDZIK DLA POLSKI
DOSTAJĄ, NIE DBAJĄ
małżeństwom oraz zakochanym
udział w walentynkowej mszy i od-
nowienie ślubnych sakramentów,
symboliczne wręczenie żonom przez
mężów czerwonych róż oraz po-
święcenie obrączek ślubnych i pier-
ścionków zaręczynowych. AK
Biskup Stanisław Budzik , se-
kretarz Episkopatu Polski, był ostat-
nio łaskaw wskazać kierunki dla pol-
skiej dyplomacji. Przypomniał, że
„Polska ma pewne wartości, których
powinna bronić” i zapowiedział, że
„biskupi będą zabiegać”, aby głów-
nym motywem polskiej prezydencji
w Unii była „obrona wolności religij-
nej i polityka prorodzinna”. MaK
m.in. o 2 mln złotych, które znik-
nęły z kasy partii. Prokuratura pro-
wadzi w tej sprawie śledztwo i na ra-
zie postawiła dwa zarzuty sfałszo-
wania dokumentów Waldemaro-
wi S. – bliskiemu współpracowni-
kowi Romana Giertycha , daw-
nego szefa LPR.
BEATYFIKACJA
SAMORZĄDOWA
Trwa walka o skansen na Woli
Justowskiej w Krakowie. O jego li-
kwidację występuje parafia. Przeciw
są obrońcy zabytków. Tymczasem
utworzenie skansenu umożliwiło
w 1951 roku powołanie parafii po-
przez przeniesienie tam zabytkowe-
go kościoła z Komorowic. Zabytek
spłonął w wyniku podpalenia w 1978
roku. Taki sam los spotkał jego wier-
ną rekonstrukcję. Parafianie wraz
z proboszczem uczestniczą w stara-
niach o rozpoczęcie w tym miejscu
budowy nowego, wielkiego, muro-
wanego kościoła. Ksiądz chce też
murowanej plebanii oraz parkingu,
ale do tego trzeba by zlikwidować
cały skansen, bo nie ma sensu bu-
dować w jego środku nowoczesnej
zabudowy. Zupełnie inaczej sprawę
widzi Mikołaj Kornecki , przewod-
niczący Obywatelskiego Komitetu
Ratowania Krakowa: „Idea skanse-
nu zrodziła się w 1927 r. Został
utworzony po wojnie na terenie
Skarbu Państwa. Ponieważ parafia
przejęła ziemię i zabytek, powin-
na o nie dbać”. Tymczasem po obu
pożarach okazało się, że w hydran-
tach nie było wody, a drewnia-
na świątynia została zakonserwowa-
na… ropą. Tak oto Kościół, niczym
pisklę kukułki, niszczy gniazdo, któ-
re je gościnnie przyjęło. PPr
Polskie samorządy aktywnie
włączą się w kościelną imprezę, ja-
ką jest beatyfikacja Jana Pawła II .
Łódź na przykład wyśle do Waty-
kanu specjalną delegację, ponie-
waż 8 lat temu ogłoszono Wojty-
łę honorowym obywatelem miasta
(chyba za to, że po jego wizycie
w „Unionteksie” ten ogromny za-
kład padł na pysk). W wielu mia-
stach władze ustawią wielkie tele-
bimy z transmisją watykańskich
uroczystości. W Sosnowcu miejsco-
wy biskup razem z marszałkiem
województwa śląskiego zorgani-
zują wielki koncert ku czci papie-
ża. W tak specyficzny sposób sa-
morządy realizują konstytucyjną
zasadę neutralności światopoglą-
dowej państwa.
10 MILIONÓW
PROCENT NORMY!
MaK
„Szatan przygotował plan znisz-
czenia ludzkości, a nawet całego
globu” i na dodatek „w Polsce zda-
je się również jakby decydujący głos
posiadał” – obwieścił blog „Kró-
lowa Pokoju”. Miało temu zapo-
biec odmówienie do końca 2010
roku 10 milionów zdrowasiek w in-
tencjach Matki Bożej z Medjugorie.
Niestety, internauci z całego świa-
ta zawiedli sromotnie i do 31 grud-
nia ub. roku zdołali zadeklarować
odklepanie zaledwie 141 647 zdro-
wasiek. Dziwnym zbiegiem okolicz-
ności koniec świata nie nastąpił,
a ziemia wciąż się kręci. To jed-
nak ani trochę nie zniechęciło or-
ganizatora zdrowaśkowej akcji, któ-
ry przedłużył jej termin do 25
czerwca br. i obiecał wszystkim
uczestnikom zawiezienie ich dekla-
racji do Medjugorie w 30 roczni-
cę objawień. Aby tym razem wy-
konać milionowy plan, zarządzono
pełną mobilizację. I tak jedna z in-
ternautek deklaruje, że od 1 do 23
stycznia odmówiła 1100 i nadal od-
mawia jedną część różańca dzien-
nie. Inna agituje czytelników blo-
ga do modlitewnego zrywu: „Kto
ma czas, nie pracuje, a może jest
emerytem, niech postara się codzien-
nie odmówić w intencjach Królo-
wej Pokoju cały różaniec, tj. 200
Zdrowaś Maryjo”.
ŻYWIĄ I BRONIĄ
KATOLICKI
APOSTATA
Zapewne z podpuszczenia Ko-
ścioła (patrz wyżej) dyplomacja pra-
wicowych rządów Polski, Włoch
i Węgier walczyła na forum mini-
strów spraw zagranicznych UE
o przyjęcie rezolucji w sprawie prze-
śladowania chrześcijan na świecie.
Pomysł nie spotkał się jednak ze zro-
zumieniem większości unijnych mi-
nistrów (nawet katolicka Irlandia by-
ła przeciw), którzy nie bardzo rozu-
mieli, dlaczego mają bronić akurat
i wyłącznie chrześcijan. Chętni byli
natomiast do uchwalenia rezolucji
przeciwko prześladowaniom wszel-
kich „grup i mniejszości religijnych”.
Na taki pomysł nie chcieli się jed-
nak zgodzić Polacy i Włosi, którzy
wycofali projekt rezolucji. Jak wi-
dać, wcale nie chodziło o los prze-
śladowanych, tylko wskazanie, że
cierpią wyłącznie katolicy. MaK
MaK
JAK MIENIE, TO ICH
Janusz Palikot – były poseł
PO, a w tej chwili szeregowy czło-
nek swojego Ruchu Poparcia – za-
deklarował, że w najbliższej przy-
szłości będzie wspierał i namawiał
ludzi do składania aktu apostazji.
„Za dwa tygodnie rozpoczniemy
z dwiema bardzo znanymi osoba-
mi występowanie z Kościoła kato-
lickiego. Chcemy wspierać ludzi,
którzy są na to zdecydowani, a któ-
rzy nie są pewni prawnej ścieżki,
jak tego dokonać” – obiecuje po-
lityk. Sam jednak nie deklaruje jed-
noznacznie, że opuści Kościół ka-
tolicki. „Nie wykluczam tego. Nie
podjąłem decyzji, jestem ochrzczo-
ny. Nie ode mnie się zacznie”. Pa-
likot powinien przypomnieć sobie
stare porzekadło: „Lekarzu, ulecz
się sam”.
Ksiądz Stanisław Bogdano-
wicz , proboszcz bazyliki Mariac-
kiej w Gdańsku, nie chce zwrócić
Muzeum Narodowemu w Warszawie
unikatowych arcydzieł średniowiecz-
nych, które zostały wypożyczone kil-
kanaście lat temu. Dzieła sztuki pier-
wotnie znajdowały się w tym koście-
le, ale po wojnie na mocy prawa zo-
stały przejęte przez państwo jako mie-
nie poniemieckie. Proboszcz uważa,
że należą się one Kościołowi i zapo-
wiada ich obronę nawet z użyciem
koktajli Mołotowa. Muzeum Naro-
dowe zdecydowało się pozwać pro-
boszcza do sądu.
WALENTY IMPOTENT
JEDNYM GŁOSEM
Walentynki – jeszcze do niedaw-
na krytykowane przez kościelne au-
torytety jako pogański obyczaj
– po długiej batalii zostały „skato-
licyzowane” i w wielu parafiach prze-
robione nawet na Dzień Czystości
Przedmałżeńskiej. Na przykład
w Ostrołęce, gdzie tegoroczne ko-
ścielne „Debaty walentynkowe” pt.
„Bez seksu przed ślubem” patro-
natem honorowym objął sam pre-
zydent Janusz Kotowski (z PiS).
Na tym jednak nie koniec. Te-
raz przyszła kolej na wmówienie
owieczkom, że walentynki, zanim
stały się świętem wszystkich zako-
chanych, pierwotnie miały chrze-
ścijański charakter. „Aby przywró-
cić chrześcijański wymiar wylanso-
wanego obecnie z powodów mer-
kantylnych Dnia Zakochanych, za-
praszamy tego dnia na godz. 18
do naszej pięknej świątyni” – ogła-
sza proboszcz parafii pw. Ja-
na Chrzciciela w Choroszczy. I pro-
ponuje niemerkantylnie wszystkim
4 lutego 2011 r. posłowie zajęli
się m.in. sprawozdaniem Komisji
Sprawiedliwości i Praw Człowieka
dotyczącym projektu ustawy Prawo
prywatne międzynarodowe. Chodzi
o regulacje ważne dla związków lu-
dzi mających różne obywatelstwa.
W trakcie debaty deputowani PiS
zgłosili poprawkę, która miała okre-
ślić, że małżeństwo w Polsce to zwią-
zek wyłącznie kobiety i mężczyzny
(mówi już o tym konstytucja). Rzecz
w tym, aby za wszelką cenę skom-
plikować życie ludziom, którzy
za granicą zawrą związek partnerski
z obywatelem innego kraju i zechcą
osiąść w Polsce. Wyniki głosowania
zdumiały nie tylko samych pomysło-
dawców poprawki, ale całą prawico-
wą część społeczeństwa. Aż 210 po-
słów ją odrzuciło (w tym większość
PO i cała lewica), a za jej przyję-
ciem głosowało 209 osób. Portale
katolickie zaczęły publikować „listy
hańby”, z nazwiskami posłów, któ-
rym „nie zależy na dobru rodziny,
a jeśli deklarują katolicyzm, to jest
on psu na budę warty”. Tak okre-
ślił to portal Fronda. Więcej o tej
niespodziance legislacyjnej napisze-
my za tydzień.
MaK
AK
DOWÓD KATOLIKA
POWSTANIE
TEOLOGÓW
Na Śląsku policja zlikwidowa-
ła wielką drukarnię fałszywych do-
kumentów. Tajni drukarze produ-
kowali prawie wszystko – od świa-
dectw maturalnych, po paszporty
i książeczki sanepidu. Co ciekawe
– w ofercie były także lewe kato-
lickie świadectwa chrztu i bierzmo-
wania. Fakt ich seryjnej produkcji
daje wyobrażenie o tym, co jest nie-
zbędne do życia w państwie wyzna-
niowym.
ASz
W Niemczech 144 profesorów
teologii katolickiej (co trzeci tam
pracujący) wystosowało oficjalny list
otwarty do władz Kościoła. W ob-
liczu katastrofy przestępstw pedo-
filskich niemiecka profesura kato-
licka domaga się od Watykanu ra-
dykalnych reform – zniesienia celi-
batu, demokratyzacji struktur ko-
ścielnych, kapłaństwa kobiet, akcep-
tacji dla rozwiedzionych i związków
jednopłciowych. Teolodzy przestrze-
gają, że dalsze milczenie w spra-
wie kryzysu Kościoła oznaczałoby
„ciszę cmentarną”.
KORONKA
ZA PALIKOTA
Znany katolicki ekstremista To-
masz Terlikowski postanowił po-
móc bliźniemu swemu. Owym bliź-
nim okazał się sam Janusz Pali-
kot, który – według naczelnego
„Frondy” – potrzebuje pomocy.
Terlikowski postanowił zorganizo-
wać modlitwę w intencji byłego po-
sła PO. „Nie jest przecież naszym
celem, by ktokolwiek trafił do pie-
kła. Módlmy się zatem za Palikota
i za ludzi, których chce zwodzić, wy-
trwale i szczerze, bo to w sumie bied-
ny człowiek (…). Potrzebna jest mu
zatem wolność, którą może dać tyl-
ko Bóg, a nie media, sława czy ruch
poparcia (a w zasadzie wyparcia ro-
zumu, wiary, prawdy)” – zachęca
Terlikowski.
MaK
MONOPOL
CMENTARNY
MaK
ASz
Urząd Ochrony Konkurencji
i Konsumenta wszczął postępowa-
nie przeciwko proboszczowi
z Chełmży i jednemu z lokalnych
przedsiębiorców. Chodzi o prakty-
ki monopolistyczne i windowanie
cen na cmentarzu przez przedsię-
biorczy tandem. Wykopanie grobu
kosztuje tam ok. 1500 złotych, czy-
li dwukrotnie więcej niż w oko-
licznych miejscowościach. Podob-
ne praktyki mają miejsce w setkach
innych parafii.
RODZINA NA SWOIM
Radiomaryjno-debilna Liga Pol-
skich Rodzin niemal zniknęła już
z krajowej sceny politycznej, ale
smród po niej pozostał. Chodzi
ASz
MaK
442396662.021.png 442396662.022.png 442396662.023.png 442396662.024.png 442396662.025.png 442396662.026.png 442396662.027.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin