Fakty i Mity 07.2011.pdf

(11693 KB) Pobierz
448733868 UNPDF
RYDZYK WCHODZI
 Str. 3
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 7 (572) 24 LUTEGO 2011 r. Cena 4,20 zł (w tym 8% VAT)
258 polskich lasów różnej wielkości dostał potajemnie Kościół katolicki.
Ich łączny obszar jest ponad 75 razy większy od powierzchni Watykanu.
A ich wartość? Nieznana, nikt jej nie oszacował. My to zrobiliśmy.
 Str. 8-9
ISSN 1509-460X
W TELEWIZJĘ MOBILNĄ
448733868.025.png 448733868.026.png 448733868.027.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 7 (572) 18–24 II 2011 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Narodowy Bank Polski wyemituje monetę stuzłotową (jak naj-
bardziej obiegową) z wizerunkiem Lecha Kaczyńskiego (i mał-
żonki). To podobno spełnienie postulatu PiS. Nie wiadomo
jeszcze, jak będzie z postulatem kolejnym: Komorowski i Tusk
na sturublówce.
RProporcje
„Czy oprócz pomnika na Powązkach chcecie pomnika ofiar
katastrofy smoleńskiej w samym centrum Warszawy?” – na ta-
kie pytanie mają odpowiadać warszawiacy w sondażu organi-
zowanym przez Ratusz. Od jego wyniku cwana HGW uzależ-
nia budowę monumentu. Dlaczego cwana? Zwróćmy uwagę
na to, jak sformułowane jest pytanie.
re nas urzekły, a niekiedy nawet pokierowały naszym
życiem. To one dzięki swoim walorom poznawczym roz-
winęły naszą wyobraźnię, która jest skarbem niezniszczal-
nym. Czy obecnie gry komputerowe dadzą to samo mło-
demu pokoleniu? Raczej nie.
Nie ma nic lepszego na zimowe wieczory jak dobra
książka. Zwłaszcza teraz, kiedy media ogłupiają Polaków
bardziej niż w ciągu minionych 20 lat. Ponad 10 miesięcy
po katastrofie połowa programów informacyjnych dotyczy
Smoleńska. Wciąż emituje się schizofre-
niczne i zniesławiające rząd, premiera i Ro-
sjan wypowiedzi pani Merty, Kochanow-
skiej, Gosiewskiej czy Kurtyki. Ta ostat-
nia na przykład powiedziała niedawno, że
jej mąż bał się lecieć do Rosji, bo mogą
go tam zabić. No i stało się… Wszystko,
Drogie Panie, ma swoje granice. Żałość
po śmierci najbliższej osoby nie upoważ-
nia do fałszywych, bezpodstawnych oskar-
żeń. „Superatrakcją” medialną minione-
go tygodnia była także wypowiedź po-
sła Węgrzyna, który zażartował (głu-
pio, bo głupio), że lubi popatrzeć na les-
bijki. I co z tego? Większość facetów
lubi, choć ja akurat do nich nie nale-
żę. Ale o rety! Cóż to była za obra-
za zacnych, katolickich posłanek i posłów!
Fala obłudnego wzburzenia pokazywanego
na wyścigi do kamer przetoczyła się przez Sejm
i wszystkie media. Poseł Węgrzyn za swoją szczerość do-
stał karę 1000 zł, a jego kariera w PO jest skończona. Zresz-
tą o mały włos z Platformy nie wyleciał. Tymczasem ofi-
cjalnie zgorszeni jego żartem koledzy, tudzież bogobojni
dziennikarze, poza kamerami nieustannie rzucają mięsem
i opowiadają kawały, od których uszy więdną szewcom.
Chwalą za to publicznie humor takiego na przykład posła
Kłopotka, bo humor polityka może być debilny, byle nie po-
wodował kłopotków, czyli nie naruszał katolickiej moral-
ności. Takiej na pokaz. Poseł Węgrzyn się w tym kanonie
obłudy nie zmieścił, podobnie jak niegdyś Marek Siwiec,
który całował ziemię. Patrzeć i słuchać hadko.
Zwłaszcza główne stacje telewizyjne (nie mówiąc o Te-
lewizji Trwam!) przodują w robieniu wody z mózgów wła-
snych widzów, a do tego pokazują po tysiąc razy te sa-
me filmy. Czy chodzi o funkcję edukacyjną mediów, tj. na-
uczenie widzów tekstów wypowiadanych przez aktorów?
A może raczej o to, że film raz kupiony powtarza się
na antenie za darmo, ale reklamy przed, po i w trakcie je-
go emisji są zawsze płatne? Zwykła bezczelność. Dlatego
ostatnio włączam wyłącznie serwisy Super Stacji i ewen-
tualnie Polsat News, a filmy oglądam w kinie.
Nic jednak nie zastąpi dobrej książki. A ta najlepsza to
dla mnie od zawsze literatura faktu, zwłaszcza pamiętniki
i biografie. Niewiele rzeczy i spraw tak mnie poruszyło
za szczenięcych lat, jak opisy z podróży Arkadego Fiedle-
ra czy Jacka Londona. A potem były wstrząsające wspo-
mnienia więźniów obozów koncentracyjnych,
świetne „5 lat kacetu” czy „Rozmowy z ka-
tem” i setki innych. Zawsze przedkładałem re-
lacje świadków nad fikcję literacką, która
jest tylko lepszym lub gorszym wymysłem.
Książka zawsze uczyła mnie też pokory wo-
bec samego siebie, bo jeśli jest dobra, to za-
wsze odkrywa przed czytelnikiem nową wie-
dzę i nowe horyzonty.
Właśnie skończyłem czytać „Burzę
od wschodu” Marii Dunin-Kozickiej – pamięt-
nik żarliwej Polki i światłej, odważnej kobie-
ty, napisany przez nią w 1929 roku. Autorka
opisuje w nim losy, a właściwie martyrologię kilku milio-
nów Polaków na Ukrainie w latach 1917–1920. Najpierw
bolszewicki przewrót i okupację, potem okupację Niem-
ców i rządy ukraińskich nacjonalistów, a wreszcie wojnę
białych z czerwonymi. Połowę tego czasu polska rodzi-
na spędziła w Kijowie – wygnana z rodowego dziedzictwa
i dworu przez watahy ukraińskich chłopów i zbrodnicze
oddziały „samostijnej” Ukrainy.
Właściwie krzywda Polaków na tych terenach zaczęła
się już po upadku powstania 1863 roku, kiedy pochwyce-
ni w walkach i podejrzani o udział w nich na-
si rodacy zostali wywiezieni na Sybir
i wywłaszczeni z majątków. Polakom
– wśród których większość stanowi-
li obszarnicy, przemysłowcy, inżynie-
rowie i inne grupy inteligencji – za-
broniono dokupywać ziemię, zakładać
szkoły itp. Ale poza tym za cara mo-
gli godnie żyć. To, co nastąpiło w ro-
ku 1917, a zakończyło się dopiero
pod koniec lat 40. XX wieku, nie ma
chyba odpowiednika w dziejach Euro-
py. Tak okrutnych mordów i ekster-
minacji na tak wielką skalę i w tak
długim czasie ten kontynent jesz-
cze nie widział. W samych tylko
latach 1917–1919 zostało zabi-
tych kilkaset tysięcy Polaków.
Przeważnie przez chłopów, którzy
w dworach polskiej szlachty znajdo-
wali zatrudnienie i chleb. Polacy – choć
byli na tych terenach od stuleci – zawsze czuli, że są mniej-
szością i z reguły podchodzili do miejscowych życzliwie.
Ziemianom można tylko zarzucić, że wśród chłopstwa,
wykorzystywanego jako siła robocza, rzadko krzewili edu-
kację, choć sami byli często wykształceni za granicą. Ale
czy za to większość z nich musiała umrzeć, często w wiel-
kich męczarniach? Rusini – tak Polacy nazywali Ukraińców
– w okrucieństwie nie mieli sobie równych. Kiedy władza
sowiecka zezwoliła im na przejęcie dworskich dóbr, na-
tychmiast rzucili się na polskich „paniw”. Dorobek poko-
leń poszedł do podziału bez żadnych odszkodowań, setki
zabytkowych dworów i pałaców rozkradziono i rozebrano
lub spalono. Ci z właścicieli, którzy mieli nadzieję przeżyć
i zostali na swoim, byli obdzierani ze skóry, oślepiani;
przed śmiercią ucinano im uszy i nosy, a kobietom piersi;
dzieci wieszano na jelitach matek. Mordowano etapami
– zwykle rodzice musieli najpierw patrzeć na śmierć swo-
ich latorośli.
To, co wydarzyło się na Wołyniu, Podolu i w całej Ukra-
inie, nie zostało nigdy przez światową opinię publiczną ani
zauważone, ani potępione. Nie mówią o tym nawet pol-
skie media. Skoro prawica chce od lat upokorzenia obec-
nej Rosji za 22 tys. polskich oficerów zastrzelonych w Ka-
tyniu, to dlaczego nie żąda tego samego od Ukrainy za kil-
ka milionów Polaków torturowanych i zamordowanych
w ciągu 30 lat?
Rektor Uniwersytetu Wrocławskiego rozkazał swoim dzieka-
nom wytypować po jednym przedstawicielu z każdego wy-
działu uczelni do udziału w pielgrzymce do Smoleńska. Dzie-
kani się burzą i twierdzą, że uczelnia powinna być neutralna
światopoglądowo. Owa neutralność może wyglądać na jesie-
ni tak, że jak spełni się sen Kaczora, to rektor zostanie mini-
strem, a dziekani będą smażyć frytki w uczelnianym bufecie.
Kluziki, czyli Pomidorowa Jest Najważniejsza, paktowali
z Palikotem, czyli niegodni są nazwania ich „dziećmi Lecha
Kaczyńskiego”. Tę straszną prawdę odkryło dziecko L.K., Mar-
ta – sierota. Córka prezydenta ostro włączyła się do polityki,
szokując zapowiedzią, że w kwestii podejścia do katastrofy
smoleńskiej rozstaje się z małżonkiem. Obraziła się i koniec!
Ech, ta Kacza krew…
Nagłego, niesamowitego olśnienia doznał senator PiS Grze-
gorz Banaś zaraz po tym, jak w teczce przywieźli mu do Kielc
nową szefową – Kempę. „W partii chodzi wyłącznie o zemstę
za śmierć Lecha Kaczyńskiego. To jest teraz sens istnienia
PiS” – oświadczył Banaś, któremu bliskość ulubienicy preze-
sa nagle podniosła IQ. Zasada naczyń połączonych?
Monopolistą rynku „prawdziwych” relikwii jeszcze przecież
nie błogosławionego JPII stał się kardynał Dziwisz, który dys-
ponuje krwią utoczoną swojemu byłemu padre. Pierwszą krew
otrzymał (przez posłańca z TVN24) kierowca Kubica. Jeśli re-
likwiowa komedia ma trwać (a ma), Dziwisz musi mieć z wia-
dro tej krwi (i ma).
Ponad 50 tysięcy pamiątek po JPII (w tym zafoliowane ka-
wałki jego sutanny) oferują sprzedawcy na różnych portalach
aukcyjnych. Dziwisza krew zalewa. Później tę krew w formie
oddzielnych kropli...
Jedna trzecia tzw. „jedynek” i połowa „dwójek” na listach
wyborczych do parlamentu dostanie się kandydatom wskaza-
nym przez Rydzyka. To może usadowić na Wiejskiej ok. 50
sztuk moherów, co niech stanowi otrzeźwienie dla tych, któ-
rzy rozważają przyszłą koalicję z PiS. Lepiej z tymi osobnika-
mi wziąć ROZBRAT!
Jesteśmy świadkami „epidemii homoseksualizmu, więc polskie
duszpasterstwo zachęca do prowadzenia skutecznych terapii
dla homoseksualistów” – pisze „Ich Dziennik”. Ale w owej
terapii „przeszkadza środowisko seksuologów”. I w ten spo-
sób Rydzyk ujawnił pedalsko-konowalską międzynarodówkę
ludzi posiadających – UWAGA! – „homoseksualną duszę”.
„Ich Dziennik” doniósł także, że „internetowe strony zawie-
rające treści okultystyczne mogą narażać przeglądające je oso-
by na wpływy demonów i na opętanie przez diabła”. Czyli
diabeł wychodzi z monitora? Może, ale nas diabli biorą po lek-
turze „Ich Dziennika”.
Ordynariusz Wojska Polskiego to człek gospodarny: ogłosił,
że parafie garnizonowe w miejscowościach, w których nie ma
już wojska, będą likwidowane, ale… tylko wówczas, jak ich
proboszcz osiągnie wiek emerytalny. Do tego czasu pensje oło-
wianych żołnierzyków w sutannach opłaca państwo – 25 mln
zł rocznie.
Założona przez gen. Jaruzelskiego w stanie wojennym „Rzecz-
pospolita”, oskarżając „Tygodnik Powszechny” o agenturalną
przeszłość i współpracę z SB, cytuje „wybitnego historyka” Gra-
czyka. To już nawet nie jest chichot historii. To jej skowyt.
Miłość bliźniego w czystej postaci objawiła się na katolicko-
-prawicowym portalu Salon-24, który zachęca do... powiesze-
nia premiera Polski Donalda Tuska. Nie, nie powieszenia por-
tretu czy kukły, tylko żywego człowieka. Prokuratura wszczę-
ła śledztwo. Prawdziwi Polacy rozdarli gęby, że gwałcona jest
wolność słowa! I szubienic?
JONASZ
Kazania o złym premierze, oszuście Donaldzie Tusku, a na-
wet o diabolicznym Baracku Obamie wysłuchali wierni kościo-
ła oo. Jezuitów w Bydgoszczy. „Pan Jezus też budził emocje,
także polityczne. Nie robię nic oryginalnego” – oddalił wszel-
kie nieprzychylne komentarze ksiądz Mieczysław Łusiak.
Po czym wsiadł na swojego osiołka i odjechał z piskiem opon.
Z okazji Dnia Darwina Kościół katolicki ogłosił, że „nie ma
sprzeczności między ewolucją a wiarą, pod warunkiem że ka-
tolicy równocześnie będą wierzyć, iż dusza każdego człowie-
ka jest stwarzana przez Boga natychmiastowo i indywidual-
nie”. A dusza małpoluda była małpia czy ludzka?
WAŻNE!!! W zamówieniu prosimy podać numer telefonu i adres, na który możemy wysłać książki.
N iedawno w radiu „FiM” wspominaliśmy książki, któ-
448733868.028.png 448733868.001.png 448733868.002.png
Nr 7 (572) 18–24 II 2011 r.
GORĄCE TEMATY
3
wszedł w nowy biznes.
Firma nazywa się Pol-
skie Sieci Cyfrowe Sp.
z o.o. Jej życiorys jest tak samo po-
krętny, jak biografia szefa radioma-
ryjnego imperium. Popatrzmy:
~ Spółka Apteki Zdrowa Rodzi-
na była onegdaj którąś tam z kolei
„córką” współwłaściciela ogólnopol-
skiej sieci minimarketów. Z począt-
kiem 2010 r. biznesmen pozbył się na-
bytku. Kupiec Paweł G. (działający
jako osoba fizyczna) był najprawdo-
podobniej „słupem” związanym z NFI
Magna Polonia, bo jego rola ograni-
czyła się do firmowania transakcji
i przemianowania „Aptek” na Polskie
Sieci Cyfrowe (PSC), w której to spół-
ce funkcję prezesa i jedynego człon-
ka zarządu objął osobiście Albert
Kuźmicz , prezes Funduszu;
~ W marcu Fundusz wykupił
PSC od Pawła G. za drobne jak
na swój portfel 50 tys. zł, solennie
przy tym zapewniając, że „pomiędzy
osobami zarządzającymi nim lub
nadzorującymi a sprzedającym udzia-
ły nie zachodzą żadne powiązania”;
~ PSC nie osiągnęły w minio-
nym roku żadnych przychodów i ge-
nerowały jedynie straty (koszty tzw.
ogólnego zarządu). Było oczywiste,
że nowy właściciel trzyma je na po-
dorędziu do wyższych celów;
~ U schyłku 2010 r. Fundusz
sprzedał 50 proc. udziałów w PSC
spółce Bonum (najmłodsze „dziec-
ko” o. Rydzyka) oraz oddał funk-
cję wiceprezesa zarządu o. Janowi
Rydzyk zarzuca sieci
a najwięksi operatorzy telefonii ko-
mórkowej wcale nie palą się do współ-
pracy oraz podpisywania umów na
dystrybucję tej usługi. Ratują się bez-
pośrednią współpracą z nadawcami,
ale tu z kolei jest problem niebo-
tycznej ceny gadżetów do odbioru te-
lewizji – tłumaczy ekspert z Polskiej
Izby Informatyki i Telekomunikacji.
„Planowanym terminem maso-
wego uruchomienia usługi jest ko-
niec 2011 roku, a więc termin po-
zwalający na dystrybucję usług w trak-
cie EURO 2012. Kluczowy dla nas
będzie tak naprawdę moment de-
cyzji dotyczącej rodzaju urządzeń
przenośnych (podkr. „FiM”), któ-
rych klienci używać będą do korzy-
stania z mobilnej telewizji” – prze-
konuje Kuźmicz na łamach czasopi-
sma giełdowego „Parkiet”.
Nasz informator związany z NFI
Magna Polonia dodaje:
– Rydzykowi wyznaczono to sa-
mo zadanie, co w przypadku tele-
fonii wRodzinie. Sprzedawać, sprze-
dawać i jeszcze raz sprzedawać elek-
toratowi odbiorniki, no i przede
wszystkim zarabiać. Ile? To zależy
od jego aktywności i siły przekony-
wania. Bonum ma poprzez PSC
udział w zyskach, więc gdy tylko bę-
dziemy przygotowani do masowej
dystrybucji sprzętu, ruszy też kam-
pania reklamowa.
Przeplatana Aniołem Pańskim,
koronkami, różańcami i „Rozmo-
wami niedokończonymi” ojca akwi-
zytora…
Ojciec akwizytor ruszy
wkrótce z nową
kampanią reklamową.
Tym razem będzie
wiernym wciskać
gadżety, w których
zobaczą go na żywo…
Królowi , głównemu księgowemu ra-
diomaryjnych biznesów (sprawuje
on też funkcję prezesa Bonum
i Geotermii Toruń oraz wiceprezesa
Fundacji „Lux Veritatis”).
Wyjaśnijmy w tym miejscu, że Ma-
gna Polonia kontrolowana jest (54,46
proc. akcji) przez zarejestrowaną
na Cyprze tajemniczą firmę Rasting
Limited, a najpoważniejszym od pew-
nego czasu zaangażowaniem kapita-
łowym Funduszu jest spółka Info-TV-
-FM (ma w niej 61,23 proc. udzia-
łów), która wygrała przetarg na ope-
ratora telewizji mobilnej (odbiera-
na m.in. w telefonach komórkowych)
i musi uruchomić emisję w 31 mia-
stach do końca maja 2015 r., a w ca-
łej Polsce do końca 2023 r.
Bonum (formalnie zarejestrowa-
na na o. Króla) znana była dotych-
czas z tego, że gdy powiła Geotermię
Toruń, a ojciec dyrektor utopił w po-
szukiwaniu gorącej wody kilkadziesiąt
milionów złotych, została oddelego-
wana do obsługi układu z pozostają-
cym we władaniu multimilionera Ro-
mana Karkosika CenterNetem (słyn-
na sprawa sieci telefonii komórkowej
wRodzinie), na którym operator stra-
cił nerwy (wielebni domagali się 25
mln zł odszkodowania za straty mo-
ralne), dobre imię (Radio Maryja nie-
ustannie trąbiło o wiarołomności part-
nera) i ciężkie pieniądze. Ile?
– Żeby Rydzyk zwrócił weksle
in blanco i przestał obszczekiwać
firmę, zapłaciliśmy mu gotówką pra-
wie osiem milionów złotych. Pierw-
szą ratę dostał w październiku ubie-
głego roku: 2,5 mln zł dla Bonum
i 268 tys. zł dla „Lux Veritatis”. Dru-
gą przed kilkunastoma dniami
– okrągłe 5 mln zł wpłacone na kon-
to „Lux Veritatis”. O ponad 541 tys.
zł dla Bonum z tytułu zwrotu star-
terów i tzw. zdrapek doładowują-
cych już nie wspomnę, bo prędzej
czy później jakoś je wciśniemy „mo-
herom”, choć rydzyki definitywnie
wycofały się z projektu – mówi
współpracownik CenterNetu.
~~~
Co skłoniło poważną firmę, za ja-
ką uchodzi NFI Magna Polonia, do
tego, żeby po tak fatalnych cudzych
doświadczeniach wchodzić z o. Ry-
dzykiem w jakiekolwiek konszachty?
– Mają nóż na gardle, bo Info-
-TV-FM wpompowała w mobilną te-
lewizję kilkadziesiąt milionów złotych
i rozpoczęła budowę infrastruktury,
ANNA TARCZYŃSKA
wodu ok. 70 duchownych kato-
lickich. Są wśród nich ludzie du-
żego formatu, zdarzają się też geszefcia-
rze i pechowcy…
Ks. dr Andrzej J. (38 l.) sprawował funk-
cję rzecznika kurii metropolitalnej, dyrektora
oddziału „Gościa Niedzielnego”, wykładał w se-
minarium duchownym i działał jako korespon-
dent Katolickiej Agencji Informacyjnej. Był
jedną z najbardziej znanych i – przyznajmy
– najwybitniejszych postaci archidiecezji wro-
cławskiej. Zaraz po uzyskaniu święceń kapłań-
skich ówczesny metropolita kard. Henryk Gul-
binowicz wysłał go na dalsze studia do Rzy-
mu. Gdy w 2007 r. wrócił z doktoratem (w dzie-
dzinie komunikacji społecznej), został „usta-
mi” abp. Mariana Gołębiewskiego . Miał
przed sobą świetlaną przyszłość, gdy nagle,
na własne życzenie, zrzucił sutannę. Odszedł
tak dyskretnie, że ów fakt przeoczyły na-
wet lokalne media , w których było go do nie-
dawna pełno. Przyczyny decyzji dr. J. znamy,
ale ponieważ mają charakter osobisty, nie
będziemy ich roztrząsać. Możemy jedynie uchy-
lić rąbka tajemnicy, że już post factum do je-
go teczki personalnej załączono opinię, jako-
by „okazywał nieposłuszeństwo i trwał w nim
mimo wielokrotnych upomnień” , za co arcybi-
skup ukarał go zakazem wykonywania zawo-
du. Pan Andrzej dostał pracę w instytucji sa-
morządowej i ma już ten zakaz w… za sobą.
~~~
Artur S. (33 l.) z diecezji koszalińsko-ko-
łobrzeskiej funkcjonował w duszpasterstwie pa-
rafialnym, a równolegle ślęczał nad doktora-
tem. Tytuł ten otrzymał za pracę „Chrześcijań-
ska koncepcja feminizmu”. Idąc za ciosem,
napisał fascynującą, ale absolutnie niestrawną
dla hierarchów książkę pt. „Kościół i kobiety”,
która obrazuje rolę płci pięknej w oczach pa-
pieży oraz ideologów katolickich. Miał prosty
wybór: wydać ją i gnić do końca życia jako wi-
kary na wiejskiej parafii albo schować obrazo-
burcze dzieło do szuflady i obrastać tłuszczem
na posadzie proboszcza. Ordynariusz bp
Edward Dajczak udzielił mu rocznego urlo-
pu, żeby się dobrze zastanowił. Książka jest już
na rynku, bo dr Artur S. schował do szuflady
Sprawę trąciły lokalne media, indagując
kurię biskupią, czy to ładnie. Ekonom diece-
zjalny ks. Lesław Witczak odparł, że bardzo
nieładnie, bowiem bez zgody ordynariusza Aloj-
zego Meringa duchownemu nie wolno robić
żadnych biznesów na własny rachunek. „Jest
to dla nas bolesna sprawa, bo zostaliśmy tro-
chę postawieni wobec faktu dokonanego. Do-
wiedzieliśmy się o tym niedawno, ale ksiądz
biskup już rozmawiał z proboszczem i decyzje
niebawem zapadną” – podkreślił kurialista.
próbował wyprowadzić ją z hotelu i ocucić, do-
znała lekkich obrażeń twarzy. Poleciała na po-
licję i zeznała, że miotał pod jej adresem
groźby karalne, zrobiła nawet obdukcję… Krót-
ko mówiąc, zrobiła się straszna afera, która lo-
tem błyskawicy dotarła do bp. Meringa.
– Pasterz nie miał wyjścia. Po rozmowie
z Pawłem przyjął jego rezygnację i ogłosił,
że zawiesza go w czynnościach kapłańskich
do odwołania – sprawozdaje duchowny.
Pan Paweł Sz. zamieszkał w swoim dwo-
rze i zajął się interesami. Wkrótce prawdo-
podobnie zmieni lokum, bo obiekt jest już
wystawiony do sprzedaży. Obecna cena to
drobne 3,9 mln zł, które powinny mu ułatwić
start do nowego życia. No chyba że zdecydu-
je się kupić za większą część tej kasy uła-
skawienie w kurii, co jest obecnie przed-
miotem negocjacji…
~~~
Kuria biskupia w Opolu wciąż wykazuje
ks. Wiesława M. (35 l.) jako czynnego kapła-
na na posadzie wikariusza parafii w K. (miasto
w powiecie raciborskim), choć ten bardzo do-
tychczas ceniony duszpasterz spakował w ostat-
nich dniach 2010 r. manatki, zostawił probosz-
czowi list pożegnalny rozwiązujący umowę o pra-
cę z Kościołem na zawsze i ze skutkiem natych-
miastowym, po czym udał się w siną dal z pew-
ną młódką. Oczywiście nie byłoby w tym nic
nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że oszołomio-
ny pleban (człowiek 72-letni), zamiast skonsul-
tować rzecz z kurialnymi fachowcami od PR-u,
odczytał list byłego wikarego z ambony! No i te-
raz jest problem, bo kobieta wróciła już do do-
mu, ale Wiesław M. ujął się honorem i pod żad-
nym pozorem wracać do „czarnej” roboty nie
zamierza.
Księża na zakręcie
swoją sutannę. Choć kuria starannie wyczyści-
ła ze strony internetowej diecezji wszelkie
po nim ślady, nazwisko tego utalentowanego
naukowca (pracuje obecnie w Warszawie)
z pewnością będzie kłuć biskupów w oczy…
~~~
Ks. Paweł Sz. (47 l.) był do niedawna pro-
boszczem prestiżowej parafii w Koninie (diec.
włocławska). Kupił działkę położoną tuż obok
kościoła i wraz z Grażyną K. (poznaną w ze-
spole szkół, gdzie on nauczał religii, a ona
ekonomii i przedsiębiorczości) założył w 2005
roku spółkę, która jeszcze w tym samym ro-
ku wzniosła tam powalający na kolana Dwór
Biesiadny „Kana Galilejska”. Sytuacja była
trochę niezręczna, bo ks. Paweł już od sied-
miu lat usiłował wybudować kościół parafial-
ny, ale roboty utknęły z braku środków i gdy
dwór oddawano do użytku, świątynia znaj-
dowała się w okolicy półmetka.
– Paweł pojechał z grubą kopertą, więc
decyzja mogła być tylko jedna: „Bądź bardziej
ostrożny i przyjeżdżaj częściej”. Nawiasem
mówiąc wszyscy o tym dworze doskonale wie-
dzieli, a biskup gościł tam na jubileuszu na-
szego dziekana – śmieje się sympatyzujący
z „FiM” ksiądz z Konina.
Skandal wyciszono, biesiadny interes za-
czął się kręcić (m.in. dzięki dotacji przyzna-
nej w 2007 r. przez Zarząd Województwa
Wielkopolskiego – 120 tys. zł) i przez kilka
lat ks. Paweł miał święty spokój. Zburzył go
fatalny incydent, do którego doszło w hote-
lu nieopodal Gdańska.
Ks. Paweł spędzał tam spokojny weekend
w towarzystwie pewnej młodej damy (traf chciał,
że ciężarnej…) zatrudnionej w „Kanie Gali-
lejskiej”. Grażyna K. dowiedziała się o ich
wyjeździe i popędziła samochodem na Wybrze-
że. Zrobiła wspólnikowi awanturę, a gdy ten
DOMINIKA NAGEL
O jciec Tadeusz Rydzyk
W Polsce co roku rezygnuje z za-
448733868.003.png 448733868.004.png 448733868.005.png 448733868.006.png 448733868.007.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 7 (572) 18–24 II 2011 r.
POLKA POTRAFI
Prawo do orgazmu
Prowincjałki
46-letni kawaler Andrzej był tak bardzo za-
kochany w młodszej o kilkanaście lat Aga-
cie z powiatu biłgorajskiego, że kiedy ona wyszła za mąż za innego, oszalał z roz-
paczy. Straszył ją karą boską oraz tym, że „zrobi z nią porządek”, tak żeby się
jej ciałem „kruki najadły”. Miał jej też wyciąć „taki numer, po którym zdechnie
w ciągu sekundy” albo „rozpieprzyć granatem”. Miłosne wyznania Andrzeja sąd
wycenił na 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata oraz 900 zł grzywny.
Nasze dzielne rodaczki w pogo-
ni za szczęściem rozjechały się
po świecie.
Wkrótce doczekamy się polskie-
go tłumaczenia książki niejakiej Ju-
styny Polańskiej (to pseudonim),
która od 12 lat sprząta niemieckie
domy. Dziewczyna zemściła się
za wyzysk w obcym kraju, publiku-
jąc dzieło pt. „Pod niemieckimi łóż-
kami”. Napisała o ojcach rodzin ścią-
gających majtki w jej obecności, bez-
podstawnych oskarżeniach o kra-
dzież, żeby nie zapłacić za usługę,
i – jak w tytule – o tym, co moż-
na znaleźć pod łóżkiem słynącego
z porządku sąsiada z Zachodu.
Prawdziwym hitem polskiego in-
ternetu okazał się film „Darling I lo-
we ju”, który mówi o Polkach za-
bawiających się w Egipcie i ujaw-
nia szokującą prawdę – kobiety też
lubią seks. Dokument (reżyseria:
Anna Błaszczyk ) traktuje o co-
raz powszechniejszym zjawi-
sku tzw. seksturystyki wśród
kobiet, tj. poszukiwaniu egzo-
tycznych uniesień z egzotycz-
nymi facetami.
Bohaterami są przebywa-
jący w Hurghadzie urlopowi-
cze: pani Helena – dobrze
trzymająca się emerytka, któ-
rej poza klepaniem zdrowa-
siek i pilnowaniem wnuczków
jeszcze coś się chce, dwie młode
blondyny (niestety – żywy dowód
na prawdziwość blond dowcipów)
oraz polscy mężczyźni, którzy sie-
dzą i zastanawiają się: „W czym tam-
ci są lepsi, k... a, od nas?!”. Pytanie
tyczy się tubylców oczywiście.
Wycieczki do Egiptu czy Tune-
zji są coraz tańsze. A prawo do or-
gazmu chce mieć już nie tylko to,
co młode i ładne, ale i sklepowa
z Pcimia lub innej pipidówki. Każ-
da jest obsłużona. Przyjeżdża pol-
ska emerytka, u nas dawno okrzyk-
nięta starą babą, a tłum śniadych
chłopaczków błyskawicznie przywra-
ca jej wiarę we własną kobiecość.
„Jak się Egipcjanin spojrzy, to jak-
bym jedną nogą już z nim w łóżku
była” – opowiada młoda turystka,
wspominając z niesmakiem Polaków,
u których „gra wstępna ogranicza
się do zdjęcia majtek”. Wiekowo
posunięta Polka wzrusza się wido-
kiem młodych chłopców, którzy – jej
zdaniem – są dumni, trzymając w ob-
jęciach białe kobiety starsze od swo-
ich matek, i robią to „z szacunkiem
i uwielbieniem”.
„Przyjeżdżają tu tylko, żeby się
pieprzyć i bawić” – komentuje je-
den z miejscowych żigolaków i de-
graduje tym samym stereotyp świę-
tej matki Polki. Dodaje, że śniade-
go szczęścia regularnie smakują też
panie, które na egipskie wakacje
przyjechały z prawowitym małżon-
kiem – wystarczy go umiejętnie upić
i położyć spać.
Dla muzułmanina seks z muzuł-
manką oznacza długie podchody,
wydatki i konieczność zmiany sta-
nu cywilnego. Europejka jest
okazją na szybki seks. Nie
wszyscy chcą zapłaty za po-
życie. Większość jednak wy-
sysa z turystek ile się tylko da.
Męskie zamiłowanie do
płatnego seksu mało kogo już
szokuje. Film „Darling...” wy-
wołał ogólnospołeczną dysku-
sję. A mężowie, którzy posłali
żony samopas na afrykańskie
wakacje, szybko nie zaznają
spokoju.
JUSTYNA CIEŚLAK
Mieszkańcy Wirkowic (gmina Izbica) od lat
w nielegalny alkohol przemycany zza
wschodniej granicy zaopatrywali się u Tadzika. A Tadzik to był sam Tadeusz
B. , radny gminy i członek gminnej komisji zwalczającej… alkoholizm, zastępca
przewodniczącego rady parafialnej, no i sołtys.
W Golędzinowie policjanci z drogówki usi-
łowali zatrzymać auto do kontroli drogo-
wej. Kierowca zamiast hamulca przydusił wtedy gaz. Po krótkim pościgu uda-
ło się go jednak zatrzymać… Adam Stocki (53 l.), wiceburmistrz Obornik Ślą-
skich, wydmuchał w alkomat 0,7 promila.
Pozłacaną monstrancję oraz dwie puszki
na komunikanty ukradziono z zakrystii ko-
ścioła w Dobryninie (diecezja tarnowska). Proboszcz parafii wyjaśnił, że do pro-
fanacji nie doszło, bo monstrancja była pusta, ale złodziej powinien się jak naj-
szybciej wyspowiadać, gdyż popełnił grzech ciężki.
Z terenu protestanckiego zabytkowego Ko-
ścioła Pokoju w Świdnicy zbieracze złomu
ukradli bramy. Policja ustaliła, że zabytkowe furty warte 25 tys. złotych złodzie-
je złomu sprzedali w lokalnym skupie za 300 zł. Opracowała WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Dla Jarosława Kaczyńskiego najważniejszą sprawą stało się dziś pomsz-
czenie brata. Nie polityka, nie stan finansów publicznych, edukacji, służ-
by zdrowia, tylko właśnie polityczna egzekucja Tuska. Tusk nie jest dla
niego przeciwnikiem politycznym, z którym można się spierać na poglą-
dy, ale realnym wrogiem. (Jolanta Kluzik-Rostkowska, PJN)
Kaczyński jest liderem partii o silnych bolszewickich rysach, która liczy, że
głupich w społeczeństwie jest większość.
w Polaków. Traktują nas jak dzieci, które trze-
ba prowadzić za rączkę i podają nam do naślado-
wania Niepodważalne Autorytety.
Tak zwane autorytety moralne, czyli osoby zwykle zmi-
tologizowane i wystawiane dla publicznego podziwu na co-
koły (dosłownie lub w przenośni), to nasza narodowa spe-
cjalność. Te sztuczne twory mają zwykle okaleczone, czy-
li zmanipulowane życiorysy, bo nie
mogą mieć ludzkich wad ani po-
pełniać błędów. Nawet ich wiel-
kie nadużycia, takie jak na przy-
kład zamach majowy Piłsudskie-
go , kreowane są na greckie tra-
gedie, których nie sposób już ra-
cjonalnie oceniać. Elity sądzą, że ludzie w swej masie są
głupi i nie potrafią odróżniać dobra od zła, więc muszą
mieć koniecznie osoby-drogowskazy wyniesione na po-
mniki. Tyle że mieszkańcy cokołów po procesie odczło-
wieczenia już niczego nie wskazują ani w niczym nie po-
magają, bo są oderwani od rzeczywistości.
Nawet nasza ortografia (i nie tylko nasza) pełni
funkcję kanonizacyjną i mitotwórczą. Mamy słowo „Bóg”
na oznaczenie bóstwa religii monoteistycznych („Boga
prawdziwego”) oraz słowo „bóg” na oznaczenie boga
religii politeistycznej, czyli tak zwanego „bożka”. Jak
zauważają niektóre słowniki, „słowo Bóg nie posiada
liczby mnogiej”. Nie ma więc „Bogów”, są tylko jacyś
„bogowie”. Ciemny lud musi wiedzieć, że jest różnica
między prawdą i fałszem, między religią prawdziwą
a głupimi pogańskimi kultami. I różnica ta musi bić
po oczach wielką literą, aby ludowi Bóg z bogami – broń
Boże! – się nie pomylił.
Jakieś 10, 11 lat temu zauważyłem ze zdumieniem,
że w języku polskim powstało nowe istotne rozróżnie-
nie. Powstało słowo „Papież” pisane z dużej litery nie
tylko na początku zdania. Chodzi oczywiście o jedyne-
go prawdziwego papieża w historii – Jana Pawła II .
Był to ponoć papież jedyny w swoim rodzaju, bo polski,
i już choćby z tego powodu lepszy od innych. Nowe-sta-
re słowo pojawiało się nie tylko w krajowej prasie ka-
tolickiej, ale nawet w „Gazecie Wyborczej”, która ucho-
dzi za świecką i liberalną. Ta intuicja ortograficzna oka-
zała się prorocza. „Papież” był na tyle wyjątkowy, że za-
fundowano mu ekspresowy pro-
ces beatyfikacyjny i człowiek uzna-
ny za bożyszcze przez nową ma-
nierę ortograficzną dziennikarzy
rzeczywiście trafi na ołtarze. „Pa-
pież” będzie zatem przedmiotem
kultu niczym Bóg. Ten Bóg.
Kilka tygodni temu odkryłem, że wśród tysięcy
polskich profesorów jest także On – jedyny w swoim
rodzaju niczym Bóg na niebie – Profesor. Tak, to nie
błąd – Profesor przez duże „P”. W obszernym tekście
tak właśnie o Leszku Balcerowiczu pisał Jerzy Ba-
czyński , redaktor naczelny tygodnika „Polityka”. Sko-
ro tak, to znaczy, że Balcerowicz (choć tylko doktor
habilitowany) jest pomiędzy innymi profesorami eko-
nomii jak Bóg między bożkami, jak polski Papież mię-
dzy zwykłymi papieżami, jak prawomocny między uzur-
patorami, jak rzeczywisty między urojonymi – jedyny
w swoim rodzaju, majestatyczny, wielkoliterowy.
Można na to machnąć ręką i wzruszyć ramionami,
ale trzeba przyznać, że ta polska maniera pompowa-
nia autorytetów jest nieznośna. Nie tylko jest głupia,
ale także szkodliwa. Nie tylko nie pomaga zrozumieć
tego, kim są lub byli Balcerowicz, Wojtyła czy Jahwe,
ale zaciemnia obraz i mąci. I o to zapewne chodzi twór-
com ortograficznych i innych kanonizacji – aby lud
uznany za ciemny zawsze takim pozostał.
ADAM CIOCH
(Daniel Olbrychski, aktor)
RZECZY POSPOLITE
Rozbudzanie seksualności zagraża brakiem dzieci.
(arcybiskup Stanisław Nowak)
Kościół jest jedyną ostoją jakiejkolwiek tradycji w Polsce, stąd też taka pro-
paganda antyklerykalna w mediach. Próbuje się ludzi Kościoła przedstawiać
jako niepostępowych. Jest jeszcze mnóstwo siły w nas, Polakach, żeby to
znieść, żeby się przeciwstawić. Kosy cały czas mamy jeszcze w szafach.
(Rafał Roskowiński, artysta malarz)
Antykościelna wymowa książki Jana Tomasza Grossa została złagodzona
wobec wersji pierwotnej. W książce, która trafi na polski rynek, pewnych
wątków nie będzie. (Danuta Skóra,
dyrektor wydawnictwa „Znak”, które publikuje książkę „Złote żniwa”)
W Polsce panuje ogromna hipokryzja w sprawach seksu. Jesteśmy jedynym
w Europie krajem przedfreudowskim, unikatowym wykopaliskiem. Być
może warto, aby Sejm z powodów turystycznych to utrzymał, a nawet stan
ten stosowną uchwałą utrwalił. (profesor Magdalena Środa, etyk)
Nim Jan Paweł II został ogłoszony „błogosławionym”, jego szeroko rozu-
miane błogosławione ciało tudzież dobra, które z tym ciałem miały stycz-
ność, stały się elementami specyficznego rynku towarów i weszły w sche-
mat elitarnej kościelnej dystrybucji. Jej głównym monopolistą zdaje się
być dawny papieski sekretarz – kardynał Dziwisz. Patrząc na radość
i swobodę, z jaką kilka dni temu wręczał (a właściwie „dawał piąstkę”)
jedną z pierwszych relikwii reporterowi TVN24, by ten przekazał ją ran-
nemu Kubicy, pomyślałam sobie, że kardynał Dziwisz stanie się teraz bar-
dzo, bardzo ważną osobą. Można powiedzieć, tym ważniejszą, im więk-
sze będzie zapotrzebowanie na relikwie i relikwiowy show. (jw.)
Wybrali: AC, JC, PPr
Kanonizacje
NA ZABÓJ
SŁUSZNA MELINA
WŁADZA KONTRA WŁADZA
GRZECH CIĘŻKI
ZBIERACZE
N asze elity, choć silnie patriotyczne, nie wierzą
448733868.008.png 448733868.009.png 448733868.010.png 448733868.011.png 448733868.012.png 448733868.013.png 448733868.014.png 448733868.015.png 448733868.016.png 448733868.017.png 448733868.018.png
Nr 7 (572) 18–24 II 2011 r.
NA KLĘCZKACH
5
RYDZYK SKAZANY
Dzieło Duchowej Adopcji Sióstr Za-
konnych powstało po to, żeby mo-
dlić się za zakonnice. Ma to pole-
gać na „omadlaniu”, czyli klepaniu
codziennie przez określony czas tych
samych modlitw w intencji wybra-
nej dowolnie lub z listy zakonnicy.
Może to być miesiąc, pół roku czy
rok, a dla wytrwałych nawet całe ży-
cie. Dzięki promocji na portalach
społecznościowych i blogach zdoła-
no już zaadoptować 42 zakonnice,
a w kolejce do adopcji cierpliwie
oczekuje 17 chętnych siostrzyczek.
Kuriozum adopcji polega też na tym,
że zakonnice, które mają oczywiście
swoje rodziny, nie mogą do nich jeź-
dzić zbyt często – w niektórych za-
konach dozwolone jest to tylko w ra-
zie pogrzebu rodziców. AK
gnać do lekarza, jeśli o wiele pro-
ściej zwrócić się do księdza z proś-
bą o udzielenie sakramentu cho-
rych. „Kiedy widzę kolejki w przy-
chodniach i słyszę, że na wizytę
u specjalisty chorzy czekają po kil-
ka miesięcy, to przypominają mi się
tłumy chorych, którzy szli za Jezu-
sem i choć frędzli Jego płaszcza
chcieli się dotknąć. Wielu z nich od-
chodziło z tego spotkania uzdrowio-
nych” – stwierdza proboszcz para-
fii pw. MB Nieustającej Pomocy
w Starachowicach. I korzystając
z okazji, reklamuje swoje wizyty
domowe: „Rozmawiajmy z chory-
mi i starszymi i mówmy im o moż-
liwości wizyty u najlepszego Leka-
rza duszy i ciała – Jezusa Chrystu-
sa. To nieprawda, że jak ksiądz
udzieli Sakramentu Chorych, to cho-
rzy muszą już umierać (…). Kiedy
nas samych dotknie cierpienie, pro-
śmy z wiarą kapłana o udzielenie
tego sakramentu” .
Publiczne zbiórki pieniędzy na
Telewizję Trwam, geotermię i radio-
maryjną uczelnię były przeprowadza-
ne bez zezwolenia, czyli nielegalnie.
W związku z tym toruński sąd ska-
zał Tadeusza Rydzyka na 3,5 tysią-
ca złotych grzywny. Wzburzony o.
dyrektor grzmiał w swoim radiu, że
„w dobie polityki antyklerykalnej fun-
dacja jest prześladowana”, a wyrok
zapadł przez „kłamliwe informacje
prasowe”. Doniesienie o przestęp-
stwie złożył Rafał Maszkowski , ba-
dacz i krytyk Radia Maryja, a spra-
wę wygrała kancelaria adwokacka
„Tataj-Górski”, z którą od lat współ-
pracują „FiM”.
„uratował święty Sebastian”. Skąd
to wiadomo?! I dlaczego to nie
JPII interweniował w sprawie ro-
daka? Otóż kapliczka ku czci Se-
bastiana jest ponoć tak ustawio-
na na trasie feralnego rajdu, że
jej cień pada na zakręt, na któ-
rym wydarzył się wypadek. Cóż,
można przyjąć równie dobrze, że
święty Sebastian spowodował ten
wypadek.
stanowiącej, że małżeństwo jest
związkiem mężczyzny i kobiety, co
środowiska przykościelne odczyta-
ły jako ukłon PO w stronę środo-
wisk gejowskich.
MaK
OTO JEST PYTANIE!
MaK
Wielki dylemat ma prezydent
Opola Ryszard Zembaczyński . Nie
wie, czy imieniem Jana Pawła II na-
zwać wiadukt, czy raczej bibliote-
kę miejską w nowym gmachu.
O poradę prosił biskupa opolskie-
go Andrzeja Czaję oraz niejakiego
Eugeniusza Mroza , przyjaciela
Wojtyły z czasów szkolnych. Naszym
zdaniem Zembaczyński powinien za-
pytać o opinię wróżki, bo zwykli
mieszkańcy są z pewnością ostatnim
środowiskiem, którego zdanie nale-
ży brać pod uwagę. W końcu co sa-
morząd, to samo rząd. MaK
I PO KOLĘDZIE
ASz
DŁUŻEJ – GODNIEJ
HOMOSIŁACZKA
Biskup Andrzej Suski podjął
decyzję w sprawie nazwy nowej
świątyni budowanej przez o. Ry-
dzyka w Toruniu. Jej przeznacze-
nie wraz z nazwą budynku brzmi:
Wotum Wdzięczności Rodziny Ra-
dia Maryja za Jana Pawła II pw.
Maryi Gwiazdy Nowej Ewangeli-
zacji i Błogosławionego Jana Paw-
ła II. Trzeba przyznać, że jest rów-
nie efektowna, przedziwna i po-
gmatwana jak interesy dyrektora
Radia Maryja.
Marta Konarzewska – nauczy-
cielka języka polskiego z łódzkie-
go liceum, która publicznie przy-
znała, że jest lesbijką (patrz „FiM”
27/2010), z powodu szykan i zacho-
wania nauczycieli musiała zwolnić
się z pracy. Próbowała zmienić oto-
czenie i szukała bardziej toleran-
cyjnej placówki, jednak żadna szko-
ła w Łodzi nie chciała nawet sły-
szeć o zatrudnieniu ambitnej po-
lonistki, która nie kryje swojej sek-
sualnej orientacji. Nauczycielka wy-
jechała w końcu do Warszawy
i choć nadal otwarcie mówiła, że
jest lesbijką, pracę znalazła od za-
raz. Prowadzi seminarium literac-
kie w jednym ze stołecznych lice-
ów humanistycznych.
AK
ZNAWCY LAIKOM
DRUŻYNA
PIERŚCIENIA
O wzięcie udziału w warszta-
tach biblijnych „tylko dla męż-
czyzn” apelują do samców czterej
księża z Gdańska. Robią to w ra-
mach programu „Status Feminae
– piękno kobiety”. Reklama gło-
si, że podczas spotkań organizo-
wanych w auli JPII w Gdańsku-
-Oliwie duchowni (rozumiemy, że
to znawcy kobiet) obiecują na-
uczyć, „jak czerpać radość z tego,
że jesteś mężczyzną i jak być u bo-
ku kobiety” , a uczestnictwo w warsz-
tatach ma stanowić dla każdego
faceta „silny impuls do podejmo-
wania pozytywnych zmian w swo-
im życiu” . Celem szkolenia jest
„poznanie mężczyzn występujących
w Biblii, którzy dzięki otwartości
na obecność i działanie Boga ode-
grali ważną rolę w życiu i historii,
a dzięki temu są znakiem dla współ-
czesnych mężczyzn na drodze reali-
zacji własnego powołania” oraz
podjęcie „duchowej pracy” w sfe-
rze emocjonalnej i psychologicz-
nej. Wszystko to ma się dokonać
poprzez ćwiczenia, prace w gru-
pach, „dynamiki” (?) oraz modli-
twy, a zajęcia skoncentrowane są
wokół takich zagadnień jak siła,
przywództwo, walka, seksualność,
słabość i kryzys.
ASz
Kradzież pierścienia („FiM”
6/2011) należącego niegdyś do pry-
masa Wyszyńskiego uruchomiła la-
winę wsparcia dla poszkodowane-
go Kościoła. Poza burmistrzem
Gniezna, oferującym złoty herb mia-
sta informatorowi, który pomoże
odzyskać pierścień, w kolejce doga-
dzania Kościołowi ustawił się jesz-
cze komendant wielkopolskiej po-
licji (10 tys. zł nagrody) oraz bank
z Wrześni (5 tys. zł), który nosi
imię… kardynała.
ARCYBISKUP RP
Kiedy w dniu śmierci abpa Jó-
zefa Życińskiego telewizje publicz-
ne i prywatne przerwały nadawanie
normalnego programu, aby ogłosić
żałobną wieść, to wiadomość ta nie
zrobiła żadnego wrażenia na mediach
Rydzykowych . „Nasz Dziennik” po-
informował o tym zdawkowo 2 dni
po wydarzeniu, na stronie 10. Cóż,
media katolickie nie muszą informo-
wać o wydarzeniach kościelnych, czy-
li pełnić swoich normalnych funkcji
w kraju, gdzie robią to nieustannie
i z naddatkiem media świeckie. Nie
tylko zresztą media, bo także poli-
cja, która przez kilka dni eskortowa-
ła trumnę z ciałem Życińskiego, kie-
dy wędrowała po południowej
i wschodniej Polsce.
Instytut Statystyki Kościoła po-
dał niedawno dane dotyczące od-
wiedzin kolędowych w 2010 roku.
Okazuje się, że w niektórych du-
żych miastach nawet połowa miesz-
kańców nie wpuszcza duchownych
rzymskokatolickich wędrujących
po kolędzie. Spada też liczba pa-
rafian zainteresowanych takimi od-
wiedzinami. W Łodzi, w parafii
Matki Boskiej Bolesnej, z roku
na rok spadek ten wyniósł 5 pro-
cent. Jak tak dalej pójdzie, to więk-
szy odsetek „wpuszczeń” odnotują
świadkowie Jehowy.
ASz
MaK
NA ZAKUPY…
Z TĘSKNOTY ZA PAPĄ
W Białymstoku, w jednej z ga-
lerii handlowych, duchowny z Bia-
łorusi zgubił saszetkę z walutą war-
tą 20 tys. złotych oraz dokumenta-
mi. Zgubę znalazł policjant i za-
niósł ją na komisariat. Jak widać,
bycie księdzem gwarantuje przy-
zwoite dochody nie tylko w Pol-
sce, ale także w biedniejszej Bia-
łorusi.
MaK
Kilku licealistów z Jastrzębia-
-Zdroju – zapewne w trosce o bo-
gobojność sąsiadów – zorganizo-
wało fikcyjną pielgrzymkę papie-
ską w swojej miejscowości. Całe
wydarzenie, które było żartem,
utrwalili na filmie i – niestety – to
był ich największy błąd. Na na-
graniu uwiecznili swojego kolegę
– „papieża” – który pozdrawia wier-
nych, siedząc w „papamobilu” ca-
brio. Na nieszczęście film obej-
rzeli „prawdziwi Polacy”, i teraz
chłopcy mogą zostać wyrzuceni ze
szkoły (3 miesiące przed maturą).
Bardzo możliwe, że licealiści bę-
dą także musieli udowodnić w są-
dzie, iż nie obrazili niczyich uczuć
religijnych.
MaK
MaK
BŁĘDNI RYCERZE
KSIĄDZ RATUNKOWY
Wśród polskiej prawicy mod-
na jest przynależność do bractw ry-
cerskich – elitarnych organizacji
konserwatywno-katolickich. Są one
nieco staromodne, ale to akurat
nieźle oddaje mentalną zatęchłość
środowisk przykościelnych. Przygo-
da z Zakonem Rycerzy Kolumba
źle się właśnie zakończyła dla
dwóch posłów PO – Michała
Szczerby i Ireneusza Rasia . Ten
ostatni jest zresztą bratem osobi-
stego kapelana kardynała Dziwi-
sza . Obaj posłowie zostali wyrzu-
ceni z zakonu przez Arkadiusza
Urbana (współtwórca ZChN), kra-
jowego delegata organizacji. Cho-
dzi o to, że panowie nie głosowali
ostatnio za włączeniem do ustawy
Prawo prywatne międzynarodowe
zaproponowanej przez PiS klauzuli
KLEROPREZYDENCJA
Kościół to najlepsza alternaty-
wa dla chorej polskiej służby zdro-
wia. Bo i po cóż katolikowi zaraz
Partia Kaczyńskiego wydała
oświadczenie napominające rząd,
aby trzymał się ściśle wskazań Epi-
skopatu dotyczących polskiej pre-
zydencji w Unii. Biskupi i partia Ka-
czyńskiego oczekują, że na arenie
międzynarodowej polskie władze
będą się koncentrować na promo-
waniu polityki prorodzinnej w wy-
daniu katolickim oraz wolności re-
ligijnej rozumianej jako gwarancja
przywilejów dla Kościoła. MaK
AK
ASz
POSIĄDŹ
SIOSTRZYCZKĘ
Ach, ta dzisiejsza rozmodlona
młodzież… Asia Hadzik , uczen-
nica żeńskiego liceum sióstr ur-
szulanek we Wrocławiu, natchnio-
na istniejącą od lat praktyką ad-
opcji księży, w listopadzie ub. ro-
ku postanowiła zorganizować ad-
opcję zakonnic. Założone przez nią
ŚWIĘTY KUBICY
„Fakt”, dziennik specjalizujący
się w cudownościach, ogłosił, że ży-
cie Kubicy w ostatnim wypadku
448733868.019.png 448733868.020.png 448733868.021.png 448733868.022.png 448733868.023.png 448733868.024.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin