Nowy6.txt

(26 KB) Pobierz

Rozdział 6



Moduł regionalnego dowodzenia był w czterech pištych zanurzony w ciemnych wodach delty. Gdy pojazd zbliżył się do niego i zaczšł zwalniać, reagujšce na zaprogramowane kształty, żšdło uderzeniowe Krygolitów weszło na zbieżny kurs. Wirtualne projektory pojazdu włšczyły się, by zmylić zbliżajšcš się rakietę, starajšc się otumanić jej sensory. Pojazd zmienił swój elektroniczny wizerunek w kształt dużego, nisko lecšcego ptaka morskiego, jakich pełno w tej częci Chemadii. Biobitowe rzutniki dobrze wykonały swoje zadanie. Układ rozpoznawczy rakiety musiał ponownie przeanalizować dane, żeby niepotrzebnie nie atakować nieszkodliwego okazu lokalnej fauny zamiast wroga.
Czujniki szybko rozszyfrowały kamuflaż, ale opónienie umożliwiło aktywację systemów obronnych pojazdu, ich wycelowanie i odpalenie. Chmura poddwiękowych soczewkowatych pocisków została wystrzelona w stronę napastnika. Rakieta starała sieje wyminšć, ale jeden mały pocisk uderzył koło silnika i samowystarczalna broń zmuszona została do odwrotu, odlatujšc chwiejnie w głšb lšdu w kierunku delty.
Następnego ataku nie było. Pojazd bezpiecznie dotarł do celu. Zatrzymał się w jednym z podwodnych stanowisk, w brzusznej częci modułu bez żadnych przeszkód. Ziemianie z aparatami do oddychania pod wodš asystowali przy cumowaniu, a jeden, a właciwie jedna z nich, oderwała się od swojej pracy by popatrzeć w górę i pomachać do pilota pojazdu, który umiechnšł się przez przedni ilu-minator.
Załoga złożona z Leparów mogłaby wykonać tę pracę lepiej i szybciej, pomylał Nevan opuszczajšc pokład, ale podobnie jak
63
wielu członków Gromady, żaden Lepar nie potrafił efektywnie funkcjonować w pobliżu działań wojennych. Sporód wszystkich gatunków stanowišcych Gromadę jedynie tępe gady i Ziemianie mogli swobodnie wykonywać podwodne prace. I choć ta umiejętnoć wiadczyła o ludzkiej zdolnoci przystosowywania się do rozmaitych warunków, jednoczenie łšczyła ich z powolnie mylšcymi i poruszajšcymi się Leparami.
Nevan był jednym z najbardziej cenionych Planistów na Chema-dii. Umiał wymylać takie warianty ofensywy, które kosztowały najmniej strat w personelu i sprzęcie. Gdy żołnierze wiedzieli, że brał osobisty udział w planowaniu bitew, które mieli realizować, czuli się znacznie pewniej.
Strategiš kierowano z zatłoczonej sali znajdujšcej się w centrum pływajšcego, mobilnego stanowiska dowodzenia. Podczas gdy specjalne stabilizatory zapewniały mu równowagę, moduł ten mógł zmieniać swoje położenie w zatoce, reagujšc na zmieniajšce się warunki. Nie mógł latać jak samolot, czy szybowiec, ani całkowicie się zanurzać, nie osišgał również dużej prędkoci, ale też nie był uwišzany w jednym miejscu i przez to narażony na łatwe wykrycie i zniszczenie przez, wroga.
Słodka woda z delty rzeki mieszała się ze słonš masš oceanu, tworzšc rodowisko bogate w chemadiiańskš faunę. Byłby to raj dla chciwego wiedzy zoologa, gdyby powietrze i woda nie były tak na-faszerowane broniš siejšcš destrukcję, uporczywie poszukujšcš celu, który można zniszczyć. Delta była od kilku miesięcy arenš rzadkich, choć zaciekłych walk, w których żadna ze stron nie potrafiła zapewnić sobie zwycięstwa w tym strategicznym punkcie.
Nevan wiedział, że lokalne siły bojowe zawierały większš niż zwykle liczbę Ziemian. Powodem była awersja Massudów do wody. W delcie było wyjštkowo mało stałych, suchych terenów, o które można by toczyć zmagania i dlatego większoć walk musieli prowadzić Ziemianie.
Dawało im to też przewagę nad, równie obawiajšcymi się wody, Krygolitami, którzy nadrabiali ten mankament liczebnociš i nieustannym patrolowaniem z powietrza. Gdyby tylko Leparowie brali większy udział, zadumał się Nevan... ale była to absurdalna myl. Leparowie nie mieliby doć rozumu, by posługiwać się skomplikowanš broniš, nie wspominajšc nawet o braku skłonnoci ku temu.
Walkę o uzyskanie kontroli nad ważnym obszarem delty pozostawiono Ziemianom.
64
Żołnierze poruszajšcy się po tym wodnistym terenie mogli liczyć na dobrš osłonę drzew i krzewów, ale cokolwiek większego, jak pływajšca bateria artylerii, od razu dostrzegano i niszczono. Dowództwo Gromady stało przed koniecznociš zdobycia i zabezpieczenia sporego terytorium jedynie przy użyciu lekkiej broni. Był to problem, którego do tej pory nie potrafili rozwišzać.
Choć przydzieleni do tego rejonu Massudzi mieli opory przed udziałem w samej walce na grzšskim obszarze ujcia rzeki, można było obsadzić nimi moduł, co uwalniało dodatkowy kontyngent Ziemian zdolnych do walki. Nevan dyskutował o strategii z Człowiekiem i z czterema Massudami, gdy pierwsza eksplozja wstrzšsnęła pokład pod ich stopami.
Jeden z Massudów zareagował charakterystycznym tikiem wšsów i jednoczesnym komentarzem, dobiegajšcym z jego trans-latora:
- Inteligentna rakieta dalekiego zasięgu. Rozpoznaję po wibracjach. Nie powinna się przedrzeć przez naszš obronę.
Jakby dla potwierdzenia, po pierwszym wybuchu nastšpiło jednoczesne włšczenie rozmaitych alarmów. wiatła zamrugały niepewnie. Jaki podoficer wpadł do sali:
- Zaatakowano nas! - krzyknšł w wibrujšcym, massudzkim języku.
- Opanuj się! - Pułkownik polowy dowodzšcy modułem była starš, zasuszonš Massudkš, która widziała już niejedno. Ostro spojrzała na ekran, zainstalowany na wschodniej cianie.
- Nie widzę ladów wrogich lizgaczy, ani jednostek pływajšcych w naszym otoczeniu. - Moduł znów się zatrzšsł. - Wyjanij swój meldunek.
Podoficera nie trzeba było do tego zachęcać.
-- Wiem, że to się wydaje niemożliwe, czcigodna pani pułkownik, ale Krygolici atakuj š bez użycia transportu powietrznego... spod wody.
- To niemożliwe! - stwierdził inny Massud. W tym momencie zgasły wiatła.
Ekrany i wiecšce pokrycia cian, które miały własne zasilanie zamrugały i ożyły, przywracajšc owietlenie wnętrza. Szybkie sprawdzenie reszty modułu potwierdziło słusznoć pozornie nieprawdopodobnego raportu. Krygolici rzeczywicie przeprowadzali bezprecedensowy atak podwodny. Teraz wiadomo było w jaki sposób udało się im dotrzeć tak blisko modułu, nie narażajšc się na wczesne
65
wykrycie. Systemy obronne modułu stworzone były do wyłapywania zbliżajšcych się pojazdów, albo pocisków z własnym napędem, a nie do zwalczania pojedynczych osobników, bezgłonie nacierajšcych pod powierzchniš wody.
Biegnšc z centrum dowodzenia Nevan zastanawiał się nad miałociš tego posunięcia. Krygolici tak samo bardzo bali się zanurzenia pod wodę, jak inne rozumne rasy po obu stronach konfliktu, a jednak tę grupę jako nakłoniono, by pokonała strach.
Czujniki dostarczyły obraz, ukazujšcy krygolickich żołnierzy zbliżajšcych się dzięki małym, niezależnym aparatom do oddychania, przymocowanym do piersi i pleców. Maski osłaniajšce twarze pozwalały im widzieć pod wodš. Ponieważ tak jak Massudzi czy Hivistahmi nie umieli pływać, każdy z nich zaopatrzony był w małš jednostkę napędowš, przymocowanš do tylnych kończyn. Przednie dzierżyły broń, a trzecia para zwisała swobodnie.
Ampliturowie, zastanowił się Nevan, musieli bardzo długo i ciężko pracować nad tš szczególnš grupš uderzeniowš, aby była zdolna do ataku tak sprzecznego z ich naturš. By pokonać głęboko zakorzeniony strach Krygolitów, niezbędne były wielokrotne sesje sugestii. Jakikolwiek będzie rezultat bitwy, tak radykalne zmiany naturalnych zachowań spowodujšniewštpliwie ciężkie uszkodzenia psychiki u tych, co przeżyjš. Ale to nie zmartwi Ampliturów, pomylał ponuro. "Cel uwięca rodki."
Przemykajšc do przodu pojedynczo, zamiast w zwartej masie, udało się im tak długo oszukiwać systemy ostrzegawcze modułu, że znaleli się w pozycji umożliwiajšcej bezporedni atak. Wystraszeni obrońcy popiesznie próbowali zorganizować opór, by powstrzymać ofensywę, która nie miała prawa się wydarzyć.
Podczas, gdy częć Krygolitów zajęła się stabilizatorami i układami napędowymi, inni zaatakowali od spodu gniazda broni zamontowanej na powierzchni. Następne grupy wtargnęły do rodka przez bramy doków i włazy naprawcze, tuż powyżej linii wodnej. Porzucajšc po drodze aparaty tlenowe, zaroili się na korytarzach modułu.
Unikajšc ognia nieprzyjaciela i używajšc osobistej broni, Nevan wycofywał się. Krygolici obeznani ze sztukš inżynierskš Hivistah-mów skoncentrowali swoje wysiłki na zdobyciu orodków łšcznoci i central kierowania ogniem. Chwilowo dało to Nevanowi i kilku jego towarzyszom pole do manewru. Gdy tylko łšcznoć i rodki ogniowe bazy zostanš opanowane, wróg rozpocznie systematyczne przeszukiwanie pozostałych sal.
66
Bronišcy się Massudzi i Ziemianie walczyli zażarcie, ale nie mieli się gdzie wycofać, a wšskie korytarze nie pozwalały na jakiekolwiek zorganizowane akcje. Zablokowanie wewnętrznej komunikacji uniemożliwiało użycie dwóch dużych pojazdów zacumowanych w dokach do przeglšdu. Ponadto większoć sił zbrojnych modułu walczyła w górze delty, próbujšc wyprzeć Krygolitów w głšb lšdu. Wróg był nie tylko o krok od zdobycia pływajšcej bazy. Gdyby mu się to udało, odcišłby oddziały bioršce udział w akcji w górze rzeki.
Załogę modułu zaskoczono kompletnie nieprzygotowanš. Uważano dotšd, że skoro wróg nigdy przedtem nie atakował pod wodš, tę opcję można spokojnie zignorować. Może Ampliturowie wpadli na ten pomysł dzięki Ziemianom, którzy przeprowadzali wiele podobnych ataków na ich instalacje?
Wybuchy i przygasanie wiateł powtarzały się coraz częciej w miarę, jak Krygolici posuwali się do przodu. W popiesznie organizowanych stanowiskach obronnych, grupy Massudów i Ziemian próbowały stawiać opór. Jednakże wnętrze bazy nie zostało skonstruowane z mylš o walkach zbrojnych i jeden po drugim obrońcy ginęli, lub byli obezwładniani.
Jeszcze jeden członek Kadry pełnił służbę w pływajšcej bazie. Sierżant Conner wybiegł zza zakrętu korytarza, rozpryskujšc słonš wodę, która wtargnęła do rodka przez pęknięcie zewnętrznej ciany modułu i zatrzymał się koło Nevana....
Zgłoś jeśli naruszono regulamin