12111.doc

(355 KB) Pobierz

Rozdział piąty

PÓŹNE OŚWIECENIE, PREROMANTYZM I NEOKLASYCYZM

1. DALSZE ZMIANY W GEOGRAFII KULTURY EUROPEJSKIEJ

Jeśli przyrównać kulturę europejską do orkiestry, to w ostatnich dziesięcioleciach XVIII w. muzyka jej stała się bardziej wielogłosowa niż w połowie stulecia. Ta kulturalna polifonia przygłuszyła nieco dominującą uprzednio melodię francuską. Nie dotyczy to jednak języka, którego znajomość stawała się coraz bardziej powszechna. Sfrancuziały Włoch L. A. Caraccioli w swej książce Paris, le modele des nations etrangeres ou l'Europe Francaise (Paryż, wzór dla obcych narodów, czyli Europa francuska, 1777) mógł napisać: "Paryżanin podróżujący po Europie zaledwie postrzega, że opuścił Paryż. Nie ma dziś wykształconego człowieka, który nie mówiłby po francusku". Niewątpliwie powszechniej i lepiej mówiono po francusku w Polsce za panowania Stanisława Augusta niż za Sasów, w Rosji za Katarzyny II niż za Elżbiety, w Szwecji za Gustawa III niż w "erze wolności". W 1782 r. Akademia Berlińska rozpisała swój sławny konkurs o "uniwersalizmie języka francuskiego". Ów język dyplomacji i salonów, a także Woltera i Encyklopedii był istotnie w pewnym zakresie uniwersalny, ale właśnie na skutek tego uniwersalizmu nie wszystko, co mówiono i pisano po francusku, było płodem francuskiej myśli.

Ten najbardziej rozpowszechniony język stał się wehikułem różnych literatur. Dzieła angielskich, niemieckich czy włoskich autorów wchodziły w europejski obieg za pośrednictwem francuskich tłumaczeń i bywały z kolei tłumaczone z francuskiego na inne języki. Taką pośrednią drogą dokonywano np. większości przekładów z obcych literatur na język polski. Sporo osiadłych w Paryżu i piszących po francusku cudzoziemców uległo istotnie sfrancuzieniu i weszło do literatury francuskiej (Holbach, Grimm), ale Francuzi są skłonni stosować zbyt szeroką adopcję w stosunku do autorów posługujących się ich mową. Dotyczy to nade wszystko najsłynniejszego "frankofona" owych czasów - Jana Jakuba Rousseau, który mimo swych bliskich związków z kulturą francuską pozostał myślicielem i pisarzem genewsko-szwajcarskim. Wśród różnorodnych treści, które roznosił po Europie "uniwersalny język", rousseauizm nie wywodzi się z francuskiego ducha. Adoptowanego przez Francuzów Jana Jakuba wypada uznać za cudzoziemca, który wywarł największy wpływ na francuską myśl i literaturę schyłku XVIII w.

Paryż pozostawał stolicą kultury europejskiej, ale miasto Rousseau, Grimma, Holbacha, Goldoniego, Lagrange'a, Picciniego, Glucka czy Vestrisów stało się bardziej niż uprzednio, siedzibą środowiska twórczego o charakterze międzynarodowym. Francję ogarnęła fala anglomanii, a w Paryżu zaczęto interesować się literaturą niemiecką, choć właściwe "odkrycie Niemiec" przypada tu na przełom XVIII i XIX w. Wraz z angielską literaturą szerzyła się we


Francji i w Europie moda na popołudniową herbatę, grę w wista, angielskie konne wyścigi i polowania oraz zakładanie angielskich ogrodów. O ile znajomość języka francuskiego obowiązywała ludzi z "dobrego towarzystwa", o tyle znajomość angielskiego zaczęła być wyróżnikiem przynależności do "najwyższych sfer". Europejczycy podróżowali teraz więcej niż kiedykolwiek, a prymat w odbywaniu "le grand tour" przypadał Anglikom. Młody angielski lord stał się popularną postacią na turystycznych szlakach Europy. Anglików przyciągała Szwajcaria i Włochy, a skłonni byli nie tylko podróżować po tych krajach, ale i w nich osiadać.

Na schyłku XVIII w. Rzym stał się bardzo żywym ośrodkiem artystycznym i intelektual­nym, ale w tym rzymskim środowisku prym wiedli nie Włosi, lecz przybysze, zwłaszcza Anglicy i Niemcy. Jeśli Paryż, Rzym, Wenecja, Szwajcaria i różne niemieckie czy czeskie "bady" (kąpieliska) stały się terenem międzynarodowych spotkań elit towarzyskich, intelektualnych i artystycznych, to Wiedeń, Berlin, Sztokholm, Warszawa, Petersburg czy Madryt stawały się żywszymi niż przedtem ośrodkami kultur narodowych. Przedstawiciele europejskich elit w dużym stopniu czuli się jeszcze "obywatelami świata", jednak równocześnie z kosmopolityz­mem szerzył się duch narodowy. Pewnego rodzaju równowaga tej podwójnej świadomości i podwójnej przynależności do szerszej - europejskiej i wyższej - narodowej ojczyzny stanowiła charakterystyczną cechę kultury elit europejskich schyłku XVIII w.

Wielkiemu rozwojowi szkolnictwa, przypadającemu na ostatnie dekady stulecia, towarzy­szyło we wszystkich krajach rezygnowanie z łaciny jako języka nauczania w szkołach średnich, a w mniejszym stopniu również w uniwersytetach. Jest to epoka "edukacji narodowej" (ów termin, zastosowany w oficjalnej nazwie polskiej Komisji Edukacji Narodowej, był wówczas często używany). Unarodowienie szkół, podobnie jak wcześniejsze unarodowienie języka liturgicznego w krajach protestanckich, podważało kosmopolityzm rzymsko-łacińskiej cywili­zacji, którego to kosmopolityzmu nie zastąpił w sposób trwały laicki i elitarny kosmopolityzm oświeceniowej francuszczyzny. Na rzecz afirmacji kultur narodowych działał zarówno cen­tralizm państwowy (niekiedy ekspansywny w stosunku do kultur "mniejszości", jak np. germanizacyjne tendencje w monarchii habsburskiej), jak znamienny dla epoki preromantyzmu emocjonalny zwrot ku ludowości i rodzimej przeszłości. Słowo "patriotyzm " robi w Europie wielką karierę. Oznacza ono jeszcze bardziej miłość do kraju niż miłość do narodu, jednak w perspektywie dokonywających się procesów zarysowuje się już nacjonalizm i irredentyzm XIX w. Wprawdzie między wojną siedmioletnią a wojnami rewolucyjnymi i napoleońskimi rozciągało się trzydziestolecie względnego pokoju, ale wojna siedmioletnia rozwiała wiele optymistycznych złudzeń i pokój, który po niej nastał, był kruchy, zbrojny i przerywany takimi toczonymi na krawędziach kontynentu konfliktami, jak wojna o niepodległość Ameryki czy wojny tureckie. Widmo wojny powszechnej krążyło po zmilitaryzowanej Europie, a dokonany w warunkach pokoju rozbiór Polski ostrzegał, iż biada słabym.

Głównymi mocarstwami na mapie kultury europejskiej pozostawały Francja i Wielka Brytania, ale w stosunkach między tymi dwiema potęgami dokonywały się zmiany na korzyść Brytyjczyków. Na kontynencie zazwyczaj słabo wyczuwana jest różnica między Szkotami a Anglikami, mówi się więc o Anglii i angielskiej kulturze obejmując tymi nazwami zarówno Londyn, jak Edynburg. Inaczej te sprawy były i są odczuwane na wyspie. Wypada więc zaznaczyć, że w życiu umysłowym Wielkiej Brytanii w drugiej połowie XVIII w. szczególnie aktywną rolę odgrywali Szkoci (Hume, Smith, Reid), Anglicy zaś dopiero wówczas na szeroką skalę wypowiedzieli się w sposób oryginalny i twórczy w dziedzinie sztuk plastycznych. Angielska architektura, malarstwo, grafika, ceramika, meblarstwo i sztuka ogrodnicza zajęły wysokie miejsce w kulturze europejskiej. Przodująca na progu stulecia w dziedzinie nauk i literatury, Wielka Brytania u schyłku XVIII w. wytworzyła bardzo wielostronną i bogatą cywilizację promieniującą na kontynent. W Europie nie słabło tętno wielkiej twórczości francuskiej, ale Anglia stawała się partnerem równorzędnym.

Awans Anglii w stosunku do Francji odzwierciedla szersze europejskie zjawisko: względny awans krajów germańskich w stosunku do romańskich. Wprawdzie Włochy jeszcze dobrze plasowały się na mapie europejskiego Oświecenia, zbliżały się jednak do kresu swej wielkiej międzynarodowej pozycji w dziedzinie sztuk pięknych. Trzecim krajem na mapie kultury europejskiej na schyłku XV1II w. nie była już Italia, ale Niemcy. Niezwykle wysokie miejsce zajmowała teraz mała Szwajcaria, gdzie obok językowo francuskiej Genewy najżywszymi ośrodkami kulturalnymi były takie (językowo niemieckie) miasta, jak Berno, Zurych i Bazylea. Z ekspansją kulturalną krajów germańskich i anglosaskich wiąże się nadchodzący tryumf romantyzmu, który był wyrazem bardziej północnego i germańskiego niż południowego i romańskiego ducha. Romantyzm miał znaleźć urodzajną dla siebie glebę w krajach skandynawskich i słowiańskich, ale na razie pozostawały one jeszcze przeważnie pod literacką uprawą francuskiego klasycyzmu.

Znaczna intensyfikacja życia kulturalnego była zjawiskiem ogólnoeuropejskim, ze szczegól­nym przyspieszeniem przebiegał jednak teraz w krajach uprzednio zapóźnionych, jak w Polsce Krasickiego, Naruszewicza, Śniadeckiego, Kołłątaja i Staszica czy w Rosji Sumarokowa, Dzierżawina, Nowikowa i Radiszczewa. Na terenie monarchii habsburskiej w erze terezjań­sko-józefińskiej czynił postępy język niemiecki. Ogólny wzrost oświaty i kultury pobudzał jednak i tu troskę o języki i literatury narodowe. Widoczne jest to wśród kultywujących madziarski patriotyzm Węgrów i u budzących się teraz do odrodzenia narodowego, wysoce cywilizowanych Czechów, a w skromniejszej mierze także wśród pozostających pod habsburs­kim panowaniem Serbów, Chorwatów, Słoweńców i siedmiogrodzkich Rumunów. Na turec­kich Bałkanach hegemonię kulturalną sprawowali Grecy, ulegający teraz bardziej wpływom francuskim, niż dominującym uprzednio włoskim. W większym stopniu w obrębie monarchii habsburskiej, w mniejszym pod panowaniem tureckim, ale wśród wszystkich ludów połu­dniowosłowiańskich i rumuńskich występowały zwiastuny odrodzenia kultur narodowych. Na północy podobny proces uwidocznił się w duńskiej Norwegii i szwedzkiej Finlandii.

Nowym zjawiskiem było włączenie się niemieckich Żydów w życie umysłowe i kulturalne krajów osiedlenia. W pokoleniu urodzonych około 1730 r. można wskazać trzy głośne w Europie nazwiska: sasko-rzymski malarz Mengs, austriacki ekonomista i policysta Sonnen­felds oraz berliński literat i filozof Moses Mendelssohn (1729-1786). Zwłaszcza działalność tego ostatniego stanowi epokę w dziejach żydowskiego Oświecenia (Haskali), którego stolicą stał się Berlin. Za oceanem nie tylko dawne kolonie angielskie stały się równorzędnym partnerem w wymianie dóbr kulturalnych z krajami Starego Świata, ale również nadążały za metropolią kolonie hiszpańskie. Znamienny jest fakt, iż jednym z najwybitniejszych przed­stawicieli hiszpańskiego Oświecenia był przybysz z Peru - Olavide. Od Filadelfii i Limy po Petersburg i Moskwę rozciągała się strefa, w której coraz powszechniej krążyły i coraz szybciej trafiały do szkół zdobycze nauki.

2. NAUKI ŚCISŁE I PRZYRODNICZE. LAVOISIER

Do końca swego długiego życia naukowo czynny był zmarły w Petersburgu w 1783 r. "nauczyciel matematyków europejskich" Euler. Jego szwajcarska ojczyzna pozostawała siedzibą silnej szkoły matematycznej, która w osobie Simona L'Huilliera (1750-1840) zasiliła


Polskę i szkolnictwo Komisji Edukacji Narodowej. Studia matematyczne skierowane ku praktycznym zastosowaniom uprawiano na szeroką skalę w Niemczech (Berlin, Getynga) i Włoszech (Mediolan, Turyn), ale na plan pierwszy wysunęła się Francja.

Największym po Eulerze matematykiem owych czasów był Joseph Louis Lagrange (1736-1813), którego kariera jest znamienna dla kosmopolityzmu ówczesnych środowisk naukowych. Pochodził on z włosko-francuskiej rodziny z Turynu, gdzie nauczał w szkole artylerii i założył towarzystwo naukowe. W 1766 r. Euler sprowadził go do Berlina jako swego następcę i Lagrange przez 20 lat rozwijał wielką działalność naukową w Akademii Berlińskiej. Po śmierci Fryderyka II przeniósł się do Paryża, gdzie pozostał już do końca życia. Najważniejsze prace Lagrange'a dotyczą rachunku wariacyjnego i mechaniki teoretycznej, którą wyłożył w klasycznym dziele Mecanique analytique (1788). W Paryżu bliskim współ­pracownikiem i współautorem dzieł Lagrange'a był profesor Szkoły Wojskowej Adrien Marie Legendre (1752-1833). Ze szkolnictwem inżynieryjno-wojskowym byli związani również inni najwybitniejsi przedstawiciele francuskiej szkóły matematycznej: Laplace, Monge i Carnot, a także w latach 1773 -1783 wielki matematyk i fizyk chorwacki, Boścović. Pierre Simon Laplace (1749-1827), który zasłynął głównie jako astronom, w dziejach matematyki zapisał się rozwinięciem teorii równań różniczkowych i stworzeniem rachunku prawdopodobieństwa jako samodzielnego działu matematyki. Gaspard Monge (1746-1818) był twórcą nowoczesnej geometrii wykreślnej. Lazare Carnot (1753 -1823), obok studiów z zakresu techniki wojskowej, w swych wytyczających nowe kierunki pracach teoretycznych zajmował się rachunkiem nieskończonościowym i geometrią rzutową. Francuscy matematycy u schyłku XVIII w. osiągnęli najwyższy poziom zarówno w zakresie teorii, jak praktycznych zastosowań inżynieryj­nych. Reprezentowany przez nich "duch geometryczny" był znamiennym elementem intelek­tualnej atmosfery przedrewolucyjnej i rewolucyjnej Francji. Laplace, Monge, a zwłaszcza Carnot mieli odegrać wybitną rolę w życiu politycznym i państwowym epoki rewolucyjnej i napoleońskiej.

W dziedzinie obserwacji astronomicznej tradycyjne już pierwszeństwo dzierżyła nauka angielska, podczas gdy teorię "mechaniki nieba" rozwijali głównie Francuzi. Najwybitniejszymi przedstawicielami tych dwóch kierunków na schyłku XVIII w. był Herschel i Laplace.

William Herschel (1738-1822) pochodził z rodziny hanowerskich muzyków, która w 1757 r. osiadła w Londynie. Młody Herschel był zrazu też muzykiem, po amatorsku zajmując się wraz z siostrą Karoliną obserwacjami astronomicznymi, dokonywanymi za pomocą konstruowanych przez siebie teleskopów. Z czasem osiągnął w tej dziedzinie wielkie wyniki i uzyskawszy subsydia zbudował w latach 1785-1789 w królewskim obserwatorium pod Windsorem potężny teleskop lustrzany, 12 m długi i o 1,47 m średnicy. O Herschlu mówi się, iż "podwoił rozmiar świata". Sławę przyniosło mu odkrycie planety Uran (1781), po czym odkrył jej księżyce (1787) i księżyce Saturna (1789). Nade wszystko jednak był twórcą nowoczesnej astronomii gwiazdowej. Badał rozmieszczenie przestrzenne i ruchy własne gwiazd, określił kształt Galaktyki (1784), katalogował gwiazdy podwójne, mgławice i gromady gwiazdowe. Katalogi Herschla zapoczątkowały znaczny rozwój atlasów astronomicznych.

Dociekaniami nad mechaniczną równowagą wszechświata zajmowali się we Francji Lagrange, a zwłaszcza Laplace. Wykazał on stabilność układu słonecznego (1773) oraz układu Ziemia-Księżyc (1787), a w 1799 r. rozpoczął publikację swej podstawowej syntezy Traite de mecanique celeste. Poprzedził ją hipotezą kosmogoniczną wywodzącą układ słoneczny z pier­wotnej mgławicy (Exposition du systeme du monde, 1796). Nadał tu naukową postać kosmogonicznym teoriom, wcześniej już, ale raczej intuicyjnie, wysuwanym przez Buffona (por. s. 405) i młodego Kanta. Główne dzieła Laplace'a, które na wiele dziesięcioleci nadały


obowiązujący kształt ponewtonowskiej teorii ruchu ciał niebieskich, ukazały się już po 1789 r., ale były poniekąd klamrą zamykającą rozdział fizyki astronomicznej rozpoczęty Principiami Newtona.

Jeśli w dziedzinie matematyki, astronomii i mechaniki wiek XVIII szedł wytyczonymi przez Newtona i Leibniza torem, to w ostatnich dekadach stulecia dokonano prawdziwej rewolucji w dziedzinie chemii i połączonych z nią wówczas takich działach fizyki, jak nauka o cieple i elektryczności.

Szkocki lekarz i chemik Joseph Black (1728-1799) prowadząc precyzyjne badania nad procesami topnienia i parowania rozróżnił ciepło i temperaturę, czego następstwem było przyjęcie kalorii jako jednostki pomiaru ciepła. Związana z teorią flogistonu substancjalna teoria ciepła jako fluidu, przepływającego z ciał cieplejszych do chłodniejszych, została podważona na skutek obserwacji nad ogrzewaniem ciał przez ich pocieranie. Zwracał na to uwagę już Łomonosow, ale systematyczne badania nad wytwarzaniem ciepła przez ruch (kinetyczna teoria ciepła) przeprowadził zamieszkały w Anglii i Niemczech Amerykanin Benjamin Thompson, znany jako hrabia Rumford (1753-1814).

Pierwsze ilościowe prawo nauki o elektryczności sformułował w 1785 r. francuski oficer wojsk inżynieryjnych Charles de Coulomb (1736-1806), na którego cześć jednostkę ładunku elektrycznego nazwano kulombem. Drugim twórcą naukowo ujętej elektrostatyki był znakomity chemik angielski Henry Cavendish (1731-1810), który niezależnie od Coulomba doszedł do analogicznych wyników, ale jego pozostawione w rękopisach. prace z tej dziedziny zostały opublikowane dopiero późno w XIX w. Włoch Alessandro Volta (1745-1827) wynalazł maszynę elektrostatyczną (elektrofor) i kondensator płytkowy. Jego rodak Luigi Galvani (1737-1798) zapoczątkował badania elektrofizjologiczne. Wysunięta przez niego koncepcja wydzielanej rzekomo przez korę mózgową "elektryczności zwierzęcej" nie była trafna, ale istnienie zjawisk elektrycznych w tkance zwierzęcej zostało udowodnione i Galvani otwarł nowe perspektywy w dociekaniach nad prądem elektrycznym. Owe "prądy galwaniczne" wywoływały wiele sensacji, podobnie jak wylansowana wcześniej przez wiedeńskiego lekarza Franza Mesmera (1734-1815) teoria "magnetyzmu zwierzęcego". Potępiony przez koła naukowe Wiednia i Paryża magnetyzer zyskał ogromną popularność, w całej Europie. "Mesmeryzm" i "galwanizm" na przełomie XVIII i XIX w. przemawiały do wyobraźni ludzi o skłonnościach okultystycznych, którzy tracili grunt w dziedzinie chemii, radykalnie teraz zrywającej swą wiekową symbiozę z alchemią.

Pod koniec epoki panowania teorii flogistonu wystąpiła znakomita ekipa chemików,,którzy skoncentrowali swe badania na substancjach gazowych. Znany nam już ze swych badań nad ciepłem Black odkrył w 1756 r. dwutlenek węgla, a Cavendish - wodór ( 1765) oraz oznaczył skład wody (1783) i powietrza (1785), stwierdzając, że są one związkami chemicznymi, a nie "żywiołami". Najsławniejszy z ówczesnych chemików angielskich, Joseph Priestley (1733-1804), był odkrywcą tlenku azotu, chlorowodoru, amoniaku, dwutlenku siarki i tlenku węgla, najważniejsze było jednak epokowe odkrycie tlenu (1774), który nazwał "powietrzem odflogizowanym". Podstawową publikacją w zakresie chemii gazów było jego trzytomowe dzieło Experiments and Observations on Different Kinds of Air (Doświadczenia i obserwacje nad różnymi rodzajami powietrza, 1744-1777). Priestley stwierdził również, że rośliny przyswajają dwutlenek węgla, czemu towarzyszy wydzielanie tlenu ( 1778).

Obok Anglików w tym świetnym rozwoju chemii czołową rolę odegrali Szwedzi. Jednym z twórców chemii analitycznej i teorii powinowactwa chemicznego oraz mistrzem pracy laboratoryjnej był profesor uniwersytetu w Uppsali, Torben Olof Bergman (1735-1784). Zapisał się on jednak głównie w dziejach mineralogii i geologii, natomiast w decydujących


o losach chemii badaniach nad gazami odegrał rolę pośrednią, lansując w Europie wyniki osiągnięte przez swego przyjaciela Carla Wilhelma Scheele (1742-1786). Ten genialny samouk-aptekarz wydzielił i opisał wiele nowych pierwiastków (chlor, wolfram) i związków, m.in. w latach 1768 -1773, przed Priestleyem i Cavendishem, odkrył tlen i zbadał skład powietrza (wyniki te ogłosił dopiero w 1777 r.).

Scheele pozostawał jednak w niewoli staroświeckich pojęć ogólnych i nie był w stanie dać poprawnej interpretacji swych odkryć. Z teorii flogistonu nie zdołali się zresztą wyzwolić również tak znakomici badacze-myśliciele, jak Black, Cavendish i Priestley. A więc np. Black stwierdziwszy, że po spaleniu poddane eksperymentowi przedmioty są cięższe niż przed spaleniem, co przemawiało ewidentnie przeciw wydzielaniu się "substancji ogniowej", znalazł pomysłowe wyjście w hipotezie, że ciężar flogistonu jest ujemny. Z tego rodzaju kombinacjami radykalnie zerwał dopiero Lavoisier.

Nad rolą Lavoisiera w dziejach nauki dyskutowano w związku z problemem różnych priorytetów. Nie jest jednak rzeczą istotną pierwszeństwo takiego czy innego eksperymentu, ale ujęcie poszczególnych wyników w ogólny system naukowy. A tego właśnie dokonał ge­nialny Francuz. Antoine Laurem Lavoisier (1743-1794) pochodził z bogatej i kulturalnej rodziny mieszczańskiej. Był synem prokuratora paryskiego parlamentu i zrazu też przyspo­sabiał się do zawodu prawnika. Odbył gruntowne studia zarówno w zakresie nauk huma­nistycznych, jak przyrodniczych i w 1768 r. otrzymał intratne stanowisko dzierżawcy podat­ków, a dzięki ożenkowi z córką generalnego dzierżawcy związał się z wysokimi sferami finansowymi i politycznymi. Mianowany administratorem składów prochu strzelniczego zamieszkał w Arsenale, gdzie w 1772 r. urządził jedno z najwspanialszych laboratoriów chemicznych ówczesnej Europy. Podobnie jak siostra Herschla, żona Lavoisiera Marie Anne była "asystentką" i nieodłączną towarzyszką badań swego męża. Szeroko ustosunkowany i świadom wszystkiego, co działo się w europejskiej nauce, Lavoisier od początku kierował się prostą zasadą związaną później z jego nazwiskiem (zasada Lavoisiera, czyli zasada zachowania masy): "przyroda nic nie tworzy z niczego i materia nie może ginąć". Wszystkie zjawiska chemiczne polegają na przemieszczaniu materii, która może zmieniać formę, nigdy nie zwiększając ani nie zmniejszając swej masy. W ujęciu Lavoisiera chemia z jakościowej stała się ilościową. Warunkiem poprawnych eksperymentów były szczelnie zamknięte naczynia i bar­dzo precyzyjne wagi oraz w ogóle aparatura pomiarowa, w którą doskonale było zaopatrzone jego laboratorium.

Spośród licznych prac Lavoisiera najbardziej podstawowe znaczenie miało badanie procesu spalania. Stwierdziwszy, że pozostałość substancji spalonej na powietrzu ma większą masę, niż przed spaleniem, udowodnił, że przyrost wagi równa się ubytkowi tlenu z powietrza. Tlen łączy się więc z palącym się ciałem. Poza spalaniem, któremu towarzyszy ogień, przeprowadzał Lavoisier eksperymenty z prażeniem, zawsze konstatując proces utleniania. Tą drogą doszedł do stwierdzenia, że oddychanie jest zachodzącym w organizmie procesem powolnego spalania. Wyniki tych badań ogłosił w 1777 r. Nie przekonał zrazu wszystkich zwolenników teorii flogistonu, ale droga do nowoczesnej chemii i fizjologii została szeroko otwarta. Powtarzając doświadczenia Cavendisha, dokładnie ustalił stosunek tlenu do wodoru w wodzie i podał tlenową definicję kwasów. W 1787 r. Lavoisier wraz z kilku współpracownikami opracował zasady nowej nomenklatury chemicznej, która stała się podstawą naukowego języka w tej dyscyplinie. Syntezę wyłożył w Traite elementaire de chimie (1789), w którym podał listę 33 pierwiastków. Dziesięć z nich zostało później odrzuconych, ale 23 utrzymały się już w tabeli substancji prostych. Rewolucja przerwała pracę naukową Lavoisiera, który jako dzierżawca podatków uległ represjom i położył głowę pod nóż gilotyny.


Przewrót dokonany w chemii pociągnął za sobą analogiczny przewrót w fizjologii. Funkcjonowanie żywych organizmów było dotąd przedmiotem spekulacji, pozostających albo w obrębie kartezjańskiego mechanizmu, albo wywodzącego się od Arystotelesa i Paracelsusa witalizmu i animizmu. Wyobrażano sobie organizm albo jako wprawioną w ruch zewnętrzną siłą sprawczą maszynę, składającą się z różnych dźwigni, pomp, sprężyn czy filtrów, albo jako materię przenikniętą tajemniczą siłą życiową (vis vitalis). Teorie te nie miały wiele wspólnego z wiedzą empiryczną, która czyniła jednak postępy, zwłaszcza w dziedzinie badania krążenia krwi (Harvey), soków roślinnych (Hales) i trawienia (Rćaumur). Bezpośrednio po skodyfikowa­niu witalistycznie pojętej fizjologii przez Hallem rozpoczął się wielki przełom.

Wyniki osiągnięte przez Priestleya i Lavoisiera zainspirowały znakomitego fizjologa roślin, holenderskiego lekarza czynnego w Londynie i Wiedniu-Jana van Ingenhousza (1730-1799). Podejmując postawione przez Priestleya zagadnienie wymiany gazowej między roślinami a atmosferą doszedł Ingenhousz do odkrycia fotosyntezy. W swym dziele Experiments upon Vegetables (Eksperymenty nad roślinami, 1779) ustalił zasady asymilacji chlorofilowej, wykazując, że wydzielanie przez rośliny tlenu za dnia, a dwutlenku w nocy zależy wyłącznie od światła. Badania nad oddychaniem roślin i fotosyntezą posunął dalej genewski pastor Jean Senebier ( 1742 - I 809), autor Recherches sur I'inrluance de la lumiere solaire pour metamorphoser l'air fixe en air pur par vegetation. (Badania nad rolą światła słonecznego w przekształceniu powietrza za sprawą roślin, 1785). Senebier pierwszy wprowadził termin Fzjologia roślin (physiologie vegetale). Równocześnie niemiecki botanik Joseph Gotttieb Koelreuter (1733-1806) odkrył rolę owadów w zapylaniu kwiatów i dokonując krzyżówek różnych gatunków dał początek naukowej genetyce. Jego rówieśnik C. F. Wolff rozwinął swoją teorię epigenezy również w dziedzinie botaniki (stożki wzrostu).

Analogiczny przełom dokonywał się w fizjologii zwierząt, za której "ojca" uchodzi profesor uniwersytetu w Pawii, Lazzaro Spallanzani (I 729-1799). Była już mowa o obaleniu przez tego świetnego eksperymentatora teorii samorództwa (por. s. 402). Słynny głównie z powodu odkrycia roli plemników i dokonywania sztucznych zapłodnień, Spallanzani w swych badaniach nad krążeniem krwi i procesem oddychania rozwinął i uzupełnił poglądy Lavoisiera. Wielkiemu chemikowi przypada jednak naczelna rola w dziejach narodzin nowożytnej fizjologii zwierząt. Dotychczas pojmowano oddychanie jako proces chłodzenia krwi. Odkrycie przez Lavoisiera i rozwinięcie przez Spallanzaniego istoty oddychania jako procesu spalania oraz roli hemo­globiny zrewolucjonizowało cały pogląd na gospodarkę cieplną w organizmie. Wpćawdzie Lavoisier pojmował jeszcze ciepło jako swoistą substancjonalną "jakość" (z tą pozostałością dawnych pojęć miała się rozprawić dopiero nauka XIX w.), a proces oddychania zbyt wyłącznie umiejscawiał w płucach, ale w swym traktacie La respiration et la transpiration des animaux (Oddychanie i pocenie się zwierząt, 1789) ustalił już podstawowe zasady energetyki biologicznej: "Maszyna zwierzęca jest rządzona głównie przez trzy zasadnicze regulatory: oddychanie, które zużywając tlen i węgiel dostarcza ciału ciepła; pocenie się, które stosownie do potrzeby organizmu zwiększa lub zmniejsza ilość ciepła, wreszcie trawienie, które zwraca krwi to, co ona traci przez oddychanie i pocenie".

Impuls nadany przez Linneusza naukom biologicznym (zwłaszcza botanice) w zakresie klasyfikacji i ustalania nomenklatury działał na szeroką skalę w ostatnich dekadach stulecia, stanowiących klasyczną epokę herboryzowania i ogrodów botanicznych. Spośród licznych systematyków tych czasów wyróżniła się zatrudniona w królewskich ogrodach rodzina francuskich botaników Jussieu. Z czterech uczonych o tym nazwisku najwybitniejszym obserwatorem natury był Bernard Jussieu ( 1699-1777), a największą sławę zdobył jego bratanek Antoine Laurem Jussieu (1748-1836), który zręcznie przywłaszczył sobie osiągnięcia

stryja i Michela Adansona (1727-1806) wydając monumentalne Genera plantarum secundum ordines rzaturales disposita (Gatunki roślin ułożone według porządku naturalnego, 1789). System Linneusza został tu gruntownie zrewidowany w kierunku wydobywania istotnych pokre­wieństw naturalnych.

Też jako wybitny systematyk zadebiutował w 1778 r. wydawnictwem Flore francaise (Flora francuska) Jean Baptiste Lamarck ( 1744-1829), który już na początku XIX w. zasłynął swą teorią ewolucji (lamarkizm). Jako prekursor darwinizmu Lamarck stoi obok Erasmusa Darwina ( 1731-1802). Ów angielski biolog, poeta i filozof przyrody swymi poglądami na zmienność gatunków i przekazywanie cech nabytych potomstwu silnie oddziałał na swojego wnuka Karola Darwina. J. Lamarck i E. Darwin reprezentują nurt myśli przyrodniczej zainicjowany przez Buffona (por. s. 405).

Zmarły w 1788 r. Buffon do końca życia wydawał kolejne tomy swej ogromnej Histoire naturelle generale et particuliere, a publikacja jego pośmiertnej spuścizny przeciągnęła się do początku XIX w. Był też Buffon w interesującym nas okresie wciąż największym autorytetem i najpoczytniejszym autorem w dziedzinie nauk przyrodniczych, Silnie oddziałały na umysły współczesnych jego Epoques de la nature (Epoki natury, 1778), w których w popularnym ujęciu rozwinął swe koncepcje kosmogoniczne, geologiczne i paleontologiczne. Historyk natury podjął tu próbę obliczenia wieku ziemi na podstawie tempa tworzenia się warstw osadowych (wychodząc od. mierzenia warstewki rocznej akumulacji). Skonstruował on schemat sześciu epok liczących po 75 tys. lat. Dla wyobraźni ludzi, przywykłych mierzyć wiek świata kilkoma tysiącami lat biblijnych, była to rewelacja niezmiernie długiego czasu. W skali tych setek tysiącleci akt stworzenia rozpływał się w bardzo powolne przekształcenia ewolucyjne. Śmiały metodycznie pomysł "odczytania księgi ziemi" był w swych konkretnych wynikach bardzo dowolny, jeśli nie wręcz fantazyjny. Świetny i ostrożny geolog Guettard skwitował też Epoki natury kalamburem o "jeszcze jednej buffonadzie" (błazeństwie). Jeśli nie wyniki, to pomysł Buffona zapisał się jednak jako epokowy w dziejach myśli geologicznej.

Pominąwszy spór o potop z połowy stulecia i wystąpienie Buffona, geologia francuska, poddana kontroli czynników kościelnych, a również ostudzona sceptycyzmem Woltera, rozwijała się głównie w kierunku badań empiryczno-opisowych i kartograficznych. Mistrzem w tej dziedzinie był Jean Etienne Guettard (1715 -1786), autor sławnej mapy mineralogicznej Francji (1778 -1781). Ów praktyczno-inżynieryjny kierunek szerzył się w całej Europie, a zwłaszcza w krajach o rozwiniętym górnictwie. Teoria genezy ukształtowania skorupy ziemskiej zaprzątała jednak również uwagę najwybitniejszych geologów szwajcarskich, niemieckich i brytyjskich. Występowały wśród nich dwa zwalczające się kierunki: neptunizm (powstawanie skał w środowisku wodnym) i plutonizm (wulkaniczne pochodzenie skał).

Neptunizm wywodził się poniekąd z teorii dyluwialnej, której gorącym zwolennikiem był twórca szwajcarskiej szkoły geologicznej, Johann Jakob Scheuchzer (1672-1733). Do neptunizmu zbliżał się geolog genewski Jean Andre Deluc (1727-1817), natomiast również pochodzący z Genewy znakomity badacz Alp i alpinista, Horace Benedict de Saussure (1740-1799), wyrzekł się początkowego zamiaru ogólnego wyjaśnienia przyczyn zjawisk geologicznych. Autor słynnych Voyages dans les Alpes (Podróże po Alpach, 1786-1796) w miarę poszerzania swej wiedzy i obserwacji tracił wiarę w proste uogólnienia.

Właściwym twórcą rygorystycznie pojętego neptunizmu, a również geologii jako odrębnej dyscypliny naukowej (nazwał ją "geognozją"), był Abraham Gottlob Werner (1750-1817), profesor saskiej Akademii Górniczej we Freibergu. Geolog raczej gabinetowy, kolekcjoner i badacz minerałów, uważał, że skały są wytworem procesów osadowych i chemicznych zachodzących w oceanie pokrywającym pierwotnie całą ziemię. Werner miał wielkie zasługi dla uściślenia swej dyscypliny i stworzenia solidnej niemieckiej szkoły geologicznej. A jeśli w swym neptunizmie doszedł do błędnej skrajności, to wywołując reakcję przyczynił się do wejścia teorii geologicznej na właściwą drogę. Drogę tę wskazał szkocki lekarz James Hutton (1726-1797), który porzuciwszy medycynę dla geologii prowadził studia teoretyczne w połączeniu z rozleg­łymi badaniami terenowymi. Poglądy swe wyłożył w Theory of the Earth (Teoria ziemi, 1786). Hutton był w swym plutonizmie dużo bardziej umiarkowany niż Werener w neptunizmie. Historię ziemi pojmował jako przemiany zachodzące bardzo powoli i w niezmiernie długim czasie. Ogromnej większości masy skalnej trafnie przypisywał genezę "ogniową", ale przy­znawał, że nowsze skały osadowe powstały przeważnie w morzu. Dostrzegał też przemieszanie w skałach elementów magmowych i osadowych. Zakładał procesy akumulacyjne i erozyjne, na skutek których skały magmowe przemieniały się w osadowe (zgodnie ze swą zasadą aktualizmu). Choć na schyłku XVIII w. przeważał w geologii neptunizm lub powściągliwy agnostycyzm co do genezy skał, niedaleka przyszłość miała przyznać rację Huttonowi.

Na skutek kumulacji osiągnięć wielu nauk, a również pozanaukowych przyczyn natury eko­nomicznej, politycznej i administracyjnej, druga połowa XVIII w. przyniosła wielki rozwój geografii. W dziedzinie geografii matematycznej, geodezji i kartografii ogromnej pracy dokonali Cesar Franęois Cassini de Thury (1714-1784) i jego syn Jacques Dominique (1747-1845) doprowadzając do końca rozpoczętą jeszcze w XVII w., opartą na triangulacji mapę to­pograficzną całej Francji. Jej publikacja w 183 arkuszach (o łącznej powierzchni 113 m2) została ukończona w 1789 r. Analogiczne prace podjął w Anglii William Roy ( 1726-1790), ale dopiero w XIX w. James Rennell (1742-1830) nadał kartografii angielskiej pozycję równorzędną z francuską. We Francji Philippe Buache (1700-1773) zainicjował geografię regionalną, wysuwa­jąc teorię basenów hydrograficznych i działów wodnych. Koncepcją regionów geograficznych miały się posłużyć władze rewolucyjnej Francji przy wytyczaniu granic departamentów.

Geografia fizyczna czerpała ze zdobyczy geologii (wybitny wkład w geografię mieli np. Guettard i Saussure), nauk rolniczych, botaniki i zoologii oraz nauk kameralno-administracyj­nych. Obok coraz precyzyjniejszych map i atlasów ukazywało się mnóstwo wydawnictw typu opisów geograficzno-polityczno-historycznych różnych krajów. Literaturą posiłkującą dla tych wydawnictw były relacje podróżników, a podróżowano wówczas więcej niż kiedykolwiek zarówno z własnej inicjatywy, jak w ekspedycjach krajoznawczych organizowanych przez rządy.

Bardzo znaczna część prac kartograficznych i memoriałów statystyczno-krajoznawczych była zastrzeżona dla władz cywilnych i wojskowych, ale materiały publikowane dostarczały już nader obfitej informacji o lądach i morzach, przyrodzie i zasobach naturalnych krajów, cywilizacji i gospodarce ich mieszkańców. Jak zawsze, wiedza geograficzna znajdowała się na pograniczu nauk matematyczno-przyrodniczych i nauk o człowieku. Wyniki tych nauk szerzej docierały do czytelnika za pośrednictwem chętnie czytanej literatury geograficzno-krajoznaw­czej niż przez naukowe wydawnictwa specjalistyczne. O postępie w dziedzinie nauki i techniki szeroka publiczność dowiadywała się wreszcie śledząc szczególnie przemawiające do wyobraźni wynalazki.

3. O KILKU WYNALAZKACH (CHRONOMETR, PIORUNOCHRON, BALON, SZCZEPIONKA)

Ostatnie dziesięciolecia XVIII w. przyniosły nie spotykaną dotąd ilość wynalazków technicznych. Obok uwieńczonych powodzeniem było także i wiele prób na razie nieudanych, ale świadczących o tym, jak bardzo myśl i pomysłowość ludzka zbliżały się już do wielkiego naukowo-technicznego przewrotu. Można więc wspomnieć o skonstruowanym przez francus­kiego inżyniera wojskowego, Nicolasa Cugnota (1725-1804), pierwszym samochodzie paro­wym, wypróbowanym w 1771 r. jako ciągnik artyleryjski. Trudności z zaopatrzeniem w wodę i ze sterowaniem tą bardzo silną maszyną, skłoniły do zaniechania prac. Nie powiodły się też następne próby z parowozem podjęte w 1786 r. przez Amerykanina Oliviera Evansa (1755-1819). Rozpoczęte w 1782 r. we Francji eksperymenty z telefonicznym porozumiewa­niem się za pomocą instalacji skonstruowanej z rur stalowych zostały uznane za zbyt kosztowne. Wielokrotnie podejmowane próby zbudowania telegrafu elektrycznego nie powiodły się, jedynie wówczas bowiem znana elektryczność statyczna zbyt łatwo ulatniała się z przewodów. Entuzjasta telegrafu, ksiądz Claude Chappe ( 1763 -1805), musiał się więc zadowolić wynalezie­niem telegrafu optycznego, który wprowadzono we Francji w 1792 r.

Mówiąc o wynalazkach, które weszły w życie, nie bodziemy już wracać tu do odkryć towarzyszących angielskiej rewolucji przemysłowo-technicznej, wśród których udoskonalenie maszyny parowej przez Watta należało niewątpliwie do najbardziej frapujących imaginację. Obok angielskich "majsterkowiczów" na polu wynalazczości technicznej wyróżniała się stojąca na bardzo wysokim poziomie francuska inżynieria wojskowa. Za panowania Ludwika XVI dokonano wielu wynalazków i usprawnień w dziedzinie artylerii, którą na bardzo wysokim poziomie postawił generalny inspektor Jean Baptiste Gribeauval (1715-1789). Reformom Gribeauvala zawdzięczał później największy z francuskich artylerzystów, Napoleon Bonaparte, posiadanie najlepszego sprzętu, co miało niemałe następstwa w dziejach Europy. Pozostawiając jednak teraz na boku angielskie przędzarki i francuskie armaty, zajmiemy się kilkoma udanymi wynalazkami, których sukces szczególnie oddziałał na umysłowość europejską.

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin