PIERWSZE WOJNY LUDWIKA XIV
Sytuacja międzynarodowa lat sześćdziesiątych XVII w. wydawała się Ludwikowi XIV sprzyjać. Hiszpania osłabiona długą wojną, podczas której na zachodzie utraciła Portugalię (formalnie uznano w Mad` rycie tę stratę w 1668 r.); na wschodzie jej posiadłości "osi reńskiej" nadszarpnięte zostały przez pokój pirenejski. Cesarz Leopold I zagrożony był poważnie przez nową ekspansję turecką. W Niemczech funkcjonował nadal Związek Reński, któremu patronowała Francja. W Anglii dokonała się właśnie, po śmierci Cromwella, restauracja Stuartów: król Karol II był sojusznikiem Ludwika XIV; łączyła ich m.in. wspólna wrogość do Zjednoczonych Prowincji. Gdy zatem zmarł hiszpański Filip IV (1665) i tron objął 4-letni Karol II - skazany, jak się zdawało, na rychłą śmierć - Ludwik XIV wznowił plany zajęcia Niderlandów hiszpańskich.
Zgodnie z testamentem Filipa IV tron hiszpański miał w przyszłości a dostać się jego zięciowi, cesarzowi Leopoldowi (na potomstwo Karola II nie liczono). Ale Ludwik XIV był także zięciem Filipa IV. Wystąpił tedy z planem podziału hiszpańskiej sukcesji. Powołując się na flamandzkie zwyczaje spadkowe (co było zwykłym pretekstem), zażądał od razu wielkiej części hiszpańskich Niderlandów dla swej żony, pozostawiając Leopoldowi resztę spadku po Filipie IV, ale dopiero po śmierci Karola II. Liczył na to, że Hiszpanów zaszachuje sojuszem z Portugalią, a ewentualną interwencję cesarską sparaliżuje przy po' `, mocy książąt niemieckich. Tak zaczęła się w 1667 r. tzw. wojna dewolucyjna. Nie była zwykłą awanturą dynastyczną. Hiszpańskie Niderlandy miały kapitalne znaczenie ekonomiczne: kraj bogaty, z prosperującym portem w Antwerpii, ludnymi miastami.
Armia francuska pod komendą Turenne'a zaatakowała Flandrię i odniosła spore sukcesy; Wielki Kondeusz opanował Franche-Comte. Jednakże Ludwik XIV nie obliczył politycznych konsekwencji swych działań. Zjednoczone Prowincje obawiały się, że po zajęciu przez Francuzów hiszpańskich Niderlandów znajdą się w niebezpiecznym sąsiedztwie absolutnej i ekspansywnej monarchii Ludwika XIV. Anglia niechętnie patrzyła na flirty swego króla z Francją; dwór londyński nie mógł zresztą dopuścić do nadmiernego wzrostu potęgi Ludwika XIV. Anglia uznała zatem poparcie osłabionej Hiszpanii za warunek równowagi na kontynencie. I oto w 1668 r. Ludwik XIV stanął niespodziewanie w obliczu wrogiego sojuszu Anglii, Zjednoczonych Prowincji i Szwecji. Był to wielki zwrot. Francja, od czasu Franciszka I tradycyjny sojusznik państw protestanckich, musiała teraz stawić czoło wrogości najsilniejszych rządów protestanckiej Europy.
Wypadło tedy zawrzeć kompromisowy pokój akwizgrański (1668). Hiszpanom zwrócono Franche-Comtć, Niderlandy nie zostały włączone do Francji. Ludwik XIV musiał zadowolić się Flandrią francuską (Lille i Douai), częścią Flandrii germańskiej i nabytkami w Hainaut (m.in. Charleroi). Król Francji uznał jednak traktat akwizgrański za rozwiązanie prowizoryczne i zaraz zaczął nowe przygotowania dyplomatyczno-wojskowe. Pod pretekstem knowań antyfrancuskich tutejszego księcia (Karola IV) okupował Lotaryngię (1670). Przede wszystkim jednak postarał się o rozbicie sojuszu angielsko-szwedzko-holenderskiego. Minister Ludwika XIV, Hugo de Lionne, zawarł z angielskim Karolem II układ w Dover o podziale Zjednoczonych Prowincji między Francję i Anglię; porozumiewano się też ze Szwedami.
W kwietniu 1672 r. armia francuska przeszła Ren i zaatakowała terytorium Zjednoczonych Prowincji. Ludwik XIV popełnił jednak dwa błędy: kazał oblegać miasta, co przedłużyło działania; odrzucił jednocześnie ogromne ustępstwa proponowane mu przez rząd holenderski z Johanem de Wittem na czele. W rezultacie w obronie Holandii zdołała się skupić nowa koalicja, a w samych Zjednoczonych Prowincjach nastąpił przewrót: obalono liberalno-burżuazyjny rząd de Witta, władzę objęła wojownicza partia monarchiczna z ks. Wilhelmem Drańskim. Zmieniło to nie tylko wewnętrzną sytuację Holandii, ąle i międzynarodowy układ sił, m.in. dlatego, że dom orański powiązany był ze Stuartami. Anglia wypowiedziała się przeciw Francji, wystąpili przeciw niej liczni książęta niemieccy (Związek Reński poszedł w rozsypkę), wznowiony został sojusz cesarza z Hiszpanią. Wypadło stawić czoło niemal połowie Europy; jednakże techniczno-organizacyjna przewaga francuskiej armii i talent jej wodzów wzięły górę. Wielki Kondeusz pobił wojska Wilhelma Drańskiego pod Seneffe (1674), Turenne pokonał Niemców, którzy zaatakowali Francję, ale zginął pod Sasbach (1675); na Morzu Śródziemnym admirał Abraham Duquesne pokonał sławnego admirała holenderskiego Ruytera. Francuzom sprzyjała dwuznaczna postawa Anglii, nie popierającej Holendrów zbyt energicznie, a także angażująca cesarza Leopolda groźba turecka. Francja energicznie też działała dla pozyskania przeciw Niemcom sił polskich. W rywalizacji wpływów habsburskich i francuskich w Polsce elekcja Michała Wiśniowieckiego (1669) stanowiła klęskę Francji; ale wybór Jana Sobieskiego (1674) był rewanżem francuskim. Habsburgom zależało oczywiście na podtrzymaniu wojny polsko-tureckiej, natomiast Francuzi pragnęli wynegocjować korzystny dla Polski pokój z-Turcją, by polskie wojsko mogło się zaangażować przeciw wrogom Francji (Austrii lub Brandenburgii). W tym duchu zawarty został tajny sojusz Sobieskiego z Francją w Jaworowie (1b75). Jednakże antytureckie nastroje szlachty polskiej związały Janowi III ręce i uniemożliwiły zwrot w polityce Rzeczypospolitej, obiecujący pozyskanie terenów nadodrzańskich. W kilka lat później rozbita została profrancuska partia polskiej magnaterii, a jej przywódca, Andrzej Morsztyn, musiał opuścić kraj.
W latach 1678 i 1679 wojnę Francji ze Zjednoczonymi Prowincjami i ich sojusznikami zakończyły traktaty pokojowe w Nimwegen, Saint-Germain i Fontainebleau. Tym razem na stałe powróciło do Francji dawne hrabstwo Burgundii, czyli Franche-Comte, ważne także strategicznie (Ludwik XIV: "otwiera mi drogę do Niemiec, zamykając ją dla mych wrogów"). Na północy Francja poprawiła swą skomplikowaną granicę, wdzierając się znowu głębiej w hiszpańskie Niderlandy. Wróciła do Francji reszta Artois, dalsza część Hainaut (z Valenciennes i Maubeuge), część Flandrii nadmorskiej (Ypres, Cassel, Poperinghe) oraz Cambrai. Zwrócono natomiast Hiszpanom pewne wcześniejsze nabytki, wysunięte zbyt daleko od głównej linii granicznej (Charleroi, Courtrai). Przewidziano wreszcie w Nimwegen francuskie nabytki w Lotaryngii; ponieważ Karol V Lotaryński nie chciał się na nie zgodzić, trwała nadal okupacja francuska tego terytorium.
Po sukcesach wojny holenderskiej i pokoju w Nimwegen zrodziła się we francuskich kręgach rządzących i u samego króla ufność w siłę oręża, w postrach, jaki ta siła budzi. Były co prawda w ówczesnych wypowiedziach Ludwika XIV akcenty umiaru: "Iść dalej oznaczałoby ryzykować wszystko, co zdobyliśmy z takim trudem. I monarcha, i jego poddani na równi potrzebują odpoczynku". Niemniej Ludwik XIV był zdecydowany "iść dalej", tyle że innymi drogami. Od czasu wojny holenderskiej trwał coraz bardziej bezwstydny kult króla jako geniusza wojny, nowego Aleksandra Wielkiego. W 1672 r. na cześć "przejścia Renu" wystawiono mu w Paryżu bramę triumfalną (Porte Saint-Denis), w 1674 r. drugą na cześć zdobycia Franche-Comte (Porte Saint-Martin); po Nimwegen wytyczono plac Zwycięstw i ustawiono na nim pomnik "Ludwika Wielkiego". Kult jednostki rozkwitał.
Ludwik XIV uznał teraz, iż należy poprawić bieg granicy na wschodzie przez aneksje bek Wojny (tzw. reuniony). Akty te dokonały się częściowo w spokoju, częściowo nie bez groźby wojskowej. Podstawą prawną reunionów były orzeczenia francuskich izb sądowych o przynależności terenów granicznych. Zagarnięto w ten sposób m.in. Courtrai, Montbćliard, Chimay, księstwo Dwu Mostów, Luksemburg, liczne terytoria w Lotaryngii, dziesięć miast Alzacji (m.in. Strasburg, zajęty w 1681 r.). "Zamknięto Germanom dostęp do Galii" - głosił napis na medalu pamiątkowym z okazji zajęcia Strasburga. Nie doceniono jednak niechęci, jaką budziła w Europie ta polityka. Nowa koalicja skupiła cesarza, Zjednoczone Prowincje, Hiszpanię i nawet Szwecję (urażoną zaborem Dwu Mostów, kolebki króla Karola Gustawa). Koalicja nie była przygotowana do wojny, toteż nie wywarła zamierzonej presji na Francję. Ale reuniony, bezceremonialne mieszanie się Ludwika XIV w sprawy niemieckie, wreszcie - prześladowania protestantów francuskich przynieść wnet miały nowy konflikt europejski.
NIETOLERANCJA RELIGIJNA
Od początku rządów Ludwika XIV pogorszyła się sytuacja-hugenotów, których było wtedy ok. 1,7 mln. Nie brakowało w otoczeniu króla tolerancyjnych ministrów (Colbert) i nawet teologów (biskup Bossuet, nie tracący nadziei na pojednanie religijne). Jednakże odchodzenie hugenockiej szlachty od wiary ojców sprzyjało zaostrzaniu kursu w stosunku do kalwinów, tym bardziej że sukcesy ekonomiczne protestanckiej burżuazji budziły żywą zawiść. Podczas wojny dewolucyjnej Francja stanęła w obliczu wrogości protestanckiej Europy; potem zaatakowała kalwińską Holandię. Ten zwrot ułatwiał politykę antyhugenocką. Zamykano protestanckie szkoły, zakazywano hugenotom uprawiania pewnych zawodów (prawniczych, medycznych, księgarskich). Zorganizowano tzw. Kasę Nawróceń, z której wypłacano pokaźne sumy odstępcom od kalwinizmu, ale nie znaleziono wielu chętnych. Zaczęto uprawiać obrzydliwy proceder odbierania dzieci rodzicom protestantom pod pretekstem, że chcą one przyjąć katolicyzm. Wychowywano je - na koszt rodziców - w zakładach katolickich. W 1680 r. intendent Poitou, Marillac, wynalazł nowę metodę: uciążliwy obowiązek kwaterowania nie skoszarowanych żołnierzy spadł w jego prowincji wyłącznie na hugenotów, przy czym zachęcono wojsko do gwałtów, rabunków, tortur w domach gospodarzy. Działania te - tzw. dragonady upowszechniły się. Gwałty "misjonarzy w cholewach" okazały się skuteczne; wraz z innymi środkami presji przyniosły wkrótce kilkaset tysięcy "nawróconych". Nie bez znaczenia było objęcie warty przy Ludwiku XIV przez panią de Maintenon (1683): była protestantka demonstrowała szczególną gorliwość katolicką. I sam król zresztą popadał, w miarę upływu lat, w sztywną bigoterię. Na tym tle nastąpiło odwołanie edyktu nantejskiego.
Edykt z Fontainebleau (1685) obalił zasady wolności kultu ustalone w Nantes i Alais. Zdelegalizowano Kościół reformowany, nakazano konfiskatę jego minia i zburzenie zborów, pastorom pozostawiono wybór między przejściem na katolicyzm a emigracją (pod karą śmierci). Hugenoci, którym zabroniono emigracji, formalnie zachowali prawo prywatnego wyznawania swej wiary, ale nie mogli chrzcić dzieci i zawierać małżeństw wedle swego obrządku, kształcić się w swej szkole, liczyć na religijny pochówek. Toteż wbrew zakazowi hugenoci zaczęli masowo emigrować do krajów protestanckich. Ujawniła się przy tym techniczna słabość absolutyzmu: mógł on wydawać groźne zakazy, nie był jednak w stanie obsadzić szczelnie granic i zapobiec ucieczce protestantów. Emigracja ta przemieściła z Francji do Anglii, Holandii, Szwajcarii i Niemiec sto kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Emigranci to energiczni i odważni kupcy, przemysłowcy, rzemieślnicy: ich ubytek osłabił poważnie francuską gospodarkę, umacniając kraje sąsiednie. Rola burżuazji w Kościele reformowanym była taka, że można wręcz uznać odwołanie edyktu nantejskiego za krok antyburżuazyjny. Emigracja hugenotów nadszarpnęła też siłę francuskiej marynarki wojennej i kupieckiej. Przyłapywanych na ucieczce posyłano na galery: potajemne uprawianie kultu kalwińskiego represjonowano bezlitośnie. Na tym tle wybuchło w r. 1702 powstanie ludowe w Sewennach (w Langwedocji), gdzie protestantyzm stał się dla chłopów i górali symbolem walki z absolutyzmem i własnej społecznej tożsamości. Powstańcy, zwani kamizardami, utworzyli górską partyzantkę: trzeba było przeszło 20-tysięcznej armii z marszałkiem de Villars i chytrych zabiegów dla pozyskania przywódcy kamizardów, Cavaliera, by złamać siłę powstania (1704). Walczono tu jednak aż do 1710 r.
Janseniści zdaniem Ludwika XIV właściwie nie różnili się zbytnio od huge iów. Prześladowano ich jednak nie tylko z racji religijnych, ale i dlatego że król podejrzewał ich o republikanizm. Po aferze z Formularzem przyszło pewne uspokojenie, gdy papież Klemens IX załagodził napięcie. Papież Innocenty XI, zdradzający wyraźnie sympatie dla augustianizmu w teologii, jeszcze mniej był skłonny potępiać jansenistów. Wspierany przez jansenizująca część francuskiego episkopatu, przeciwstawił się zarazem roszczeniom Ludwika XIV do umocnienia praw królewskich w diecezjach wakujących po śmierci biskupa. Na tym tle odradziły się gallikańskie i antypapiskie nastroje na dworze francuskim, których wyrazem była deklaracja z 1682 r., akcentująca autonomię gallikańską. Francja znalazła się o krok od definitywnego zerwania z papieskim zwierzchnictwem kościelnym. Jednocześnie zagęszczały się niechęci króla do jansenizmu.
Wybuchły one gwałtownie na początku XVIII w. Symbol jansenizmu, klasztor Port-Royal, już dawniej skazany został na wymarcie (zabroniono bowiem przyjmowania nowych mniszek). Teraz, wśród rosnących represji przeciw jansenistom, wywieziono ostatnie zakonnice i rozdzielono po różnych klasztorach. Zdewastowano cmentarz przyklasztorny (spoczywali tam m.in. Pascal i Racine), sam klasztor zburzono, miejsce po nim zaorano i zasiano (1709). Wszystkie te persekucje jansenistów - wielki sukces spowiednika królewskiego, jezuity Telliera wzbudziły jednak niechęć; niepopularność monarchii sprawiła, że sympatyzowano z jej ofiarami. Gdy zatem w 1713 r. z inicjatywy Ludwika XIV papież wydał bullę Unigenitus z brutalnym potępieniem jansenizmu, grupa biskupów z kardynałem de Noailles odmówiła jej przyjęci , a parlament paryski aż do śmierci króla wykręcał się przed jej zarejestrowaniem jako ustawy państwowej. Zgon Ludwika XIV otworzy natychmiast jansenistom bramy więzień, wygnanym zaś pozwoli na powrót.
KONFLIKT Z LIGĄ AUGSBURSKĄ. HISZPAŃSKA WOJNA SUKCESYJNA
Prześladowania hugenotów wzburzyły opinię protestanckiej Europy; penetracja Ludwika XIV w Niemczech (reuniony, interwencje w sprawy niemieckie) wywołała tu prąd wrogich Francji nastrojów. Hegemonia francuska na Zachodzie budziła potężniejące sprzeciwy.
W 1686 r. koalicja cesarza, Hiszpanii; Szwecji i licznych książąt niemieckich decyduje się postawić tamę ekspansji francuskiej, więcej: spowodować powrót do sytuacji terytorialnej określonej w traktacie westfalskim. W 1688 r. potężny cios: detronizacja-Jakuba II wyrywa dwór londyński spod wpływu Francji. Królem Anglii zostaje namiestnik Zjednoczonych Prowincji, ks. Wilhelm Drański. Pod jego berłem łączą się - wrogie Francji - siły dwu największych państw morskich. Do antyfrancuskiej koalicji, zwanej Ligą Augsburską, przyłączą się one bezwahania. Ale przeciw Francji wystąpią także jej sojusznicy: Sabaudia, Bawaria.
Przed klęską ratują Francję różne przyczyny: niespójność Ligi Augsburskiej, dywersja zbrojna na peryferiach koalicji (w Irlandii, na Węgrzech), przede wszystkim jednak siła francuskiej armii i żelazny pas fortec Vaubana. Francuzi zaatakowali księstwa reńskie i spustoszyli je; zdewastowanie miast i wsi Palatynatu wywołało oburzenie w obozie Ligi. Marszalek de Luxembourg (zwany tapicerem Notre-Dame, tyle zdobytych sztandarów zawiesił w paryskiej katedrze) bił wojska niemieckie i holenderskie w hiszpańskich Niderlandach. Jego zwycięstwa pod Fleurus (1690), Steenkerke (1692), Neerwinden (1693) deprymowały sprzymierzonych. Nie udało im się pozyskać przeciw Francji kantonów szwajcarskich; w Italii marszałek de Catinat pobił wojsko sabaudzkie. Natomiast na morzu panowali Anglicy i Holendrzy; klęska floty francuskiej na kanale La Manche pod La Hougue (1692) pozbawiła Francuzów szans w wojnie morskiej. Ostatecznie zawarty został pokój w Ryswick (1697), w zasadzie remisowy, choć po raz pierwszy za Ludwika XIV pokój oznaczał nie zwiększenie, ale skurczenie stanu posiadania Francji. Wypadło nie tylko ustąpić z terytoriów okupowanych podczas wojny (w Zjednoczonych Prowincjach, Niderlandach hiszpańskich, Nadrenii, Katalonii) i zakończyć trwającą od 1670 r. okupację Lotaryngii, ale także zrezygnować z większej części reunionów (jednak Strasburg pozostał przy Francji). Ludwik XIV przyrzekł też uznać Wilhelma Drańskiego za legalnego władcę Anglii. W sumie król Francji, demonstrujący spóźnioną moderację, poniósł prestiżową klęskę. Ponieważ przyszła ona po sukcesach militarnych, w armii - a nawet wśród ludu - podnosiły się głosy przeciw "haniebnemu pokojowi" w Ryswick. Jednakże pokój był Francji bezwzględnie potrzebny.
Stagnacja ekonomiczna schyłku XVII w. pogłębiła się bowiem wskutek serii nieurodzajów w latach 1694-1697. W kraju panowały głód, marazm i bezrobocie, nastąpiła depopulacja całych regionów. O desperacji rządu może świadczyć wprowadzenie podatku pogłównego (capitation) na pokrycie wydatków wojennych. Ten podatek mieli płacić wszyscy, od wiejskiego dniówkarza (1 liwr) do książąt krwi (2000 liwrów). Z krótką przerwą pogłówne utrzymało się do rewolucji, ale stany uprzywilejowane wykupywały się od niego i uzyskiwały szczodre zwolnienia; spadło więc ono w istocie na stan trzeci.
Wśród żałosnej sytuacji kraju jaśniejszą plamą było położenie prowincji nowo przyłączonych: Alzacji, Artois i Flandrii, Franche-Comte, Roussillonu. Nie srożono się tu z podatkami, nie tępiono licznych luteranów, nie gwałcono odrębności językowych, obyczajowych, ustrojowych. Nowe prowincje na północnym wschodzie dostarczały armii największy proporcjonalnie zaciąg żołnierzy, bitnych i zdyscyplinowanych.
W roku pokoju ryswickiego Francja poniosła jeszcze jedną klęskę prestiżową: podczas elekcji polskiej po śmierci Sobieskiego francuski ambasador, ksiądz de Polignac, forsował wytrwale kandydaturę księcia Conti, bratanka Wielkiego Kondeusza. Ludwik XIV mimo straszliwego wyczerpania skarbu wysupłał ponad pół miliona na finansowanie elekcji. Francuski książę przybył nawet morzem do Gdańska, ale partia francuska z prymasem Radziejowskim poniosła klęskę. Królem Polski został Sas, kandydat habsburski.
Tymczasem jednak rysowały się nowe widoki: sukcesja hiszpańska. Król Hiszpanii Karol II u schyłku XVII w. był już bliski bezpotomnej śmierci. Spadek Karola II mimo osłabienia hiszpańskiego imperium był ogromny (Hiszpania, Niderlandy hiszpańskie, Neapol z Sycylią, Sardynia, Toskania, Mediolan, kolonie amerykańskie). Po wojnie z Ligą Augsburską było oczywiste, że Europa nie zgodzi się na połączenie koron Francji i Hiszpanii (choć francuski następca tronu, Wielki Delfin, był przez matkę potomkiem królów hiszpańskich). Cesarz Leopold, głowa domu Habsburgów austriackich, miał ochotę zagarnąć dla swego syna całą sukcesję hiszpańskiej linii Habsburgów. Te roszczenia również nie mogły liczyć na poparcie państw dbałych o równowagę europejską (przede wszystkim Anglii i Holandii). To było szansą najsłabszego pretendenta, krewnego po kądzieli Habsburgów hiszpańskich, syna elektora bawarskiego - księcia Józefa Ferdynanda, który jednak zmarł w 1699 r. W latach 1697-1700 mnożyły się różne projekty uregulowania sukcesji hiszpańskiej. Francja, Anglia, Holandia opowiadały się za jej podziałem; cesarz był przeciwny podziałowi. Także szlachta hiszpańska pragnęła obronić jedność polityczną imperium.
W 1700 r. stanął układ londyński Francji, Anglii i Holandii: z podziału Francja uzyskać miała m.in. Lotaryngię, kraj Basków, włoskie posiadłości Hiszpanii. Jesienią tegoż roku po śmierci Karola II, otwarto jego testament. Zgodnie z życzeniami swej szlachty król Hiszpanii sprzeciwił się podziałowi imperium. Swym następcą ustanowił wnuka Ludwika XIV, Filipa d'Anjou. Hiszpańska arystokracja lojalnie poparła tę decyzję; stała odtąd wiernie przy sprawie Filipa.
Przyjęcie testamentu przez dwór wersalski nie obeszło się bez wahań. Chociaż testament Karola II przewidywał wyraźną separację koron francuskiej i hiszpańskiej, zgoda na objęcie tronu hiszpańskiego przez księcia z domu Bourbonów pachniała wojną europejską. Zwolennicy udzielenia tej zgody twierdzili, iż podział sukcesji wedle zasad traktatu londyńskiego spowoduje także wojnę z cesarzem, że ewentualne nabytki włoskie nie są możliwe do utrzymania, że wreszcie Bourbon na tronie Hiszpanii zagwarantuje połączenie sił dwu mocarstw w dynastycznym sojuszu. Opinię tę podzielały różne kręgi francuskiego społeczeństwa. Gazeta "Mercure de France" pisała z zadowoleniem: "Nie ma już Pirenejów!"
Ludwik XIV pozwolił wnukowi objąć tron hiszpański pod imieniem Filipa V. Nie ustrzegł się znów braku umiaru. Wbrew testamentowi Karola II nie uznał wyraźnie zasady separacji koron; okupował twierdze w hiszpańskich Niderlandach, by zapewnić ich skuteczną obronę; nie chciał przyznać Anglikom i Holendrom przywilejów handlowych w koloniach hiszpańskich i francuskich; po śmierci wygnanego Jakuba II Stuarta uznał jego syna za króla Anglii, co było obrazą dla Wilhelma Drańskiego. Orańczyk stał się twórcą koalicji anglo-holendersko-niemieckiej skierowanej przeciw Francji (1701). Zaczęła się Hiszpańska wojna sukcesyjna.
Po początkowych sukcesach Francuzów przyszły dotkliwe klęski. Do sojuszu cesarza, Anglii, Holandii, Prus, Hanoweru przyłączyły się Portugalia i Sabaudia. Karol Habsburg, syn cesarza Leopolda, ogłoszony został przez koalicję królem Hiszpanii. Opowiedziały się za nim hiszpańskie Niderlandy; posiadłości hiszpańskie w Italii zostały stracone; Anglicy i Holendrzy panowali na morzu. W 1704 r. Anglicy zawładnęli Gibraltarem; walki przeniosły się na obszar Hiszpanii, ale trwały i na pograniczu francusko-niemieckim. Anglik Marlborough i książę Eugeniusz Sabaudzki w służbie cesarza jako generałowie byli o wiele lepsi od dowódców francuskich, Vendóme'a i Villarsa. Dawno już armia francuska nie ponosiła takich klęsk (m.in. pod Hóchstadt i Blindheim, 1704, pod Ramillies, 1706, pod Audenarde, 1708). Wypadło zmobilizować wszystkie siły: powołano armię rezerwową milicji prowincjonalnych, wprowadzono ponownie pogłówne, a także nowy podatek, tzw. dwudziestą (vingtieme), obciążającą również kler i szlachtę. W 2709 r. spadły na Francję żywiołowe katastrofy: niebywale sroga zima, nieurodzaj, głód i kryzys demograficzny. Brak było zapasów dla wojska, pieniędzy, kraj znalazł się w stanie wrzenia. Ludwik XIV był o włos od kapitulacji na warunkach uznania Karola Habsburga królem Hiszpanii, rezygnacji z udziału Francji w hiszpańskiej sukcesji, zwrotu Strasburga. Ale Filip V i kastylijska szlachta nie zamierzali kapitulować, toteż podczas rokowań o pokój wrogowie zażądali od Ludwika wypowiedzenia wojny własnemu wnukowi. Na to król się nie zgodził.
Powoli koniunktura wojenna zaczęła się zmieniać. We wrześniu 1709 r. rozpaczliwy zryw armii francuskiej w bitwie pod Malplaquet powstrzymał inwazję wojsk angielskich i cesarskich. W Hiszpanii wojska Karola Habsburga nie złamały oporu zwolenników Filipa V i poniosły klęskę w ryzykownej bitwie pod Villaviciosa (1710). W 1711 r. Karol Habsburg objął tron cesarski: teraz Anglia i Holandia, wierne zasadzie równowagi europejskiej, zaczęły się bardziej niepokoić perspektywą potęgi Habsburgów niż słabnącą hegemonią Francji. W Anglii utracili wpływ politycy "nieprzejednani", w niełaskę popadł Marlborough. W tej nowej koniunkturze marszałek Villars wziął rewanż na księciu Eugeniuszu (bitwa pod Denain, 1712).
Mordercza wojna zakończyła się' dwoma traktatami: w Utrechcie, 1713 (pokój Francji i Hiszpanii z Anglią, Holandią, Prusami, Sabaudią i Portugalią), oraz w Rastadt, 1714 (z cesarzem). O warunkach pokoju decydowało porozumienie Francji i Anglii; cesarz i Filip V nie byli nimi zachwyceni. Niderlandy hiszpańskie przypadły Austrii z lekkimi mody...
vonavi