Co my tak naprawdę wiemy.pdf

(16954 KB) Pobierz
Wstęp
P onad sześć lat temu wpadłem na pomysł nakręcenia filmu o nauce i duchowości. Nie
planowałem nic wielkiego — kilka wywiadów, parę animacji. Zdałem sobie jednak spra-
wę, że zainteresowanie teorią kwantową i sprawami ducha jest znacznie większe, niż
przypuszczałem, i że ludzie pragną spojrzeć na świat i swoje życie z innej perspektywy. Moi
współpracownicy, Mark Vicente i Betsy Chasse, podzielali to przekonanie, więc wkrótce wszy-
scy razem pochłonięci byliśmy produkcją filmu o niewyjaśnionych zjawiskach, który mieliśmy
zamiar pokazać w kinach na całym świecie.
What the BLEEP do we knów?!, zjechany przez krytyków i zignorowany przez przemysł fil-
mowy, znalazł jednak swoich zwolenników i szybko stał się hitem. Nagły sukces, zarówno filmu
jak i książki, spowodował, że wraz z Betsy i Markiem nieustannie musieliśmy odpowiadać na
dwa pytania: „Czy zaskoczył was nagły sukces What the BLEEP do we know?!", oraz „Jaka była
reakcja na wasze dokonania?"
Mam wrażenie, że my troje byliśmy jedynymi ludźmi, których to wszystko nie zaskoczyło!
Od samego początku wiedzieliśmy, że istnieje wielkie zainteresowanie tym tematem w mniej
konwencjonalnych kręgach społeczeństwa. Najnowsze zdobycze nauki to temat fascynujący dla
większości ludzi, zaś odnalezienie ich punktów styczności z tym, co od wieków głoszą misty-
cy, pomaga zastosować te odkrycia w naszym życiu codziennym. Kiedy tylko poruszałem ten
temat, moi rozmówcy byli nim bardzo zaintrygowani: „Fizyka kwantowa tak mówi?!", „Co ta-
kiego robią moje komórki?!", „J-j-ja jestem twórcą tego, co m-m-mnie spotyka?!..." Tak więc
mieliśmy pewność, że ludzie pragną dowiedzieć się więcej na ten temat, i że nasza publiczność
gdzieś istnieje, pozostało nam tylko do niej dotrzeć.
Jest jeszcze inna przyczyna naszego braku zdziwienia: my sami stworzyliśmy ten sukces!
Taka była nasza intencja: chcieliśmy stworzyć film, który odniesie sukces kinowy, okrąży świat
i obejrzy go 100 milionów ludzi. Czemu właśnie tylu? No cóż, to duża liczba, a w trakcie wy-
wiadów do filmu stało się dla nas jasne, że wszystkie te umysły, skoncentrowane na stworzeniu
nowej rzeczywistości, potrafią faktycznie coś zmienić. Nie wiedzieliśmy jeszcze co, ale wszyscy
już czuliśmy, że nasza planeta potrzebuje bodźca, który popchnie ją w odpowiednim kierunku.
Zatem kiedy już wszyscy dystrybutorzy odmówili nam współpracy, uznaliśmy zgodnie, że
wszechświat chce, żebyśmy sami przetarli ścieżkę. Dużo w naszym filmach i książce mówi się
o kreowaniu rzeczywistości, więc postanowiliśmy sami przetestować te pomysły — to był taki
nasz mały projekt naukowy. Do chwili obecnej nasze filmy i książkę rozpowszechniono w po-
nad trzydziestu pięciu krajach, a samą książkę przetłumaczono na koreański, hebrajski, holen-
derski, duński, norweski, szwedzki, niemiecki, włoski, rosyjski, grecki, hiszpański, francuski,
turecki, chorwacki, rumuński, kataloński i węgierski. Zbliżamy się już do tych stu milionów...
viii
Teraz, kiedy te wszystkie idee na ;e:::ai stwarzania rzeczywistości, naszej wrodzonej boskości
oraz świadomości krążą już po świecie, jakie wzbudzają reakcje? Interesującym jest, że ludzie
reagowali na dwa ekstremalne sposoby: ogólnym zachwytem, albo totalną pogardą. Jeśli prze-
czytacie komentarze na różnych stronach internetowych, zobaczycie, że i film, i książka zdo-
bywały w ocenach albo pięć gwiazdek, albo żadnej, a bardzo rzadko coś pośrodku. I choć nie
zdziwił nas sukces filmu, zdarzyły się niespodzianki, dotyczące reakcji publiczności.
Zaskoczenie nr 1: Spodziewaliśmy się sporej nagonki ze strony kręgów religijnych, a to za
sprawą komentarzy, dotyczących pewnych aspektów dogmatów religijnych, szczególnie tych
odnoszących się do gniewnego, osądzającego Boga oraz idei wiecznego nieba i niekończącego
się piekła. Okazało się, że prócz jednej pikiety w Portland w stanie Oregon, krytyka ze strony
grup religijnych była niewielka. Prawdę mówiąc, większość ludzi, uważających się za religij-
nych, udzielała bardzo wnikliwych komentarzy, i życzliwie przyjęła nowe spojrzenie na ducho-
wość i Boga.
Zaskoczenie nr 2: Środowisko naukowe zmieszało nas z błotem. Istnieje grupa bardzo gło-
śnych i pełnych energii sceptyków, których doprowadza do furii jakakolwiek teoria, wykracza-
jąca poza światopogląd materialistyczny. Zupełnie jakby jakakolwiek sugestia, że rzeczywistość
to coś więcej, niż to, co potrafi zarejestrować nasze pięć zmysłów, była czymś naprawdę groź-
nym. W dalszej części tej książki będziemy zagłębiać się w szczegóły dyskusji na temat tego, co
jest rzeczywiste, na razie dość wspomnieć, że byliśmy zszokowani reakcją środowiska naukowe-
go. W swojej naiwności sądziliśmy, że reakcja ta powinna być zgoła odmienna, no cóż, powinna
być naukowa... A były to prawie same wyzwiska.
Po drodze przydarzyło nam się wiele zabawnych, niespodziewanych i dziwacznych rzeczy.
Na przykład: więcej ludzi poszło zobaczyć nasz film w stanie Teksas, niż w stanie Nowy Jork.
Wyobrażacie sobie?! Latem 2006 roku książka ta znalazła się na liście dwudziestu pięciu bestsel-
lerów w Niemczech. W ponad dwudziestu krajach na całym świecie nagle zawiązały się grupy
dyskusyjne, zajmujące się omawianiem BLEEPa.
Pojawiły się również bardzo osobiste reakcje. Zamiast o nich opowiadać, postanowiłem po
prostu przytoczyć parę typowych zapisów, zamieszczonych przez gości naszej oficjalnej strony
(wTvw.whatthebleep.com/guestbook), które wpłynęły w ciągu ostatniego miesiąca. Ten sponta-
niczny odzew najlepiej przybliży wam to, co się dzieje w strefie wpływów BLEEPa.
Wpis Patrycji Grimaud, lat 54, z Quebec City w stanie Quebec:
Obejrzałam oryginalny film setki razy, a teraz oglądam wywiady w nowej edycji. Czytałam rów-
nież książkę. Wszystko to bardzo mnie poruszyło. Pozbycie się starych śmieci z głowy i podjęcie
próby ujrzenia otaczającego nas świata „w nowym świetle" po prostu pobudza naszą najgłębszą
osobistą potrzebę, i jednocześnie obowiązek rozwoju, a nie czepiania się życia opartego na tym,
co oczywiste, i na zastanym porządku. Zarówno film, książka, jak i ta strona internetowa robią
świetną robotę, umożliwiając ludziom dotarcie do siebie nawzajem. Dziękuję wam.
ix
WSTĘP
Wpis Trixie Monks, lat 27, z Londynu w Anglii:
Zmagałam się z rzeczywistością już jako siedmiolatka. Kiedy skończyłam dziesięć lat, oświad-
czyłam, że religie są nieprawdziwe i podają nieścisłe informacje. Moje życie jest poszukiwaniem
prawdy. Dzięki fizyce kwantowej znacznie się do niej zbliżyłam. Ukończyłam z wyróżnieniem
studia wyższe na wydziale fizyki i zdecydowałam się poświęcić resztę życia na wewnętrzne podą-
żanie ku prawdzie. Film „What the bleep do we know!?" stał się dla mnie wspaniałą możliwością
wyjaśnienia innym ludziom mojej interpretacji rzeczywistości i prawdy. Dziękuję wam!
Wpis Kathleen Wilks, lat 48, z Zachodniej Wirginii w Stanach Zjednoczonych:
Kiedy dzieci zapytały mnie „Co to jest Bóg?", odpowiedziałam im, że Bóg jest czymś większym, niż
w naszych najśmielszych marzeniach moglibyśmy sobie wyobrazić. Ten film potwierdził wszystkie
moje koncepcje, które nosiłam w sobie przez wiele lat, i które w pewnym sensie sprawiały, że czu-
łam się oddzielona od reszty świata. Świadomość, że po prostu miałam otwarty umysł przez cały
ten czas, niezwykle podniosła mnie na duchu. Dziękuję wam zgłębi serca.
K; -^. j - -
rorariruKa. sto
powinniście od
Jeśli jednak
wyprawa.
Właściwie r
całym krain, rr
Wydawało sie a
przekonaliśnrr
zupełnie odbieg
nego od wypot
uczono nas w s
i od tego, co ser
Ostatecznie to
Zadecydowac w
i czego spróbow
Wydaje sie, ż
dania, że istniei
ezoteryczna tec
w mgnieniu oi
zadziała. Jeśli fc
nie udało sie go
duchowej.
Możecie się i
książkę, skoro, i a
Otóż dla wielu 1
idei i sposobów
dzenie tego, co
spotkali innych o
to materiał inforr
Wpis Johna Mulherna, lat 36, z La Sereny w Chile:
Już w trakcie oglądania filmu moją uwagę przykuły niektóre jego aspekty, potwierdzające wy-
darzenia i uczucia z mojego dzieciństwa, które od tamtej pory cały czas blokowałem. Rzeczy,
które zobaczyłem w filmie spowodowały, że znowu zacząłem do nich powracać. Powoli zaczynam
otwierać oczy po raz kolejny. Razem z żoną uwielbiamy ten film. Wielkie dzięki za waszą pracę
i poświęcenie.
Wpis Denisa Cóte, lat 43, z Montrealu w stanie Quebec:
Czuję, że już nie jestem sam...
Takie wypowiedzi nieustannie mnie poruszają. Pokazują one jasno, jak bardzo ludzie spra-
gnieni są nowego obrazu świata; pokazują one też, że informacje zamieszczone w tej książce
mają niezwykłą moc w rękach tych, którzy pragną nieznane czynić znanym.
— William Arntz,
współtwórca What the bleep do we know!?
Styczeń 2007
WSTliP
X
Parę słów od autorów...
K iedy przystępowaliśmy do tego projektu, wydawało
nam się, że coś wiemy. Jak go zakończyliśmy?... No cóż,
jego tytuł mówi sam za siebie...
Więc jeśli jesteście teraz w księgarni i szukacie jakiegoś
poradnika, który powiedziałby wam „jak to zrobić", autorstwa
zaawansowanych istot, które już „to zrobiły", przypuszczalnie
powinniście odłożyć tę książkę z powrotem na półkę.
Jeśli jednak wciąż czytacie te słowa, to czeka nas wspólna
wyprawa.
Właściwie my już na nią wyruszyliśmy. Jeździliśmy po
całym kraju, przeprowadzając wywiady ze wspaniałymi ludźmi.
Wydawało się nam, że wiemy, co możemy od nich usłyszeć. Szybko
przekonaliśmy się jednak, że mieli nam do powiedzenia coś, co
zupełnie odbiegało od naszych założeń i poglądów, coś odmien-
nego od wypowiedzi pozostałych osób, innego od tego, czego
uczono nas w szkole, o czym mówi się na kazaniach w kościele
i od tego, co serwują nam wieczorne wiadomości.
Ostatecznie to my sami musieliśmy zdecydować.
Zadecydować w swoim imieniu, gdzie leży prawda
i czego spróbować w życiu.
Wydaje się, że ludzie mają tendencję do zakła-
dania, że istnieje jakiś magiczny sposób, tajemna
ezoteryczna technika czy ukryta tradycja, która
w mgnieniu oka sprawi, że to wszystko nagle
zadziała. Jeśli taki prosty sposób istnieje, to nam
nie udało się go odnaleźć przez wiele lat praktyki
duchowej.
Możecie się zastanawiać, po co więc piszemy tę
książkę, skoro, jak się wydaje, nie wiemy aż tak dużo.
Otóż dla wielu ludzi film What the BLEEP!? był źródłem nowych
idei i sposobów patrzenia na świat. Dla innych stanowił potwier-
dzenie tego, co zawsze odczuwali jako prawdziwe, ale nigdy nie
spotkali innych osób, myślących podobnie. Zatem część tej książki
to materiał informacyjny: spojrzenie w głąb nauki i jej odkryć. Parę
Will Arntz i dr Ervin Laszlo
xi
1043945621.001.png
kolejnych części to refleksje na temat nas samych: co dostrzega-
my w otaczającym nas świecie, co z tego sobie uświadamiamy
(albo i nie), jakie działania podejmujemy, i w jaki sposób nasze
postawy wpływają na nasze doświadczenia i „rzeczywistość".
Mówimy również o odkryciach pewnych badaczy, które mogą
być kluczem do zrozumienia, dlaczego robimy właśnie to, co
robimy.
No i jest jeszcze szklana kula... Wiele osób, z którymi prze-
prowadzaliśmy wywiady, to wizjonerzy, pionierzy i prorocy.
Wszyscy mamy poczucie, że stoimy na krawędzi czegoś wiel-
kiego. Wielkie zmiany w sposobie postrzegania świata (czyli
zmiany paradygmatów) są w historii ludzkości przepowiadane
przez wizjonerów, którzy albo je przeczuwają, albo wskazują im
drogę. Czy to wizjonerzy stwarzają nowe paradygmaty — czy też
nowe paradygmaty cofają się w czasie i stwarzają wizjonerów?
Czy jedna z tych rzeczy stwarza drugą, czy może, jak sugeru-
ją pewne nowe podejścia, nie istnieje stwarzanie jednego przez
drugie, a tylko stan wzajemnego współistnienia, w którym nie
ma skutku ani przyczyny, a jedno jest drugim?
Oto królicza nora. I choć brzmi to mistycznie, i trudno w to
uwierzyć, istnieją dane naukowe, sugerujące, że tak rzeczywi-
ście jest.
Wywiady z naszym Greckim Chórem naukowców, filozo-
fów i mistyków były niesłychanie zajmujące, do tego stopnia,
że zazwyczaj przed końcem każdego z nich ludzie z ekipy włą-
czali się i zaczynali zadawać pytania. A osoby te wcale nie były
zaznajomione z tematem filmu, byli to filmowcy, których za-
trudnialiśmy w każdym z kolejnych miast. I kiedy zapoznawali
się oni z tymi ideami i koncepcjami, po prostu ożywiali się,
wciągało ich to i zaczynali się zastanawiać nad wszystkimi tymi
możliwościami. I dlatego właśnie piszemy tę książkę — ponie-
waż wielu ludzi jest zainteresowanych tymi sprawami. I wielu
z nich nie miało o tym nawet pojęcia, zanim tego nie posmako-
wali. Więc jeśli tylko możemy zaserwować komuś coś z naszej
„kwantowej kuchni", jesteśmy bardzo szczęśliwi. Bawcie się do-
brze, gdyż jest to autentyczna podróż w głąb czegoś naprawdę
zdumiewającego.
— Will Arntz
PARF. SŁÓW i >H AUTORÓW .
Zgłoś jeśli naruszono regulamin