J.M. Darhower - The Mad Tatter PL.pdf

(2688 KB) Pobierz
1
J.M. DARHOWER
THE MAD TATTER
Tłumaczenie : jagaa29
Korekta : K*
Wszystkie tłumaczenia w całości należą do autorów książek jako ich prawa autorskie, tłumaczenie jest tylko i
wyłącznie materiałem marketingowym służącym do promocji twórczości danego autora. Ponadto wszystkie
tłumaczenia nie służą uzyskiwaniu korzyści materialnych, a co za tym idzie każda osoba, wykorzystująca treść
tłumaczenia w celu innym niż marketingowym, łamie prawo.
2
Opis:
Reece Hatfield miał tylko jedną zasadę, jeżeli chodzi o zakochiwanie się: nie
robić tego, kurwa. W jego życiu nie było miejsca dla drugiej osoby. Ledwo
utrzymać sprawy takimi, jakie były. Cień faceta, którym kiedyś był Reece,
spędzał dni na tatuowaniu, artysta, który się w nim czaił, liczył na szansę
zrobienia czegoś innego.
Avery Moore cała i bez przerwy jest tańcem. Balet jest wszystkim, co
kiedykolwiek znała i jest w tym cholernie dobra. Jej ciało jest jej sztuką,
płótnem, które urzeka Reecea od pierwszego spojrzenia.
On pragnie zostawić swój ślad na jej ciele… na więcej niż jeden sposób.
Wytatuowany
degenerat
z
szemraną
przeszłością.
Piękna
balerina
z
przyszłością. Żyją w innych światach, które w jakiś sposób do siebie pasują. Ale
to, że do siebie pasują nie oznacza, że będą razem. Czasami tworzą się rysy.
Dwa kawałki nie zawsze tworzą całość. Kierunek uczuć nigdy nie jest prosty.
Robi się bałagan.
A Reece nie pakuje się w kłopoty.
Nigdy więcej…
3
SPIS TREŚCI:
Wstęp
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Antrakt
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Finał
STRONA:
5
7
22
40
60
73
83
103
118
130
132
168
179
198
217
229
243
252
263
279
293
4
WSTĘP
– Rzuć to!
Natychmiast!
Tuż za nim latarka rzucała światło, oświetlające ponury budynek.
Instynktownie otworzył dłoń, z której wyślizgnął mu się metalowy pojemnik,
uderzając głośno o asfalt i turlając się w prawą stronę, zatrzymując się u jego
stóp. Spojrzał na niego przez chwilę, po czym powoli odwrócił głowę, zerkając
przez ramię, upewniając się, że nie wykonuje żadnych gwałtownych ruchów.
Oślepiło go światło, gdy odbiło się od jego twarzy. Zamrugał szybko, widząc
niewyraźnie postaci dwóch policjantów, blokujących mu drogę ucieczki,
machających na prawo i lewo swoją bronią.
Cholera.
– Odwróć cię! – krzyknął oficer. – Trzymaj ręce tak, żebyśmy mogli je
widzieć!
Chwilę zajęło mu wykonanie polecenia, był zaskoczony całą sytuacją.
Powoli obrócił się, unosząc ręce do góry. Smugi czarnej farby pokrywały jego
dłonie brudząc krawędzie rękawów bluzy. Złapany na gorącym uczynku. Albo,
jak kto woli, na czarnym uczynku.
Sukinsyn.
Policjanci w mgnieniu oka znaleźli się przy nim, rzucając go na ścianę i
skuwając ręce za plecami. Zacisnął zęby, gdy poczuł szorstki chłód na policzku.
Kajdanki były mocno zapięte wokół jego nadgarstków, uniemożliwiając
swobodny przepływ krwi, po czym szarpnęli nim i przycisnęli do jeszcze mokrej
od farby ściany.
– Długo na to czekaliśmy – powiedział stojący przed nim oficer, gdy jego
partner, złapał go z tyłu za kajdanki.
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin