Kersh Niebezpieczny sejf.txt

(20 KB) Pobierz
Gerald Kersh

Niebezpieczny sejf

Ma pan dobre oko, naprawd� znakomite oko, je�li rozpozna� mnie pan na podstawie 
tych fotografii, kt�re ukazywa�y si� w prasie oko�o 1947 roku. Przypuszczam, �e 
troch� si� zmieni�em od tamtego czasu, ale rzeczywi�cie jestem Peter Perfrement 
i otrzyma�em tytu� szlachecki za pewne prace z dziedziny fizyki nuklearnej. 
Ciesz� si�, �e kto� mnie wreszcie rozpozna�. W przeciwnym razie m�g�by mnie pan 
uzna� za zbieg�ego wi�nia, wariata lub co� w tym rodzaju. A to dlatego, �e mam 
zamiar poprosi�, �eby zechcia� pan usi��� w tym ciemnym k�cie i zas�oni� mnie 
swoimi szerokimi ramionami. Prosz� obserwowa� to lustro za mn�, a wtedy zauwa�y 
pan w pewnym momencie dw�ch facet�w, wchodz�cych do tego ma�ego, zacisznego 
lokalu. Ci faceci przyjd� tu po mnie i jeden rzut oka na ich smutne oblicze 
powie panu, �e to s� tajniacy.
Oczywi�cie wypatrz� mnie tutaj, a potem b�dzie: "O, Sir Peter, jak to dobrze, �e 
pana tu spotkali�my". I udaj�c, �e maj� wa�ny interes, wyprowadz� mnie st�d. 
Uciekanie tym dw�m m�odym ludziom jest jedn� z niewielu przyjemno�ci, jakie mi 
jeszcze pozosta�y. Raz wydosta�em si� w koszu od bielizny. Dzisiaj w�o�y�em 
kombinezon roboczy na str�j wieczorowy i poszed�em na koncert. Mam zamiar wr�ci� 
dobrowolnie do O�rodka, ale przedtem chc� si� troch� nacieszy� wolno�ci�. 
Oczywi�cie znalaz�em si� w obecnej sytuacji wy��cznie z w�asnej winy. W 1950 
przeszed�em na emerytur� i sko�czy�em z fizyk� raz na zawsze, tak wtedy 
s�dzi�em. W tym czasie mechanizm bomby atomowej, takiej, jaka zosta�a zrzucona 
na Hiroszim�, by� ju� publiczn� tajemnic�. Moja praca stanowi�a zamkni�ty 
rozdzia� nauki.
Zamieszka�em w uroczej ma�ej willi na Oap des Fesses, w pobli�u tej okropnej 
miejscowo�ci letniskowej Les Sables des Fesses na po�udniu Francji. Mia�em 
najszczerszy zamiar sp�dzi� tam reszt� �ycia. Za�o�y�em sobie bibliotek� i 
niewielkie, ale dobrze wyposa�one laboratorium. Chodzi�em na wszystkie festiwale 
muzyczne, pi�em wino na tarasie ka�dej kawiarni, kt�ra mi si� spodoba�a, i 
kontynuowa�em akademick� wojn� z doktorem Frankenburgiem. Wojna ta, kt�ra, 
nawiasem m�wi�c, by�a znacznie mniej krwawa ni� przeci�tna partia szach�w, 
toczy�a si� wok� w�a�ciwo�ci fluoru. Przyjmuj�, �e tajniki wy�szej matematyki 
s� panu obce, ale zapewne pami�ta pan ze szko�y co� o fluorze. Jest to enfant 
terrible pierwiastk�w chemicznych.
Fluor ma temperament primadonny i jest urodzonym awanturnikiem. Nie mo�na go 
utrzyma� w czystej postaci: jest tak aktywny chemicznie, �e ��czy si� prawie ze 
wszystkim, niszcz�c to, z czym si� ��czy. Ot� opracowa�em teori�, obrazowo 
m�wi�c, oswojonego fluoru. Doktor Frankenburg, kt�ry sp�dza czas na czytaniu 
komiks�w, mawia� w zwi�zku z tym: "R�wnie dobrze mo�na sobie wyobrazi� Denisa 
Zi�ko
Bohater cyklu dowcip�w o niezno�nym ch�opczyku.
', RIGHT, FGCOLOR, '#667C94', BGCOLOR, '#00FFFF', TEXTCOLOR, '#FFFFFF')" 
onmouseout=nd();* w roli ojca rodziny". Maj�c dost�p do o�rodka obliczeniowego w 
Assigny pracowa�em sobie bez po�piechu, bez potrzeby sk�adania komukolwiek 
sprawozda�, wy��cznie dla w�asnej przyjemno�ci. I pewnego dnia stwierdzi�em, �e 
uzyska�em substancj�, kt�r� dla wygody nazw� fluorem 80 + .
Nie znaczy to wcale, �e uzyska�em tylko formu�� chemiczn�. W�a�ciwo�ci fluoru 
80+ s� takie, �e z chwil� ich zrozumienia sama produkcja staje si� dziecinnie 
prosta. Wi�c zrobi�em go troch�, oko�o 6 uncji. Wygl�da�o to jak tafelka 
�elatyny. Potencjalnie ten kawa�ek masy by� nieco gro�niejszy ni� zderzenie 
kosmiczne. Potencjalnie, prosz� zauwa�y�, �e tylko potencjalnie. Kiedy go 
trzyma�em w r�ku, fluor 80 + by� wed�ug wszelkich mo�liwych kalkulacji u�piony. 
Mo�na by�o wali� go m�otem, wrzuci� do pieca - nic by si� nie sta�o. Ale w 
okre�lonych warunkach - w warunkach, kt�re jak wtedy s�dzi�em, s� nie do 
uzyskania - ta grudka materii mog�a by� nieprawdopodobnie gro�na. M�wi�c 
"nieprawdopodobnie" mam na my�li nie wy mierno�� tej gro�by.
Notes, zawieraj�cy moj� formu��, zawin��em w papier, w zamiarze oddania go na 
przechowanie w Banku Morskim w Sables des Fesses. Tafelk� fluoru 80+ w�o�y�em 
mi�dzy dwa kawa�ki tekturki, r�wnie� zawin��em i w�o�y�em do kieszeni. Mia�em w 
mie�cie przyjaciela, do kt�rego cz�sto wpada�em na herbatk�. Lubi� on rzeczy 
dziwne i niezwyk�e. Postanowi�em wtedy, stary g�upiec, �e zabawi� si� pokazuj�c 
mu pr�bk� i wyja�niaj�c, �e ta niepozorna, ma�a rzecz w odpowiednich warunkach 
mo�e sprawi�, �e nasza planeta zrobi puff! - jak szczypta prochu, kiedy si� do 
niej przytknie zapalon� zapa�k�.
Tak wi�c w doskona�ym humorze uda�em si� do miasta, za�atwi�em spraw� w banku, 
kupi�em s�oik konfitur na podwieczorek i poszed�em do doktora Raisina.
By� to r�wnie� weteran, kt�ry wyszed� ju� z obiegu, chocia� swego czasu cieszy� 
si� niema�� s�aw� jako architekt, specjalizuj�cy si� w konstrukcjach stalowych.
- Niespodzianka na podwieczorek - powiedzia�em i rzuci�em na st� paczuszk� z 
fluorem 80+.
- �oso�?
- Nie - powiedzia�em krztusz�c si� ze �miechu i k�ad�c na stole swoje zakupy.
- Mo�e wracasz z kawiarni "Zimna wojna" - i poci�gn�� znacz�co nosem.
- Nie, by�em tylko w banku.
- Wi�c s� tam pieni�dze. Co mnie to obchodzi. Pijmy lepiej herbat�.
- Nie by�em w banku po to, �eby co� stamt�d zabra�. Ja tam co� zostawi�em.
- Nie m�cz mnie ju� i powiedz wreszcie, co tu masz.
- Mam tutaj niezbity dow�d, �e ja mia�em racj�, a nie Frankenburg. Oto le�y 
przed tob� 6 uncji absolutnie stabilnego fluoru 80+. W dodatku porcja ta stanowi 
mas� krytyczn�!
- Nie zasypuj mnie swoim �argonem - powiedzia� Raisin bez cienia entuzjazmu. - O 
ile pami�tam, w chwili gdy ilo�� materia�u radioaktywnego w okre�lonych 
warunkach osi�gnie mas� krytyczn� - nast�puje wybuch atomowy. Czy mam w takim 
razie rozumie�, �e ta ma�a paczuszka mo�e by� niebezpieczna?
- Raczej tak. Ta ilo�� fluoru 80+ wystarcza dla zlikwidowania planety �rednich 
rozmiar�w.
- Bomba fluorowa czy nitroglicerynowa to dla mnie wszystko jedno. - I nalewaj�c 
herbat�, spyta� nonszalancko: - A jak to wybucha? My�l�, �e nie od le�enia na 
stole?
- To mo�e wybuchn�� wy��cznie w okre�lonych, bardzo trudnych do uzyskania 
warunkach. Rzecz jest raczej ca�kowicie bezu�yteczna jako bro�, chocia� mo�na j� 
zastosowa� w celach pokojowych.
- Raczej, raczej. Z byka walcz�cego w corridzie te� mo�na zrobi� sztuk� mi�sa. A 
w�a�ciwie po co to przynios�e�? .
By�em nieco zbity z tropu. Na Raisinie nic nie robi�o wra�enia. Powiedzia�em:
- Ani ty, ani nikt inny nie zobaczy ju� nigdy fluoru 80 + .
W ci�gu mniej wi�cej czternastu godzin ten kawa�ek - jakby powiedzia� laik - 
wyparuje ca�kowicie.
- Dlaczego laik? A jakby� ty powiedzia�?
- Widzisz, tak prawd� m�wi�c, to on wybucha teraz. Tylko, �e wybucha bardzo, 
bardzo powoli. �eby nast�pi� prawdziwy wybuch, fluor powinien si� znale�� w 
temperaturze oko�o sze��dziesi�ciu stopni Fahrenheita, w hermetycznie zamkni�tym 
pomieszczeniu o obj�to�ci co najmniej dziesi�ciu tysi�cy st�p sze�ciennych. W 
tych warunkach pod odpowiednim ci�nieniem nast�pi�by wybuch. Ale, �eby uzyska� 
ci�nienie, pod kt�rym w moim fluorze zacznie si� reakcja j�drowa, �ciany 
pomieszczenia musia�yby mie� dwie do trzech st�p grubo�ci.
Raisin rosyjskim zwyczajem w�o�y� �y�k� konfitur do herbaty i przerwa� mi.
- To jest chimera. Niech sobie wyparuje. Spal swoje wzory i zapomnij o tym. 
Skoro jednak przynios�e� ten fluor, poka�, jak on wygl�da.
Raisin rozwin�� paczuszk� i powiedzia�.
- Wiedzia�em, �e to tylko �arty. W paczce by� notes.
- O rany - zawo�a�em - przecie� te notatki powinny by� w banku! To jest wz�r!
- A co z bomb�?
- Nie z bomb�, Raisin - m�wi�em ci, �e fluor 80+ nie mo�e by� bomb� w normalnych 
warunkach. Pomyli�em paczuszki! Musia�em tamt� zostawi� w sklepie.
- Czy to trucizna?
- Nie, nie s�dz�... Zaczekaj chwil�, chwileczk�! Pami�tam dok�adnie, �e 
wychodz�c z domu w�o�y�em notes do prawej kieszeni p�aszcza, a fluor do lewej. 
Najpierw poszed�em do sklepu po konfitury i �eby zmie�ci� s�oik prze�o�y�em 
fluor do drugiej kieszeni... Nic si� nie sta�o, pr�cz tego, �e tego notesu nie 
chcia�bym nosi� przy sobie. Pr�bka tymczasem jest ca�kowicie bezpieczna w banku. 
To by�a zwyk�a pomy�ka - paczuszki by�y bardzo podobne. Na szcz�cie nie ma si� 
czym denerwowa�. Czy mo�esz mi poda� konfitury?
- A wi�c chcesz powiedzie�, �e ten cholerny kawa�ek fluoru zostawi�e� w banku? - 
przerwa� mi Raisin.
- Fluoru 80+, Raisin.
- W Banku Morskim?
- Tak. Czemu pytasz?
- Ja te� tam przechowuj� oszcz�dno�ci. To jest najbezpieczniejszy bank w ca�ej 
Francji. Jego sejfy - s�uchaj teraz uwa�nie - s� stuprocentowo zabezpieczone 
przed w�amaniem i po�arem, idealnie hermetyczne. Bunkier do przechowywania 
wk�ad�w ma czterdzie�ci st�p d�ugo�ci, trzydzie�ci st�p szeroko�ci i dziesi�� 
st�p wysoko�ci, co daje obj�to�� dwunastu tysi�cy st�p sze�ciennych. Wewn�trz 
utrzymywana jest sta�a wilgotno�� i sta�a temperatura sze��dziesi�ciu stopni 
Fahrenheita. �ciany bunkra s� ze stali i �elazobetonu o grubo�ci trzech st�p. 
Drzwi wa�� trzydzie�ci ton i s� dopasowane jak szklany korek do butelki z 
lekarstwem. Czy teraz rozumiesz?
- Co mam rozumie�?
- Jeszcze pytasz? Czy nie wiesz, co zrobi�e�? Umie�ci�e� sw�j fluor 80+ w tych 
rzekomo niemo�liwych do uzyskania warunkach. Wy, uczeni, tacy w�a�nie jeste�cie 
- nigdy nie przysz�oby ci do g�owy, �e bomba mo�e mie� wygl�d banku. Moje 
gratulacje!
- Znam osobi�cie dyrektora, pana le Queux. Zaraz p�jd� .do niego.
- Dzi� jest sobota i o tej porze bank jest ju� zamkni�ty.
- Wiem, ale poprosz� go, �eby przyjecha� z kluczami.
- Powodzenia - powiedzia� Raisin.
Zatelefonowa�em do pana le Queux i dowiedzia�em si�, �e wyjecha� ju� na weekend 
do Laffert, oko�o osiemdziesi�ciu kilometr�w w g��b l�du, gdzie mia� w g�rach 
will�. Zacz��em wi�c szuka� taks�wki, ale by�a sobota karnawa�owa i jedynie z 
najwi�kszym brudem uda�o mi si� z�apa�...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin