00:00:00:Jeli chcesz być częciš|tego wiata, Jenny... 00:00:02:Musisz zdecydować,|czy warto. 00:00:06:1 ROK 00:00:09:Boże! Nie uwierzysz,|co jest na "Plotkarze". 00:00:11:Kto widział, jak Serena wysiada|z pocišgu na Grand Central. 00:00:15:52 TYGODNIE 00:00:17:Mylałam, że dobrze się|między nami układa. 00:00:19:To było zanim się dowiedziałam,|że uprawiała seks z moim chłopakiem. 00:00:21:Najlepsza przyjaciółka|i jej chłopak. 00:00:24:Całkiem niele, S. 00:00:27:365 DNI 00:00:28:Naprawdę umówiłaby się z kolesiem,|którego nie znasz? 00:00:30:Nie może być gorszy od tych,|których dobrze znam. 00:00:32:To było oczywiste,|że nasze dzieciaki się spotkajš. To mała wyspa. 00:00:34:Jeste pewien, że to nie sztuczka,|żeby dostać się do mnie? 00:00:36:CAŁY SEZON INTRYG 00:00:43:- Spałe z niš?|- Wiem, że od zawsze bylimy najlepszymi przyjaciółmi. 00:00:47:Nie, Chuck. |Od teraz trzymaj się ode mnie z daleka. 00:00:50:- Czy zeszłej nocy co zaszło?|- Tak. - To koniec. 00:00:53:Skłamałam i ukradłam! 00:00:55:I straciłam szacunek|rodziny... co mam w zamian? 00:00:58:Próbowałam cię ostrzec.|Wszystko ma swojš cenę. 00:01:01:Lily,|zostaniesz mojš żonš? 00:01:03:Owiadczył się, zanim wyjechalimy.|Zamierzam się zgodzić. 00:01:08:Nauczyłem się jednego... 00:01:09:W obliczu prawdziwej miłoci|nie poddajesz się od tak. 00:01:12:Nawet, gdy obiekt twoich|uczuć o to błaga... 00:01:15:Nie jestem tš, za która mnie miałe|i nie możesz tego przeboleć. 00:01:18:Nie wiem,|jak to wszystko naprawić. 00:01:20:- Zaszywam się w Hamptons.|Wiesz, jaka jestem latem. - O tak. 00:01:25:Jeli chcesz odcišć się od wiata razem,|wiesz, gdzie mnie szukać. 00:01:27:HISTORII CIĽG DALSZY 00:01:31:{C:$54C2DE}{Y:b}Tłumaczenie: Gosiak 00:01:38:{C:$54C2DE}{Y:b}Plotkara 00:01:47:{Y:I}W przeciwieństwie do nas, 00:01:48:{Y:I}seks, kłamstwa i skandale|nigdy nie majš wakacji. 00:01:51:{Y:I}Zamiast tego wskakujš na autostradę|i pędzš na wschód, wprost do Hamptons. 00:01:56:{Y:I}Dla niektórych lato|to najbardziej pracowity sezon. 00:02:06:{Y:I}Pomylcie o Park Avenue, 00:02:08:{Y:I}ale z kortami tenisowymi|i kšpielami słonecznymi. 00:02:11:{Y:I}Gracze się zmieniajš,|ale gra pozostaje ta sama. 00:02:20:Cały dzień na to czekałem. 00:02:23:Na pewno Serenie nie przeszkadza,|że musi cię kryć? Była chłodna. 00:02:27:Nie przeszkadza jej to. 00:02:30:Ale nic jej nie mówiłe? 00:02:32:Wie tylko, że kogo mam 00:02:33:i jeszcze nie jestem gotowy,|żeby jš przedstawić. 00:02:37:Albo nigdy nie będę. 00:02:39:I tak potrzebowała czasu,|żeby otrzšsnšć się po rozstaniu. 00:02:44:Krycie mnie także jej jest na rękę. 00:02:55:Chodmy do mnie,|zanim kto nas zauważy. 00:02:57:Do domu?|Mylałem, że nie możemy. 00:03:01:Zawsze mamy domek dla goci. 00:03:14:Dziewczyny, nawet nie wiecie,|jaki jestem wam wdzięczny, 00:03:16:że wreszcie znalazłem|pożytek z geometrii w codziennym życiu. 00:03:23:Tak. 00:03:28:{Y:I}Namierzona - Blair Waldorf|na dworcu de Gaulle 00:03:31:{Y:I}skazana na powrót do domu. 00:03:33:{Y:I}Co mogło zmusić królowš B.|do porzucenia jej 2 tatusiów przed więtem Pracy? 00:03:38:{Y:I}Założę się, że Chuck Bass chciałby wiedzieć. 00:03:42:Nie powiniene czasem zajšć się|patrzeniem na co innego? 00:03:45:Muszę zajšć się jedynie... 00:03:47:Tobš... 00:03:50:I tobš... 00:03:53:I tobš. 00:03:55:{Y:I}Zauważono również... 00:03:57:{Y:I}Serenę van der Woodsen|na plaży Coopera. 00:03:59:{Y:I}Znowu samš. 00:04:06:{Y:I}Słyszelimy, że sprawy|z Nateem Archibaldem nabierajš rumieńców. 00:04:10:{Y:I}Nie ma dymu bez ognia. 00:04:13:{Y:I}A jeli o to chodzi... 00:04:15:{Y:I}Dlaczego Nate zniknšł z pola widzenia, 00:04:18:{Y:I}a Serena jak zwykle jest sama? 00:04:22:{Y:I}Ciekawe, co by zrobiła, gdyby wiedziała,|że Samotny Chłopiec nie jest już taki samotny. 00:04:30:Byłem asystentem Harrisa całe lato.|Jak to możliwe, że cię jeszcze nie znam? 00:04:34:Byłam na jego konferencji na 92-giej. 00:04:36:Niemożliwe. Gdyby była,|spotkalibymy się. 00:04:45:Może teraz... 00:04:47:Możemy się spotkać,|kiedy tylko zechcesz. 00:05:01:- Mam jš na oku.|- Chyba nie zauważyła, proszę pana. 00:05:04:Czytałem twój ulubiony rozdział.|A może nie zauważyłe? 00:05:07:Słyszałem go już tyle razy,|że wydaje mi się, jakbym sam go napisał. 00:05:14:A propos, gdzie twoje opowiadanie? 00:05:16:No wiesz, te, które musisz|oddać, żeby zaliczyć staż? 00:05:19:- Tak... Wisi w powietrzu.|- Więc umarło, mówišc konkretnie. 00:05:23:Dodaję ostatnie szlify,|jest właciwie skończone. 00:05:25:Noah Shapiro z "Paris Review"|nie może się go doczekać. 00:05:28:Bardzo się cieszę, że pan|do niego zadzwonił w mojej sprawie, dziękuję. 00:05:31:Powiedziałem mu,|że będzie nawet lepsze niż twoja publikacja w "New Yorkerze". 00:05:35:- Nie zawied mnie.|- Pojawi się na pana biurku z samego rana. 00:05:38:Może wrócisz do domu|i od razu skończysz? 00:05:43:Gdzie się podziewałe? 00:05:45:- Mylałam, że mielimy się tutaj spotkać.|- Niestety, muszę ić. 00:05:49:Może jutro? Wynagrodzę ci to, obiecuję. 00:05:54:{Y:I}No proszę, Samotny Chłopcze... 00:05:56:{Y:I}Może romans i zerwanie z Serenš|nie było takim złym pomysłem. 00:06:00:{Y:I}Chyba czas nadać ci innš ksywkę. 00:06:02:{Y:I}Może "Playboy"? 00:06:04:Zaczynam się martwić! 00:06:06:Eleanor wraca w przyszłym tygodniu,|a my cišgle jestemy w tyle. 00:06:09:Ponieważ muszę ić na to przyjęcie w weekend,|nie będzie mnie, a więc was też nie. 00:06:13:Lepiej pracujcie dzi ze zdwojonš siłš|albo będziecie tego żałować. 00:06:18:Wyglšda na to, że lato dla małej J.|to sama praca i zero zabawy. 00:06:23:To nie jest skończone. Nie ma takiej możliwoci,|żeby już skończyła. 00:06:26:Nic nie robisz, kiedy|stšd wychodzisz, Ginny? 00:06:29:Właciwie miałam nadzieję, że będš mogła|ci pokazać co, nad czym pracowałam. 00:06:33:To nie jest szkoła,|nie sprawdzam twojej pracy domowej. 00:06:38:Też kiedy byłam na stażu.|Będzie lepiej. 00:06:43:- Co to?|- Sukienka, którš zrobiłam na Białš Imprezę. 00:06:47:Na tę|z witaminowš wodš? 00:06:48:Kto cię zaprosił? 00:06:50:Koronka? 00:06:52:To nawet nie biel,|tylko koć słoniowa. 00:06:54:Jest na ciebie o wiele za duża,|nie umiesz dobrze skroić? Jest ogromna. 00:06:59:Właciwie to nie dla mnie,|tylko dla ciebie. 00:07:02:Nie idę na imprezę, więc... 00:07:05:Pomylała, że założę okropnš|kieckę zrobionš przez stażystkę? 00:07:08:Żeby mnie sfotografowali,|bo wtedy zdjęcia twojego dzieła trafiš do "W"? 00:07:13:Jeżeli zakładam co na zamówienie,|to musi być naprawdę co. 00:07:17:Mam co, o co prosiła, Laurel. 00:07:19:Skoro tak dobrze ci|poszło naprawianie resztek z kolekcji, 00:07:22:dopasuj to. 00:07:24:Nie tutaj.|Ten dwięk przyprawia mnie o migrenę. 00:07:28:Przykro mi. 00:07:36:Najwyższy czas zamówić kolację. 00:07:38:- Na co masz ochotę, co indyjskiego?|- Nie, za goršco. 00:07:41:Może lody na patyku?|Gdzie mama? 00:07:43:Miała z Alex bilety na "South Pacific". 00:07:46:- Co to, praca domowa?|- Skończyłe już opowiadanie? 00:07:48:Prawie. 00:07:50:Bo miałam nadzieję, że czytajšc|dowiem się, czemu rozstałe się z Serenš. 00:07:56:Tak, ja też. 00:08:01:Jen, idę po co do jedzenia.|Niedługo będę. 00:08:07:Pierwszy raz tego lata widzę,|żeby patrzył w lustro. 00:08:09:Już mylałam, że gdy to zrobisz,|zamienisz się w kamień. 00:08:12:Chyba się czym denerwujesz,|jeżeli podjšłe takie ryzyko. 00:08:15:Bardzo mieszne, siostrzyczko.|Zabieram się stšd. 00:08:19:Skoro trojaczki wracajš do Rio,|chyba będę kontynuować podróż po Ameryce Południowej. 00:08:23:- Mam namyli Argentynę.|- To po co te kwiaty? 00:08:26:Na pewno nie podsłuchałe mojej ostatniej rozmowy|z pewnš najlepszš przyjaciółkš, 00:08:31:która wspomniała,|że jedzie włanie Jitneyem do Hamptons? 00:08:34:- Co to jest Jitney?|- Jeżeli to znaczy, że zaprzeczasz, bardzo się cieszę. 00:08:37:Bo Blair nigdy ci nie wybaczy tego,|co jej zrobiłe. 00:08:40:- Kto podsunšł ci tę radę? Twój chłopak, Nate?|- On nic nie mówił. 00:08:44:Dobrze, bo nie sšdzę, aby mšdrze było brać|porady w sprawie zwišzku od kogo, kto jest w udawanym. 00:08:49:Nazwij mnie wariatem. 00:08:53:Miłej nocy, znów sam na sam|z twoimi mylami. 00:08:57:Powodzenia w misji samobójczej. 00:09:03:{Y:i}Namierzony - Chuck Bass czeka na Jitneya|z tuzinem róż w dłoni i z sercem na drugiej. 00:09:12:{Y:i}Wiecie, co mówiš... 00:09:13:{Y:i}Dobrze wrócić dla mężczyzny do domu, 00:09:16:{Y:i}ale jeszcze lepiej wrócić|do domu z mężczyznš. 00:09:28:{Y:i}Czy przeznaczenie nie jest sukš? 00:09:30:{Y:i}Bo Blair Waldorf - tak. 00:09:48:Nic nie robiła całe lato? 00:09:51:Nie mów, że siedziała bezczynnie oglšdajšc "Bliżej"|i zajadajšc się żarciem na wynos z "Nick&Toni's"?! 00:09:55:- Nie, z "Della Femina".|- A te plotki o tobie i Nate'cie? 00:09:59:Kompletna bzdura. 00:10:01:Chodziło o to, żeby ludzie odczepili się|ode mnie, że jestem smutna, 00:10:03:a Nate mógł robić, co chce.|To miało plusy dla nas obojga. 00:10:06:Chcesz powiedzieć, że z nikim się|nie zabawiła całe lato? 00:10:09:Był pewien przystojny ratownik,|który chciał się umówić, ale... Spławiłam go. 00:10:15:Co? Oszalała? Goršcy ratownik jest|jak jednorazowa chusteczka! Wykorzystaj i rzuć! 00:10:19:- Nie mogła sobie wymarzyć lepszej odskoczni!|- Chyba nie jestem gotowa. Czasami brak mi Dana... 00:10:23:Częciej niż czasami... Cały czas. 00:10:25:Jedynš głupszš rzeczš od umawiania się|z Danem Humphreyem jest opłakiwanie go. 00:10:30:Siedzisz smutna tylko dlatego,|że nie zaliczyła wakacyjnego podrywu. 00:10:35:Tak, trojaczki wyjechały, ale wczeniej nauczyły|mnie paru portugalskich sztuczek z językiem. Na razie. 00:10:41:James jest najlepszym facetem,|jakiego spotkałam, wiesz? 00:10:45:Pije dżin z Martini i zna 6 języków. 00:10:48:I dał mi ten niesamowity|perłowy naszyjnik od Bul...
iubar