00:00:02:{y:i}Z australijskiego buszu... 00:00:03:{y:i}wywodzi si� burzliwa saga|trwaj�ca przez dekady. 00:00:06:Ogie�. Ogie� w Drogidzie. 00:00:10:{y:i}Bestsellerowa powie�� Colleen McCullough: 00:00:13:Ptaki ciernistych krzew�w. 00:00:16:{y:i}Historia ambitnego ksi�dza,|pi�knej kobiety... 00:00:19:{y:i}i mi�o�ci, kt�ra trwa przez ca�e �ycie. 00:00:21:Mo�esz si� ze mn� o�eni�. Kochasz mnie. 00:00:24:Ale Boga kocham bardziej. 00:00:26:{y:i}Jego ambicja zabra�a go|od ukochanej kobiety... 00:00:29:{y:i}do korytarzy w�adzy. 00:00:35:{y:i}Jej ��dza zaprowadzi�a j� do m�czyzny|kt�ry mia� go zast�pi�. 00:00:40:Jeste� pi�kna. 00:00:42:Ralph zostanie biskupem. 00:00:43:Mam swoj� informacj� do zakomunikowania. 00:00:46:Zamierzam wyj�� za Luke'a O'Neilla. 00:00:48:{y:i}Czas na ci�g dalszy sagi... 00:00:51:Nigdy nie b�d� mia�a, czego naprawd� chc�. 00:00:53:...bez domu, bez dzieci.|I bez m�a, je�li o to chodzi. 00:00:57:{y:i}Meggie walczy w jedyny mo�liwy spos�b. 00:01:01:Meghann, co ty mi zrobi�a�? 00:01:04:Odda�abym wiele, �eby ona by�a twoja|zamiast Luke'a. 00:01:09:Meghann jest moj� �on�, nie twoj�. 00:01:11:B�g jeden wie, jak bardzo ci� zrani�em,|ale kocham ci�. 00:01:15:Nie masz poj�cia czym jest prawdziwa mi�o��! 00:01:19:Nie zamierzam straci� reszty �ycia|marz�c o m�czy�nie, kt�rego nie mog� mie�. 00:01:24:Wybacz mi. 00:01:25:Nigdy wi�cej. 00:01:39:{y:i}Christopher Plummer,|Piper Laurie, Earl Holliman... 00:01:43:{y:i}Ken Howard, Mare Winningham... 00:01:45:{y:i}Philip Anglim, Jean Simmons... 00:01:48:{y:i}Bryan Brown, Rachel Ward... 00:01:50:{y:i}i Richard Chamberlain. 00:01:53:{y:i}Mi�o�� nieosi�galna... 00:01:55:{y:i}zakazana na wieki. ; Ptaki ciernistych krzew�w. 00:02:02:T�umaczenie: Mariusz Ga�ek|� 2006 00:07:10:Ciekawe co pomy�li Ralph... 00:07:12:kiedy mu napisz�,|�e wysz�a� za protestanta. 00:07:16:A co to za r�nica?|Robi� to, czego chcia�, prawda? 00:07:30:Mamo... 00:07:35:Wola�abym, �eby� nie pisa�a. 00:07:38:Napisze list do ojca Ralpha|jak tylko zadomowimy si� w Queensland. 00:07:43:Dobrze, skoro tak wolisz. 00:07:51:Minister odje�d�a. Zejd� na d�. 00:08:19:B�d� t�skni�a, Meggie. 00:08:25:Je�li nie przestaniesz,|ja te� si� rozp�acz�... 00:08:27:- I jak by to wygl�da�o?|- Jestem g�upi�, star� g�si�. 00:08:32:Tylko �e Queensland|wydaje si� by� tak daleko. 00:08:39:Nie wyje�d�am na zawsze, i b�d� odwiedza�a dom. 00:08:44:Chodzi o to, �e Luke mo�e zarobi� du�o wi�cej|�cinaj�c trzcin� w Queensland. 00:08:47:To chyba oznacza, �e b�dziesz mog�a kupi�|w�asn� stacj� owiec o wiele wcze�niej. 00:08:53:Dok�adnie. Tylko pomy�l... 00:08:57:B�d� mia�a sw�j dom,|o kt�ry b�d� dba�a. 00:09:00:I kt�rego� dnia b�d� mia�a dzieci. 00:09:03:Po prostu musz� mie� co� na w�asno��... 00:09:07:co� prawdziwego, o co b�d� mog�a dba�. 00:09:10:Meggie, kochanie. 00:09:14:I potrzebuj� Luke'a. 00:09:17:Nie jest jednym z tych skomplikowanych facet�w... 00:09:19:kt�rzy wiecznie chcieliby co� wi�cej ni� mnie. 00:09:26:Luke mnie kocha, pani Smith. 00:09:29:Naprawd�. 00:09:33:14,000 funt�w? 00:09:36:Rety, to wi�cej ni� s� warte maj�tki wielu hodowc�w.| Nie mia�em poj�cia. 00:09:39:To znaczy, �e nie powiedzia�a ci? 00:09:41:O, Panie. Ca�a Meggie. 00:09:44:Nie ma o tych sprawach wi�cej poj�cia ni� dziecko. 00:09:46:Ralph da� nam pieni�dze|kiedy Ko�ci� dosta� Drogid� w spadku. 00:09:50:Ojciec de Bricassart.|Nadzoruje maj�tek z ramienia Ko�cio�a. 00:09:53:Przela�em pieni�dze Meggie|do banku w Dungloe... 00:09:56:na twoje nazwisko. 00:10:02:Chc�, �eby�cie wiedzieli, �e doceniam to|jak rodzina Clearych mnie potraktowa�a. 00:10:06:Nie mam wiele,|ale to co mam nale�y do Meghann. 00:10:10:I mo�ecie by� pewni, �e nie tkn�|nawet pensa z tego, chyba, �e na kupno stacji. 00:10:14:B�d� o ni� dobrze dba�.|Macie moje s�owo. 00:10:25:Chod�cie wy dwaj! 00:10:36:Do widzenia, Pete. 00:10:44:- Wszystkiego najlepszego, Meggie.|- Dzi�ki, Alastair. 00:10:59:B�d� szcz�liwa, Meggie. 00:11:03:Dalej, Meghann, sp�nimy si� na poci�g. 00:12:09:Wasza Eminencjo. 00:12:14:Eminencjo? 00:12:17:Chyba jeszcze nie przyzwyczai�em si�|do bycia kardyna�em, Ralph. 00:12:22:Jestem niemal zaskoczony|kiedy tak si� do mnie zwracasz. 00:12:26:Przekonasz si�, co mam na my�li... 00:12:28:kiedy pierwszy raz zostaniesz nazwany|dostojnym biskupem de Bricassart. 00:12:35:Ale ufam, �e jeste� na to gotowy. 00:12:39:Mam nadziej�, �e jestem... 00:12:42:i �e zas�uguj� na to. 00:12:47:M�j drogi Ralphie. 00:13:00:Cz�sto kiedy m�wi� ci|o twoich post�pach w Ko�ciele... 00:13:04:brzmi to ca�kiem przyziemnie... 00:13:08:nawet cynicznie. 00:13:11:Jeszcze do ko�ca ci� nie rozumiem. 00:13:16:By� mo�e nigdy nie zrozumiem. 00:13:19:Ale nigdy nie w�tpi�em... 00:13:22:�e twoje �ycie jest po�wi�cone Bogu. 00:13:27:Nie w�tpi�em te�, �e czyni�c ci� dzi�|dostojnym biskupem... 00:13:33:Ko�ci� przyniesie ci... 00:13:36:najwi�ksze szcz�cie|jakiego kiedykolwiek do�wiadczy�e�. 00:13:56:PӣNOCNY QUEENSLAND|AUSTRALIA|STYCZE� 1933 00:14:18:Luke, sp�jrz. 00:14:22:To wygl�da jak raj. 00:14:26:To Queensland, kochanie. 00:14:39:- Luke, co oni wyczyniaj�?|- Wypalaj� trzcin�. 00:14:43:To wygania szczury i w�e,|ch�opakom �atwiej si� tam dosta�. 00:14:47:Pachnie cudownie, prawda? 00:14:57:Tym b�dziesz si� zajmowa�? 00:15:00:- To praca wyrobnicza.|- Wyrobnicza? 00:15:03:�cinacze z Queensland s� najlepsi|na �wiecie, to elita. 00:15:06:B�d� mia� szcz�cie|je�li m�j stary kumpel, Arne, mnie zatrudni. 00:15:09:Zatrudni, je�li zale�y mu na dobrym pracowniku. 00:15:13:Na trzcinie mog� zarobi� 10 razy tyle|ile m�g�bym zarobi� w Drogidzie. 00:15:17:A to znaczy, �e tyle razy szybciej|b�dziemy mogli kupi� dom. 00:15:21:Wi�c nawet je�li mam by� teraz wyrobnikiem, to b�d�. 00:15:24:Bo pewnego dnia, pani O'Neill,|zamierzam by� w�a�cicielem... 00:15:27:najlepszej stacji owiec|w ca�ym Zachodnim Queensland. 00:16:10:Przepraszam. 00:16:15:Nic si� nie sta�o, kochanie. 00:16:19:Pierwszy raz i to wszystko. 00:16:27:- Czy to zawsze tak boli?|- Nie s�ysza�em wcze�niej �adnych skarg. 00:16:40:Jestem po prostu zm�czona. 00:16:42:- Trzy dni poci�giem a potem autobus.|- Wiem. 00:16:47:I ta wilgo� wszystko pogarsza|je�li nie jest si� przyzwyczajonym. 00:16:52:Wiesz co, zdrzemnij si� troch�,|a ja spotkam si� z Arnem. 00:16:55:A potem razem rozejrzymy si� po Dungloe. 00:17:21:Powiedz mi o Arne Swensonie.|Nie powiedzia�e� ani s�owa. 00:17:25:Powinna� by�a zobaczy� jego twarz|kiedy us�ysza�, �e si� o�eni�em. 00:17:28:- Nie m�g� uwierzy�, �e mu to zrobi�em.|- Ma dla ciebie prac�? 00:17:33:- Tylko 20 funt�w tygodniowo, zaczynam od jutra.|- 20 funt�w? 00:17:37:To cudownie. 00:17:40:Jutro? Nie mamy nawet|jeszcze domu. 00:17:45:Chyba mog� co� poszuka� sama. 00:17:47:W�a�nie o tym chcia�em z tob� porozmawia�. 00:17:51:Widzisz, grupa Arnego pracuje 6 dni w tygodniu,|w r�nych cz�ciach wybrze�a. 00:17:54:Mieszkaj� w barakach,|a ja b�d� musia� mieszka� z nimi. 00:18:00:A co ja mam robi�? 00:18:03:- Nie chc� by� tutaj sama.|- Oczywi�cie, �e nie, nawet bym tego nie chcia�. 00:18:08:Poza tym jaki by to mia�o sens?|P�aci� za wynajem tylko dla jednej osoby. 00:18:13:Za�atwi�em, �e zamieszkasz|u znajomych Arnego. 00:18:15:Mueller�w. 00:18:17:- Pani Mueller potrzebuje pomocy w domu...|- Luke. 00:18:21:Wynaj��e� mnie jako s�u��c�? 00:18:23:M�wisz jakby to by� koniec �wiata. 00:18:26:B�dziesz na wielkiej plantacji trzciny.|Muellerowie ni� zarz�dzaj�. 00:18:29:Poza tym to mili ludzie.|Przyjrza�em si� im uwa�nie. 00:18:35:My�la�am przynajmniej,|�e stworz� dla nas jaki� dom. 00:18:37:Nie jeste�my n�dzarzami.|Mamy moje 14,000 funt�w. 00:18:40:I to musi pozosta� w banku|jako nasze jajko do wysiadywania. 00:18:44:Reszt� zarobimy wsp�lnie. 00:18:47:Je�li opu�cimy g�owy i b�dziemy ci�ko pracowa�,|b�dziemy mie� nasz dom w okamgnieniu. 00:18:53:- Chc� dla nas jak najlepiej.|- Wiem. 00:18:58:Ale mieszka� w domu z jakimi� obcymi... 00:19:01:- nie widz�c si� z tob�?|- Oczywi�cie, �e b�dziemy si� widywa�. 00:19:04:B�dziemy sp�dza� razem ka�d� niedziel�.|Nadrabia� ca�y tydzie�. 00:19:10:Chod�, wracajmy do hotelu. 00:19:14:Mamy co� do zrobienia w zwi�zku z miesi�cem miodowym. 00:19:46:�cinanie trzciny to dobry spos�b na �ycie. 00:19:50:Najlepszy dla faceta, kt�ry mo�e temu podo�a�. 00:19:53:A Luke ma to co�, �eby by�|cholernie dobrym �cinaczem... 00:19:59:je�li si� mu nie przeszkadza. 00:20:08:Miejmy nadziej�,| �e Luke jest wystarczaj�co cholernie dobry... 00:20:10:�eby zarobi� kup� forsy... 00:20:12:- bo o to mu w�a�nie chodzi.|- Taa, tak w�a�nie mawia�em. 00:20:36:Zobacz, Meghann.|Nie m�wi�em, �e b�dzie uroczo? 00:20:41:Mn�stwo trzciny,|je�li to masz na my�li. 00:20:54:- Pa, Luke.|- Dalej, Luke. 00:20:58:- No dawaj, po�egnaj si� ze swoj�...|- Pa, kochanie. 00:21:10:- Do zobaczenia w niedziel�.|- B�dzie na ciebie czeka�a w niedziel�. 00:21:15:Chod�, jedziemy. 00:21:19:Jeste�my teraz rodzin�. 00:22:21:Dzie� dobry! 00:22:23:Mo�ecie mi powiedzie�|gdzie mo�na znale�� kierownika? 00:22:26:Dzi�kuj�. 00:22:31:Niech te nieroby rusz� ty�ki i bior� si�|za robot�, albo znajd� kogo� na ich miejsce. 00:22:35:Wielu szuka twojej pracy. 00:22:39:Pan Mueller? Jestem Meggie Cleary. 00:22:44:- Co?|- O'Neill. 00:22:48:Jeste� now� dziewczyn�.|Dlaczego nie jeste� w domu? 00:22:53:Pewnie �le skr�ci�a�.|Jak wszyscy. 00:22:56:Chod�, podrzuc� ci�. 00:23:00:�ona nie powinna zostawa� tyle sama.|Wskakuj. 00:23:45:- Jak ci si� podoba nasz Himmelhoch?|- Jest cudowny, panie Mueller. 00:23:49:- Taki zielony.|- Inaczej jak w domu? 00:23:52:Tw�j m�� m�wi�, �e przyjecha�a�|gdzie� z Nowej Po�udniowej Walii. 00:24:10:- Cholera.|- Anne, wszystko w porz�dku? 00:24:23:Bo�e, dlaczego pr�bujesz to wszystko robi�? 00:24:25:Tak, dlaczego? 00:24:28:Do�� ju� tych wyg�up�w. 00:24:30:Podaj mi moje laski, Luddie. 00:24:41:Anne, to jest nowa dziewczyna. 00:24:45:Pani O'Neill. 00:24:50:Meggie, mam nadziej�, �e masz silne plecy|i du�o cierpliwo...
emula