A U T S A J D E R
DŻEM
Chociaż puste mam kieszenie CNo i wódy czasem brakJa już nigdy się nie zmienię GZawsze będę żył już takNie słuchałem nigdy ojca CChoć przestrzegał - zgnoją cięZ naiwności w oczach chłopca GDziś już wielu śmieje się
ref.:
Ale jedno wiem po latach F
Prawdę musisz znać i ty
Zawsze warto być człowiekiem D
Choć tak łatwo zejść na psy G
Kumpel zdradził mnie nie jeden
I nie jeden przegnał, lecz
Nie szukałem zemsty w niebie
Co kto robi - jego rzecz
Ta dziewczyna, którą miałem
Chciała w życiu tylko mnie
Teraz z innym jest na stałe
Każdy kocha tak jak chce....
Chociaż puste mam kieszenie
No i wódy czasem brak
Ja już nigdy się nie zmienię
Zawsze będę żył już tak....
JAK MALOWANY PTAK
Za oknem żywi ludzie, inny wymiar, inne życieCzy wiesz jak ciężko jest, walczyć z każdym nowym dniemKażdej nocy modlić się o bezpieczny, spokojny senBez nadziei i bez szans, spojrzeć w karty, mówiąc pasref.:
Czy przyjmiesz mnie mój Boże, kiedy odejść przyjdzie czas
Czy podasz mi swą rękę, a może będziesz się bał
A może będziesz się bał o jee... ref: a e F G
Za oknem wrzeszczą ludzie - szybę stłukł, rzucony kamień
Czy wiesz jak czuję się, gdy w objęciach trzyma śmierć
Gdy wyrok napisany, w lekarza oczach szklanych
Gdy lecą, lecą tak, jak ten malowany ptak
Zwrotka
Riff
-------------------------------------------------------
---2-2---2--5-5---5--5-5---5--5-5-----5\4 -------------
---2-2---2--5-5---5--4-4---4--3-3-----5\4--------------
---0-0---0--0-0---0--0-0---0--0-0---0-3\2--------------
NAIWNE PYTANIA
Kiedy byłem mały a eZawsze chciałem dojść na koniec świata
Kiedy byłem mały, pytałem gdzie
I czy w ogóle kończy się ten świat
A kiedy byłem mały ooo...
W życiu piękne są tylko chwile G e D
W życiu piękne są tylko chwile, tak, tak
Kiedy byłem mały
Pytałem co to życie
Pytałem co to jest życie mamo
Widzisz - życie to ja i ty
Ten ptak, to drzewo i kwiat
Odpowiadała mi ooo...
W życiu piękne są tylko chwile
Teraz jestem duży i wiem, że
Dlatego czasem warto żyć
Dlatego czasem warto żyć, no bo....
Kiedyś, kiedyś byłem mały
Pytałem gdzie i czy, tak, tak
Kiedyś byłem taki mały...taki mały...mały...
WEHIKUŁ CZASU DŻEM
Pamiętam dobrze ideał swój A E fis D
Marzeniami żyłem jak król
Siódma rano to dla mnie noc
Pracować nie chciałem, włóczyłem się
Za to do "puszki" zamykano mnie
Za to zwykle zamykano mnie
Po knajpach grywałem za piwko i chleb
Na szyciu bluesa tak mijał mi dzień
Tylko nocą do klubu "Puls" E fis D A
Jam session do rana - tam królował blues
To już minęło, ten klimat, ten luz
Wspaniali ludzie nie powrócą
Nie powrócą już, nie
Lecz we mnie zostało coś z tamtych lat
Mój mały intymny, muzyczny świat
Gdy tak wspominam ten miniony czas
Wiem dobrze - że to nie poszło w las
Dużo bym dał, by przeżyć to znów
Wehikuł czasu - to byłby cud
Mam jeszcze wiarę, odmieni się los
Znów kwiatek do lufy wetknie im ktoś
W H I S K Y DŻEM
Mówią o mnie w mieście - co z niego za typ G C9 G C9
Wciąż chodzi pijany, pewno nie wie co to wstyd - \\ -Brudny, niedomytek - w stajni ciągle śpi DCzego szukasz w naszym mieście C e aIdź do diabła - mówią ludzie pełni cnót C e aLudzie pełni cnót G C9 G C9Chciałem kiedyś zmądrzeć, po ich stronie być
Spać w czystej pościeli, świeże mleko pić
Naprawdę chciałem zmądrzeć i po ich stronie być
Pomyślałem więc o żonie aby stać się jednym z nich
Jednym z nich
Już miałem na oku hacjendę - wspaniałą, mówię wam
Lecz nie chciała tam zamieszkać żadna z pięknych dam
Wszystkie śmiały się wołając, wołając za mną wciąż
Bardzo ładny frak masz Billy, ale kiepski byłby z ciebie mąż
Kiepski byłby mąż - wiedziałem
Whisky - moja żono - jednak tyś najlepszą z dam
Już mnie nie opuścisz nie, nie będę sam
Mówią - whisky to nie wszystko, można bez niej żyć
Lecz nie wiedzą o tym, że - że najgorzej to
To samotnym być, to samotnym być - nie
Nie chcę już samotnym być - nie...
WOKÓŁ SAMI LUNATYCY
Sen to zło, nie ma złudzeń h fis
Sen ogarnął wszystkich ludzi e fis
Czarno wokół, miasto śpi
Nikt nie może się obudzić
Kot na dachu, szczur w kanale
Księżyc kusi mundurki białe
Zielonego światła brak
Lunatycy otaczają mnie ooo.... D A G
Lunatycy otaczają mnie
Bloki czarne cień rzucają
A z otwartych, ślepych okien, jak łzy białe
Lunatycy uciekają, lunatycy uciekają
Zakochani w sobie
Wokół same lustra otaczają ich
Nie widzą nic, nie słyszą nic
Nic nie czują
Lunatycy otaczają mnie ooo....
CZERWONE TANGO
Znów powróciłaś stara dziwko d
Nie było cię piec lat g
Już raz mi odebrałaś wszystko A
I znowu stoisz w moich drzwiach
Na twarzy nowa masz tapetę
Karminowana czerwień warg
Znów moja pragniesz być kobieta
Choć masz piećdziesiąt parę lat
Stop orkiestra!
Czerwone Tango - my bez siebie nie umiemy żyć
Czerwone Tango - czerwona życia mego nic
Czerwone Tango - gabinetowych figur czar
Czerwone Tango - daj usta niech przeminie ból i żal
Czerwone Tango...
KRÓTKA PIOSENKA O MILOSCI
D G
Jak nic znudzona światem
Wyrzucasz do kosza wczorajsze sny
Szaro-niesmialy dzień
Zagląda spóźniony przez zamknięte drzwi
W nieprzemakalny płaszcz
Ubierasz swe myśli nie mówiąc nic
Przechodzisz obok znudzona
Robiąc dobra minę do pustej gry
e D e D
Ref: Ostatni raz... jak wolni kochankowie
Ostatni raz... wtuleni w szarość gwiazd
Ktoś zabiera cię kolejny raz
Gdy już czuje, ze mogę cię mięć
Strumień słów przerywa mi dzień
Ferment myśli i ciała we mgle
Ref: /x2
SCENARIUSZ DLA MOICH SĄSIADÓW
MYSLOVITZ
Kiedy powrócisz już ja będę czekał
Ulicą pójdę wzdłuż kupię gazetę
Zabiorę ze sobą psa usiądę na ławce
Skończę scenariusz by gotowy był wieczorem
Wieczorem przed mym domem wystawię ekran
I wyświetlę film coś o mnie i o tobie
Będę leczył chore sąsiadów sny
Z nieba przyleciał mój wielki przyjaciel
Kiedy lądował ja jadłem kanapkę
Wyśnił że chyba jest chorym człowiekiem
Usiądź wygodnie i nie martw się bo wieczorem
Wieczorem przed mym domem wystawie ekran
ZWYKŁY DZIEŃ
Do fontanny wrzucam grosz
na rowerze ktoś rekord bije swój
ktoś oczyścił brudny staw
ktoś przekroczył wpław
rzekę wspomnień złych
Dzień zwykły dzień
deszcz na twarzy
czarno-biały film
komedia
ludzi w kinie tłum
Gdzieś o pięćset kroków stąd
w ręku niesie ktoś
pełno różnych spraw
może kupię sobie psa
może lepiej lwa
kobiet będzie w bród
POTRZEBUJĘ WCZORAJ
E Gis cis A E H A E A E
O jaki jestem rozpieprzony, rozpieprzony
Wąchałem plastikowe kwiaty wczoraj
Tak bardzo lubię czuć się chory, czuć się chory
O jaka jesteś rozpieprzona
Słodko rozwala, coś wibruje, coś przytłacza mnie
O jakie w naszych oczach śpią demony
Przecież jesteśmy tacy młodzi, tacy młodzi
Ludzie nam tego nie wybaczą
Potrzebuję wczoraj
Takie dziwne coś
Słońce nie świeci już swą paszczą nad dachami miast
Nie wiem, czy ziemia nas kręciła wczoraj
Chmury jak banie fruwają nad blokami
DZIKOŚĆ SERCA
Coraz bliżej końca wieku chory świat dogorywa D h
Wszystko runie już niedługo ale jeszcze trochę czasu
Tak brakuje nam miłości tej szalonej, tej okrutnej
Moje serce pełne bólu moja dusza industrialna
Jestem chory dziki wariat D A h
Tak jak świat gnam do przodu fis G
Nie zatrzymuj mnie kochanie, nie E
Coś prowadzi mnie za rękę
Może pan, może szatan
Sam już nie wiem co to jest
Dzisiaj niebo takie smutne ponad nami, ponad nami
Przytulamy się do siebie całujemy, tak samotni
Tak się trudno porozumieć udajemy, gra się toczy
Zapalamy papierosa ponad nami smutne niebo
Jestem chory dziki wariat
Tak jak świat gnam do przodu
Nie zatrzymuj mnie kochanie, nie
...
hantajo