Recenzja 'Kuszonej' by Seluniek.docx

(13 KB) Pobierz

              Niedawno na półkach księgarni w całym kraju pojawiła się nowa, szósta już część przygód (głównie miłosnych) Zoey Redbird pt. „Kuszona”. Książka zwyczajowo pisana jest przez dwie autorki – matkę i córkę, przy czym po raz pierwszy nabiera rozpędu i dzięki rozdziałom pisanym z punktu widzenia innych bohaterów daje czytelnikom moment odsapnięcia od narracji Zoey. Trudno jest uwierzyć, że czas akcji to dopiero drugi miesiąc od przybycia panny Redbird do Domu Nocy. W końcu przez pięć książek zdążyła dotrzeć do pozycji najwyższej kapłanki od adeptki z nadzwyczajnymi tatuażami, po heroicznym pokonaniu w poprzedniej części nadzwyczaj złowrogiej kapłanki Nefret.

              „Kuszona” rozpoczyna się od razu po zakończeniu bitwy z Nefret i jej kochankiem Kaloną oraz jego dziećmi – Krukami Prześmiewcami. Zoey jest nadzwyczaj wyczerpana, niemniej jednak w stanie wystarczającym by zadbać o losy swoich trzech chłopaków (to jednak nie jest ostateczna liczba). O ile Erik, niezwykle pociągający wampir, o znakomitych zdolnościach aktorskich oraz Heath, pierwszy z miłości głównej bohaterki, zwyczajny licealista, choć odznaczający się wyraźnym brakiem roztropności, nie odczuwają skutków walki, o tyle Stark, ostatni ze strony chronologicznej nabytek serca Zoey, jest w stanie poważnym. Jako najbardziej jej oddany, albowiem złożył przysięgę dzięki której został Wojownikiem Zoey, ucierpiał najdotkliwiej. Przez moment można naprawdę zacząć obawiać się o jego stan, ponieważ niewątpliwie jest tym, którego zapewne każda czytelniczka zechciałaby mieć u swojego boku – odważny, z dobrym humorem oraz sercem do zwierząt. W miarę przebiegu akcji narasta kolejny, zaraz po uczuciowym, problem – Kalona. Ten mityczny stwór, oczywiście nieziemsko przystojny – bardziej niż Erik, Heath i Stark razem wzięci – zaczyna objawiać się w snach Zoey. Dziewczyna staje między  młotem a kowadłem, gdy główną częścią owych snów staje się nic innego jak pożądanie. Kalona uwodzi Zoey, która jak wiadomo z poprzedniej części jest wcieleniem czirokeskiej dziewczyny A-yi, stworzonej by miłością zgładzić okrutnego kruka. Na dalszych stronnicach „Kuszonej”, opowiadanej z punktu widzenia Zoey, nie dzieje się praktycznie innego niż już wspomniane rozterki uczuciowe. Co prawda w tej części Zoey musi stanąć przed wieloma ważnymi decyzjami związanymi z uczniami Domu Nocy i nowych, Czerwonych adeptów, jednak czym oni są w obliczu miłości, która zdaje się czyhać na nastolatkę za każdym rogiem?

              Nie mniej jednak mimo powierzchownie płytkiej głównej bohaterki w „Kuszonej” możemy lepiej poznać Stevie Rae, przyjaciółkę Zoey, pierwszą w historii Czerwoną adeptkę, która została Wampirem. Jej historia jest o niebo bardziej interesująca, a także trzecio osobowa forma narracji pozwala na dokładniejsze zapoznanie się z samą akcją, aniżeli uczuciami Stevie. A jest o czym czytać. Zostanie Najwyższą Kapłanką Czerwonych, opieka nad nimi, zdolność do kontrolowania żywiołu Ziemi oraz nareszcie opieka nad rannym Krukiem Prześmiewcą – Rephaimem. W obliczu tego czynu Stevie pokazuje siłę swojego charakteru oraz zdolność do zachowania serca, bez względu na to przez co się przeszło. Nie ma znaczenia, że zapewne w kolejnej części między nią i Rephaimem stanie się coś więcej, ponieważ taki wątek jest wart śledzenia losów tej dziewczyny.

              Koniec końców „Kuszona” to kolejna z serii panien Cast książka, która nie niesie w sobie żadnego głębszego przesłania. Co prawda zdarzają się momenty, choćby nawiązania Biblijne, gdzie można pogratulować zdolności do pisania, jednak kunsztu literackiego i przeniesienia się w inny świat, w którym można zapomnieć o problemach przyziemnych, tam nie znajdziemy. „Kuszona” jak jej poprzedniczki i następczynie, to książka dla dziewcząt. I tylko dla tych, które przebrnęły przez wcześniejsze części – jak ja. Nie będę jednak ukrywać, że z ciekawości kogo ostatecznie wybierze na swojego jedynego wybranka serca Zoey oraz jak potoczą się losy Rephaima i Stevie Rae, sięgnę po siódmą część Domu Nocy. I jestem pewna, że tak zrobi też potężna część czytelniczek tej serii.

 

Sela

Zgłoś jeśli naruszono regulamin