3 czesc Kursu.doc

(105 KB) Pobierz
Jolanta Postek

 

 

Obserwacje z przeprowadzonych ćwiczeń i zabaw w grupie dzieci 3 letnich z uwzględnieniem założeń metody wczesnej nauki czytania-opracowaną przez                                   p. dr Irenę Majchrzak.                   

Przeprowadzone przez Jolantę Postek – nauczycielkę Przedszkola nr 407( zgoda autorki na wykorzystanie obserwacji przez dyrektor przedszkola Wandę Kostrzyńską)

 

 

Chciałabym przedstawić relację i przykłady obserwacji zabaw w grupie dzieci 3 letnich. Są to ćwiczenia bardzo łatwe, które powinny być prowadzone po otrzymaniu własnego imienia i prowadzone systematycznie o stałej porze dnia.

Kluczem otwierającym dzieciom drzwi, przez które weszły w „świat pisma” był obrzęd inicjacji tj. napisanie dziecku jego imienia na kartce.

Z moich wcześniejszych obserwacji (pracując z dziećmi 6 letnimi) okazało się, iż wprowadzenie imienia w sposób intymny jest trudne, bowiem kiedy dzieje się w sali coś niezwykłego, dzieci natychmiast gromadzą się przy nauczycielce. Przewidując taką sytuację postanowiłam, że najlepszym czasem na akt inicjacji będzie ranek (czas schodzenia się dzieci do przedszkola), a także czas po podwieczorku (rozchodzenie się dzieci do domów). Wówczas jest mniej dzieci, w sali panuje spokój.

 

Przykład nr I obserwacji sytuacyjnej - obrzędu inicjacji

 

 

Dziecko Adrianna

 

nauczyciel

-podchodzi do biurka z zaciekawieniem na twarzy, powolutku opiera dwie ręce o brzeg blatu biurka, patrzy przez chwilę na nauczycielkę

-siedzę przy biurku przygotowując kartki potrzebne do aktu inicjacji w pewnym momencie widzę podchodzącą wolnym krokiem Adriannę. Udaję, że tego nie widzę i wycinam karteczki nie zwracając uwagi na dziecko

- „co robisz?” – pyta cichym głosem

- spoglądam na Adriannę, lekko się uśmiecham do niej i odpowiadam - „wycinam z tego dużego kartonu (pokazuję karton) takie karteczki (pokazuję), widzisz!

-- kiwa głową

- nadal wycinam karteczki

- dotyka ręką wycięte karteczki i mówi „dużo jest tych karteczek, prawda?”

-

- „po co te kartki będą?

- odpowiadam - „na tych karteczkach będę flamastrem pisać imiona dzieciom”

- „ a mi napiszesz?”

- „chcesz, abym ci napisała twoje imię na karteczce?”

- „tak”

- „czy ktoś już pisał twoje imię?”

- „nie”

- „dobrze, usiądź obok mnie na krzesełku o tu (przysunęłam krzesełko bliżej siebie i do biurka) abyś mogła dobrze widzieć jak piszę twoje imię, proszę siadaj”

- siada, obserwuje czynności, czeka

- biorę karteczkę, otwieram flamaster, pytam - „jak chcesz abym napisała twoje imię?”

- „Adrianna” - odpowiada

- właśnie tak woła do ciebie mama

- tak (kiwa głową)

 

- uśmiecha się,

- powtarza „a”

-pisząc wielką literę A na kartce mówię „to jest A - Adrianny”

(spoglądam na dziecko)

- uśmiecha się po każdej napisanej literce, z zainteresowaniem śledzi ruch mojej ręki

- to jest d - Adrianny

- tak wygląda r - Adrianny

- teraz napiszę i - Adrianny

- to jest a - Adrianny

- tak wygląda n - Adrianny

- jeszcze jedna literka n - Adrianny

- brakuje jeszcze a - Adrianny

 

- bierze karteczkę do ręki, patrząc na litery (z radością w głosie) mówi „to są moje literki”

I oto mamy całe słowo Adrianna

(przysuwam karteczkę do dziecka)

- chwilę przygląda się i pokazuje mówiąc „tu i tu” (pokazuje palcem na literkę „a”)

- „powiedz mi czy w twoim imieniu są takie same literki?”

- uśmiecha się

- dobrze, ale  masz jeszcze jedną literkę „a” (spoglądam na Adriannę)

- kręci głową

- wiesz gdzie?

 

- ta pierwsza literka w imieniu (pokazuję) to też literka „A”.

Wygląda inaczej niż mała literka „a” ale brzmi tak samo. Pokazując na dużą literkę, mówię „to jest „A” oraz na małą i to jest „a”.

Różnią się wyglądem. We wszystkich imionach jest tak , że pierwsza litera jest większa niż pozostałe. Bo wiesz co? Ona z tej radości i dumy, że jest pierwsza tak puchnie, wznosi się do góry, żeby wszyscy widzieli, że to jest imię Adrianny.

- przygląda się „o tu i tu” - mówi pokazując palcem na literkę „n”

- a może masz jeszcze takie same literki, popatrz

 

- tak to jest literka „n”, masz takie same literki obok siebie.

Popatrz, a to jest moje imię Jola (piszę kolejno swoje literki na kartce)

- przygląda się wizytówkom i z radością odpowiada - „ja”

- kto ma więcej liter?

- rzeczywiście ty masz więcej liter w swoim imieniu

- wskazuje na literkę „a”

 

 

- Adrianna radosna odchodzi z karteczką od stolika

- a czy mamy jakąś wspólną?

- właśnie literkę „a” mamy wspólną

- teraz usiądź przy stoliku i przyjrzyj się temu co napisałam

 

 

 

W październiku 1995r przeprowadziłam z 28-giem dzieci obrzęd inicjacji tj. napisałam dzieciom ich imiona na karteczkach, z każdym dzieckiem oddzielnie w miłej, ciepłej i serdecznej atmosferze. Dzieci bardzo chętnie podchodziły, by napisać im ich imię, zapytane czy ktoś już im pisał ich imię odpowiadały - „nie”- kręcąc głową.

Przedstawione obserwacje pokazują, w jaki sposób się to odbywało. W akcie inicjacji spotyka się dziecko i nauczyciel. Nauczyciel pod dyktando dziecka pisze mu jego imię, w tym momencie przeżywa ono silne wzruszenie albowiem doświadcza samo siebie w dwóch formach bytu: fizycznej i symbolicznej. Emocje towarzyszące dziecku są również emocjami nauczyciela. Ciekawość reakcji dziecka po napisaniu mu imienia jest duża tak jak chęć ukazania mu, iż ono samo zostało przedstawione za pomocą liter. Reakcja 28-ga dzieci była taka sama tj. błysk w oczach i uśmiech na twarzy, wypowiedzi typu „ o! to moje literki!” - powiedziała Klaudia z radością. „Kocham panią, namalowałaś mi moje literki” - takie słowa usłyszałam od Karoliny wypowiedziane ciepłym i miłym tonem. Bądź po prostu odchodziły zadowolone dziękując mi za wizytówki.

Dzieci z dużym skupieniem na twarzy, uwagą ( z wyjątkiem sześciu zakłóceń - jedno z nich zostało opisane w II obserwacji) śledziły ruch mojej ręki piszącej kolejne litery imienia, a reakcją na napisane imię był uśmiech. Miłym zaskoczeniem była dla mnie prośba Krzysia - namalowania „czegoś na wizytówce”. Po skończonej pracy, kiedy chłopiec podszedł do mnie pokazując wizytówkę, zobaczyłam w prawym górnym rogu karteczki namalowany czołg i śmigłowiec. W rozmowie z Krzysiem zrozumiałam, iż były to jego ulubione zabawki, które chciał umieścić przy swoim imieniu.

Dość ciekawe było dla mnie zachowanie Czarka, który w pewnym momencie (pisałam imię Dominice, a większość dzieci bawiących się w sali trzymała w ręku swoje karteczki z imionami) podbiega do mnie, trzymając w rękach samochody. Rozkładając ręce z dużym zdziwieniem w głosie powiedział „proszę pani! - ja jeszcze nie dostałem wizytówki”.

Z radością obserwowałam dzieci chodzące po sali, biegające wraz ze swoimi wizytówkami w rękach. Karteczki z imieniem nie przeszkadzały im w zabawach w kąciku, podczas rysowania, budowania klockami. W miarę potrzeby odkładali je na chwilę obok siebie, po czym rozglądali się i brali wizytówkę do ręki. Pytali mnie czy mogą je zabrać do domu „na zawsze”. Z rozmów przeprowadzonych z rodzicami wiem, iż wizytówki przyczepione zostały w wybranym miejscu przez dziecko w jego pokoju. Jedna z dziewczynek Ada (mające trudności z adaptacją w grupie) codziennie przez kilka dni przychodziła do przedszkola z wizytówka trzymając ją w ręku przez dłuższy czas (dziewczynka bardzo tęskniła za mamą).

Aby uświadomić jak wielkim darem dla 3 latka był „dar pisma” w akcie inicjacji porównam go z darem „ słodkiej bułeczki” dla bardzo głodnego dziecka, kiedy otrzymuje bułkę na twarzy pojawia się ten radosny uśmiech widoczny po otrzymaniu karteczki z napisanym imieniem. Kiedy wszyscy otrzymali swoje wizytówki i obejrzeli je sobie do woli ( porównywali swoje literki z imionami kolegów) poprosiłam, aby dzieci ulokowały karteczki na ścianach, drzwiach, na drewnianym płotku, wyjaśniając, w jaki sposób to zrobić?. Na jakiej wysokości, aby mogły pod nimi stanąć.

                                            OBSERWACJA I   10.X.95r.

 

              Adrianna trzymając wizytówkę w ręku podbiega do drewnianego płotka, przykłada do niego wizytówkę mniej więcej na wysokości oczu. Biegną za nią Dominika i Karolina. Odwraca głowę w kierunku nadbiegających koleżanek, oznajmia z radością w głosie „zobaczcie tu będzie wisiała moja wizytówka”.

„A moja obok ciebie” - odpowiada Dominika, przykładając swoją wizytówkę. Patrzą na wizytówki, na siebie, uśmiechają się, cieszą. Karolina zrobiła smutną minę, zaczęła trzeć ręką oczy, pociągać nosem - jakby płakała, rozżalona mówi „a moja wizytówka”. Obie dziewczynki spoglądają na Karolinę. Adrianna odpowiada „tutaj” - wskazując ręką na miejsce obok swojej wizytówki. Karolina jednak stoi nadal, ma smutną minę, trze oczy. Podchodzi do niej Dominika bierze jedna ręką Karolinę za szyję, a drugą pokazuje miejsce obok swojej wizytówki mówiąc-  „nie płacz Karolina, powieś tu swoją wizytówkę”. Karolina kilka razy zamyka i otwiera oczy, porusza głową (potrząsa), wyciera oczy. Po chwili przykłada wizytówkę do wskazanego miejsca. Podchodzi do Karoliny Adrianna, podskakuje i mówi:- „ale fajnie, mamy obok siebie wizytówki”. Karolina uśmiecha się. Po chwili wszystkie zaczęły się cieszyć i podskakiwać przy swoich wizytówkach.

Po ulokowaniu wizytówek w sali dzieci codziennie rano na moje hasło:-„kogo dziś nie ma?”, lub:-„kto jest dziś nieobecny?- ustawiają się pod swoimi wizytówkami ściennymi, podają imiona nieobecnych kolegów. Obserwowałam jak z dnia na dzień coraz lepiej rozpoznają nie tylko swoje imiona, ale i kolegów. Pomimo dość częstej zmiany przeze mnie (podczas nieobecności dzieci w sali) miejsc wizytówek ściennych potrafią szybko odszukać swoje wizytówki, zawsze chętnie, z ożywieniem, podbiegają, sprawdzają mówiąc do kolegów będących obok „to moja wizytówka”, „tu pisze Mateusz, M-Mateusz” itd.

Z początku czynność ta trwała dłużej, lecz kiedy dzieci zaczęły dobrze rozpoznawać imiona kolegów, bardzo szybko określały:...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin