07- choroby autoimmunologiczne.rtf

(154 KB) Pobierz

 

CHOROBY AUTOIMMUNOLOGICZNE

 

 

 

- BIELACTWO (vitiligo)

 

- CHOROBA BASEDOWA

 

- CHOROBA CROHNA

 

- CHOROBA PARKINSONA

 

- CUKRZYCA MŁODZIEŃCZA

 
- JASKRA

 

- ŁUSZCZYCA

 

- ŁYSIENIE PLACKOWATE

 

- MAŁOPŁYTKOWOŚĆ SAMOISTNA   (TROMBOCYTOPENIA)

 

- MIASTENIA

 

- NADCZYNNOŚĆ TARCZYCY

 

- NIEDOCZYNNOŚĆ TARCZYCY

 

 

 

 

- REUMATOIDALNE ZAPALENIE STAWÓW (RZS)

 

- SARKOIDOZA

 

- TOCZEŃ RUMIENIOWATY

 

- WRZODZIEJĄCE ZAPALENIE JELITA GRUBEGO

 

- ZIARNICA WEGENERA (ZIARNIAKOWATOŚĆ)

 

- NIEKTÓRE NEUROPATIE

 

- STWARDNIENIE ROZSIANE (SM)

 

- TWARDZINA (SKLERODERMIA)

 

- ZAPALENIE MIĘŚNI (MYOSITIS)

 

- ZESPÓŁ JELITA DRAŻLIWEGO

 

- ORAZ WIELE INNYCH CHORÓB PRZYPUSZCZALNIE  WYWOŁANYCH AUTOAGRESJĄ

 

AUTOR: Sławomir Gromadzki

 

zielarz@nadzieja.pl

 

 

 

Choroby autoimmunologiczne polegają na tym, że układ odpornościowy wytwarza przeciwciała (immunoglobuliny) skierowane przeciwko własnym tkankom (tzw. autoprzeciwciała), wywołując w nich chroniczne zapalenie z trwałymi uszkodzeniami.  I tak np., gdy białe ciałka krwi atakują stawy, powoduje to reumatoidalne zapalenie stawów, jeśli celem ich ataku jest jelito grube, prowadzi to do wrzodziejącego zapalenia jelita grubego, w przypadku ataku na osłonki mielinowe zakończeń komórek nerwowych dochodzi do stwardnienia rozsianego itd.

Każda komórka ludzkiego organizmu na swojej powierzchni posiada pewne specyficzne białka (tzw. antygeny zgodności tkankowej), które są rozpoznawane przez układ odpornościowy jako antygeny należące do komórek własnego organizmu, dzięki czemu system obronny nie atakuje tych komórek i nie wytwarza przeciwko nim przeciwciał. Zjawisko to nosi nazwę tolerancji immunologicznej na własne antygeny. Jednak w przypadku chorób autoimmunologicznych, brak tej cechy sprawia, że białe ciałka krwi uznają niektóre komórki własnego organizmu za obce, co prowadzi do niszczenia własnych tkanek (autoagresja). Narząd, który zostaje uznany przez układ obronny za wroga nie ma szans obrony, gdyż zostaje oznakowany przez przeciwciała jako wróg i regularnie szpikowany kompleksami immunologicznymi. Komórki żerne (makrofagi), limfocyty i układ dopełniacza zaczynają wtedy atakować te własne i oznakowane wcześniej tkanki narządu niszcząc go.

Istnieje kilka teorii mających na celu wyjaśnienie przyczyny chorób z autoagresji. Jedna z nich sugeruje, że przypuszczalnym powodem mogą być wirusy np. zapalenia mięśnia sercowego, grypy, zapalenia płuc, wietrznej ospy, zapalenia wątroby, zapalenia opon mózgowych, mononukleozy i inne. Uważa się, że wirusy te, pozostając w organizmie w formie utajonej, są w stanie spowodować zmiany w komórkach ludzkiego organizmu, nadać im cechy antygenów i w ten sposób wywołać rekcję autoimmunologiczną, czyli inwazję białych ciałek krwi, które zaczynają traktować te zmienione przez wirusy komórki jak potencjalnego intruza i doprowadzać do ich zniszczenia.

Niewykluczone też, że do niektórych chorób autoimmunologicznych przyczynia się reakcja alergiczna na np. pewne pokarmy mleczne, a szczególnie białko występujące w mleku (kazeinę) czy np. na nitrozoaminy z wędzonego mięsa itp. U chorych wykrywa się wtedy przeciwciała na białko mleka, co świadczy o reakcji alergicznej. Oczywiście, w takiej sytuacji chory nie powinien spożywać żadnych pokarmów mlecznych. W zastępstwie zalecane jest dostępne w sklepach ze zdrową żywnością mleko sojowe lub owsiane. J.C. Ogilvie w książce „Overcoming Multiple Sclerosis” napisał, że “dieta jest najważniejszym czynnikiem pozwalającym kontrolować objawy stwardnienia rozsianego. kluczowa zasada polega na unikaniu pokarmów mlecznych i zawierających gluten. Uważa się, że spożywanie tych produktów (w przypadku osób uczulonych) prowadzi do zniszczenia osłonek mielinowych otaczających nerwy”.

Dr Patrick Holford sugeruje zaś, że podobną nadwrażliwość systemu obronnego spowodować też może niedobór cynku w diecie: "U osób z niedoborem cynku, nie będą skutecznie rozkładane białka, co spowoduje, że duże niestrawione cząsteczki pokarmowe mogą wniknąć z jelita cienkiego poprzez uszkodzone fragmenty jego ścian (spowodowane też niedoborem cynku) do wnętrza organizmu, gdzie są traktowane jako obce ciała i atakowane przez system obronny. Mechanizm ten stanowi podstawę większości alergii pokarmowych" (Dr P. Holford, „Smak Zdrowia”, 105). Warto zatem, zadbać o to, by w organizmie znajdowała się odpowiednia ilość cynku, którego bogatym źródłem są np. pestki dyni, czosnek, nasiona słonecznika czy nierafinowane produkty zbożowe (razowe pieczywo, kasze, razowy makaron itp.).

Niestety, jak dotąd, tradycyjna medycyna jest nadal całkowicie bezsilna w walce z autoagresją, a całą sytuację pogarsza fakt, że stale pojawiają się nowe choroby autoimmunologiczne. Konwencjonalne leczenie chorób z autoagresji zwykle polega jedynie na hamowaniu aktywności układu immunologicznego przez podawanie np. kortykosteroidów, które niestety niszczą przy tym system obronny i powodują wiele innych niebezpiecznych skutków ubocznych. Taka metoda walki z autoagresją przypomina wyrzucanie dziecka z kąpielą, albo koszenie i usuwanie dobrych roślin razem z chwastami, które i tak potem odrastają, a z samych roślin nie ma większego pożytku. Na podobnej zasadzie działają leki immunosupresyjne, które wprawdzie osłabiają atak leukocytów na tkanki własnego organizmu, to z drugiej strony bardzo osłabiają system obronny zwiększając przez to znacznie prawdopodobieństwo zgonu z powodu innych chorób, np. raka. Z tego powodu potrzebny jest inny o wiele bardziej skuteczny, a przy tym wolny od skutków ubocznych sposób leczenia chorób autoimmunologicznych, i taki sposób opisany został w niniejszym opracowaniu.

Obecnie coraz większe grono naukowców jest zdania, że główną przyczyną wszelkich chorób autoimmunologicznych jest niewłaściwie funkcjonujący system nerwowy, nadmierny stres, depresja, niechęć do życia itp. Wiadomo, że system obronny jest bardzo mocno związany z układem nerwowym: „Dowiedziono, że między układem nerwowym a odpornościowym zachodzi ożywiona wymiana informacji, i dlatego psychika może oddziaływać na system obronny organizmu" („Wzmacnianie Układu Odpornościowego”, s. 218). To właśnie dlatego tak ważne jest pozytywne nastawienie do życia, radość, miłość i umiejętność radzenia sobie ze stresem, gdyż negatywne nastawienie do życia, pesymizm, depresja czy lęk, sprawiają że mózg również przekazuje systemowi obronnemu podobne informacje. To z kolei sprawia, że leukocyty przekształcają się we wroga własnego organizmu i atakują go, prowadząc do powstania różnych chorób autoimmunologicznych: „Wielu pacjentów cierpiących na reumatoidalne zapalenie stawów wyznało, że na krótko przed pojawieniem się tej autoimmunologicznej choroby doświadczyli szeregu negatywnych przeżyć psychicznych"  („Wzmacnianie Układu Odpornościowego”, s. 216);  „Powszechnie uważa się, że stwardnienie rozsiane jest chorobą autoimmunologiczną, w przypadku której krwinki białe atakują osłonki mielinowe, uznając je za substancje obce. Chorobę często poprzedza stres i niewłaściwe odżywianie (tłuszcze nasycone, cholesterol, używki itp.)”  (Dr J. Balch, „Encyklopedia Zdrowego Żywienia”, s. 128); „Istnieją dowody na to, że stan psychiki ma wpływ na powstawanie chorób autoimmunologicznych”  („Wzmacnianie Układu Odpornościowego”, s. 216).

Ciągłe stresy, przygnębienie, pesymizm czy nadpobudliwość nerwowa sprawiają, że tworzące układ obronny białe ciałka krwi również znajdują się pod wpływem tych wszystkich negatywnych czynników. Czynniki te docierają stale do leukocytów jako impulsy nerwowe i mogą spowodować, że zmieni się ich natura. To z kolei prowadzi do tego, że zamiast bronić organizmu takiej osoby, leukocyty zaczynają go atakować, gdyż te wszystkie negatywne sygnały ze strony systemu nerwowego oraz niezdrowy styl życia (używki, brak ruchu, niezdrowa dieta itp.) sprawiają, że białe ciałka krwi „dochodzą do wniosku”, że skoro ich „właściciel” prowadzi taki „samobójczy” tryb życia, to świadczy to o tym, że nie chce dłużej żyć. „Postanawiają” więc pomóc mu w dziele samounicestwienia i zaczynają atakować różne tkanki.  Obecnie istnieje już sporo danych, które potwierdzają tę niezwykłą teorię.

Wynika z tego, że ogromne znaczenie w zapobieganiu i leczeniu chorób z autoagresji może mieć wyzbycie się pesymizmu, niechęci do życia, nienawiści, lęku a także unikanie tego wszystkiego, co przyspiesza śmierć naszego organizmu, np. używek, nadmiaru rafinowanego cukru, konserwantów czy wysokotłuszczowej diety, gdyż to wszystko sprawia, że do leukocytów docierają tzw. „sygnały śmierci”, pobudzające je do unicestwiania własnego organizmu.

Z drugiej zaś strony, jeśli osoba chora na chorobę autoimmunologiczną zacznie cieszyć się życiem, akceptować miłość Bożą objawioną na kartach Pisma Świętego, pielęgnować pozytywny sposób myślenia, udawać się np. na spacery, ciesząc się przyrodą, jeśli będzie unikać używek, odżywiać się prawidłowo i postępować zgodnie ze wszystkimi zasadami zdrowego stylu życie, wówczas będzie to wywierać kojący wpływ na system obronny, tak że białe ciałka krwi przestaną atakować własny organizm i wszystko wróci do normy: „Silna wola życia i wyzdrowienia może zmobilizować system obronny i zwykle prowadzi do ustąpienia choroby” („Wzmacnianie Układu Odpornościowego”, s. 213); „Tylko pacjent, który kocha życie może wyzdrowieć i tylko ci, którzy cieszą się każdym dniem, mogą skutecznie bronić się przed atakami ze strony środowiska”; "Ludzie, którzy nie załamują się w obliczu zagrażającej życiu choroby, stają się często bohaterami cudownych historii, i pomimo tego, że są śmiertelnie chorzy wracają do zdrowia" („Wzmacnianie Układu Odpornościowego”, s. 213); „Jeśli ktoś stracił radość życia, częściej zapada na różne choroby niż ten, kto cieszy się życiem”  („Wzmacnianie Układu Odpornościowego”, s. 214).

Naukowcy odkryli, że w przypadku wielu chorób autoimmunologicznych zmienia się program w genach limfocytów T, które teraz zamiast chronić komórki, np. wytwarzające dopaminę komórki mózgowe, atakują je i niszczą, dając objawy choroby Parkinsona.  Podobna sytuacja ma miejsce np. w przypadku reumatoidalnego zapalenia stawów (najczęściej występująca choroba autoimmunologiczna). W tej sytuacji limfocyty T atakują stawy. Dlaczego własne stawy stają się celem ich ataku, przecież powinny je chronić? Dzieje się tak, ponieważ zmieniła się ich natura, zmienił się ich „instynkt”. Atakują swoje własne tkanki, bo coś zmieniło się w genach, zmienił się zakodowany w genach program.

Wiele osób, szczególnie kobiet, cierpi z powodu problemów z tarczycą. W ich przypadku tarczyca produkuje np. za dużo hormonów, co może objawiać się nadczynnością tarczycy. Takie osoby potrzebują większych ilości hormonów, gdyż muszą mieć energię potrzebną do wykonania swoich obowiązków. Hormony tarczycy zaś sprawiają, że człowiek taki jest bardziej wydajny i stale ożywiony. W przypadku natomiast innych osób może być odwrotnie i limfocyty T nie produkują tych substancji stymulujących tarczycę do wytwarzania hormonów. W tej sytuacji limfocyty T po prostu niszczą tarczycę i wtedy nie wytwarza ona tych hormonów w odpowiednich ilościach, co prowadzi do objawów niedoczynności tarczycy. Jest tak, ponieważ wrażliwe na stan systemu nerwowego i umysłu geny w limfocytach T zmieniają się, tak samo jak normalne i zdrowe komórki przekształcają się w komórki nowotworowe pod wpływem różnych zewnętrznych negatywnych czynników (stres, toksyczne związki, szkodliwe promieniowanie, wirusy itp.).

Wiadomo obecnie, że znajdujące się w komórkach geny reagują na potrzeby i pragnienia wynikające ze sposobu myślenia i stylu życia danej osoby. Jeśli np. postępujemy i myślimy tak jak gdyby życie przestało mieć dla nas znaczenie i raczej życzymy sobie śmierci, wówczas negatywnie funkcjonujący system nerwowy prawdopodobnie „zaraża” tymi złymi pragnieniami układ immunologiczny, który z kolei stara się realizować pragnienia i potrzeby umysłu. Jest to niezwykle ważne w celu zrozumienia tego jak dochodzi do powstawania chorób autoimmunologicznych. Jeśli jakiś człowiek żyje w ciągłym stresie, stale chce wykonać wszystko jak najlepiej, nieustannie się śpieszy, martwi się, że może nie zdąży zrobić czegoś na czas, zawsze chce stanąć na wysokości zadania, często pobudza swój organizm kofeiną (kawa, cola, herbata), za mało przy tym śpiąc itd., wówczas limfocyty T wchodzące w skład układu immunologicznego również znajdują się pod wpływem takiego ciągłego stresu i napięcia, gdyż mają ścisły związek z układem nerwowym. W wyniku tego przestają prawidłowo funkcjonować. Stale docierają do nich informacje i sygnały o tym, że człowiek ten chce bez przerwy pracować na najwyższych obrotach, więc teraz zaczynają mu w tym „pomagać”, nieustannie stymulując komórki tarczycy do wytwarzania nadmiernych ilości hormonów, które pobudzają organizm takiej osoby. Jeśli zaś pojawia się niedoczynność tarczycy, to może tak być, dlatego że osoba, którą dotknęła ta dolegliwość wcześniej prowadziła zły („samobójczy”) styl życia, stosując używki np. kawę, odżywiając się niewłaściwie i wpadając w depresję. Dodatkowo, ktoś taki najczęściej prowadzi też siedzący tryb życia, a ponieważ tylko martwi ludzie nie ruszają się, więc leukocyty „dochodzą do wniosku”, że ten człowiek albo już jest martwy, albo pragnie śmierci, gdyż nie rusza się (nie ćwiczy), a dodatkowo używkami oraz niezdrową dietą niszczy swoje zdrowie i życie, popełniając swego rodzaju powolne samobójstwo. Dodatkowy problem stanowi negatywny sposób myślenia, niechęć do życia itp. A ponieważ mózg ma bardzo ścisły związek z układem immunologicznym, te wszystkie sygnały śmierci, niechęci do życia stale docierały do limfocytów, które zaczynają odbierać to jako swego rodzaju polecenie, by pomóc „właścicielowi” w samounicestwieniu się, zaczynają więc atakować jego tkanki. 

Żeby zatem uwolnić się od jakiejkolwiek choroby autoimmunologicznej należy, co zresztą zrozumiałe, całkowicie zmienić styl życia, zacząć pozytywnie myśleć, stale wyznaczać sobie jakieś nowe cele w życiu, zdobywać nową wiedzę, ćwiczyć fizycznie, unikać używek, mięsa i tego wszystkiego co skraca życie, jeść więcej owoców, warzyw i innych pokarmów pochodzenia roślinnego, pić odpowiednie ilości czystej wody między posiłkami, cieszyć się życiem, a nade wszystko nadzieją wiecznego życia, które jest dostępne dla każdego przez wiarę w Chrystusa, a wówczas do białych ciałek krwi będą docierać sygnały życia. Leukocyty będą przekonane o tym, że chcemy żyć i wtedy zamiast atakować własny organizm będą go bronić i to bardzo energicznie.

Podczas jednego ze swoich wykładów, dr Sang Lee opowiadał bardzo interesującą historię o pewnej 12-letniej dziewczynie, która zmuszana była przez swego ojca do gry na pianinie, pomimo tego, że nie przejawiała ku temu najmniejszej chęci ani talentu. Jednak ojciec stale zmuszał ją do ciągłych ćwiczeń strasząc karą za brak postępów. Dziewczyna żyła więc w ciągłym strachu, w poczuciu braku miłości, tracąc chęć do życia, myśląc stale o samobójstwie i odczuwając nienawiść do ojca. W wyniku tego, system nerwowy ciągle drażnił białe ciałka krwi tymi negatywnymi „sygnałami śmierci”, aż w końcu dziewczyna ta zachorowała na autoimmunologiczną chorobę nerek. Ponieważ stale pragnęła śmierci i mówiła, że nikt jej nie kocha, limfocyty T w jej ciele „powiedziały”: „Dobrze, skoro tak bardzo pragniesz śmierci, pomożemy ci w tym”.  I wtedy geny w komórkach T zmieniły się, gdyż geny reagują na potrzeby oraz wyrażane przez system nerwowy pragnienia, w tym przypadku na pragnienie (potrzebę) śmierci. Ojciec tej dziewczyny był w szoku, gdy powiedziano mu, że zachorowała ona na chorobę autoimmunologiczną, i że konieczny będzie przeszczep nerek. Jednak zanim zgodził się na operację, dowiedział się o Instytucie Weimar i zawiózł tam córkę w nadziei, że może dzięki stosowanej tam kuracji uda się przywrócić jej zdrowie. Podczas wykładów prowadzonych przez doktora Lee człowiek ten dowiedział się, że to on swoją surowością i powściągliwością w okazywaniu miłości spowodował, że jego córka zachorowała, więc zaczął ją przepraszać i zapewnił, że jeśli nie chce nie musi więcej grać na pianinie, i że pomimo tego będzie ją kochał. To z kolei sprawiło, że ta dziewczyna zaczęła myśleć zupełnie inaczej, przestała pragnąć śmierci, ale zaczęła cieszyć się życiem. Codziennie razem z ojcem wychodziła na spacery, spożywała wegetariańskie potrawy, piła czystą wodę między posiłkami, cieszyła się także Bożą miłością, której głębie poznawała każdego dnia czytając Pismo Święte. I to wszystko sprawiło, że w końcu jej system nerwowy zaczął przesyłać do białych ciałek krwi „sygnały życia”, mówiące o tym, że teraz ta dziewczyna cieszyła się życiem i pragnęła żyć. W wyniku tego, jej limfocyty T ponownie przekształciły się w normalne zdrowe komórki i w końcu przestały atakować nerki. A gdy po powrocie do domu udała się do szpitala w celu przeprowadzenia badań, okazało się, że jej nerki były zupełnie zdrowe! Stało się tak, gdyż białe ciałka krwi w końcu przestały je atakować! Profesorzy, którzy wcześniej sugerowali przeszczep nerek byli w szoku, mówiąc że to cud!

Wszystko wskazuje na to, że przygnębienie, poczucie braku miłości i bezpieczeństwa, gniew, złość oraz wiele innych negatywnych uczuć, stanowi jedną z głównych przyczyn cukrzycy młodzieńczej, która jest także chorobą autoimmunologiczną. Dotknięte tą chorobą dzieci, zwykle są bardzo wrażliwe, przez co z łatwością załamują się i przejmują. W takim przypadku należy uczynić wszystko, aby dzieci te otoczone były atmosferą szczęścia i miłości. Zwykle, gdy dziecko zapada na taką chorobę, wówczas rodzice w jego obecności uzewnętrzniają swoje negatywne uczucia, okazując przygnębienie i strach. Jednak takie zachowanie nie pomoże w rozwiązaniu problemu, ale jeszcze bardziej go pogłębia, gdyż wywiera to negatywny wpływ na i tak już skłonną do pesymizmu psychikę dziecka.  Należy raczej okazywać radość i pogodę ducha, a nawet śpiewać i modlić się z entuzjazmem razem z dzieckiem. Więcej czasu powinno się spędzać na łonie przyrody, wspólnie ciesząc się życiem i bawiąc się oraz wskazując na ukryte w przyrodzie i Piśmie Świętym objawy Bożej miłości. Wtedy to chore dziecko, uwolni się od lęku, zmartwień i przygnębienia, a dzięki temu system nerwowy przekaże limfocytom życiodajne, kojące i optymistyczne sygnały, które sprawią, że system obronny przestanie atakować komórki beta trzustki i wtedy ponownie zaczną one wytwarzać insulinę, dzięki czemu objawy cukrzycy znikną. W celu lepszego zrozumienia zasad zapobiegania i leczenia cukrzycy młodzieńczej, polecam także lekturę innej broszury mojego autorstwa pt. „Cukrzyca i Hipoglikemia”.

Niektóre choroby autoimmunologiczne bardzo często dotykają na przykład takie kobiety, które tłumiąc złość w sobie i pielęgnują złe uczucia. Mogą to być kobiety, które np. odczuwają nienawiść do innej osoby, ale w tym samym czasie dręczą je wyrzuty sumienia i uważają, że Bóg ukarze je za ich stosunek do tej znienawidzonej przez nie osoby. Takie negatywne uczucia, ciągłe wyrzuty sumienia i oczekiwanie kary oraz lęk, w konsekwencji prowadzą z czasem do zmiany w genach limfocytów T i wtedy one same wymierzają takiej osobie karę, co również stanowi reakcję na swego rodzaju potrzebę. Interesujące jest to, że agresywnym i wybuchowym kobietom raczej nie przytrafiają się takie autoimmunologiczne choroby. Jest tak prawdopodobnie, dlatego że nie kryją się one ze swoimi uczuciami, ale wyładowują swoją złość, nie bojąc się tak bardzo kary i nie mając jakichś specjalnych wyrzutów sumienia.

Aby wykazać słuszność tego typu poglądu, dr Sang Lee posłużył się przykładem innej kobiety, która była konkubiną pewnego bardzo bogatego mężczyzny. Ponieważ człowiek ten odżywiał się niezdrowo, prowadząc przy tym bardzo stresujący tryb życia, jego tętnice mózgowe zostały w końcu całkowicie zablokowane cholesterolem tak, że miał bardzo poważny udar, który powtórzył się po 6 miesiącach. Nie dawano mu żadnych szans na przeżycie, a ponieważ twierdzono, że będzie żył nie dłużej niż pół roku, mężczyzna ten postanowił spisać testament. Zgodnie z jego wolą niemal cały majątek mieli odziedziczyć dwaj jego synowie. Każdy z nich miał otrzymać po 10 mln dolarów. Jednak, chociaż ta kobieta nie była jego żoną, postanowił przekazać jej nieruchomości warte ok. 500 tysięcy dolarów. Gdy jego synowie dowiedzieli się o tym, przyszli do niego i okazali niezadowolenie z tego powodu, i wtedy zrozumiał, że zainteresowani byli oni jedynie pieniędzmi. Zmienił więc natychmiast treść testamentu, postanawiając cały swój wart ponad 20 mln dolarów majątek przekazać tej kobiecie. To z kolei spowodowało, że teraz ona, choć z natury była dobrą i pokorną osoba, zaczęła pragnąć, by ten człowiek jak najszybciej zmarł, tak aby nie zdążył czasem zmienić tej tak bardzo korzystnej dla niej decyzji. Jednak to złe i egoistyczne pragnienie wywoływało w niej silne wyrzuty sumienie, lęk przed karą oraz wiele innych negatywnych uczuć, które spowodowały, że również w tym przypadku doszło do tego, że zmieniła się natura jej systemu obronnego, który zaczął atakować jej stawy wywołując objawy reumatoidalnego zapalenia stawów. To, że jej własne limfocyty T zaczęły atakować jej organizm, stanowiło reakcję na lęk i to, że ta kobieta stale wmawiała sobie, iż to Bóg ją ukarze. To zaś sprawiło, że ciągle bombardowane takimi złymi impulsami nerwowymi leukocyty faktycznie zaczęły „wymierzać jej karę”. Gdy powiedziano jej, że zachorowała na nieuleczalną autoimmunologiczną chorobę, stała się jeszcze bardziej przygnębiona, gdyż teraz była całkowicie przekonana, że choroba ta była z pewnością wynikiem Bożej kary za to, że pragnęła śmierci mężczyzny, z którym żyła. I gdy wydawało się, że nie ma żadnej nadziei na powrót do zdrowia, zachęcono ją, aby udała się do Instytutu Weimar w Kalifornii, gdzie wyjaśniono jej prawdziwą przyczynę jej choroby, pokazano jej fragmenty Pisma Świętego, które mówią o tym, że Bóg jest miłością, i że choroby nie są wynikiem Jego kary, ale stanowią raczej owoc życia bez Boga oraz wynik stałego łamania zasad zdrowia. Dzięki temu ta kobieta w końcu uwolniła się od stałych wyrzutów sumienia, depresji oraz lęku. Była teraz autentycznie szczęśliwa, cieszyła się tą nową wiedzą o Bogu, Bogu który „jest miłością”, z radością stosowała program „New Start”, w wyniku czego jej komórki T zmieniły się i przestały „wymierzać jej karę”, której wcześniej oczekiwała. W tym samym czasie spożywała tez wegetariańskie potrawy, codziennie wychodziła na energiczne spacery, piła wodę między posiłkami, nie stosowała żadnych używek, nie jadła słodyczy i cieszyła się każdym dniem życia i po pewnym czasie wszystkie objawy choroby  zniknęły!

Niezwykle ważne w zapobieganiu i leczeniu chorób z autoagresji są też niewątpliwie najważniejsze w organizmie uspokajające hormony, jakimi są serotonina, endorfina i melatonina

Na przykład endorfina, zwana hormonem szczęścia, zwiększa odporność na ból, ma silne właściwości uspokajające i antydepresyjne, sprawia że jesteśmy radośni i pozytywnie nastawieni do życia, a dodatkowo wywiera szczególnie pozytywny wpływ, nie tylko na system nerwowy, ale i obronny, co w przypadku chorób autoimmunologicznych ma ogromne znaczenie. Endorfina może tak bardzo „zachęcić” białe ciałka krwi do skutecznej obrony organizmu przed chorobami, że są one w stanie zwalczyć najgroźniejszych intruzów włącznie z wirusem HIV (AIDS) czy jakimkolwiek innym wirusem i będą zdolne do unicestwienia każdego guza nowotworowego! Najlepszym zaś sposobem na pobudzenie przysadki mózgowej do wytwarzania endorfiny jest śmiech, radość, śpiew, podziwianie piękna przyrody, spacery i jakiekolwiek energiczne ćwiczenia fizyczne. To właśnie dlatego u długodystansowych biegaczy stwierdza się, że po wysiłku fizycznym poziom tego hormonu jest tak wysoki, że często śmieją się oni aż do przesady, wręcz jak „pijani”.

Kolejnym antydepresyjnym hormonem, który z pewnością może być przydatny w zwalczaniu chorób autoimmunologicznych jest niewątpliwie wytwarzana przez szyszynkę melatonina. Stwierdzono, że zażywana w odpowiednich dawkach przynosi korzyści profilaktyczno-lecznicze w takich chorobach autoimmunologicznych, jak np. choroba Parkinsona czy stwardnienie rozsiane, a także w chorobie Alzheimera. Ponadto zmniejsza podatność na stresy, poprawia kondycję psychofizyczną, zapewnia spokojny, fizjologiczny sen i neutralizuje wolne rodniki tlenowe, co również jest bardzo ważne w leczeniu chorób z autoagresji. Największa ilość melatoniny wytwarzana jest w nocy. U dorosłych - około 45 roku życia poziom melatoniny we krwi gwałtownie spada (zaczyna się proces starzenia). Melatonina zaś jest najsilniejszym przeciwutleniaczem i skutecznie neutralizuje wolne rodniki tlenowe, które stale powstają w ciele człowieka. Jeżeli nie zostaną zneutralizowane, powodują uszkodzenia komórek.

Według danych, które Z. Koter i P. Olszewski podają w miesięczniku „Wiedza i Życie” (9/1996) melatonina działa przeciwutleniająco ponad dwukrotnie silniej, niż witamina E i pięciokrotnie silniej niż glutation! Osoby narażone na stres mają w późniejszym okresie życia ubytki w tkance mózgowej, czego powodem jest nadmiar kortyzolu (hormon stresu wytwarzany w nadnerczach), co powoduje uszkodzenia komórek mózgowych. Melatonina skutecznie przeciwdziała temu procesowi, co świadczy o tym, że jest ona także doskonałym środkiem przeciwdepresyjnym. Ustalono, iż synteza melatoniny w szyszynce ma ścisły związek z natężeniem światła docierającego do naszych oczu. Jaskrawe sztuczne światło w późnych godzinach wieczornych powoduje zahamowanie produkcji tego hormonu. Z tego powodu wskazane jest w miarę wcześnie udawać się na nocny spoczynek, gdyż przesiadywanie przy sztucznym świetle do późnych godzin nocnych powoduje, że następnego dnia zabraknie nam tego ważnego hormonu. Jednak, choć do wytwarzania melatoniny niezbędna jest ciemność, to zbyt słabe światło w ciągu dnia może być przyczyną zmniejszonej syntezy nocą. Niedobór hormonu występuje więc zarówno u osób pracujących na nocną zmianę (brak ciemności), jak i pracujących cały dzień w słabo oświetlonych pomieszczeniach, które po wyjściu z pracy zastaje zmrok. W przypadku osób pracujących na nocną zmianę, miejsce pracy nocnej powinno być bardzo dobrze oświetlone, natomiast warunki stworzone po powrocie do domu powinny naśladować noc (zasłonięcie okien, założenie na czas snu opaski na oczy, cisza). W przypadku zaś osób pracujących w dzień przy sztucznym oświetleniu, usprawnienie wytwarzania melatoniny możliwe jest przez poprawienie oświetlenia w pracy i częste i jak najdłuższe przebywanie na zewnątrz pomieszczeń, bowiem światło naturalne, nawet w pochmurny dzień, jest o tysiące razy silniejsze od sztucznego oświetlenia. Badania wykazały, że osoby wystawiane w ciągu dnia na wpływ światła słonecznego miały wyraźnie większa ilość nie tylko melatoniny, ale i serotoniny we krwi, dzięki czemu ustępowały objawy, np. bezsenności czy depresji. Wiele dowodów przemawia za tym, iż melatonina jest najsilniejszym spośród znanych antyutleniaczy, które najlepiej niwelują szkodliwy wpływ wolnych rodników tlenowych, które z pewnością stanowią jedna z przyczyn powstawania chorób autoimmunologicznych, gdyż wywierają one destrukcyjny wpływ także na komórki układu odpornościowego, co może prowadzić do mutacji tych komórek i niszczenia przez nie tkanek własnego organizmu.

Jednak prof. B. Cymborowski, na łamach miesięcznika „Wiedza i Życie” (2/1997) sugeruje, że chociaż melatonina może faktycznie dać wiele korzyści, to należy zachować daleko idącą ostrożność, jeśli chodzi o zażywanie jej w formie kapsułek, gdyż można wówczas doprowadzić do jej nadmiaru. Na przykład, wykazano, że wzrost komórek nowotworu piersi był hamowany przez melatoninę nawet o 75%, ale tylko przy takim zakresie jej stężenia we krwi, jakie stwierdza się w nocy u ludzi zdrowych. Jeżeli jej stężenie znacznie wzrastało, wtedy nie wywoływała ona żadnego wpływu na nowotwór. Inne badania wykazały też, że melatonina powinna być zażywana jedynie wieczorem, bo tylko wtedy wywiera pozytywne działanie, jeśli zaś zażywana była w ciągu dnia mogła nawet przyspieszyć rozwój raka. Poza tym, takie nieustanne dostarczanie melatoniny organizmowi w formie suplementu może sprawiać, że geny w komórkach szyszynki odpowiedzialne za wytwarzanie tego hormonu w ogóle przestaną go produkować, gdyż „dojdą do wniosku”, że są „niepotrzebne”, gdyż organizm czerpie melatoninę z jakiegoś innego źródła. A zatem najlepiej jest po prostu w miarę wcześnie kłaść się spać, regularnie ćwiczyć fizycznie, częściej w ciągu dnia przebywać na słońcu, spożywać pokarm z dużą zawartością tryptofanu (aminokwas wchodzący w skład białka), a wtedy szyszynka sama będzie wytwarzać odpowiednie ilości tego hormonu, zażywanie zaś melatoniny w kapsułkach usprawiedliwione jest, jeśli stosowana jest ona w umiarkowanych dawkach i tylko przez pewien okres czasu w takich przypadkach, jak depresja, choroby autoimmunologiczne, bezsenność itp.

Najbardziej jednak pożądanym w przypadku chorób autoimmunologicznych hormonem zdaje się być serotonina. Jedna z jej ról polega na kontrolowaniu emocji i osądu. Badania prowadzone na zwierzętach wykazały, że niski poziom serotoniny ma związek z impulsywnym, agresywnym i ryzykownym zachowaniem. Małpy które wykonywały zbyt ryzykowne skoki z drzewa na drzewo miały niski poziom serotoniny. Inni uczeni stwierdzili, że szczury z niskim poziomem serotoniny wolały wybrać małą nagrodę, którą mogły otrzymać szybko niż dużą nagrodę, na którą musiały czekać nieco dłużej. Naukowcy badali też poziom serotoniny różnych osób i okazało się, że np. więźniowie, którzy popełnili morderstwo mieli nienormalnie niski poziom tego hormonu. Istnieje również przypuszczenie, że brak serotoniny może mieć związek z samobójczymi myślami oraz wieloma przypadkami samobójstw. Osoby, które pod wpływem depresji popełniają samobójstwo mają bardzo niski poziom tego hormonu. Dodatkowo u tych samych osób stwierdzono przed śmiercią, skłonności do przejadania się oraz impulsywnych zachowań. Na szczęście możemy na wiele różnych sposobów wpływać na to, że organizm będzie wytwarzał więcej tego niezwykle ważnego hormonu, który przeciwdziałając depresji, przygnębieniu i samobójczym myślom może okazać się bardzo pomocny w zwalczaniu chorób autoimmunologicznych. Na przykład, wiadomo obecnie, że bardzo duży wpływ na poziom serotoniny w naszym organizmie mają różne kolory, które widzimy w ciągu dnia. Najsilniejsze właściwości stymulujące wytwarzanie serotoniny ma kolor niebieski oraz zielony. Dzięki temu odkryciu, w końcu znajdujemy odpowiedź na pytanie, dlaczego w przyrodzie dominują właśnie te dwa kolory. Nasz Stwórca wiedział o tym, jak bardzo potrzebna będzie nam serotonina, więc sprawił, że w przyrodzie przeważającym kolorem jest błękit (niebo) oraz zieleń (drzewa, trawa itp.). Jednak, gdy stale spędzamy czas siedząc w domu i nie wychodząc na łono przyrody, nie widząc błękitnego i zielonego koloru, wtedy poziom serotoniny jest niski i możemy mieć tendencje do tego, by wpadać w depresję, stajemy się przygnębieni i niespokojni. To właśnie między innymi dlatego, jak napisała Ellen White, kontakt człowieka z przyrodą jest tak ważny dla naszego zdrowia: „Chorzy, którzy większość czasu muszą spędzać zamknięci w czterech ścianach nie widzą błękitu nieba, światła słonecznego, trawy, kwiatów i drzew (zieleni), tylko domy, bruk uliczny i śpieszący się tłum. W taki sposób dręczą się swoimi zmartwieniami i stają się niewolnikami swoich myśli. Przyroda jest Bożym lekarstwem. Czyste powietrze, światło słoneczne, kwiaty i drzewa, a także ruch na wolnym powietrzu obdarzą zdrowiem. Wystarczy spojrzeć, by podziwiać wspaniałą zie­leń liści. Zupełnie nieświadomie umysł uspokaja się wtedy”.

 

Ponieważ popr...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin