Nowy10(1).txt

(23 KB) Pobierz
Namylał się, być może się wahał. Nie zdawał się przekonany, że wypada tak bardzo się przed nami obnażać. Był naszym przyjacielem, ale jeszcze się nie przekonał, że my tę przyjań odwzajemniamy. Wreszcie przemówił...
Nie był wieczny, lecz bardzo według ziemskich pojęć wiekowy. Od pierwszego przebłysku wiadomoci pamiętał siebie oddzielonego od ciała. Niewštpliwie został poczęty w organizmie jakiego rodzica, pewnie jeń-ca-Galakta, mógł więc zostać mózgiem jakiego dziecka tego plemienia, ale skazano go na samodzielne istnienie, zanim jeszcze zjawiła się wiadomoć. Od poczštku też specjalizowano go w kierowaniu Stacjš Metryki na Trzeciej Planecie. Zawsze byt tu i zawsze byt samotny. Nie pamięta swoich nauczycieli, choć sšdzi, że musiał ich mieć. Przypuszczał, iż tresowano go impulsami doprowadzanymi bezporednio do tkanki nerwowej. Chciano go uczynić mylšcym automatem, ale nie udało im się to, choć nie uważano go za gorszego od pięciu innych Głównych Mózgów strzegšcych bez-
pieczeństwa Imperium Niszczycieli. Ale w odróżnieniu od nich nie tylko się uczył, lecz także indywidualizował .
W miarę narastania zaprogramowanej wiedzy rodziły się też nieprzewidziane pragnienia. Im głębiej przenikał w wiat, tym tragiczniej od tego wiata się oddzielał. Zrozumiał, co mu zabrano, zabierajšc ciało... Mógł przesuwać gwiazdy i planety, ale nie był zdolny nawet o milimetr przenieć samego siebie!
Zaczšł więc marzyć. Odwiedzał miejsca, których nigdy nie będzie mu dane zobaczyć, stawał się tym, kim nigdy stać się nie mógł. Był Galaktem i Niszczycielem, Aniołem z Hiad i szecioskrzydłym wierszczem z Plejad, smokiem i ptakiem, rybš i zwierzęciem, zamieniał się nawet w rolinę... Bawił się, weselił, hasał w cudzej, na wieki niedostępnej postaci. Znał wszystkie formy życia w swym rejonie gwiezdnym!
Pogršżony w swoje dwoiste istnienie był już przekonany, że zestarzeje się nie zaznawszy prawdziwej młodoci, gdy do Perseusza wtargnšł obcy gwiazdolot  pierwszy posłaniec ludzkoci  i jego sšsiad, Główny Mózg z Drugiej Planety, próbował zatrzymać statek i nie zdołał tego uczynić.
Mózg na Trzeciej triumfował: życie nie kończyło się na Perseuszu, gdzie daleko pojawiła się potęga większa od potęgi Niszczycieli, o czym wiadczyła unicestwiona Złota Planeta. Przy czym ludzie, bo tak nazywali się w swych depeszach odbieranych przez wszystkie Główne Mózgi, ofiarowali pomoc wszystkim ucinionym, chcieli budować, a nie niszczyć!
I kiedy trzy ludzkie gwiazdoloty znów przeniknęły do labiryntu Perseusza, Mózg na Trzeciej Planecie zam
knšwszy im drogę odwrotu nie pozwolił ich jednak unicestwić. Nie dopucił do nierównej walki całej flotylli z Cielcem, a póniej rozproszył tę flotyllę, gdy konwojował Cielca ku miejscu zagłady w głębi skupiska gwiezdnego.
W ten sposób pierwsze istoty żywe  nie automaty biologiczne, lecz ludzie i ich sojusznicy  zstšpiły bezkarnie na zakazanš planetę. Tak wyglšdała owa sławetna awaria na Trzeciej.
Mózg zakończył swš spowied głębokim westchnieniem... Wszyscy milczeli, a ja zastanawiałem się, jak pomóc Głównemu Mózgowi Stacji Metryki na Trzeciej Planecie. Po chwili zwróciłem się do niego:
 Cierpisz nad swš bezcielesnociš, ale gdyby nagle zyskał jakie ciało, stałby się zwyczajnš żywš istotš i straciłby wiele ze swych obecnych możliwoci... Wprawdzie i teraz nie jeste wieczny, ale wtedy zawisłoby nad tobš widmo szybkiej, nieuchronnej mierci. Odczuwałby nie tylko radoć, ale także cierpienia. Pomylałe o tym? Zdecydowałby się na zamianę potęgi na słaboć?
 Na cóż mi potęga, skoro nie mam życia?  odparł ze smutkiem.
Obróciłem się do Lusina:
 Gromowładny zdaje się jeszcze żyje?
 Umrze  odpowiedział Lusin.  Dzi. Nie ma ratunku. Mózg uszkodzony.
 wietnie! To znaczy żal mi biednego smoka... Ale powiedz, czy mógłby zrobić Gromowładnemu transplantację innego mózgu  żywego, zdrowego  i w ten sposób uratować twego wychowanka od mierci?
 Naturalnie. Prosta operacja. Trudniejsze robiłem.
 Słyszałe?  zwróciłem się do Głosu.  Oto wietna okazja uzyskania ciała. Najpierw otworzysz nam przestrzeń, pomożesz naprawić statek i nauczysz posługiwać się mechanizmami Stacji... Ale o tym wszystkim porozmawiamy póniej. Teraz odpowiedz tylko, czy się zgadzasz.
 Tak! Tak! Tak!
 Wobec tego gratuluję ci przekształcenia się z władcy przestrzeni i gwiazd w zwykłego mylšcego smoka imieniem Gromowładny.
 Na to się nie zgadzam!  zaoponował nagle Głos, a nikt zrazu nie zorientował się, o co mu chodzi.
 Na co się nie zgadzasz?  spytałem ze zdumieniem.
 Na imię. Już dawno wymarzyłem sobie inne...
 Słuchamy cię więc. Jakie?...
 Od dzisiaj nazywać się będę Włóczęga!...
Finał

Byłem nieustępliwy, choć Romero w swoim raporcie często wyrzucał mi póniej nieostrożnoć. Tęsknišcy do ciała Mózg narzekał na mój brak serca, ale nie ugišłem się przed jego probami. Najpierw pomożesz nam  powiedziałem  a dopiero wtedy damy ci obiecane ciało.
 Powiedz, cocie zrobili z komputerem pokładowym?  zwrócił się do mnie Andre wkrótce po zdobyciu Stacji.  Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę z tego, że dopóki nie mamy dobrze działajšcej maszyny informacyjnej, uwolnienie Mózgu jest równoznaczne z samobójstwem? Chyba że sam zamierzasz zajšć miejsce Głównego Mózgu...
Niczego podobnego nie zamierzałem, wierzyłem jednak, że Andre potrafi odbudować MUK.
 Mózg ci w tym pomoże  powiedziałem.  Ale jak dotrzeć do statku? Podróże piesze na tej planecie nie należš do przyjemnoci.
 Zrobimy inaczej  odparł Andre.  MUK przywieziemy tu awionetkš, te pojazdy majš rezerwę mocy, którš potrafię odblokować. Zrekonstruowany komputer powtórnie zainstalujemy na statku, a Główny Mózg Stacji ja sam zastšpię. Dublować mnie będš Kamagin i Petri. Co ty na to?
 Czy potraficie zastšpić Mózg?
 Chyba tak. On sam zbadał naszš trójkę. Mnie zaaprobował od razu, natomiast Kamagin i Petri będš musieli jeszcze nieco potrenować... Zresztš funkcje Mózgu nie sš zbyt skomplikowane. Wiem, wiem, co powiesz! Ale zapomniałe o inżynierach z obsługi. To wietne automaty, które same wykonujš większoć czynnoci, ich pracę trzeba tylko skoordynować.
Wybuch na Stacji spowodował raczej wstrzšs psychologiczny, a nie realne szkody. Takiego urzšdzenia jak Stacja Metryki w ogóle nie sposób zniszczyć, chyba że razem z całš planetš.
Domylalimy się, że cała Trzecia Planeta jest sztucznym mechanizmem, przypominajšcym w jakim stopniu naszš Orę. Ale nikt z nas nawet nie przypuszczał, że jej urzšdzenia mogš być tak gigantyczne. Teraz, kiedy wędrowałem i latałem po wewnętrznych pomieszczeniach planety, naiwne wydawały mi się moje zachwyty nad doskonałociš Plutona. Prawdziwš doskonałoć  doskonałoć zła  dopiero tu zobaczyłem! A jednak wystarczył niewielki wstrzšs, by ta doskonałoć służšca złu zachwiała się i runęła...

Zwijanie przestrzeni w nieeuklidesowš spiralę było niemal dziełem jednej chwili, natomiast jej powrotne rozkręcanie było procesem żmudnym i długotrwałym.
Andre już drugi tydzień z rzędu siedział przy pulpicie sterowniczym umieszczonym pod zawieszonš w powietrzu kulš, w której nadal spoczywał Mózg, i samodzielnie wydawał rozkazy operatorom. Zgrał się z nimi doskonale, współpraca układała się nawet lepiej
niż Mózgowi, bo nie było przeszkadzajšcego we wszystkim tępego Nadzorcy.
Zmiany metryki cofały się powoli, lecz nieustannie i stopniowo wydostawalimy się w otwarty kosmos rozdzierajšc cianki sztucznego kokonu przestrzennego... Wreszcie po kolejnym zachodzie Pomarańczowej nastała prawdziwa noc. Na niebie słabo zapłonęły gwiazdy, pierwsze gwiazdy od czasu naszego lšdowania na Trzeciej!
Na szczęcie w owej chwili powszechnej radoci ani Andre, ani Mózg nie utracili jasnoci myli.
 Przestrzeń dokoła Trzeciej jest czysta  powiedział Andrć do osób znajdujšcych się w sterówce, a zebrali się w niej niemal wszyscy.  Ale o dziesięć parseków widać gwałtowny ruch jakich statków.
 Tam koncentruje się flota gwiezdna Niszczycieli  wyjanił Mózg.  Muszę skomunikować się z Mózgami na pozostałych Stacjach Metryki, aby zorientować się w sytuacji. Oczywicie nic im nie powiem o zmianach, jakie tutaj zaszły.
Nawišzanie łšcznoci i systematyzowanie informacji zajęło kilka dni. Wtedy zwołałem naradę dowódców i poprosiłem Mózg o dane.
 Flota Allana nadal atakuje zapory przestrzenne, ale posuwa się naprzód bardzo wolno. W rejonie szturmu koncentrujš się kršżowniki Niszczycieli. Statki Galaktów w przestrzeni międzygwiezdnej Perseusza nie pojawiły się ani razu. Niszczyciele na razie nie majš czasu się nimi zajmować. Nie wiem, czy istotnie wierzš, że mamy tu tylko trudnoci techniczne, ale bezporedni atak na planetę nie grozi. W gorszej natomiast sytuacji jest Allan. Wkrótce runie ostatnia zapo-
ra nieeuklidesowa i statki ludzi rzucš się w głšb Perseusza. Wielki Niszczyciel planuje gigantyczne starcie. Ludzie w takim gšszczu statków nie będš mogli swobodnie używać anihilatorów, aby nie zniszczyć własnych okrętów, natomiast działa grawitacyjne bijš bardzo celnie. Nie mogę wykluczyć pełnego wzajemnego unicestwienia się przeciwników. Sšdzę zresztš, że stratedzy Niszczycieli dšżš włanie do tego.
 Już dawno opracowano plan unicestwienia zamieszkanych planet Imperium w wypadku, gdyby nie udało się ich obronić. Wielki Niszczyciel ma doć rodków do wytrzebienia życia w całym Perseuszu  powiedział Orlan.
 Na gwiazdach Galaktów również?
 Z wyjštkiem gwiazd Galaktów, i tu kryje się jedyna możliwoć pokrzyżowania planów Wielkiego Niszczyciela. Trzeba poprosić Galaktów o pomoc.
 Czy można nawišzać łšcznoć z Galaktami korzystajšc z twoich urzšdzeń, Mózgu?  zapytałem.
 Naturalnie, najbliższe ich gwiazdy znajdujš się o niecałe cztery parseki stšd  odparł.  Mogę ich zawiadomić o tym, co się tu stało. Ale nie wiem, czy Galaktowie uwierzš. Bojš się nas i nienawidzš, gdyż...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin