Nowy17(1).txt

(16 KB) Pobierz
Sš słowa wybijajšce się sporód innych, słowa-klucze, sło-wa-olnienia otwierajšce w mgnieniu oka zamczyste drzwi tajemnic. Takim kluczowym słowem stał się dla mnie wyraz obojętni. Jeli chodzi o mnie, to dalsza oracja Romera była zupełnie niepotrzebna, bo uwierzyłem mu od razu i bez zastrzeżeń.
A Romero tymczasem mówił i mówił, podniecajšc się własnym krasomówstwem i podziwem zapatrzonych w niego bez tchu słuchaczy. Opowiedział, jak to zagłada Strzelca podsunęła mu myl, że Ramirowie po mierci Oana wcišż majš na pokładzie Koziorożca swojego informatora, że który z członków załogi jest szpiegiem wrogów. Potem jednak w to zwštpil, bo przestał być pewien, że Ramirowie istotnie sš naszymi wrogami. Przypomniał sobie podania Galaktów i Niszczycieli, w których powtarzała się informacja, że potężni Ramirowie przenieli się do centrum Galaktyki, aby przebudować jšdro, to jšdro, ten przeraliwy chaos, który nas teraz otacza. Jak przebudować, jak uporzšdkować takš permanentnš eksplozję?
 Wyobraziłem sobie  powiedział  że jestemy o kilka rzędów potężniejsi niż obecnie i że postanowilimy podjšć się usunięcia z jšdra na peryferie Galaktyki wszystkiego, co zagraża mu wybuchem, że zaczęlimy wymiatać gwiezdne mieci w rodzaju Ginšcych wiatów i palić kosmiczne odpadki. Taka operacja nie może przebiegać bezbolenie, bo zawsze może się zdarzyć, że przy okazji ucierpiš jakie formy życia, ale nie czas żałować róż, gdy płonš lasy, jak powiadali starożytni. Oburza was to? Mnie również. Wyobracie sobie jednak takš sytuację. Grona choroba zaatakowała niewielki obszar lasu i coraz bardziej się rozprzestrzenia. Jeli zostawić sprawy własnemu biegowi, zagładzie ulegnie cała puszcza, trzeba więc póki czas wycišć chore drzewa. Czy drwale zajęci ratowaniem lasu będš zważać na to, że mimo woli zadepczš trochę mrówek? Po prostu nie zwrócš na nie uwagi. Ale jeli owady, rozwcieczone burzeniem ich domów, zaatakujš nas, to je najzwyczajniej w wiecie wytępimy, żeby nie przeszkadzały. Czy nie widzicie analogii z tym, co obserwowalimy w Ginšcych wiatach?
 Nas również zalicza pan do galaktycznych mrówek?  zapytał spokojnie Oleg.
 W jakim stopniu tak. Ramirowie już dawno mogli nas wytępić, podobnie zresztš jak Aranów, gdybymy byli ich realnymi wrogami. Ale znaczymy dla nich tyle, ile mrówka dla człowieka. A że interesujš się naszymi poczynaniami, to jeszcze nic nie znaczy. My też przecież chcielibymy znać trasy mrówek po karczowanym lesie, już chociażby dlatego, żeby ich bez potrzeby nie niszczyć...  W tym miejscu Romero zwrócił się wprost do mnie:  Przekonałem pana, przyjacielu?
 Tylko w trzech czwartych, Pawle.
 Dlaczego nie całkowicie?
 Nie mogę się pogodzić z rolš, jakš nam pan wyznaczył.
 Kiedy ludzie nie mogli pogodzić się z mylš, że Ziemia kršży wokół Słońca, a nie na odwrót. Czasem prawda, jakš odkrywamy w procesie poznawania wiata nie jest najprzyjemniejsza, co nie zmienia faktu, że jest obiektywnš prawdš, Eli!
 Dlaczego zwraca się pan tylko do mnie? Proszę mówić do całej sali!
 Dyskutujemy o roli, jakš w planach Ramirów odegrał pan, a nie wszyscy tu obecni. Ale dobrze, będę mówił do całej załogi... Przyjaciele, popełnilimy błšd wyobrażajšc sobie ich jako istoty człekopodobne lub szerzej stworzeniopodobne, do czego nie mielimy żadnych przesłanek. Owi Okrutni Bogowie nie majš zapewne żadnego stałego kształtu i mogš przybierać dowolnš postać. Oan nie był zatem Ramirem w masce Arana, nie był przebranym szpiegiem, lecz zwyczajnym Ramirem, który wybrał cielesny kształt Arana... Kiedy również
nasi potomkowie będš swobodnie zmieniać swoje ciała, jeli to z jakich względów okaże się korzystniejsze od przebudowy ich rodowiska. Głęboko w to wierzę, przyjaciele!
 Oczycilimy kierownika naukowego wyprawy z niesłusznych zarzutów, które sam sobie postawił  powiedział Oleg.  Bardzo mnie to cieszy! Martwi natomiast fakt, że nadal nie wiemy w jaki sposób wyprowadzić statek z jšdra. Dotychczas szukalimy prostych rozwišzań, rozwišzań skutecznych same przez się. To był błšd. Tutaj można zastosować jedynie takš metodę ucieczki, która nie spowoduje kontrakcji Ramirów. Dlatego mam wielkš probę do admirała.  Dowódca umiechnšł się do mnie z pełnš smutku ironiš.  Jeli naprawdę jest pan ich łšcznikiem, to proszę wytłumaczyć Ramirom jak ważna jest dla nas odpowied na to pytanie. Może jednak zechcš odpowiedzieć, bo ja również nie bardzo wierzę w ich obojętnoć...
Po zamknięciu zebrania podszedłem do Mary, która patrzyła na mnie tak, jakbym wrócił z zawiatów. Sama też wyglšdała jak żywy trup.
 Już po wszystkim  powiedziałem gładzšc jš po mokrej od łez twarzy.  Tej nocy będziemy spać spokojnie. Podziękuj za to Pawłowi.
Romero skłonił się i powiedział unoszšc laskę do góry:
 Wszyscy jestemy przekonani, że pan szczerze wierzył we własnš zdradę, admirale. Nie sšdzę jednak, aby pańska żona była tak naiwna.
 Sama już nie wiem, co o tym myleć  odparła Mary znużonym głosem.  Przecież po Elim naprawdę można się spodziewać wszystkiego...
Zauważyłem Olgę kierujšcš się ku wyjciu, przeprosiłem więc Mary i podszedłem do niej.
 Teraz już rozumiesz dlaczego nie mogłem rozmawiać z tobš przed zebraniem, prawda?  zapytalem.  Chcesz mnie o co zapytać?
 Tylko o jedno: czy Irena zginęła. Całš resztę opowiedział mi Oleg.
 Tego nie wiem  odparłem  mam jednak nadzieję, że nie... Zarówno Mizar, jak i Ellon wrócili martwi z przeszłoci, ale Irena powędrowała w odwrotnym kierunku, można więc przypuszczać, że nic jej się nie stało.
 Oleg mówił mi to samo, ale obawiam się, że chciał mnie tylko pocieszyć.
 On sam potrzebuje pociechy, bo kocha Irenę. A zresztš słowo pociecha jest tu zupełnie nie na miejscu. Jeste nie tylko kapitanem galaktycznym, lecz także znakomitym uczonym, a więc to raczej my powinnimy cię zapytać o przypuszczalne losy Ireny, a nie ty nas.
 Mam probę do ciebie i Olega. Po zniszczeniu Strzelca pozostałam właciwie bez przydziału i mogę co najwyżej dublować Osimę, ale on już ma znakomitego du-blera w osobie Kamagina. Chciałabym zajšć się maszynami czasu, bo uważam za swój obowišzek dokończyć prace córki. Pamiętaj, że jakakolwiek awaria stabilizatora może znów unieruchomić MUK i wpędzić nas w nowe szaleństwo.
Domylałem się, że nie powiedziała mi wszystkiego, że pragnie zajšć się maszynami czasu przede wszystkim dlatego, żeby znaleć bezpiecznš drogę w przyszłoć i w ten sposób dowiedzieć się o losy córki.
 Zgoda  powiedziałem.  Sšdzę, że i Oleg nie będzie przeciwny.

Miejsce zaginionego Głosu zajšł Gracjusz, chociaż zastanawialimy się poważnie, czy nie należałoby powrócić do poprzedniego systemu sterowania, opartego na schemacie analizatory-MUK-dowódca statku. Przeważyło jednak zdanie, że nie możemy ryzykować utraty kontroli nad gwiazdolotem w razie kolejnych zaburzeń czasu, na które maszyny okazały się tak bardzo nieodporne. Osima i Kamagin, którzy byli bardzo przywišzani do starego systemu, ustšpili wreszcie, gdy Oleg ich zapewnił, że Gracjusz doskonale sobie poradzi z funkcjš koordynatora lotu.
 Ma identycznš strukturę mózgu jak Głos  powiedział.  Przecież i Głos był kiedy Galaktem.
Zanim jeszcze Gracjusz zajšł kabinę sterowniczš Głosu odwiedził mnie nieoczekiwanie Orlan. Demiurg nie lubił chodzić w goci i dlatego spotykalimy się zazwyczaj w pomieszczeniach służbowych. Jedynie w mieszkaniu Gracjusza Orlan bywał doć często, prawdopodobnie z chęci podkrelenia, że między Demiurgami a Galaktami nie ma już nienawici tak długo dzielšcej ich narody.
 Eli, czy to prawda, że pracami nad transformacjš czasu kieruje obecnie kapitan Olga Trondicke?  zapytał niesłychanie oficjalnym tonem.
 Masz co przeciwko temu, Orlanie?
 Te prace prowadzili Demiurgowie  odparł sztywno.  Ja sam chciałbym zastšpić Ellona.
Zaskoczył mnie. W różnych okresach znałem Orlana jako admirała wrogiej floty, potężnego dostojnika Imperium Niszczycieli, wreszcie jako jednego z twórców Wspólnoty Gwiezdnej i mojego przyjaciela, najbliższego chyba sporód rozumnych nieludzi, ale nigdy nie myla-
łem o nim jako o inżynierze. Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek wykazywał pocišg do matematyki lub jej technicznych zastosowań... Powiedziałem mu to, ale Demiurg wyjanił, że w młodoci kształcił się na organizatora przemysłu, a nawet odbył staż w zakładach budowy statków kosmicznych i nie został ministrem tego resortu jedynie dlatego, że Wielki Niszczyciel poruczył mu sprawy wielkiej polityki galaktycznej.
 To Olga Trondicke i ty, Eli sprawilicie, że zarzuciłem działalnoć inżynierskš. Po wtargnięciu Pożeracza przestrzeni do Układu Perseusza Wielki Niszczyciel postanowił otoczyć się tymi, którzy mogliby stanowić niezachwianš podporę tronu...
 A teraz chciałby powrócić do techniki?
 Eli, jestem w tej chwili jedynym członkiem załogi Koziorożca, który nie ma indywidualnego przydziału pracy. Po zajęciu przez Gracjusza stanowiska Głosu, a zwłaszcza po mierci wielkiego Ellona jeszcze trudniej znoszę swojš bezczynnoć.
 Czy zgodzisz się pracować z Olgš tak samo, jak jej córka pracowała z Ellonem?
 Jeli tylko ona się zgodzi...
 Zgodzi się na pewno, Orlanie.
Załatwianie spraw bieżšcych zajęło mi parę dni i w tym czasie nie chodziłem do konserwatora, potem jednak znów zapragnšłem odwiedzić nasz pokładowy cmentarz.
W konserwatorze pojawił się nowy sarkofag, grób Ellona. Pomylałem z żalem, że nawet ten geniusz nie mógł znieć rozdarcia między przeszłociš a przyszłociš, gdy spod nóg usunšł mu się twardy grunt teraniejszoci.
Przechodziłem wolno od sarkofagu do sarkofagu, od Ellona do Mizara, od Mizara do Truba, od Truba do
Lusina. Nie spieszyłem się też do Oana, chociaż znów chciałem z nim porozmawiać.
 Oanie  powiedziałem, gdy wreszcie stanšłem przed jego siłowš klatkš  nie wiem teraz, kim jeste. Nie wiem czy jeste szpieg...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin