5[1].ZAPROSZENIA.docx

(99 KB) Pobierz

 

 

 

 

 

5. ZAPROSZENIA

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Szkoła średnia. Już nie czyściec, ale najgłębsze piekło. Męka i ogień… Tak,

doświadczałem obu.

 

Teraz wszystko robiłem prawidłowo. Pod każdym względem. Nikt nie

mógł się poskarżyć, że uchylam się od odpowiedzialności.

 

Aby zadowolić Esme i nas chronić, zostałem w Forks. Wróciłem do mojego

starego harmonogramu. Nie polowałem więcej niż reszta rodziny. Każdego dnia

uczęszczałem do szkoły i zachowywałem się jak człowiek. Codziennie

przysłuchiwałem się uważnie cudzym myślom, by usłyszeć coś nowego o

Cullenach ale nie było niczego nowego. Dziewczyna nie powiedziała o swoich

podejrzeniach. Ciągle powtarzała tę samą historię że stałem koło niej i

odepchnąłem ją w odpowiednim momencie aż ciekawscy słuchacze znudzili


się


tym


wydarzeniem


i


przestali


wypytywać


o


szczegóły.


Nie


było


niebezpieczeństwa. Moje pochopne zachowanie nikogo nie zraniło.

 

Nikogo oprócz mnie.

 

Byłem zdeterminowany, aby zmienić przyszłość. Nienajłatwiejsze zadanie

dla jednej osoby, ale nie było innego wyboru, z którego konsekwencjami

mógłbym się pogodzić.

 

Alice powiedziała, że nie będę dostatecznie silny, aby trzymać się z daleka

od dziewczyny. Musiałem jej udowodnić, że nie miała racji.

 

Myślałem, że pierwszy dzień będzie najtrudniejszy. Pod koniec byłem

tego pewnien. Jednak się myliłem.

 

Miałem wyrzuty sumienia, wiedząc, że muszę zranić dziewczynę.


 

 

 

 

 

Pocieszałem się myślą, że jej cierpienie, w porównaniu do mojego, będzie

niczym więcej niż ukłuciem szpilki maleńkim bólem odrzucenia. Jako

człowiek Bella wiedziała, że jestem czymś innym, czymś niewłaściwym, czymś

przerażającym. Prawdopodobnie będzie bardziej spokojna niż zraniona, gdy

przestanę z nią rozmawiać i zacznę udawać, że nie istnieje.

 

- Cześć, Edward przywitała mnie w pierwszy dzień po wypadku na

biologii. Jej głos był uprzejmy, przyjacielski, jakby obrócony o sto osiemdziesiąt

stopni od czasu, gdy rozmawiałem z nią po raz ostatni.

 

Dlaczego? Co oznaczała ta zmiana? Zapomniała? Zdecydowała, że


wyobraziła


sobie


cały


epizod?


Czy było


możliwe,


że


wybaczyła


mi


niedotrzymanie obietnicy?

 

Pytania paliły jak pragnienie, które atakowało mnie za każdym razem, gdy

oddychałem.

 

Gdyby tak spojrzeć jej w oczy przez krótką chwilę,...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin