Fakty i Mity 2004-49.pdf

(2095 KB) Pobierz
str_01_49.qxd
Jeszcze nikomu się to nie udało. Publikujemy zdjęcia z jaskini... ojców
GIERTYCH I KULCZYK
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 49 (248) 9 GRUDNIA 2004 r. Cena 2,40 zł (w tym 7% VAT)
dzą, kogo i po co gościli. No to
my odsłaniamy kulisy spotkania,
po którym Jasna Góra już nigdy nie bę-
dzie taka jak dawniej. Po prostu – za
dużo ciemnych interesów...
Str. 9, 11
Kaniewski – sekretarka Millera
Zbigniew Kaniewski, były minister skarbu, to
zaufany człowiek Leszka Millera, przez niego wy-
naleziony i wypromowany, bierny i mierny, ale wier-
ny. Kolejny – po Marku Dochnalu i Andrzeju Pę-
czaku – któremu grunt zaczyna się palić pod noga-
mi. Jak dalece jest umoczony i na ile posłużył się
nim sprytny Pęczak?
Historia jednej znajomości
Str. 3
Pewien ksiądz doktor z Polski, franciszkanin wy-
kładający na KUL-u, wybrał się w Londynie na gar-
den party , czyli bankiet w krzakach, po czym wykorzy-
stał napotkaną tam kobietę. Wykorzystał nie raz, na-
wet zrobił dzięki niej doktorat, a później – szybko się
odkochał...
Str. 9
NA JASNEJ GÓRZE
C zcigodni ojcowie paulini nie wie-
C zcigodni ojcowie paulini nie wie-
dzą, kogo i po co gościli. No to
my odsłaniamy kulisy spotkania,
po którym Jasna Góra już nigdy nie bę-
dzie taka jak dawniej. Po prostu – za
dużo ciemnych interesów...
109257044.035.png 109257044.036.png 109257044.037.png 109257044.038.png 109257044.001.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 49 (248) 3 – 9 XII 2004 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Ech, sokoły...
POLSKA Coraz bardziej kompromituje się komisja śledcza w spra-
wie Orlenu. Wykluczyła z obrad pełnomocnika Jana Kulczyka, pro-
fesora Jerzego Widackiego. Po tej decyzji Kulczyk odmówił składa-
nia zeznań. Sołtys Kwiatkowa, przewodniczący Gruszka, nie mógł za-
panować nad członkami i (o dziwo!) nie wykazał się biegłą znajo-
mością niuansów kodeksu karnego.
Gruszka ma tylko jednego asystenta w mafii paliwowej. W ca-
łym sejmie nie znaleziono bardziej uczciwego posła...
Sejm uchwalił ustawę budżetową na rok 2005. Posłowie lewicy oraz
część PO i Samoobrony uratowali z publicznych pieniędzy 5 mln
zł, które partia braci Kaczyńskich zapragnęła zmarnować na bu-
dowę Świątyni Opatrzności Bożej.
Może Kaczyńscy i reszta posłów PiS zechcieliby coś ofiarować
na świątynię z własnych diet poselskich? Naród, na który się
powołują, nie zapomni im tego.
w Polsce – na Ukrainie ludzie wychodzą na ulice, wie-
cują, wykupują ze sklepów biało-czerwone ciuchy. Przez zie-
loną granicę przedostają się ukraińscy opozycjoniści, wspo-
magają Lecha Wałęsę i komitety strajkowe, mediują z Gier-
kiem po stronie „Solidarności”, przemawiają w Stoczni Gdy-
nia, zapewniają o ukraińskim poparciu dla wolnej Polski. Tyl-
ko dzięki zaangażowaniu Ukraińców nie dochodzi do zbroj-
nych pacyfikacji zakładów pracy i do przelewu krwi.
To oczywiście totalne bzdury, które nie ziściły się nawet
w pijackim śnie Wałęsy, Michnika czy Kuronia. „Solidarno-
ści” nie przeszkodziło to nigdy łasić się do Ukrainy, choćby
1 maja 1981 r. w Szczecinie, kiedy przy jej wsparciu powstał
Związek Ukraińskich Studentów w Polsce. W lipcu 1990 r.
Senat RP jednostronnie potępił akcję wysiedleńczą „Wisła”,
podczas gdy rząd Ukrainy nigdy nie potępił masowych mor-
dów Polaków na Wołyniu, a ludzie z otoczenia Juszczenki
nakazali usunąć polskie napisy z pomnika Orląt Lwowskich.
Ktoś powie, że by-
ły to inne czasy i że
w 1980 r., za tzw. ko-
muny, zaangażowanie
Ukraińców na rzecz
wolnej Polski było nie-
możliwe… To tylko
po części prawda, bo
Ukraińcy zawsze byli
narodem niezwykle
odważnym (Kozacy)
i nigdy nie ustawali
w walce o niepodle-
głość, oczywiście wy-
łącznie własną. Nasz
naród przypłacił tę ich
walkę setkami tysię-
cy ofiar, przeważnie
bestialsko zamordo-
wanych przez Kozaków Chmielnickiego i banderowców
z UPA. Ukraińcy, mimo że włączeni do ZSRR, jeszcze bar-
dziej niż Polacy potrafili upominać się o swoją niezależność
od Moskwy. Oto dowody:
W 1958 r. powstaje konspiracyjny Ukraiński Związek
Robotniczo-Chłopski domagający się wystąpienia Ukrainy
z ZSRR. Przywódcy zostają skazani na wiele lat łagrów. Na
początku lat 60. powstaje ruch tzw. szestnydesiatyków
– ukraińskich dysydenckich działaczy kulturalnych i społecz-
nych. W 1962 r. wybuchają pierwsze wielkie strajki robot-
nicze w Doniecku i Żdanowie. W 1963 r. Petro Szełest
– I sekretarz KC KPU – dąży do ograniczonej autonomii
Ukrainy. Rok 1965 to fala aresztowań lwowskiej i kijowskiej
inteligencji pod zarzutami przygotowywania nacjonalistycz-
nego, antyradzieckiego spisku. 1970 r. – zaczyna wychodzić
podziemne pismo „Ukrajinskyj Wisnyk”. 1972 r. – strajki
w obwodzie dniepropetrowskim przeciwko napływowi lud-
ności rosyjskiej, interweniuje milicja, są zabici. 1972–1973
– aresztowanie 100 działaczy ukraińskiej opozycji, szeroko
zakrojone represje i rusyfikacja w oświacie. 1973–1974
– czystki wśród literatów i pisarzy, zakaz publikacji w języ-
ku narodowym. 1974 r. – „Ukrajinskyj Wisnyk” drukuje de-
klarację, że ruch dysydencki będzie dążył do obalenia wła-
dzy radzieckiej i powstania niezależnego, demokratycznego
państwa ukraińskiego. 1976 r. – w Kijowie powstaje Ukra-
ińska Grupa na rzecz Wprowadzenia Postanowień Helsiń-
skich; 22 członków Grupy uwięziono, a 6 zmuszono do emi-
gracji. 1978 r. – górnik z Donbasu, Władimir Klebanow, za-
kłada Związek Wolnych Związków Zawodowych, który liczył
200 osób i został szybko zlikwidowany przez KGB. 1980 r.
– wybucha fala strajków o podłożu materialnym. 1988 r.
– masowe demonstracje we Lwowie, Kijowie, Winnicy
i Chmielnickim – rozpędzone przez OMON i milicję. 1989 r.
– opublikowanie programu ukraińskiego ruchu narodowego.
1990 r. – Rada Najwyższa USRR przyjmuje deklarację nie-
zależności, a w 1991 r. – niepodległości Ukrainy.
Wcześniejsza historia Ukrainy jeszcze mocniej dowo-
dzi, jak bardzo ten naród przywiązany jest do wolności
i samostanowienia. Ale też Ukraińcy – w przeciwieństwie
do Polaków – nigdy nie walczyli za wolność „waszą”, czy-
li innych narodów. Wręcz przeciwnie – często sprzymierza-
li się z dyktaturami; choćby przeciwko Polsce – zawsze
we własnym interesie.
Z niesmakiem i politowaniem patrzę na całą tę obecną
polską histerię, sraczkę wieców i pochodów, organizowa-
nych przeważnie przez popłuczyny solidarnościowych inter-
nacjonalistów od siedmiu boleści. Te ich wyjazdy na Ukra-
inę i patriotyczne przemowy są nie tylko żenujące, ale skut-
kują też uzasadnionym zarzutem o mieszaniu się w sprawy
niepodległego państwa. Zresztą skutki te będą o wiele bar-
dziej dalekosiężne i dla nas opłakane, gdyż jak zwykle i z
upodobaniem zadzieramy z Rosją, która wkrótce przestanie
importować z Polski nawet dżem i podpaski. Podczas gdy
inne kraje zachowują daleko idącą powściągliwość, trady-
cyjnie nieodpowiedzialne polskie elity mają gdzieś narodo-
we interesy. Zdarzyła się przecież kolejna okazja, żeby zaist-
nieć, pokazać się, a wobec braku manifestacji w Polsce
– dobre i te za połu-
dniowo-wschodnią
granicą. Nie chcieli
Ukraińcy naszego
Okrągłego Stołu, to
może chociaż prze-
szczepią do siebie sej-
mowe komisje śled-
cze, a Rokitę, Gierty-
cha i Kaczyńskich we-
zmą do Kijowa na eks-
pertów od public re-
lations . Polscy studen-
ci, którzy już całe la-
ta nie wychodzili na
ulice, teraz okupują
pociągi do Kijowa
i organizują wieloty-
sięczne demonstracje
w kraju (np. w Łodzi odbyła się największa w historii miasta!).
Wcześniej nie widzieli i wciąż nie widzą powodów do prote-
stowania przeciwko bandyckiej prywatyzacji, grabieniu mająt-
ku narodowego przez Watykan, udziałowi Polski w wojnie
w Iraku czy katastrofalnemu bezrobociu i zadłużeniu, które
właśnie oni będą spłacać. Polska młodzież jednoczy się z na-
rodem ukraińskim! Po prostu płakać się chce ze wzruszenia!
A mnie nawet pomarańczowy kolor, który tak chętnie no-
siły nasze kobitki w tym sezonie, już się jakoś przestał po-
dobać. I wcale nie dlatego, że jestem małostkowy czy pa-
miętliwy, bo nie ma nic gorszego jak rozpamiętywanie krzywd
i wyciąganie zaszłości historycznych. Jestem po prostu prag-
matykiem, w odróżnieniu od Wałęsy, który zawsze swoim
pragmatyzmem się chwalił, ale najwidoczniej nie znał jego
znaczenia, co udowodnił w Kijowie. Prawda jest taka, że każ-
dy kraj, z wyjątkiem Polski, patrzy na świat przez pryzmat
własnych interesów i daję głowę, że nie inaczej będzie
z prezydentem Juszczenką, który po swoim wyborze złoży
hołd ukraiński w Moskwie, a nie w Warszawie. Na szczę-
ście pragmatyczny rząd Belki nie przemalował się na różo-
wo na wzór katoprawicowych, nieodpowiedzialnych oszoło-
mów, bo nasze wcale nieróżowe kontakty gospodarcze ze
Wschodem mogłyby jeszcze bardziej ucierpieć. Polskie fir-
my zainwestowały na Ukrainie ledwie kilkanaście milionów
dolarów, a w wymianie handlowej przegoniła nas nawet Li-
twa. Zarówno rządowy Ośrodek Studiów Wschodnich, jak
i prywatne Centrum Stosunków Międzynarodowych są kon-
trolowane przez prawicę (w tym przez Opus Dei), a jej ce-
lem jest raczej katolizacja Ukrainy, nie zaś budowanie zaple-
cza dla polskich biznesmenów czy promowanie polskiego
eksportu. Nieszczelna granica z Ukrainą potęguje zjawisko
nielegalnej migracji, co naraża nasz kraj na połajanki z Bruk-
seli. A może PO i PiS, które dostały ukraińskiego pierdolca,
sprowadzą Juszczenkę do Polski i wypromują na prezyden-
ta, żeby zrobił porządek po drugiej stronie granicy?
Ech, polskie sokoły! Uporządkujcie wy najpierw własne
gniazdo i przestańcie w nie srać, bo – póki co – dla my-
ślących ludzi w tym kraju jesteście zwykłymi gapami.
JONASZ
Prezydent, zajęty Ukrainą, nie miał czasu podpisać ustawy podat-
kowej. Zrobił to dopiero po 30 listopada, co sprawi, że nowa staw-
ka 50 proc. podatku dla najbogatszych nie wejdzie w życie.
To się nazywa być prezydentem wszystkich Polaków – wszyst-
kim zrobić dobrze, a najlepiej – kumplom.
Część dotacji przekazywanych Polsce przez Unię Europejską jest
niejawnie dzielona w niektórych województwach (np. wielkopolskie,
kujawsko-pomorskie, pomorskie). Do publicznej wiadomości po-
daje się tylko wyniki prac zarządów województw, które je dzielą,
i przyznane kwoty. Rodzą się wątpliwości, czy wszystkie pieniądze
idą na publiczne cele i kto nimi obraca…
Ci z Zachodu chyba nie wiedzieli, co robią, przyjmując nas do Unii...
IPN podjął decyzję o wszczęciu śledztwa w sprawie... zbrodni ka-
tyńskiej. Prawicowym prokuratorom nie wystarcza rosyjskie do-
chodzenie, które wykryło 7 sprawców. Rosyjski wymiar sprawiedli-
wości nie postawił nikomu zarzutów, bo wszyscy winni mordu nie
żyją, a zbrodnia, według tamtejszego prawa, uległa przedawnieniu.
To co, że winni nie żyją! Trzeba im zrobić ekshumację i proces
zaoczny. Potem po raz dziesiąty odgrzebać groby w Katyniu i stwier-
dzić, że sprawcami są Rosjanie. I wysłać delegację do Rosji...
Krytykowane przez poszczególnych biskupów zalecenie Komisji Praw
Człowieka ONZ, sugerujące Polsce złagodzenie ustawy antyaborcyj-
nej, zostało uroczyście potępione przez 330 Konferencję Episkopa-
tu Polski. „Jest to ingerencja ONZ w wewnętrzne sprawy ustawo-
dawstwa krajowego. Agenda ONZ przekroczyła swoje kompetencje”
– oświadczył w imieniu kolegów biskup Piotr Libera, sekretarz Epi-
skopatu i członek Opus Dei. Komitet centralny biskupów przedsta-
wił także plan pięciolatki duszpasterskiej. Biskupi dostrzegli zagro-
żenia moralne, które „zalewają nas zewsząd niczym nowy potop”.
A jak! Nawet Jasna Góra znowu jest oblężona – przez sponsorów...
Osiem kościołów, w tym rzymskokatolicki, zaprotestowało prze-
ciwko zmianom w ustawie o stosunku państwa do związków wy-
znaniowych. Na duchownych padł blady strach w związku z pla-
nami likwidacji Funduszu Kościelnego, ujawnienia funduszy ko-
ścielnych i odebrania prawa do odliczeń darowizn od podatków.
„Bo to, co nas podnieca, to się nazywa kasa” – okazuje się, że
pieniądze są w stanie połączyć skłócone zazwyczaj wyznania.
WARSZAWA Prokuratura Okręgowa oskarżyła posła PiS An-
drzeja D. o działanie na szkodę spółki Ciech SA na sumę ponad
9 mln zł. Oskarżenie wiąże się z podpisaniem dwóch umów gwa-
rancyjnych z Cresco Financial Advisors sp. z o.o.
Patrzcie państwo – „prawy, sprawiedliwy”... i niekomuch!
Szefowa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Danuta Waniek,
ujawniła, że były przewodniczący KRRiT, a obecnie poseł PiS,
Marek Jurek, czerpał garściami publiczne pieniądze do celów pry-
watnych. Urządził sobie mieszkanie na koszt państwa, przeprowa-
dzał się (dwukrotnie), remontował i kupował wyposażenie: sprzęt
RTV, dywany, firany, czajniki, a nawet kieliszki. Dopiero co poseł
Jurek zabiegał o obcięcie KRRiT 3,5 mln złotych z budżetu...
Pewnie doszedł do wniosku, że wszystkiego nie jest w stanie wydać.
GDAŃSK Samochód administratora parafii świętej Brygidy, księ-
dza Krzysztofa Czai, został obmalowany swastyką, gwiazdą Da-
wida oraz napisem „ch... i Żyd to ty”. Sądząc po stylu i treści, au-
torami dzieła byli Polacy katolicy, czyli fani prałata Jankowskiego.
Czaja modli się za prześladowców swojego nissana. Jak Jezus!
USA Federalna instytucja kontrolna (GAO) ma zbadać 57 tys.
skarg, które złożyli wyborcy (sic!). Chodzi głównie o działanie ma-
szyn do głosowania i proces liczenia głosów.
W Ameryce to jest dopiero demokracja! Kudy tam do niej
Ukrainie czy Białorusi...
Raport Międzynarodowego Czerwonego Krzyża skierowany do rzą-
du USA stwierdza, że 550 więźniów przetrzymywanych w bazie
w Guantanamo jest poddawanych torturom. Muzułmanie – prze-
trzymywani bez sądu, bez statusu jeńców wojennych – są bici, wy-
stawiani na działanie skrajnych temperatur i poniżani.
A to wszystko dla zbawienia ich pogańskich dusz.
NIEMCY Rada Związkowa zaaprobowała ustawę rozszerzającą
uprawnienia rejestrowanych związków partnerskich. Geje i lesbijki
nabędą uprawnień do adoptowania dzieci współpartnerów z ich
poprzednich związków. Będą także mieli prawo odmowy zeznawa-
nia przeciwko partnerowi w sądzie, prawo do alimentów od zamoż-
niejszego partnera, a także do renty po zmarłym towarzyszu życia.
Tylko patrzeć, jak biskupi Katolandu wystosują list do bisku-
pów Niemiec: „Przebaczamy i prosimy... jak najdalej od nas!”.
UKRAINA Nasze prognozy sprzed tygodnia sprawdzają się. Kra-
jowi grozi rozpad mimo prowadzonych rozmów pomiędzy strona-
mi konfliktu, a nawet mimo zgody na ponowne wybory.
Podział na część promoskiewską i prounijną może mieć zalety.
Po 10 latach ta część, której się udało, wchłonie tę drugą, bratnią.
S ierpień ’80. Na wieść o powstaniu opozycji i strajkach
109257044.002.png 109257044.003.png 109257044.004.png 109257044.005.png 109257044.006.png
Nr 49 (248) 3 – 9 XII 2004 r.
GORĄCY TEMAT
3
O pośle Zbigniewie
Kaniewskim, byłym
ministrze skarbu,
pisano przepiękne
piosenki pod
tytułem „Zbyszek”
(autorka: Anna
Wojtasik). Facet
był na fali.
Ale teraz tonie!
gdzie Aleksander Kwaśniewski),
jest żonaty z Jolantą, najchętniej
wypoczywa w ciepłych krajach,
gdzie plaża czysta, morze błękit-
ne i drogie hotele.
Kim był Kaniewski? Nikim. No,
prawie... Magister Uniwersytetu
Gdańskiego, Wydziału Biologii
i Nauk o Ziemi, nauczyciel geo-
grafii, a więc wymarzony kandy-
dat Millera na stanowisko... mini-
stra skarbu. Z listy SLD został wy-
Busko Zdrój, Ustka) na nie-
korzystnych dla Federacji wa-
runkach. Zaniepokojeni tym dzia-
łacze związkowi naiwnie pytają
w piśmie z dnia 22.11.2004 r., „dla-
czego pozwala na to kierownictwo
Federacji i czyje w tym wypadku
interesy są chronione?”.
Z kolei NIK interesują
zwłaszcza te nieprawidłowości,
które popełniono przy wycenie
majątku byłych Zakładów Prze-
250 tys. zł, dodatkowo mieszkanie
spółdzielcze w Łodzi, działkę le-
śną rekreacyjno-budowlaną (1600
mkw.) oraz wspaniały czerwony
samochód alfa romeo 156, który
wprawdzie należy do związków za-
wodowych, ale jeździ nim Kaniew-
ski i rozlicza benzynę na koszt biu-
ra poselskiego. W minionym ro-
ku kosztowało to 56 tys. zł. Żeby
było ciekawiej: alfę romeo prze-
kazała (udzielając korzystnych rat)
czynił starania, aby za samocho-
dy zapłaciła federacja związkowa,
która założyła Fundację. Zrobiła
się z tego głośna afera, łódzcy tak-
sówkarze pikietowali Urząd Mia-
sta i protestowali przeciwko tak
wielu nowym koncesjom naraz.
Kaniewski podwinął ogon pod sie-
bie i wycofał się z transakcji.
W Polsce opanowanej przez
recesję możliwe są wielkie karie-
ry; trzeba tylko wiedzieć, do ko-
go się podczepić. Kaniewski zo-
stał wypróbowanym i zaufanym
przyjacielem byłego premiera,
i to do tego stopnia, że nazywa-
ny jest automatyczną sekretar-
ką Millera.
A co z kontaktami Kaniewskie-
go z Dochnalem? Nasz bohater
zaprzecza: „Nie prowadziłem
z Markiem Dochnalem żadnych
rozmów dotyczących sprzedaży
Rafinerii Gdańskiej... Nie wzią-
łem żadnej łapówki”. Potem wy-
cofał się z powyższego oświad-
czenia i stwierdził, że z Dochna-
lem jednak się spotkał. Być mo-
że przyznał się na wszelki wypa-
dek, bowiem ze stenogramów pod-
słuchanych rozmów Dochnala wy-
nika, że ten negocjował z Kaniew-
skim sprzedaż Rosjanom kluczo-
wych zakładów energetycznych,
m.in. Rafinerii Gdańskiej, dla
dwóch potężnych rosyjskich kon-
cernów: Łukoilu i RAO – JES.
Dojście do Kaniewskiego uła-
twił Dochnalowi poseł Andrzej Pę-
czak i podobno dał mu kasę za
„przychylność”. Sprawę wyjaśnia
prokuratura.
Niewykluczone, że Pęczak
z Dochnalem chcieli sprzedać ru-
skim Niderlandy, bowiem Rosja-
nie mogli przecież bez problemu
nabyć np. akcje rafinerii czy elek-
trowni Pątnów–Adamów–Konin,
chociażby przez podstawione (np.
szwajcarskie) firmy. Wszystkie
sporne sprawy są przedmiotem ba-
dań prokuratury oraz NIK-u.
Spróbowaliśmy skontaktować
się z Kaniewskim, ale – niestety
– jest chory! Prokuratura również
odmówiła rozmowy na ten temat.
Do tematu wrócimy już za tydzień.
ZOSIA WITKOWSKA
Kaniewski – sekretarka Millera
Niestety, ta cudna pieśń
o Zbyszku zniknęła z Internetu,
a dziwnym trafem na interneto-
wej stronie Zbyszka „zagubiło” się
również zdjątko z Andrzejem
Pęczakiem , o którym parokrot-
nie pisaliśmy. Zginęła także
(o, zgrozo!) fotografia naszego bo-
hatera z prezydentem Aleksandrem
Kwaśniewskim .
Według naszych ustaleń, Zbi-
gniew Kaniewski, poprzedni mi-
nister skarbu, jest poważnie umo-
czony w aferę łapówkarską siedzą-
cych w kiciu: posła Andrzeja Pę-
czaka (53 l.) oraz „wielkiego łow-
czego” polskich polityków, czyli
biznesmena Marka Dochnala (43
l.). Pierwszy siedzi w Łodzi w czte-
roosobowej celi aresztu przy ul.
Smutnej 21. Drugi odpoczywa
w nowoczesnym więzieniu w Piotr-
kowie Trybunalskim w warunkach
komfortowych, ma nawet w celi
kolorowy telewizor plazmowy i ła-
zienkę z prysznicem. Żyć nie umie-
rać. Mówi się, że biznesmena prze-
niesiono ze Smutnej, żeby nie
mógł kontaktować się z Pęczakiem.
Dochnal prawdopodobnie będzie
miał uchylony areszt i wkrótce wyj-
dzie z pierdla, bo jego cudna żon-
ka Aleksandra Dochnal (30 l.)
jest w ciąży i urodzi za kilka ty-
godni. Jesteśmy pewni, że stan
zdrowia żony będzie wymagał
opieki męża...
Wróćmy jednak do głównego
tematu.
Fot. PAP/Paweł Kula
brany posłem I, II i III kadencji.
W dniu 23.09.2001 r. otrzymał 4037
głosów i został parlamentarzystą.
Wcześniej był przewodniczącym
Federacji NSZZ Przemysłu Lek-
kiego i miał swój niemały wkład
w jego zlikwidowanie w Łodzi.
Jako szef Federacji jest po-
dejrzewany – przez jej byłych
działaczy i prokuraturę – mię-
dzy innymi o to, że bez prze-
targów oddał w dzierżawę oso-
bom prywatnym ośrodki wy-
poczynkowo-sanatoryjne (Łódź,
mysłu Bawełnianego Poltex
w Łodzi oraz prywatyzacji
Unionteksu („FiM” 12/2004
– „Jak zatonęła Łódź”; 13/2004
– „Gang działa sprawnie”).
Zanim Kaniewski wżenił się
w Łódź, był gołodupcem i szere-
gowym pracownikiem Zarządu
Głównego Związku Zawodowe-
go Pracowników Przemysłu Włó-
kienniczego, Odzieżowego i Skó-
rzanego. Dzisiaj jest bogolem. Ma
dom o powierzchni 160 mkw. wart
firma Maredi w zamian za rekla-
mę na związkowej siedzibie. Związ-
ki Kaniewskiego z Romanem
Mankiewiczem – szefem Mare-
di – są wieloletnie i trwałe. Czte-
ry lata temu Kaniewski szefował
fundacji „Jutrzenka” i w jej ra-
mach próbował założyć przedsię-
biorstwo taksówkowe (450 samo-
chodów tej samej marki i koloru).
Wybór padł właśnie na firmę
Maredi, łódzkiego dilera marek
Fiat i Alfa Romeo. Według na-
szych informatorów, Kaniewski
Kim jest Kaniewski? Ma 56 lat,
urodził się w Białogardzie (tam,
GŁASKANIE JEŻA
Szczuropolacy
Kiedy byłem małą dziewczynką, rozdmu-
chano w „komunistycznej” Polsce akcję do-
karmiania ptaków. Na zajęciach praktyczno-
-technicznych robiło się karmniki, które póź-
niej każdy dumnie przymocowywał do drze-
wa czy parapetu i dokarmiał... i dokarmiał.
Co zamożniejsi wieszali nawet słoninkę dla
sikorek. W ówczesnym, prawdziwym „Prze-
kroju” Ludwik Jerzy Kern pisał: „Na tym
białym obrusie / na parkiecie biedaków / wy
się nigdy nie wstydźcie / kelnerami być ptaków”.
Dziś już nie ma ani tamtej akcji, ani
– tym bardziej – akcji dokarmiania ludzi
(robi to tylko Samoobrona, PCK i Caritas
– za część pieniędzy danych na ten cel przez
sponsorów). Ludzie bowiem bez adresu, bez
Dowodu Osobistego to nie jest elektorat, więc
o co tu kruszyć kopie…
Wczoraj... a była sobota, patrzyłem, jak
Krystyna i Wacław siedzą przytuleni na mi-
kroskopijnej ławeczce nieopodal śmietnika.
Coś mi to przypomniało. Już to kiedyś wi-
działem, a może czytałem. Sięgnąłem po to-
mik Leśmiana : „Ona mu podawała z wyrazem
skupienia / to usta do pieszczoty / to chleb do
gryzienia”. Tak poeta dziesiątki lat temu pi-
sał o żebrakach. Wygląda na to, że poezja
jest nieśmiertelna. Jak nędza.
Ja wiem, że dziś nikomu się nie przelewa,
że za dużo miesiąca pod koniec pieniędzy, że...
itd. Ale może wzorem talmudycznej przypowie-
ści powiemy sobie: „Jeśli uratowałeś jednego
człowieka, to tak jakbyś uratował cały świat”.
Proszę przeto Czytelników „FiM”, zwłasz-
cza tych trochę bogatszych: weźcie sobie na
utrzymanie jednego Zdzisia, jedną Krystynę
czy Wacława. Zaproście ich czasem do sto-
łu (tak jak to uczyniłem w sobotni wieczór),
a zapewniam, że i Oni, i Wy poczujecie się
lepiej – cokolwiek miałoby to znaczyć.
Przecież wierszyk Kerna można by zmie-
nić tak: „Na tym białym obrusie / na parkie-
cie biedaków / wy się nigdy nie wstydźcie kel-
nerami być żebraków”.
Że co, że fraza nie zgadza się o jedną
sylabę? No to co? Żeby w tym naszym smut-
nym kraiku tylko tyle się nie zgadzało...
MAREK SZENBORN
Przyszła Pani Zima. Wiem o tym nie tylko
dlatego, że za oknem widzę biały puch
i nos mi marznie, gdy żona wygania mnie
z psem na spacer. Wiem, bo na mojej klat-
ce schodowej zagnieździł się Pan Zdzisio.
Osobnik ów ma dwie cechy nierozerwal-
nie związane ze swoją osobowością: po pierw-
sze – zapach, który roztacza, trudno nazwać
wonią fiołków, po drugie – stara się nie wa-
dzić nikomu. Ot, taki cichutki staruszek, co
to przed laty był urzędnikiem w magistracie,
a dziś nie ma własnego kąta (ani konta)
i szuka odrobiny ciepła.
To nie jest jedyna forma pierwotnej „wal-
ki o ogień” Pana Zdzisia. Otóż gość ten bie-
rze udział w codziennym wyścigu do śmiet-
nika. I tu ma spore fory, bo klatkę, w której
się zagnieździł, od owego przybytku dóbr do-
czesnych dzieli odległość kilkunastu metrów.
W znacznie gorszej sytuacji jest leciwe, nauczy-
cielskie małżeństwo – Krystyna i Wacław . Ci
państwo nocują zimą na pobliskich działkach,
więc do śmietnika mają dobry kilometr. Ale
i tak często bywają pierwsi, czyli szczęśliwi.
Śmietnik jest porządny, murowany, a i
szczurów w nim niewiele. Okoliczni miesz-
kańcy też są porządni. Wiedzą o Zdzisiu i o
małżeństwie byłych belfrów, więc nie ma mo-
wy, aby na przykład stary chleb wyrzucany
był do pojemników. Pieczywko, a także inne
nadające się do zjedzenia – bo przecież tyl-
ko lekko popsute – produkty układane są pie-
czołowicie pod ścianą i to o nie i po nie
trwa wyścig. Wyścig o życie.
109257044.007.png 109257044.008.png 109257044.009.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 49 (248) 3 – 9 XII 2004 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Wszystko na sprzedaż
Prowincjałki
Dużo amunicji różnego kalibru, kilka-
dziesiąt pocisków moździerzowych, broń
palną i sporą armatkę znaleźli policjanci w domu Arkadiusza S. , mieszkańca
Białej Podlaskiej. Trzeba było ewakuować sto rodzin mieszkających w bloku
przy ul. Piaskowej. Na miejsce sprowadzono patrol minerski i brygadę anty-
terrorystyczną. Arkadiusza S. zatrzymano w restauracji „Czardasz”. Był pijany,
nie pozwolił się wprowadzić do radiowozu i wymachiwał włoskim rewolwe-
rem kaliber 44. Pirotechnik znany był dotąd jako artysta, organizator wieczor-
ków literackich i poezji śpiewanej. Czyżby jego muzą był Brudny Harry?
8 grudnia 1980 roku Mark Chap-
man zastrzelił Johna Lennona. Był
to dzień, w którym umarła muzy-
ka. 24 lata później wdowa po ge-
nialnym muzyku, Yoko Ono, zdję-
cie Lennona w trumnie wykorzy-
stała jako ilustrację piosenki na
płycie DVD „Legend Lennon”.
Show biznes rzą-
dzi się swoimi prawa-
mi, są jednak jakieś
granice przyzwoito-
ści... Yoko Ono prze-
kroczyła je. Okazuje
się, że nawet śmierć
jest na sprzedaż,
a Yoko zaczęła od za-
krwawionych okula-
rów, które John Len-
non miał na nosie
w chwili śmierci. Czte-
ry lata temu sprzeda-
ła je na aukcji. Teraz
natomiast trumiennym
zdjęciem (tuż przed
pogrzebem) byłego męża chce epa-
tować ewentualnych nabywców swo-
jej płyty. Wprawdzie „Show must
go on” (Przedstawienie musi trwać)
– jak śpiewał Freddie Mercury
– ale zdaje się, że Yoko Ono po-
winna dbać o wieczny odpoczynek
męża, zamiast szarpać zmarłego po
okładkach swoich mizernej warto-
ści płytek. Szczególnie że Lennon
nadal zarabia wielkie pieniądze
i „kochająca” żonka – korzystająca
z praw autorskich do jego twór-
czości – ma z czego żyć.
Magazyn „Forbes” opublikował
ostatnio listę najlepiej zarabiających
nieboszczyków (wokaliści, aktorzy,
pisarze, rysownicy) i okazało się, że
twórczość Lennona przynosi rocz-
nie 21 milionów dolarów. Lennon
znalazł się na czwartym miejscu
tego specyficznego rankingu, a na
jego morderca. Skazany na doży-
wocie ubiega się o warunkowe zwol-
nienie z więzienia i – naturalnie
– pisze książkę. Paul McCartney
oraz fani zespołu „The Beatles” ślą
petycje do władz, protestując prze-
ciw wypuszczeniu Chapmana na
wolność, ale za nim stoi... silne lob-
by filmowców z Holly-
wood. Na podstawie je-
go wspomnień zamie-
rza się sfilmować ostat-
nie dni Chapmana tuż
przed zabójstwem Len-
nona. No cóż, Mark
Chapman również
przejdzie do historii
– zupełnie jak szewc
Herostrates (IV w.
p.n.e), który uznał, że
miejsce w historii może
mu zapewnić tylko pod-
palenie świątyni Artemi-
dy w Efezie – jednego
z siedmiu cudów świata.
Może Yoko powinna się doga-
dać z Chapmanem i wspólnie z nim
napisać scenariusz do tego filmu?
Podsycą wówczas legendę eksbi-
telsa, stworzą własną, no i zagarną
niezły szmal.
A nasi rodzimi „bohaterowie”
Jamroży , Wieczerzak , Dochnal ,
Popęda , Pęczak – pewnie teraz ża-
łują, że przy okazji kogoś nie zabili
– zamiast tylko kraść. Przecież kry-
minały sprzedają się o wiele lepiej
niż książki na temat własnej niewin-
ności...
14-letni gimnazjalista wybrał się na
szkolną dyskotekę do Niedźwiady (woj.
lubartowskie). Nudził się, bo nauczycielki pilnowały, żeby nie wnosić alko-
holu. Opuścił więc szkołę, poszedł do pobliskiego Berejewa na dyskotekę dla
dorosłych i tam zdrowo sobie popił. Wracając do domu, poczuł się tak „zmę-
czony”, że zasnął na gołej ziemi. O godz. 1.40 zauważył go przejeżdżający
tamtędy kierowca i odwiózł do szpitala. Gdyby nauczycielki pozwoliły pić,
chłopiec byłby w domu o 22.00.
Miejsce: Nowa Huta. Główny bohater:
4-letni Krzyś. Akcja: balanga towarzy-
ska u mamusi chłopca. Krzysia pętającego się między pijanym towarzystwem
poczęstowano kilkoma kieliszkami za zdrowie mamusi. Karetka przywiozła go
do szpitala, gdzie nieprzytomny leżał całą dobę (2 promile alkoholu).
Ponad 3 tys. grzybów halucynogennych
zebrali czterej gimnazjaliści w lasach
koło miejscowości Zagrody (pow. biłgorajski). Wysuszyli je, ustalili cenę (10
gr za sztukę) i zaczęli sprzedawać. Jedna z koleżanek po ich zażyciu trafiła do
szpitala. Uratowało ją płukanie żołądka.
pierwszym jest, co oczywiste, sam
„King”, czyli Elvis Presley (40 mi-
lionów). Nadal wysoko opłacanym
pisarzem jest J.R.R. Tolkien , któ-
rego spadkobiercy kasują rocznie
23 miliony dolarów za „Władcę
pierścieni”. Inny nieżyjący już bi-
tels – George Harrison – zajmu-
je siódme miejsce (7 milionów).
Pierwszą dziesiątkę zamykają Fred-
die Mercury (6 mln), Bob Marley
i Frank Sinatra (po 5 mln).
Na trupie Lennona postanowił
żerować również Mark Chapman ,
Opracował AR
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Żądzy zabijania dzieci poczętych nie można wytłumaczyć inaczej, jak przez
wpływ szatana.
(„Nasz Dziennik” 278/2004)
ANDRZEJ RODAN
Jest to po prostu skandal, jeśli zmuszono by księdza prałata do zamieszkania
na strychu. To nie licuje z jego godnością. Jeśli biskup będzie tak postępował,
będziemy przeciwko temu protestować. Nie może być tak, żeby z prałatem
postępowano jak z przybłędą.
(Wojciech Podjacki, Liga Obrony Suwerenności)
Unia Europejska i cały świat winni się stale uczyć od Kościoła uniwersalizmu
i patriotyzmu.
stanęła „Gazeta Wyborcza”. Piórem Rafała
Kalukina rozsiewa plotki i jątrzy: próbuje skłócić
kształtującą się właśnie koalicję.
Jeżeli za strzelanie do koalicji Unii Pracy, APP RA-
CJA i innych lewicowych partii bierze się „Wyborcza”, to
w zasadzie dobry znak: stratedzy od Michnika uznali
zapewne, że nowy
pomysł polityczny
jest na tyle poważ-
ną propozycją, że
należy go zaatako-
wać. Moment jest
także dobrze do-
brany: 5 grudnia ma się odbyć uroczyste podpisanie po-
rozumienia tworzącego UL, zatem to ostatnia okazja, aby
skłócić i poróżnić ludzi, paraliżując inicjatywę na starcie.
W tekście Kalukina „Jaruga szuka miodu poza UL-
-em” („GW” z 25.11.2004 r.) zastosowano najpewniej sta-
ry dziennikarski chwyt, a mianowicie – powołano do ist-
nienia tzw. „anonimowego informatora”. Jeżeli bowiem
autor chce puścić w obieg jakieś użyteczne kłamstwo,
powołuje się na informatora „z dobrze poinformowa-
nych kręgów” i koniecznie „chcącego zachować anoni-
mowość”. Dzięki temu nie sposób sprawdzić ani wiary-
godności przekazywanych rewelacji, ani ustalić samego
ich autora. Kalukin za pomocą tego starego wytrychu
puszcza w społeczeństwo informację, że Unia Lewicy to
niewypał, a główna inicjatorka porozumienia, przewod-
nicząca Unii Pracy wicepremier Izabela Jaruga-Nowac-
ka , to osoba przebiegła i fałszywa, bo za plecami koali-
cjantów dogaduje się z innymi partnerami. Kalukin na-
wet wypracował nazwę dla nowej partii – Obywatelskie
Porozumienie Lewicy. Wspólnikami tajnych planów, któ-
re światu wyjawia Kalukin, są jakoby: Ryszard Bugaj
(skłócony z Unią Pracy i obrażony na cały świat), Piotr
Ikonowicz (współpracujący z Jarugą już w UL-u),
Karol Modzelewski (naukowiec stroniący obecnie od
życia politycznego) i Barbara Labuda (sklerykalizowa-
na i prokwaśniewska).
Jakby tej politycznej fantastyki było mało, Kalukin
bierze się za ośmieszanie członków UL-u – rzeczywi-
stych współpracowników Jarugi-Nowackiej. Według nie-
go, Nowa Lewica jest niepoważna, bo określa się jako
„antykapitalistycz-
na” (do niedawna
w statucie niemiec-
kiej SPD też był ta-
ki zapis). Polska
Partia Pracy jest
skompromitowana,
bo związana z „Sierpniem ’80”, jednym z nielicznych
związków odważnie walczącym o prawa pracownicze.
Dziennikarz „Wyborczej” sporo miejsca poświęca tak-
że RACJI – ją ma pogrążać związek z „Faktami i Mi-
tami”, gazetą „skrajnie antyklerykalną” , kłamliwą i współ-
pracującą ponoć z zabójcami. Kalukin nie przytacza żad-
nych dowodów na swoje twierdzenia, ale ludziom Mich-
nika dowodów nie trzeba: liczą się przecież cele nagon-
ki, a nie podejmowane środki. Nie wiemy, niestety, czy
gdybyśmy byli mniej „skrajni” , to Jaruga dostałaby od
Kalukina pozwolenie na współpracę z RACJĄ, czy nie.
Główną wadą Jarugi-Nowackiej wydaje się to, że
biorąc się za robotę polityczną, nie idzie najpierw po ra-
dę i błogosławieństwo do Michnika: on niewątpliwie wska-
załby jej Unię Wolności i Partię Zielonych 2004 (jedną
z liderek jest Kinga Dunin , felietonistka „Wyborczej”)
jako partie zacne i z dobrego domu, zdatne do współ-
pracy. „Wyborcza”, której nie jest wszystko jedno, nauczy-
łaby panią wicepremier także dobrych manier: jak nagry-
wać potajemnie przyjaciół, a potem sprzedawać ich z po-
litycznym zyskiem; jak wyniośle lekceważyć pewne gaze-
ty, a w tym samym czasie pić wódkę z ich redaktorami
naczelnymi. Co klasa – to klasa!
(bp Stanisław Wielgus)
Ks. Michał Czajkowski, bp Tadeusz Pieronek i abp Józef Życiński (…)
szkodzą polskiemu Kościołowi katolickiemu bardziej niż gromady laicyzatorów.
(„Nasza Polska” 41/2004)
RZECZY POSPOLITE
Odnowa europejskiego chrześcijaństwa winna się dokonać poprzez środki
zaradcze sformułowane przez Jana Pawła II, którymi są ponowne otwarcie
Europy na Chrystusa oraz zjednoczenie kontynentu wokół człowieka, tak
aby stanowił on latarnię cywilizacji i postępu dla świata.
(„Nasz Dziennik” 273/2004)
Polityka gazetą robiona
(…) nieustannie toczy się walka prawdy z kłamstwem, zła z dobrem, pozorów
z głębią, i Kościół w tej walce postrzegany jest jako zbyt radykalny obrońca
zasad. Dlatego jego nauczanie chce się ośmieszyć i zdyskredytować.
(abp Józef Michalik)
Chcemy, aby dzieci w Polsce wiedziały, że św. Mikołaj to nie żaden disneyowski
krasnal mieszkający w Finlandii, jeżdżący saniami zaprzężonymi w renifery
i wpadający przez komin (…).
(www.wiara.pl)
Obchodzi mnie mój kraj, to jak wygląda. A wygląda tak, że tylko rzygać.
I wiem, dlaczego. (Rafał A. Ziemkiewicz, fragm. książki „Polactwo”)
Homoseksualizm jako populacja osób o skłonnościach homoseksualnych
był i pozostanie nadal przedmiotem teologiczno-moralnych dociekań
i duszpasterskiej troski Kościoła (…) homoseksualizm społeczny występujący
w postaci zorganizowanego ruchu społecznego, inspirującego się ideologią
materialistycznego liberalizmu traktować należy jako jeden z dekadenckich
nurtów współczesnej euro-amerykańskiej cywilizacji, stanowiących poważne
zagrożenie dla moralnej świadomości członków religijnej wspólnoty Kościoła
w naszej Ojczyźnie i na całym świecie.
(ks. prof. Tadeusz Ślipko SJ, „Nasz Dziennik” 277/2004)
Wybrała OH
ADAM CIOCH
POETA PIROTECHNIK
PROHIBICJA, KURNA!
PIJ WÓDKĘ, BĘDZIESZ WIELKI!
NA GRZYBY!
D o walki z tworzącą się właśnie Unią Lewicy
109257044.010.png 109257044.011.png 109257044.012.png 109257044.013.png 109257044.014.png 109257044.015.png 109257044.016.png 109257044.017.png 109257044.018.png 109257044.019.png 109257044.020.png 109257044.021.png 109257044.022.png 109257044.023.png 109257044.024.png 109257044.025.png 109257044.026.png 109257044.027.png 109257044.028.png 109257044.029.png
Nr 49 (248) 3 – 9 XII 2004 r.
NA KLĘCZKACH
5
PRECZ ZE ŚRODĄ!
ZABÓJCZE RADIO
CUDOWNA ŁZA
Inicjatywy pełnomocnika rzą-
du ds. równego statusu kobiet
i mężczyzn, Magdaleny Środy, wy-
jątkowo nie wpisują się w katolic-
ką moralność wyznawaną przez
Stowarzyszenie „Rodzina Polska”.
Prawdziwym Polakom i do tego ka-
tolikom nie podoba się w szczegól-
ności skierowana do młodzieży
kampania pod hasłem: „Jesteś so-
bą? Masz 10 przykazań i 12 praw”.
Działania Środy traktowane są
jako próba demoralizacji oraz pod-
ważenia władzy kościelnej i rodzi-
cielskiej. Na domiar złego spon-
sorzy akcji to m.in. Międzynaro-
dowa Federacja Planowanego Ro-
dzicielstwa, Towarzystwo Rozwoju
Rodziny i – o, zgrozo! – producent
prezerwatyw. Według Barbary
Matalińskiej , przedstawicielki
„Rodziny Polskiej”, akcja Środy
promuje wśród nastolatków posta-
wy destrukcyjne, np. prawo do de-
cydowania, czy i kiedy mieć dzie-
ci, oraz prawo do informacji i edu-
kacji seksualnej…
Wobec tak wielkich zagrożeń
dla prawidłowego rozwoju mło-
dego pokolenia Stowarzyszenie
„Rodzina Polska” skierowało do
premiera Marka Belki wniosek
o odwołanie szatańskiej deprawa-
torki z pełnionej przez nią funkcji.
We wniosku czytamy m.in.: „Po-
czynania publiczne p. Magdaleny
Środy są nieobliczalne i zagrażają
bezpieczeństwu psychofizycznemu
dzieci i młodzieży”.
Kropkę nad i postawił profe-
sor KUL-u Piotr Jaroszyński ,
który obiema rękami podpisał się
pod wnioskiem i stwierdził: „Na-
ród polski wyrósł w tradycji pań-
stwa jako dobra wspólnego, wobec
którego Polacy mają obowiązki
i powinności. Poglądy głoszone
przez panią Środę należą do innej
religii i innej cywilizacji, nie miesz-
czą się w kategoriach cywilizacyj-
nych polskiego Narodu”.
Tylko o którym narodzie mo-
wa?
NIE BĘDZIE
CHRYSTUSA KRÓLA
z prezydentem noszą specjalne czap-
ki, ale i goście przybyli na festiwal
Camerimage. Kropa wyszedł na sce-
nę Teatru Wielkiego z asystentką
targającą wielką torbę firmową Pa-
bii. I wtedy zaczął się prawdziwy
show . Najpierw Kropiwnicki wycią-
gnął z reklamówki kapelusz z po-
marańczową szarfą i założył go so-
bie na głowę. Następnie zaczął wy-
machiwać wyciągniętym z tejże tor-
by mandarynkowym szalem. Cała
sala, mimo oczywistej aluzji do sy-
tuacji na Ukrainie, po prostu po-
kładała się ze śmiechu. Zagranicz-
ni goście stwierdzili, że Kropa ma
zadatki na aktora komediowego.
Reagan najpierw był aktorem,
później politykiem, może z Jurkiem
będzie odwrotnie…
Dziennikarz Parmenio Medina ,
który przygotowywał krytyczną książ-
kę o kostarykańskim Radiu Maryja
z Gwadelupy, został zabity trzy lata
temu. Zgromadzone przez proku-
raturę dowody pozwoliły postawić
księdzu Minora de Jesús Calvie ,
szefowi rozgłośni, zarzut zaplanowa-
nia morderstwa i współudziału
w zbrodni. Ksiądz Calvo czeka na
rozprawę. Tymczasem włodarze Krk
– w tym arcybiskup z San José,
Hugo Barrantes – publicznie sprze-
ciwiają się „atakom, jakie media przy-
puściły na Kościół”, rozdmuchując
sprawę Mediny. Księża czują się dys-
kryminowani i obrażani.
Biedaczyska!
Rumunka (62 l.) zamierzała
ukraść łzę z ikony płaczącej Matki
Boskiej w prawosławnym kościele
w miasteczku Parcovaci. Emerytka
chciała w ten sposób rozwiązać swo-
je życiowe problemy. Przybyła do
cerkwi wraz z grupą pielgrzymów
i próbowała złapać łzę Najświętszej
Dziewicy wargami, pozorując ca-
łowanie obrazu. Kiedy to się nie
powiodło, zdjęła ją serwetką i chcia-
ła zabrać do domu. Wezwana po-
licja nie postawiła kobiecie żadne-
go formalnego zarzutu, ale łza mu-
siała wrócić do świątyni. Kobita zo-
stała ze swoimi problemami. Aż się
łza w oku kręci.
MW
MW
Fot. Alex Wolf
BEZ ZNIECZULENIA
FATALNE
PRZEOCZENIE
Biskup tarnowski Wiktor
Skworc (na zdjęciu) stanowczo za-
kazał finansowego wspierania budo-
wy pomnika Chrystusa Króla, jaki
miał stanąć na tamtejszym wzgórzu
św. Marcina („FiM” 37/2002). Na gi-
gantyczną figurę z windami w środ-
ku i tarasami widokowymi, przewyż-
szającą amerykańską Statuę Wol-
ności, zbierano pieniądze m.in. wśród
amerykańskiej Polonii. Koszt tej in-
westycji oszacowano na 15 mln do-
larów. Biskup stwierdził, że Polacy
są zbyt biedni, by wznosić taką kosz-
towną figurę. Z nieoficjalnych infor-
macji pochodzących z kurii wiado-
mo jednak, iż decyzja ekscelencji wy-
nika z czegoś innego – otóż kilku
biznesmenów z Fundacji Milenium
2000, zbierającej pieniądze na po-
mnik, ma powiązania z aferą Orle-
nu. Przyjaciele i sponsorzy kleru
Stanisław K. , były prezes spół-
ki Orlen Petro-Tank, i Roman M. ,
były szef Tankpolu, trafili za krat-
ki, a prokuratura postawiła im za-
rzut zorganizowania grupy przestęp-
czej i prania brudnych pieniędzy.
Poręczenie dla obu biznesmenów
wystawili dwaj tarnowscy kapłani.
Biskup słusznie więc dmucha na
zimne...
MAR
Portugalskiej policji, po dwóch
latach śledztwa, udało się właśnie
rozpracować siedmioosobową gru-
pę pedofilów, wśród których znaj-
duje się Jorge Ritto , były portu-
galski ambasador w RPA, i Carlo
Cruz , prezenter telewizyjny.
Ofiarami zboczeńców padło po-
nad trzydzieścioro dzieci (w wieku
12–16 lat) z państwowej sieci domów
dziecka – Casa Pia. W aferę zamie-
szani są także były dyrektor Casa Pia,
Manuel Abrantes , oraz kierowca
sierocińca – Carlos Silvino .
Może by tak wszystkich panów
dla przykładu wykastrować… OH
Na przedmieściach Mexico Ci-
ty doszło do samosądu na domnie-
manych porywaczach dzieci: dwóch
spalono żywcem, a trzeci – nadpa-
lony – znalazł się w szpitalu. Oka-
zało się rychło, że trzej zlinczowani
„złoczyńcy” byli… policjantami, któ-
rzy po cywilu zasadzili się przed szko-
łą na młodocianych handlarzy nar-
kotyków. Rozszalały tłum zabloko-
wał całą dzielnicę, uniemożliwiając
policji interwencję. Trwający kilka
godzin lincz filmowały dwie stacje
telewizyjne, a dziennikarze nie dali
wiary błaganiom niewinnych, kato-
wanych policjantów. To się nazywa
zrobić reality show !
MIŁOSIERDZIE KLERU
Na genialny pomysł wpadł szef
Caritasu diecezji sosnowieckiej
– ksiądz Stefan Wyporski . Naj-
pierw na ulicach Sosnowca, Będzi-
na i Dąbrowy Górniczej pojawiły się
plakaty informujące o pierwszych
w Polsce rekolekcjach dla bezdom-
nych. Trwające trzy dni modły i na-
uki zgromadziły w katedrze w So-
snowcu grupę ponad stu osób bez
dachu nad głową, zwabionych wizją
darmowej strawy nie tyle duchowej,
co materialnej. I rzeczywiście, po-
siłek dostali, ale dopiero po godzin-
nej modlitwie i wysłuchaniu tego,
co mieli im do powiedzenia dobro-
dzieje w sukienkach. Książęta ko-
ścioła planują powtórkę. Bo – jak
wiadomo – głodny człowiek wszyst-
ko przełknie, a nuż kiedyś się wzbo-
gaci i Kościół ubogaci...
AC
JESSICA I RABINI
ZDYCHAJ WRESZCIE!
Stanowiący 10 proc. izraelskie-
go społeczeństwa ortodoksyjni żydzi
doprowadzili do ugrzecznienia re-
klamy. Kiedy niedawno na ulicach
Tel Awiwu pojawiły się billboardy,
na których skąpo odziana Sarah
Jessica Parker – gwiazda amery-
kańskiego serialu „Seks w wielkim
mieście” – prezentowała mydło Lux,
rabini, grożąc bojkotem firmy ko-
smetycznej, zażądali od reklamodaw-
ców, żeby aktorka miała zakryte ra-
miona, plecy i nogi. Oficjalnie po-
wodem wymiany plakatów jest... na-
dejście zimy. Naga pani Parker na
pewno by się przeziębiła.
MW
Indyjska policja z trudem urato-
wała od linczu hinduskiego guru,
kiedy nie udało mu się umrzeć siłą
własnej woli. Piętnastotysięczny tłum
wiernych przybył do świątyni, aby
zobaczyć, jak święty mąż rozstaje się
ze swą cielesną powłoką. Miało to
nastąpić między szóstą rano a po-
łudniem, lecz kiedy przedśmiertne
medytacje i modły duchownego prze-
ciągały się, a on sam ciągle żył, roz-
czarowani wierni stali się agresyw-
ni. Musiały interweniować służby po-
rządkowe. A wierni po prostu chcie-
li pomóc...
DOKTOR JAN
OH
RP
„Nie ma większego bogactwa
w narodzie nad światłych obywate-
li” – wymamrotał Jan Paweł II ,
przyjmując doktorat honoris causa
Uniwersytetu Mikołaja Kopernika
w Toruniu. Uroczystość z udziałem
władz uczelni i delegacji diecezji
toruńskiej odbyła się 23 listopada
w Sali Klementyńskiej Pałacu Apo-
stolskiego w Watykanie. Rektor
UMK prof. Jan Kopcewicz , wrę-
czając stosowne dokumenty i upo-
minki, złożył pocałunek na papie-
skiej dłoni. Wśród prezentów dla Pa-
py znalazł się dar od wszystkich
mieszkańców miasta – posrebrzana
figurka Matki Boskiej Brzemiennej,
przekazana przez prezydenta Toru-
nia, Michała Zaleskiego . Rzecz ja-
sna za wycieczkę dziewięćdziesięcio-
osobowej delegacji do Rzymu zapła-
cili podatnicy.
Równocześnie z watykańską fe-
tą na Wydziale Nauk Ekonomicz-
nych i Zarządzania UMK odsłonię-
to postument z tablicą Collegium
Jana Pawła II, bo imię Wielkiego
Zarządcy Krk nosi nowo otwarta
część budynku akademickiego.
Świętość aż bije z Torunia. Na gło-
wę.
ZA, A NAWET PRZECIW
MAMO, ZGÓDŹ SIĘ!
MW
MW
Aż 66 proc. uczestników son-
dażu portalu Wirtualna Polska (20
tys. uczestników) poparło pomysł
dotowania z budżetu państwa środ-
ków antykoncepcyjnych. Po raz ko-
lejny okazało się, że społeczeństwo
ma odmienne zdanie niż jego
przedstawiciele, którzy w Sejmie
odrzucili pomysł dopłat.
Jeśli jesteś studentką, mieszkasz
w łódzkim akademiku i myślisz, że
możesz zamieszkać tam ze swoim
chłopakiem, to się mylisz. Ania
i Łukasz , którzy studiują na łódz-
kim uniwerku, wkrótce zamierzają
się pobrać. Przedtem chcieliby jed-
nak dzielić pokój pod dachem tam-
tejszego akademika. Niestety, we-
dług kierowniczki X Domu Studenc-
kiego w Łodzi, potrzeba na to zgo-
dy matki dziewczyny. Przepis wpro-
wadzono kilkadziesiąt lat temu, po
tym jak jedna z matek zrobiła awan-
turę, że jej córka zamieszkała w aka-
demiku z chłopakiem. Uff, a my
już myśleliśmy, że potrzebna jest ak-
ceptacja LPR.
LECHU ZŁOMOWANY
Bogdan Klepas , szef wielko-
polskiego regionu NSZZ „Solidar-
ność”, uratował przed przetopie-
niem 10-kilogramowe mosiężne po-
piersie Lecha Wałęsy . Wykupił je
ze składu złomu za 400 zł. Sym-
bol „Solidarności” znajdował się
prawdopodobnie w siedzibie związ-
kowej w którymś z likwidowanych
zakładów pracy. Kiedy pracowni-
cy trafili na bezrobocie, ich daw-
ny idol wylądował na złomowisku.
Rechot historii?
MAR
ŚWIR CZY KOMIK?
AC
O tym, że „ulubieniec” łodzian,
Jerzy Kropiwnicki , lubi się prze-
bierać, przekonali się nie tylko pra-
cownicy magistratu, którzy wraz
MW
AC
109257044.030.png 109257044.031.png 109257044.032.png 109257044.033.png 109257044.034.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin