Fakty i Mity 2006-26.pdf

(17083 KB) Pobierz
str_01_26.qxd
Ukraińcy składują tuż przy naszej granicy tony śmiercionośnych pestycydów
TRUCIZNA WLEWASIĘ DO POLSKI
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 26 (330) 6 LIPCA 2006 r. Cena 2,80 zł (w tym 7% VAT)
11 (a może nawet 33!) ton śmiertelnie groź-
nej trucizny – stężonych pestycydów – umiesz-
czono w betonowych silosach na Ukrainie,
150 metrów od granicy Polski. Silosy pęka-
ją... Stoją one na wysokiej skarpie, pod któ-
rą płynie San – często jedyne źródło zaopa-
trzenia w wodę pitną, np. dla Przemyśla
i Jarosławia. San wpada do Zalewu Soliń-
skiego i do Wisły...
Str. 7
96568810.028.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 26 (330) 30 VI – 6 VII 2006 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
POLSKA Sejm większością głosów (224 z koalicji rządzącej, kon-
tra 54 z SLD, przy 101 wstrzymującego się PO) przyjął bezpre-
cedensową uchwałę potępiającą rezolucję Parlamentu Europej-
skiego w sprawie rasizmu, antysemityzmu i homofobii w krajach
Unii, w szczególności w Polsce. Uchwalono także, że „Sejm RP,
utożsamiając się z judeochrześcijańskim dziedzictwem moralnym
Europy, nie może aprobować wprowadzania do dokumentów Unii
pojęć w rodzaju „homofobia”.
Skończy się na tym, że Polacy wyrzucą z Unii pozostałe 24 kraje, gdy
uznają, że ich korzenie i działania nie są dość judeochrześcijańskie.
Cuda ogłaszają!
Z podejrzeniem o współpracę z SB odeszła z rządu Zyta Gilow-
ska, nadzieja KUL, PO, a ostatnio także PiS i Leppera.
Niezatapialna Zyta wróci w rządzie Olejniczaka. Albo Rydzyka.
napisał do mnie tak: „Ma Pan problem z Kościołem,
pewnie jako były ksiądz. Ja na msze i inne gusła nie cho-
dzę i problemu nie mam. Radzę spoważnieć” . Dziękuję za
komplement, bo dobiegam czterdziestki. Poza tym żałuję, ale
nie zgadzam się.
5 miliardów nowych złotych – tyle łącznie, każdego ro-
ku, otrzymuje kler rzymskokatolicki od Polaków i polskiego
państwa z tytułu Funduszu Kościelnego, z budżetów mini-
sterstw, rad osiedlowych, darowizn województw, powiatów
i gmin, ulg celnych, podatkowych, nawiązek po orzeczeniach
sądów na Caritas itp. I nie żaden „Kościół powszechny” do-
staje tę kasę, tylko księża, ponieważ nikt ich później nie śmie
rozliczać, co z nią zrobili.
Te 5 miliardów to nie jest mój zły sen, tylko wyliczenia
analityków na potrzeby Parlamentarnego Zespołu na rzecz
Wolności Światopoglądowej (oczywiście – byłego). Kwo-
tę tę wymienił z trybuny senackiej były wicemar-
szałek Senatu Ryszard Jarzembowski,
człek dużo poważniejszy ode mnie.
Dla porównania – na doży-
wianie 3 milionów głod-
nych dzieci nasz rząd
przeznacza rocznie
500 mln zł. Dokład-
nie 10 razy mniej niż
na Kościół. Ale prze-
cież pieniądze to nie
wszystko.
Największe spu-
stoszenie czyni firma
watykańska w sferze
ducha, czyli w zakresie
swojej działalności podsta-
wowej. Pisałem już, jak szko-
dliwe jest tzw. odpuszczanie grze-
chów przez księdza. Za ile prze-
stępstw i zbrodni (które można wy-
znać, otrzymać rozgrzeszenie, po czym do wo-
li powtarzać) jest odpowiedzialny ten wymysł papieży?
Bóg raczy wiedzieć. Ale teraz skupmy się na czymś innym
– na wierze w cuda, czyli specjalności magików w sutannach.
Z jednej strony trzeba przyznać, że religia rozumiana jako
wiara w boga, opatrzność i życie pozagrobowe – pomaga żyć
wielu osobom. Im życie jest dla nich cięższe, tym bardziej „do-
maga” się uzasadnienia, czy może raczej zadośćuczynienia
w wieczności. Najpełniej korzysta z tego kler katolicki, który
zawsze najgłośniej przekonywał o marności ziemskiej wege-
tacji i wszechingerencji Najwyższego. Odbija się to fatalnie
w świadomości owieczek – i to jest ta druga strona meda-
lu. Parafianin – skutecznie oduczony samodzielnego myślenia
w sferze wiary i moralności – „za wszytko ma to zdrowie, co
mu ksiądz na kazaniu powie” – jak mawiał Krasicki. Im bar-
dziej więc ktoś taki wierzy proboszczowi swemu, tym mniej
aktywności wykazuje w pracy, a więcej np. w modlitwie. Ja-
ko ksiądz wielokrotnie słyszałem od wiernych: „Po co się tru-
dzić, skoro przyjdzie śmierć?”; „Na tamtą stronę nikt niczego
nie zabierze” albo: „Jak Pan Bóg nie pobłogosławi – nic się
nie zwojuje”. Jeśli nawet jest to prawda, przyznać musimy,
że taka mentalność skutecznie podkopuje wiarę we własne
siły, osłabia wolę do pracy i „czynienia sobie ziemi podda-
nej”, do czego przecież wzywa sam Stwórca.
Nie bez przyczyny kraje katolickie należą do najbiedniej-
szych, a te z przewagą wyznań protestanckich są najbogat-
sze na świecie. Trudno też nie zauważyć, że na dobre (przy-
najmniej w tym życiu) wychodzi człowiekowi ateizm. Czło-
wiek pozbawiony wiary w Boga – podobnie jak wychowy-
wany bez rodziców – wie, że jest zdany wyłącznie na siebie.
Jest on z reguły bardziej przebojowy i samodzielny niż czci-
ciel opatrzności, który czeka na ingerencję z nieba.
W tym ostatnim przoduje Polska, gdzie opatrzności wła-
śnie stawia się największy na świecie pomnik. Polacy – prze-
siąknięci kościelną indoktrynacją – zawsze woleli czekać na
cud, niż ruszyć głową i zakasać rękawy. Zawsze mściło się
to na narodzie i całym państwie. Tak często przywoływana
i obdarowywana opatrzność nie uchroniła przed zdrajcami, tak-
że tymi w sutannach; nie zapobiegła rozbiorom, nie błogosła-
wiła powstaniom narodowym. Co ciekawe, często wspoma-
gała heretyków (Szwedów i Rosjan) oraz pogan (Turków i Ta-
tarów). Zdecydowała się pomóc chrześcijanom... hitlerowskim
Niemcom w marszu na Wschód. Aby w końcu zmienić zda-
nie i wleźć na radzieckie czołgi prowadzone przez bezbożnych
bolszewików. Polacy jednak wciąż wierzą w opatrzność, czy-
li opiekę katolickiego boga nad światem, a zwłaszcza nad Ka-
tolandem. W czym to się przejawia? We wszystkim! W każ-
dej dziedzinie życia. Przykłady? Proszę bardzo:
W Polsce po 1990 roku praktycznie zaprzestano budo-
wania szpitali, a obecnie likwiduje się te zbudo-
wane za „komuny”. I to pomimo faktu, że ma-
my najniższe w Europie wydatki pań-
stwa na służbę zdrowia. Wzrasta za
to liczba kapelanów szpitalnych
opłacanych m.in. z pieniędzy pie-
lęgniarek. Wniosek? Władza
wciąż czeka na cud uzdro-
wienia narodu! Podobnie
żywa jest wiara w moc ka-
pelanów w biednym woj-
sku czy w niedoinwesto-
wanym szkolnictwie, gdzie
katecheci odbierają pod-
wyżki nauczycielom.
Wiara w cuda (bo cóż
by innego!) towarzyszy ko-
lejnym ekipom rządowym,
które zadłużają Polskę na ko-
lejne miliardy długu wewnętrz-
nego i zagranicznego (obecnie
łącznie 470 miliardów złotych). Sa-
mi Polacy przodują na świecie w zaciąga-
niu kredytów na spłatę kredytu, a ten przecież „jakoś się
spłaci”. Sam kiedyś słyszałem, jak taki „zaciągacz”, który
nawet niespecjalnie martwił się wysokością odsetek, po-
wiedział: zanim spłacę, to wcześniej będzie koniec świa-
ta... A weźmy nasze umiłowanie do gier losowych, na któ-
re wydajemy najwięcej w Europie. Opatrzność – w zastęp-
stwie ubezpieczeń i np. wałów przeciwpowodziowych, któ-
rych wciąż brakuje – ma nas bronić od klęsk żywiołowych.
Założę się też, że ci, którzy wybudowali chałupy na tere-
nach zalewowych, najczęściej też w kościółku zamawiają
msze o dobrą pogodę i najgłośniej śpiewają: od powietrza,
głodu, ognia i wojny, zachowaj nas, Panie! W ramach re-
frenu zaś co roku zawodzą nad utratą całego dobytku. Ale
jeśli raz jeden rzeka nie wyleje – dziękczynieniom (czyt.
mszom dziękczynnym) nie ma końca, bo „łaski z nieba się
wylały” i „bozia czuwa”. Opatrzność tak sobie nasz biedny
kraj upodobała, że pomaga czasem nawet postkomuchom,
choćby premierowi Millerowi w helikopterze.
No i wreszcie ostatni występ biało-czerwonych na mun-
dialu. – Czy tak słaba drużyna jak nasza może w ogóle
wyjść z grupy? – pytałem znajomych przed mistrzostwami.
– Ależ oczywiście, trzeba tylko wierzyć w naszych! – odpo-
wiadali. Ta wiara kibiców udzieliła się piłkarzom, i to tak
bardzo, że przed meczem z Ekwadorem prawie nie trenowa-
li. I wyszedł nam dramat w trzech aktach: I. „Polska, gola!”.
II. „Nic się nie stało, naprawdę nic...”. III. „Już za cztery la-
ta Polska będzie mistrzem świata!”.
Jednak największym i – co najważniejsze – prawdzi-
wym cudem jest niezachwiana wiara Polaków w cuda. Po-
mimo ich braku.
Wydało się, że wiceszef TVP, Rafał Farfał, nie tylko wydawał fa-
szystowskie czasopismo „Front”, ale na dodatek był publicystą
„Szczerbca”, skrajnie nacjonalistycznego miesięcznika faszyzują-
cego Narodowego Odrodzenia Polski. NOP znany jest m.in.
z agresywnych („Zakaz pedałowania”) akcji antygejowskich.
LPR szuka już wśród swoich orłów kandydata na miejsce Farfały.
Był już kibol, neofaszysta, nie było jeszcze złodzieja samochodów.
Prawdopodobnie firma Via Menagement należąca do Jana Łu-
czaka, kolegi Kazia Marcinkiewicza, nielegalnie wspierała kam-
panię wyborczą PiS. Wyszło też na jaw, że żona Kamińskiego, sze-
fa obu zwycięskich kampanii, dostała posadę wiceszefowej w Pol-
skiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych.
Proszę Państwa, spokojnie, to są co prawda kolesie, ale za to prawi
i sprawiedliwi!
Ryszard Murat, warszawski agent ubezpieczeniowy, złożył do pro-
kuratury doniesienie o wzięciu łapówki przez premiera Kazi-
mierza Marcinkiewicza w czasach, gdy był on jeszcze szerego-
wym posłem z ramienia PiS. Według Murata, Kazio łyknął 200
tys. złotych za fikcyjne doradztwo na rzecz Polskiego Towarzy-
stwa Ubezpieczeniowego.
No to teraz Ziobro dobierze się Kaziowi do skóry... Wziął i nie po-
dzielił się?!
Jarosław Wałęsa (syn Lecha), poseł PO (zarobił w ubiegłym ro-
ku 24 tys. zł), jest posiadaczem obligacji wartości 200 tys. dola-
rów. Jarek tłumaczy, że pieniądze na ich zakup dostał ze słyn-
nego miliona taty.
Tata natomiast mówił kiedyś, że ów milion dał na „Solidarność”...
Wszystko wskazuje na to, że rząd wycofa się z projektu urucha-
miania nowych przedszkoli na wsiach i w małych miasteczkach.
Wstępnie miano na ten cel przeznaczyć 62 mln z Europejskiego
Funduszu Społecznego. Prace nad projektem zostały zawieszone
przez Romana Giertycha, ten zaś wielokrotnie deklarował, że
miejsce dzieci jest przy matkach, którym chciałby dać na kształ-
cenie pociech trochę grosza...
A kto powiedział, że także gimnazjum, liceum czy wyższych studiów
nie można skończyć w domu, przy mamie! Egzaminować może pro-
boszcz podczas kolędy.
POZNAŃ Prezydent Ryszard Grobelny z PO oraz jego poprzed-
nik, Wojciech Szczęsny Kaczmarek (Unia Wolności), mogą tra-
fić do więzienia za działanie na szkodę miasta przy okazji budo-
wy centrum handlowego Kupiec Poznański. Według prokuratu-
ry, prezydenci – Grobelny – umyślnie (grozi mu do 10 lat więzie-
nia), a Kaczmarek – nieumyślnie (do 3 lat więzienia) – narazili
budżet miasta na stratę 1,2 mln zł w wyniku zaniżenia wartości
gruntu sprzedanego pod centrum handlowe.
A gdzie dziesiątki milionów darowanych przez Grobelnego handla-
rzom w sutannach?
Działacz PiS i doradca europosła Marcina Libickiego, Norbert
Napieraj, powiedział przed sądem okręgowym, że „wielu działa-
czy środowisk homoseksualnych jest zaangażowanych w promo-
wanie pedofilii”, a „pomiędzy homoseksualistami i pedofilami za-
chodzi swoista unia personalna”. Słowa te zostały wypowiedzia-
ne na procesie dwóch parlamentarzystów PiS – Jacka Tomczaka
i Przemysława Aleksandrowicza, którzy dwa lata temu porówna-
li homoseksualistów do pedofilów i nekrofilów.
Ależ ten Parlament Europejski się pomylił. Żeby zniesławić polskich
polityków prawicy tak niesprawiedliwą rezolucją!
POLSKA/WIELKA BRYTANIA Nie doszła do skutku przygoto-
wywana od dawna oficjalna wizyta prezydenta Lecha Kaczyń-
skiego w Wielkiej Brytanii. Niemal w ostatniej chwili rząd Blaira
oznajmił, że królowa i premier Zjednoczonego Królestwa nie znaj-
dą czasu dla Kaczyńskiego.
Brytyjczycy nie przyjmują u siebie również islamskich mułłów, tali-
bów i palestyńskich terrorystów z Hamasu....
WATYKAN Nowym sekretarzem stanu ( de facto – premierem)
Państwa Kościelnego został kardynał Tarsicio Bertone, wielolet-
ni podwładny kardynała Ratzingera w Kongregacji Doktryny Wia-
ry. Bertonego zastąpił kardynał Angelo Sodano.
Bertone powinien wskazać nową drogę Kościołowi. Po godzinach udzie-
la się w mediach jako komentator meczów piłkarskich.
WŁOCHY Między innymi pod hasłami antyklerykalnymi odbyły
się wielkie tegoroczne pochody gejów i lesbijek w Rzymie i Tu-
rynie. Kardynał z tego ostatniego miasta, Severino Spoletto, pro-
testował przeciwko pochodowi, twierdząc: „Nasze miasto, tak
obfitujące w świętych, nie zasłużyło sobie na takie upokorzenie”.
Co najmniej połowa katolickich świętych to mordercy lub chorzy psy-
chicznie. Faktycznie, wyjątkowo nieciekawe towarzystwo.
JONASZ
J eden z zacnych, choć zapewne dorywczych Czytelników,
96568810.029.png 96568810.030.png 96568810.031.png 96568810.001.png
Nr 26 (330) 30 VI – 6 VII 2006 r.
GORĄCY TEMAT
3
go bardziej wstyd
– czy tego, że Parla-
ment Europejski zaliczył
nas do krajów, w których zauwa-
ża się wzrost zagrożenia ksenofo-
bią, homofobią i antysemityzmem,
czy może tego, co było potem.
Potem mianowicie był tzw. od-
pór, czyli tyle gwałtowna, co żenu-
jąca debata nad tym, czy Parlament
Europejski obraził Polskę tylko tro-
chę, czy nad wyraz. I owa debata
dopiero stała się koronnym dowo-
dem na to, że w Polsce rzeczywi-
Polskę oskarża się o grzechy nie-
popełnione: o ksenofobię, homo-
fobię, eurofobię. „Pokażcie mi in-
ny naród, który w czasie wojny pod
karą śmierci uratował tylu Żydów”
– przypomniał... Przypomniał czy
wypomniał? Ale fakt faktem – pol-
skich drzewek w parku Yad Vashem
jest najwięcej. Tak, to prawda
– Francuzi chętnie pozbywali się
swoich Żydów, wysyłając ich do ko-
mór Oświęcimia. „Rozwiązywali pro-
blem” także Węgrzy, Rumuni, Ukra-
ińcy, Litwini, Słowacy, chorwaccy
towarzysze broni pana Hitlera ...
wszystkiego, co legalnie wybrany rząd
próbuje podejmować” – mówił. Gdy
kontestowano wszystko, co próbował
podejmować legalnie wybrany rząd
SLD, to nie było gorszące? Kościół
ma taką cechę charakterystyczną, że
w obronie największego swojego ło-
buza i największego swojego łobu-
zerstwa gotów jest walczyć do ostat-
niej stuły. Gdy jednak krzywda dzie-
je się jego wrogowi, choćby i nieza-
służona, złoży ręce w geście niemo-
cy i co najwyżej poruszy wargami ni-
by w modlitwie.
Czy można się dziwić, że – czu-
jąc takie poparcie za plecami – ca-
łe poselskie PiS-towarzycho poszło
na całość? Niejaki Zbigniew Gi-
rzyński mówił, że to, co głosi re-
zolucja Parlamentu Europejskiego,
jest sprzeczne „nie tylko z tym, co
się dzieje w Polsce, ale i z naszą wie-
lowiekową tradycją”. Jasne, że wie-
lowiekową – nie tylko „Sprawiedli-
wych wśród Narodów Świata” za-
wsze ci u nas był dostatek. Farfa-
łów także. Inny parlamentarzysta,
też bardzo polski, z Ligi Polskich
Rodzin, krzyczał z trybuny, że gdy-
by w Polsce był antysemityzm, to
poseł Śpiewak z PO nie siedziałby
w tych ławach... Ma więc i Śpiewak
za swoje. Próbował podczepić się
pod panów Kaczyńskich , książkę
nawet napisał, w której ich wyniósł,
a niejakiego Michnika na proch
starł. Ten Polak żydowskiego pocho-
dzenia uwierzył, że z polską prawi-
cą może żyć jak równy z równym.
Sejmowa prawica uświadomiła mu,
że może, ale tylko jako żywy przy-
kład tradycyjnej polskiej tolerancji.
Ogólnie trzeba powiedzieć, że
w sprawie tolerancji to u nas mu-
cha nie siada. Jest dobrze, a nawet
lepiej, co uchwała Sejmu – prze-
głosowana przez wszystkich z wyjąt-
kiem SLD – dobitnie potwierdza.
MAREK BARAŃSKI
Brat pedofil
Hejże, panie Wierzejski! Nie
ma co szukać pedofilów Bóg
wie gdzie. Wystarczy dobrze
rozejrzeć się dookoła tej pań-
skiej koalicji.
Na początku kwietnia 2005 r.
aresztowano byłego rzecznika
Związku Harcerstwa Polskiego
Grzegorza K. – młodszego bra-
ta dzisiejszego posła Prawa i Spra-
wiedliwości Pawła Kowala . Gdy
brata wiązali, Paweł Kowal arbaj-
tował w warszawskim ratuszu i był
bliskim współpracownikiem pre-
zydenta stolicy Lecha Kaczyń-
skiego . Grześ znalazł wtedy za-
trudnienie w miejskim, trzeba tra-
fu, zespole żłobków. Pracował
w dziale informatyków. Zatrzy-
mano go na placu Narutowicza
w Warszawie, gdzie spotkał się
z 14-letnim chłopcem w celu od-
bycia z nim czynności seksualnej,
polegającej na wzajemnym zrobie-
niu loda ze śmietanką. W zamian
oferował młodzianowi 50 zł.
Randka była zwieńczeniem
mniej więcej miesięcznej znajo-
mości zawartej na internetowym
czacie. To tam Grześ K. poznał
osobę używającą nicka „wawa-14-
latek”. Żeby było jasne – to on
zgłosił się do „14-latka”, a nie
odwrotnie. Upewniwszy się, iż
rozmawia z osobą, która liczy so-
bie dokładnie tyle wiosen, ile wy-
nika z nicka, „czatował” z nią
do czasu, gdy zaproponował seks
za pieniądze. Nie został odrzuco-
ny, znajomość została podtrzyma-
na. Grzegorz, brat dzisiejszego
PiS-posła, przesłał w tym czasie
pocztą elektroniczną swojemu
wirtualnemu kochankowi kilka-
dziesiąt fotografii z dziecięcą por-
nografią. Gdy w końcu się spo-
tkali, ci skubani gliniarze wszyst-
ko popsuli. Wtedy dopiero Grze-
gorz K. zorientował się, że to po-
licyjna prowokacja. Prowokację
przygotowała dziennikarska eki-
pa Polsatu z programu „Inter-
wencja”. Kiedy K. myślał, że idzie
na dymanko z 14-latkiem, dzien-
nikarze powiadomili policję. Ca-
łe spotkanie zostało nagrane
ukrytą kamerą.
W mieszkaniu poselskiego
brata policjanci znaleźli całkiem
niezłą kolekcję filmów o treści
pornograficznej z udziałem ma-
łoletnich. Grześ został areszto-
wany, a teraz toczy się już spra-
wa w Sądzie Rejonowym dla mia-
sta stołecznego Warszawy (sygn.
akt III 2269/06). Rodzina wyna-
jęła mu do obrony aż dwóch ad-
wokatów, z których jeden to mec.
Jacek Kondracki , czyli sława.
Brat posła Kowala idzie w zapar-
te. Jego adwokaci twierdzą, że
to... dziennikarze popełnili prze-
stępstwo, przygotowując prowo-
kację. Co powie sąd – zobaczy-
my. W każdym razie dla brata
Grzesia, czyli dla PiS-posła Ko-
wala, mamy dobrą radę. Gdy bra-
ciszek wyjdzie z pierdla, to niech
pan poseł wywiezie swoje dzieci
na ten czas z miasta. Jak najda-
lej od stryjka. Przynajmniej na
pierwsze kilka tygodni.
PAWEŁ KURSKI
MARCIN MORGASZEWSKI
Jest dobrze
ście robi się duszno. Co charakte-
rystyczne – do obowiązku zabrania
głosu poczuli się wszyscy, którzy na
co dzień walnie i twórczo dostar-
czają powodów, by uważać nas za
największych ciemniaków i buraków
w Europie. Nie zabrakło nikogo
– w Sejmie i poza Sejmem.
W imieniu Episkopatu Polski
honoru kato-Polaka bronił sam ar-
cybiskup Józef Michalik . O ide-
ologiczną nagonkę oskarżył on „no-
woczesnych ateistów”, którzy – bo-
jąc się prawdy etycznej, moralnej
i religijnej – chcieliby zapędzić na-
ród w „ślepy zaułek własnych inte-
resów”. Kiedyś byli „imperialiści
z Bonn” i wszystko było jasne. Te-
raz – cholera wie, kto to są ci „no-
wocześni ateiści”. I dlaczego upra-
wiają swoje interesy akurat w ślepym
zaułku? Najlepsze interesy zawsze
robi się przecież przy głównej ulicy.
Arcybiskup Michalik ubolewał, iż
U nas to się nie zdarzało. Za wy-
dawanie Żydów, za szmalcownictwo
groziła kula w łeb od Polski Pod-
ziemnej. A mimo to zdarzyło się wy-
starczająco dużo, by nie wołać po-
chopnie: pokażcie drugi taki kraj na
świecie. To był ekstremalny czas
i pozostawił po sobie trudną – miej-
scami podniosłą, miejscami podłą
– historię. Nic z tamtego czasu nie
jest proste, jednoznaczne. Dlatego
zawsze będą spory i dyskusje. Za-
wsze będą ludzie tacy jak arcybiskup
Michalik i tacy jak pisarz Kazimierz
Orłoś , który właśnie odmówił człon-
kostwa w jury konkursu literackie-
go, gdyż nie chciał tam zasiadać
obok Stanisława Michalkiewicza ,
znanego publicysty Radia Maryja
i „Naszej Polski”, którego twórczość
publicystyczną uznał za obciążoną
antysemityzmem.
Arcybiskup bronił także rządu:
„W Polsce trwa gorsząca kontestacja
GŁASKANIE JEŻA
Tfuuu-tbol
niż inni, a więc grali źle, niebojowo. Tak – bez
zażenowania – powiedział sam Listkiewicz do
kamer kilku telewizji i żaden dziennikarz nie za-
trząsł się po tej rewelacji z oburzenia.
„Caritus – Fortius – Altius” – szybciej, moc-
niej, wyżej! – oznacza teraz w sporcie, a zwłasz-
cza futbolu, ideę następującą: wygrywa ten, kto
szybciej kopnie przeciwnika, kto zrobi to moc-
niej i komu uda się cios swój usadowić wyżej ,
czyli bardziej boleśnie, a więc skutecznie.
Jak to się robi, pokazał sportowej młodzie-
ży całego świata słynny Portugalczyk Luis Fi-
go , który w blasku fleszy, ale sprytnie, bo za ple-
cami sędziego, strzelił z byka Holendra Marka
van Bommela . Sędzia uwierzył świadkom, Fi-
go dostał żółtą kartkę i... bonus w postaci dal-
szej gry na mundialu. Per saldo – faul opłacał
się Figo jak najbardziej.
Mecz Portugalia–Holandia pokazał, o co tak
naprawdę biega we współczesnym sporcie, jaka
jest cena porażki, a jaka zwycięstwa. Nieradzą-
cy sobie na boisku sędzia rosyjski pokazał za-
wodnikom obu drużyn w sumie 16 żółtych i czte-
ry czerwone kartki. To swoisty rekord mistrzostw
świata, który trudno będzie pobić. Na razie! Tyl-
ko pomiędzy 73 a 78 minutą meczu gracze
kopnęli się i podzielili ciosami aż 17 razy, za co
arbiter rozdzielił im osiem kartek. Osiem kar-
tek w pięć minut!
Wojciech Młynarski śpiewał kiedyś, że „tu
nie chodzi już o sport, chociaż pozory świadczą
o tym...”. Powtórzmy zatem pytanie: o co w ta-
kim razie chodzi? O to właśnie, że o nic nie ma
chodzić... z wyjątkiem wielkich pieniędzy. Pie-
niędzy, które trzeba zdobyć za wszelką cenę,
choć ta często przekracza ich wartość.
Wszyscy, niestety, to akceptują i nikt już do
nikogo nie ma pretensji. Ot, choćby Portugal-
czyk Cristiano Ronaldo . Biedaczek musiał
sczołgać się z boiska, bo nie mógł już nawet cho-
dzić (nie mówiąc o bieganiu) po tym, jak do-
stał potężnego i celnie wymierzonego kopa od
Khalida Boutahrouza . „To normalne, że prze-
ciwnicy mnie kopią, ja też innych kopię, ale
tym razem Khalid przesadził” – oświadczył
z rozbrajającą szczerością kontuzjowany gracz
i na tym skończyły się jego żale.
Ja cię kręcę... Dokładnie w momencie, gdy
piszę te słowa, Jerzy Engel , komentując w te-
lewizji mecz Włochy–Australia, powiedział bez
cienia wstydu: „Drużyna, która gra w osłabie-
niu, powinna prowokować brzydkie faule albo
udawać, że jest ich ofiarą, szukając swojej szan-
sy w stałych fragmentach gry”.
Mam nadzieję, że nie dożyję czasu, gdy pod-
czas mundialu – powiedzmy, że za ćwierć wie-
ku – ukute zostanie nowe pojęcie: „morder-
stwo taktyczne”. MAREK SZENBORN
„Caritus – Fortius – Altius” – oto trzy zasady
starożytnych określające sport. Co oznaczają,
o tym za chwilę. Zaczęły one obowiązywać do-
piero dziś, choć w zupełnie innym sensie.
Zarówno dla Greków, jak i innych pradaw-
nych ludów sport był świętem, zaś herosów
igrzysk traktowano jak półbogów. Nie oszu-
kujmy się jednak... W greckich polis – podob-
nie jak teraz w niemal każdej dyscyplinie i każ-
dym zakątku świata – istniało zawodowstwo,
a sportowcy finansowani byli niekiedy przez
pojedynczych sponsorów, innym razem przez
całe miasta. Zarabiali bajecznie, choć oficjal-
ną nagrodą w konkretnych zawodach był je-
dynie wawrzyn dla zwycięzcy (drugich i trze-
cich miejsc w ogóle nie odnotowywano) i mo-
że jeszcze pomnik wystawiony przez wdzięcz-
nych na wieczność kibiców.
„Caritus – Fortius – Altius” (szybciej, moc-
niej, wyżej) to były zasady w jakiś sposób uświę-
cone i stanowiły cel sam w sobie. Okazać się
lepszym niż przeciwnik – w czystej sportowej
walce . Kroniki odnotowują jednak przypadek
podstawienia nogi biegaczowi przez drugiego
biegacza. Rzecz działa się w Sparcie, a tłum,
czyli widzowie (notabene – kibicujący obu sprin-
terom), natychmiast wymierzył oszustowi spra-
wiedliwość, kastrując go.
Mój Boże! Gdyby u schyłku XX i na po-
czątku XXI wieku zastosować tę zasadę po-
wszechnie, bez jaj musiałby chodzić co drugi
sportowiec, a tych, którym pozostawiono by mę-
skość, „znawcy” sportu natychmiast okrzyknęli-
by paradoksalnie gośćmi bez jaj. Tak jak bowiem
w starożytności czystość zmagań była uświęco-
na, tak teraz uświęcona jest nieczystość, a ci, co
postępują inaczej, obdarzani są mianem nie-
udaczników, czyli bezjajowców. To przecież cał-
kiem niedawno wymyślono nieznane wcześniej
pojęcie „faul taktyczny”.
Własnym uszom nie wierzyłem, gdy usłysza-
łem, że jedną z przyczyn kompromitującej po-
stawy polskiej reprezentacji na mundialu było
to, że nasi zawodnicy za mało faulowali. Mniej
N o i nie wiadomo, cze-
COŚ NA ZĄB
96568810.002.png 96568810.003.png 96568810.004.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 26 (330) 30 VI – 6 VII 2006 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Nie ma bata!
Nożnej do grudnia br. nie dokona
„niezbędnych zmian personalnych
i organizacyjnych”, to... polski rząd
będzie interweniował.
Kaziu, nie męcz ojca – chciałoby
się powiedzieć – polski rząd może
Listkiewiczowi skoczyć na kant, od-
bić się od sufitu, jeszcze raz skoczyć
i zawisnąć na żyrandolu. Marcinkie-
wicz, kto cię uczył logiki, ty fizyku?!
W sumie: dobrze gadasz, tylko usta
krzywo układasz! Domyślam się, że
uzgodniłeś to (jak zawsze) z Jarosła-
wem Kaczyńskim , ale wymyślony
przez niego rząd ostatnio daje takie-
go czadu, że gdyby za powierzchnię
mózgu pobierano podatki, toby do-
stał duży rabat!
Otóż posłuchajcie, bracia Kaczyń-
scy obojga płci, ten z żoną i ten dru-
gi, z kotem: PZPN działa na zasadzie
prawa o stowarzyszeniach. Jest więc
niezależny i samorządny. Działa
w oparciu o swój statut i władze. Pre-
zio Listkiewicz pije wódkę z Bońkiem,
otoczył się swojakami, którzy wszyst-
ko mu zawdzięczają i będą na niego
głosować. Oczywiście premier Krzy-
wousty zawsze może wprowadzić za-
rząd komisaryczny, ale wtedy FIFA
i UEFA mogą zamknąć przed naszy-
mi drużynami bramkę do mistrzostw
świata, Europy oraz pucharowych roz-
grywek. I dopiero się narobi...
No co, Marcinkiewicz, cieszysz
się? To zawachluj uszami! Listkiewicz
jest cwaniaczkiem dobrze ustawionym
w FIFA i UEFA i Janasa na pewno
spuści w kanał, ratując własną dupę
– jak to powiedział Frankowski.
Ale na niego samego – jak to mó-
wią u mnie na wsi – nie ma bata!
ANDRZEJ RODAN
Prowincjałki
Na drodze w pobliżu Stargardu Szcze-
cińskiego zderzyli się dwaj rowerzy-
ści. Jeden pijany, drugi trzeźwy. Zginął trzeźwy, a pijanego, który mimo pęk-
niętych kości czaszki i silnego stłuczenia mózgu próbował uciec z miejsca
wypadku, złapali chłopi z pobliskiej wsi.
Janas musi odejść! Broni go List-
kiewicz, który kazał mu napisać
raport z mundialu. Dopiero wte-
dy (14 lipca br.) podejmie decy-
zję. Jakby nie widział, jaki koń
jest. Polityka wtrąca się do piłki
nożnej! Ale po kolei.
Paweł Janas staje przed bramą do
nieba i przedstawia się św. Piotrowi:
– Jestem Janas. Trener reprezen-
tacji Polski.
– Wiem, synu, wiem – mówi Piotr.
– Głośno tu o tobie.
– Gdzie idę? Do piekła?
– Ale skąd, synu, do nieba!
– Serdeczne dzięki!
– Nie dziękuj, synu! Tam czeka-
ją na ciebie kibice!
Zawód selekcjonera polega mię-
dzy innymi na tym, że jeździ się po
stadionach i obserwuje grę zawodni-
ków. Jak to robił Janas? Ano nieźle
– jak pijany we mgle. Przed mundia-
lem z jego kadry wypadli: Frankow-
ski , Dudek , Kłos , Hajto , Niedzie-
lan . Niedzielan był wówczas jednym
z najlepszych napastników ligi ho-
lenderskiej, natomiast
Frankowski strzelił
7 bramek w elimina-
cjach. Jednak miał
chłop pecha. Kiedy Pol-
ska weszła do mundialu,
powiedział: „Uratowałem
dupę Janasowi i Micha-
łowi Listkiewiczowi ”.
Tego mu nie wybaczyli, bo są cha-
rakterne chłopaki, i mundial oglą-
dał w telewizorze.
A teraz wyobraźmy sobie, że Ja-
nas zostaje nadal selekcjonerem i je-
dzie do Krakowa na mecz. Na sta-
dionach niemieckich kibice skando-
wali: „ Bartosz Bosacki król, Janas
chuj!” (serio!). To było wtedy, kiedy
Bosacki strzelił dwie bramki w meczu
z Kostaryką. Co będzie w Krakowie,
który nigdy nie wybaczy Pawełkowi J.,
że nie wziął Frankowskiego? Al-Ka-
ida! Dżihad. Janas będzie się bronił,
że przecież wziął Bartosza Bosackie-
go. I skłamie. Bosacki znalazł się na
mundialu przypadkowo. Janas go nie
chciał, ale zmusiła go choroba Da-
miana Gorawskiego . I tak obrońca
Bosacki strzelił dwie bramki!
A teraz będzie o tym, jak polity-
ka wtrąca się do sportu. I wcale nie
chodzi mi o Andrzeja Leppera , któ-
ry na Okęciu przywitał „orły Górskie-
go”... O, par-
don, pomyli-
łem się – teraz
mówi się „kaczki
Janasa”. Sprawa na-
biera rangi państwo-
wej. Sam premier Kazi-
mierz Krzywousty Mar-
cinkiewicz chciał się
przypodobać kibicom
i ogłosił w telewizorze, że
jeśli Polski Związek Piłki
46-letniemu mężczyźnie z Sosnowca
spuchło kolano. Rodzina zadzwoniła
po pogotowie, ale usłyszała, że na kolano się nie umiera. Chory zmarł kilka
godzin później. Przyczyną śmierci było ropne zapalenie, które rozprzestrzeni-
ło się na cały organizm.
Łódzka Straż Miejska znalazła na uli-
cy leżącego faceta. Na ich widok wstał
i ruszył przed siebie. Funkcjonariuszy zaintrygował odgłos chrupania. Okaza-
ło się, że mężczyzna ma otwarte złamanie nogi! Przewieźli twardziela do szpi-
tala. Miał we krwi 2,8 promila.
W Krakowie na placu zabaw 10-latek
przystawiał nóż do gardła dwóm
7-letnim dziewczynkom. Policjantom tłumaczył, że chciał pokazać koleżan-
kom, do czego służy scyzoryk. A potem 10-latek będzie miał 18 lat...
W Starościnie w gminie Kamionka po-
licjanci zauważyli samochód jadący
wężykiem. Kierowca, który ujrzał radiowóz, usiłował zamienić się miejsca-
mi z pasażerem. Prawie się udało, tylko nogi im się zaklinowały. Obaj męż-
czyźni byli pijani, ale kierowca miał prawo jazdy i bał się, że je straci, a pa-
sażer nie miał, więc było mu wszystko jedno.
Na 25 lat więzienia skazał sąd w Biel-
sku-Białej Grzegorza F. , który skato-
wał, a następnie utopił swoją matkę w szambie, ponieważ nie podobała jej
się jego dziewczyna. Istotnie, dziewczyna jest bardzo ładna.
Opracowała AH
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
N ajwiększym problemem naszego kraju jest brak
Dlaczego Borowski naraża się na śmieszność i plecie an-
drony o tym, że lewicowość nie ma nic wspólnego z poli-
tyką gospodarczą? Bo ma do zrobienia interes z Frasy-
niukiem, więc dla potrzeb lewicowych wyborców próbuje
go przefarbować, aby egzotyczna koalicja SLD-SdPl-De-
mokraci.pl dała się jakoś przełknąć. Cóż, w obliczu Ka-
czorów, może i (alternatywny) cel niech uświęca środki?
Inny „piękny umysł” to Zy-
ta Gilowska , która właśnie spa-
dła z piedestału. Jest przebojo-
wa i wygadana, co w pewnych
kręgach bywa odczytywane ja-
ko oznaka inteligencji. Profesor
ekonomii o skrajnych poglądach,
zwolenniczka kursu politycznego, który w Polsce dopro-
wadził do masowej biedy i bezrobocia. Po tym, jak kole-
dzy pozbyli się jej z PO pod pretekstem walki o prawo-
rządność, przeskoczyła do PiS. Zyta, zanim odcięli się od
niej także Kaczyńscy, powiedziała, że nie wierzy już w cu-
downą moc podatku liniowego, który przez lata twardo
lansowała jako panaceum na wszystkie choroby polskiej
gospodarki, niczym dawni cyrulicy upust krwi z żył cho-
rego. Zmieniła swoje poglądy między innymi dlatego, że
„Duńczycy mają wspaniałe osiągnięcia mimo wysokich po-
datków”. Cieszę się, że nawet ona potrafi się czegoś jesz-
cze nauczyć, ale, na litość boską, Zyta Gilowska jest pro-
fesorem ekonomii! To do tej pory nie miała pojęcia o spra-
wach, o których wie średnio rozgarnięty człowiek prze-
glądający prasę codzienną?! Kobieta uchodząca za naj-
większego w Polsce specjalistę od polityki gospodarczej!
Biedny to kraj, którym rządzą sprzedawcy rajstop i tele-
fonów komórkowych (z całym szacunkiem dla sprzedaw-
ców!), kibole, ludzie, którzy nie potrafią odróżnić ręki le-
wej od prawej, oraz profesorki ekonomii, które nie wie-
dzą, ani czego chcą, ani co mówią. ADAM CIOCH
Mam mniej praw niż pedofil i morderca.
wybitnych umysłów politycznych, które stwo-
rzyłyby wizję, będącą w stanie porwać wyborców
i zmodernizować kraj. Zamiast tego z telewizorów
i czasopism płyną mierne wywody, a nawet brednie.
Marek Borowski był ponoć najinteligentniejszym
z dawnych liderów SLD. Ma rzekomo niezwykle wysokie
IQ. Słuchałem jego wystąpienia
na ostatniej Paradzie Równości
w Warszawie. Mowa była do-
brze przygotowana i efektownie
wygłoszona. Zauważyłem też, że
Borowski zawsze ustawiał się
tak, aby jego twarz była ujęta
przez jak najwięcej fotoobiektywów. Starał się zawsze
być za plecami przemawiającej akurat osoby. „Cwany
gość”, pomyślałem, obserwując jego wystąpienie, przyję-
te ciepło, choć bez entuzjazmu. Pan Borowski stara się
jak może ratować skórę, wie bowiem, że eksperyment ze
stworzonym przez niego odłamem SLD – Socjaldemo-
kracją Polską – nie powiódł się, a jego partia nie stała się
drugim Sojuszem z tłustych lat. Ale czy mogło być ina-
czej, skoro Socjaldemokrację buduje tak bardzo nieprze-
konujący człowiek? Borowski powiedział ostatnio w me-
diach, że „Władysław Frasyniuk (szef demokratów.pl, daw-
nej Unii Wolności) jest czystą lewicą”. Nie wiem, czym
różni się lewica czysta od brudnej, ale wiem, czym praw-
dziwa lewica z pewnością być powinna – partią ludzi pra-
cy najemnej, dbającą o równomierny rozwój całego spo-
łeczeństwa, wierzącą w sens redystrybucji dóbr i pomocy
najsłabszym. Partia kierowana przez Frasyniuka była i po-
zostaje przeciwieństwem tego typu myślenia, a o nim sa-
mym można powiedzieć wszystko: że potrafi ładnie mó-
wić, że jest uważany za przystojnego, choć zarozumiałe-
go, ale nie to, aby miał coś wspólnego z lewicowością.
(Zyta Gilowska)
Ja jestem taki baranek łagodny, że drugiego takiego trudno spotkać
w Polsce.
(Andrzej Lepper)
RZECZY POSPOLITE
Gdybym trafił pod łapkę takiego Giertycha, to nie wiadomo, czy nie dał-
bym się skusić.
(Tadeusz Cymański)
Nigdy nie jest tak, że prawa obywatelskie są w pełni, w należytym stopniu
przestrzegane, tak jak nigdy nie jest tak, żebyśmy byli dostatecznie domyci.
(Janusz Kochanowski)
Piękne umysły
Ja mam takie wrażenie, obserwując naszych kolegów z Platformy, że ma
zastosowanie taka opowiastka, że ktoś, kto nielegalnie nabył zegarek, wy-
biega ze sklepu i krzyczy: ukradziono zegarek! (Przemysław Gosiewski)
Ja tak nie stawiam. To jest luzacka impreza. Kto ma ochotę przyjść, po-
rozmawiać, wypić, zjeść to jest dobra okazja. To tak było od początku po-
myślane, by nowe elity, nowi działacze mogli w sposób luźny porozma-
wiać i coś tam może uzgodnić. Przynajmniej poznać się. I to tak jest
w dalszym ciągu realizowane. Ja już chciałem zrezygnować z tych spo-
tkań, no ale moje otoczenie jeszcze raz zorganizowało to.
(Lech Wałęsa o swoim przyjęciu imieninowym)
To purytańskie „judeochrześcijaństwo” winno nam być przestrogą, że le-
piej unikać nawet ogólnikowej autodeklaracji „chrześcijanin”. Za chrze-
ścijan uważają się przecież także pastorzy niezliczonych sekt „ewangeli-
kalnych”, „biskupi – geje” i „biskupki – lesbijki” postępowych anglika-
nów, wyznawcy humanitarystycznej religii ludzkości, najrozmaitsi synkre-
tyści. Każdy z nich jakoś wzywa „swojego” Dżizusa, który ponoć jest OK,
ale który na pewno nie jest Synem Boga Żywego i założycielem prawdzi-
wego Kościoła.
(www.konserwatyzm.pl)
Wybrała OH
GIĘTKI, BO PIJANY
KOLANKO I GŁÓWKA...
WÓDODOŁADOWANIE
CZYM SKORUPKA ZA MŁODU...
PIRACI AKROBACI
KARA ZA BEZGUŚCIE
96568810.005.png 96568810.006.png 96568810.007.png 96568810.008.png 96568810.009.png 96568810.010.png 96568810.011.png 96568810.012.png 96568810.013.png 96568810.014.png 96568810.015.png 96568810.016.png 96568810.017.png 96568810.018.png 96568810.019.png 96568810.020.png 96568810.021.png
Nr 26 (330) 30 VI – 6 VII 2006 r.
NA KLĘCZKACH
5
NUMER ZA 20 MLN!
ŚWIĘTA HELENA
zamurować w jednej z cel wspomnia-
nej katedry. Po 14 miesiącach jej cia-
ło złożono w krypcie. A że już wte-
dy narodził się kult Doroty, przy jej
trumnie modlono się gorliwie, szcze-
gólnie o uzdrowienia. Podobno sam
król Władysław Jagiełło klęczał tu
po grunwaldzkiej wiktorii.
W 1544 roku na rozkaz prote-
stanckiego biskupa szczątki Doroty
usunięto i od tego momentu ślad
po nich zaginął. Za pomocą najno-
wocześniejszej techniki, m.in. geora-
daru, zlokalizowano kilka tajemni-
czych krypt i korytarzy, kryjących być
może kości błogosławionej. Po ubie-
głorocznej sensacji związanej z od-
kryciem szczątków Kopernika i re-
konstrukcją jego twarzy, być może
będziemy mogli wkrótce rozwiązać
kolejną wielką zagadkę.
Nepotyzm ma w Kościele rzym-
skokatolickim niezwykle długą tra-
dycję. A polski Kościół – jak wia-
domo – tradycją stoi! „Super
Express” wyniuchał, że Adam Stru-
zik , marszałek województwa mazo-
wieckiego, który z kasy wojewódz-
twa przekazał na tzw. Świątynię
Opatrzności w Wilanowie 20 mln zł
– doczekał się od biskupów wdzięcz-
ności. Jego brat, ksiądz Zdzisław
Struzik , został proboszczem tejże
Świątyni Opatrzności, choć ostat-
nio był zaledwie proboszczem w ma-
łym Milanówku. Zawsze jesteśmy
wzruszeni, gdy władza daje klerowi,
a kler władzy. Ale żeby aż za 20
milionów, w dodatku naszych!
Marszałek Struzik w ogóle ma
lekką rękę do wywalania pieniędzy
na kościelne imprezy. Ostatnio wy-
łożył 20 tys. zł na jubileusz 25-lecia
istnienia parafii św. Maksymiliana
Kolbego w Płońsku i na koncert Ar-
ki Noego w ramach 4. Festiwalu Mi-
syjnego „Bóg mnie kocha” w pod-
warszawskiej Zielonce. RK, TŻ
zapamiętało zaledwie 19 proc. Po-
laków. Czy nie miał racji Jonasz ,
pisząc przed nawiedzeniem B16,
że jak zwykle ludzie przyjdą papie-
ża tylko zobaczyć?
koniecznie wraz z żoną pewnego pu-
blicysty na zakąskę. Katolickiego pu-
blicysty, oczywiście. Innymi się prze-
cież brzydził.
BS
Wojewoda łódzki Helena Pie-
traszkiewicz nieustannie uczestni-
czy w pobożnych imprezach. Ostat-
nio wzięła udział w jubileuszu 25-
lecia parafii pw. św. Maksymiliana
Kolbego w Pabianicach. „Mamy
jeszcze przed oczyma wizytę Ojca
Świętego Benedykta XVI w celi
śmierci ojca Maksymiliana, widzi-
my postać jego wielkiego poprzed-
nika – Sługi Bożego Jana Pawła II
w miejscu kaźni i światło papieskiej
świecy. To hołd całego Kościoła dla
polskiego świętego” – przemawia-
ła natchniona namiestniczka pre-
miera Kazia , też świętego.
Na widok świecy niektóre stare
panny zachowują się dziwnie... KC
MAR
BADACZ ZALESKI
JESZCZE TYLKO
34 798 000 ZŁ
Ks. Isakowicz-Zaleski będzie
nadal prowadził badania dotyczące
księży współpracowników bezpieki.
Były kapelan nowohuckiej „Solidar-
ności” został pisemnie upomniany
przez kard. Dziwisza , gdyż chciał
ogłosić nazwiska księży współpra-
Gdy kilka lat temu pisaliśmy
o nadużyciach ks. prałata Jana Hal-
berdy i jego bezpośredniego moco-
dawcy bpa Andrzeja Śliwińskiego ,
oskarżano nas o nagonkę na niewin-
nych kapłanów. Temida też począt-
kowo podchodziła do sprawy jak pies
RP
DARY LOSU
HIS MASTER VOICE
Czego najbardziej potrzebują czę-
stochowscy paulini? Poglądy na ten
temat są różne. Ze słynnego przed
100 laty procesu złodzieja i zabójcy,
jakim był ojciec Damazy Macoch ,
wynikało, że ówcześni paulini naj-
bardziej kochali złoto i kobiety. Do
tej kolekcji dziś moglibyśmy jeszcze
dodać znakomite żarełko. A potwier-
dzili to ostatnio łódzcy masarze i pie-
karze, którzy zaserwowali zakonni-
kom potężny kosz z wędlinami i chle-
bem. Także radiesteci i bioenergote-
rapeuci z woj. łódzkiego, którzy po
raz pierwszy pojechali na Jasną Gó-
rę, by modlić się przed obrazem Mat-
ki Boskiej Częstochowskiej, posta-
nowili obdarować zakonników. Co
prawda nie zawieźli kiełbas, ale ofia-
rowali... energię zdrowia. Jak znamy
życie, paulini woleli konkrety. BS
Kardynał dr Stanisław Dziwisz
promował w Krakowie książkę „Wię-
cej sportu...”. To wywiad-rzeka, któ-
ry przeprowadzili z nim dwaj dzien-
nikarze. Oczywiście kardynał mówił
o pasjach sportowych JPII , ale i o
swojej miłości do nart i łyżew. Przy-
puszczamy, że wkrótce kardynał po-
lubi jeszcze spływy kajakowe. Kre-
mówki pewnie już lubi.
BIJ ŻYDA!
Lech Kaczyński zapewniał, że
w Polsce nie ma antysemityzmu.
Rzecznik rządu Ciesiołkiewicz był
już ostrożniejszy. Po napaści na ra-
bina Schudricha powiedział, że
w Polsce nie ma miejsca na antyse-
mityzm. Też przesadził... Od kilku ty-
godni nieznana do tej pory antyse-
micka organizacja pod nazwą Front
Wyzwolenia Polski rozprowadza ulot-
ki nawołujące do nienawiści wobec
obywateli narodowości żydowskiej.
Wzywa się tam do eksterminacji na-
rodu żydowskiego. Autorzy ulotek
twierdzą, że nadszedł wreszcie czas,
by rozprawić się z tymi Żydami, któ-
rzy pod płaszczem prywatyzacji roz-
grabiają majątek, niszczą resztki prze-
mysłu, a polskim rolnikom chcą ode-
brać ziemię. W dalszej części moż-
na też przeczytać niebywałe inwek-
tywy wymierzone w byłego prezyden-
ta Aleksandra Kwaśniewskiego
i w jego rodzinę. Według naszych
ustaleń, ulotki na terenie Polski są
kolportowane na zlecenie grupy Po-
laków zamieszkałych w USA. Śledz-
two w tej sprawie prowadzi Proku-
ratura Rejonowa w Jaworze. PT
RP
Ta karykatura Chrystusa nie wywołała protestów katolików. Pewnie
dlatego, że umieszczono ją w łódzkiej katedrze
Fot. WHO BE
SZATAŃSKI MUNDIAL
cujących z SB. Teraz Zaleski ma po-
magać historykom Papieskiej Aka-
demii Teologicznej, badającym ar-
chiwa IPN. Pierwszą publikację na-
zwisk księży agentów zapowiedzia-
no na jesień. Dziwisz ma nadzieję,
że będą to dokumenty zawierające
całe konteksty współpracy, bo – jak
twierdzi – nie każdy duchowny był
jej świadomy. Generalnie chodzi
więc o przekucie klęski w zwycię-
stwo.
do jeża, ale w końcu wydała kilka
wyroków. Teraz do pracy przystąpił
komornik, który za 202 tys. sprze-
dał plebanię elbląskiej parafii św. Je-
rzego. Pieniądze pójdą na długi, ja-
kie zaciągał Halberda na początku
lat 90., gdy u św. Jerzego był pro-
boszczem i ekonomem kurii. Wie-
lebny pożyczał kasę m.in. od biz-
nesmenów i instytucji, realizując na-
stępnie wiele kosztownych inwesty-
cji. Nie uprzedzał jednak pożyczko-
dawców, że niczego im nie odda. Zo-
bowiązania oszusta to dziś ok. 35 mln
zł. Komornik zapowiada kolejne li-
cytacje, m.in. przedszkola katolickie-
go, hospicjum i siedziby sióstr naza-
retanek. Ani Śliwiński, ani jego na-
stępca nie przeprosili naiwnych po-
szkodowanych, choć niektórzy zosta-
li doprowadzeni do ruiny finansowej,
a nawet śmierci.
Mundial 2006 jest dziełem sza-
tana. To on właśnie nakazuje kibi-
com pokrywanie swoich ciał malo-
widłami – powiedział duchowny
Muhammad Al Munajid dla sau-
dyjskiej telewizji.
Dodatkowym argumentem prze-
mawiającym za diabelskim rodowo-
dem mistrzostw w piłce nożnej jest
dla uczonego udział w nich kobiet.
Wiele z nich nie nosi czadorów, a na-
wet – o zgrozo! – bezbożnie obnaża
na trybunach swe ciała. Al Munajid
uważa, że udział niewiast w sporcie
powinien być mocno ograniczony,
a one same mogą uprawiać rozma-
ite dyscypliny jedynie w ukryciu. Do
argumentów „uczonego” dorzucimy
tylko jeden – czyż to nie szatan spra-
wił, że drużyna najbardziej poboż-
nego kraju w Europie nawet nie wy-
szła z grupy? Apage, satana! A
SEZON OGÓRKOWY...
MAR
Czy ktoś słyszał o błogosławionej
Dorocie z Mątowów , której szcząt-
ki ukryte są prawdopodobnie w jed-
nej z krypt katedry w Kwidzynie? Za-
pewne niewielu, ale już niedługo
wszystko może się zmienić – być mo-
że poznamy nie tylko jej życiorys, ale
i wygląd. Wszystko za sprawą bada-
czy amatorów, którzy są już na tro-
pie truchła. Ta XIV-wieczna żona
gdańskiego patrycjusza o rozbucha-
nej religijności i dewocji kazała się
DZIEWCZYNA
SZAMANA
Zupa się wylała. Z danych IPN
wynika, że np. w każdym klasztorze
SB posiadała swoich ludzi. W takim
podkrakowskim Tyńcu „Włodek” in-
formował szczegółowo o wszystkim,
co działo się za klasztornymi mura-
mi. Jego donosy wypełniają 18 opa-
słych tomów akt. Podobnie było
u cystersów w Wąchocku, w semi-
nariach, parafiach, diecezjach... Oj-
cowie Kościoła postanowili zaradzić
katastrofie szamaństwem: godzimy
się na lustrację, ale połączoną z de-
komunizacją. Otóż służalcza TVP
i in. pokażą gawiedzi, jak tajne służ-
by „niewoliły” kościelnych współpra-
cowników. We wszystkich teczkach
są kłamstwa, podłości, zazdrość, ma-
łość – obwieścił prymas. Skąd on to
wie? Przeczytał? Po co! Ale poka-
zać można. Niech świat się dowie,
jak „niewolono” ks. A., który lubił
chłopców, ks. B., który lubił małe
dziewczynki, ks. C., który lubił pie-
niądze, ks. D., który lubił wódkę, ale
RP
O MIŁOŚCI
BLIŹNIEGO
POKOLENIE GAPIÓW
Łódzcy radni głosami 22 za do 12
przeciw postanowili przekazać z bu-
dżetu miasta 100 tys. zł na nowy dach
kościoła św. Katarzyny... w Gdań-
sku. Wniosek o darowiznę złożył sam
prezydent Kropiwnicki , który po raz
kolejny uznał, że Łódź nie ma żad-
nych potrzeb poza dogadzaniem kle-
rowi. Waldemar Krenc z ŁPO prze-
konywał opornych: „Życie polega na
tym, aby ludzie potrafili sobie poma-
gać w trudnych sytuacjach”. Gdańsz-
czanie będący w „trudnej sytuacji” ży-
ciowej są teraz niezmiernie wdzięcz-
ni łodzianom.
Podczas majowej wizyty Bene-
dykta XVI w Polsce wykazaliśmy się
niemałym pierdolcem. Niestety,
a może raczej na szczęście, według
CBOS – z 70 proc. Polaków, któ-
rzy deklarowali śledzenie pielgrzym-
ki, 40 proc. przyznaje, że z wizyty
zapamiętali zaledwie pojedyncze my-
śli biskupa Rzymu, zaś ponad poło-
wa ankietowanych nie jest w sta-
nie przytoczyć ani słowa z papie-
skich homilii. Co ciekawe, najważ-
niejszy wątek pielgrzymki Benedykta
XVI, wizytę w Auschwitz-Birkenau,
RK
96568810.022.png 96568810.023.png 96568810.024.png 96568810.025.png 96568810.026.png 96568810.027.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin