Fakty i Mity 2007-40.pdf

(9896 KB) Pobierz
96915901 UNPDF
BYLIŚMY W SYPIALNI ABP. GŁÓDZIA!
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 40 (396) 11 PAŹDZIERNIKA 2007 r. Cena 3 zł (w tym 7% VAT)
Str. 12, 13
Paweł Drabko trzy powołania miał
w swoim życiu. Pierwsze – kapłana
w swoim życiu. Pierwsze – kapłana
i misjonarza na Madagaskarze.
i misjonarza na Madagaskarze.
Drugie – męża pięknej Mulatki.
Drugie – męża pięknej Mulatki.
Trzecie – ojca samotnie
Trzecie – ojca samotnie
wychowującego
wychowującego
czwórkę dzieci.
czwórkę dzieci.
Str. 11
ISSN 1509-460X
Paweł Drabko trzy powołania miał
96915901.030.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 40 (396) 5 – 11 X 2007 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Fakty i mity
„Idą wybory. Trzeba ratować ten kraj! Schowaj babci dowód”.
SMS-y takiej treści dostają od kilku dni setki tysięcy Polaków.
Ponieważ akcja realizowana jest na zasadzie łańcuszka („podaj
dalej”), liczba adresatów rośnie w postępie logarytmicznym. Po-
dobno wiele osób nie poprzestaje na dowodach osobistych i na
wszelki wypadek chowa babci jeszcze buty i dekodery TV Trwam.
Pan prezydent ciągle chodzi na bani. A cóż to za nowość? – za-
pytacie. A taka, że nie chodzi o Kwaśniewskiego, lecz o Kaczyń-
skiego. Kancelaria Prezydenta RP tylko przez pierwsze cztery
miesiące br. wydała 83 tysiące zł na alkohol. To wychodzi po
niemal 7 stów dzień w dzień.
To nie Kaczor, to zapraszani goście, których było w sumie 1930
– oświadczyła Kancelaria. Znów wzięliśmy do ręki kalkulator
i wyszło nam, że każdy gostek wychlał procentów za ponad 40
złotych. Butelka smirnoffa na łeb.
kiedy prawdziwy szok u Polaków katolików, wychowa-
nych na jedynie słusznej wierze i propagandzie. Najczęściej
jednak ludzie ci po prostu nam nie dowierzają. Powód? Ni-
gdy przedtem i nigdzie indziej nie zetknęli się z podobnymi
informacjami czy interpretacjami. Wielu też odrzuca z tego
powodu gazetę, twierdząc, że to „same mity”. Owszem,
o mitach piszemy i obalamy je jako rzeczy niepotwierdzone,
wydumane, przez nikogo nieudowodnione, na których to
konfabulacjach ktoś w dodatku próbuje żerować. To, oczy-
wiście, świetny pomysł – zarabiać (i to jak!) na przekony-
waniu innych do własnych wymysłów, co od wieków sku-
tecznie robi Kościół, a ostatnimi laty PiS. Wzięliśmy na sie-
bie ciężar demaskowania takich mitów i cwaniaków, którzy
je rozpowszechniają. Wierzcie nam, w polskim Katolan-
dzie nie jest to łatwe. Napisał do nas np. Pan
Tomasz z Katowic:
„Jestem inżynierem po politech-
nice, ale praca i inne obowiązki
nie przesłaniają mi życia. Od
zawsze szukałem jakiegoś
głębszego sensu mojego po-
bytu na tej pięknej pla-
necie. Biorę wszystko
na rozum. Najpierw do-
szedłem do wniosku, że
Bóg musi istnieć i dopie-
ro wtedy w Niego uwie-
rzyłem. Przeczytałem kil-
ka Waszych numerów
gazety i powiem szcze-
rze: przesadzacie. Nie
chodzę często do kościo-
ła, raczej od wielkiego
dzwonu, ale wiem, że Ko-
ściół robi dużo dobrego.
Przede wszystkim edukuje ludzi, uczy dobra, wskazuje, co to
grzech. Księża nigdy nie kazali zabijać czy kraść, wręcz prze-
ciwnie. To polska mentalność jest taka dziadowska, a poli-
tycy skorumpowani i interesowni. Tylko kler, np. bp Piero-
nek, odważa się ich krytykować. A już te pomysły, że przez
Kościół straciliśmy niepodległość, to zwykłe oszołomstwo”.
Ad vocem : my też bierzemy wszystko na rozum, choć po-
łowa drużyny „FiM” to wierzący. Nie negujemy, że Kościół
robi wiele dobrego, choć udowadniamy, że – przy swoich
ogromnych środkach materialnych i ludzkich – mógłby robić
o wiele, wiele więcej. Problem w tym, że środki te (otrzyma-
ne w 100 procentach od ludzi) nie idą w koła, tylko w gwiz-
dek, tzn. w kapłańskie i biskupie zbytki, ekstrawagancje i ca-
łą kościelną oprawę: w liturgię, podniebne złocone świątynie
itp. A teraz proszę, Panie Tomaszu, wskazać jedną jedyną or-
ganizację, która nawołuje do zła – mordów, kłamstw czy kra-
dzieży. Oczywiście, poza terrorystami. Prawda, że wszyscy
uczą dobra i dobre uczynki chwalą? Nauczanie Kościoła wa-
tykańskiego nie różni się niczym w kwestii moralności od in-
nych Kościołów, religii, stowarzyszeń charytatywnych. Co wię-
cej, wiele z tych ostatnich, świeckich zespołów (np. Amne-
sty International) robi znacznie więcej niż kler, gdyż przyświe-
cają im wartości humanistyczne i praca u podstaw, tj. służ-
ba drugiemu człowiekowi, a nie bicie pokłonów takiemu czy
innemu bogu. A co do polskiej, tak często ułomnej mentalno-
ści, to kto ją kształtuje, jeśli nie kler katolicki, i to od tysiąca
lat? Owszem, biskupi napominają polityków, nawołują, gro-
mią... Ale jednocześnie np. wyłudzają miliardy czy tolerują
patologiczne, ksenofobiczne Radio Maryja i jego związki z po-
lityką, i to taką w najgorszym wydaniu. Kościół jest hierar-
chiczny i episkopat mógłby – gdyby tylko chciał – odsunąć
Rydzyka w ciągu 24 godzin. Nie chce jednak, bo „dzieci”
z Rodziny RM zapełniają świątynie i swymi emeryturkami
budują potęgę, która zostanie Kościołowi po ojcu dyrektorze.
To prawda, że w Polsce jest wiele dziadostwa, a pijaństwa
i złodziejstwa chyba najwięcej w Europie. Albo więc funkcja
nauczycielska Kościoła nie skutkuje wcale, albo skutkuje tak,
jak widać, czyli odwrotnie do oczekiwań. Taka na przykład
spowiedź jest źródłem moralnych upadków. Jeśli nawet naj-
większy grzech może być odpuszczony przez księdza, po
czym można ponownie grzeszyć aż do kolejnej spowiedzi
– to sumienie staje się z czasem jak gąbka, która przyjmie
niezliczoną ilość pomyj, pod warunkiem że się ją regularnie,
np. w każdy pierwszy piątek miesiąca, wyciska.
Czy my przesadzamy? Jak można przesadzać, podając
fakty? To przecież nie nasza wina, że jest ich tak wiele i są
takie porażające. I choć są, to do niedawna usilnie starali-
śmy się nie posługiwać epitetami i nie nazywać rzeczy po
imieniu, aby to same fakty przemawiały. Od kilku miesięcy
pod pseudonimem Lux Veritatis współpracuje
z nami niezwykle wnikliwy i rzetelny histo-
ryk, który nawet redaktorom „FiM” i mnie
samemu otworzył oczy na antypolskie
działania kleru w całej polskiej histo-
rii. Każda, nawet najdrobniejsza in-
formacja zawarta w jego tekstach
oparta jest na źródłach, historycz-
nych zapiskach – oryginalnych lub
zawartych w innych opracowa-
niach. Tu nie ma mowy o żadnym
fałszerstwie czy naginaniu faktów!
A prawda jest tak bolesna i bul-
wersująca, że po raz pierwszy po-
wiedziałem: Dobrze, niech Pan pi-
sze, co serce dyktuje – niech zdra-
da będzie nazywana zdradą, zło-
dziejstwo złodziejstwem, a świń-
stwo świństwem. Ktoś w końcu mu-
si to głośno powiedzieć!
Demaskatorskie artykuły LV stanęły mi
przed oczami, kiedy dwa tygodnie temu wraz z rodziną zwie-
dzałem pałac w Wilanowie. A właściwie pałacyk, godzien
raczej jakiegoś hrabiego niż Jana III Sobieskiego, króla naj-
większego wówczas państwa w Europie. To ogromne pań-
stwo miało, niestety, także największe zastępy księży (po-
dobnie jak dziś!), najwięcej zakonów i posiadłości kościel-
nych (całych miast i wsi), od których kler nie płacił podat-
ków. W rezultacie skarbiec państwa stale świecił pustkami,
armia była nieliczna i źle opłacana. Rzeczypospolita musiała
upaść. Cały pałac w Wilanowie jest mniejszy od pomiesz-
czeń dla służby, które widziałem przy Wersalu pod Paryżem.
Zresztą równie mikre są Łazienki, a nawet Zamek Królewski
w stolicy. Za to pałace biskupie z tego okresu porażają ogro-
mem i przepychem. Tuż obok siedziby autora wiktorii wie-
deńskiej stoi kościół... większy od pałacu polskiego króla,
w dodatku pięknie odnowiony. Nic dziwnego, że na remont
pałacu – który trwa od wielu lat – już nie wystarcza fundu-
szy. Stoi tam skarbona, do której uprasza się wrzucać ofia-
ry na odnowę... A więc od 400 lat nic się nie zmieniło!
Ale zostawmy zabytki. Nasi chorzy w szpitalach boją się
o własne życie, i to nie podczas operacji, ale z powodu bra-
ku leków, z powodu strajków lekarzy czy ewakuacji całych
oddziałów. Nie ma pieniędzy na ratowanie ludzkiego życia!!!
Symbolem i znakiem czasu jest dziś ewakuacja szpitala im.
Najświętszej Marii Panny w Częstochowie. Tymczasem nie-
opodal od wieków stoi największa skarbona w Polsce
– klasztor jasnogórski, gdzie na samą konserwację starej iko-
ny i jej oprawę – kaplicę z marmuru i złota – wyłudzono
w historii więcej pieniędzy, niż wynosi budżet Ministerstwa
Zdrowia. Owszem, w takim starożytnym Egipcie budowano
wielkie grobowce – piramidy i świątynie – kosztem ludzkie-
go życia, ale to było 4 tysiące lat temu... Czy to przypad-
kiem nie jest właśnie „oszołomstwo”, Panie niewierny
Tomaszu?
„Nie mam prawa jazdy” – z rozbrajającą szczerością oświadczył
Jarosław Kaczyński dziennikarzom. Nie od dziś wiadomo też, że
upośledzony premier nie ma również żony, siostry, konta ban-
kowego i porządnych butów. Internauci na onet.pl natychmiast
ogłosili więc konkurs pt. „Co Kaczyński ma?”. „Ma kota!” – za-
krzyknięto chórem. Ale wcale nie chodziło o dachowca Alika...
„Sprawa Radia Maryja i ojca Rydzyka została odłożona ad acta
i nie będzie rozpatrywana podczas obrad Konferencji Episkopa-
tu Polski. Radio nadaje i będzie nadawać dalej” – taki komuni-
kat przekazał dziennikarzom uradowany arcybiskup Głódź. Za-
pytany z kolei, czy Episkopat zajmie się w późniejszym terminie
przynajmniej osobą dyrektora rozgłośni, purpurat rozpromienił
się jeszcze bardziej i odparł: „Nie sądzę”.
Sławoj Leszek „nie sądzi”, Glemp „nie sądzi”, premier „nie są-
dzi”, a sąd nawet nie śmie sądzić. Bo kto zabija kaczkę znoszą-
cą złote jaja? Pardon... kurę.
„Każda inwestycja, którą otwieramy, napawa nas dumą” – mó-
wił Gosiewski podczas „uroczystego otwarcia” zbiornika wodne-
go i zapory Wióry, oczywiście, koło Kielc. I nic to, że Gosiu, wy-
liczając parametry zbiornika, mylił metry i kilometry z hektara-
mi, a metry kwadratowe z sześciennymi – czym wzbudzał po-
wszechną wesołość. Naprawdę istotne jest to, że inwestycja
o nazwie Wióry została ukończona i już raz „uroczyście otwar-
ta”. W roku 2005! Przez polityków rządu SLD.
Gosiu! Masz jeszcze do otwarcia przed wyborami tor na Słu-
żewcu, Wisłostradę, Pałac Kultury, Zamek Królewski...
Wybory za dni kilkanaście, a Jarosław Kaczyński jako (jeszcze)
premier może wręczać intratne synekurki swoim. No to wręcza.
Od sierpnia powołał np. 11 nowych wiceministrów. Każdemu dał
7 tysięcy złotych miesięcznie do łapy plus, oczywiście, sowite usta-
wowe odprawy, jak wylecą wkrótce na zbity pysk. Przykład: jed-
nym z wiceministrów skarbu został kilka dni temu Krzysztof
Tołwiński, wiceprezes PSL Piast. No to co? Ano to, że człowiek
nie ma nawet matury.
Radosław Sikorski tuż przed odejściem z funkcji szefa MON
przeznaczył ponad 12 mln zł z budżetu ministerstwa na budowę
cerkwi dla prawosławnego ordynariatu polowego. Sam teren pod
cerkiew, tuż obok gmachu MSWiA, wart jest 80 mln zł. Kandy-
dat PO na ministra obrony tłumaczy się, że nie mógł finanso-
wać tylko katolickiego ordynariatu, bo prawosławni, których
w polskim wojsku służy 3 proc., poczuliby się dyskryminowani.
A myśmy się łudzili, że Radek naciął nas tylko na zepsute F-16.
Na zatwierdzonych już listach kandydatów na posłów wciąż od-
najdywane są kolejne dziwolągi. Oto z opolskiej LPR do Sejmu
kandyduje niejaki Wojciech Pomorski. Gość mieszka w Hambur-
gu. „No to co? Ważne, że ma katolicki kręgosłup”. To wcale nie
jest nasz komentarz. Tak dosłownie kandydaturę Pomorskiego
uzasadniają aktywiści LPR.
„To, co ostatnio dzieje się w Polsce (chociaż jeszcze niedawno
wydawało się, że dwa lata rządów PiS znacznie uodporniły nas
na absurdy), jest kompletnie niedorzeczne i całkiem bez sensu”
– tak zakończyła ostatni wpis na swoim blogu posłanka PO Be-
ata Sawicka. POczym została zatrzymana przez CBA pod zarzu-
tem korupcji. Był to z jej strony oczywisty akt nieposłuszeństwa
wobec aktualnie rządzących.
To, o co bezskutecznie zabiega prokuratura, CBA i CBŚ, uda-
ło się krakowskiemu metropolicie, kard. Stanisławowi Dziwiszo-
wi. 29 września spotkał się on w Rzymie z „oligarchą” Krauzem.
Kuria krakowska zadbała, aby informacja ta trafiła do władz,
i wydała oświadczenie, że panowie przyjaźnie pogawędzili sobie
o renowacji domu rodzinnego Jana Pawła II w Wadowicach.
Krauze kupił go półtora roku temu za około 1 mln dolarów, prze-
kazał Kościołowi i zobowiązał się do remontu budynku. To by-
ła jego najlepsza inwestycja w życiu, bo ratująca cały majątek
– ok. 6 miliardów zł.
Roman Giertych żąda natychmiastowego odwołania prezesa TVP
Urbańskiego. Za to, że ten – wraz z ultraprawicową dziennikar-
ką Joanną Lichocką – sprzeciwił się udziałowi w programie „Fo-
rum” Janusza Korwin-Mikkego, znanego błazna. „To niebywa-
ły skandal, jakiego jeszcze w telewizji nie było” – pieklił się wiel-
ki przywódca LPR.
Może i w TVP nie było, ale było za to w Ministerstwie Eduka-
cji, do którego to Giertych zakazał wpuszczać dziennikarza „Fak-
tów i Mitów”.
JONASZ
T reści zamieszczane w „Faktach i Mitach” wywołują nie-
96915901.031.png 96915901.032.png 96915901.033.png 96915901.001.png
Nr 40 (396) 5 – 11 X 2007 r.
GORĄCE TEMATY
3
ta temu PO i PiS na wyści-
gi zabiegały o względy le-
gendy „Solidarności” – Bogdana
Borusewicza. A dziś?
Dziś Borusewicz występuje jako
bomba Platformy Obywatelskiej
i nic go już z PiS nie łączy. To by-
ło do przewidzenia, bo Borusewi-
cza nie można nauczyć kłapania
dziobem za Kaczorami, tak jak to
Kaczyńskim nie może też wyba-
czyć pustych deklaracji, jak na przy-
kład tej o niebrataniu się z Samo-
obroną i LPR. Według Borusewicza,
„styl polityki uprawiany przez Jarosła-
wa Kaczyńskiego jest jak futbol połu-
dniowoamerykański – ostry, widowi-
skowy, dobry gracz kiwa wszystkich”.
Problem pojawia się w momencie klu-
czowym – „jak trzeba strzelić gola, to
się zaplątuje we własne nogi i leży”.
o wpływ o. Rydzyka na politykę pań-
stwa i gospodarkę”. Tatko bowiem roz-
daje karty, a wdzięczny mu za mohe-
rowe głosy Kaczyński tańczy, jak mu
Radio Maryja zagra. I tak – na fote-
lu prezesa Agencji Rozwoju Przemy-
słu zasiadł wierny przyjaciel radyja Pa-
weł Brzezicki (wcześniej doradca pre-
miera ds. gospodarki morskiej), a na
Wybrzeżu panoszy się były wicemini-
ster transportu i gospodarki morskiej
o współpracę z SB. Sulatycki jest też
plenipotentem Jana Kobylańskiego
(sponsor imperium Rydzyka oraz szef
Unii Stowarzyszeń i Organizacji Po-
lonijnych Ameryki Łacińskiej).
A właśnie u podejrzanego o szmal-
cownictwo podczas wojny Kobylań-
skiego Borusewicz sobie nagrabił. I to
zdrowo. Na III Zjeździe Polonii Świa-
ta w Warszawie rozdawano nawet do-
nosy na marszałka Senatu z informa-
cją, jakoby... finansował on agentów
postkomunistycznych w Ameryce Po-
łudniowej i niszczył organizacje po-
lonijne. Wszystko przez to, że wizy-
tując Amerykę Południową, unikał
Kobylańskiego i jego organizacji jak
diabeł święconej wody, a co najgor-
sze – nie przeznaczył na nią ani gro-
sza: „Marszałek Borusewicz i jego słu-
gusi zdobyli prawie 50 proc. więcej fun-
duszy niż poprzednie kadencje, ale, nie-
stety, większość środków używa na znisz-
czenie historycznych, patriotycznych
i katolickich organizacji polskich za
granicą”. Borusewicz nie boi się wszem
wobec głosić, że biznesmen z Urugwa-
ju poprzez Rydzyka wpływa na pol-
ską gospodarkę i politykę. Że to wła-
śnie za jego sprawą odwołano konsu-
la generalnego Kurytyby Jacka Per-
lina (z jego inicjatywy Kobylański zo-
stał odwołany z funkcji polskiego kon-
sula honorowego w Urugwaju), a am-
basadorem w Argentynie mianowano
Zdzisława Ryna , mimo że od Sej-
mowej Komisji Spraw Zagranicznych
dostał negatywną opinię.
Z ustawianiem kadr antysemicki
kolega Rydzyka nie ma większego
kłopotu, bo – jak opowiada Boruse-
wicz – „Kobylański uprawia aktywny
lobbing, zaprasza do siebie senatorów
i posłów, funduje im przeloty do Ame-
ryki Południowej, które kosztują kil-
kadziesiąt tysięcy złotych, gości ich
w swej posiadłości. A potem oni repre-
zentują w parlamencie jego interesy”.
Kaczyński, choć podobno czło-
wiek z zasadami, godzi się na to, bo
musi spłacić dług wdzięczności. Za
poparcie. Taki układ.
Najlepszy dowcip, jaki ostatnimi
czasy można usłyszeć na falach Ra-
dia Maryja, to zapewnienie, że nie
sprzyja ono żadnemu ugrupowaniu
politycznemu i nie namawia do gło-
sowania tylko na jedną partię. Jed-
nocześnie czasu antenowego brakuje
dla wszystkich polityków PiS, którzy
chcieliby się zaprezentować. Ociera-
ją się o siebie w korytarzach rozgło-
śni wicepremier Przemysław Gosiew-
ski , min. Zbigniew Ziobro , do nie-
dawna szefowa KRRiT Elżbieta
Kruk , wiceminister transportu Bogu-
sław Kowalski , wiceminister finan-
sów Marian Banaś i inni.
Gdyby ktoś z słuchaczy jednak nie
załapał jasnych sugestii, że ma gło-
sować na gościa ojców redemptory-
stów, co jakiś czas do tysięcy domów
płyną kazania. Na przykład takie jak
o. Stanisława : „Ludzie mnie pyta-
ją: Ojcze, na kogo mam głosować? Ja
tylko powiem: w tej chwili mam gło-
sować na Prawo i Sprawiedliwość, je-
dynie PiS ma szanse zrobić coś dla
Polski. Inni nie mają szans”...
WIKTORIA ZIMIŃSKA
„Borsuk”
ma jądra
Fot. WHO BE
robią ich przyboczni. Facet ma ją-
dra i udowodnił to nie raz. Ot, choć-
by podczas powitania papieża Be-
nedykta na Okęciu, kiedy jako je-
dyny z całego polskiego korpusu dy-
plomatycznego nie pocałował der
Papy w pierścionek. Zawsze też stać
go było na własne zdanie, nawet
wbrew wszystkim.
Premier Jarosław „pogubił war-
tości w marszu po władzę. Wszystko
podporządkował zwycięstwu” – wy-
jawił „Borsuk” (tak mówią do nie-
go przyjaciele z opozycji) w „GW”.
Nie do wybaczenia są także związ-
ki PiS z Radiem Maryja i Rydzykiem .
Borusewicz w końcu powiedział gło-
śno to, o czym inni tylko szeptali
– że to toruński redemptorysta ma
wpływ na mianowanie ambasadorów
(obecnie do Meksyku tatko wyprawia
Jerzego Achmatowicza , któremu
w drodze na lotnisko przeszkodziły
jedynie przyspieszone wybory). Z Ry-
dzykiem PiS konsultuje wybór człon-
ków spółek skarbu państwa: „Nie cho-
dzi mi tylko o powiązanie medialne,
o te wywiady w TV Trwam, ale też
Zbigniew Sulatycki – kapitan że-
glugi wielkiej, bezgranicznie oddany
Rydzykowi. W potrzebie staje za nim
murem, jak wtedy, gdy Tomasz Hu-
tyra , syn tragicznie zmarłego prze-
wodniczącego Komitetu Ratowania
Stoczni Gdańskiej, domagał się wy-
jaśnień, co się stało z morzem pie-
niędzy, które redemptorysta zebrał
na jej ratunek. Hutyra odpowiedzi
nie uzyskał, za to przez wyznawców
Rydzyka – m.in. Sulatyckiego, który
kierował Społecznym Komitetem
Ratowania SG – został pomówiony
niem premiera Kaczyńskiego – „zo-
bowiązują”, to m.in. ordynarne nad-
używanie przez jego ludzi funkcji publicz-
nych do organizowania partyjnych wie-
ców wyborczych na koszt podatników...
„dębów papieskich” i – siłą rzeczy – kandy-
data PiS-u w wyborach do Sejmu.
Oto pierwszym punktem programu była
„uroczysta Msza Święta w Bazylice Katedral-
nej w Kielcach, celebrowana przez ks. bp. Or-
dynariusza Kazimierza Ryczana”.
Czy specjalistyczne nasiadówki wymaga-
ją ulicznych demonstracji?
Okazuje się, że u leśników jak najbar-
dziej, bo skrupulatnie wypełniony punkt dru-
gi brzmiał następująco: „po Mszy Świętej
– przemarsz ulicami Kielc do Wojewódzkiego
Domu Kultury”.
Jeśliby doliczyć koszty transportu autokaro-
wego około 700 leśników do Kielc i z powro-
tem do poszczególnych nadleśnictw, to wyj-
dzie w sumie co najmniej 60 tysięcy – ujaw-
nia nam urzędnik radomskiej RDLP.
Jeden z nadleśniczych opowiedział nam
o kulisach przygotowań do konferencji:
– Z dyrekcji przyszło polecenie służbo-
we, że obecność w Kielcach jest obowiąz-
kowa i każdy leśnik w pełnym rynsztunku
ma się tam stawić. Chcąc nie chcąc jeste-
śmy formacją mundurową, a że szefostwo
załatwiło autokary, więc nikt nie mógł się
Kolejne konferencje wyborcze Szyszki
w sprawie dwutlenku węgla i gazów cieplarnia-
nych odbędą się 3 października w Tucholi (ban-
kiet przygotowuje toruńska RDLP) i 12 paź-
dziernika w Białymstoku. Leśnicy już prasują
mundury, bo z obu regionalnych dyrekcji bie-
gną w teren sygnały, że nieobecni nieusprawie-
dliwieni mogą się pożegnać z premiami...
~~~
Środowisko polskich leśników to mnóstwo
wspaniałych ludzi, kierowanych, niestety, przez
do bólu upolitycznioną ekipę. Stałym gościem
imprez w kniejach jest Gosiewski, który po-
trafi całkiem na trzeźwo opowiadać, że (cyt.)
„leśnicy zawsze byli pierwszymi obrońca-
mi Rzeczypospolitej ”.
Lasy stały się też żerowiskiem dla rozma-
itych kościelnych korników:
~ „Przyroda rządzi się prawami boski-
mi” – instruował Szyszko leśników podczas
ich wrześniowej pielgrzymki na Jasną Górę;
~ „Jest to wyraz wdzięczności za wiel-
kie zasługi ojca na niwie współpracy z leśni-
kami” – uzasadniał dyrektor Bąk decyzję
o wręczeniu o. Edwardowi Stradomskie-
mu (opat cystersów z Jędrzejowa) Kordela-
sa Leśnika Polskiego, najwyższego branżo-
wego odznaczenia;
~ Członkostwem Bractwa Leśnego i kor-
delasem „za niezłomną wolę walki w obronie
i ochronie polskich lasów” uhonorowano ar-
cybiskupa Sławoja Leszka Głódzia , dając
mu tym samym prawo do paradowania w mun-
durze leśnika, którego tak bardzo brakowało
mu do kolekcji uniformów (wojskowego, stra-
żackiego i Straży Granicznej).
ANNA TARCZYŃSKA
Polskimi lasami zarządza 17 regionalnych
dyrekcji, a do wyborów parlamentarnych zo-
stało półtora miesiąca. Co ma piernik do wia-
traka? Ano zastanawiamy się, czy PiS-owski
minister ochrony środowiska Jan Szyszko
zdąży obskoczyć wszystkie dyrekcje, by wziąć
udział w mityngach wyborczych i zakra-
pianych alkoholem okazjonalnych ban-
kietach, organizowanych jego partii za
pieniądze podbierane z kasy publicznej .
Nazywa się to „konferencjami na temat
kierunków i możliwości akumulacji dwu-
tlenku węgla oraz pochłaniania gazów cie-
plarnianych” przez lasy danego wojewódz-
twa, które Szyszko zaszczyci swoją obecno-
ścią, żeby „uświadomić szerokiemu gremium
społeczeństwa, a przede wszystkim ludziom
mającym wpływ na kształtowanie warunków
przyrodniczych, skutków efektu cieplarniane-
go i przedstawienie działań, jakie w celu jego
ograniczenia podejmuje rząd RP, Lasy Pań-
stwowe, a także wytyczenie kierunków działań,
które będą podjęte w najbliższym czasie” – czy-
tamy w oficjalnym komunikacie.
Jak takie konferencje będą wyglądać
w praktyce, przekonaliśmy się 1 październi-
ka w Kielcach, gdzie ogólnopolską akcję pro-
mocyjną Szyszki zainaugurowała Regionalna
Dyrekcja Lasów Państwowych (RDLP) w Ra-
domiu, dowodzona przez magistra Dariu-
sza Bąka , wybitnego specjalistę od sadzenia
Ogary poszły w las
Tam leśnicy wysłuchali referatu Szyszki,
niespecjalnie pojmując, po jaką cholerę za-
śmieca im głowy opowieścią o „handlu upraw-
nieniami do emisji gazów cieplarnianych i in-
nych substancji”. Pozostali dwaj prelegenci
zbytnio się nie rozwodzili, bo pod domem
kultury już grzały silniki wynajętych przez or-
ganizatorów autokarów, które wywiozły to-
warzystwo do nadleśnictwa w Daleszycach,
gdzie przy suto zastawionych stołach zre-
alizowano ostatni punkt imprezy , czyli
„podsumowanie i wnioski z konferencji”.
Ile to wszystko kosztowało?
– Mogę tylko powiedzieć, ile wydaliśmy
w Daleszycach na same zakąski, bo gorzała by-
ła finansowana z jakiejś innej puli. 30 tysięcy
złotych – tyle zapłacono firmie kateringowej.
wymigać i tylko nieobecność chorych była
usprawiedliwiona.
A jak udało się garden party w Daleszy-
cach?
– Trwało do północy i ostro agitowano
za PiS-em, obiecując gruszki na sosnach.
Zwłaszcza wicepremier Przemysław Go-
siewski , który niespodziewanie przyjechał
i wykorzystał okazję do przeprowadzenia mi-
niwiecu wyborczego. Był też ksiądz kanonik
Franciszek Berak – diecezjalny kapelan
leśników i myśliwych. Ci dwaj akurat nie pi-
li, ale Szyszko dawał sobie w palnik. W ogó-
le gorzała lała się strumieniami. Ciekawe, jak
uczestnicy poradzili sobie nazajutrz w robo-
cie – oburzał się w rozmowie z „FiM” pe-
wien uczestniczący w imprezie abstynent.
P odczas wyborów dwa la-
P ożal się Boże „zasady”, które – zda-
96915901.002.png 96915901.003.png 96915901.004.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 40 (396) 5 – 11 X 2007 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Biczmeni
Markiem Sobczakiem i Antonim
Szpakiem z kabaretu Klika, piszący-
mi teraz świetne teksty w „Angorze”.
Ci ambitni kabareciarze potrafili z ko-
muny rwać zelówy. Na nasze progra-
my przychodziła cała wierchuszka Ko-
mitetu. I śmiali się... sami z siebie.
A dzisiaj, kiedy już ponoć nie ma cen-
zury, kto Szpaka i Sobczaka wpuści
do telewizora? Chyba samobójca.
Chłopakom pozostały tylko ostre, po-
lityczne felietony oraz bezkompro-
misowa książka pod znamiennym ty-
tułem: „Dom wariatów”.
Jedynymi prawdziwymi kabarecia-
rzami w tym domu wariatów ostali się
jeno biczmeni: Ziobro, Kaczory oraz
Zbigniew Religa . Ten ostatni wiel-
ce szacowny mąż powiedział, że ze
służbą zdrowia jest bardzo dobrze, ale
nie beznadziejnie. Wszystko jest wi-
ną nie rządu, lecz Polaków, którzy nie
chcą się zgodzić na podniesienie skła-
dek. Religa, masz, profesorku, szme-
ry w słuchawkach? Lekarze odwalają
głodówki, a ty kręcisz pałki ze zdro-
wego rozsądku? Rząd sobie rzeczywi-
ście z głodującymi lekarzami poradzić
nie może. Czy te ciućmoki nie wie-
dzą, że na głoda najlepszy jest Danio?
ANDRZEJ RODAN
Prowincjałki
Do domostwa w miejscowości Dębska
Kuźnia niedaleko Opola zapukała niezna-
joma jejmość i oświadczyła gospodyni, która ją w progu przywitała, że
nad całym obejściem klątwa ciąży okrutna, czyli – jak to nazwała – „koł-
tun”. Czy odczynić go można? – zafrasowała się gospocha. Ależ oczywi-
ście. Trzeba tylko kurze dmuchnąć w dziób, a gdy ta raz-dwa „kopyta” wy-
ciągnie, należy ją zakopać jak najdalej od domu. Ale wraz z ptaszyskiem
trzeba do ziemi wrzucić wszystkie (!) oszczędności, a wtedy przekleństwo
diabli wezmą. No i jeszcze trza na mszę dać (ciekawe, za co?). Ale czy
przybyła przyjmie tak trudne zadanie na siebie? Ależ z przyjemnością. I na-
wet grosza za to nie weźmie! W ten oto sposób gospodyni pozbyła się raz
na zawsze: kołtuna, kury, 2 tys. euro i 8 tys. złotych. A wszystko to mia-
ło miejsce w Polsce, w samym środku Europy, w roku 2007. MarS
Ziobro, mordo ty moja, pakuj wa-
lizki, bo twój koniec bliski!
Od czasu, kiedy wykopano mnie
z biblioteki za przestawienie Biblii
do działu „fantastyka”, jestem nie-
zwykle ostrożny. Obserwuję z szacun-
kiem, jak nasz ulubiony oberprorok
Zbynio zabiera się z biczem do nisz-
czenia oligarchów. Na Zachodzie ka-
pitalista jest inwestorem i pracodaw-
cą. W Polsce jest złodziejem. Cieka-
we, kiedy Zbynio Ziobro (ksywka:
mniej niż zero) przedstawi twarde za-
rzuty Krauzemu , że pił alkohol
w miejscu publicznym. Ma to ogło-
sić na kolejnej, 13 692 konferencji
prasowej. Teraz Zbynio intensywnie
pracuje nad zmianą kodeksu karne-
go. Chce zdążyć przed zakończeniem
kampanii kartoflanej. Wróć! Kampa-
nii wyborczej. Ze źródeł absolutnie
wiarygodnych dowiedziałem się, że
za posiadanie mp3 z utworem „Ka-
czuszki” grozi: 8 lat, konfiskata sprzę-
tu, 1000 zdrowasiek i 100 uderzeń bi-
czem. Uważam, że jest to zbyt niska
kara za naigrywanie się z Małych Oj-
ców Dużego Narodu. Przecież refren
tej szkodliwej piosenki, śpiewanej on-
giś przez Mieczysława Wojnickie-
go , brzmi: „Kaczuszko, wiesz, maki
są tak duże, a ty masz krótkie nóżki,
jak zwykle u kaczuszki. Kaczuszki są
nieduże i tak już w życiu jest” . Nie-
którzy twierdzą, że Ziobro bełkocze
jak stado rozbieganych kombinerek,
ale jest niegroźny. Czy rzeczywiście
jest niegroźny? To samo kiedyś mó-
wiono o azbeście...
W jednojajową mądrość Kaczyń-
skich wierzę bezgranicznie jak w dzie-
wictwo Paris Hilton . Te maluchy nie
działają na mnie ujemnie, ale wolał-
bym, aby nie mówili do mnie po imie-
niu, bo ludzie pomyślą, że jesteśmy
rodziną. Niemożebnie wkurzam się
na polskie browarnictwo, które już za-
atakowało władzę RP trzy czwarte,
dając reklamę: „Okocim Mocne – Tyl-
ko dla orłów”. Nie wiem, czy Ziobro,
który przeżywa te niesłuszne obelgi
jak żaba okres, zdąży wysłać do nich
z biczem ABW, CBA i HWDP. Prę-
dzej jednak słonia spłodzę, niż ten
problem rozwiążę.
A co robią kabarety w tak cieka-
wym kabaretowym okresie polskiej hi-
sterii? Wróć! Historii. Milczą. Boją
się Ziobry, bo on im może zrobić:
baba z wozu, koniom lżej! Ongiś bli-
sko współpracowałem, jako reżyser
i szef „Estrady Łódzkiej”, z niezwy-
kle utalentowanymi artystami estrady,
16-latek z Zambrowa ma talent. Najpierw
zwinął rodzicom portfel z pieniędzmi i kar-
tą bankomatową, za pomocą której wyczyścił ich konto, a później – że-
by uniknąć podejrzeń – upozorował własne porwanie. O tym wydarzeniu
matkę informował SMS-ami, wysyłanymi rzekomo z bagażnika samocho-
du porywaczy, którzy wieźli go w nieznane. Przerażona mama popędziła
na policję. Ta bez trudu znalazła małolata. Pieniędzy z konta nie zdążył
jeszcze wydać.
WZ
Posiadanie zbyt wielkiej chałupy może się
na właścicielach zemścić. Zaniepokojo-
ny mąż zaalarmował policję, że jego żona znikła. Przeczesał dom, obdzwo-
nił znajomych – bez skutku. Policjanci – mimo tych zapewnień – poszu-
kiwania rozpoczęli od domowych pomieszczeń. W jednym z nich znaleźli
śpiącą w najlepsze kobietę.
WZ
W kościele Podwyższenia Krzyża Święte-
go w Działdowie dokonano kradzieży. Wo-
dy święconej w metalowych misach. Sprawców jak na razie nie schwy-
tano. Grozi im nawet do 7 lat więzienia.
WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
W dniu dzisiejszym PiS i premier Jarosław Kaczyński dają ostateczny do-
wód tego, że nadal wykonuje zobowiązania Okrągłego Stołu.
(Roman Giertych na temat debaty Kwaśniewski–Kaczyński)
Kononowicz mówił, że zrobi to wszystko, że nie będzie niczego. Ten ba-
łagan w polityce zagranicznej, krajowej prowadzi dzisiaj do tego samego
wniosku, że PiS robi wszystko, żeby po wyborach, po ich rządzeniu,
w kraju nie było niczego.
kie mniej więcej pytanie słyszę w słuchawce
redakcyjnego telefonu co kilka dni; czytam je tak-
że w listach. No właśnie, co robić...
Tak się jakoś porobiło, że kolejne wybory parlamen-
tarne w Polsce po 1989 roku przynoszą coraz mniejszą
możliwość realnego wyboru. To znaczy nie brakuje partii
chętnych do sięgnięcia po władzę. Tyle że ich programy,
a jeszcze bardziej prak-
tyka rządzenia niczym
się właściwie od siebie
nie różnią. Niezależnie
od tego, kto rządzi,
mniej więcej od 1997 ro-
ku jest tak, że w dzie-
dzinie gospodarki władza trwale zabezpiecza interesy wiel-
kiego kapitału, a w dziedzinie ideologii rządowe zabiegi
dążą do hołubienia największego na naszym rynku religij-
nego koncernu – Kościoła rzymskokatolickiego. Kolejne
wybory to tylko wybór mniejszego zła, które, niestety, sta-
je się coraz większe.
Co zatem robić? Na pewno nie radziłbym porywać
się z motyką na słońce. Słusznie RACJA, nie mogąc
w tych wyborach wejść w sensowną koalicję, powstrzyma-
ła się od indywidualnego startu. Wobec zainteresowania
mediów jedynie wielkimi graczami oraz ogromnych kosz-
tów skutecznej kampanii, samotny start niewielkiej sto-
sunkowo partii byłby marnotrawieniem pieniędzy i sił, za-
kończonym zniechęceniem i wypaleniem aktywistów.
Nie odważę się pouczać RACJI, wskazując, co miała-
by robić w przyszłości, ale pozwolę sobie podzielić się
z Czytelnikami kilkoma refleksjami na temat tego, jak nie
zgnuśnieć w narzekaniu, że „nic nie da się zrobić”. My-
ślę, że skoro niemożliwe jest sięgnięcie po władzę jakichś
światłych sił w dającej się przewidzieć przyszłości, to po-
zostaje nam praca u podstaw – uparta edukacja naszego
otoczenia, choćby uczestniczenie w życiu spółdzielni miesz-
kaniowej, a także – w miarę możliwości – gminy. Nie ma
niczego gorszego niż polska choroba, znana już z czasów
zaborów – uciekanie w życie rodzinne, zamykanie się
w domach.
Kiedyś opieprzył
mnie znajomy Norweg,
kiedy mu powiedziałem,
że nie należę do żadne-
go stowarzyszenia, bo
nie mam w tej chwili
czasu na działalność społeczną: po pracy redakcyjnej bio-
rę się za pisanie, a potem jeszcze coś czytam, aby się do-
kształcić, i tak zastaje mnie noc. W odpowiedzi usłysza-
łem, że skoro nie mogę nic robić, to mógłbym być przy-
najmniej członkiem stowarzyszenia płacącym składki, bo
tacy też są potrzebni, aby inni mogli działać i mieć na przy-
kład na telefony i utrzymanie strony internetowej.
Czy nam się to podoba, czy nie, życie publiczne ist-
nieje i ma ogromny wpływ na jakość naszej egzystencji:
na to, ile zarabiamy (i czy w ogóle mamy pracę), jakie
mamy podatki, czego uczą się w szkołach nasze dzieci, ja-
ki płacimy czynsz. Jeśli my nie wychylamy się do sfery pu-
blicznej, to prędzej czy później zrobią to za nas inni i urzą-
dzą nas... niekoniecznie tak, jak byśmy chcieli. Pozostanie
zgorzknienie, narzekanie i przegryzanie słonych palusz-
ków przy „Tańcu z gwiazdami” lub innej „Plebanii”.
ADAM CIOCH
(Grzegorz Napieralski, SLD)
RZECZY POSPOLITE
Dla mnie to wybór między normalnym europejskim państwem a państwem
stosującym metody rosyjskie, utrzymywanym w stanie permanentnej re-
wolucji. (Radek Sikorski o przejściu z PiS do PO)
Jarosław Kaczyński jest politykiem kompletnym. Można go porównać do
Zinadine’a Zidane’a – piłkarza, który sprawdzał się na każdej pozycji.
(Jacek Kurski)
Praca u podstaw
Szatan (...) oprócz ogromnej inteligencji ma również wiele lat trwającą
praktykę, jak zwodzić ludzi. Uprowadza jednostki, grupy, narody, wcho-
dzi w systemy filozoficzne, polityczne, wszędzie tam, gdzie jest człowiek
(...). W naszych czasach widać, jak doprowadza decydentów tego świata
do dyskryminowania chrześcijaństwa, katolicyzmu. Przez swoich współ-
pracowników, wykorzystując potężne media, ci decydenci krzewią w spo-
łeczeństwach wrogość wobec Kościoła, duchowieństwa, wierzących i gło-
szonych przez Kościół wartości.
(o. Tadeusz Rydzyk)
Ja mam więcej synów i córek niż pan elektoratu.
(Krzysztof Putra do Romana Giertycha)
U nas je się na obrusach. Do tego serweteczki, świeczki i kwiaty, bo Jaś
nie wyobraża sobie, żeby było inaczej.
(Nelly Rokita)
Dziś jesteśmy nowoczesnym ugrupowaniem prorynkowym.
(Roman Giertych)
Wybrała OH
KOŁTUN
SCENARZYSTA
SZCZYT BOGACTWA
CIĘŻKA WODA
J est strasznie w Polsce. Co mamy robić? – ta-
96915901.005.png 96915901.006.png 96915901.007.png 96915901.008.png 96915901.009.png 96915901.010.png 96915901.011.png 96915901.012.png 96915901.013.png 96915901.014.png 96915901.015.png 96915901.016.png 96915901.017.png 96915901.018.png 96915901.019.png 96915901.020.png 96915901.021.png 96915901.022.png 96915901.023.png
 
Nr 40 (396) 5 – 11 X 2007 r.
NA KLĘCZKACH
5
PROMOTOR ŁODZI
sołtys Elżbiety Kobielak – pomy-
słodawczyni pomnika – „kontakt
z aniołem przyniesie mieszkańcom
większe poczucie bezpieczeństwa
i wolności”. A okolicznym niekato-
likom także poczucie, że są miesz-
kańcami drugiej kategorii – do-
dajmy od siebie...
nauczycieli religii katolickiej, 700
mln płynie z budżetu na utrzyma-
nie kościelnych szkół i szpitali, a 250
mln na organizowanie kościelnych
uroczystości (sic!). 400–700 mln
euro nie wpływa do budżetu gmin
z powodu zwolnień od podatku ko-
munalnego, jakimi cieszy się Ko-
ściół. Dziennikarze włoskiego
dziennika przypominają, że mimo
takiego państwowego poparcia fi-
nansowego nad Tybrem nieustan-
nie spada frekwencja na mszach
oraz liczba chrztów i ślubów ko-
ścielnych.
Jerzy Kropiwnicki , jeden z li-
derów byłego ZChN-u i obecny pu-
pil Kaczyńskich , pojedzie 8 paź-
dziernika w swą setną podróż jako
prezydent Łodzi. Kropa bije pod
tym względem wszelkie rekordy.
W ciągu pięciu lat – jak informu-
je łódzki „Express Ilustrowany”
– odwiedził 26 krajów i przeleciał
łącznie 260 tys. km, czyli ponad
6 razy okrążył Ziemię. Do końca
drugiej kadencji z pewnością „do-
leci na Księżyc”! W 2004 roku wy-
jeżdżał 24 razy, ale w bieżącym
już 25. W ciągu roku nie ma go
w Łodzi przez ok. 3 miesiące. Naj-
częściej odwiedzał Belgię (38),
Niemcy (14), Francję (8) i Izrael
(7 razy), ale używał też sobie w In-
diach, Malezji czy Singapurze. Oczy-
wiście, na koszt łodzian i z całym
przybocznym orszakiem. Kropa ja-
ja sobie robi i twierdzi, że w ten
sposób promuje miasto. Chyba na
zasadzie zachwytu – ale ta Łódź mu-
si być bogata, skoro stać ją na opła-
canie przez 8 lat podróży dookoła
świata! Choć, z drugiej strony, chy-
ba brzydka, skoro własny prezydent
z niej ucieka...
odwołań jest 6 trzymiesięcznych od-
praw po kilkadziesiąt tysięcy każda.
Działania Rady Nadzorczej nie
tylko pogorszyły sytuację finansową
spółki, ale także doprowadziły do
najniższych od czterech lat wyników
ZAKROPIONY
Na placu Bankowym w Warsza-
wie patrol policji zatrzymał rankiem
pijanego kierowcę, wracającego
z nocnej balangi. Zza kółka volks-
wagena wytoczył się 54-letni kapłan
Antoni M. We krwi miał 2,2 pro-
mila alkoholu. Oficjalne informa-
cje są takie, że po wizycie w izbie
wytrzeźwień księżulo stanie przed
sądem. Gdzie znaleźć skład sędziow-
ski, który odważy się go skazać, i to
być może na dwa lata? Tego na ra-
zie nie wiadomo...
AC
ROLA ŚWINI
Wiceprzewodniczący włoskiego
senatu – Roberto Calderoni z pra-
wicowej Ligi Północnej – zachęcał
publicznie Włochów do wypuszcza-
nia świń w miejscach, w których mu-
zułmanie budują meczety. Świnie
uchodzą w oczach muzułmanów za
zwierzęta nieczyste. Zapowiedział
także, że uczci początek ramadanu
(islamski post) zjedzeniem dużej
porcji wieprzowiny. Calderoni zo-
stał wyrzucony przed dwoma laty
z rządu Silvia Berlusconiego za
ostentacyjne noszenie koszulki z ka-
rykaturami Mahometa. Arogancję
włoskiego ligowca potępiła cała wło-
ska lewica i większość prawicowych
deputowanych.
AC
NA RAZIE...
OH
...oddalono widmo rozłamu w Ko-
ściele anglikańskim. Liberalni hie-
rarchowie z USA obiecali, że zre-
zygnują z wyświęcania homoseksu-
alistów na biskupów i odmówią
udzielania błogosławieństw parom
tej samej płci. Tym samym zaże-
gnano spór toczący się od czte-
rech lat, tj. od momentu wyświę-
cenia na biskupa homoseksualisty
Gene’a Robinsona z New Hamp-
shire. Kościół episkopalny w USA
poczeka z ostatecznymi decyzjami
do lipca przyszłego roku, kiedy to
odbędzie się zjazd biskupów wspól-
noty anglikańskiej z całego świata.
Jeśli wtedy zwyciężą zwolennicy G.
Robinsona, może dojść do rozbi-
cia Kościoła anglikańskiego i np.
przyłączenia konserwatywnych die-
cezji amerykańskich do odległych
prowincji anglikańskich w... Afry-
ce. Ale może też dojść do jeszcze
gorszego, czyli przyłączania się bi-
skupów i wiernych do Kościoła ka-
tolickiego.
UKŁAD CZYŚĆCOWY
Młodzieżowe Dzieło Pomocy
dla Czyśćca to kolejna absurdalna
akcja, którą wśród polskiej młodzie-
ży żeńskiej i męskiej pragną szero-
ko rozpropagować siostry wspomo-
życielki dusz czyśćcowych ze zgro-
madzenia w Sulejówku. Misja na-
wiedzonych nastolatków zaanga-
żowanych w MDPC miałaby pole-
gać na „niesieniu pomocy duszom
cierpiącym w czyśćcu”, zgłębianiu
nauki Kościoła katolickiego na te-
mat śmierci i sądu ostatecznego oraz
życia po śmierci, czyli nieba, czyść-
ca i piekła. „Za każdy bezintere-
sowny dar serca w postaci modli-
twy, dobrego czynu czy jakiegoś wy-
rzeczenia dusze czyśćcowe odwdzię-
czają się modlitewnym wstawien-
nictwem u Boga, wypraszając dla
nas łaski do życia zgodnego z wo-
lą Bożą” – przekonują wspomoży-
cielki z Sulejówka. Jakie te dusze
czyśćcowe dobre...
AC
RK
słuchalności stacji. Zastępca Redak-
tora Naczelnego wspólnie z Redak-
torem Naczelnym wprowadzają at-
mosferę zastraszania, niepokoju i nie-
pewności, przy każdej okazji grożąc
niepokornym konsekwencjami służ-
bowymi, ze zwolnieniem włącznie”.
Tak oto ideologia IV RP – za-
straszanie wszystkiego, co się rusza
– ogarnęła chyba już wszystkie dzie-
dziny życia. A wyborcom PiS gra mu-
zyka – nie tylko w radiu. GS
B16 NA COKOŁY
RYDZYK
WIECZNIE ŻYWY
Niedawno w podrzymskim mia-
steczku Velletri (w pobliżu Castel
Gandolfo) B16 odsłonił pomnik po-
święcony swojemu poprzednikowi
Janowi Pawłowi II . Przy okazji
zatrzymał się przed kolejnym po-
mnikiem, upamiętniającym... jego
samego. Pomnik ufundowany przez
kilka miast niemieckich jest pre-
zentem w postaci ponadczterome-
trowej statui z brązu – takiej sa-
mej jaka stanęła wcześniej w miej-
scu urodzenia Josepha Ratzingera.
Biblia zabrania czynienia podobizn
Boga, ale nic nie wspomina o pa-
pieżach...
Czytelnicy sprowokowani przez
jedną z gazet codziennych uznali,
że o. Tadeusz Rydzyk powinien
mieć swój pomnik, i to najlepiej ta-
ki, który by przypominał Lenina .
Na dziennikarski żart dała się na-
brać wybitna parlamentarzystka Da-
nuta Hojarska , a także kilku in-
nych kościółkowych posłów, m.in.
z LPR. Wszyscy oni zadeklarowa-
li wsparcie inicjatywy, zapewne tak-
że finansowe. Zastanawiające jest
tylko to, że zamiast pomnika à la
Chopin w warszawskich Łazien-
kach czy à la książę Józef Ponia-
towski przed pałacem prezydenta
Polacy preferują podobieństwo Ry-
dzyka do wodza rewolucji... BS
TORUNIACY I GÓRALE
RP
Zanosi się na kolejny pojedy-
nek abp. Stanisława Dziwisza
z ks. Tadeuszem Rydzykiem . Bój
będzie się toczyć o obraz Matki Bo-
skiej Częstochowskiej, namalowa-
ny przed laty przez ks. Józefa A.
Nowobliskiego i podarowany przez
JPII sanktuarium na Krzeptów-
kach. Ks. Mirosław Drozdek , ku-
stosz tej świątyni, przed śmiercią
przekazał „święty” obraz o. Tade-
uszowi Rydzykowi. Gdy górale do-
wiedzieli się o zamiarze wywiezie-
nia wizerunku do Torunia, powie-
dzieli krótko: po naszym trupie!
A my pytamy: dlaczego nie Ry-
dzyka?
AK
PROMOCJA „SŁOWA”
NA ŹRÓDEŁKO
BS
„Trzeba nadawać na tej samej
fali co nowoczesny świat. To jedy-
ny sposób wyjścia na spotkanie dru-
giej osoby” – tak tłumaczył nowy
francuski biskup Francis Jacolin
czterodniowe głoszenie ewangelii
przy wejściu do nowego supermar-
ketu w jednym z miasteczek na po-
łudniu Francji. Niektórzy klienci
akceptowali taki sposób szerzenia
wiary, ale nie brakło głosów mó-
wiących wprost: „Katolicy nie ma-
ją prawa mi mówić, o czym mam
myśleć, gdy robię zakupy”. PS
Sposób na dojenie pieniążków
z europejskiego cyca znalazł bur-
mistrz Starego Sącza Marian Cy-
coń (były poseł UW, sympatyk PO).
Wpadł on bowiem na niezawodny
(możliwy tylko w polskich realiach)
sposób przyciągnięcia rzeszy spon-
sorów i turystów. Sposób „na źró-
dło”. A ono wypływa akurat z pod-
nóża zakonu Klarysek. Wykombino-
wał więc tak: jeśli obok stoi kaplicz-
ka, a zdrój nosi nazwę św. Kingi, to
nie ma siły – musi posiadać cudow-
ną moc. Inaczej być nie może.
Burmistrzowi zamarzyło się be-
skidzkie „Lourdes”, więc niezwłocz-
nie rozpoczął starania o dotacje
unijne. Pełne poparcie dla tej ini-
cjatywy znalazł m.in. u bp. Tade-
usza Pieronka , który „jest pełen
podziwu dla pomysłu”. PP
KOSZTOWNY
KOŚCIÓŁ
Włoski dziennik „La Repub-
blica” obliczył, że tamtejszy Ko-
ściół rzymskokatolicki kosztuje po-
datnika... 4 miliardy euro rocznie
(ok. 15 miliardów złotych). Jeden
miliard euro pochodzi z podatku
kościelnego obliczanego jako 0,8
proc. od dochodu każdego płat-
nika. 650 mln to pensje 22 tys.
RADIO ODZYSKANE
Dziennikarze Polskiego Radia
SA w Koszalinie zbiesili się. Bunt
dotyczy poczynań Rady Nadzorczej
związanej z PiS. Kontrowersję wy-
wołało powołanie 27-letniego Mar-
cina Maślanki (PiS) na wicepre-
zesa. Szef RN Krzysztof Legun
(PiS) bez ogródek stwierdził, że jest
to efekt układu politycznego. W od-
powiedzi dziennikarze wystosowali
list otwarty. Oto jego fragmenty:
,,Działania Rady Nadzorczej po-
wodują wzrost kosztów zarządzania
przy malejących wpływach abona-
mentowych. Działania te polegają
na powoływaniu do Zarządu RK
osób z nadania politycznego, nie-
kompetentnych, nie mających do-
świadczenia w zarządzaniu.
I tak w lipcu 2006 roku odwoła-
no Zarząd. Skutkiem tych i kolejnych
RP
PIJANY
JAK PROBOSZCZ
W Zamościu (25 września) na
skrzyżowaniu przy al. Jana Pawła
II pijany proboszcz z Krasnego-
stawu potrącił prawidłowo jadące-
go rowerzystę. Kierujący polone-
zem 54-letni ksiądz Marek K. miał
1,05 prom. alkoholu. Poszkodo-
wany 65-letni rowerzysta ze wstrzą-
śnieniem mózgu i potłuczeniami tra-
fił do szpitala „papieskiego” w Za-
mościu. Proboszcz stracił prawo jaz-
dy i spędził noc w policyjnej izbie
wytrzeźwień.
SIELSKO, ANIELSKO?
AK
Siedmiometrowa drewniana fi-
gura Anioła Stróża została odsłonię-
ta we wsi Olsztyn koło Częstocho-
wy. W okolicy istnieje tradycja rzeź-
bienia w drewnie aniołów. Zdaniem
96915901.024.png 96915901.025.png 96915901.026.png 96915901.027.png 96915901.028.png 96915901.029.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin