Fakty i Mity 2007-41.pdf

(13547 KB) Pobierz
96915902 UNPDF
– HANDLARZA NARKOTYK Ó ÓW!!!
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 41 (397) 18 PAŹDZIERNIKA 2007 r. Cena 3 zł (w tym 7% VAT)
Str. 7
Słowa: „Ten pan już nigdy nikogo nie zabije”,
wypowiedziane przez Ziobrę podczas
wypowiedziane przez Ziobrę podczas
konferencji prasowej, uśmierciły
konferencji prasowej, uśmierciły
kilkadziesiąt osób – pacjentów daremnie
kilkadziesiąt osób – pacjentów daremnie
oczekujących na transplantacje. Liczba tych
oczekujących na transplantacje. Liczba tych
zabiegów z dnia na dzień spadła o 60 procent.
zabiegów z dnia na dzień spadła o 60 procent.
Str. 10, 11
ISSN 1509-460X
Fot. Marek Stankiewicz
ZIOBRO TOLERUJE PROKURATORA
Słowa: „Ten pan już nigdy nikogo nie zabije”,
96915902.033.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 41 (397) 12 – 18 X 2007 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
„Samodzielne rządy PiS to cztery lata spokoju – bez rządowych
kryzysów, bez konfliktów, w harmonijnej współpracy z prezy-
dentem” – rozmarzył się Jarosław Kaczyński. Jeśli tak rzeczy-
wiście by się – co nie daj Bóg! – stało, to na gwałt musimy
unormować stosunki, a nawet zaprzyjaźnić się z niemieckim
CENTRUM WYPĘDZONYCH! Nigdy nic nie wiadomo...
To jest chore!
„Nie jesteśmy idiotami” – oświadczył sekretarz generalny PiS,
Joachim Brudziński, zapytany, czy wierzy w niektóre zapowie-
dzi i sondaże, że partia braci K. wygra wybory z taką przewa-
gą, iż będzie mogła samodzielnie rządzić.
Niektórzy twierdzą jednak, że Brudzińskiemu chodziło nie tyle
o wyborczy sukces, co o dotychczas dlań niedostępne prawo za-
kupów w Media Markt.
w kolejce u fryzjera powtarzają, że 21 października bę-
dziemy wybierać pomiędzy III i IV RP, kapitalizmem i socja-
lizmem, Wschodem i Zachodem itp. Ja zaś poniżej udo-
wadniam, że albo wybierzemy ludzi normalnych, albo cho-
rych psychicznie. Od dawna podejrzewałem braci Kaczyń-
skich o to, że nie mają równo pod sufitem. Ale dopiero
w ubiegłym tygodniu poprosiłem o konsultację lekarza psy-
chiatrę. I co? Nie myliłem się!
Pojęcie paranoi pochodzi jeszcze z czasów Hi-
pokratesa. To choroba psychiczna polegająca na
zachwianiu osobowości. Paranoik ma urojenia. Za-
spokaja swoje potrzeby kosztem innych, zadając
im ból, krzywdząc i poniżając, kalecząc psychicznie.
Sprawia mu to satysfakcję. Paranoik jest nie-
zwykle groźny, gdyż sprawia wrażenie
normalnego, jego zaburzeń nie widać
i nie czuć. Jego paranoja bywa mylnie
odbierana przez środowisko jako ideowość,
patriotyzm, altruizm. Są to najczęściej
ludzie o skłonnościach przywódczych, in-
teligentni, oczytani, czasem wręcz uroczy.
A oto inne cechy paranoika:
I. Podejrzliwość. Nic nie jest takie, jakim
się wydaje. Wszystkie zachowania innych,
niewinne gesty, słowa, znaki zapytania ma-
ją jakieś ukryte znaczenie i są przejawem
działania wroga. Paranoik zawsze wie lepiej.
Dla niego fakt, że X wynika z Y, wcale nie
oznacza, że X wynika z Y (białe nie jest
białe...). Dla niego z Y wynika to, co on za-
planował. Każdy, kto twierdzi inaczej, jest spi-
skowcem, który chce go obalić. Świat jest czarny i biały,
nie ma w nim szarości. Są tylko przyjaciele i wrogowie. To
oczywista oczywistość.
Dlatego politycy paranoicy tak uwielbiają tajne służby.
Rozbudowują je, likwidują im obce (WSI), tworzą nowe
(CBA), aby przy ich pomocy usunąć swoich przeciwników.
Paranoik ma ciągle wizję układów i spisków.
II. Paranoik odbiera otoczenie jako ksobne. Widzi siebie
zawsze w centrum uwagi innych, zwłaszcza swoich wrogów.
Nawet jeśli jest mowa o ochronie pingwinów na Antarkty-
dzie, on odbiera to jako przytyk w jego stronę. Efekt: ciągłe
zagrożenie i nieufność. Zwiększa więc ochronę osobistą, do
procesu decyzyjnego dopuszcza bardzo wąską grupę ślepo
oddanych ludzi. Odcina się od mądrych i samodzielnie my-
ślących, którzy mogą go przechytrzyć lub zdradzić.
III. Mania wielkości. To on jako pierwszy wydał wojnę
złu, stanął na czele obrońców świata, ojczyzny, jest pierw-
szym politykiem dbającym o lud. Od niego wszystko się za-
częło. Każdy, kto się z nim nie zgadza, jest głupkiem lub
agentem układu. Efekt: paranoik ciągle z kimś walczy, np.
wykształciuchami, lekarzami, prawnikami.
IV. Paranoik jest niebezpieczny – wojowniczy, nie ma po-
czucia humoru, jest niezwykle wrażliwy na oznaki lekcewa-
żenia, żartu. Ciągle się kłóci. Łatwo go zirytować; pamięta
wszystkie krzywdy, jakich doznał w przeszłości, i całą swo-
ją działalność nastawia na porachunki z wroga-
mi. Jednocześnie łaknie lojalności, miłości, sza-
cunku i oddania, wymusza dowody takich uczuć.
Popatrzmy na braci Kaczyńskich. Każde sło-
wo krytyki czy niezależne myślenie ze strony
nawet ich własnych współpracowników (np.
Zalewski, Marcinkiewicz) odbierają oni jako
przejaw zdrady. Cały świat jest przeciwko nim,
drwi sobie z nich. A jeżeli tak, to trzeba się bro-
nić – nie przychodzić na spotkania, wszczynać
spory i awantury. Nawet żart o schowaniu do-
wodu osobistego babci przed wyborami jest
atakiem – ręką podniesioną na naród!
V. Projekcja. Świat jest dla paranoika tak samo parano-
iczny jak on. Efekt: rząd PiS nie potrafi i nie chce prowa-
dzić dialogu społecznego. Wszelkie protesty społeczne nie
są wynikiem frustracji i bytowych potrzeb, lecz są dziełem
spisku układu. Niechęć Tomasza Lisa do PiS objawiała się
– według sztabowców Kaczyńskich – w... uśmieszkach dzien-
nikarza. Paranoikami mogą się stać bezwiednie ci, którzy
uwierzą w paranoję przywódcy...
VI. Rzeczywistość zastępcza. Paranoik konstru-
uje ją, po czym chroni się w niej przed niemoż-
liwą do zniesienia rzeczywistością. Marcinkie-
wicz stał się wrogiem numer jeden, gdy tylko
okazało się, że jest bardziej popularny od prezesa
Kaczyńskiego. To w tej zastępczej rzeczywistości
Marcinkiewicz uknuł spisek z PO, aby Jarosława
K. pozbawić władzy.
Na początku reakcja paranoiczna może po-
móc w osiągnięciu znacznego sukcesu. Gdy
jednak przestaje być tylko reakcją i zdominuje
całą osobowość, prowadzi do spustoszenia życia.
W przypadku przywódców także życia społeczne-
go, politycznego. Paranoikami byli Józef Stalin i Adolf
Hitler. Masowe mordy w ZSRR i obozy koncentra-
cyjne w III Rzeszy to konsekwencje ich paranoi. Bez-
litosne pozbywanie się przeciwników, prawdziwych
i urojonych, daje złudzenie względnego bezpieczeństwa.
Jesteśmy w trakcie obserwowania paranoi wy-
borczej. Zdrowi psychicznie politycy widzą w swo-
ich oponentach, liderach opozycji, ludzi, z którymi
trzeba wygrać wybory. Dla paranoika są oni bez-
względnymi wrogami, których trzeba zniszczyć, bo
inaczej oni zniszczą jego – jeśli wygrają wybory, będzie
stan wojenny, kataklizm, koniec.
Dlatego dla polityków PiS tak ważne jest wywołanie stra-
chu. W społeczeństwie zastraszonym i rozwarstwionym pa-
ranoik zrzucający winę na układ, na sitwę bogaczy zawsze
znajdzie wdzięcznych popleczników. Polaków warto zastra-
szyć Niemcami, Rosją, szarą siecią. CBA robi pokazówki, aby
liderzy życia społecznego (prawnicy, przedsiębiorcy, naukow-
cy) nie odważyli się atakować władzy. Kaczyńskim nie cho-
dzi o łapanie łapówkarzy, lecz o władzę. Polityka zarządza-
nia strachem obywateli przynosi naprawdę fantastyczne efek-
ty. Bush junior wygrał po raz drugi wybory dzięki straszeniu
Amerykanów bin Ladenem – chcesz żyć, głosuj na Busha.
Albo na Kaczyńskich. Tyle że taka kampania niszczy społe-
czeństwo obywatelskie. Ludzie zaczynają się bać wchodzić
w głębsze relacje, boją się osiągnąć sukces, awans, bo zo-
staną oskarżeni, że należą do układu. Najlepiej się nie wy-
chylać. Ale takie stłamszone społeczeństwo nie buduje do-
brobytu i przegrywa międzynarodową rywalizację. Niestety,
dla paranoików z PiS pokonanie wrogów i zwycięstwo ich
partii jest ważniejsze od Polski i Polaków.
Dlatego z paranoikami nie wolno rozmawiać, polemizo-
wać, odbywać debat. W ten sposób wyborcy widzą, że trak-
tuje się ich poważnie, a więc mogą mieć rację. Cała opo-
zycja powinna umieścić na plakatach jedno hasło: „Kaczyń-
skich trzeba leczyć!”.
„Prawo i Sprawiedliwość jest partią nowoczesnego konserwaty-
zmu” (sic!) – to kolejna złota myśl Jarosława Kaczyńskiego.
I piękna w swojej metaforyce. Wobec tego mamy też suchą wo-
dę, postępowe wstecznictwo, dobre zło, a także tolerancyjny fun-
damentalizm. Bo o tym, że czarne to nie czarne, a białe to nie
białe – wiemy już od dawna. Cała nadzieja, że PiS okaże się ży-
wym trupem.
W odpowiedzi na billboardowe hasło wyborcze PO, że „Polska
zasługuje na cud gospodarczy”, Kaczyński odparował, że „cud to
jest właśnie to, co się obecnie w Polsce dzieje”. Rzadko z pre-
mierem się zgadzamy, ale tym razem trudno odmówić mu racji.
Fakt... To jakiś cud, że jeszcze nie zwariowaliśmy, że wszystkie
poobrażane kraje nie wypowiedziały nam wojny albo przynajmniej
nie pozamykały granic. To cud, że mamy jeszcze dokąd uciekać!
„Zaangażowanie wojskowe Stanów Zjednoczonych i ich sojusz-
ników w Iraku i Afganistanie jest katastrofą. Nie tylko nie zdo-
łało ustanowić pokoju w tych krajach, ale stworzyło klimat i te-
ren dla działalności al Kaidy – głosi raport opublikowany przez
światowej sławy ośrodek analiz Oxford Research Group.
Eee tam... Wkrótce CBA aresztuje o 6 rano bin Ladena i bę-
dzie po kłopocie.
„Wyrażam moje zdumienie, oburzenie i przerażenie wobec wy-
roku Trybunału Praw Człowieka, karzącego Rząd Polski za to,
że córeczka pani Alicji Tysiąc nie została zamordowana przed
urodzeniem” – listy takiej treści poleca Polakom katolikom wy-
syłać do Strasburga działający przy Episkopacie Komitet Spo-
łeczny Promocji Małżeństwa, Rodziny i Życia, agenda ultraka-
tolickich fundamentalistów. Tych samych, którym nic a nic nie
przeszkadzają miliony ofiar inkwizycji ani ludzie pozbawieni
antykoncepcji i umierający na AIDS.
W ogóle trwa sezon na sądowe pozwy wyborcze. PiS pozywa
PO za kłamstwa w telewizyjnym spocie wyborczym, z kolei LiD
skarży PiS za cyniczne kłamstwo Ziobry, że to lewica winna jest
śmierci Blidy. Wcześniej obrażony Lepper pozwał Olejniczaka,
a Platforma – Gosiewskiego. W sumie przed polskimi sądami
toczy się około 70 spraw tego typu! I tylko nie wiadomo, kiedy
pojawi się gajowy Marucha i przegoni całe to towarzystwo.
Według badań ankietowych, 51 procent Polonusów uprawnio-
nych do głosowania poprze PO, 23 proc. LiD, a tylko 12 proc.
– PiS. Wyniki te nie powinny nikogo dziwić, bo babcie rzadko
korzystają z paszportów, choć nikt im ich nie chowa. To jednak
jeszcze jeden powód, aby emigracja powróciła do kraju. NA-
TYCHMIAST!
Toruńska uczelnia Rydzyka otrzyma pieniądze z Narodowego
Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Czy
z państwową dotacją były jakieś problemy? Ależ przeciwnie...
„Bardzo ucieszyłem się z tej prośby o wsparcie i mogę powie-
dzieć, że jest ona już prawie spełniona” – z rozbrajającą szcze-
rością oświadczył minister środowiska Szyszko.
No tak... Było 200 milionów dla Rydzyka na ratowanie stoczni
i stocznię szlag trafia; było 12 milionów na wody geotermalne,
których nie ma. Teraz jest kolejna kasa na... No właśnie: Boże,
chroń nasze środowisko!
Tusk chce wystąpić w Radiu Maryja i polemizować z jego słu-
chaczami. Posłanka Sobecka własnym uszom nie wierzyła, gdy
to usłyszała: „Co takiego? Toż to byłaby profanacja i straszna
obraza Polaków!” – rozdarła się na konferencji prasowej.
Jeden Kaczyński prezydentem, drugi premierem, Dorn marszał-
kiem sejmu, Ziobro ministrem sprawiedliwości... Cóż znaczy jed-
na obraza mniej, jedna więcej?
„Niemiec doradza PiS-owi w kampanii wyborczej” – zachłysnę-
ły się sensacją media. Szymon Niemiec?! – przerazili się geje.
Kumpel dziadka Tuska? – zdenerwowało się PO. Otóż nie. Zwy-
kły Niemiec. Podobno ma też pomóc elektoratowi w zrozumie-
niu Nelly Rokity.
JONASZ
Rządowym bmw z kogutem na dachu i dwoma BOR-owcami
u boku przyjechał były wicepremier Roman Giertych do radia
TOK-FM. Tamże długo opowiadał o trwonieniu publicznego gro-
sza przez wszystkie poprzednie ekipy rządzące. Takie eskapady
LPR-owca kosztują podatnika 1,7 tysiąca złotych. Dziennie!
Gdy wysyłaliśmy ten numer do drukarni, trwała eksmisja zbun-
towanych sióstr betanek z Kazimierza Dolnego. Wobec braku
porozumienia z buntowniczkami – Kościół wysłał przeciwko
nim siedmiu komorników i 150 policjantów, aby odzyskać cen-
ną nieruchomość. Funkcjonariusze musieli wchodzić na teren
klasztoru z pomocą ślusarza, który otworzył drzwi.
P olitycy, a za nimi dziennikarze, komentatorzy i ludzie
96915902.034.png 96915902.035.png 96915902.036.png 96915902.001.png 96915902.002.png 96915902.003.png 96915902.004.png 96915902.005.png 96915902.006.png 96915902.007.png
Nr 41 (397) 12 – 18 X 2007 r.
GORĄCE TEMATY
3
Nie pomogło zbiorowe
„nawracanie” po śmier-
ci JPII, nie pomaga
medialna propaganda...
Polska, choć powoli,
stale się laicyzuje.
chodzić do świątyń? Czy hucznie
okrzyknięte pokolenie JPII dokona-
ło tzw. ewangelizacji? Nic z tych rze-
czy! Główny wniosek aż bije po
oczach: w 2007 roku systematyczny
udział w uroczystościach religijnych
deklarowało 46 proc. osób dorosłych.
Czy to dużo? „Jest to o 1 punkt
politycznych i awansem dużych grup
związanych z Kościołem”. A więc le-
piej chodzić i pokazywać się w ko-
ściele, niż później mieć przechlapa-
ne w pracy, miejscu zamieszkania itd.
Raczej nie dziwi portret osoby,
która jest najbardziej pobożna
w swoich zachowaniach – to zwykle
Na rogu Kościelnej
i Nowego Świata
„Diagnoza Społeczna 2007” to ko-
lejna edycja wielkiego projektu prof.
Janusza Czapińskiego (na zdjęciu).
Od 2000 roku średnio co dwa lata
jego ekipa naukowców bada kilka
tysięcy rodzin. Pozwala to na bardzo
dokładne uchwycenie zmian zacho-
dzących w czasie. Pytania dotyczą naj-
rozmaitszych aspektów życia, m.in.:
zdrowia, zarobków, samopoczucia,
korzystania z technologii, a także prak-
tyk religijnych i wiary. W marcu br.
ankieterzy dotarli do ponad 5 tysię-
cy rodzin – dokładnie do 12 641 osób.
Nas zainteresowały wyniki doty-
czące tego, jak często Polacy chodzą
do kościoła i jak traktują wiarę czy
modlitwę.
Czy po wielkiej katolickiej propa-
gandzie, jaka miała miejsce po śmier-
ci Jana Pawła II, Polacy rzeczywi-
ście masowo się nawrócili i zaczęli
procentowy mniej niż w 2005 roku
i taki sam jak w 2003, ale istotnie mniej
niż w roku 2000, gdy systematycznie
praktykujących było ponad 50 proc.”
– czytamy we wnioskach.
Warto zauważyć, że na początku
lat 90. regularnie praktykowało po-
nad 55 proc. Polaków. A więc żad-
nego wielkiego nawrócenia nie było,
a po ledwie zauważalnej poprawie
wracamy do trendu spadkowego. Nie
można też pominąć faktu, że w cią-
gu siedmiu lat wyraźnie wzrosła licz-
ba osób w ogóle niepraktykujących
– z 26 do 29 proc. Mamy też zupeł-
nie nowe zjawisko – formalne wypi-
sywanie się z Kościoła.
Mimo to samo znaczenie prak-
tyk religijnych wzrasta. Tyle że po-
niekąd z koniunkturalnego przymu-
su. Według autorów, „wiąże się to
przypuszczalnie ze zmianą układu sił
kobieta powyżej 65 roku życia, miesz-
kanka wsi, z najniższym wykształce-
niem. Natomiast mężczyzna do 34 lat,
dobrze wykształcony, przedsiębiorca,
mieszkaniec wielkiego miasta – to
symbol osoby niepraktykującej. Gdzie
oni mieszkają? Najbardziej zdewocia-
łe regiony to Opolszczyzna, Podkar-
pacie i Małopolska. Antyklerykała
najłatwiej spotkać w Zachodniopo-
morskiem, Łódzkiem, Warmińsko-
-Mazurskiem i na Dolnym Śląsku. Na
Podkarpaciu tylko 16 proc. nie cho-
dzi do kościoła i jest to rekord po-
bożności czynnej. Ale inny rekord, jej
braku, to 43 proc. niepraktykujących
w Zachodniopomorskiem (tam też
„FiM” ma największą sprzedaż).
Prof. Czapiński wziął pod lupę mo-
dlitwę. Jak często uciekają się do niej
badani, jakie jest jej znaczenie? Tu
wyniki nie są aż tak jednoznaczne.
Modlitwa, czyli próba wywołania ko-
rzystnej zmiany za pośrednictwem sił
nadprzyrodzonych, to w Polsce jed-
na z najczęściej stosowanych strate-
gii radzenia sobie z problemami. Au-
torzy raportu zauważyli rzecz cieka-
wą – otóż do 2005 roku spadkowi
udziału w obrzędach towarzyszył
wzrost osób odwołujących się do mo-
dlitwy, co wskazywało na znaną z kra-
jów zachodnich deinstytucjonalizację
(prywatyzację) wiary. Na względnie
stałym, choć jak na kraj katolicki ni-
skim poziomie utrzymuje się postrze-
ganie Boga jako istotnej wartości
w życiu (ok. 15 proc.). Zdecydowa-
nie ważniejsze są: zdrowie, udane
małżeństwo, dzieci i... pieniądze.
Czy jednak praktykowanie wiary
przynosi jakieś wymierne korzyści?
Odwołując się do europejskich i ame-
rykańskich badań, można powiedzieć,
że tak, bo wynika z nich, iż osoby
wierzące i praktykujące deklarują
większe poczucie szczęścia i zadowo-
lenia z życia. W „Diagnozie społecz-
nej 2007” praktyki religijne są czwar-
tym elementem dobrostanu psychicz-
nego, ale – uwaga! – „modlitwa jako
sposób radzenia sobie ze stresem nie
ma generalnie korzystnego wpływu
na dobrostan psychiczny”. Ujmując to
krótko – sama modlitwa po prostu
szkodzi (szczególnie kobietom!) i wy-
wołuje poczucie depresji i nieszczę-
ścia. Natomiast chodzenie do kościo-
ła – wręcz odwrotnie. Powodem, su-
geruje prof. Czapiński i jego ekipa,
może być zwykłe poczucie wspólno-
ty, chęć bycia wśród ludzi, a więc ele-
ment czysto społeczny. Lecz czy aku-
rat do tego potrzebny jest kościół?
DANIEL PTASZEK
Fot. Autor
winna modlić się do św. Domini-
ka Savio. To jasne! Okazja ku te-
mu jest szczególna, gdyż przez prawie
dwa miesiące peregrynują po Polsce spro-
wadzone przez salezjanów relikwie świę-
tego od prokreacji i porodów.
Kości domina
W dobie niepokojów w służbie zdrowia
przynajmniej przyszłe matki Polki mogą być
spokojne (nawet w przypadku zagrożonej cią-
ży). Pod warunkiem że pomodlą się i ucałują
gablotę ze szczątkami świętego. Zadbał o to
polski Kościół! Dziwić może jednak to, że do
kościołów spędza się uczniów szkół podsta-
wowych i gimnazjów, choć z prokreacją mają
oni – na razie – niewiele wspólnego.
Te spędy jako żywo przypominają nam
nie tak znów odległe czasy, gdy całe szkoły „do-
browolnie” uczestniczyły w partyjnych wiecach.
W Słupsku 400-kilogramowe relikwie z kosz-
marnym woskowym odlewem trupa świętego,
umieszczonym w przeszklonej gablocie, eskor-
towało i niosło 12 policjantów. Czyżby święty
chłopczyk jednak coś przeskrobał?
Z kolei w Częstochowie do tej „świętej”
roboty zaangażowano młodych umundurowa-
nych strażaków, a o dziesiątkach pocztów sztan-
darowych, m.in. ze szkół, nie będziemy się
nawet rozpisywać...
Święty Dominik wożony jest po całej Pol-
sce, od miasta do miasta, w specjalnym samo-
chodzie, który z racji zawartości i świętych
napisów już sam traktowany jest jak relikwia.
Widzieliśmy ludzi dotykających i całujących ka-
roserię; żegnali pojazd ze łzami w oczach.
W świętym mieście Częstochowie, gdzie wi-
zycie towarzyszyły modły z udziałem biskupa
i tabunu księży oraz zakonnic, każdy chciał do-
tknąć relikwii, co ponoć gwarantuje szczęśliwy
poród. Czyniły to nawet 80-letnie babcie... Czyż-
by liczyły na aż tak wielki cud?!
BS
Fot. Autor
K ażda matka oczekująca dziecka po-
96915902.008.png 96915902.009.png 96915902.010.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 41 (397) 12 – 18 X 2007 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Seksaparatka
na festiwalu sopockim. Potem prze-
rzucił się na kolędy. Boże, drogi
Janku, co ten szmal robi ze zdol-
nych ongiś ludzi, prawda?!
Ja też uważam, że w zeszytach
powinny znaleźć się jakieś budu-
jące przykłady. Na przykład kolo-
rowa fotka Jego Moherencji tatki
Tadka Rydzyka liczącego forsę
ze stoczni. Natchniona buźka na-
szego toruńskiego ulubieńca zo-
brazuje dzieciom, co to jest praw-
dziwy patriotyzm, autentyczny ka-
tolicyzm, pobożne rozważania i od-
stręczy je na resztę życia od sek-
su oralnego. Natomiast liczenie
pieniędzy da im przykład, że na-
leży oszczędzać. A jak będą mie-
li władzę, to se kupią maybacha
oraz braci Kaczyńskich (ksywka:
Bracia Mniejsi). Problem jednak
jest z niemoralnymi tapetami do
komórek, bo one są w każdym
ogólnodostępnym czasopiśmie. Nie
ma wyjścia, droga Sowo, seksapa-
ratko, trzeba natychmiast wprowa-
dzić kategoryczny zakaz sprzeda-
ży gazet z wyjątkiem „Naszego
Dziennika”!
ANDRZEJ RODAN
Prowincjałki
Na razie nie na Marsie, ale w „Mieszance Kra-
kowskiej” – flagowym produkcie cukierniczej
firmy „Wawel”. Nie, nie jakieś tam skamieniałości, ale całkiem żwawe, tłu-
ściutkie, spore robaczki. Z tej naukowej sensacji dumny jest producent:
„Wszystko przez to, że nie używamy chemii. Robaki, poza tym że wywołu-
ją wstręt, nie są szkodliwe, a chemia – owszem”.
U mnie na wsi mówią tak: najgor-
sza choroba, jak ktoś ma zajoba!
W kampanii wyborczej uaktyw-
nia się II liga polskich aparatczy-
ków. Rzecznik praw dziecka Ewa
Sowińska (ksywka: Teletubiś) zro-
biła wejście smoka. Tym razem ko-
biecinka zajęła się niemoralnymi,
naładowanymi podskórnym porno
okładkami zeszytów szkolnych dla
dzieci i młodzieży. Ona pierwsza
w narodzie odważnie otworzyła
usta (bez obawy, że się muchy zle-
cą) i dała gromki głos.
Ewa Sowińska zaalarmowała,
że na wewnętrznych stronach okła-
dek zeszytów szkolnych można zna-
leźć reklamy poradników o sekre-
tach całowania i technikach anty-
koncepcji, podpasek ze skrzydeł-
kami oraz tapet na komórkę, z roz-
bieranymi modelkami. Tfu! Popi-
sują się tam modelki tylko w majt-
kach i cyckonoszach. Wiadomo
wszystkim, a mnie w szczególno-
ści, że jest to czysta pornografia,
czyli zbrodnia przeciwko ludzko-
ści. Zgroza!
Sowińska to straszna seksapa-
ratka i lubi czasem walnąć w ko-
cioł, tak jak z tymi teletubisiami.
Ewa wszędzie węszy niemoralny
seks, ale jej nowa słuszna akcja to
rzeczywiście prawdziwe wejście
smoka. U mnie na wsi na takiego
Bruce’a Lee , mówią: wejście świ-
ni do jaskini! Ale takim popaprań-
com dajemy stanowczy odpór! Ta-
kie gadanie o najlepszych córkach
naszego narodu, do których oprócz
Sowińskiej należą także Anna Fo-
tyga (ksywka: Cipencja), Joanna
Szczypińska (ksywka: Odrzucona
narzeczona), to – jakby rzekł to-
warzysz Wiesław Gomułka – wo-
da na młyn odwetowców z Bonn!
Popieram całkowicie Sowińską,
która ma wszelkie predyspozycje,
aby sprawować ten wysoki urząd
od bachorów. Jest przecież byłą
członkinią PZPR.
„Sowę” popiera bezdzietny sta-
ry kawaler Jaruś Kaczyński
(ksywka: Premier), a także jego ko-
ty, Koziołek Matołek, Miś Usza-
tek, Piaskowy Dziadek i Janek Po-
spieszalski . Nawet mniej mi zale-
ży na Koziołku Matołku, a bardziej
na Janku, bo przecież facio przez
pewien czas grał w Czerwonych Gi-
tarach jako kapelan zespołu i na-
wet w 1977 roku wystąpił z nimi
MarS
Nie mniejszą pomysłowością wykazał się
20-letni międzyrzeczanin Kamil D. Kiedyś
w potrzebie pożyczył od znajomego 100 złotych, ale jakoś nie mógł nic
uciułać, żeby tę kasę oddać. Postanowił więc wziąć znajomka na litość.
Pociął sobie twarz nożyczkami, rozbił głowę o ścianę i – jako ofiara napa-
ści – wezwał policję. Ta nie dała się nabrać. Kamil oprócz niespłaconego
długu ma w perspektywie do trzech lat paki za wprowadzenie w błąd stró-
żów prawa.
WZ
Na Śląsku wrze. Jeden z lokalnych dziennika-
rzy nazwał artystki Zespołu Pieśni i Tańca
„Śląsk” kobietami do towarzystwa, sugerując, że przez lata – niczym agen-
cja towarzyska – świadczyły usługi prominentnym politykom, np. Cyrankie-
wiczowi . Zdaniem żurnalisty, z taką sytuacją mamy do czynienia i dziś.
Czyżby pismak w wyniku dziennikarskiego śledztwa dowiedział się, po co
„szła dzieweczka do laseczka”?...
PS
W Klisinie (woj. opolskie) 12-letni chłopiec od-
woził pijanych rodziców z wesela. Dzieciak
przejechał 8 kilometrów i dotarł do domu. Potrącił jednak matkę, która wy-
siadła z samochodu, aby otworzyć mu bramę. Do złamanej nogi przyjecha-
ło pogotowie, a za nim policja i... tajemnica rodzinna wyszła na jaw. AC
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Żeby było jasne, słynny raport Nowaka to są przede wszystkim artykuły
z „Faktów i Mitów”. Donald Tusk na poziomie „Faktów i Mitów” to jest
coś, co by mogło urazić nawet Jerzego Urbana. (Jarosław Kaczyński)
Traktuję udział pań w życiu publicznym na zasadzie, można powiedzieć,
normalnej.
(Jarosław Kaczyński)
Sama treść i kierunek zachowania (przeciw Bogu, Kościołowi, modlitwie)
już sugerują opętanie. (ks. Andrzej Przybylski, tygodnik „Niedziela”)
Z tej mównicy wylewa się tyle wyborczej wody, że pani, która tu protokołuje,
powinna siedzieć w pontonie, a my, w pierwszych rzędach, już w kamizelkach
ratunkowych. (Bogdan Zdrojewski, PO, o sejmowej protokolantce)
To jest Kononowicz à rebours: u Kononowicza było, że nie będzie niczego.
U Tuska ma być wszystko. Można się spodziewać podobnego wyniku wybor-
czego.
zaniu do najszczytniejszych narodowych ideałów,
miałem ostatnio okazję świętować w gronie sym-
patycznych antyklerykałów. Długie, nocne Polaków
rozmowy, mimo kojącej obecności alkoholu, nie na-
strajają mnie jednak szczególnie optymistycznie.
Towarzystwo zebrało się miłe memu sercu, bo spo-
łecznie postępowe i antyklerykalne, a więc takie wła-
ściwie „FiM”-owe, choć
zapewne nie wszyscy
uczestnicy spożywczo-
-tanecznego spotkania
regularnie czytują nasz
tygodnik. Rozmowy
były głównie o polity-
ce, bo o czym tu rozmawiać na dwa tygodnie przed
wyborami. Wyrażane opinie części uczestników tro-
chę mnie jednak zmartwiły.
Przede wszystkim zauważam, że wielu rodaków nie
dostrzega skali zagrożenia, jakie może przynieść ze
sobą ewentualny sukces PiS-u... i samodzielne rządze-
nie Kaczyńskich ! Słyszałem wręcz głosy, że spośród
istniejących partii lepiej głosować na PiS niż na PO
lub LiD, bo te dwie ostatnie mają większą skłonność
do korupcji i są kompletnie bezideowe. Rządy PiS
przez swoją brutalność miałyby też, zdaniem niektó-
rych, zachęcić rodaków do buntu i wprowadzenia wresz-
cie systemu bardziej sprawiedliwego.
Nie podzielam optymizmu tych rachub. Z dwoj-
ga złego wolę już nawet władzę lekko skorumpowa-
ną niż dyktatorską. W życiu publicznym groźniejszy
w skutkach bywa polityk zamordystycznie ideowy od
człowieka chciwego, ale mającego jakiś szacunek
dla cudzej wolności, własności, godności. Dlatego wo-
lałbym żyć w kraju rządzonym przez Berlusconiego
niż Hitlera , choć ten pierwszy z pewnością był mniej
ideowy od drugiego i zapewne też mniej uczciwy, je-
śli przez uczciwość rozumieć niechęć do brania lub
dawania łapówek.
Nie uważam liderów LiD lub PO za lepszych
lub uczciwszych od
PiS-owców. Uważam
ich tylko za mniej
niebezpiecznych. I to
jest jedyny wybór, ja-
ki jest nam w tej
chwili dany.
Nie wierzę też w jakiś ogólnopolski zryw społecz-
ny spowodowany przyszłą brutalnością Kaczyńskich. Są-
dzę, że już III RP wystarczająco oduczyła Polaków wza-
jemnej solidarności i sprywatyzowała poczucie krzyw-
dy. Na ulice wyszłoby nie więcej niż kilka tysięcy ludzi,
z którymi Kaczyńscy rozprawiliby się skuteczniej i szyb-
ciej niż z lekarzami i pielęgniarkami w tym roku.
Wprowadzenie w Polsce półdyktatury byłoby kata-
strofą, która pozytywne zmiany społeczne może odsu-
nąć o pół pokolenia. A nawet i później mogą pozostać
trwałe ślady: nie zapominajmy, że obecne Włochy są
bardziej klerykalne niż przed dyktaturą Mussoliniego
(mimo dziesięcioleci demokracji), a w Chile jeszcze
do niedawna nie można się było rozwodzić. Kulawa
i fasadowa demokracja spod znaku III RP, LiD lub PO
lepsza jest od jej zupełnego braku. Pomyślmy o tym,
zanim będzie za późno.
(Wojciech Olejniczak)
RZECZY POSPOLITE
Jeżeli chodzi o problem starszych osób i babć, to one – gdzie jak gdzie
– ale w Toruniu pana załatwią. Zobaczy pan, jaki pan wynik zrobi w tym
Toruniu. (Tadeusz Cymański do Jerzego Wenderlicha)
Wysłał ktoś SMS, a tu się z tego robi wielki problem. Schowaj babci dowód,
schowaj babci beret. A może niech pan premier Kaczyński powie: daj babci
podwyżkę...
W krainie złudzeń
(Andrzej Lepper)
Jak (...) należy rozumieć, że rząd wycofał z Narodowego Planu Rozwoju dro-
gę krajową S5, która łączy Gdańsk, Poznań i Wrocław, czyli trzy miasta,
w których mają się rozgrywać mistrzostwa Europy, na rzecz drogi Warsza-
wa–Kielce. Czyżby mój przedmówca, pan poseł Jarmuziewicz, miał rację, są-
dząc, że mistrzostwa jednak będą rozgrywane we Włoszczowie?
(Jarosław Urbaniak podczas wystąpienia w Sejmie)
Bliżej mi do kobiety w moherowym berecie niż do publicysty „GW”.
(Wojciech Kilar)
Premier Jarosław Kaczyński zbzikował.
(Roman Giertych)
Andrzej Lepper zwariował.
(Roman Giertych)
Wybrała OH
ADAM CIOCH
ODNALEZIONO ŻYCIE
AUTODESTRUKCJA
A KARLICZEK ZA NIĄ...
ZUCH KUBICA!
P rzy winie, rybie i wódeczce, a więc w nawią-
96915902.011.png 96915902.012.png 96915902.013.png 96915902.014.png 96915902.015.png 96915902.016.png 96915902.017.png 96915902.018.png 96915902.019.png 96915902.020.png 96915902.021.png 96915902.022.png 96915902.023.png 96915902.024.png 96915902.025.png 96915902.026.png 96915902.027.png 96915902.028.png
 
Nr 41 (397) 12 – 18 X 2007 r.
NA KLĘCZKACH
5
SUPERODKRYCIE...
z końmi. Nie wiadomo, która woda
bardziej dodała im animuszu – świę-
cona czy ognista – dość, że zaczęli
zaprowadzać w miasteczku swoje
porządki. Rozochocony 52-letni jeź-
dziec chciał nawet obciąć głowę ja-
kiemuś Bogu ducha winnemu prze-
chodniowi. Ostatecznie ułan trafił
do izby wytrzeźwień, zaś po konia
(trzeźwego) przyjechała żona „wo-
jaka”.
i modyfikacji genetycznych zaimplan-
tować do organizmów myszy blisko
500 ludzkich chorób, co otwiera nie-
samowite możliwości opracowania
nowych metod leczenia schorzeń do-
tychczas nieuleczalnych. I choć jest
to wiadomość odebrana bardzo po-
zytywnie, szkopuł tkwi w szczegó-
łach. Otóż badania nad leczniczą ro-
lą komórek macierzystych trwają od
lat. Nie tylko na myszach, ale rów-
nież na ludziach, i jest to najlepiej
rokująca metoda nowoczesnego le-
czenia. Tyle że same komórki ma-
cierzyste, z których mogą się póź-
niej rozwinąć każde inne typy tka-
nek, pochodzą najczęściej z embrio-
nów, głównie pięciodniowych pło-
dów. Właśnie z embrionalnymi ko-
mórkami macierzystymi są wiązane
największe nadzieje. Tyle że to bu-
dzi sprzeciw moralny – szczególnie
głośny ze strony Watykanu. Więcej
szczegółów w jednym z naszych tek-
stów (http://www.faktyimity.pl/archi-
wum/caly.phtml?id=7287). DP
...doktora Marka Migalskiego
– politologa z Uniwersytetu Śląskie-
go! Ogłosił on w pro-PiS-owskim ty-
godniku „Wprost”, że Polaków wca-
le nie należy zachęcać do pójścia do
urn wyborczych, bo... wysoka fre-
kwencja źle wróży demokracji,
a na wybory chodzą głównie ludzie
młodzi i dobrze sytuowani.
Tymczasem oficjalne dane Pań-
stwowej Komisji Wyborczej wska-
zują, że w 2005 r. najniższą frekwen-
cję zanotowano właśnie w dużych
miastach i dzielnicach zamieszka-
nych przez młodzież.
Dalej Migalski odkrył, że wy-
soka frekwencja sprzyja Samoobro-
nie i LPR. Epokowe jest to stwier-
dzenie, bo do tej pory socjologowie
uważali zgodnie, że partie te mają
stabilny, ale niewielki elektorat.
Uciułanie niecałego miliona głosów
(w 2005 r. LPR cieszyła się popar-
ciem aż 940 762 Polaków) przy ni-
skiej frekwencji otwiera drzwi do par-
lamentu. Właśnie ona zapewni ko-
legom Giertycha stołki na Wiejskiej.
Dziwnym trafem elaborat Mi-
galskiego ukazał się akurat wtedy,
kiedy wystartowała kampania PO
i LiD, zachęcająca młodzież do
udziału w wyborach... MiC
nauczycieli nie będzie. A – uwaga!
– mogą być nawet obniżki. Wszyst-
ko przez tzw. kwotę bazową, na pod-
stawie której oblicza się później pen-
sje nauczycieli. W roku bieżącym
wynosi ona 1885 zł, ale w projekcie
na 2008 rok zaplanowano ją na po-
ziomie 1837 zł. Próby organizacji
spotkania ZNP z premierem speł-
zły na niczym.
„FiM” apeluje do rządu: dajcie
podwyżki przynajmniej katechetom!
DP
– bp Ignacy Krasicki . Kłopot jest
tylko w tym, że obiekt od kilkudzie-
sięciu lat zajmuje szkoła rolnicza
i jej internat. Na początku lat 90.
ubiegłego wieku rządowo-kościel-
na komisja zwróciła pałac Kościo-
łowi, a ten za niemałe pieniądze
użyczył obiekt oświacie aż do 2029
roku. Taką spisano umowę. Teraz
nowy arcybiskup Wojciech Zięba
zmienił zdanie, by... ubiegać się
o pieniądze na restaurację obiektu.
Cóż pozostaje biednym owieczkom?
Starosta wystąpił już do Minister-
stwa Rolnictwa, by wyłożyło ekstra
ok. 25 mln zł na wzniesienie nowej
szkoły dla wiejskiej młodzieży. Aku-
rat ten aspekt eminencję g...o ob-
chodzi.
WZ
WYRWA NA RAKA
Można od starszych ludzi wyłu-
dzać kasę, stosując metodę „na wnu-
ka”. Można też skorzystać z całej
gamy możliwości, jakie daje Kościół.
Sezon na opłatki dopiero przed na-
mi, więc łodzianin, który chciał ła-
two zarobić, wyjaśnił 82-letniej bab-
ci, u której drzwi stanął, że w imie-
niu parafii sprzedaje kartki poczto-
we. Zyski miały zasilić konta klinik
leczących choroby nowotworowe
dzieci, więc staruszka sięgnęła do
portfela i... I więcej go nie zoba-
czyła.
PLAGA APOSTAZJI
BS
PULS W NATARCIU
TV Puls – zasilona finansowo
przez giganta medialnego Roberta
Murdocha – planuje ofensywę me-
dialną. W końcu października ma
ruszyć jej nowy program informa-
cyjny oraz sześć ośrodków regional-
nych. Puls zatrudnił cały zastęp
dziennikarzy pracujących dotąd
w TVP, Polsacie i TVN. AC
WZ
ZEMSTA NA BOGU
PAPIESKO
I BIZNESOWO
Pewien mieszkaniec najstarsze-
go amerykańskiego miasta, St. Au-
gustine na Florydzie, o 3 nad ranem
staranował swą ciężarówką kościół
św. Anastazji.
Wywalił drzwi i uszkodził ścia-
nę. Nie był to wypadek. Thomas
Nursey zeznał policji, że był wście-
kły na Boga i postanowił się zemścić.
Teraz miasto mści się w imieniu Bo-
ga i Nursey jest zapuszkowany. JF
Po raz kolejny obchody Dnia Pa-
pieskiego w Elblągu zorganizowane
przez tamtejszą kurię biskupią od-
były się w... Centrum Sportowo-Biz-
nesowym, miejscu rzeczywiście god-
nym imprez zorganizowanych przez
największy religijny holding świata.
W zaproszeniu na obchody pisano
m.in. o szczególnym znaczeniu „osób
skrzywdzonych przez los”. Czyżby
chodziło o osoby wykorzystane fi-
nansowo przez miejscową diecezję
w aferze księdza Halberdy ? MK
WSZYSTKO JASNE!
LOS SINGLA
Poseł Kurski wyszperał Tusko-
wi dziadka w Wehrmachcie. My po-
grzebaliśmy w korzonkach Kaczo-
rów (fuj!) i znaleźliśmy coś znaaacz-
nie smaczniejszego. Na portalu Wi-
kipedii pod hasłami Lech Kaczyń-
ski i Jarosław Kaczyński można
znaleźć informacje o dziadkach Ka-
czorów. Jak wół stoi, że ich babka
po kądzieli nazywała się primo vo-
to Fyuth (czyt. fiut). I wszystko
jest jasne!
Katolików, którym nie spieszno
do żeniaczki i płodzenia potomstwa,
autorytety kościelne zwykły przy by-
le okazji piętnować za egoizm i wy-
godnictwo. Ponieważ jednak katolic-
kich singli stale przybywa, archidie-
cezja katowicka postanowiła ich „za-
gospodarować”. W tym celu powo-
łano do życia „Grupę 33”, czyli spe-
cjalne duszpasterstwo dla osób świec-
kich żyjących w stanie wolnym (oczy-
wiście – według nauki Krk). Działa-
jąca przy kościele Niepokalanego Po-
częcia NMP w Katowicach Grupa 33
ma stanowić zachętę dla singli do
potraktowania stanu wolnego jako
daru dążenia do świętości i budowy
Królestwa Bożego już tu, na ziemi.
Obecnie duszpasterstwo zrzesza
w swoich szeregach kilkadziesiąt osób
w wieku od 25 do 55 lat, które do-
tychczas z różnych przyczyn nie wstą-
piły w sakramentalny związek mał-
żeński. Grupa 33 oferuje moc atrak-
cji: dwa razy w miesiącu uczestnic-
two we wspólnych mszach, adora-
cjach i modlitwach, regularne spo-
tkania na wykładach i dyskusjach
w kręgach biblijnych, udział w reko-
lekcjach oraz pielgrzymkach do sank-
tuariów i kościołów. Prawda, że już
lepiej mieć teściową! AK
Rośnie liczba osób, które wypi-
sują się z Kościoła. Biskupi twier-
dzą, że zjawisko to ma charakter
marginalny, a praktykujących Pola-
ków nie ubywa. Papier o wystąpie-
niu z Krk podpisują rzekomo pra-
wie wyłącznie Polacy pracujący
w Niemczech. Chcą w ten sposób
zaoszczędzić na podatku kościelnym
– twierdzi biskup Budzik , sekretarz
generalny Episkopatu RP.
To stanowisko oficjalne, a po
cichu Konferencja Episkopatu Pol-
ski powołała specjalny zespół, któ-
ry ma w trybie pilnym przygoto-
wać raport o skali apostazji i spo-
sobach zaradzenia tej okropnej pla-
dze. W jego skład weszli kościelni
eksperci od prawa kanonicznego,
socjologii, psychologii i promocji.
Prace nad specjalną instrukcją dla
proboszczów prowadzi także Rada
Prawna Episkopatu. Jej wstępna
wersja zakłada, że oświadczenia
o wystąpieniu z Kościoła będzie
można składać wyłącznie osobiście
przed wyznaczonym do tego celu
duchownym.
DOŚĆ BZDUR!
Zgromadzenie Parlamentarne
Rady Europy potępiło wprowadza-
nie do szkół nauczania kreacjoni-
zmu w kontekście innym niż reli-
gijny. Kreacjonizm nazwano poglą-
dem nienaukowym i uznano za „za-
grożenie dla praw człowieka”. Tzw.
naukowy kreacjonizm był dotąd spe-
cyfiką niektórych szkół na amery-
kańskim Południu, obecnie pojawia
się w niektórych prywatnych szko-
łach w Europie, a w Polsce jego
nauczanie chciał wprowadzić były
wiceminister edukacji Mirosław
Orzechowski .
NOBEL ZA KOMÓRKI
LV
Przyznano medyczną Nagrodę
Nobla za badania na komórkach
macierzystych, czyli za coś, co w ka-
tolickiej Polsce uznawane jest za
dzieło szatana.
Włoch Mario Capecchi , Bry-
tyjczyk Martin Evans i Ameryka-
nin Oliver Smithies to laureaci
tegorocznej nagrody. Udało im się
za pomocą komórek macierzystych
ZNP ZNOWU
STRAJKUJE
Od 12 października rusza po-
gotowie strajkowe w całym kraju
– zapowiada Związek Nauczyciel-
stwa Polskiego. Powód? Zamiast
szumnie ogłaszanych podwyżek, bę-
dą... obniżki.
15 października zostaną w szko-
łach wywieszone flagi i plakaty,
a 25 października we wszystkich mia-
stach wojewódzkich odbędą się na-
uczycielskie pikiety pod gmachami
urzędów wojewódzkich. „Jeśli to nie
przyniesie efektów, zorganizujemy
w Warszawie ogromną manifesta-
cję, a potem będziemy przygotowy-
wać się do strajku. Nastroje wśród
nauczycieli są bardzo złe” – ogłosił
Sławomir Broniarz , prezes ZNP.
Nie pomogły tegoroczne „działania”
ministra Giertycha ani solenne za-
pewnienia wicepremiera Gosiew-
skiego podczas jego spotkań z na-
uczycielami, a i nowy minister chy-
ba nic nie może – w przyszłym ro-
ku prawdopodobnie podwyżek dla
MK
MiC
WART PAC(AN)
PAŁACA
PRZYBYLI UŁANI
Kurii w Olsztynie nie wystarcza
już potężny pałac w centrum miasta
i zapragnęła odzyskać dawną siedzi-
bę biskupów warmińskich w Smolaj-
nach, w której wczasował się z upodo-
baniem m.in. sam książę poetów
Księdzu jest obojętnie, co kropi
wodą. Byle mu za to zapłacili.
W Choroszczy, podczas specjalnej
mszy, ksiądz błogosławił zwierzątka.
Z tej okazji zjechali nawet ułani
96915902.029.png 96915902.030.png 96915902.031.png 96915902.032.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin