Fakty i Mity 2007-51-52.pdf

(19570 KB) Pobierz
96347862 UNPDF
Sprowadzamy prochy Bolesława Śmiałego do Polski
POWRÓT KRÓLA
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 51/52 (407/408) 3 STYCZNIA 2008 r. Cena 5,50 zł (w tym 7% VAT)
ISSN 1509-460X
Wiecie, że Wam dobrze życzymy!
96347862.023.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 51/52 (407/408) 21 XII 2007 r. – 3 I 2008 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Święta, święta i po świętach... Zobaczycie, że tak będzie. I że-
by później nie było, że nie ostrzegaliśmy!
Jezusek 32-calowy
Żadnych granic. To pierwszy taki moment od 1000 lat, kiedy
to Mieszko powbijał sobie słupy nad Odrą. Aż trudno uwie-
rzyć... Z tym numerem „FiM” pod pachą możesz wsiąść do
pociągu, auta i zatrzymać się nawet na Gibraltarze lub na Azo-
rach. Nawet do Watykanu można. Tylko po co, skoro zabor-
ca jest pod ręką, w każdej polskiej wiosce...
Po koniec stycznia premier Tusk uda się z oficjalną wizytą do
Moskwy. Wcześniej swój przyjazd do Warszawy zapowiedzie-
li wysocy rangą urzędnicy rosyjskiego MSZ, którzy będą nas
namawiać (oby skutecznie!) do rezygnacji z amerykańskiej tar-
czy. Idąc w tym temacie Rosjanom na rękę, możemy wytar-
gować od nich bardzo dużo, np. tańszą ropę. Podczas specjal-
nej telekonferencji doradca Putina Siergiej Jastrzembski po-
wiedział bez ogródek, że rząd Tuska więcej zrobił w trzy ty-
godnie dla stosunków polsko-rosyjskich niż rząd Kaczyńskich
przez dwa lata. W czasie tej samej konferencji wicemarszałek
Niesiołowski oświadczył, że zaszłości historyczne dzielące oba
kraje trzeba pozostawić historykom.
W pełni się zgadzamy, ale pod warunkiem, że nie będą to hi-
storycy z IPN.
ta pochylą się z nabożną miłością nad źródłem świa-
tłości, które urzeka wszystkich, fascynuje całe rodziny i po-
kolenia, daje ciepło i nadzieję, rozbudza namiętności. Ta świa-
tłość gromadzi wierzących w jej wielką moc na wspólnej,
wielogodzinnej adoracji. A światłości tej na imię telewizor.
Świat dzieli się na ten „przed naszym telewizorem” i na
czasy „naszego telewizora”. Co do tego nie ma żadnych wąt-
pliwości. Wyobraźmy sobie przez chwilę, że ktoś, np. komor-
nik, zabiera nam nasze okienko na świat w Wigilię rano.
Jak wyglądają wtedy nasze Święta?! No właśnie – jak one
wyglądały 40, 50 lat temu?
Ja już tego nie pamiętam, bo pierwszy
telewizor („Topaz”) tata kupił tuż po moim
urodzeniu w 1967 roku. Ale przypominam
sobie, jak wieczorem przychodzili do nasze-
go mieszkania sąsiedzi z klatki (wycho-
wałem się na podwórku), którzy szkla-
nego ekranu jeszcze nie posiadali.
A w ogóle to ludzie zaakcepto-
wali telewizor chyba najszybciej
ze wszystkich wynalazków. Go-
rzej było nawet z wygodnymi
samochodami, które jednak
smrodziły i warczały. Co innego
tajemnicze błyszczące pudełko
– spełnienie odwiecznej, ludzkiej
potrzeby podglądania! Wspomnie-
nia starszych ludzi, którzy pamię-
tają życie „przed”, są dla dzisiej-
szej młodzieży wręcz szokujące.
Otóż ludziska dawniej często się spo-
tykali, tyle że nie w klubach i kafej-
kach. Mnóstwo gadali, wio-
sną i latem spacerowali,
chodzili na majówki i do
kina, częściej niż dziś czy-
tali lub raczyli się gorzał-
ką (osobliwie samogonem),
a siłownię i fitness zastępo-
wali sobie pracą fizyczną, grami, maj-
sterkowaniem. Na wsi kobiety darły pierze, szyły, cerowa-
ły, wyszywały. Wspólnie kładziono i ugniatano nogami ka-
pustę. Wieczorami opowiadano sobie różne pierdoły o tym,
że gdzieś straszy, coś się komuś objawiło albo że znów bę-
dzie wojna. O dziwo, ludzie wówczas nie byli smutni, a wręcz
przeciwnie – bardziej towarzyscy, otwarci i weseli niż teraz.
Dlaczego? Ano nie wiedzieli, że nie mają telewizora...
A na Święta – to dopiero była radość! Wyposzczeni po
adwencie chłopi na wsiach bili świnie i robili tzw. wyroby:
szyneczki, kiełbaski, kaszanki, pasztetówki. Pachniało to
wszystko po całej chałupie; nie to co teraz – świecące i ob-
ślizgłe, chemią szpikowane, o smaku i zapachu sklepowej
półki. Naród gromadnie chodził do kościoła, na pasterkę.
Ubierał się w najlepsze, często nowe ciuchy, kropił wodą ko-
lońską. Przed kościołem ludzie nierzadko zmieniali buty (la-
tem zakładali...). Dzieciaki miały już przed wigilią ubaw z ro-
bienia ozdób na choinkę i podjadania wiszących na niej cu-
kierków. I tyle było ich ubawu, bo prezenty dostawały tyl-
ko „najgrzeczniejsze”, tj. te z bogatszych domów. Na doda-
tek w ciasnych izbach choinki zwykle wieszano... pod sufi-
tem. No i nie było „Kevina w Nowym Jorku”!
To se ne wrati . I trochę szkoda. Cywilizacja „przed te-
lewizorem” odbudowała Polskę po wojnie, postawiła wiel-
kie osiedla, szpitale, szkoły... Spłodziła też więcej dzieci,
w tym większość z nas. Tak więc własne życie zawdzię-
czamy poniekąd brakowi telewizora i częstym wyłączeniom
prądu. Szronkowaci dziś ludzie wychowali się na pięknych
książkach, które rozbudzały wyobraźnię i kształtowały osobo-
wość o wiele lepiej niż ociekające krwią gry komputerowe
z serii second life . To pokolenie dzisiejszych 50-, 60- i 70-
latków potrafiło – mimo ograniczeń komuny – dobrze wy-
chować i wykształcić swoje dzieci. A wreszcie dokonać
pokojowej transformacji ustrojowej i bez kompleksów od-
naleźć się w III RP.
Co zbuduje pokolenie telewizora? Co po sobie zostawi?
Jak skończy?
Cóż, starożytny Egipt upadł, bo jego mieszkańcy więcej
pracowali przy budowie grobowców niż w polu czy przy
wyrobie włóczni. Grecję wchłonął Rzym, a ten z kolei zała-
twiło chrześcijaństwo i tzw. barbarzyńcy. Hitlera zgubiły dwa
fronty. Związek Radziecki upadł przez
chorą gospodarkę. Natomiast ko-
ścioły i religie podkopuje po-
stępujący sekularyzm, a nie-
mały w nim udział ma tele-
wizja właśnie. Jeśli bowiem
oglądamy płomienny romans
na filmie „Titanic”, to wzdy-
chamy: jak oni się kocha-
ją! I ani do głowy nam
przyjdzie, że bez kościelne-
go ślubu...
I tak cała cywilizacja
chrześcijańska telemaniaków
może upaść przez telewizor
i komputer – szklany ekran.
A wcześniej może się zdegenerować,
osłabnąć – także genetycznie. Lekarze
twierdzą wszak, że mężczyźni siedzący
dziś nagminnie po kilka godzin przed te-
lewizorem masowo chorują na raka pro-
staty, mają coraz słabszą erekcję i na-
sienie. Jeśli nawet im samym niewie-
le grozi, to ich synom i synom ich synów
– TAK. Obecni 20- i 30-latkowie płci obojga
częściej narzekają na kręgosłup niż ich rodzi-
ce. Brak ruchu degeneruje stawy, mięśnie,
a także pogarsza trawienie, co jest powodem
prawdziwej już epidemii chorób układu pokarmo-
wego, np. zespołu jelita wrażliwego, nowotworów. Ale
w najgorszej sytuacji są dzieci – większość z nich jest ska-
zana na otyłość i dziesiątki innych przypadłości.
Choroba telewizyjna ma też wymiar psychologiczny,
a nawet teologiczny. Człowiek z pilotem w ręku czuje się jak
bóg – pod swoim dachem kreuje rzeczywistość, stwarza
nowe obrazy, jednych uśmierca (gasi), innych powołuje do
życia, puszczając na wizję. Ma w dodatku pod sobą nie je-
den, ale więcej światów – nie dwa czy cztery, ale nawet
300 programów! Samo to „pilotowanie” nie jest takie złe,
trochę pewności siebie może nam wyjść na korzyść.
Nie napisałem o Jezusiku, stajeneczce i karpiku. Jeśli ko-
goś zawiodłem, to trudno. Moja babcia mawiała, że „zdrów-
ko też jest od Bozi”. A jeśli ktoś z Was, w czasie tych
Świąt, zamiast pięciu godzin dziennie spędzi przed telewizo-
rem „tylko” dwie i pół i z niewątpliwą korzyścią dla swego
zdrowia pójdzie na parę długich spacerów – to „radość
w niebie” będzie z tego większa niż z nabożnych, corocz-
nych medytacji przy żłobie.
Życzę Wam zatem, Kochani Czytelnicy, tylko jednego
– ZDROWIA – na Święta i cały Nowy, 2008 Rok.
„Metoda in vitro jest niegodziwa i niedopuszczalna. Przy każ-
dej takiej próbie giną liczne embriony, co jest rodzajem wy-
rafinowanej aborcji (...). Przyszli rodzice nie mogą powiedzieć,
że mają prawo do dziecka, bo to »prawo« jest zawsze okupio-
ne śmiercią jego braci i sióstr” – napisali w liście do parla-
mentarzystów biskupi – nadzorcy z Episkopatu Polski. Praw-
dopodobnie trzeźwi.
Mamy do ekscelencji pytania: jak kontrolować nocne zmazy
podczas snów erotycznych i jaką karę w tym przypadku sto-
sować? Taka zmaza to przecież kilka milionów „istnień”
w piżamkę! Może by choć takie piżamki ochrzcić, póki nie
przeschną?
Tadeusz Rydzyk chce podstępnie przejąć kawałek ziemi nad
Wisłą, ze znajdującym się tam portem rzecznym! – ujawniła
sensację „Gazeta Wyborcza”, a za nią newsa podchwyciły in-
ne media. To faktycznie hit! Dokładnie o tym samym pisali-
śmy 13 czerwca 2003 (!!!) roku w artykule „Port to jest po-
ezja”. Teraz Rydzyk grozi Piterze procesem za udostępnienie
dziennikarzom „GW” poufnych materiałów na temat portu.
Tadziu, Julia jest niewinna, redaktorzy „Gazety” po prostu
czytają „FiM”.
Ciężkie czasy przyszły dla czarownika z Torunia. Nie dosta-
nie obiecanych mu przez PiS-owskiego ministra Szyszkę 27
milionów na poszukiwanie (tere-fere) wód geotermalnych.
Okazało się, że koncesja na odwierty została wydana z rażą-
cym naruszeniem zasad ochrony środowiska.
Od lat piszemy, że redemptorysta jest wbrew naturze!
„Ty parchaty Żydzie! Łapaj Żyda!” – takie głosy wzmocnio-
ne przez megafony płynęły z ustawionej na krakowskim ryn-
ku sceny, na której zespoły ludowe prezentowały jasełka. Ku
uciesze tłumu wytargano też za brodę ubranego w chałat Ic-
ka. A wszystko to działo się w grudniu, roku Pańskiego 2007,
pięćdziesiąt kilometrów od Auschwitz.
Koncert Cappelli Gedanensis, a potem żarcie: dziki łosoś,
nadziewane bakłażany, wołowina w warzywach, kawior, torty,
wino Monsignore. Wszystko na dziesięciometrowym stole. Tak
prałat Henryk Jankowski obchodził w Gdańsku, przy ulicy Po-
lanki 124, swoje 71 urodziny. Goście nie dopisali. Przyszła ich
tylko setka. W porównaniu z trzema setkami w roku ubie-
głym to mizerota, prywatka zwykła.
Kolejny poseł – tym razem Jarosław Sellin – ogłosił, że od-
chodzi z PiS. Za trzy lata porzucony przez wszystkich Jarek
z powrotem przyjmie do partii Leszka i znowu się zacznie...
Do Częstochowy przybyła II Ogólnopolska Pielgrzymka Bez-
domnych. Biedacy przyszli, pomodlili się, popatrzyli na pau-
lińskie wykładane marmurami komnaty i wrócili. Do... nigdzie.
Janusz Palikot (PO) wystąpił z wnioskiem o zniesienie ochro-
ny prawnej uczuć religijnych. „Ta ochrona krępuje działania
wielu artystów i zamyka usta dziennikarzom” – twierdzi słusz-
nie parlamentarzysta. Na to redaktorzy „Naszego Dziennika”
w sposób absolutnie nieskrępowany dali Palikotowi do zrozu-
mienia, że jest z niego kawał s...syna.
JONASZ
W hangarach lotniska w Krzesinach stoją sobie F-16. I jesz-
cze długo tak postoją, bo zwykłe polne myszy poprzegryzały
w nich kable. Rozmiary spustoszeń wywołanych przez gryzo-
nie na razie nie są znane.
I to jest informacja z końca grudnia, a nie z 1 kwietnia.
A myszy? Tu nie trzeba nawet Antka Macierewicza, żeby
stwierdzić, że były to bojowe myszy rosyjskie, specjalnie wy-
szkolone przez GRU. Superkot Alik potrzebny od zaraz!
PS Muszę się na koniec pochwalić. Od 2 miesięcy nie
oglądam telewizji w ciągu tygodnia, poza „Faktami” w TVN
o godz. 19. W sobotę i niedzielę zaliczam „Fakty”, jakiś film
przyrodniczy i fabularny. A w wolnym czasie chodzę na na-
ukę gry na pianinie i już pogrywam sobie na dwie ręce. Na-
uczyć się czegoś nowego po czterdziestce to prawie tak do-
bre jak seks!
W czasie świąt Bożego Narodzenia narody całego świa-
96347862.024.png 96347862.025.png 96347862.026.png 96347862.001.png
Nr 51/52 (407/408) 21 XII 2007 r. – 3 I 2008 r.
JAK OBALILIŚMY IV RP
3
go uderzenia: w tekstach
„Departament IV RP” i „In-
Grey’s arcybiskupa” jako
pierwsi w Polsce poddaliśmy w wąt-
pliwość prawdziwość dokumentów
mających jakoby świadczyć, że bi-
skup Wielgus współpracował z SB.
Później okazało się, że przedsta-
wione przez nas kontrdowody były
słuszne. Zdumieni Czytelnicy pytali
wtedy: Po co bronicie nielubianego
biskupa? Nie bronimy. Staramy się,
Kochani, pisać prawdę. ZAWSZE!
Koniec stycznia przyniósł kolejną
sensację. Oto w artykule „Krecia ro-
bota” napisaliśmy, że Kościół prowa-
dził swoją siatkę wywiadowczą we-
wnątrz struktur SB. Że wśród esbe-
ków miał opłacanych szpiegów i in-
formatorów!
Drukując tekst „Czas patrio-
tów” , mieliśmy, przyznajemy, du-
szę na ramieniu – pełni obaw, czy
służby specjalne RP głów nam nie
odstrzelą. Ujawniliśmy bowiem ku-
lisy supertajnej transakcji: armia pol-
ska sprzedała Amerykanom rosyj-
skie rakiety SS-1. Nawet rząd nie
wiedział o tym dilu , o Rosjanach już
nie wspominając.
Zwęszyliśmy też gigantyczny
„Tłusty interes” . W tekście pod ta-
kim tytułem opisaliśmy, jak to pew-
na bardzo znana klinika odchudza nie
tyle klientów z nadmiaru tłuszczu,
co ich portfele z gotówki. Najlepiej
jednak wychodzi jej odchudzanie fi-
skusa z należnych mu podatków.
Z początkiem roku rozpoczęliśmy
druk sensacyjnego cyklu historycz-
nego pt. „Zdrajcy w sutannach” .
Zawartych w nim informacji próżno
szukać w większości podręczników
i opracowań. Informacji o tym, jak
do trzech kolejnych narodowych tra-
gedii – rozbiorów – walnie przyczy-
nili się polscy biskupi i księża, kola-
borując z obcymi mocarstwami.
Pamiętacie nagonkę na H. Gron-
kiewicz-Waltz? PiS-owcy rozpętali ją,
krzycząc, by odeszła z funkcji prezy-
denta Warszawy, bo jeden dzień spóź-
niła się ze złożeniem oświadczenia
majątkowego. Z kręgów zbliżonych
do PO usłyszeliśmy później, że nasz
artykuł „Huzia na Hanię” prezy-
dentową uratował. Ujawniliśmy w nim
bowiem, że ponad 300 (!) funkcjo-
nariuszy PiS w ogóle żadnego mająt-
kowego oświadczenia nie złożyło, bo
się im zapomniało.
„Ostatnia czarownica” to tekst
traktujący o zbrodni. Na stosie spa-
lono kilkanaście czarownic. W śre-
dniowieczu? Gdzieś daleko? Nie,
w Polsce, nieco ponad 200 lat temu.
W tym samym numerze „FiM” jesz-
cze jeden niewesoły tekst: „Barwy
ochronne” – o księdzu, który w be-
stialski sposób zgwałcił chłopca. Na-
sza publikacja spowodowała, że pro-
kuratura już nie mogła ukręcić spra-
wie łba, choć chciano słowa probosz-
cza: „Byłem pijany” potraktować ja-
ko okoliczność wyjątkowo łagodzącą...
Koniec zimy przyniósł superważ-
ny tekst „Zemsta prałata” , a w nim
dowody na agenturalną przeszłość
księdza Jankowskiego, znanego wśród
esbeków jako „Delegat”. Jak myśli-
cie, co by przed sądem zrobił z nami
prałat, gdybyśmy napisali nieprawdę?
Ale jakoś siedzi cicho.
„Ptaszki w sieci” – może i był-
by to śmieszny artykuł, gdyby nie kon-
tekst. Otóż każdy, kto chce, może so-
bie pooglądać „ptaszka”, m.in. księ-
dza Mieczysława K. z Małopolski, bo
szykował się do więzienia. Za pe-
dofilię. Czy pryncypał mógł o skłon-
nościach swojego zaufanego nie wie-
dzieć? O tym napisaliśmy w tekście
„Oaza dla pedofila” . A w artyku-
le „Teologia stosowana” – o se-
minarium w Gościkowie, gdzie
o żadnej pedofilii nie ma mowy.
Tam alumni też kochają seks i cał-
„Czarownica znad morza” odkry-
wamy, że jest jeszcze gorzej, że to
genetyczna skaza, bo praprababka
rektora była „najprawdziwszą”
wiedźmą i została stracona.
„Żywot członka” to materiał
o jednej z głównych postaci PiS-u
– Marku Kuchcińskim. Dziwnym czło-
wieczku, który kiedyś był hipisem,
Majątkowej i wyszło nam, że Ko-
ściół papieski dostał już od niej po-
nad 15 miliardów złotych, a stru-
mień nie wysechł.
Na początku jesieni sporo zamie-
szania zrobił nasz materiał „Genera-
lissynuś” . Rzecz o pewnym żołnie-
rzyku, który pojechał na wojnę do Ira-
ku, ale już po 30 dniach wrócił spe-
cjalnym samolotem. Jak to? A tak to,
że jest synkiem generała.
W „Brygadzie tygrysa” nasz au-
tor opisywał ekipę najbardziej za-
ufanym prokuratorów ministra Zio-
bry, z których jeden zamieszany jest
w handel narkotykami. Pozostali
o tym wiedzą i kryją kolegę.
Dwa dni przed 21 października ja-
ko pierwsi w Polsce wielkimi literami
na okładce odtrąbiliśmy: „PiS prze-
grało wybory!!!” , a tuż poniżej zdję-
cie Kaczyńskiego opatrzyliśmy podpi-
sem: „Czas spieprzać, dziadu!” .
W niedzielę o 23.00 Jarosław Ka-
czyński sam musiał przyznać, jak bar-
dzo „Fakty i Mity” przyczyniły się
do jego porażki i klęski PiS.
Ale my nie spoczęliśmy na lau-
rach i już za tydzień opisaliśmy
w tekście „sKARANie boskie” waż-
ną figurę Kościoła – księdza szefa
ruchu antynarkotykowego KARAN,
który molestował seksualnie swoje
podwładne.
Pod koniec listopada otrzyma-
liśmy z Unii Europejskiej list – od-
powiedź na naszą skargę na bez-
prawne przywileje Kościoła w Pol-
sce – i dowiedzieliśmy się, że...
„Unia wnikliwie zbada sprawę” .
Niedługo później w „Ostatniej kru-
cjacie IV RP” opisaliśmy, jak to
z budżetu państwa (jeszcze Kaczyń-
skich) mają być finansowane kościel-
ne misje zagraniczne.
~~~
To zaledwie cząstka z setek arty-
kułów opublikowanych przez nas
w mijającym roku. Przed nami kolej-
ne 365 dni. Jakie będą? Czas poka-
że. Obiecujemy jednak, że nowej wła-
dzy będziemy patrzeć na ręce tak sa-
mo bacznie jak ekipie poprzedniej.
A wy wszyscy, oszuści i dewianci ukry-
wający się w sutannach, nie śpijcie
spokojnie. Idziemy po was.
REDAKCJA
Koniec roku kaczki
Jonasz z zastępcami konsumują sukces „FiM”
miał konflikty z prawem i kontakty
z narkotykami, pracą się nie zhańbił,
za to obecnie bryluje na salonach.
Artykuł „S-adam” to historia
księdza Adama Derenia – dyrektora
Caritasu Polska, który traktował pod-
władnych sobie pracowników tak, że
wielu trafiło do psychiatry, rozważa-
jąc możliwość samobójstwa. Po na-
szej publikacji Dereń wyleciał z ro-
boty na zbity pysk.
Hitem lata w „FiM” był pobyt na-
szych reporterów na Jasnej Górze pod-
czas pielgrzymki Rodzin Radia Ma-
ryja. Zrobiliśmy idiotów z kordonów
ochroniarzy i pogawędziliśmy sobie
z Rydzykiem oraz Kaczyńskim. Wszyst-
ko opisaliśmy w reportażu „Wały ja-
snogórskie” . Mniej wesoły był tekst
„Głaskanie pedofila” , w którym udo-
wodniliśmy, że skazany przez sąd ksiądz
pedofil został przez swojego biskupa...
nagrodzony stanowiskiem probosz-
cza w nowej parafii.
W artykule „Kamień w wodę”
usiłowaliśmy zajrzeć do pewnego gro-
bu i ustalić, kto w nim leży. Nazwi-
sko nagrobne wskazuje, że kurier ma-
fii salezjańskiej, który zabrał na tam-
ten świat tajemnicę o milionowych
przekrętach. A co – jeśli grób jest pu-
sty? Temat kontynuowaliśmy w sen-
sacyjnym materiale „Czwarta tajem-
nica” . Odkryliśmy otóż, że do Pol-
ski przyjechał incognito kardynał Ber-
tone – druga osoba po papieżu. Przy-
jechał i spotkał się z salezjanami za-
mieszanymi w finansową aferę.
W artykule „Raj na ziemi”
podliczyliśmy działalność Komisji
zdjęcie tegoż pleban umieścił w inter-
necie. Po co? A na wabia. Ale co tam
jakiś pleban, skoro namierzyliśmy
w artykule „Kasyna na celowniku”
samego biskupa z jego kochanką.
Purpurat nazywa się właśnie Kasyna,
a o jego mało boskiej miłości opowie-
dzieli nam... podlegli mu księża.
W artykule „Księże panie” jesz-
cze raz wróciliśmy do seksu w inter-
necie, opisując, jak to panowie w su-
kienkach poszukują pań w sukienkach
(i bez) poprzez sieć.
„Misja specjalna” to opis ka-
tastrofalnej sytuacji polskiej misji
w Iraku: alkoholizm żołnierzy, ciągły
ostrzał polskiej bazy, infiltrowanie jej
przez wroga, nielegalny handel...
Ujawniliśmy tajny raport, który nie
miał ujrzeć światła dziennego.
„Kościelna METAnoja” – pod
takim tytułem opisaliśmy jedno z bar-
dzo wielu kościelnych przedsiębiorstw
charytatywnych, gdzie pod osłoną
wzniosłych (pustych) słów robi się
brudne interesy.
W momencie, gdy abp Nycz szy-
kował się na szefa archidiecezji war-
szawskiej, jego podwładny ksiądz
kiem swobodnie go uprawiają. Broń
Boże, nie pod przymusem.
Polowanie na czarownice trwa
nadal. O współpracę z SB zostaje
oskarżony rektor UG prof. Andrzej
Ceynowa. Na to my w artykule
Konkurs na KLERYKAŁA ROKU 2007 rozstrzygnięty!
Dziękujemy Wam za udział w głosowaniu. W sumie nadeszło 5367 głosów na dziesięciu przedstawionych przez naszą redak-
cję pretendentów do miana największego religijnego oszołoma mijającego roku.
Podobnie jak w ubiegłym roku PIERWSZE MIEJSCE zajęli ex aequo BRACIA
KACZYŃSCY (1821 głosów) – za budowanie państwa wyznaniowego. Dalej w kolej-
ności: Anna Fotyga (1257 głosów) – za podpisanie z episkopatem umowy o finanso-
wym wspieraniu przez państwo zagranicznych misji katolickich; Aleksander Kwaśniew-
ski (799 głosów) – za suto opłacane wykłady na jezuickim uniwersytecie w USA. Na
„medal” nie załapali się: komendant Tadeusz Budzik (651 głosów), Elżbieta Radziszew-
ska (343 głosy), Janusz Kochanowski (186 głosów), Zarządy TVP i Polskiego Radia
(132 głosy), abp Kazimierz Nycz (105 głosów), Przemysław Gosiewski (37 głosów)
i Urszula Krupa (36 głosów).
Niniejszym przekazujemy symbolicznie pierwszą nagrodę w postaci czarnej cegły
bliźniakom Kaczyńskim (po jednej na głowę). Bracia dostali już w ubiegłym roku po
jednej cegle i – jak tak dalej pójdzie – naprawdę zbudują z nich sobie (oby tylko
sobie!) jakiś czarny mur. Oryginalne nagrody niezwłocznie przesłaliśmy pocztą, aby
zdążyły dotrzeć na Święta...
Redakcja
R ozpoczęliśmy rok od mocne-
96347862.002.png 96347862.003.png 96347862.004.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 51/52 (407/408) 21 XII 2007 r. – 3 I 2008 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
„ZŁOTE” MYŚLI ROKU 2007
Życzenia do spełnienia
Gdy wracam do domu, to Alik (kot premiera – dop. red. ) z radości tupie,
a potem biega i cap mnie zębami za rękę.
(Jarosław Kaczyński)
W Radiu Maryja skupiła się cała wielka polska dusza. (Antoni Macierewicz)
Zawsze miałem szczęście, że pieniądze szły do mnie oknami i drzwiami i nie
liczyłem się z nimi specjalnie, bo byłem idealistą – 200 tysięcy za Nobla, mi-
lion za film, ponad milion za książkę, którą wydałem we Francji. Można się
w tym wszystkim pomylić.
Jakie są trzy najwspanialsze rze-
czy na świecie? Kieliszek przed,
papieros po, a potem wspólne
oglądanie seriali!
Mnie to drugie ominęło, bo rzu-
ciłem palenie (już szesnasty raz
w tym roku). Zresztą w moim przy-
padku „palenie po” nie ma żadnego
znaczenia, bo moja kobieta mówi, że
potrzebuje dziesięciu minut, żeby
osiągnąć podniecenie. Kiedy już je
osiągnie – ja od siedmiu minut chra-
pię. Tak więc pozostają mi tylko se-
riale i absolutnie nie interesuje mnie
polityka, szczególnie poczynania Ja-
rusia Kaczyńskiego (ksywka: Pre-
mier), byłego szefa gabinetu krzy-
wych luster, jak również Antoniego
Macierewicza (ksywka: Małpa
z brzytwą), o którym Stefan Niesio-
łowski ongiś powiedział też: „Poli-
tyczny chuligan i paranoik” oraz że
„powinien do końca siedzieć w oślej
ławce”. Nie interesuje mnie nawet
to, że podstarzałe, ale waleczne ko-
horty Jego Moherencji Tadka Ry-
dzyka (ksywka: Ojciec Narodu) ma-
ją ruszyć na Warszawę podbitą przez
Donalda Tuska . Donkowi życzę, że-
by był drugi „cud nad Wisłą” i żeby
pokonał moherowych bolszewików.
Mam też głęboko w nosie, że mi-
nisterka Katarzyna Hall , przyja-
ciółka ks. Henia Jankowskiego ,
szefowa MEN (ksywka: Matka Te-
resa z Gdańska), reformuje oświa-
tę (religia na maturze) i lekcje za-
stąpione zostaną przez rekolekcje,
a zamiast matematyki, fizyki i che-
mii – będzie nauka katechizmu, licze-
nia paciorków w różańcu i modli-
tewne pienia. Niebawem dojdzie do
tego, że przed stosunkiem seksual-
nym 90 procent Polaków będzie się
modlić, żeby nie „zajść”, a tylko 10
procent użyje prezerwatywy. Mam też
w d... sensacyjne wiadomości telewi-
zyjne – jedną złą, a drugą dobrą. Zła:
aresztowano księdza katolickiego za
bieganie nago po szkolnym stadionie.
Dobra: uczeń zdołał uciec!
Jestem już w wieku serialowym,
więc ciekawi mnie tylko, jak Artur
Barciś poradzi sobie w roli Janka
w nowym serialu pt. „Doręczyciel”,
którego trzynaście odcinków trafi na
szklany ekran w pierwszym kwartale
2008 roku. Życzę mu powodzenia!
Sitcom reżyseruje Maciej Wojtysz-
ko , a pomysł należy do Macieja
Strzembosza . Obaj są autorami se-
rialu „Miodowe lata”
i nie dziwota, że w tym nowym rów-
nież wystąpi Cezary Żak . Oprócz
niego w obsadzie zobaczymy Lucy-
nę Malec , Radka Pazurę , Wald-
ka Błaszczyka . Główny bohater to
niezbyt rozgarnięty, młody człowiek
o wielkim sercu, który po śmierci
matki musi się zmierzyć z dotąd ob-
cym dla niego światem. Janek rozu-
muje prosto i wszystko bierze dosłow-
nie. Hm, coś mi to za bardzo pach-
nie filmem „Forrest Gump” z rewe-
lacyjnym Hanksem w roli głównej.
W nowym roku 2008 życzę Ma-
riuszowi Kamińskiemu (ksywka:
Jaś Fasola), aby odpuścił Julii Pite-
rze (ksywka: Kowbojka). Niech se
wzajemnie przekażą znak pokoju,
a Mariusz niech jej i nam zrobi pre-
zent świąteczno-noworoczny i poda
się do dymisji. Rokicie (ksywka: Nel-
ly Pantofelek) życzę, żeby na stałe
wyjechał na Madagaskar i zabrał ze
sobą żonę. Życzę także wszystkim
politykom, aby nie obrażali się na
siebie. Szczególnie domagam się te-
go od prezydenta Lecha Kaczyń-
skiego (ksywka: Stefek Burczymu-
cha), który obraża się już podobno
sam na siebie. Ludzie, na Boga, prze-
cież dochodzi już do takiej paranoi,
że – jak mówili u mnie na wsi – ktoś
nazwał o. Rydzyka wampirem! Wam-
piry za to porównanie z Tadkiem ob-
raziły się, wystąpiły do sądu, zażą-
dały przeprosin i... wygrały sprawę!
ANDRZEJ RODAN
www.arispoland.pl
(Lech Wałęsa)
To pewne na tysiąc procent i daję za to głowę. Z panią Krawczyk nie miałem
żadnych kontaktów. Mogłem panią Anetę zapylić, ale nie zapłodnić.
(Andrzej Lepper)
W jakimś sensie jestem wizjonerem. Z perspektywy Warszawy potrafię dostrzec
problemy małych miast i biednych regionów. (Przemysław Gosiewski)
Kto więc chce zniszczyć Kościół, ten chce zniszczyć naród, bo naród bez war-
tości i bez jasnego, znanego systemu norm po prostu przestaje istnieć, zmienia
się w jakąś grupę ludzi, niemalże w stado.
(Jarosław Kaczyński)
U Chińczyków za takie blokady dróg, jak ja robiłam, to już bym dawno na szu-
bienicy wylądowała. (Danuta Hojarska, Samoobrona)
(...) uważam, że miejsce pana Wrzodaka jest albo w tygodniku „Nie”, albo
w „Faktach i Mitach”. To jest świetne miejsce dla pana Wrzodaka.
(Jarosław Kaczyński)
Boję się, że gdy poseł Zawisza pójdzie na plażę, wszyscy będziemy musieli opa-
lać się w pantalonach.
(Katarzyna Piekarska, SLD)
Ja widzę premiera wszędzie; zamknę oczy, to widzę premiera, zasypiam, widzę
premiera.
(Jolanta Szczypińska, PiS)
U was w Platformie seks jest zakazany? To skąd wyście się wzięli?
(Janusz Maksymiuk)
Nie uważam, żeby czy kobieta, czy mężczyzna byli powołani do seksu. (...) [Seks]
jest zły, bo nie rozwija człowieka, nie przynosi dobra, nie daje bliskości z dru-
gą osobą.
(Anna Sobecka)
Posłem chciałbym być dwie, trzy kadencje, a potem z żoną otworzyć gospodar-
stwo agroturystyczne, mieć gromadkę dzieci, może nie ośmioro, jak u nas, ale
ile Bozia da, i żyć sobie spokojnie (...).
(Jarosław Wałęsa)
ju już prawie wyznaniowym nic nie wydaje
się tak pilną potrzebą jak twórcze myślenie.
A więc życzę sobie i Wam, Drodzy Czytelnicy, do-
brych pomysłów i wiary w możliwość ich realizacji.
Przed tygodniem na tych łamach pochwaliliśmy SLD
za energiczny opór wobec pomysłów wprowadzenia ma-
tury z religii. Dzisiaj wypada pogratulować także ostrego
sprzeciwu wobec
faktu niepodpisania
przez polski rząd
Karty praw podsta-
wowych. Ucieczkę
Tuska od obietnic
wyborczych pod
wpływem szantażu PiS i pogróżek biskupów politycy SLD
nazwali „zdradą wyborców”.
Za działania nie tylko twórcze, ale i skuteczne zdecy-
dowana pochwała z wyróżnieniem należy się za ostatni rok
także środowiskom humanistycznym, ze szczególnym
uwzględnieniem Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów
(PSR). Racjonaliści i humaniści doskonale wykorzystali
dobrą passę, jaką na świecie ma ostatnio świecki huma-
nizm, a to głównie za sprawą popularności książki Richar-
da Dawkinsa „Bóg urojony”. Dzięki dwóm medialnym
i umiejętnie rozreklamowanym inicjatywom – Interne-
towej Liście Ateistów i Agnostyków oraz ślubowi huma-
nistycznemu („FiM” 50/2007) w ciągu zaledwie kilku mie-
sięcy przynajmniej kilkaset tysięcy ludzi w Polsce mogło
usłyszeć, jakie są problemy środowisk niereligijnych,
a kwestia dyskryminacji tej największej mniejszości świa-
topoglądowej w naszym kraju przewinęła się przez szpal-
ty wielu czasopism i najważniejsze portale internetowe.
I pomyśleć, że to wszystko za sprawą zaledwie garstki
zapaleńców! Godne to podziwu i naśladowania.
Bez twórczego myślenia trudno sobie wyobrazić ja-
kiekolwiek prospołeczne zaangażowanie. W Polsce za-
czyna się to dostrzegać i na przykład na spotkaniu środo-
wisk lewicowych w Kuźnicy, w październiku br. („FiM”
44/2007), sporo mówiła na ten temat profesor Maria
Szyszkowska . Warto przypomnieć, że wiele twórczych po-
mysłów na to, jak
pogodzić zaspoka-
janie społecznych
potrzeb z wymaga-
niami czasów glo-
balizacji, realizują
Skandynawowie,
którym udaje się połączyć wzorcowy system zabezpieczeń
społecznych z bardzo nowoczesną gospodarką. Duńczycy
wprowadzili na przykład system walki z bezrobociem opar-
ty na idei tzw. flexicurity , który nie daje wieloletniej gwa-
rancji zatrudnienia, ale za to szybką możliwość znalezie-
nia nowej pracy i odpowiednich szkoleń. Dzięki temu
mają bezrobocie na poziomie 3 procent, czyli nie mają go
w ogóle. Szwedzi z kolei opracowali wieloletni plan od-
chodzenia od gospodarki opartej na ropie naftowej do ta-
kiej, która bazuje na odnawialnych źródłach energii. Jak
bardzo różnią się te twórcze pomysły od wynurzeń euro-
deputowanego PiS Marcina Libickiego , który potępił
Kartę praw podstawowych za gwarancję... wolności upra-
wiania nauki i sztuki, wyśmiał zapis o prawie do mieszka-
nia dla każdego i prawie dziecka do bycia zawsze wysłu-
chanym. Miejmy jednak nadzieję, że PiS i jego przyko-
ścielne dinozaury to już tyko pieśń przeszłości. I tego tak-
że nam wszystkim życzę. ADAM CIOCH
Tylko Kościół ma zapewnienie, że będzie trwał wiecznie.
(o. Krzysztof Dyrek SJ)
Jeżeli patologią III RP była korupcja, to patologią IV RP jest Centralne Biuro
Antykorupcyjne.
(Aleksander Kwaśniewski)
RZECZY POSPOLITE
Im mniej posłów Samoobrony i LPR w Sejmie, tym lepiej dla Sejmu. Może na-
leżałoby stworzyć nowy program: „Taniec z posłami”? Wtedy w Sejmie zostali-
by tylko ci, którym rzeczywiście chce się coś robić. No i te resztki, które nie po-
trafią tańczyć.
Obyśmy twórczy byli!
(Paweł Śpiewak, PO)
W naszej partii sprawa jest prosta; klamka jest tylko z jednej strony.
(Andrzej Lepper)
Łyżwiński nigdy nie pytał, czy mam ochotę na seks z nim. On po prostu pod-
chodził, kazał podciągać spódnicę albo zdjąć spodnie. (Aneta Krawczyk)
W Sejmie toczy się walka polityczna i w związku z tym każdy kij jest dobry,
żeby uderzyć Sabę i mnie.
(Ludwik Dorn)
Nie chcę sobie kpić i robić żartów, ale oni od najmłodszych lat nauczeni byli
kombinacji. Chcieli ukraść księżyc. Powiedzieli, że ukradli księżyc, a księżyc jest
przecież, ukraść go nie mogli. To teraz kradną co tylko mogą.
(Andrzej Lepper)
Premier Jarosław Kaczyński zbzikował.
(Roman Giertych)
Nie ma w Europie drugiego takiego państwa, gdzie pobocza dróg przypomina-
ją cmentarze. (...) Mamy drogi jak w Mongolii, a ruch jak w Niemczech.
(Donald Tusk)
Wybrała OH
N a koniec roku wypada składać życzenia. W kra-
96347862.005.png 96347862.006.png 96347862.007.png 96347862.008.png 96347862.009.png 96347862.010.png 96347862.011.png 96347862.012.png 96347862.013.png 96347862.014.png 96347862.015.png 96347862.016.png 96347862.017.png 96347862.018.png
 
Nr 51/52 (407/408) 21 XII 2007 r. – 3 I 2008 r.
NA KLĘCZKACH
5
LĘKAMY SIĘ!
BOŻONARODZENIOWE
DELIRIUM
ZASADY KATOLICKIE
W projekcie przyszłorocznego
budżetu dla Małopolski jest bardzo
mało pieniędzy dla szpitali. Niektó-
rym z nich grozi zamknięcie oddzia-
łów lub nawet bankructwo.
Zrozpaczony dyrektor Szpitala
im. Żeromskiego w Krakowie ape-
luje, że zagrożone są oddziały: no-
worodkowy, ginekologiczno-położ-
niczy i urazowo-ortopedyczny. W in-
nych szpitalach też nie jest lepiej.
Tymczasem Marek Nawara ,
współrządzący z PO marszałek wo-
jewództwa, jako jedną z głównych
i prestiżowych inwestycji w regionie
wymienia budowę Centrum Jana
Pawła II ,,Nie lękajcie się” .
Do ukończenia tej współczesnej
piramidy zbytku i próżności braku-
je ok. 200 milionów złotych, o któ-
re marszałek usilnie zabiega.
Cóż, kiedyś Henryk Goryszew-
ski przekonywał z trybuny sejmo-
wej, że Polska może być biedna, ale
musi być katolicka. Teraz widzimy,
że Polska może także wymierać...
I jak tu mamy się nie lękać?! PP
W tym roku katolicką Nagrodę
Giuseppe Sciacca w kategorii „soli-
darność społeczna” otrzymał popie-
rany przez PO prezydent Kielc – Woj-
ciech Lubawski . Lubawskiego na-
grodzono za wspieranie programu
pomocy niepełnosprawnym, ale pre-
zydent Kielc jest znany przede wszyst-
kim ze słynnego pogromu strajkują-
cych pracowników MPK, na których
nasłał firmę ochroniarską. Jest to,
trzeba przyznać, dosyć oryginalnie
pojęta „solidarność społeczna”... Ka-
pituła włoskiej nagrody uznała tak-
że zasługi Marka Jurka w „wyso-
kim zaangażowaniu moralnym i peł-
nym poszanowaniu zasad katolickich” .
Chodzi o próbę wpisania do konsty-
tucji zakazu aborcji. Oto kolejne do-
wody na to, że „zasady katolickie”
mało mają wspólnego ze zwykłym po-
czuciem przyzwoitości. AC
WÓDKA „PRAŁACKA”
(woj. małopolskie) i przyozdobio-
no świecidełkami. JPII ma spoglą-
dać na swoją choinkę z portretu
umieszczonego w słynnym papie-
skim oknie przy ul. Franciszkań-
skiej. Na huczne „odpalenie” jodły
postanowiono ściągnąć 1000 przed-
szkolaków. Oprócz nich przyjdą mo-
hery – wypatrywać łezki w oku Pa-
py...
Jeden z belgijskich browarów,
którego sztandarowym produktem
jest mocne piwo „Delirium Tre-
mens” (z charakterystycznym różo-
wym słoniem na niebieskiej ety-
kiecie), tradycyjnie z okazji świąt,
podobnie jak większość zachodnio-
europejskich browarów, przygoto-
wuje specjalną edycję piwa. Świą-
teczna wersja tego kultowego ciem-
nobrunatnego trunku zwie się De-
lirium Noël – czyli „Bożonarodze-
niowe Delirium” – i sprzedawana
jest w butelkach ze słynnym różo-
wym słoniem na etykiecie, tyle że
na sankach i w mikołajkowej czap-
ce. Bożonarodzeniowe delirium ma
aż 10 proc. alkoholu, królewski
smak i natychmiast wprawia w do-
skonały nastrój.
Prezes Instytutu im. Prałata Hen-
ryka Jankowskiego, Mariusz Olcho-
wik, ogłosił, że już wkrótce pojawią
się na rynku nowe wódki: ,,Prałac-
ka” i „Starka”, sygnowane marką
Henryk Jankowski .
BS
OCIEMNIALI
Nietypowy prezent gwiazdkowy
chcą dostać mieszkańcy osiedla
w Rejowcu. Wymarzyli sobie, żeby
wójt gminy zainstalował światło przy
kapliczce Matki Boskiej. Nie wystar-
czy im, że na renowację przydroż-
nej figurki gmina wyłożyła 7 tys. zł
(wykonując też zadaszenie). Teraz
kapliczkowi adoratorzy chcą, żeby
Matka Boska była widoczna z da-
leka. A najlepiej, aby zakład ener-
getyczny zainstalował przy „świętej”
czujnik zmierzchowy, tak by w dłu-
gie jesienno-zimowe wieczory Ma-
ryi było raźniej. Wójt już wprawdzie
dawno obiecał sfinansowanie świa-
tła dla Matki Boskiej, ale wciąż nie
doszło to do skutku, bo zawsze, bez-
bożnik, ma jakieś pilniejsze spra-
wy, np. bezsensowne ogrodzenie
szkoły.
AK
PASTOR Z SS
MODLITWA KARNA
Pewien turysta z Niemiec, któ-
ry zwiedzał obóz koncentracyjny
w Oświęcimiu, przeżył szok, gdy na
jednej z fotografii zobaczył swoje-
go ojca w mundurze esessmana,
nadzorującego selekcję więźniów
przeznaczonych do zamordowania
w komorach gazowych. Zrozpaczo-
ny Niemiec mówił, że nie wiedział
nic o zbrodniczej przeszłości swo-
jego taty. Słyszał jedynie tyle, że
był sanitariuszem w zakładzie dla
umysłowo chorych, a następnie do
1947 r. przebywał w brytyjskim obo-
zie jenieckim.
Zapamiętał go jako wzorowe-
go... pastora oraz przykładnego mę-
ża i ojca rodziny. 65-letni Niemiec
nie mógł uwierzyć, że jego zmarły
w 1988 roku ojciec mógł przez tyle
lat żyć w kłamstwie, skrywać w so-
bie tak mroczną tajemnicę i w ża-
den sposób nie przeszkadzało mu
to w kierowaniu zborem ewange-
lickim i głoszeniu Słowa Bożego.
Mówił, iż jego ojciec od zawsze był
osobą bardzo głęboko wierzącą,
a religia była pasją jego życia. Jesz-
cze przed wojną wykształcił się na
diakona w katolickim zgromadze-
niu joannitów, a później zmienił wy-
znanie i zaraz po wyjściu z brytyj-
skiego więzienia – został pastorem.
Jak się okazało, miał jeszcze inne
pasje...
Sędzia w południowych Chile ska-
zał katolickiego księdza na karę co-
dziennego... odmawiania 7 psalmów
przez okres 3 miesięcy. Duchowny
został ukarany w ten sposób za uchy-
lanie się od zapłacenia mandatu
w wysokości 100 dolarów za złe par-
kowanie. Wykonanie wyroku będzie
kontrolowane przez jednego z urzęd-
ników sądowych. Kara nie jest przy-
padkowa – sędzia przyznał, ze zain-
spirował go wyrok wydany na Gali-
leusza przez inkwizycję. Tyle że wło-
skiemu astronomowi kazano modlić
się przez 3 lata.
ODPRAWA KAPELANA
W styczniu 2007 r. urzędujący
wówczas PiS-owski wojewoda wiel-
kopolski Tadeusz Dziuba poprosił
metropolitę poznańskiego o wyzna-
czenie kapelana, który zadbałby
o stan ducha pracowników Urzędu
Wojewódzkiego. No i kapelanem zo-
stał ksiądz Rafał Pajszczyk .
Nie tylko poznaniacy, ale i część
pracowników Urzędu Wojewódzkie-
go nie kryła oburzenia. W lokalnych
mediach ukazały się kpiące artyku-
ły na ten temat. Z czasem sprawa
ucichła i tylko od czasu do czasu ka-
pelan pojawiał się na korytarzach
urzędu. W październiku br. wybory
wygrała PO i wiadomym się stało,
że dni wojewody są policzone. A co
z kapelanem?
PiS-owski kapelan też będzie mu-
siał odejść, lecz za swoją „ciężką pra-
cę” w urzędzie otrzyma odprawę
– podobno 12 tys. zł. Rzecznik wo-
jewody nabrał w tej sprawie wody
w usta.
W mediach rozpętała się istna
burza. Polmos Józefów, który, we-
dług Olchowika, miał produkować
trunek, odciął się od tego projektu.
Strapiony Olchowik przyznał, że roz-
ważane są różne opcje i że wejście
na rynek „Prałackiej” nie jest jesz-
cze przesądzone.
Kolejnym hitem rzutkiego sta-
ruszka ma być produkcja plastiko-
wych kart, które wierni będą nosić
przy sobie. Na awersie znajdzie się
tekst specjalnej modlitwy, a na re-
wersie – informacja: ,,Jestem katoli-
kiem, w razie zagrożenia mojego ży-
cia wezwij księdza” . O lekarzu nie
ma na karcie ani słowa.
Internauci twórczo rozwinęli
myśl prałata i podpowiedzieli po-
mysły na rozwinięcie biznesu. Ocze-
kują powstania sieci agencji towa-
rzyskich „Brygida”. W końcu to nic
nowego w Kościele – wszak wielki
udział w wybudowaniu np. Kaplicy
Sykstyńskiej w Watykanie miały po-
datki od rzymskich prostytutek.
Wspomnijmy też Marię Magdale-
nę i św. Pelagię – nierządnicę. Pa-
pieże zadbali, by i w niebie nie by-
ło nudno. Dla katolików usługa,
oczywiście, bez prezerwatywy, zgod-
nie z „nauką” Kościoła. Gratis do-
datkowa dawka adrenaliny – taka
watykańska ruletka. PP, LV
AK
SZOPKA
KONTROLOWANA
MK
Po raz pierwszy na zamojskim
rynku oprócz choinki pojawiła się
szopka ufundowana przez Zamoj-
ską Korporację Energetyczną SA
(ok. 10 tys. zł). Nad tym, żeby „sta-
jence lichej” ani figurom Świętej
Rodziny nie przytrafiło się nic złe-
go, oprócz monitorujących rynek ka-
mer na trzy zmiany czuwać będą
strażnicy miejscy.
ŻYD MORDERCA
SK
W nowojorskim metrze grupa
chrześcijan zaatakowała młodego Ży-
da. Napastnicy twierdzili, że mszczą
się za zamordowanie Chrystusa. Za-
atakowanego obronił student muzuł-
manin, który akurat znajdował się
w pobliżu. Sensacyjna wiadomość
o rzadkim przypadku żydowsko-is-
lamskiej solidarności obiegła wnet
miasto i trafiła na czołówki gazet.
Tymczasem fakt, że wyznawcy „re-
ligii miłości” chcieli obić gębę Bogu
ducha winnemu człowiekowi za do-
mniemane krzywdy sprzed tysiącle-
ci, nikogo specjalnie nie zdziwił. Bo
to już normalka.
OBGRYZACZ KOŚCI
Aj
W średniowieczu, gdy kult świę-
tych relikwii w Kościele katolickim
przeżywał swój największy rozkwit,
oprócz ich zakupu, nierzadko za nie-
samowicie wysokie kwoty, nie mniej
popularnym sposobem pozyskania
świętości była kradzież. Na wyjątko-
wo bezczelny sposób zdobywania
świętych relikwii wpadł jeden z fran-
cuskich biskupów – Hugo z Lincoln
(ok. 1140–1200). Przybywszy swego
czasu do klasztoru Fecamp nad Se-
kwaną, zażyczył sobie pokazania re-
likwii kości ramienia Marii Magda-
leny, a następnie, udając, że naboż-
nie je całuje, „podstępnie odgryzł
kawałek świętej kości!”. Posługując
się tak wyrafinowanym fortelem, bi-
skup Hugo zdołał zgromadzić aż
trzydzieści osobiście odgryzionych
fragmentów przeróżnych relikwii,
które nosił zawsze przy sobie w wiel-
kim pierścieniu.
WYROKI BOSKIE
W 1957 roku szkoła baletowa
wprowadziła się do budynków przy
ul. Gołębiej w Poznaniu. Stan praw-
ny jest taki, że działka, na terenie
której stoi budynek szkoły, jest wła-
snością Kościoła, a konkretnie – pa-
rafii farnej, która od kilku lat pró-
buje na drodze sądowej odzyskać
swoją własność. Z różnym skutkiem.
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa
Narodowego, któremu szkoła for-
malnie podlega, wnioskowało w są-
dzie o przyznanie terenu szkole na
zasadzie zasiedzenia. Sąd w pierw-
szej instancji przyznał rację minister-
stwu, ale w drugiej instancji wyrok
był na korzyść Kościoła i ten wyrok
teraz obowiązuje.
PP
AC
O, CHOINKA!
Aj
Czego to ludzie nie wymyślą!
Choć JPII nie żyje już od kilku lat,
krakusy stawiają mu potężną cho-
inkę przed siedzibą krakowskiej ku-
rii. 16-metrowe drzewko ścięto uro-
czyście w lesie niedaleko Spytkowic
SK
96347862.019.png 96347862.020.png 96347862.021.png 96347862.022.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin