Fakty i Mity 2008-37.pdf

(9928 KB) Pobierz
114276120 UNPDF
DO IRLANDII. MAMY GO!
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 37 (445) 18 WRZEŚNIA 2008 r. Cena 3 zł (w tym 7% VAT)
Str. 3
Opus Dei – tajemnicza struktura kościelna, zwana bożą ośmiornicą albo
watykańską mafi ą. Jej elita, czyli utajeni numerariusze, żyją w celibacie
Str. 7
watykańską mafi ą. Jej elita, czyli utajeni numerariusze, żyją w celibacie
i noszą na udzie raniącą skórę drucianą opaskę. Raz w tygodniu chłoszczą
i noszą na udzie raniącą skórę drucianą opaskę. Raz w tygodniu chłoszczą
się kańczugiem ze sznurków. Opus Dei jest jedną z najbogatszych
się kańczugiem ze sznurków. Opus Dei jest jedną z najbogatszych
w świecie instytucji. Jej agenci w różnych organizacjach wyłudzają
w świecie instytucji. Jej agenci w różnych organizacjach wyłudzają
na rzecz „Dzieła” najdroższe nieruchomości. Najchętniej w Polsce...
na rzecz „Dzieła” najdroższe nieruchomości. Najchętniej w Polsce...
ISSN 1509-460X
KSIĄDZ OSZUST ZWIAŁ
Opus Dei – tajemnicza struktura kościelna, zwana bożą ośmiornicą albo
114276120.030.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 37 (445) 12 – 18 IX 2008 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Abp Sławoj Leszek Głódź, nowy metropolita gdański, zdecydo-
wał, że imienna lista podwładnych mu księży konfidentów nie
zostanie opublikowana. „Jeśli nawet ktoś był uznany przez SB
za tajnego współpracownika, to nie musiał być tego świadomy”
– zakończył temat Głódź, cytując... „Fakty i Mity”.
Prawda nas wyzwoli
Do końca września do Parlamentu Europejskiego w Brukseli
ma trafić wniosek Polski (Glempa) o ustanowienie Matki Bo-
skiej patronką Unii.
Oczywiście, eurodeputowani nie klepną projektu i figurka zawsze
dziewicy nie stanie przed budynkiem europarlamentu. Ale, jak
zwykle, kupa wstydu spadnie na nasz kraj.
cieszy.
Kilka dni temu „Nasz Dziennik” rozerwał szaty i odtrąbił
trzecią wojnę światową. Tym razem pomiędzy Kościołem rzym-
skokatolickim a Parlamentem Europejskim: „Parlament Euro-
pejski przekroczył kolejną barierę. W rezolucji, która z założe-
nia miała stać się kolejnym proaborcyjnym dokumentem, po-
sunęła się do krytyki Kościoła katolickiego za jego zaangażo-
wanie w obronę życia”. Dodajmy z satysfakcją, że PE uczy-
nił to zdecydowaną większością 394 głosów! Dalej czytamy:
„W rezolucji nie tylko utrzymano dotychczasowe zapisy odno-
szące się do zabijania dzieci poczętych jako remedium na
wszystkie bolączki Trzeciego Świata, ale wpisano również
dodatkowe poprawki grupy liberalnej, które wprost krytykują
Kościoły, w tym Kościół katolicki, za głoszenie poglądów prze-
ciwnych używaniu środków antykoncepcyjnych. Tymcza-
sem zgodnie z dotychczas prezen-
towanym przez PE stanowi-
skiem, a także z prawem mię-
dzynarodowym i dobry-
mi obyczajami, stricte
świecka instytucja nie
ma prawa krytyko-
wać instytucji
Kościoła kato-
lickiego , mimo
że jest on peł-
noprawnym
uczestnikiem sto-
sunków międzynaro-
dowych”.
I to ostatnie zabolało klerykałów
najbardziej. Przekroczona została grani-
ca – świeccy wodzowie, którzy powin-
ni kłaniać się w pas kościelnym czarowni-
kom, nagle podnieśli na nich głos. Dał o sobie
znać odwieczny konflikt państwa z religią, obecny już w pier-
wotnych plemionach, starożytnym Egipcie, europejskim śre-
dniowieczu – zawsze. W konflikcie tym państwo staje po stro-
nie obywateli i rozumu, czyli własnych interesów, a czarow-
nicy – też po stronie własnych, łupiąc obywateli i ogłupiając
ich. Państwa zachodnie mają już ten problem za sobą, Polska
jeszcze nie. Już przed 2004 rokiem wisiały w powietrzu po-
dobne rezolucje PE. Kiedy jednak nasz kraj wszedł do Unii,
zasilił klerykalne niedobitki w Parlamencie Europejskim i od-
sunęli oni na kilka lat potępienie Watykanu. Na szczęście ta-
bu i lęk przed sutanną zostały złamane. Najlepszy dowód
w tym, że rezolucję PE poparła większość posłów chrześci-
jańskich. Nawet oni nie wytrzymują już obłudy Watykańczy-
ków. Wróćmy np. do powyższego fragmentu z „ND”. Otóż nikt
nie pomaga tyle Trzeciemu Światu co humanistyczna Europa
Zachodnia, która – zdaniem „ND” – chce tylko... zabijać tam
poczęte dzieci.
I to ciągłe, chore, bo debilne mieszanie antykoncepcji
z aborcją. Tego nawet święty nie jest w stanie wytrzymać!
Czytamy np. dalej w „ND”, że rezolucja PE „nawołuje do le-
galizacji zabijania dzieci poczętych jako środka na zmniejsze-
nie śmiertelności matek” – tak „dziennikarz” rydzykokatolicki
nazwał punkt rezolucji nt. dopuszczalności aborcji w wypad-
ku zagrożenia życia matki. Kościół już przyzwyczaił się, że je-
go apele skierowane do PE i parlamentów poszczególnych
państw nie odnoszą żadnego skutku. I dobrze mu z tym by-
ło, bo tak naprawdę Watykanowi nie zależy na żadnych dzie-
ciach, tylko na władzy, jaką można na tym ugrać. Poza tym
zawsze miał powód do krytyki rządzących, a w zamian za
chwilowe przerwy w jej uprawianiu mógł załatwiać dla sie-
bie kolejne przywileje. Ten pasożytniczy sposób uprawiania
polityki właśnie się kończy. W „ND” płacze nad tym dyżurny
intelektualista moherów – prof. dr hab. Artur Nowak-Far, kie-
rownik Katedry w Kolegium Ekonomiczno-Społecznym Szkoły
Głównej Handlowej w W-wie: „Może istnieć dyskusja, ale je-
żeli pojawia się krytyka Kościołów, to sprawa idzie za dale-
ko” . Szczerze współczuję studentom pana profesora. Rezolu-
cję PE prof. Artur nazwał „szkodliwą politycznie”. W podtek-
ście – teraz w odwecie Kościół rozpuści swoje szczekaczki
i każdy jego wróg dostanie antyreklamę z ambony gratis. Wróg,
czyli ten, kto ośmielił się po raz pierwszy odpowiedzieć kryty-
ką na krytykanctwo uprawiane od lat. Bo – według m.in. prof.
Artura – jak świat światem Kościół jest od opieprzania, a lu-
dziska, w tym ich politycy, od słuchania i bicia się w piersi.
Potwierdza to kolejny moherowy autorytet – biskup Ste-
fanek na służbie u księdza Rydzyka. Pocieszmy się trochę
gorzkimi żalami, które wylewa na łamach „ND”:
„Rezolucja przyjęta wczoraj przez Parlament to atak
na istotę Kościoła (...). Należy się spodziewać, przy
tym założeniu, iż przyszłość świata ma być absolutnie
ateistyczna i tylko zalegalizowane poglądy mają prawo
bytu, a wszystkie inne trzeba będzie wyciszać, Kościół praw-
dopodobnie doczeka się zakazu funkcjonowania publicznego” .
Co daj, Panie Boże, amen! Taki za-
kaz powinien być wydany już na
przełomie XII i XIII wieku, po
wymordowaniu przez woj-
ska papieskie waldensów
i albigensów, czyli po
pierwszym ludobójstwie
Krk na tak masową ska-
lę. Tylko swoim agen-
tom na dworach kró-
lewskich zawdzięcza Ko-
ściół przetrwanie reforma-
cji, a potem oświecenia.
Nie brakowało wówczas gło-
sów największych humani-
stów, aby zdelegalizować szatań-
skie wyznanie, które pod przykryw-
ką wartości chrześcijańskich przez wie-
ki wymordowało miliony ludzi, paląc ich na stosach inkwizy-
cji, topiąc w wodzie („czarownice”) lub po prostu wyrzyna-
jąc przy okazji nawracania. Papiestwo od zarania swych dzie-
jów jest mistrzem w fałszerstwach świeckich (donacja Kon-
stantyna) i biblijnych, a już wybitnie – w mieszaniu prawdy
i kłamstwa. Weźmy dla przykładu pod lupę sztandarowe obec-
nie hasło wyznawców papieża: obrona życia poczętego. Przy-
znajmy, że przerwanie życia nie jest czymś normalnym i do-
brym. To jest złe. Jednak na tej jednej prawdzie Kościół zbu-
dował całą swoją naukę, która już z prawdą i dobrem nie ma
nic wspólnego. Podobnie jest z fragmentem (w dodatku sfał-
szowanym!) o kluczach Piotrowych – to odstępcze, choć do-
minujące wyznanie zbudowało naukę o prymacie i nieomyl-
ności następców św. Piotra, jego rzymskim grobie itd. Potę-
pienie aborcji przeniesiono na wszelką antykoncepcję (także
tę, która nie dopuszcza do zapłodnienia jajeczka) i na zapłod-
nienie in vitro, co jest już działaniem antyludzkim. Tymcza-
sem sam kler trąbi o „szatańskiej zmowie” tych, którzy „za-
bite dzieci” (choćby „żyły” pięć minut po zapłodnieniu) nazy-
wają zygotami, zapłodnionymi komórkami lub embrionami. Po-
wtarzam: przerwanie życia żyjącej komórki jest samo w so-
bie złem, choć natura robi to o wiele częściej niż ludzie i na
różnych etapach ciąży. Ale czy pierwsze dotknięcie farbą
płótna przez malarza można nazwać obrazem? Czy zapłodnio-
ne przez koguta jajko jest już kurczakiem? Skoro tak, to Ko-
ściół powinien zakazać spożywania jajecznicy w poście.
A tak nie jest... Czy w XXI wieku mamy ciągle wierzyć cza-
rownikom, którzy bogacą się na kłamstwach? Czy nie pora
już uwierzyć naukowcom, którzy twierdzą, że dopóki nie za-
cznie rozwijać się mózg i system nerwowy (8 tydzień ciąży),
nie może być mowy o człowieku? Miejmy nadzieję, że także
nasi decydenci uwierzą tym drugim, i że w końcu prawda
nas wszystkich wyzwoli.
„Życzliwą troską trzeba otoczyć osoby, które chcą wystąpić
z Kościoła, i odbyć z nimi serdeczną rozmowę, tak by odkryły
na nowo wartość religii” – oto najnowsze zalecenia polskich bi-
skupów dla proboszczów. A więc księżowską życzliwością i ser-
decznością otoczeni będziecie. Ratuj się kto może!
Poseł PO Janusz Palikot odpowiadał na pytania dziennikarzy
podłączony do wykrywacza kłamstw. Wariograf wykazał, że
w pięciu przypadkach raczej kłamał (np. wtedy gdy zaprzeczał,
że minister Kopacz nie radzi sobie ze służbą zdrowia), a w 5 mó-
wił prawdę. Ponoć nie kłamał, zapewniając, że przyszłym pre-
mierem będzie Schetyna i że emeryci dostaną podwyżki.
A my byśmy chętnie do wykrywacza kłamstw podłączyli episko-
pat i zadali biskupom tylko jedno pytanie: czy wierzą w Boga?
Co robić z bezczelnymi szczeniakami, którzy nie chcą uczęsz-
czać na lekcje religii? „Takim kolegom i koleżankom należy
współczuć, ale przede wszystkim powinno się spieszyć im z po-
mocą, dając np. świadectwo miłości do Kościoła” – twierdzi abp
Ziółek. Czyli powtórka z „Roku 1984” Orwella: „Tak długo bę-
dziemy was kochać, aż wy nas pokochacie!”.
Aleksander Kwaśniewski jest cichym doradcą Lecha Kaczyńskie-
go (może w doborze alkoholi?). Te od dawna kolportowane na
salonach warszawki plotki potwierdził w końcu prezydencki mi-
nister Michał Kamiński. Jest więc nadzieja, że Kwach rozłoży
PiS, tak jak to zrobił z lewicą. A tak na marginesie – widzicie
ten obrazek: Kaczyński z Kwaśniewskim stoją tam, gdzie wtedy,
a Tusk tam, gdzie ZOMO. Hi, hi, hi...
Polacy nie gorsi od Austriaków! Też mamy swojego Fritzla. Po-
licja zatrzymała 45-letniego Krzysztofa B., który przez 6 lat wię-
ził i gwałcił córkę. Z tego „związku” urodziła dwoje dzieci.
Psychologowie podkreślają, że ta patologiczna rodzina była wy-
bitnie patriarchalna. Katoprawica szczyci się patriarchatem
w swoich 100-procentowo heteroseksualnych rodzinach. I wszyst-
ko się zgadza...
Ktoś chce mieć w sobie kawałek zastępcy Chrystusa? Oto papa
Ratzinger, czyli Benedykt XVI, zapisał w stosownym dokumen-
cie, że jego organy są do dyspozycji w kwestii transplantacji.
Brawo! Wreszcie papież do czegoś się przyda! Choć raczej nie-
łatwo będzie znaleźć chętnych na 81-letnią wątróbkę...
Na jednej ze stron islamskich, chętnie wykorzystywanych przez
al Kaidę do publikowania swoich komunikatów, pojawiła się za-
powiedź „szczególnych obchodów” zamachów z 11 września.
Ma to być „przyjemna niespodzianka”, która rozraduje wszyst-
kich islamskich fundamentalistów.
Panowie, jeśli to mają być fajerwerki i w Polsce, to takie rzeczy
najbardziej lubią dwa Kaczory i Donald.
Ponad 600 osób uczestniczyło w Papui-Nowej Gwinei w chrzcie
obywatela Napa Namba. I co z tego? A to, że pokropiony ma
106 lat! Niektórzy z gości stwierdzili, że nie opłaca im się wra-
cać do swoich wiosek i poczekają na ostatnie namaszczenie.
Założony w roku 1954, mający miliony wyznawców w 160 kra-
jach, Kościół scjentologiczny może zostać zdelegalizowany.
Przynajmniej we Francji, gdzie tamtejszy sąd chce go ścigać za
„zorganizowane oszustwo grupowe” (wyłudzanie pieniędzy i pra-
nie mózgu). Bardzo nam się to podoba. Możemy paryskim sę-
dziom wskazać jeszcze inny Kościół, który dzięki „zorganizowa-
nemu oszustwu grupowemu” istnieje już 1700 lat (od soboru ni-
cejskiego w 325 r.).
W miasteczku Ploërmel w zachodniej Francji anarchiści oblepi-
li pomnik Jana Pawła II prezerwatywami, papierem toaletowym
i workami foliowymi w proteście przeciwko wizycie Benedykta
XVI. Pomnik, w którego budowę zaangażowało się miasto, jest
we Francji symbolem klerykalizmu i wywoływał już masowe ma-
nifestacje zwolenników świeckości państwa. Przyjdzie czas, że
także Polaków JPII zjednoczy. I to w tysiącach miejsc!
Co go ugryzło? Takie pytanie można zadać po usłyszeniu, że
buddyjski mnich z Ojija (miasto w Japonii) podpalił swoją sta-
rodawną świątynię, a ta doszczętnie spłonęła. Odpowiedź jest
prosta: szerszeń go ugryzł. I to prosto w tyłek, po czym święty
mąż upuścił pochodnię...
600 aniołów spotkało się pod kościołem w Hildesheim (środko-
we Niemcy). Przebrani za skrzydlate świętości dzieci i dorośli
zażądali natychmiastowego wpisania ich wyczynu do „Księgi re-
kordów Guinnessa”. Cóż, nic za darmo. A swoją drogą, gdzie
diabeł nie może, tam anioła pośle.
„Na Boga klnę się, że od tego człowieka nie pożyczyłem ani
grosza”– taką uroczystą przysięgę złożył przed społecznością swo-
jej wioski pewien Chińczyk posądzony o wyłudzenia. Minutę póź-
niej spalił go grom z jasnego nieba. Jest to pewna poszlaka
wskazująca na istnienie boga. Nie wiadomo tylko, którego.
JONASZ
T ak już na tym świecie jest, że jeden płacze, a drugi się
114276120.031.png 114276120.032.png 114276120.033.png
Nr 37 (445) 12 – 18 IX 2008 r.
GORĄCY TEMAT
3
ternetowej archidiece-
zji gnieźnieńskiej znaj-
duje się wykaz wszyst-
kich jej parafii wraz z aktualną ob-
sadą personalną. Z owego almana-
chu dowiadujemy się, że placówką
pod wezwaniem św. Apostołów Pio-
tra i Pawła w Zagórowie (prawie
3-tysięczne miasteczko w powiecie
słupeckim) dowodzi ksiądz pro-
boszcz Ryszard Maciejowski , a po-
nieważ sprawuje on również funk-
cję dziekana dekanatu zagórowskie-
go, pomaga mu w pracy duszpaster-
skiej trzech wikariuszy.
Jednym z pomocników probosz-
cza z Zagórowa jest 41-letni ks. Ta-
deusz Fijałkowski (w zawodzie od
15 lat), przy którego nazwisku wid-
nieje lakoniczna wzmianka: „Nie-
obecny w parafii”.
~ Siedziało mu na karku dwóch
komorników usiłujących ściągnąć po-
nad 100 tys. zł wyłudzone w 2003 roku
od pewnego banku w Krakowie;
~ Ścigali go wierzyciele z Koła
i Włocławka – naiwni biznesmeni,
którzy wspomagali duszpasterza
„chwilówkami” w kwotach docho-
dzących nawet do 30 tys. zł;
~ Tylko w Zagórowie i okolicy
pożyczył w sumie od tubylców kil-
kanaście tysięcy złotych, których ani
myślał oddawać.
– Od chłopaków pożyczał nawet
po pięć złotych. Mnie przekręcił na
dychę. Niepotrzebnie się połaszczy-
łem, kiedy obiecał, że odda piętna-
ście – przyznał nam jeden z uczniów
ks. Tadeusza (nauczyciela religii
w zagórowskim gimnazjum), gdy
zbieraliśmy materiały do artykułu
„Ucieczka z k(l)asą” („FiM” 9/2006),
Dlaczego więc ów Kościół nie
usunął łotra z grona swoich funk-
cjonariuszy?
– Musi mieć w najbliższym oto-
czeniu księdza arcybiskupa Hen-
ryka Muszyńskiego jakiegoś moż-
nego protektora. Nie znajduję in-
nego wytłumaczenia na to, że pa-
sterz toleruje dwuznaczną moralnie
sytuację i uporczywie trzyma księ-
dza Tadeusza „na stanie”, mimo je-
go 2,5-letniej nieobecności. No, chy-
ba że sam ksiądz arcybiskup do-
brze wie, co się dzieje i gdzie
„zguba” przebywa . Być może cze-
ka na całkowite wygaśnięcie emo-
cji, żeby dyskretnie skierować księ-
dza Tadeusza do jakiejś małej pa-
rafii lub wysłać na misję – spekulo-
wał przed miesiącem w rozmowie
z „FiM” gnieźnieński proboszcz.
~~~
choć – powiedzmy to sobie otwar-
cie – daleko mu do standardowej
polskiej plebanii. Cztery sypialnie,
jedna duża kuchnia z living ro-
o rzekomej kobiecie, która opęta-
ła ks. Tadeusza, sprowadzając go
na drogę grzechu, okazały się tyl-
ko plotkami.
Swoim irlandzkim sąsiadom ks.
Tadeusz zwierza się czasem, że w Pol-
sce był nędznie opłacanym nauczy-
cielem i żeby kupić skromny dom
w Kinsale, musiał zaciągnąć kredyt...
Z czego dzisiaj żyje?
Raczej nie są to procenty z lo-
kat bankowych, bowiem jeszcze nie-
dawno pracował na etacie nadzorcy
pokojówek w miejscowym, bardzo
eleganckim (od 160 do 230 euro za
dobę) hotelu „The Old Bank Ho-
use” (fot. powyżej), a dopiero od kil-
ku miesięcy wypoczywa na zasiłku
dla bezrobotnych. Dodatkowej go-
tówki dostarczają mu trzy wolne sy-
pialnie wynajmowane od czasu do
czasu Polakom przyjeżdżającym do
pracy w Irlandii.
Ks. Tadeusz nie odważył się jesz-
cze wybrać do kraju, ale też nie ma
specjalnie po co, bo rodzina często
odwiedza go w Kinsale (ostatnio wi-
zytę złożyła siostrzenica). Co cieka-
we: widziany też był z jakimś spe-
cjalnym emisariuszem w osobie pol-
skojęzycznego faceta w koloratce.
A na koniec specjalna wiado-
mość dla kościelnych szefów czaso-
wo „nieobecnego w parafii” wika-
rego: choć powinności kapłańskich
ks. Fijałkowski oczywiście nie speł-
nia, to w pobliskim kościele zdarza
mu się bywać nawet dwa razy dzien-
nie, modli się gorliwie i jeszcze żad-
nej niedzielnej mszy nie opuścił. Je-
śli zaś chodzi o zwyczajowe 10 proc.
„znaleźnego”, prosimy je przekazać
(tylko bez pośrednictwa Caritasu!)
na jakiś dom dziecka...
ANNA TARCZYŃSKA
Fot. Autor
tarczynska@faktyimity.pl
Zaginiony w akcji
Ponad dwa lata temu ksiądz z archidiecezji
gnieźnieńskiej przepadł bez wieści wraz
z pieniędzmi licznych swoich wierzycieli.
Mamy dzisiaj dla nich bardzo dobrą
wiadomość...
Innymi słowy: „ksiądz Tadeusz
żyje, nic złego się nie dzieje, trak-
tujemy jego nieobecność jako uspra-
wiedliwioną i ani nam w głowie wy-
rzucać go dyscyplinarnie z pracy”
– przyznaje kuria metropolitalna.
Rzecz to dla nas o tyle intrygu-
jąca, że magister teologii ksiądz Ta-
deusz Fijałkowski, który w nader ta-
jemniczych okolicznościach zniknął
z Zagórowa na początku 2006 r.,
figuruje też w kartotekach „FiM”.
Ba, mamy go na czołowym miej-
scu top listy najbardziej poszu-
kiwanych oszustów w sutannach...
~~~
Gdy na początku 2006 r. ksiądz
Fijałkowski opuszczał nocą swoje
mieszkanie na plebanii, miał dłu-
gów więcej niż włosów:
którą wikary wpisał się na top listę
świątobliwych oszustów.
– Ode mnie wziął najpierw sto zło-
tych i – nie powiem – zwrócił w ter-
minie. Później potrzebował pilnie pięć-
set, ale na szczęście miałam pod rę-
ką tylko trzysta – cieszyła się pracow-
nica Domu Pomocy Społecznej.
Nawet zdesperowany proboszcz
nie wytrzymał.
– Gdzieś w Krakowskiem nacią-
gnął banki, a że podmienił w papie-
rach imię, przez półtora roku nie mo-
gli go znaleźć i dopiero przy kontro-
li drogowej policja namierzyła księ-
dza Ryszarda po numerze PESEL.
No i zaczęli przyjeżdżać do parafii ko-
mornicy. Tyle szkody narobił Kościo-
łowi i kapłanom... – żalił się naszemu
dziennikarzowi ks. Maciejowski.
A teraz najważniejsze! Trzyma-
my w zanadrzu bardzo dobrą wia-
domość. Dedykujemy ją wszystkim
ludziom i instytucjom (wyłączając
kurię metropolitalną, która cieszyć
się z pewnością nie będzie) żywo za-
interesowanym losem księdza Fijał-
kowskiego. Radujcie się uczniowie
i gospodynie domowe z Zagórza,
drobni przedsiębiorcy, banki oraz
komornicy: mamy go!
Księdza Fijałkowskiego znaleź-
liśmy w Kinsale – uroczym nadmor-
skim miasteczku na południu Irlan-
dii (hrabstwo Cork). Kupił tam
sobie widoczny na zdjęciu jedno-
piętrowy domek stanowiący frag-
ment segmentu (dokładny adres
znany redakcji, osobom zaintere-
sowanym, które udokumentują swo-
je roszczenia finansowe wobec ks.
Tadeusza, ułatwimy bezpośredni
z nim kontakt). Ładniutki domek,
omem, hol, dwie łazienki... Ciężko
się pomieścić, ale dwóm zaprzyjaź-
nionym panom jakoś wystarcza.
Duchowny zamieszkuje pod jed-
nym dachem ze swoim wieloletnim
partnerem życiowym Dariuszem B.
Przyjechali tu z Polski razem, a po-
głoski rozpuszczane w archidiecezji
Ksiądz Tadeusz Fijałkowski specjalnie dla „Faktów i Mitów”:
– Proszę się mną nie zajmować, bo sobie tego nie życzę – odparł
po kilku sekundach bezdechu.
– Mamy z tym pewien kłopot, bowiem bardzo sobie tego życzą ludzie,
którym ksiądz jest winien masę pieniędzy.
– To są wyssane z palca bzdury.
– Możemy podać księdzu ich nazwiska i adresy...
– Nie ma takiej potrzeby.
– A moglibyśmy choćby telefonicznie skonfrontować ich z księdzem?
– Kończmy tę rozmowę!
– Jesteśmy nawet gotowi przyjechać do Irlandii, żeby wyjaśnić
sprawę. Czy możemy liczyć na spotkanie z księdzem?
– Absolutnie nie! Żegnam...
N a oficjalnej stronie in-
114276120.001.png 114276120.002.png 114276120.003.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 37 (445) 12 – 18 IX 2008 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Za szybcy, za wściekli
Prowincjałki
W Źrebce pod Zamościem w miejscowej
remizie trwała zabawa. Jeden z jej uczest-
ników, 21-latek, urżnął się jak świniak (1,3 promila) i narozrabiał. Interwe-
niujących policjantów nawyzywał od różnych takich, grożąc, że ich zabije,
a wobec jednego z nich zaczął nawet plany te realizować, gryząc go w no-
gę. Rana po zębach na szczęście okazała się powierzchowna, ale służbowe
spodnie wymagają ingerencji krawca – poinformowała policja.
Nic tak nie wzmaga seksu jak wię-
cej seksu. Niekoniecznie z wła-
sną żoną.
Józek Oblatywacz, chłop z mo-
jej wsi, wpadł do gospody z przera-
żeniem w oczach. Wydudlał browca
i powiedział:
– Moja kobita wróciła od gineko-
loga, więc się jej pytam: „Co ci po-
wiedział lekarz?”. A ona na to: „Po-
winnam mieć co najmniej 20 stosun-
ków miesięcznie!”. A ja spokojnie jej
odpowiadam: „Dobra, spoko. Dwa ra-
zy w miesiącu możesz na mnie liczyć”.
Już wyniki badań z początku lat
60. XX wieku przyniosły zatrważa-
jące rezultaty, jeśli chodzi o uświa-
domienie seksualne Polaków. Zale-
dwie co czwarta kobieta miała wy-
starczające informacje na temat wła-
snej fizjologii oraz stosunku płciowe-
go. Większość dopiero podczas pierw-
szego spółkowania dowiadywała się,
czym praktycznie jest zespolenie
płciowe ( coitus ). 25 lat później oka-
zało się, że w 70 proc. polskich ro-
dzin w ogóle nie dyskutuje się o sek-
sie, że jest to temat wstydliwy, zabro-
niony. Publikacji odnośnych nie by-
ło. Antykoncepcji prawie w ogóle nie
respektowano. Pod koniec lat osiem-
dziesiątych 20 proc. kobiet (prowa-
dzących normalne życie płciowe) mia-
ło orgazm z partnerem... 3–7 razy
w życiu (!), zaś pozostałe 80 proc.
twierdziło, że ich stosunki seksualne
to zaledwie „łagodne podniecenie”
lub – uwaga! – „umiarkowana przy-
krość”. Wszystkie te dane opieram
na pracy Hanny Malewskiej „Kul-
turowe i psychospołeczne determi-
nanty życia seksualnego” (1969 r.)
oraz na moim własnym raporcie pt.
„Życie seksualne Polaków” (rok wyd.
2000). A jak obecnie wygląda ten pro-
blem w Polsce i na świecie, według
najnowszych badań Dureksu?
W Polsce nadal uświadomienie
seksualne jest bardzo niskie, do cze-
go przede wszystkim przyczynia się
brak należytej edukacji oraz Kościół
walczący z „rozpustą”. Temat seksu
w rozmowach z dorastającymi dzieć-
mi wciąż jest wstydliwy. Od tego jest
internet. I ulica. Tym, co na nieko-
rzyść odróżnia Polaków od unijnych
współobywateli, jest skłonność do
uprawiania seksu bez zabezpieczenia
i nieuświadomione ryzyko zakażeń.
Procent deklarujących tak ryzykow-
ne zachowania wzrósł z 30 proc.
w ubiegłorocznych badaniach do 37
proc. obecnie. Mężczyźni są najmniej
zadowoleni, jeśli chodzi o częstotli-
wość stosunków seksualnych, i chyba
dlatego częściej od kobitek robią tzw.
skoki w bok. Do tego dochodzi oczy-
wiście tzw. rutyna małżeńska.
Major Gienek wyciągnął rękę po
papierosy Józka i powiedział: – Kop-
snij szluga dla pasera, bo cię paser
sponiewiera! Józek Oblatywacz jest
tak szybki jak Speedy Gonzales. Chło-
py, on jest tak szybki, że jeszcze nie
włoży, a już śpi! I czego te baby od
nas wymagają?! Bezczele jedne!
ANDRZEJ RODAN
www.arsipoland.pl
Aż dwa lata więzienia grożą 54-letniemu
mieszkańcowi Świdnika za jazdę samocho-
dem bez dokumentów, w niezapiętych pasach bezpieczeństwa i pod wpły-
wem alkoholu (1,6 promila). Mężczyzna jest instruktorem nauki jazdy. Pod-
czas policyjnej kontroli tłumaczył, że właśnie udaje się po ucznia, aby prze-
prowadzić lekcję.
Do volkswagena passata zaparkowanego
przy ulicy Niepodległości w Lublinie wła-
mał się 25-letni Maciej N. Z auta skradł narzędzia, płyty CD oraz dwie pa-
ry okularów przeciwsłonecznych. Policja szybko rabusia namierzyła, bo
w okradanym wozie zostawił swoje dokumenty i telefon komórkowy.
Prawie 5 promili alkoholu we krwi (na
granicy śmierci) miała 59-letnia niania, któ-
ra ulicami Człuchowa prowadziła wózek z niespełna rocznym dzieckiem.
Babsztyl trafił do izby wytrzeźwień, chłopiec – pod opiekę mamy.
28-letni Damian K. z Międzyrzecza ukradł
z lasu drewnianą figurkę św. Huberta. Tę
samą, którą za całe 2 tysiące złotych ufundowali sobie niedawno myśliwi.
Zaalarmowana policja odnalazła posążek w stodole. Święty Hubert, choć
podniszczony, wrócił do lasu, a Damian K. wylądował w areszcie.
Na jednym wietnamskim paszporcie podró-
żowało po Polsce... trzynastu Azjatów.
Z powodzeniem. Zatrzymali ich dopiero augustowscy stróże prawa. Kierow-
ca przewożący obcokrajowców, uciekł, a że wszyscy przemycani „podróż-
nicy” posługują się wyłącznie językiem ojczystym, nie wiadomo na razie,
skąd i dokąd ich wieziono.
Opracowali: KC i WZ
okazji wojny gruzińskiej i tarczy antyrakieto-
wej, trzeba będzie odrabiać przez lata. Nasze ob-
serwacje z ostatnich tygodni potwierdzają najwy-
bitniejsi analitycy stosunków międzynarodowych.
Na łamach tygodnika idei „Europa” ukazała się ana-
liza autorstwa profesora Romana Kuźniara , politolo-
ga, byłego dyrektora Polskiego Instytutu Stosunków Mię-
dzynarodowych. Choć
jest to jeden z najwybit-
niejszych polskich ana-
lityków stosunków mię-
dzynarodowych, to bez-
kompromisowy sprze-
ciw wobec tarczy anty-
rakietowej kosztował go utratę posady we wspomnia-
nym instytucie. Po jego krytyce bezmyślnego proamery-
kanizmu naszych elit zdymisjonował go ówczesny pre-
mier – Jarosław Kaczyński . A pomyśleć, że jeszcze nie-
dawno wywalano z roboty za krytykę ZSRR...
Profesor Kuźniar nie zaczął się jednak podlizywać
władzom, lecz dalej mówi to, co uważa za stosowne.
Jest teraz zatrwożony demolką, jaką w polskiej polity-
ce zagranicznej przeprowadził prezydent Kaczyński,
który „ostatnio chętniej uwzględnia inne niż polskie in-
teresy i punkty widzenia. W przypadku tarczy był po
stronie USA, w sprawie traktatu solidaryzował się z Ir-
landią, w wojnie o Osetię wsparł Saakaszwiliego, choć
w naszym interesie nie leżało odgrywanie roli harcowni-
ka” . Profesor zwraca też uwagę, że Bush reagował
i wypowiadał się umiarkowanie podczas konfliktu, ale
w celu wysyłania pogróżek pod adresem Rosji „wysłu-
żył się niedoświadczonym” Kaczyńskim, którego kraj po-
niesie teraz długie i bolesne konsekwencje tej nieod-
powiedzialności.
Zdaniem analityka, Polska jest jednym z największych
przegranych w tym konflikcie. Zdecydowaną winę za to
ponosi Kaczyński i PiS – „partia wojny i strachu, która
każe bać się Rosji i walczyć z nią przy każdej, nawet fał-
szywej okazji. Postępowanie prezydenta było dobrą ilu-
stracją jego politycznego światopoglądu, w tym niechęci
do rzetelnego oglądu okoliczności” . Histerię medialną
i dezinformację panującą wokół tego konfliktu i tarczy
w Polsce Roman Kuź-
niar porównuje do „pro-
pagandy bolszewickiej
i jej pogardy dla faktów” .
O tarczy antyrakie-
towej pisze profesor
tak: „Odpowiedź tarczą
na wojnę kaukaską jest tak samo błędna jak zaatakowa-
nie Iraku w odpowiedzi na 11 września. Ta wojna obja-
wiła infantylizm myślenia o tarczy i przyśpieszyła zawarcie
jednostronnie korzystnego dla USA porozumienia o loka-
lizacji bazy systemu antyrakietowego w naszym kraju” .
Z mojej strony mogę dodać jeszcze to, że nie jest
prawdą, jak twierdzą nasi politycy, że mamy konflikt
między Zachodem i Rosją i trzeba się było opowiedzieć
„za swoimi”. Ale co to znaczy „za swoimi”? Przecież
nie ma tu jasnej linii podziału – wbrew propagandowe-
mu bełkotowi mediów. Bo „swoi”, czyli członkowie UE
i NATO, to także Włochy, Francja i Niemcy oraz sze-
reg innych krajów, nawet z sąsiedztwa, które zachowa-
ły neutralność.
Można więc było działać mądrzej, czyli lepiej dla na-
szych interesów. Cóż, kiedy nasz skromny kraj jego wła-
sny prezydent bierze za mocarstwo i – zaspokajając swo-
je chore ambicyjki – dokonuje desantu w Tbilisi, aby
tam „walczyć” i zapewne zrobić powtórkę z ulubionego
powstania warszawskiego.
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
RZECZY POSPOLITE
Prezydent Kaczyński marzy o powrocie do zimnej wojny, bo świat wojen jest
światem mało skomplikowanym, w którym jesteśmy my, dobrzy, oraz są oni
– źli. Prezydent stałby na czele dobrych i kto nie z nim, ten przeciw niemu.
Mamy więc kolejny przepis na spolaryzowanie świata (...). Mamy równocze-
śnie przepis na spolaryzowanie Polaków, co wydaje się Lechowi Kaczyń-
skiemu łatwiejsze. Na przykładzie Gruzji chce odnowić, utrwalić, wywołać
strach przed Rosją i stanąć na czele. Plan jest sprytny, ale ma kilka słabych
punktów. Po pierwsze, świat się Rosji nie boi, jak bał się Związku Radziec-
kiego (...). Po drugie, Unia Europejska jest teraz inna (...). Po trzecie, sys-
tem wzajemnej zależności Rosji i świata jest tak wielki, że konfrontacja na
dłuższą metę naszym sąsiadom się nie opłaca. I te argumenty zdecydują
o fiasku myślenia Lecha Kaczyńskiego.
Koncertowa klapa
(Marek Siwiec)
Polska rzeczywistość wymaga papieskiego spojrzenia zarówno na tę solidar-
ność z małej, jak i z dużej litery.
(abp Kazimierz Nycz)
Prezydent to polityk w amerykańskim stylu.
(Michał Kamiński)
Nie pozwolił Jan Rokita, żebym się stęsknił za bardzo za brakiem Jana Ro-
kity. Poza tym to, co miał najlepsze, zostawił w Sejmie, przysłał do Sejmu,
czyli swoją żonę, i w związku z tym wspomnienie o Janie Rokicie jest wiecz-
nie żywe w parlamencie, bo co jakiś czas przecież pani Nelly Rokita zabie-
ra głos. (Mirosław Drzewiecki, PO, minister sportu i turystyki)
To nie jest tak, że jest jeden cudowny Lech Wałęsa, który dla Polski wszyst-
ko wywalczył.
(Tadeusz Cymański)
Ja w ogóle byłbym za tym, że nawet jak się spieramy, nawet jeżeli ze sobą
walczymy, to albo mniej się ranić, albo ranić się bardziej elegancko.
(Ludwik Dorn)
Wybrali: OH i MiC
ADAM CIOCH
GRYZOŃ
NAUCZYCIEL
ROZTARGNIONY
SUPERNIANIA
DARZBÓR
TURYŚCI
S traty, jakie Lech Kaczyński zadał Polsce przy
114276120.004.png 114276120.005.png 114276120.006.png 114276120.007.png 114276120.008.png 114276120.009.png 114276120.010.png 114276120.011.png 114276120.012.png 114276120.013.png 114276120.014.png 114276120.015.png 114276120.016.png 114276120.017.png 114276120.018.png 114276120.019.png 114276120.020.png 114276120.021.png 114276120.022.png 114276120.023.png
 
Nr 37 (445) 12 – 18 IX 2008 r.
NA KLĘCZKACH
5
KSIĄDZ ZGWAŁCIŁ
PARAFIANKĘ
swoim czytelnikom specjalne wyda-
nie gazety z załączonym... medali-
kiem świętego Krzysztofa, katolic-
kim talizmanem mającym chronić
kierowców.
SOJUSZNIK
LUDOBÓJCA
3 lata więzienia dla księdza pro-
boszcza z Częstochowy za gwałt
na parafiance – to wyrok, jaki za-
padł w częstochowskim sądzie.
Skandalicznie niski wyrok za be-
stialstwo duchownego widać na tle
kary, jakiej oczekiwał prokurator.
A chciał dla zboczeńca 12 lat za
kratami. Obrona, tak jak sam ksiądz,
oczywiście utrzymuje, że sprawy
w ogóle nie było. Proboszcz do dziś
twierdzi, że jest niewinny. Mimo że
dowody pozwoliły sądowi, i to
w polskim Katolandzie, wydać wy-
rok skazujący. Jest on jednak, pó-
ki co, nieprawomocny. Tak proku-
rator, który chce więcej lat odsiad-
ki, jak i obrońca, który chce unie-
winnienia, będą się odwoływać.
Na ławie oskarżonych, obok du-
chownego, usiadła jeszcze jedna pa-
rafianka, która walczyła razem z nim
o zatajenie całej sprawy. Za naga-
bywanie zgwałconej kobiety do skła-
dania fałszywych zeznań sąd wymie-
rzył jej karę 6 miesięcy pozbawienia
wolności w zawieszeniu na 2 lata oraz
900 złotych grzywny.
CO ZA DUŻO…
Ksiądz Sikorski też jest oburzo-
ny: – Tu ludzie nie znają się na ce-
nach ziemi. I tak im obniżyłem o 100
tysięcy! – grzmi i pieniądze ze sprze-
daży ziemi ma zamiar „godnie zain-
westować”, np. wymienić okna w ko-
ściele. Zapewne jeszcze trochę z te-
go zostanie...
MaK
Bardzo zła wiadomość dla Le-
cha Kaczyńskiego nadeszła z Gru-
zji. Okazało się, że jego kolega Mi-
chaił Saakaszwili , dla którego pre-
zydent RP chciał wypowiedzieć woj-
nę Rosji, przyznał, że armia gruziń-
ska używa zakazanej międzynaro-
dowymi konwencjami broni.
Wysłannicy niezależnej organiza-
cji Human Right Watch odkryli
w osetyjskich wioskach zbombardo-
wanych przez oddziały gruzińskie
odłamki i niewybuchy amunicji kase-
towej, czyli zestawu wielu ładunków
ukrytych w jednym pocisku. Niesie
ona za sobą krwawe żniwo wśród lud-
ności cywilnej. Co ciekawe, rząd Gru-
zji był jednym z pierwszych, który zo-
bowiązał się do zniszczenia zapasów
takiej amunicji. Zapytany oficjalnie
przez obrońców praw człowieka, pre-
zydent Saakaszwili odpowiedział, że
rzeczywiście armia gruzińska używa
takich bomb, ale wyłącznie do ostrza-
łu oddziałów rosyjskich. Czyżby?
Odłamki i niewybuchy kasetowe zna-
leziono w miejscowościach, w któ-
rych oddziały rosyjskie widziano ostat-
nio w 1994 r.
KRZYŻ NA PLAŻY
PPr
Krzyże w Polsce można spotkać
na każdym kroku. Wystarczy spoj-
rzeć w niebo, aby dojrzeć je na ko-
ściołach. A co z krzyżami, które znaj-
dują się na przykład przy drogach
czy w miejscach, gdzie ich widok wy-
wołuje mieszane uczucia?
Niedawno w Kraśniku nad tam-
tejszym zalewem rozegrała się tra-
gedia – 19-letni człowiek zginął od
ciosu nożem, który zadał mu jego
„kolega”. Rodzina zmarłego wystą-
piła do Urzędu Miasta z prośbą
o możliwość postawienia krzyża
w miejscu tej tragedii. Burmistrz wy-
raził na to zgodę. Czy jednak krzyż
nad zalewem, gdzie wypoczywa i opa-
la się w bikini wiele osób, jest do-
brą decyzją? Przecież gdyby stawiać
krzyże w każdym miejscu, gdzie
w wyniku bójki ktoś ginie, to moż-
na by obłożyć nimi także każdą dys-
kotekę czy knajpę.
ZRZUTA
NA CHRYSTUSA
DP
„Tarnobrzeżanin XX wieku”, ks.
prałat Michał Józefczyk , proboszcz
parafii Matki Bożej Nieustającej Po-
mocy, podpadł tarnobrzeskim rad-
nym, bo miał apetyt na prezent mi-
lionowej wartości.
Księdza prałata Józefczyka roz-
grzeszyliśmy z budowlanej lewizny
przy adaptacji obiektów na katolic-
ką podstawówkę i gimnazjum („Ma-
teria większa” – „FiM” 17/2008). Tym
razem poszło o wniosek, w którym
proboszcz prosił władze miasta
o udzielenie zgody i 99-procentowej
bonifikaty na wykup (bez przetargu)
budynku, w którym powstają obie
szkoły. I choć prałat miał poparcie
bogobojnego wiceprezydenta, to
przegrał z radnymi, bo większość
z nich nie chciała słyszeć o pozbyciu
się mienia gminy, proponując w za-
mian wieloletnią dzierżawę.
Sama 38,5-arowa działka w tym
rejonie miasta warta jest ponad 1,1
mln zł, a z budynkiem to kolejne kil-
kaset tysięcy. Być może na decyzję
miał też wpływ przypadek tarnobrze-
skiego katolickiego Społecznego To-
warzystwa Oświatowego, prowadzą-
cego już dwie szkoły, któremu w ubie-
głym roku magistrat nie dał lokalu
na społeczne liceum, ale po dwóch
miesiącach cudownie znalazł wolne
lokum. Poza tym z możliwości wy-
kupu za 1 procent korzystały już miej-
scowe parafie.
Budowa pomnika Chrystusa
Króla na placu w samym centrum
Niska (woj. podkarpackie) podzie-
liła mieszkańców i radnych („FiM”
30/2008). Jednak mimo protestów
decyzję w tej sprawie przeforsowa-
li radni PiS i LPR. Na dobry po-
czątek miasto przeznaczy na monu-
ment 30 tys. zł, kolejne 50 tys. zł
dołoży samorząd powiatowy, a resz-
tę zbierze się wśród mieszkańców,
choć tu entuzjazmu nie widać. Pi-
kanterii sprawie dodaje fakt, iż sa-
morządowcy spod znaku PiS i LPR
usiłowali wcześniej oszukać ludzi,
zapisując pieniądze na pomnik pod
hasłem dofinansowania Katolickie-
go Domu Kultury „Arka” i jego fe-
stiwalu Eutrapelia. Oszustwo akcep-
tował m.in. stojący na czele społecz-
nego komitetu budowy pomnika
przewodniczący Rady Miejskiej
Waldemar Ślusarczyk z PiS. In-
formujący nas o tym przeciwnicy bu-
dowy pomnika twierdzą, że nawet
jeśli monument powstanie, to i tak
długo nie postoi...
ŁP
MiC
WIELKI SZU SKAZANY
KPINA CZY ŻART?
DZWOŃCE
Ponad 2 lata łowicka kuria die-
cezjalna milczała jak zaklęta w spra-
wie swojego wikariusza generalne-
go ks. Franciszka A. , który okradł
swoją parafię i kilku kapłanów. Do-
piero na sali sądowej wyszło szydło
z worka. Ten wysoki urzędnik ko-
ścielny skazany został na dwa lata
więzienia w zawieszeniu i 5 tys. zł
grzywny. Temida nakazała mu też
zwrócić poszkodowanym pieniądze,
a także podjąć leczenie odwykowe
od hazardu. Jak już pisaliśmy, w ma-
ju 2006 r. Franciszek A. uciekł za
granicę. Ścigany listem gończym, po
dwóch latach oddał się w ręce orga-
nów ścigania, przyznał do wyłudzeń
i przywłaszczeń, po czym złożył wnio-
sek o dobrowolne poddanie się ka-
rze. Kuria pozbawiła Franciszka A.
godności kościelnych. Czym będzie
się zajmować – na razie nie wiado-
mo.
Obywatelom należy się infor-
macja o decyzjach i działaniach po-
dejmowanych przez władze. A jak
najprościej i najskuteczniej władze
miasta mogą informować mieszkań-
ców? Burmistrz powinien przekazy-
wać stosowne informacje mieszkań-
com... na zakończenie niedzielnych
mszy w kościele, podczas których
spotyka się największa liczba wy-
borców. Taką propozycję oficjalnie
podczas sesji Rady Miasta Biłgora-
ja zgłosił radny z SLD (!) – Czesław
Sokal . Absurdalnym pomysłem rad-
nego Sokala na szczęście nie są za-
chwyceni ani pozostali radni, ani tym
bardziej sam burmistrz Janusz Ro-
słan . Wszyscy zgodnie uważają, że
od informowania mieszkańców są lo-
kalne media, a nie kościół. AK
PS
Za zbyt głośne i częste bicie ko-
ścielnych dzwonów parafia z okolic
Genui na północy Włoch musi za-
płacić 60 tys. euro nauczycielce, któ-
ra 23 lata prowadziła o to sądową
batalię. Sąd zdecydował, że kobiecie
należy się zadośćuczynienie z po-
wodu poniesionych strat fizycznych
i moralnych. Dzwony nie dość, że bi-
ły często, to na dodatek ich walenie
wielokrotnie przekraczało dopusz-
czalne normy hałasu. Poza 60 tysią-
cami euro duchowni zabulą jeszcze
koszty postępowania sądowego
– 8500 euro. Sąd nakazał też para-
fii obniżenie poziomu dźwięku dzwo-
nów, a także ograniczenie ich uży-
cia do mszy oraz świąt Bożego Na-
rodzenia i Wielkanocy. ŁP
ODZYSKALI CUDZE
Decyzją Najwyższego Sądu Ad-
ministracyjnego kuria archidiecezji
poznańskiej została właścicielem bu-
dynków w Poznaniu, w których znaj-
dują się: Zespół Szkół Muzycznych
i VIII Liceum Ogólnokształcące. Ku-
ria zapewnia, że szkoły będą mogły
pozostać tam, gdzie są, i że archidie-
cezja „życzy im wszystkiego najlep-
szego”. Oczywiście, kuria wyznaczy
wkrótce odpowiedni czynsz. W ca-
łej sprawie najbardziej bulwersują-
ce jest to, że Kościół nigdy nie był
właścicielem wspomnianych budyn-
ków. Zostały one wybudowane przed
II wojną światową przez księdza Cze-
sława Piotrowskiego i stanowiły je-
go prywatną własność, a następnie
zostały wywłaszczone przez państwo
w 1956 roku. Kurii udało się prze-
konać sąd, że jest ona prawnym spad-
kobiercą prywatnego majątku księ-
dza Piotrowskiego. MaK
JA
BS
DZIECI NA OKNA
PIJE, JEDZIE, KŁAMIE
Władze gminy Panki w powiecie
kłobuckim wyraziły zgodę na wykup
od miejscowego proboszcza za 250
tysięcy złotych dwóch ha ziemi pod
rozbudowę gimnazjum.
– Ksiądz nie powinien zarabiać
na uczniach – oburzają się rozżaleni
parafianie. – Gdy powstawała para-
fia, nasi przodkowie oddawali ziemię
Kościołowi za darmo. Jak niedawno
przy cmentarzu trzeba było parking
zrobić, ludzie też kawałki swej ziemi
parafii oddali i pieniędzy nie chcie-
li” – twierdzi zirytowany wierny. Rów-
nież miejscowi nauczyciele nie kryją
oburzenia: „Teraz gimnazjum praw-
dopodobnie w ogóle nie powstanie,
bo gminy nie stać, by wydać aż ćwierć
miliona na samą ziemię”.
Pijanego księdza zatrzymali na
autostradzie policjanci z Krapkowic
na Opolszczyźnie. Sam fakt może nie
dziwić, ale idiotyczne i zakłamane
tłumaczenie, że wypił pół litra wód-
ki, żeby... uśmierzyć ból zęba – tak.
Po zatrzymaniu klechy „na ga-
zie” okazało się, że ma aż 2,5 pro-
mila alkoholu w wydychanym powie-
trzu. Kierowcą okazał się 47-letni
ksiądz jednej z parafii w Zakopa-
nem. Po wytrzeźwieniu przyznał się
do zarzucanego mu czynu i wyraził
chęć dobrowolnego poddania się ka-
rze. Został pozbawiony prawa pro-
wadzenia pojazdów na dwa lata.
Orzeczono również grzywnę w wy-
sokości 2 tys. zł.
MEDALIK GRATIS
ŁP
W ramach akcji „Bezpieczne dro-
gi” niektóre media promują we wrze-
śniu bezpieczne zachowania na uli-
cach oraz zalecają kamizelki odbla-
skowe. Jednak „Głos Szczeciński”
(niegdyś organ PZPR) zaoferował
114276120.024.png 114276120.025.png 114276120.026.png 114276120.027.png 114276120.028.png 114276120.029.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin