Fakty i Mity 2008-38.pdf

(10424 KB) Pobierz
114288452 UNPDF
BĘDĄ KASTROWAĆ KSIĘŻY!
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 38 (446) 25 WRZEŚNIA 2008 r. Cena 3 zł (w tym 7% VAT)
Str. 7
W Leśniowie od wieków tryska źródełko, które dla znajdującego się tam sanktuarium maryjnego jest
świętym... to znaczy świetnym interesem. Ostatnio jednak w cudownej wodzie pojawiły się bakterie
świętym... to znaczy świetnym interesem. Ostatnio jednak w cudownej wodzie pojawiły się bakterie
kałowe i inne świństwa. Czy to oznacza krach
kałowe i inne świństwa. Czy to oznacza krach
biznesu błogosławionych wypieków i uzdrawia-
biznesu błogosławionych wypieków i uzdrawia-
jącej kawy na świętej H
O? Przeciwnie! Choro-
botwórcze paskudztwa też okazały się święte.
botwórcze paskudztwa też okazały się święte.
Str. 13
ISSN 1509-460X
W Leśniowie od wieków tryska źródełko, które dla znajdującego się tam sanktuarium maryjnego jest
jącej kawy na świętej H 2 O? Przeciwnie! Choro-
114288452.030.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 38 (446) 19 – 25 IX 2008 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Sławomir Siwek, wiceprezes TVP (z nadania PiS), polecił dy-
rektorom ośrodków regionalnych telewizji, aby ci w jesiennej
ramówce przeznaczyli znacznie więcej czasu na programy ka-
tolickie. „Obecność Kościoła w telewizji ma rosnąć” – oświad-
czył Siwek. A uzasadnia to m.in. postanowieniami konkorda-
tu. W ten sposób słowa „misja telewizji publicznej” stają się
nareszcie zrozumiałe. Misja równa się misjonarstwo.
Gwałt pod świętym obrazem
„Byliśmy zaślepieni i głupi, źle rozumieliśmy teorię ewolucji
i do naszych herezji nakłanialiśmy innych. To był wielki błąd.
Karolu Darwinie, przepraszamy!” – oto niedawna deklaracja
Kościoła. Rzymskiego? No nie, bez przesady. Z ową odezwą
wystąpił Kościół anglikański. Watykan nie ma zamiaru prze-
praszać. Nawet za upieczenie na grillu Giordana Bruna.
obrodziło aferami w Kościele, pedofilami, kazirodcami, dzie-
ciobójcami i rusofobami. Przy okazji – żenujące i śmieszne są
niektóre komentarze w mediach na temat podobnych wyda-
rzeń. Kiedy na przykład w Łodzi odkryto mieszkanie
z dziećmi zapeklowanymi w beczce, dało się słyszeć: „Łodzia-
nie mogą już spać spokojnie”; „Na szczęście ten łódzki dra-
mat już się skończył”. A po ujawnieniu molestowania chłop-
ców przez księdza w szczecińskim domu opieki przeczytałem:
„Po tym czasie próby dla szczecińskiego Kościoła pora teraz
na modlitwę i pracę u podstaw z młodzieżą” . Zupełnie tak, jak-
by w Łodzi wszystkie dzieci nagle zaczęły być kochane,
a księża w diecezji szczecińsko-kamieńskiej przestali molesto-
wać małolatów. Przypomina mi to zagarnianie piasku
w kuwecie przez mojego kota. Ale cóż, odtrąbienie zwycię-
stwa jest zawsze bardziej wdzięczne niż bycie zwiastunem klę-
ski. Tymczasem – biorąc pod uwagę śmiesznie niską wykry-
walność podobnych przestępstw (głuche ściany domów, klasz-
torów i plebanii) – w naszej pięknej, katolickiej ojczyź-
nie co dzień rozgrywa się piekło na ziemi. I nie
wiadomo właściwie, czemu to przypisać – uszko-
dzonym genom Polaków czy bożej opatrzności. Je-
niechciane ciąże i choroby roznoszone drogą płciową? Czy
naprawdę starzy kawalerowie w przebraniu Zorro są najlep-
szymi nauczycielami partnerskiej miłości i bezpiecznego sek-
su? Czy w tym temacie wzorem dla nas ma być Unia Euro-
pejska, czy może Iran lub Afganistan, gdzie większość pro-
blemów społecznych rozwiązuje się za pomocą kar, i to naj-
częściej stosowanych wobec kobiet, na przykład zgwałco-
nych. A może chodzi o to, by upowszechnić naturalną (czy
zatem dopuszczalną przez Kościół?) metodę pozbywania się
płodów: kobieta w zaawansowanej ciąży skacze ze stołu na
sztywne nogi. Do skutku.
Prawdziwa szkodliwość Kościoła papieskiego w jego
wersji panującej nie polega na pasożytowaniu finansowym
na państwie. Tak naprawdę kilka czy nawet kilkanaście mi-
liardów darowizn, zwolnień celnych, podatkowych i innych
wyłudzeń rocznie niewiele znaczy dla budżetu. Choć z pew-
nością za te kwoty, oddawane lekką ręką bogaczom w su-
tannach, można by dofinansować największą biedę i karmić
wszystkie niedo-
żywione polskie
dzieci. Najwięk-
szy problem
polega na
przejmowaniu
przez indoktry-
nowane z am-
bon państwo
SLD ustami posła Wenderlicha wykrzyczał, że dość już roz-
dawania majątku państwowego Kościołowi katolickiemu i So-
jusz takie praktyki zaskarży do Trybunału Konstytucyjnego.
Jak to odwaga tanieje, gdy się jest w opozycji. Rok temu Le-
szek Miller zapytany przez Jonasza, dlaczego, będąc premie-
rem, na tacy nosił episkopatowi coraz to smakowitsze kąski,
odpowiedział, że to była cena za poparcie akcesji Polski do
UE. Czy to jeszcze bagno, czy już polityka?
„Co to będzie, co to będzie...” – szepczą posłowie Platformy
Obywatelskiej i wyrywają sobie włosy z głowy. Chodzi o to,
że Tusk zarządził dyscyplinę partyjną podczas głosowania
w sprawie dnia wolnego od pracy w święto Trzech Króli. Li-
beralne, prorynkowe PO ma być na „nie”. Tymczasem Epi-
skopat, który jest na „tak”, wprost zapowiada, że za obstruk-
cję zemści się na Platformie w najbliższej kampanii wyborczej.
„Jan Paweł II uważał generała Jaruzelskiego za patriotę, cze-
mu dawał wyraz” – oto konkluzja tekstu opublikowanego we
włoskim „Corriere della Sera”. Jednak IPN (Instytut Plenie-
nia Nienawiści) wie swoje i nie spocznie, dopóki gęb jego
prokuratorów nie rozjaśni widok mordu politycznego.
Nieszczęście! Wojciech Cejrowski nie wyjechał do Ekwadoru,
jak zapowiadał. Aby się przypomnieć społeczeństwu kolej-
nym skandalem, na łamach „Rzeczpospolitej” oświadczył, że
biała rasa jest lepsza od czarnej. Hmm... czyli czarne jest złe?
Nawet gotowi jesteśmy się z tym zgodzić...
Profesor Lew-Starowicz ujawnił, że posłowie dzwonią do nie-
go – nieraz w środku nocy – i domagają się viagry. Natych-
miast! „To zbiorowisko starych nudziarzy z pretensjami
– mówi profesor. – Tam wszyscy się nudzą, bo tematy, jaki-
mi się mają zajmować, wcale ich nie interesują. Za to seks
– jak najbardziej”.
A może jest zgoła inaczej? Może viagra potrzebna jest im do
tego, żeby z sejmowej mównicy mogli dłużej pieprzyć bez
sensu?
„Bóg nie nazywa się Jahwe. Najlepiej mówić o nim Adonai,
czyli Pan” – ogłosił Watykan. Na szczęście papież nie nazwał
sobie boga Reksiem, Terminatorem albo Rambo. A przecież
ma do tego prawo...
śli wziąć pod uwa-
gę fakt, że polski Fritzl
zrobił sobie z własną córką
dwoje wnucząt na kozetce tuż pod dużym, świętym obra-
zem – należy podziękować opatrzności. Najlepiej zakupując
cegiełkę na podwarszawski „domek” dla niej. Związek tatusia
z córką musiał cieszyć się łaską, jeśli nie boską, to co naj-
mniej miejscowego proboszcza. Ten bowiem, widząc (z re-
portażu w TVN wynikało, że miał do ich domu ok. 100 me-
trów) panującą w rodzinie miłość, swą duszpasterską opiekę
ograniczył do odebrania koperty i pobłogosławienia sakramen-
talnego związku z okazji kolędy.
Odpowiedzią minister zdrowia Ewy Kopacz na podobne
patologie jest projekt powstania departamentu, który rejestro-
wałby wszystkie ciąże Polek. Oficjalnie ma to uchronić przy-
szłe matki i ich dzieci przed komplikacjami i chorobami zwią-
zanymi z ciążą poprzez badania, szczepienia, USG. Nieoficjal-
nie chodzi o ukrócenie procederu nielegalnych aborcji. Reje-
stracja miałaby się odbywać podczas pierwszej wizyty u gi-
nekologa. Tyle że w przypadku związków patologicznych
żadne z pobożnych życzeń pani minister się nie spełni. Ko-
biety z takich rodzin (zwłaszcza na wsi) z reguły nie chodzą
na żadne badania przed połogiem. A już te, które zakładają,
że usuną ciążę, akurat dadzą się zarejestrować... Od razu umó-
wią się z ginekologiem, który „wykonuje w gabinecie wszyst-
kie zabiegi”. Jeśli nawet kobieta będzie zarejestrowana, to
cóż stoi na przeszkodzie, aby lekarz po skrobance wystawił
jej zaświadczenie o usunięciu martwego płodu. Cóż stoi?
Pieniążki stoją. I pewne jest, że po takim restrykcyjnym roz-
porządzeniu pokątnie wykonywane aborcje jeszcze bardziej
zdrożeją. A może by tak, Pani Minister, pomyśleć o wprowa-
dzeniu normalnej, tj. świeckiej, edukacji seksualnej w gim-
nazjach i szkołach średnich, żeby maksymalnie ograniczyć
Ani piekło się nie rozstąpiło, ani niebo nie gruchnęło błyska-
wicami, gdy nasz dziennikarz Ryszard Poradowski zadebiuto-
wał jako komentator polityczny Superstacji. Może nadejdą kie-
dyś i takie czasy, że „FiM” zagoszczą w Telewizji Trwam? Ma-
rzy nam się, co?
kościelnej, obłudnej mentalności. 30-tysięczna armia księży
i zakonników obsadzona jest na tysiącach stanowisk w krwio-
biegu państwa. Nadzorców z ramienia Krk jest obecnie nie-
mal tylu, ilu było sekretarzy partyjnych i innych członków
aparatu PZPR, czuwających nad poprawnością polityczną kla-
sy robotniczej przed 1989 rokiem. Pamiętam konferencję jed-
nego z biskupów podczas rekolekcji kapłańskich, w których
brałem udział. Mówił on wprost o konieczności kontrolowa-
nia wszelkich przejawów życia społecznego i politycznego
w kraju. Oczywiście pod hasłami troskliwej opieki duszpa-
sterskiej, tzw. nadzoru duchowego. „Każdy z was – mówił bi-
skup – musi, oprócz swojej misji kapłańskiej w parafii, pełnić
jakąś funkcję poza nią. Taki jest nasz cel. Może to być funk-
cja opiekuna, kapelana czy duszpasterza jakiegoś środowi-
ska. Zresztą należą się wam za to pieniądze” – obiecał. I do-
trzymał słowa. Jak pisaliśmy niedawno w „FiM”, księża na
Podkarpaciu „pracują” już nawet na etatach zakładowych psy-
chologów. Indoktrynacja trwa nieprzerwanie, od wiejskich
przedszkoli poczynając, a na Kancelarii Prezydenta i sejmowej
kaplicy kończąc. Czym to skutkuje? Ano m.in. takimi właśnie
kuriozalnymi projektami, jak ten pani minister Kopacz. Polity-
cy prawicy, jak wiadomo, kler uważają za swoich przewod-
ników duchowych i autorytety moralne. Zamiast więc kiero-
wać się własnym umysłem, logiką i dobrem społecznym, prze-
noszą wpojone im anachroniczne, antyhumanistyczne postrze-
ganie i myślenie na własne decyzje. Czasem nieświadomie,
a czasem wprost stosując się do zaleceń episkopatu. Cierpi-
my na tym jak zwykle my – wykorzystywani przez swych
wybrańców (ojców) pod świętym obrazem.
„Dotychczas istniejące partie są leniwe, my chcemy wstrzą-
snąć Polską, a przede wszystkim sprzeciwić się ratyfikacji trak-
tatu lizbońskiego” – oświadczył Jerzy Robert Nowak, żydo-
żerca, totumfacki Rydzyka, założyciel Ruchu Przełomu Naro-
dowego. „Przełom Narodowy”... to niekoniecznie musi być
metafora – to naprawdę może przełamać Polskę. Na pół!
„Papież jest dla nas bardzo drogi” – mówią dziennikarze
z całego świata, ale nie jest to przejaw szacunku. Okazało się
(co wytropił francuski dziennik „Liberation”), że akredytacja
prasowa pojedynczego żurnalisty podczas wizyty Benedykta
XVI nad Sekwanę kosztuje redakcję minimum 2360 euro. Na
tyle Watykan wycenił zaszczyt obcowania z półbogiem.
W Szwecji każdy noworodek dostaje Personnummer (taki
PESEL). Wszystko było OK, dopóki córka pewnego małżeń-
stwa z miasteczka Umea nie dostała numeru identyfikacyjne-
go kończącego się na 666. „Nasza córeczka nie jest żadną
diablicą!” – rozsierdzili się rodzice i zażądali zmiany. Person-
nummeru, nie dziecka. „Mamy wasze zabobony gdzieś” – od-
parły szwedzkie władze. Sprawa ma trafić do Strasburga.
W stanie Orisa (Indie) trwa masakra chrześcijan. Podpalane
są kościoły i mordowani ludzie, którzy nie zdążyli ukryć się
w lasach. Wszystko w imię hinduistycznego fundamentalizmu.
Historia się powtarza – tysiąc lat temu wyznawcy Swarożyca
i Kupały też kryli się w kniejach przed toporami czcicieli pa-
pieża. Czy historia religii niczego ludzkości nie nauczyła?
JONASZ
P óźne lato to czas wysypów. W tym roku oprócz grzybów
114288452.031.png 114288452.032.png 114288452.033.png
Nr 38 (446) 19 – 25 IX 2008 r.
GORĄCY TEMAT
3
W polskich mediach każda podróż lub inne
przedsięwzięcie papieskie jest zawsze
interpretowane w kategoriach sukcesu.
Także i powolne konanie Kościoła we Francji
pokazywane jest jako przejaw żywotności.
Aż do ostatniego wiernego...
prawa jako osoba publiczna brać
udziału w nabożeństwach ani doto-
wać środkami publicznymi przedsię-
wzięć religijnych. Może sobie iść do
kościoła, loży masońskiej lub kółka
wolnomyślicielskiego prywatnie, a o
sprawach wiary lub ateizmu rozpra-
wiać z rodziną przy pałaszowaniu sa-
łaty i sera oraz butelce dobrego wi-
na. Te zastrzeżenia nie mają nic
wspólnego z jakąś szczególną niechę-
cią Francuzów do religii ani tym bar-
dziej z pragnieniem dyskryminowa-
nia jakiegoś światopoglądu, co głu-
pawo sugerują niektóre polskie me-
dia. Francuzi rozumieją po prostu,
że to, co publiczne, jest strefą wspól-
ną i jako takie musi pozostać neu-
tralne światopoglądowo. Bez świec-
kości demokracja i równość utracą
część swojego znaczenia, a ludziom
zwykły brak demokracji. Podobnie
jest z „pozytywną świeckością” Be-
nedykta. Już w drodze do Francji na
pokładzie samolotu mówił, że „war-
tości chrześcijańskie mają fundamen-
talne znaczenie dla budowy państwa
i społeczeństwa. Te dwie sfery powin-
ny być dla siebie otwarte” . Oznacza to
– ni mniej, ni więcej – przekroczenie
przez religię granicy prywatności
i wtargnięcie jej w przestrzeń publicz-
ną, czyli zmiecenie całego dorobku
francuskiej świeckości.
Pojęciem „pozytywnej świecko-
ści” bardzo się przejął Sarkozy, któ-
ry nie rozumie albo nie chce zrozu-
mieć, czym jest prawdziwa laickość.
Cichcem mówi się we Francji, że pre-
zydent, syn węgierskiego emigranta,
mimo świetnego wykształcenia po pro-
stu nie wyniósł pewnych rzeczy z do-
urazili uczucia
zwolenników
świeckości.
Ten, kto depcze cywilizowane za-
sady, nie może się dziwić temu, że
zostanie w końcu potraktowany zgod-
nie z tym, jak sam traktuje innych.
We Francji powstał też cały komitet
złożony z polityków i działaczy spo-
łecznych, który protestował przeciw-
ko wizycie Benedykta XVI. Nie dla-
tego, żeby odmawiali Ratzingerowi
prawa przyjazdu do Francji i spoty-
kania się z jego wielbicielami, lecz
dlatego, że religijnej wizycie nadano
rangę państwową i zasilono ją publicz-
nym groszem. Nad Sekwaną rośnie
zniecierpliwienie ciągłymi próbami
naruszenia świętej świeckości, np.
przez zapowiedź dotowania przez rząd
miejsc kultu religijnego albo szkół
kształcących duchownych muzułmań-
skich. Rząd ma niby dobre chęci, gdyż
chce uniknąć finansowania francu-
skich muzułmanów przez fundusze
z krajów fundamentalizmu, zwłaszcza
Arabii Saudyjskiej, która kształci
i przysyła nad Sekwanę sfanatyzowa-
nych mułłów. Dla zwolenników świec-
kości jest to jednak złamanie zasad,
otwarcie puszki Pandory niekończą-
cych się dotacji i powiązań państwa
i religii.
Część protestów wynikała zresz-
tą nie tyle z pobudek politycznych
co światopoglądowych. Była rodza-
jem ulicznej polemiki z autorytarnym
monarchą dziwacznego państwa-Ko-
ścioła, którego poglądy zagrażają ży-
ciu i zdrowiu ludzi w obliczu pande-
mii AIDS, i który traktuje kobiety jak
istoty gorszej kategorii.
W naszym kraju francuskie wąt-
pliwości wokół wizyty papieża budzi-
ły raczej zdziwienie i zgorszenie.
W Polsce już dawno złamano wszel-
kie zasady świeckości, więc w kraju
pozbawionym zasad wszelkie nor-
malne reguły uchodzą za dziwactwo.
Podobnie jak w kraju skorumpowa-
nym uczciwy urzędnik jest rodza-
jem egzotycznego idioty.
Czy wizyta we Francji była suk-
cesem papieża? Dosyć wyważoną oce-
nę podróży dał centrowy dziennik „Le
Monde”. Jego zdaniem, Benedykto-
wi udało się „zmobilizować niemal
niewidocznych na co dzień katolików”,
ale niewykluczone, że był to jedynie
„słomiany zapał”, bo papież „nie po-
kazał żadnej drogi wyjścia z kryzysu
śpiączki statystycznej Kościoła”. Rat-
zinger zrobił też to, co mu dobrze wy-
chodzi – pogroził zwolennikom rów-
nouprawnienia rozwiedzionych kato-
lików oraz tym biskupom, którzy
ośmielają się blokować w swoich die-
cezjach powrót jego ulubionej mszy
trydenckiej.
Ale czy od papieża, który współ-
czesnemu światu przeciwstawia wy-
ciągnięte ze starej szafy gronostajo-
we futra i staromodne, czerwone
czapeczki oraz ciska mu w twarz ła-
ciną trydencką, można oczekiwać
nowatorskich pomysłów i prób po-
rozumienia? Sami sobie na to py-
tanie odpowiedzcie.
ADAM CIOCH
Z sukcesami papieskimi w pol-
skiej perspektywie jest trochę tak,
jak z relacjami o zdrowiu JPII
w ostatnim okresie jego życia. Zda-
niem polskich dziennikarzy, Woj-
tyła czuł się i wyglądał coraz lepiej,
dopóki nie zaczął z niezrozumiałych
powodów konać...
Wśród klakierów papieskiej po-
dróży do Francji wszelkie rekordy po-
bił, co akurat nie dziwi, „Gość Nie-
francuskiej prowincji, bo nikt już nie
ma głowy ani środków na ich reno-
wację. Nawet tzw. nowe wspólnoty
– ruchy religijne związane z odnową
charyzmatyczną i nowatorskimi for-
mami życia zakonnego, tak popular-
ne w latach siedemdziesiątych i osiem-
dziesiątych – straciły dawny impet.
Przez niektóre z nich przetoczyła się
fala skandali seksualnych oraz oskar-
żeń o praktyki psychomanipulacyjne.
Francuzi zjedli żabę
dzielny”, który ogłosił na pierwszej
stronie, że „Francja wraca do Bo-
ga”. Głównym dowodem na zmar-
twychwstanie katolicyzmu nad Sekwa-
ną, zdaniem autora artykułu, są nie-
które paryskie kościoły, które w nie-
dziele wypełnione są wiernymi.
Tego rodzaju sądy mogą wyni-
kać jedynie z niezrozumienia stanu,
w jakim znalazł się francuski Kościół
oraz szczególnej sytuacji społecznej
Paryża. Zapewne nie bez znaczenia
jest też chęć pokazania jakiegoś suk-
cesu w kraju, w którym katolicyzm
dożywa swoich dni jako religia naro-
dowa. Jedyna rola, jaka mu wkrótce
przypadnie, to bycie zapewne trwa-
łą, ale jedynie
Faktem jest, że na tym tle sam
Paryż wygląda nieco lepiej. Ale „Pa-
ryż to nie jest Francja”, jak mawiają
sami Francuzi. Stolica kraju, a zwłasz-
cza jej tzw. piękne dzielnice, to sku-
pisko ludzi zamożnych. Spora część
starej burżuazji i dawnej arystokracji
zawsze była bardziej związana z Ko-
ściołem niż reszta społeczeństwa i na-
dal taka pozostaje. Kościoły związa-
ne z tymi środowiskami mają się le-
piej od innych parafii. Paryż i okoli-
ce to skupisko emigrantów, w tym
polskich, i to także ta grupa społecz-
na zaludnia stołeczne kościoły. Tak
czy inaczej, mierzenie Francji miarą
Paryża jest równie jałowe i naiwne
jak wyobrażanie sobie poziomu ży-
cia przeciętnego z Polaka na podsta-
wie obrazków z Saskiej Kępy czy in-
nej zamożnej dzielnicy Warszawy.
W Polsce entuzjazm wzbudziła
wiadomość, że w papieskiej mszy
na ulicach Paryża wzięło udział nie-
mal ćwierć miliona wiernych. W dzie-
sięciomilionowej metropolii to zale-
dwie garstka mieszkańców, a uczest-
nicy mszy zjechali w dodatku niemal
z połowy kraju i z zagranicy. Prak-
tykujący katolicy we Francji, choć
nieliczni, są – trzeba to przyznać
– dobrze zorganizowani i nieprze-
ciętnie gorliwi. Tego rodzaju mobi-
lizacja nie jest więc niczym szczegól-
nym ani zaskakującym.
będzie się żyło go-
rzej. Ostatecznie
w takim państwie,
gdzie nie szanuje
się świeckości, każ-
dy będzie się, prę-
dzej czy później,
czuł mniej u siebie.
Dlatego dla
większości Francu-
zów szokujące są
notoryczne wypo-
wiedzi Sarko-
zy’ego , takie jak ta
sprzed kilku dni:
„Wyzbywanie się re-
ligii byłoby szaleń-
stwem” . Nie chodzi
o to, że Sarkozy ja-
ko katolik nie ma
prawa tak myśleć,
ale jeśli wypowia-
da te słowa jako
prezydent republi-
ki, staje się stroną
w sporze światopo-
glądowym i wyda-
je oceny, które
przekraczają jego
kompetencje. Dla
wychowanego w duchu świeckości
przeciętnego zjadacza serów, także
katolika, jest to naruszenie pewnej
ustrojowej świętości oraz nietakt bę-
dący dowodem złego gustu. Tak, we
Francji świeckość jest świętością!
Wie to nawet Benedykt XVI
i nie podważa wprost tej zasady, ale
próbuje ją zneutralizować, dodając
do niej ładny przymiotnik. W czasie
podróży do Francji wiele mówił o „po-
zytywnej świeckości”, czyli państwie
wprawdzie świeckim, ale życzliwym
dla „wartości religijnych”. Tymcza-
sem „pozytywna świeckość” ma się
tak do normalnej świeckości jak de-
mokracja do „demokracji ludowej”
w sferze wpływów dawnego ZSRR.
Każdy wiedział, że „demokracja lu-
dowa” to eufemizm określający
ciekawostką
kulturowo-religijną.
Fakty statystyczne są takie, że ka-
tolicyzm we wszelkich dziedzinach
ustępuje pola, a jego wpływy nieustan-
nie się kurczą. Przed stuleciem jesz-
cze niemal 90 procent Francuzów na-
zywało siebie katolikami. Teraz mó-
wi tak o sobie zaledwie połowa. Tym
samym po mniej więcej piętnastu stu-
leciach często krwawej dominacji ka-
tolicy stali się mniejszością we Fran-
cji. I to jaką mniejszością! W rzeczy-
wistości połowa z owych „katolików”
nie wierzy nawet w Boga (sic!), a prak-
tykuje co niedzielę mniej niż 10 pro-
cent – w większości są to kobiety
w podeszłym już wieku. Oznacza to
perspektywę dalszego pogorszenia się
w najbliższych latach i tak już mizer-
nych statystyk.
W ciągu niecałych dwóch dekad
liczba księży aktywnych w duszpa-
sterstwie spadła z 25 do 15 tysięcy
i wciąż się zmniejsza. W tym samym
czasie udział ślubów kościelnych spadł
z 50 do 30 procent wszystkich za-
wieranych małżeństw itp., itd. Cze-
go się nie dotknąć, wszystko się sy-
pie niczym historyczne kościoły na
mu. Ale takich uwag nie można czy-
nić głośno nad Sekwaną, bo stwier-
dzenie takie jak to jest tam uznawa-
ne za mocno rasistowskie. Ale może
to i lepiej, że w tych sprawach we
Francji dmucha się na zimne i np. nie
podaje się przynależności etnicznej
obywateli w statystykach.
Wizyta Benedykta poprzedzona
została spektakularnym atakiem na
symbol łamania zasady świeckości, ja-
ką jest pomnik Jana Pawła II w bre-
tońskim Ploërmel. Zwolennicy laic-
kości oblepili ten pomnik, zbudowa-
ny także za publiczne pieniądze, pa-
pierem toaletowym i prezerwatywa-
mi (na zdjęciu). Zapewne obraziło to
tzw. uczucia religijne wielu katolików,
ale to właśnie katolicy we władzach
miasteczka najpierw
Laickość
to słowo klucz dla każdego, kto
chce coś zrozumieć z klimatu spo-
łeczno-religijnego we Francji. Świec-
kość na honorowym miejscu jest wpi-
sana do konstytucji w samej defini-
cji tego, czym jest Republika Fran-
cuska. Zakłada ona całkowity roz-
dział sfery publicznej od prywatnej,
a religia uważana jest za część sfery
prywatnej. Urzędnik państwowy nie
ma prawa oficjalnie wypowiadać opi-
nii na tematy religijne, nie ma też
114288452.001.png 114288452.002.png 114288452.003.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 38 (446) 19 – 25 IX 2008 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Nowe szaty cesarza
członek legendarnego Monty Pytho-
na, obecnie na etacie w polskiej re-
klamie) podniesie notowania Pisioł-
ków-Wesołków i zagra w reklamów-
ce partii tak jak w tej reklamie ban-
ku. Że niby chce na PiS głosować, ale
nie jest z Polski, więc uwiarygodnia
się: „Lubię kartofle, moja ciotka jest
z Pcimia, a babiczka z Chrzanowa do-
staje orgazmu przy Radiu Maryja. Na-
tomiast tatuś jest zakonnikiem z To-
runia”, a na końcu tekst: „I can say
in Polish: SPIEPRZAJ, DZIADU!”.
Właśnie z chłopami z mojej wsi
Mokre Pyski wyłączyliśmy w barze te-
lewizor bufetowej Jadźce i księdzu Eu-
stachemu-Belzebubowi, kiedy akurat
oglądali „Plebanię”, w której Justyna
świadomie i z radością rodzi dziecko
poczęte w wyniku gwałtu, i głośno za-
stanawialiśmy się, kiedy u kobiet za-
czyna się tzw. wiek balzakowski. Do
gospody wpadł Józek Oblatywacz
i powiedział: „Cały dzień tankowa-
łem, mam wenę i odpowiem wam na
każde pytanie. Chłopy! Balzakowski
wiek u kobiet zaczyna się wtedy, kie-
dy jedyny realny facet, który mógłby
ją wydymać, to Balzak ”!
ANDRZEJ RODAN
www.arispoland.pl
Prowincjałki
W Opolu pojawił się Jezus! I zaczął od
sprzedawania narkotyków opolskim stu-
dentom. W promocji niektórych częstował gratis. Pseudo-Jezus, a dla pro-
kuratury Bartosz S., student edukacji artystycznej, zostanie osądzony.
Nasz podłego wzrostu prezydent
już od jesieni będzie miał nowy
wizerunek. Będzie wyglądał jak bo-
hater wenezuelskiej telenoweli.
Jeśli już mowa o operach mydla-
nych, to Hugo Chávez , prezydent
Wenezueli, zupełnie serio powiedział,
że to seriale telewizyjne są odpowie-
dzialne za słabe wyniki Wenezuel-
czyków na olimpiadzie w Pekinie.
Około 100 zawodników przywiozło
do kraju tylko jeden medal brązowy
w taekwondo. W dodatku podobno
fuksem wywalczony. Bardzo się tym
przejął Lech Kaczyński i zaczął sys-
tematycznie oglądać polskie seriale,
a ze szczególną troską te, w których
występują: przystojny Bartosz Opa-
nia („Na dobre i na złe”), lalusio-
waty Krzysztof Ibisz (gościnnie
w „M jak miłość”) i były hokeista
Mariusz Czerkawski , który gra sze-
fa klubu sportowego w nowych od-
cinkach „Tylko miłość”. Na butlę wi-
na wpadł do Lecha jego bliźniak Ja-
rek i bardzo się podniecił informa-
cją, że boski Paweł Małaszyński
zagra geja w 8-odcinkowym serialu
emitowanym w programie „Szymon
Majewski show”. Obaj mędrcy usta-
lili, że konieczny jest nowy, taki bar-
dziej serialowy (a więc dla prostych
ludzi) image prezydenta.
Niby będzie ten sam, ale w no-
wych szatach. Kreatorzy, Bielan
i Kamiński , zrobią mu lifting, tu-
ning, wymianę oleju, rozciąganie,
nowy procesor i przeczyszczą gaź-
nik. Jego uśmiech nie będzie już
przypominał pękającej otwartej ru-
ry. Na razie to on może sobie tyl-
ko zagrać małego Głoda w rekla-
mie „Danio”. W nowej kreacji Ka-
czor będzie jak jakaś terapia szoko-
wa: dostojny mąż stanu, daleki od
bieżących sporów politycznych,
z klasą, przystojny i twardo walczą-
cy o interes narodowy. Taki John
Wayne , tyle że pół metra niższy.
Będzie to jednocześnie taki fajny
koleś z sąsiedztwa i królewna w wie-
ku balzakowskim. Będzie miał prze-
szczepione wszystko nowe: mowę,
modę i urodę. O przeszczepie mó-
zgu jeszcze się nie mówi. W każdym
razie Lech już nie będzie aktorem
drugiego planu i wykoleguje bliź-
niaka. Tak ma być...
A ja tak se myślę, że zanim bę-
dzie jak w baśni Andersena „No-
we szaty cesarza”, to może w tych
przepięknych okolicznościach przy-
rody John Cleese (brytyjski komik,
Uległy zniszczeniu włosy pewnej ostrowian-
ki, która oddała się w ręce lokalnej fryzjer-
ki. Rzemieślniczka zadeklarowała, że koszty reanimacji czupryny poniesie,
ale ostatecznie zdanie zmieniła. Wobec ciągłego braku porozumienia spra-
wa skończy się w sądzie.
Prezydent Łodzi zgotował swym podwład-
nym zmartwienie. Wymyślił sobie otóż, że
bożonarodzeniową lokalną szopkę powinien zdobić nie osioł, ale... wielbłąd
dwugarbny. Żywy. Mieszkańcy miasta nie są zachwyceni. No bo jak tu ta-
kiego wielbłąda pogłaskać? W dodatku wielbłąd pluje. Świnia jedna...
Czy gimnastyka wśród grobów to nowa ja-
kość w polskiej szkole? – zastawiają się
mieszkańcy Poznania. To na tamtejszym cmentarzu żołnierzy radzieckich od-
bywały się bowiem zajęcia z WF-u grupy gimnazjalistek. Wszystko – jak
tłumaczy dyrekcja szkoły – przez brak boiska.
Pod Zamościem zatrzymano 19-latka, któ-
ry oblał rozpuszczalnikiem młodszą o dwa
lata dziewczynę i ich niespełna półtoraroczne dziecko, a następnie podpalił.
– To dobry chłopak był i bardzo lubił bawić się z maleństwem – wspomi-
nają podpalacza sąsiedzi. Życiu matki i dziecka, którzy z ciężkimi poparze-
niami trafili do szpitala, obecnie nic nie zagraża.
Stalowa Wola ma niepowtarzalną szansę,
aby zmienić nazwę miasta na bardziej ak-
tualną i honorującą rzeczywistego jej włodarza, którym jest bp Edward Fran-
kowski . Dzięki złodziejom – kolekcjonerom złomu, którzy skradli wielki na-
pis Stalowa Wola, witający wjeżdżających do niej od strony Tarnobrzega
– jest przednia okazja, aby zmienić nazwę miasta na Frankową Wolę albo
Frankowszczyznę.
Opracowali: WZ, KC i JA
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
J eden z najbardziej zagorzałych przeciwników Le-
Jedynym wyjaśnieniem tego zaćmienia umysłu jest
nienawiść do Rosji połączona z panicznym strachem
przed jej nieco przereklamowaną siłą i agresywnymi
aspiracjami.
Cóż, strach ma wielkie oczy. Ludzie z opozycji
solidarnościowej swoją nieograniczoną zdrowym roz-
sądkiem nienawiść do ZSRR rychło przełożyli na wro-
gość wobec nowej Rosji. Dawny strach przed ra-
dzieckimi tankami ka-
że im widzieć teraz
rosyjskie kolumny nie-
mal na przedmie-
ściach Warszawy. Ir-
racjonalny lęk zmie-
szany z nienawiścią
i pogardą wszystko psuje, nie pozwala jasno widzieć
i trzeźwo oceniać. Nie daje możliwości normalnego
ułożenia stosunków z odradzającą się Rosją, która wy-
chodzi z zapaści, w jaką wepchnął ją tak ceniony przez
„Wyborczą” Jelcyn .
Dziwię się postsolidarnościowym piewcom dzikie-
go kapitalizmu, że tak nie lubią tej nowej Rosji. Prze-
cież to właśnie tam zrealizowano najpełniej amery-
kański sen o przekształceniu niektórych pucybutów
w milionerów, a nawet miliarderów, przy okazji zmie-
niając resztę społeczeństwa w pucybutów i nędzarzy.
Tam najgłośniej rozlegał się tak bliski przecież polskim
elitom pogardliwy śmiech nad zwykłym człowiekiem
i jego aspiracjami. Michnik z Kaczyńskim, miast pluć
na Moskwę, powinni tam pielgrzymować jak do mo-
ralnej stolicy nowego kapitalizmu, który nawet nie sta-
ra się już zakładać ludzkiej maski. ADAM CIOCH
Lech Kaczyński zawsze nosi odwrotnie zegarek i nie na tej ręce co zwykli
Polacy.
(Elżbieta Jakubiak, PiS)
cha Kaczyńskiego opublikował hymn pochwal-
ny ku jego czci. Zmiana poglądów? Sprytna zagryw-
ka polityczna? Raczej wspólnota nienawiści i fobii.
Adam Michnik , zdecydowany wróg obozu Kaczyń-
skich, tak pisze o pożałowania godnej, skandalicznej wi-
zycie prezydenta RP w Tbilisi: „Pierwszy raz poczułem się
dumny z tego, że prezydent mojego państwa w tak godny
sposób, a zarazem tak
zgodny z polskim i mo-
im wyobrażaniem etosu
wolności, honoru, trady-
cji historycznej i rozu-
mu politycznego, dał te-
mu wyraz w Gruzji”.
Wypowiedź ta nie tylko zdumiewa koncentracją ser-
decznych uczuć wobec politycznego przeciwnika, ale nie
jest też pozbawiona sporej dozy mimowolnego komizmu.
Dla ludzi trzeźwo oceniających wydarzenia ostatnich ty-
godni, w tym najwybitniejszych polskich politologów („FiM”
38/2008), gruzińska eskapada Kaczyńskiego była właśnie
wielką erupcją politycznego bezrozumu i pogardy dla te-
go, czym mógłby być szacunek dla cudzej wolności. Bo
czym innym niż pogardą dla wolności innych narodów by-
ło okazanie pełnego i bezwarunkowego poparcia dla pre-
zydenta Gruzji, który jeszcze niedawno policyjnymi pał-
kami zwalczał opozycję we własnym kraju, a później
bombardował na ślepo wioski i miasteczka jednego ze
zbuntowanych regionów, za co należy mu się bezapelacyj-
ne trybunał międzynarodowy. Jak to się stało, że Mich-
nik, który uchodził kiedyś za męczennika demokracji
i praw człowieka, teraz tego wszystkiego nie dostrzega?
Całą noc szukałam ciepłych rzeczy, bo myślałam, że zmarznę w Sejmie, ale
w Sejmie panuje taka miłość, że nie sposób zmarznąć. (Nelly Rokita)
Nie dostałem jeszcze zaproszenia na bal z okazji 90. rocznicy odzyskania
niepodległości. Ubolewam nad tym, bo zatańczyć z panią Kaczyńską… Już
jestem nagrzany!
(Lech Wałęsa)
RZECZY POSPOLITE
Minister Fotyga rzeczywiście traktowała media z nieufnością. Ala ta nieufność
nie wzięła się znikąd. Przez wiele miesięcy była ulubionym celem mediów.
W atakach na nią widać były zresztą przejawy seksizmu. (Adam Bielan)
Chcę ustanowić w Polsce najbardziej rygorystyczny i restrykcyjny system karania
osób, które gwałcą dzieci.
Wspólnota fobii
(Donald Tusk)
Dziwi mnie – choć prawdę mówiąc, nie mam złudzeń – postawa polskiego
Kościoła katolickiego, a zwłaszcza takich ludzi jak prymas Glemp, biskup
Orszulik, czy inni hierarchowie, którzy z Jaruzelskim rozmawiali. Przecież
szczególnie prymas Glemp nie był po solidarnościowej stronie walki i zapewne
po części podzielał racje kierujące generałem oraz tragizm jego sytuacji. I gdy
teraz na ich oczach dokonuje się linczu na tym człowieku, oni milczą. Pokazali,
że są małymi, bojaźliwymi ludźmi.
(Andrzej Celiński)
Procedura zwrotu majątków kościelnych jest skandaliczna. Ale wreszcie
jest rząd skłonny to zmienić. I zmieni.
(Janusz Palikot)
Jedynie Trybunał Konstytucyjny może uznać zapisy tej ustawy za niezgodne
z konstytucją. Bez zgody Kościoła tej ustawy nie można zmienić.
(Jerzy Wenderlich, SLD)
Wybrali: OH i PS
BOSKIE ZIOŁO
TRWAŁA ONDULACJA
SZUKAJĄ WIELBŁĄDA
SKOK PRZEZ MOGIŁĘ
MIŁA BESTIA
FRANKOWSZCZYZNA?
114288452.004.png 114288452.005.png 114288452.006.png 114288452.007.png 114288452.008.png 114288452.009.png 114288452.010.png 114288452.011.png 114288452.012.png 114288452.013.png 114288452.014.png 114288452.015.png 114288452.016.png 114288452.017.png 114288452.018.png 114288452.019.png 114288452.020.png 114288452.021.png 114288452.022.png 114288452.023.png
 
Nr 38 (446) 19 – 25 IX 2008 r.
NA KLĘCZKACH
5
CO TO JEST
POWOŁANIE
w intencji chrzestnych oraz księdza,
z rąk którego przyjęło się chrzest, wy-
słanie do nich listu z pozdrowienia-
mi, a jeśli już nie żyją – zamówienie
mszy za ich dusze.
Prokuratura prowadzi ową spra-
wę, ale co zrobi minister? Centro-
prawica chce postawić aktorkę przed
sądem, centrolewica mówi, że gdy-
by tak się stało, oznaczałoby to ko-
niec wolności słowa we Włoszech.
A swoją drogą, czy są dowody,
że ona kłamała?
W Katowicach miało miejsce
spotkanie księży rektorów wszyst-
kich seminariów duchownych
w Polsce. Rektorzy są zaniepo-
kojeni zmniejszającą się liczbą kan-
dydatów do stanu duchownego
– w tym roku na pierwszy rok zgło-
siło się ich 694 – o 141 mniej niż
w roku ubiegłym. Wszystkich kle-
ryków w seminariach jest obec-
nie 4007, tj. o 353 mniej niż rok
temu. Coraz więcej kleryków re-
zygnuje z nauki w czasie studiów.
Powody tej posuchy, zdaniem rek-
torów, to: niż demograficzny, „an-
typowołaniowa retoryka niektó-
rych mediów” (to o nas!), kryzys
rodziny, ogólny upadek autoryte-
tów i – uwaga! – „zmiana społecz-
nego statusu księdza”. To ostat-
nie należy tłumaczyć tak: karierę
coraz częściej można zrobić poza
Kościołem, ludziska się bogacą,
więc księża względem nich bied-
nieją. Nie dziwota, że jest coraz
mniej „powołań”.
W PISDU
I W PASZCZU
JAK DZIECI...
AK
Jak tak dalej pójdzie, każdy ko-
ścielny hierarcha w Katolandzie bę-
dzie miał swoje muzeum albo mau-
zoleum ( Glemp ). Po masowym wy-
sypie tego typu placówek poświęco-
nych JPII przyszła teraz kolej na
nuncjusza papieskiego abpa Józefa
Kowalczyka . Niedawno w Jadowni-
kach Mokrych (diecezja tarnowska),
skąd pochodzi hierarcha, otwarto
izbę pontyfikatu Jana Pawła II i...
posługi nuncjusza apostolskiego. Na
uroczystym otwarciu placówki obec-
ny był cały wianuszek purpuratów
z kardynałem Dziwiszem na czele.
Rączki składali m.in. do... nart JPII
i pióra, którym nuncjusz apostolski
podpisał niegdyś konkordat – źródło
potęgi Watykanu w Polsce. Muzeum
znajduje się w nowym obiekcie zbu-
dowanym w ramach powstałego
przed 10 laty ośrodka dla dzieci nie-
pełnosprawnych.
ŚWIĘTOŚĆ
NIEBEZPIECZNA
ŁW
Chcesz zostać świętym? Kato-
licki portal Przeznaczeni.pl podaje
na to ponoć niezawodny przepis.
Wystarczy jedynie codziennie sto-
sować się do siedmiu nawyków ka-
tolika. A składają się nań: poranne
ofiarowanie modlitewne, czytania
duchowe przez minimum kwadrans,
różaniec, uczestnictwo we mszy św.
plus przyjęcie komunii, co najmniej
15 minut modlitwy myślnej, odma-
wianie modlitwy Anioł Pański w po-
łudnie oraz półgodzinny rachunek
przed snem.
Skąd zapracowany katolik ma
wziąć czas na to wszystko? Ano – jak
czytamy w artykule „Życie wiarą”
– może przed pracą nawiedzić ko-
ściół, zamiast codziennie marnować
kwadrans na poranną kawę; może
odmawiać różaniec w drodze do pra-
cy, zamiast tracić czas na słuchanie
radia podczas jazdy samochodem;
może poczytać książki nabożne, za-
miast oglądać telewizję; jeść szybciej
obiad, aby zyskać czas na uczestnic-
two w popołudniowej mszy.
Niestety, portal Przeznaczeni.pl
zapomniał przestrzec swoich czy-
telników, że codzienne spożywanie
posiłków w biegu prowadzi do bar-
dzo wielu groźnych chorób, a kle-
panie przez kierowcę różańca pod-
czas jazdy samochodem stanowi po-
ważne zagrożenie dla życia i zdro-
wia.
BISKUPI JAK JEZUS
RK
Prominentny polityk PiS, były
prezydent Lublina Andrzej Prusz-
kowski , rozsyła znajomym filmy, na
których się kopuluje i nie tylko.
Obecnie jest on radnym tamtej-
szego sejmiku województwa, a do nie-
dawna był nawet jego przewodni-
czącym (był też przez pewien czas dy-
rektorem oddziału państwowej Agen-
cji Nieruchomości Rolnych). Z tele-
fonu komórkowego Pruszkowskiego
jego znajomi otrzymują multimedial-
ne wiadomości, w których są zawar-
te krótkie filmy wideo powszechnie
określane jako pornograficzne.
Indagowany przez zdumionych
pikantnymi przesyłkami odbiorców,
samorządowiec tłumaczy, że to nie
on wysyła, ale wirus, jakiego jego
telefon miał się nabawić albo pod-
czas zagranicznych wojaży na
Wschód, albo (w wersji dla innych)
w chwili, kiedy swojego aparatu aku-
rat komuś użyczył. Z dobrego serca
zapewne.
PS
Sześciu głównych biskupów Ko-
ścioła episkopalnego (anglikańskie-
go) w Kalifornii poparło małżeństwa
jednopłciowe w tym stanie. Tego ro-
dzaju związki są tam legalne, ale pra-
wica religijna za pomocą stanowe-
go referendum próbuje je zlikwido-
wać. Duchowni zwrócili uwagę, że
istnienie homomałżeństw nie jest za-
grożeniem dla związków heterosek-
sualnych, lecz raczej umacnia war-
tości chrześcijańskie wśród homo-
seksualistów: „Przywiązanie do mo-
nogamii, poważne poświęcenie się
dwóch osób wobec siebie oraz wza-
jemny szacunek”. Biskupi przypomi-
nają także religijnym fundamentali-
stom, że „Jezus wzywa nas raczej do
tego, abyśmy się miłowali, a nie nie-
nawidzili, abyśmy dawali, a nie bra-
li, abyśmy żyli w nadziei, a nie
w strachu”.
NOWAK SKAZANY
ZIELONA
ŚWIĘTA GÓRA
Jerzy Robert Nowak, czołowy
ideolog Rydzykowego Radia Ma-
ryja, ukarany został grzywną za or-
ganizowanie nielegalnej zbiórki pie-
niędzy przeznaczonych na wydawa-
nie jego książek. Doniesienie do
prokuratury w tej sprawie złożył wi-
cemarszałek sejmu Stefan Niesio-
łowski , przekonany o nielegalno-
ści tego typu działań. Wyrok sądu
ma fundamentalne znaczenie, bo
oznacza również, że apele Tade-
usza Rydzyka o zbiórkę pieniędzy
na odwierty geotermalne w Toru-
niu są nielegalne i redemptorystę
może spotkać taki sam los jak No-
waka. Polskie ustawodawstwo na-
kazuje uzyskanie pozwolenia na pu-
bliczne zbiórki, ale Rydzyk i jego
poplecznicy już niejednokrotnie po-
twierdzili, że prawo jest tylko dla
maluczkich.
MaK
Lokalne koło RACJI Polskiej Le-
wicy zajęło się kwestią finansowa-
nia przez Zieloną Górę związków
wyznaniowych. Dzięki nieustępli-
wości przewodniczącego partii w wo-
jewództwie lubuskim, Marcina Tar-
gowickiego , i jego ciągłemu doma-
ganiu się konkretnych danych, dziś
już wiemy, na co i w jakim wymia-
rze finansowym szły miejskie pienią-
dze. Z ostrożnych obliczeń wynika,
że miasto w ciągu 8 lat mogło wy-
dać na kościoły i cele religijne na-
wet 3,5 miliona złotych! A wiado-
mo już, że nie wszystko wliczono
– na przykład dotacji na budowę ko-
lejnych pomników. Jeden pomnik Ja-
na Pawła II kosztował miasto 400 ty-
sięcy złotych. Niestety, oddawanie
działek za faktyczne zero złotych, do-
finansowywanie imprez kościelnych,
wspieranie remontów budynków czy
obrazów i rzeźb religijnych to stan-
dard w polskich gminach. DP
SZARIAT W EUROPIE
AK
Wielka Brytania uznała za moż-
liwe rozstrzyganie niektórych sporów
wśród muzułmanów za pomocą try-
bunałów religijnych. Władze Anglii
i Szkocji postanowiły, że orzeczenia
sądów religijnych w sprawach cywil-
nych i wykroczeniach będą miały
prawną moc wiążącą. Dotyczy to m.in.
spraw spadkowych, małżeńskich
i konfliktów sąsiedzkich. Sądy religij-
ne nie będą miały zastosowania
w sporach pomiędzy muzułmanami
a niemuzułmanami. W myśl tej usta-
wy, władze uznały orzeczenia sądów
gmin żydowskich. Prawo islamskie
zalegalizowano w Wielkiej Brytanii
mimo protestów wielu liberalnych
muzułmanów i środowisk postmuzuł-
mańskich, które podnoszą, że w tra-
dycyjnych rodzinach przynależność
religijna nie jest dobrowolna i uzna-
nie sądów opartych na szariacie po-
gorszy sytuację kobiet. MaK
5 LAT LOCHÓW
KC
Aktorka Sabina Guzzanti mo-
że pójść na 5 lat za kratki. W czasie
antyrządowej manifestacji w Rzymie
na początku lipca obraziła Benedyk-
ta XVI . Powiedziała o nim m.in., że
„pójdzie do piekła”. Traktaty late-
rańskie zawarte między Watykanem
a Włochami za czasów Mussoli-
niego przewidują ściganie obywate-
li włoskich obrażających przywódców
Państwa Kościelnego.
BS
POGROBOWCY IV RP
NIEWINIĄTKO
Nieboszczka IV RP – państwo
tanie niesłychanie, solidarne, prawe
i sprawiedliwe – ma się świetnie tam,
gdzie w samorządach rządzi PiS.
Radni z Kaczej partii windują na
maksa pobory swoim prezydentom
(nawet byłym TW w aktach SB, jak
np. włodarz Przemyśla – Robert
Choma ), burmistrzom i wójtom,
a ci, jak tylko mogą, odwdzięczają
się rajcom. Między innymi niedaw-
no na skromne 12 tys. brutto awan-
sował starosta rzeszowski Józef Jo-
dłowski – z zawodu mechanik sa-
mochodowy, wykształcenie średnie.
Szczodrość partyjnych kumpli,
którzy zwiększyli mu pensję o 20 pro-
cent, sprawiła, że będzie kasował
tyle, co marszałek województwa i mi-
nister RP. Ma się rozumieć, że za
taką kasę pan starosta nie zapomni
o swoich kolegach, ich pociotkach
i – co jasne – o zawsze potrzebow-
skich facetach w czerni. JA
Paweł P. – ojciec filipin z Tar-
nowa oskarżony o przywłaszcze-
nie 4,5 mln zł (trafił za to nawet
do więzienia) – jest niewinny. Tak
zadecydowała Temida, twierdząc,
że zakonnik co prawda przyjął
na konto zarządzanej przez sie-
bie fundacji wspomnianą kwotę
od darczyńców, m.in. firmy z Wo-
li Rzędzińskiej, należącej do by-
łego senatora Józefa Sz. (PSL,
LPR), ale rzekome darowizny
wróciły do biznesmenów. Zatem
– według sądu – nie było przy-
właszczenia. Nie zgadza się z tym
prokuratura, twierdząc, że du-
chowny uczestniczył w nielegal-
nym procederze prania pieniędzy.
Zanosi się na złożenie apelacji.
Przed sądem stanie wreszcie tak-
że Józef Sz.
NOWA TRADYCJA?
PS
Powszechnym zwyczajem jest ob-
chodzenie urodzin i imienin. Tym-
czasem katolicy przede wszystkim
powinni świętować chrzciny, czyli ko-
lejne rocznice chrztu: swoje, swoich
dzieci, dzieci chrzestnych czy wnu-
ków – uważa o. Dariusz Andrze-
jewski . Kłopot w tym, że katolicy
zwykle nie pamiętają o datach chrztu,
choć powinni je obowiązkowo znać,
podobnie jak imię i nazwisko ka-
płana, który udzielał sakramentu. Jak
zatem obchodzić chrzciny? O. An-
drzejewski proponuje następujący
scenariusz: wspólne oglądanie zdjęć
z chrztu, nawiedzenie parafii i obej-
rzenie chrzcielnicy, w której zostało
się ochrzczonym, pomodlenie się
114288452.024.png 114288452.025.png 114288452.026.png 114288452.027.png 114288452.028.png 114288452.029.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin