Fakty i Mity 2011-26.pdf

(6572 KB) Pobierz
665077016 UNPDF
KSIĄDZ PEDOFIL SKAZANY
NA 5,5 ROKU WIĘZIENIA
 Str. 3
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 26 (591) 7 LIPCA 2011 r. Cena 4,20 zł (w tym 8% VAT)
Polska ma dwie twarze: jedna to nalana butą
i samozadowoleniem, wykrzywiona grymasem zaciętości
twarz wiejskiego proboszcza; druga – to jasna,
pełna radości i nadziei twarz Polaka Światłego.
Którą z nich pokażemy Europie? Którą Europa zapamięta?
 Str. 11, 25
ISSN 1509-460X
Za rozpijanie i prostytuowanie dzieci oraz recydywę
665077016.028.png 665077016.029.png 665077016.030.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 26 (591) 1–7 VII 2011 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
CBOS przeprowadził bardzo interesujący – tzw. negatywny
– sondaż przedwyborczy. Wynika z niego, że 48 proc. Polaków
za żadne skarby nie odda swojego głosu na… PiS. Na drugim
miejscu selekcji negatywnej jest Samoobrona – odrzuca ją 30
proc. respondentów, trzecia na antypudle znalazła się PO z nie-
chęcią 24 proc. wyborców. Niewielki odsetek zdeklarowanych
przeciwników ma Ruch Palikota i tyle samo SLD – 14 proc.
Kapitał cz. I
Z najnowszego sondażu wynika również, że 44 proc. Polaków
opowiada się za postawieniem Kaczyńskiego i Ziobry przed Try-
bunałem Stanu. 35 proc. tego nie chce, a pozostali się waha-
ją. Spodziewana jest konferencja prasowa PiS, podczas której
padnie oskarżenie, że Polacy to nie są Prawdziwi Polacy.
słem? Odpowiadam: ten, kto rozumie, że najcenniej-
szym polskim kapitałem są Polacy – nasz intelektualny
potencjał i możliwości. I zrobi wiele, żeby ten potencjał
w jak największym stopniu wyzwolić. Najcenniejszym bo-
gactwem, np. Japonii, są ludzie. To oni określają status
tego kraju jako jednego z najbogatszych na świecie, nie
zaś bogactwa naturalne, których Japończycy nie mają. Jed-
nocześnie bogaci w kopaliny mieszkańcy Afryki albo Ukra-
ińcy śpiący na czarnoziemach – klepią biedę. Potencjał
drzemiący w mądrych ludziach pozwala w stosunkowo
krótkim czasie nadrobić nawet wiekowe zaległości. A mo-
że Polacy nie grzeszą mądrością? Może są mało zdolni?
Nonsens. Absolwenci polskich studiów informa-
tycznych wygrywają od kilkunastu lat między-
narodowe olimpiady i konkursy. W ciągu 10
lat staliśmy się światową czołówką w pro-
dukcji gier komputerowych. Nasze ul-
tralekkie samoloty rozpoznawcze są
najlepsze na świecie. Polska firma
w ciągu 7 lat szturmem weszła
do czołówki europejskich dostaw-
ców autobusów komunikacji miej-
skiej oraz luksusowych autokarów.
Inna jest światowym monopolistą
w produkcji dekoderów dla telewi-
zji cyfrowej. Przodujemy w usługach
szyfrowania danych. Polska firma pro-
dukuje jedne z najlepszych na świe-
cie zapraw budowlanych i klejów, in-
na staje się potentatem w kosmetykach
naturalnych itd. Dlaczego więc – skoro
jest tak dobrze – wciąż jest tak źle? Dla-
czego przebijają się tylko jednostki?
Problem w tym, że od ponad 20 lat nasi
politycy robią wszystko, aby polskich liderów nie było
zbyt wielu. Od ponad 20 lat obserwujemy bowiem proces
psucia polskiego systemu edukacji. Bez dobrej szkoły, i to
na każdym szczeblu, nie ma szans na wykorzystanie po-
tencjału, jaki tkwi w człowieku: talentów, umiejętności,
ciekawości świata, pracowitości, samodzielności, wyobraź-
ni i odwagi. Jesteśmy kreatywni, ale bez silnego kapitału
intelektualnego nie wygramy światowej ani nawet środ-
kowoeuropejskiej rywalizacji. A toczy się ona dzisiaj o no-
we technologie i kontrolę nad patentami. Pierwszym rzą-
dem, który spróbował oszacować nasze mocne i słabe stro-
ny, jeżeli chodzi o potencjał wiedzy i umiejętności, była
ekipa Tuska. Raport przygotowany przez zespół jego do-
radców w 2008 roku nie spotkał się jednak z zaintereso-
waniem ani polityków (nawet działaczy PO i SLD), ani me-
diów. Te ostatnie wolałyby z pewnością, gdyby Tusk za-
łożył jakąś figlarną czapeczkę albo pochwalił rumuńskie
czereśnie. Szkoda, bo właśnie odpowiednie zarządzanie po-
tencjałem, jaki tkwi w obywatelach, jest kluczem do roz-
woju. A zarządzać nim można, prowadząc m.in. właściwą
politykę edukacyjną. Tej z kolei przyświeca naczelna zasa-
da, że edukacja na każdym szczeblu i w każdym wieku
jest prawem obywatela; państwo musi natomiast zapew-
nić warunki do jego realizacji. Rządy czynią to w różny spo-
sób – od finansowania edukacji w całości, poprzez pań-
stwowe fundusze stypendialne, po gwarantowane przez
państwo kredyty studenckie itp. Trzeba tutaj podkreślić po-
jęcie: w każdym wieku. Rzecz w tym, że współczesny świat
wymaga od nas ciągłego uczenia się: kursów, studiów
podyplomowych, szkoleń itp. Równie istotną sprawą jest
jednolitość przekazu wiedzy w szkołach. Wpompowanie
w edukację olbrzymich pieniędzy nic nie da, jeżeli pro-
gram będzie niespójny, na przykład przemieszanie wątków
religijnych i prawdziwej wiedzy to podważenie podstawo-
wej zasady, że świat jest racjonalny i da się go opisać,
zgłębić. Racjonalne spojrzenie na świat plus wiedza to gwa-
rancja sukcesu. A mówiąc o wiedzy, mamy na myśli zwłasz-
cza królową nauk: matematykę.
Polscy biskupi wiedzieli dobrze, że samo wprowadze-
nie religii do szkół w 1990 roku nie zapewni im panowa-
nia nad edukacją. Do tego potrzebowali wsparcia politycz-
nego, co zapewniały im prawicowe rządy oraz klerykalni,
lokalni kuratorzy oświaty. Druga rzecz była trudniejsza,
bowiem wiązała się z przebudową programów nauczania.
Chodziło o usunięcie/ograniczenie zajęć z przedmiotu, któ-
ry uczył samodzielnego, logicznego myślenia i wyobraźni.
Tym przedmiotem była matematyka. Już przed II wojną
Polska słynęła z doskonałych mate-
matyków. W czasach PRL stali się
oni jednym z naszych najlep-
szych towarów eksportowych.
Rezygnacja z obowiązkowe-
go egzaminu z matematyki
na maturze uruchomiła lawi-
nę – zajęcia z niej stały się
mało ważne. To następnie po-
zwoliło duchownym na prze-
jęcie rządu dusz w edukacji;
trzeba było zdegradować lide-
ra, aby samemu nim zostać.
Pojawiły się materiały dydak-
tyczne podające w wątpliwość
teorię ewolucji, zaczęto mieszać
w lekturach szkolnych, a na lek-
cjach historii pomija się niewygod-
ne fakty (np. fakt, że Krzyżacy byli
zakonnikami i pupilami papieży, udział
biskupów w przedrozbiorowym rozkładzie
Rzeczypospolitej i inne). Odbiło się to szyb-
ko na szkolnictwie wyższym. Na uczelnie za-
częli trafiać ludzie, dla których proste rachunki ekonomicz-
ne stały się kompletnie niezrozumiałe. Kandydaci na so-
cjologów mają trudności z opanowaniem narzędzi badań
sondażowych. Ekonomiści nie czają rachunkowości i pro-
gnozowania. Studenci prawa nie znają takich pojęć jak „li-
chwa”, „myto” czy „dziesięcina” (to fakty!), a próba zmu-
szenia ich do lektury projektów umów zawierających licz-
ne wyliczenia i szacunki okazała się niewykonalna. Spadło
zainteresowanie studiami politechnicznymi i w ogóle na-
ukami ścisłymi. W czasie przygotowań do Mistrzostw Eu-
ropy w Piłce Nożnej, gdy cały kraj powinien zamienić się
w jeden wielki plac budowy, okazało się, że prawie nie
mamy fachowców budowlańców poniżej 40., i to zarów-
no inżynierów, jak i tych po zawodówce.
Te braki i zaniedbania w edukacji odbiły się na świa-
domości społecznej. Wielu obywatelom można na przykład
wmówić, że podwyżka podatków to ich obniżka. Więk-
szość nie zna mechanizmów politycznego populizmu. Bez
trudu łyknęli więc Polacy propagandę na rzecz reformy
emerytalnej. Nikt nie zważał na jej skutki i groźbę kata-
strofy budżetowej.
Ekipa Donalda Tuska w końcu zauważyła, że taka po-
lityka edukacyjna prowadzi na manowce tzw. Trzeciego
Świata, który zresztą właśnie nas przegania. Panie mini-
strowe Hall i Kudrycka – nie bez sprzeciwu prawicowej
i lewicowej opozycji – zabrały się do reform. Niestety, nie
zaczęły od wyrzucenia lub ograniczenia roli religii. Obu uda-
ło się za to choć po części przywrócić znaczenie matema-
tyki w szkołach. Zaczęto też znów łączyć ofertę szkół z po-
trzebami gospodarki. Jak pokazują przykłady wielu państw
świata, taka polityka wymiernie zwiększa szanse na suk-
ces jednostek i całych społeczeństw. Jest to polityka
właściwego zarządzania najcenniejszym kapitałem, jakim
dysponujemy, czyli naszymi głowami. Ale o tym za tydzień.
JONASZ
Jarosław Kaczyński już zapowiada, że najprawdopodobniej
oleje sąd i nie podda się nakazanym przez Temidę badaniom
psychiatrycznym. Heroiczny sprzeciw wobec bezduszności wła-
dzy? Raczej pragmatyzm otoczenia doradców, którzy podej-
rzewają, że prezes, raz przestępując progi gabinetu psychia-
try, mógłby szybko stamtąd nie wyjść.
Po dokonaniu w pobliżu Kutna jednego z głębszych w Polsce
odwiertów (ok. 6,5 tys. m) PGNiG dowierciło się do najwięk-
szego w naszym kraju i trzeciego co do wielkości w Europie
złoża gazu ziemnego – co najmniej 100 mld m 3 . Niektórzy fa-
ni portali katolickich natychmiast dostrzegli w tym palec bo-
skiej opatrzności. Może i tak, coś pilnowało, by Rydzyk się
nie dowiercił.
Na łamach „Ich Dziennika” Rydzyk przeprosił za swoje sło-
wa w Brukseli, że „w Polsce jest totalitaryzm i od 1939 roku
nie rządzą nią Polacy”. Za to na antenie Radia Maryja (pod-
czas nocy poprzedzającej wyjście gazety) oświadczył: „Chcia-
łem powiedzieć to, co powiedziałem, i niczego nie odwołuję”.
„Niech wasza mowa będzie: tak, tak; nie, nie” – powiedział
Jezus do… do swoich uczniów. Czyli wszystko jest OK.
Po nocie ministra Sikorskiego w sprawie Rydzyka rzecznik Wa-
tykanu oświadczył, że „jakakolwiek wypowiedź ks. Rydzyka nie
angażuje Stolicy Apostolskiej i Kościoła w Polsce”. Wynikało-
by z tego, że Rydzyk działa publicznie jako osoba prywatna.
Tymczasem – jako duchowny posiadający misję kanoniczną
i dyrektor katolickiego radia działającego w oparciu o umowę
zakonu redemptorystów z Episkopatem – jest on osobą pu-
bliczną. Na podstawie tej umowy zakon otrzymał koncesję
nadawcy społecznego od Krajowej Rady Radiofonii i Telewi-
zji. Rydzyk reprezentuje w Radiu Maryja swój zakon. Tak
więc Watykan bezczelnie kłamie. Ale czy po raz pierwszy?
Ronald S. Lauder, prezydent Światowego Kongresu Żydów
(WJC), dopatrzył się w wypowiedzi Rydzyka w Brukseli ele-
mentów antysemickich. „To nie Żydzi są wrogami Polski, lecz
ludzie tacy jak on” – powiedział Lauder i zażądał od Waty-
kanu wydalenia Rydzyka z zakonu redemptorystów i stanu ka-
płańskiego. No i jest pasztet, bo papa Benedykt może sobie
olać Sikorskiego, ale z WJC będzie dużo, dużo trudniej.
W długim i nudnym wywiadzie dla onet.pl Czarnecki Ry-
szard, główny intelektualista (O BOŻE!) PiS i duma euro-
parlamentu, powiedział jedno interesujące zdanie: „Kaczyń-
ski ma interes narodowy”. Zachodzimy w głowę, skąd o tym
Rysio wie i co to oznaczać może. Jestże ten interes biało-
-czerwony? A może nałożono nań koronkę?
Katarzyna Łaniewska (babcia z „Ziarna” i gospodyni księdza
z „Plebanii”) ma startować do Senatu z listy PiS. G…zik by
nas to obchodziło, gdyby w wywiadzie dla „Ich Dziennika”
nie powiedziała o czasach PRL-u tak: „Wtedy był prosty układ:
my i oni”. A cóż to, babciu? Skleroza? Kto są ci „oni”? To
tacy, którzy w latach 50. byli przodownikami socjalizmu, na ak-
torskich studiach szefami ZMP, a w szeregach PZPR wyróż-
niającymi się aktywistami – jak babcia właśnie? Czy babcia ma
słabą pamięć, czy wierzy, że amnezję mają wszyscy dookoła?
Brytyjska Izba Gmin jednogłośnie zakazała występów dzikich
zwierząt w cyrkach. Szkoda, że jurysdykcja angielskich pra-
wodawców nie sięga na ul. Wiejską w Warszawie. Tam od lat
w okrągłym cyrku występują dzicy posłowie. Tylko że nie ich
się męczy – to oni męczą. Polaków.
Nigeryjskie piłkarki nożne (cała reprezentacja) biorące udział
w mundialu w Niemczech muszą poddać się specjalnym eg-
zorcyzmom religii animistycznej. Szamana wezwała do roboty
trenerka zawodniczek, która nakryła je pod prysznicem, jak
się… przytulały. Selekcjonerka uznała, że sportsmenki opętał
lesbijski szatan. Nie wiadomo, czy to prawda, ale bilety na me-
cze Nigeryjek wykupione są do ostatniego miejsca, a poseł Wę-
grzyn jest podobno gotów zapłacić za wejściówkę każdą cenę.
W Sudanie (Północnym i Południowym) euforia. Ludzie tań-
czą na ulicach, wrogowie godzą się, a przyjaciele ucztują; na-
wet lew zrezygnował z zagryzienia gazeli. Oto bowiem polscy
parlamentarzyści postanowili 29 czerwca pomodlić się ple-
narnie za Sudan. Byle nie o deszcz, bo siła polskiej modlitwy
jest taka, że Chartum zaleją powodzie.
P ytacie, na kogo głosować? Kto powinien zostać po-
665077016.031.png 665077016.001.png 665077016.002.png 665077016.003.png 665077016.004.png 665077016.005.png
Nr 26 (591) 1–7 VII 2011 r.
GORĄCE TEMATY
3
Cygańskie romanse
– Nikt oczywiście nie wierzy
w bajki, że proboszcz dawał się na-
bierać Cyganom na jakieś opowie-
ści o nagłych wypadkach losowych
oraz przejściowych trudnościach fi-
nansowych, bo płacił im systema-
tycznie i od ponad 2 lat. To był ewi-
dentny szantaż. Zdarzało się, że przy-
jeżdżali do niego na plebanię na-
wet w nocy. Co miał na sumieniu?
Trudno powiedzieć, bo ci z Koszar
są bardzo hermetyczni, ale najpraw-
dopodobniej chodzi o jakieś spraw-
ki obyczajowe. Dobrze znam Stasi-
ka. Niczym innym nie dałby się za-
straszyć – podkreśla para-
fianin z Łososiny.
– Nie badamy wątku
szantażu, bo proboszcz
zgłosił tylko oszustwo. Że
niby pożyczali, a nie odda-
wali. Ze źródeł operacyj-
nych dochodzą jednak sy-
gnały, że Cyganie mieli sil-
ny argument, domagając
się tych systematycznych
„pożyczek” – wyjaśnia po-
licjant z Limanowej.
Wzbrania się przed
szczegółami, ale – jak zna-
my życie – tymi „źródła-
mi” są ani chybi wiejscy
plotkarze rozpowiadający
głupoty o bardzo małolet-
nich Cyganeczkach, z któ-
rych wdzięków mieli rze-
komo korzystać niektórzy
księża…
I bądź tu człowieku
wielkoduszny…
DOMINIKA NAGEL
Proboszcz wypłacił Romom 60 tysięcy złotych.
W kilkunastu ratach. Zarzeka się, że czynił to
z dobrego serca i nikt go nie szantażował…
typowym, czyli kutym na cztery ła-
py oraz biegłym w rachunkach, więc
wyłudzenie od niego choćby złotów-
ki graniczyło z cudem. Kim zatem
byli ci cygańscy artyści, którym
udało się rozniecić u duchowne-
go tak wielkie współczucie, że
wsparł ich na piękne oczy dzie-
siątkami tysięcy?
Po złożeniu rezygnacji
prałat jeszcze przez kilka
dni mieszkał na plebanii,
ale stanowczo odmawiał
jakichkolwiek komentarzy
na temat przyczyn odej-
ścia, uparcie jedynie pod-
kreślając, że nie był przez
nikogo szantażowany. Gdy
w niedzielę 5 czerwca od-
prawiał pożegnalną mszę
i przekazywał parafię wy-
znaczonemu przez bisku-
pa administratorowi, po-
wiedział wiernym:
– Jeśli kogoś zgorszy-
łem swoim postępowaniem,
to bardzo przepraszam.
Jak można kogoś zgor-
szyć choćby nawet naiwną
wielkodusznością? Tego
nie wiemy, w każdym razie
z dalszych mętnych tłuma-
czeń księdza Stasika wyni-
kało, że:
~ pożyczał potrzebującym ab-
solutnie prywatne pieniądze;
~ starszyzna Romów z Koszar
solennie obiecała mu zwrot gotów-
ki, choćby musiała wyrwać ją na-
ciągaczom z gardła.
Tak z grubsza wygląda wersja
oficjalna.
W Limanowej mieszka 35 rodzin
polskich Romów – w sumie grubo
ponad 100 osób. Przez tubylców zwa-
ni są obraźliwie moresami. Wzajem-
na niechęć, by nie rzec nienawiść,
wywołuje najróżniejsze obustronne
oskarżenia i bójki. Łososina Górna
jest dzielnicą Limanowej. Graniczy
z wsią Koszary, gdzie znajduje się
enklawa około 80 Romów. Wszy-
scy są praktykującymi katolikami.
Nie brali dotychczas czynnego udzia-
łu w limanowskich zadymach, choć
równie ostro kłują w oczy sąsiadów
swoim stylem życia i nakładami fi-
nansowymi państwa na integrację
z lokalną społecznością. Jeśli chodzi
o jurysdykcję kościelną, dzielnica
i wieś podlegają władzy ordynariu-
sza tarnowskiego biskupa Wiktora
Skworca . Jego plenipotentem był
tam do niedawna ksiądz prałat Ry-
szard Stasik (67 lat), proboszcz pa-
rafii w Łososinie, sprawujący także
prestiżową funkcję dziekana, czło-
nek elitarnego siedmioosobowego
klubu (z Janem Pawłem II na cze-
le) Honorowych Obywateli Miasta
Limanowa.
W owej scenerii demograficznej
doszło do wydarzenia, które o ma-
ły włos nie sprowokowało linczu…
~~~
Z początkiem czerwca proboszcz
Stasik złożył w kurii rezygnację ze
wszystkich stanowisk i otrzymał bez-
terminowy urlop na podreperowanie
zdrowia, choć był jego okazem. Li-
manowa huczała od pogłosek, jako-
by Romowie z Koszar przekręcili
wielkodusznego kapłana na bardzo
duże pieniądze, więc zrozpaczony po-
stanowił odejść, a wstrząśnięta zaska-
kującą dymisją rdzennie polska lud-
ność zwoływała się już na karną eks-
pedycję, żeby odzyskać zrabowaną
przez „moresów” kasę. Krótko mó-
wiąc, pogrom wisiał w powietrzu!
– Ksiądz zgłosił nam, że został
oszukany przez czterech mężczyzn,
którzy wymyślali fikcyjne zdarzenia
losowe i wyłudzili od niego około 60
tys. zł, ale nie ma na to żadnych do-
wodów w postaci pokwitowań – przy-
znał rzecznik miejscowej policji.
Ksiądz Stasik urzędował w Ło-
sosinie już od 1983 roku i znał wszyst-
kich na wylot. Był proboszczem
Ks. Ryszard Stasik – honorowy obywatel Limanowej
Z a rozpijanie i prostytuowanie dzie-
W okresie poprzedzającym apelację „czar-
ne” zaczęło pociągać za sznurki. „Parafianie
murem stanęli za duchownym. Ksiądz dał się
poznać jako dobry gospodarz. Wybudował
ołtarz, 2 kapliczki na zewnątrz, nową dzwon-
nicę, zadbał o zieleń. To człowiek o ogrom-
nym sercu, oddany parafii i dzieciom w szko-
le – twierdzi Izabela Bis , emerytowana na-
uczycielka. Ludzie zebrali 600 podpisów
pod pismem w obronie księdza i złożyli je
pomocy społecznej, gdzie nie będzie miał
żadnych kontaktów z młodzieżą.
Rozpatrujący apelację Sąd Okręgowy
w Radomiu zlitował się nad rzekomo scho-
rowanym pedofilem (ten nawet na papie-
rze nie wykazał dolegliwości, której nie moż-
na byłoby leczyć w więzieniu) i wyrokiem z 12
lutego 2008 r. warunkowo zawiesił mu wyko-
nanie kary na 5 lat, zaś posiadająca wówczas
sprawę w swojej gestii radomska prokuratura
(„doprowadzenie do obcowania płciowego
i innych czynności seksualnych, udzielając im
różnego rodzaju korzyści majątkowych”) oraz
permanentnego łamania zakazu kontaktów
z małoletnimi. Ile ofiar faktycznie miał
na koncie, nie wiadomo…
Za te ujawnione ks. D. został przed kil-
koma dniami skazany na 3,5 roku więzienia.
Obyło się bez żmudnego procesu, bo sąd miał
dowody jak na dłoni, więc doprowadzonemu
z aresztu duchownemu nie pozostawało nic
innego, jak tylko przyznać się do winy i sa-
memu zaproponować wymiar kary. Tym ra-
zem po rozprawie wrócił do celi.
Ponieważ orzeczone poprzednio 2 lata sąd
musi odwiesić (kodeks nie daje na szczęście
wyboru), a kary nie podlegają łączeniu, pedo-
fil recydywista nie wyjdzie na wolność wcze-
śniej niż w 2014 roku. Dopiero wówczas (po od-
siedzeniu co najmniej połówek każdej kary
z osobna) będzie mógł ubiegać się o warun-
kowe przedterminowe zwolnienie. Gdzie tym
razem skieruje go na wypoczynek kard. Nycz?
16 maja Kongregacja Nauki Wiary wyda-
ła „Okólnik do Konferencji Episkopatów
w sprawie opracowania wytycznych dotyczą-
cych sposobów postępowania w przypadku
nadużyć seksualnych popełnionych przez du-
chownych wobec osób niepełnoletnich”. Do-
kument nakazuje przygotowanie reguł aktyw-
nego działania wobec pedofilów w szeregach
kościelnych. Nasi biskupi nie spieszą się, bo
przecież takie zjawisko w Polsce nie wystę-
puje, skoro Episkopat nigdy go jeszcze ofi-
cjalnie nie dostrzegł…
ANNA TARCZYŃSKA
Był ostatnio kapelanem Domu Opiekuń-
czo-Leczniczego Opatrzności Bożej w Pilasz-
kowie, a wcześniej proboszczem parafii św.
Ducha w Werdun nieopodal Tarczyna. Mie-
rząc jego dokonania wysokością kary, okazu-
je się jednym z największych drani w kadrze
świątobliwych pedofilów. Oczywiście tylko tych
znanych Temidzie... Przypadek 60-letniego
dziś ks. Piotra jest też ilustracją stadnej śle-
poty wypasanych przezeń „owieczek” oraz ko-
lejnej fatalnej dla ofiar przestępstwa łaskawo-
ści sądowej wobec funkcjonariuszy Krk.
Pleban wpadł po raz pierwszy w 2007 r.
Urzędował w parafii oraz uczył religii w po-
bliskiej szkole podstawowej. Wyszło wówczas
na jaw, że przez 3 lata molestował seksual-
nie chłopca (zaczął, gdy dzieciak miał 9 lat!),
ucząc go m.in. „anatomii” męskiego ciała
i onanizując. Gdy 12-latek wyznał rodzicom,
czego doświadczał w zaciszu plebanii, spra-
wa trafiła do Prokuratury Rejonowej w Grój-
cu. Śledztwo w pełni potwierdziło opisany
przez ofiarę proceder i 16 sierpnia 2007 r.
werduński proboszcz wylądował w areszcie,
choć przysięgał, że dzieciak perfidnie kłamie.
Ostatecznie przyznał się do winy, więc pro-
ces ograniczono do jednej rozprawy. Dostał 2
lata bezwzględnej odsiadki (prokuratura żą-
dała 4 lat). Zaraz po ogłoszeniu wyroku
grójecki sąd uchylił mu areszt i 31 paździer-
nika odzyskał wolność (por. „Dwa lata jak
dla brata” – „FiM” 47/2007).
Filopedofil Nycz
do grójeckiej prokuratury oraz kurii w War-
szawie. Inna nauczycielka, Zofia Ryjak , pod-
kreśla, że ksiądz nie wyciskał od mieszkańców
ostatniej złotówki (…). Nauczycielki twierdzą,
że oskarżenia są nieprawdziwe. Nie mają naj-
lepszego zdania o chłopcu, który je wystoso-
wał (…). Księdza chwali ekspedientka z miej-
scowego sklepu. Twierdzi, że jej dzieci bardzo
go lubią, ciągle biegają na parafię” – podkre-
ślały lokalne media. Zarówno prymas Józef
Glemp , który wielokrotnie gościł w parafii
Werdun, będąc jeszcze metropolitą warszaw-
skim, jak i jego zmiennik kard. Kazimierz
Nycz (objął urząd 1 kwietnia 2007 r.) nie
przeprosili ani słowem za swojego podwład-
nego. Ustami rzecznika archidiecezji kard.
Nycz zapewnił jedynie, że po uprawomocnie-
niu wyroku ks. D. zostanie odsunięty od dusz-
pasterstwa, a na razie podejmie pracę w domu
(nadrzędna nad grójecką) nie dostrzegła
powodu, żeby wnieść kasację.
Ks. D. wypoczywał w Pilaszkowie na po-
sadzie kapelana, ale wciąż udzielał się pu-
blicznie pod starą banderą. „W dniu 2 ma-
ja 2009 r. we wsi Suchodół byliśmy świadka-
mi uroczystości związanej z odrestaurowaniem
zaniedbanej kapliczki. Poświęcenia dokonał
Proboszcz parafii Werdun ks. Piotr D (…) .
Odprawił też nabożeństwo majowe. W uroczy-
stości wzięła udział Barbara Galicz – bur-
mistrz Tarczyna, członkowie Towarzystwa »Mo-
drzewina«, a także Towarzystwa Przyjaciół Tar-
czyna” – czytamy w finansowanej przez ra-
tusz gazetce.
Wpadł ponownie 4 lutego 2011 r., kiedy
to na wniosek grójeckiej prokuratury sąd
aresztował ks. Piotra D. pod zarzutem roz-
pijania i prostytuowania dwóch chłopców
ci ks. Piotr D. z archidiecezji war-
szawskiej spędzi najbliższe 5,5 ro-
ku w więzieniu.
665077016.006.png 665077016.007.png 665077016.008.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 26 (591) 1–7 VII 2011 r.
POLKA POTRAFI
Feminizm katolicki
Prowincjałki
Gimnazjalista z Siemianowic Śląskich roz-
wijał tężyznę fizyczną, namiętnie wspina-
jąc się popiorunochronach. Wchodził wten sposób domieszkań ifirm, zktó-
rych kradł pieniądze isprzęt elektroniczny. „Karierę”14-latka przerwie kilku-
letni pobyt w poprawczaku.
Kościół podejmuje próby pozyska-
nia nowych owiec i pokazania, że
nie jest tak zacofany, jak się wszyst-
kim zdaje. Zachętą dla kobiet ma
być tzw. feminizm katolicki.
O co tu chodzi? Dokładnie nie
wiadomo. Teoretycznie o docenie-
nie (wreszcie!) znaczenia kobiet wdo-
mu iKościele.Iprzekonanie wszyst-
kich, że wXXIwieku istnienia chrze-
ścijaństwa przykładnakatoliczka mo-
że być spełniona i zawodowo, i ro-
dzinnie, anawet erotycznie. Tyle teo-
rii. Mam przedsobą książkę „Intym-
ne sprawy.21 pytań natemat seksu,
które zadają sobie kobiety” –porad-
nik z nurtu chrześcijańskiego femi-
nizmu, nowość na katolickim rynku
wydawniczym, polecany przez słyn-
nego seksuologa w sutannie – ojca
Ksawerego Knotza .
Coś dla nowoczesnych mężatek.
Instruktaż, jak zadbać o męża i at-
mosferę w sypialni, bez lęku, że
oddali nas to odBoga. Jak być jed-
nocześnie zmysłową ipobożną? Oto
krótkie podsumowanie.
Po pierwsze, naszej wyzwolonej
kościelnej feministce –wreszcie my-
ślącej o swoich potrzebach! – nie-
ustannie powinnatowarzyszyć modli-
twa: „Boże, pokaż mi, jak stać się dla
męża bardziej otwartą i zmysłową ko-
chanką, jak wykorzystać moje piersi
i moje ciało, aby dać mu rozkosz”.
Podrugie, jeśli mąż nie był pierw-
szym partnerem, kościółkowa femi-
nistka przedstawia Bogu „każde
imię i każdy czyn”, a na pamiątkę
tej rozmowy kładzie przyswoim łóż-
ku... nożyczki – że niby Bozia prze-
cięła więzy z przeszłością.
Po trzecie, kolejne tajniki ars
amandi czerpiemy z lektury Biblii,
a konkretnie z „Pieśni nad pieśnia-
mi” – miłosnej historii sprzed tysię-
cy lat, w której jest sporo o pachni-
dłach, erotycznych tańcach i mirze
zawieszonej między piersiami. Dobra
żona bierze Pismo Święte i spisuje
wszystkie myśli na temat seksu. Kil-
ka cytatów warto przyswoić, żeby wy-
recytować w pikantnym momencie.
Po czwarte, należy zrozumieć,
że małżonek będzie oblizywał się
nawidok każdej ładnej kobiety. Jest
to związane z faktem, że – uwaga,
znawcy anatomii! – „nerw wzroko-
wy mężczyzny jest bezpośrednio po-
łączony z jego penisem” .
Po piąte, kiedy oglądanie się
za babami doprowadzi do zdrady,
powinnyśmy znaleźć pobożną przy-
jaciółkę, żeby się z nami modliła,
oraz księdza, który przekona mę-
ża, że nie warto już zapylać na bo-
ku. Zdradzana żona powinna kon-
templować biblijną Księgę Ozeasza,
„która jest alegorią cierpień Boga
z powodu aktów cudzołóstwa, jakich
dopuszczali się Izraelici” .
Po szóste, „pornografia jest jak
cudzołożnica, która chce zgwałcić
twojego męża i wpędzić go do gro-
bu” . Jeśli takowy problem istnieje,
modlimy się, aby Bóg skierował pra-
gnienia erotyczne małżonka nawła-
ściwe tory.
Pismo Święte – czytamy dalej
– dopuszcza odmowę współżycia
zjednego tylko powodu. Modlitwy.
Unikając seksu z innych pobudek,
pozwalamy, żeby „diabelskie pokusy
wtargnęły do małżeństwa” . Należy
odpowiedzieć sobie napytanie: „Czy
chcę samolubnie postawić na swoim,
czy poświęcę się mężowi, ufając, że
Bóg wynagrodzi posłuszeństwo?” .
Znaczy się: nie chcę, ale muszę…
Ksiądz Marek Dziewiec-
ki , ekspert Ministerstwa Edu-
kacji z zakresu przedmiotu
wychowanie do życia w ro-
dzinie, wdyskusji natemat
feminizmu katolickiego
przypomina: tylko Kościół
troszczy się o promocję,
godność i prawa kobiet.
JUSTYNA CIEŚLAK
WSłubicach dwaj panowie zamierzali
ukraść naczepę. Wcelu wybrania najbar-
dziej odpowiedniej sztuki jeździli po lokalnych parkingach. O efektach reko-
nesansu informowali się przez radio, korzystając w tym celu z… policyjnej
częstotliwości. Wpadli w zastawioną przez siebie pułapkę.
48-latek zgminy Wierzchowo rozerwał się
na strzępy. Granatem z okresu II wojny
światowej, który to granat najpierw znalazł w okolicznym lesie, a później
postanowił rozbroić.
Damian,13-latek zRzeszowa, wyjął ze skle-
powego wózka nie swoją złotówkę. Zamie-
rzał kupić za nią napój. Ale nie kupił, bo zauważyła go poniewczasie wła-
ścicielka monety. Wezwananamiejsce policja zeznania poszkodowanej spi-
sała, sąd rodzinny wszczął postępowanie wyjaśniające, akurator dostał za-
danie, żeby sprawdzić, czy 13-letni złodziej nie wykazuje innych przejawów
demoralizacji.
Nagranicy wHrebennem celnicy zarekwi-
rowali 6 tysięcy tabletek lewej viagry.
Wkartonach posokach przewoził je Ukrainiec. Chociaż zatrefny towar gro-
zi mu do 5 lat więzienia, nawet nie próbował tłumaczyć, że zgromadził go
na własny użytek…
Opracowała WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Jego Świątobliwość Benedykt XVI ma ważniejsze sprawy na głowie niż jakieś
żale ministra Sikorskiego. (Ryszard Czarnecki, eurodeputowany PiS)
Rydzyk nie jest żadnym ojcem – jest politykiem. Czyim on jest ojcem? Je-
dzie na konferencję i mówi o totalitaryzmie, kłamie na ten temat. Teraz
go biskupi jacyś bronią, jakiś Mering. To jakiś festiwal hipokryzji, po co
komu taki biskup! Po co jest biskup, który kłamie? Istotą Radia Maryja
jest kłamstwo i nienawiść. Mam nadzieję, że Rydzyk za to odpowie i że
zostanie wyrzucony z hukiem z tej funkcji, którą pełni. Za udawanie, że
nie ma kłamstwa i nienawiści, Kościół zapłaci taką cenę, jak płacił za pe-
dofilię. Rydzyk to jakiś kompletny nieuk niegodny noszenia sutanny.
(Stefan Niesiołowski, PO)
poszukują sprzymierzeńców jeszcze bardziej fa-
natycznych niż ich dawny pryncypał. Czyżby zapa-
dli na syndrom byłej żony alkoholika, której kolej-
ny mąż też musi pić?
PO dobrze by zrobiła,
gdyby choć na chwilę prze-
niosła swój elokwentny no-
wy nabytek wczerwonym ża-
kiecie nagłębokie tyły plat-
formianych oddziałów. Sa-
mo zakupienie pani Kluzik
do ekipy Tuska budzi już
dostateczne emocje ipoczu-
cie niesmaku. Tymczasem
to, oczym nie przestaje mówić „nawrócona” ekspisów-
ka, tylko te przykre doznania pogłębia. Bo jak moż-
na cierpliwie i z wyrozumiałością słuchać na przykład
takich jej rewelacji: „Jarosław Kaczyński nie ma szacun-
ku dla różnorodności poglądów, tylko chciałby ludzi for-
matować wedle własnej sztancy. Jest antysystemowy inie
szanuje demokracji. Nie przystaje dorzeczywistości, jest
wyizolowany ze świata. Zamknięty, wywożony, wwożo-
ny, przewożony zdomu dobiura, zbiura dodomu icza-
sem, jak go zawiozą, do sklepu, to widać jak bardzo
gubi się w codzienności”. No cóż, wiemy to już sami
odwielu lat, podobnie jak wszyscy trzeźwo myślący Po-
lacy nieopętani frustracją, nacjonalizmem ifobiami, ido-
prawdy nie potrzeba nam byłej żołnierki IV RP, aby-
śmy przejrzeli naoczy. Kiedy pani Kluzik oddawała swe
talenty na potrzeby władzy Kaczyńskich, my walczyli-
śmy razem ze wszystkimi niezainfekowanymi PiS-em,
aby obłęd IV RP nie stał się rzeczywistością. I pani
partyjna akrobatka lepiej by zrobiła, nieco więcej mil-
cząc, bo wyborcy ją wkońcu „zamkną, wwiozą, wywio-
zą i przewiozą” na polityczny śmietnik.
Ohyda przebija nie tyl-
ko z popisów oratorskich
pani Kluzik-Rostkowskiej,
która – zanim stała się pra-
wicą PO – robiła za lewi-
cę PiS-u. Byli koledzy pa-
ni prawo-lewej nie żałują
sobie i publiczności dwu-
znacznych politycznych
wygibasów. Pan Poncy-
ljusz naprzykład poinfor-
mował nieco osłupiałą opinię publiczną, że PJN chce
„łączyć siły” z Nową Prawicą ( Janusz Korwin-Mik-
ke ) i Prawicą Rzeczypospolitej ( Marek Jurek ). Wy-
gląda więc na to, że byli pisowcy z PJN dlatego opu-
ścili Jarosława Kaczyńskiego, bo PiS był dla nich zama-
ło radykalny. Marek Jurek dlatego przecież zerwał
z PiS-em, bo partia ta była dla niego niedostatecznie
klerykalna i nie dość katolicka. A Korwin-Mikke to
znana marka ekstremistyczna –mieszanka ekonomicz-
nych majaczeń, miłości do dyktatury, pogardy dla ko-
biet, homofobii ze sztubackim podziwem dla silnych
ibogatych. Jeśli Jurek zKorwin-Mikkem mają dla Pon-
cyljusza więcej powabu niż Jarosław Kaczyński, to gra-
tuluję mu dobrego gustu. Pozostaje mieć nadzieję, że
– zgodnie zprawami matematyki – „łączenie sił” wsty-
lu 0+0+0 da nam w efekcie 0 (zero).
ADAM CIOCH
RZECZY POSPOLITE
Dalsze przechylanie KUL w stronę modelu lansowanego przez Radio Ma-
ryja będzie oznaczać dziczenie kultury katolickiej.
(ks. prof. Alfred Marek Wierzbicki, etyk z KUL)
Wypowiadanie się o jakimkolwiek kapłanie per „bieznesmen” jest dowo-
dem arogancji i prymitywnego antyklerykalizmu.
(prof. Jacek Bartyzel, przeciw nazwaniu Rydzyka „biznesmenem”
przez europosła Michała Kamińskiego)
Brak zgody na całkowity zakaz aborcji jest jawną zdradą papieża, i to
w roku jego beatyfikacji. (Tomasz Terlikowski, publicysta katolicki)
Premier Tusk nazwał swoją partię „ruchem społecznym”. To eufemizm
na określenie śmietnika politycznego, który ma mu zapewnić zwycięstwo
w wyborach. Czym są partie, na które mamy głosować, jeśli nie bronią
żadnych idei i nie mają żadnych programów?
(prof. Magdalena Środa, etyk)
Nie jestem najlepszą kandydatką do Sejmu, ale przecież nie o to chodzi.
(Marta Szulawiak, nauczycielka tańca erotycznego,
kandydatka na posłankę SLD)
Żydzi, widząc zatrważający upadek Zachodu, mogą odwrócić swoje przy-
mierza i zbratać się przeciw niemu z islamem i Arabami.
(prof. Bogusław Wolniewicz, filozof związany z Radiem Maryja)
Wybrali: AC, ASz
Ohyda jest
najwyraźniejsza
SPIDERMAN
GŁUPI I GŁUPSZY
DZIWIĆ SIĘ DZIECIOM…
DEGENERAT
SOKU… Z KROKU
Z buntowani żołnierze Jarosława Kaczyńskiego
665077016.009.png 665077016.010.png 665077016.011.png 665077016.012.png 665077016.013.png 665077016.014.png 665077016.015.png 665077016.016.png 665077016.017.png 665077016.018.png 665077016.019.png
Nr 26 (591) 1–7 VII 2011 r.
NA KLĘCZKACH
5
NIECH SIĘ ŚWIĘCI!
roku. Podwójnie cudowny opłatek
osiądzie na jednym z bocznych oł-
tarzy (obecnie remontowany). Ku-
ria w Białymstoku powołała spe-
cjalną komisję teologów dogma-
tycznych, którzy… wykluczyli oszu-
stwo „w cudownej historii hostii”.
Mamy nadzieję, że kuria podzieli
się swymi metodami pracy z poli-
cją – być może zatrudnienie teolo-
gów do wykrywania oszustw przy-
niesie przełom w światowej krymi-
nalistyce. A swoją drogą, cóż było-
by (gdyby było!) nadzwyczajnego
w tym, że kawałek „prawdziwego
ciała Jezusa” zaczął krwawić? Dziw-
ne jest raczej to, że wszystkie ho-
stie nie broczą krwią… MaK
ponad 1800 mkw. – informuje swo-
je owieczki proboszcz parafii pw.
Chrystusa Dobrego Pasterza w Ju-
rowcach. „Ci, którzy przyjeżdżają
samochodem do kościoła, wiedzą,
jak czasami jest trudno zaparkować,
zwłaszcza w większe uroczystości”
– głosi prosto z ambony i przeko-
nuje: „Nadarza się niepowtarzal-
na okazja, aby rozwiązać ten pro-
blem! Teren pod parking jest poło-
żony naprzeciw wejścia do plebanii
w Jurowcach. Właściciele propo-
nują cenę 100 zł za mkw. Koszt
całkowity wyniósłby zatem 180 tys.
zł. Gdyby podzielić tę kwotę na 500
rodzin, mieszkających na terenie na-
szej parafii, wyszłoby po 360 zł od ro-
dziny”. Także od tych, którzy do ko-
ścioła przychodzą piechotą? AK
Duchowni z premedytacją wy-
korzystali świąteczną, wyższą fre-
kwencję na czerwcowych pocho-
dach bożocielnych, aby zdyscypli-
nować wiernych i polityków. Hie-
rarchowie skupili się na projekcie
ustawy o związkach partnerskich
i z uporem maniaka przestrzegali
przed jej rzekomo tragicznymi skut-
kami dla… małżeństw sakramen-
talnych, jedynych godnych. „Mał-
żeństwo jest dziełem i darem Bo-
ga Stwórcy (…). Apelujemy do po-
lityków, by stanowiąc prawo, nie
ulegli tej potężnej presji niektórych
środowisk próbujących zrównać
małżeństwo z innymi związkami”
– powiedział kardynał Nycz . Jego
kolega kard. Stanisław Dziwisz
stwierdził, że „związki partnerskie
to nieporozumienie” i zapewnił, że
tylko „ze zdrowych rodzin, otwar-
tych na życie, wyrasta zdrowe spo-
łeczeństwo”. A co wyrasta w ko-
ścielnych związkach starych kawa-
lerów, zamkniętych na (wszelkie
poza swoim) życie?
ROZSĄDEK WYMIERA
ideologicznego na wzór wczesnego
PRL-u, tylko że zamiast PZPR był-
by Krk, a zamiast plenum komite-
tu centralnego partii – plenum Epi-
skopatu Polski.
Mimo że przyrost naturalny
w Polsce oscyluje w ostatnich latach
około zera (liczba ludności nie ro-
śnie ani nie maleje), to arcybiskup
Józef Michalik bije na alarm, krzy-
cząc, że „Polska wymiera!”. Dziw-
nie, a nawet dwuznacznie zabrzmia-
ło to na spotkaniu biskupów, bądź
co bądź bezdzietnych kawalerów.
Przynajmniej oficjalnie… MaK
MaK
ZWIĄZKI PO POLSKU
Zdumiewająco wysoki odsetek
Polaków – 83 proc. według CBOS
– chciałby legalizacji związków part-
nerskich. Pod warunkiem wszakże,
że będą to związki heteroseksual-
ne. Jakieś 2/3 pytanych życzyłoby
sobie, aby miały one niektóre przy-
wileje przysługujące dotąd tylko
małżeństwom – wspólne ubezpie-
czenie zdrowotne, wzajemne dzie-
dziczenie itp.
ZA, A NAWET
PRZECIW
PARAFIANIE
OKRADAJĄ
SŁABA WIARA
MaK
Wokół parafii i jej obiektów co
jakiś czas grasują kolejni zachłanni
parafianie lub obcy złodzieje (…).
W ciągu ponad 25 lat w mojej pa-
rafii – żali się ks. Franciszek Ka-
mecki na swoim portalu – włamy-
wano się wielokrotnie do darów ho-
lenderskich, do kostnicy, do pleba-
ni, do magazynu budowlanego
i do garażu. Nieraz mówię parafia-
nom, że wiele drzwi zewnętrznych
w obiektach parafialnych to potur-
bowane i uszkodzone drzwi, jakby
dopiero co skończyła się II woj-
na światowa. Tymczasem są to skut-
ki i ślady naszych rabusiów, złodziei,
kiboli i innych, co niszczą i kradną.
Skąd takie lekceważenie siódmego
przykazania w katolickiej Polsce?
Ano po pierwsze – zdaniem pro-
boszcza parafii pw. św. Jana Chrzci-
ciela w Grucznie – winne są filmy,
w których biedaków pokazuje się ja-
ko „pożałowania i współczucia god-
nych partnerów zabawnych dialo-
gów”, którzy wożą wózkami meta-
lowe rupiecie, a nie pokazuje się, że
kradną, i to spod kościołów. Po dru-
gie do lekceważenia majątku ko-
ścielnego przyczyniają się nadmier-
nie lansowane dziś w mediach „nie-
słuszne i negatywne opinie o zwra-
caniu ziemi Kościołowi”. AK
ROBIN HOOD
Tylko 48 proc. Duńczyków po-
wyżej 17 roku życia wierzy, że Je-
zus został ukrzyżowany, jeszcze
mniej – 26 proc. – wierzy, że na-
prawdę zmartwychwstał.
Zdziwienia nie kryje prof. Hans
J. Lundgaer : „Myślałem, że Duń-
czycy będą bardziej sceptyczni wo-
bec zmartwychwstania. Jednocze-
śnie jestem zdziwiony, że tak wie-
le osób wątpi w to, że Jezus został
ukrzyżowany”.
Im większa aglomeracja, tym
wiara słabsza. Badania wykazały,
że 72 proc. Duńczyków deklaruje
się jednocześnie jako osoby nadal
wierzące. Cokolwiek to jeszcze dla
nich znaczy…
ASz
Zakonnik z klasztoru franciszka-
nów w Pińczowie (woj. świętokrzy-
skie) został oskarżony o kradzież szat
liturgicznych, ponad tysiąca książek
(w tym z XVIII i XIX wieku) oraz 31
obrazów ze swojego zakonu. War-
tość zagarniętych przez duchowne-
go dóbr szacuje się na prawie pół
miliona złotych. Skradzione rzeczy
sprzedawał na internetowych au-
kcjach, dzięki czemu część z nich
udało się odzyskać. Zakonnik przy-
znał się do kradzieży, tłumacząc, że
działał „ze szlachetnych pobudek”.
Stwierdził, że skradzione fanty były
nieużywane i leżały odłogiem, a dzię-
ki pieniądzom zarobionym z ich
sprzedaży pomagał ubogim i chorym.
Policja dotarła do wspieranych przez
złodzieja osób, ale ten nie jest w sta-
nie wykazać, że przekazał im całą
„zarobioną” kwotę. Grozi mu do 10
lat więzienia.
BLIŹNIACZYM
POMNIKOM – NIE!
Od 8 do 22 czerwca ankieterzy
z CBOS przeprowadzali na zlece-
nie władz Warszawy badania na te-
mat budowy drugiego pomnika
smoleńskiego. Mieszkańcy stolicy
odpowiadali na pytanie: „Czy pa-
na/pani zdaniem oprócz pomnika,
który stanął na cmentarzu Powąz-
kowskim w Warszawie, powinien
stanąć w centrum stolicy drugi po-
mnik upamiętniający ofiary kata-
strofy pod Smoleńskiem?”. Z ba-
dań wynika, że 70,9 proc. ankieto-
wanych jest przeciwna; za budową
pomnika opowiedziało się 24,7
proc. warszawiaków; 4,1 proc. nie
było w stanie odpowiedzieć; 0,3
proc. odmówiło podania opinii.
Rzecznik stołecznego ratusza Bar-
tosz Milczarczyk powiedział, „że
to jest bardzo jednoznaczna odpo-
wiedź mieszkańców Warszawy do-
tycząca tej kwestii”.
Episkopat Polski po 12 latach
debat zgodził się łaskawie na to, aby
nie przymuszać innowierców chcą-
cych związać się z katolikami do de-
klarowania podczas ślubu zgody
na wychowanie dzieci w wierze Ko-
ścioła papieskiego. Niemniej stro-
na katolicka nadal musi uroczyście
zadeklarować, że… dzieci wychowa
we własnym Kościele. W ten pro-
sty sposób Kościół stworzył pole
do permanentnych kłótni. MaK
PPr
U CZARNEGO
NA CZARNO
KONKURENCJA
NIE ŚPI
ASz
Kanadyjska policja postawiła
zarzuty prawosławnemu księdzu
Johnowi Lipińskiemu z St. Paul
w prowincji Alberta. Powód? Nie-
legalne sprowadzenie kilkudziesię-
ciu pracowników z Polski i ich fi-
nansowe wykorzystanie. Oszuka-
nych było ok. 60 operatorów ma-
szyn i spawaczy. Ksiądz zarobił
na nich – wraz z żoną i wspólnikiem
– około milinona dolarów. Oszu-
kani rodacy przygotowali zbiorowy
pozew, domagając się 5,5 mln do-
larów odszkodowania. Ksiądz Lipiń-
ski został już przez swój Kościół
zawieszony w obowiązkach. PPr
Ostatnia konferencja Episkopa-
tu Polski była okazją do ataku bisku-
pów na konkurencyjne firmy świad-
czące usługi duchowe. Arcybiskup
Nycz martwił się, że „wielkie zyski
czerpią magowie, wróżbici i sekty,
do których zwracają się nie tylko lu-
dzie prości i niewykształceni, ale tak-
że bardzo wykształceni”. Ale gdzie
im wszystkim razem wziętym do mię-
dzynarodowej korporacji czarowni-
ków z Krk?!
KRZYSZTOF
LUB KRZYSZTOF
W Wasilkowie koło Białegosto-
ku trwa debata na temat ustanowie-
nia patrona ronda drogowego. Ka-
tolicki burmistrz chciałby mu nadać
imię Krzysztofa Putry , PiS-owca,
który zginął pod Smoleńskiem. Tym-
czasem środowiska jeszcze bardziej
kościelne chcą obwołać patronem
świętego Krzysztofa – katolickiego
opiekuna kierowców. Zwracamy
uwagę, że Putra nie najlepiej koja-
rzy się jako patron bezpiecznego po-
dróżowania…
ASz
TYLKO PODZIEL…
CZUMA NIE SKUMAŁ
Pojawiła się możliwość wyku-
pienia terenu przy kościele pod sa-
mochodowy parking o powierzchni
Poseł Andrzej Czuma –nie-
chlubnej pamięci minister sprawie-
dliwości i szef sejmowej komisji ds.
nacisków – nie będzie formułował
wniosków do Trybunału Stanu. Za-
daniem jego komisji było zbadanie,
czy w czasach rządów PiS służby
specjalne i prokuratury nie naduży-
wały władzy. Po 4 latach niemra-
we prace komisji skończyły się wła-
ściwie porażką. Zdaniem Czumy
CBA Mariusza Kamińskiego nie
było „policją polityczną”, tylko dzia-
łało nieudolnie. Swoją drogą in-
trygują fakty – dział badający do-
chody majątkowe polityków zatrud-
niał 52 osoby, z których każda kon-
trolowała 2,7 osoby rocznie. To
się nazywa wnikliwość! MaK
MaK
BAJKI
DLA WSZYSTKICH
Wygląda na to, że Kościół otwie-
ra właśnie nowy front walki o dalszą
klerykalizację szkół. Prymas Polski,
arcybiskup Józef Kowalczyk , wystą-
pił z postulatem, aby także ateiści
uczestniczyli w lekcjach religii kato-
lickiej. Jego zdaniem służyłoby to ich
wiedzy ogólnej. Prymas stwierdził, że
jemu udział w lekcjach marksizmu
w czasach PRL-u bynajmniej nie
zaszkodził. Skoro religia miałaby
być obowiązkowa dla wszystkich, to
znaczy, że wrócilibyśmy do państwa
MaK
CUD MNIEMANY
Parafia w Sokółce, którą z po-
wodu rzekomego cudu euchary-
stycznego („krwawiąca” hostia) roz-
sławił dziennik „Fakt”, przygoto-
wuje się do eksponowania mięsa
Jezusa. Hostia przechowywana
obecnie w sejfie na probostwie zo-
stanie wystawiona dla pobożnej pu-
bliczności we wrześniu bieżącego
665077016.020.png 665077016.021.png 665077016.022.png 665077016.023.png 665077016.024.png 665077016.025.png 665077016.026.png 665077016.027.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin