Fakty i Mity 2011-17.pdf

(10765 KB) Pobierz
608432251 UNPDF
NIECH SIĘ ŚWIĘCI ZŁOTY CIELEC
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 17 (582) 5 MAJA 2011 r. Cena 4,20 zł (w tym 8% VAT)
 Str. 16, 22–23
– Przedmiocie kultu jednostki
– Święcicielu własnych pomników
– Mącicielu biblijnej wiary
– Wrogu antykoncepcji – mnożycielu HIV
– Przyjacielu krwawych dyktatorów:
Pinocheta, Stepinaca i in.
– Patronie mafijnej Opus Dei i Escrivy
– Obrońco przestępców, dewiantów
i pedofilów: Maciela, Lawa,
Vangheluwei tysięcy innych.
– Patronie watykańskich grabieży
(komisji i konkordatów), ciemnych
interesów Banco Vaticano,
afer Calviego i in.
– Pieczętujący tajemnicę śmierci
swojego poprzednika Jana Pawła I
MÓDL SIĘ ZA NAMI!
ISSN 1509-460X
608432251.028.png 608432251.029.png 608432251.030.png 608432251.031.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 17 (582) 29 IV – 5 V 2011 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Podczas beatyfikacji JPII na widok publiczny zostanie wysta-
wiony relikwiarz z najświętszą krwią – jedna z czterech am-
pułek z „cenną treścią”, które są w dyspozycji Watykanu. Krew
została pobrana w ostatnich dniach życia Wojtyły, co ogłosił
Papieski Urząd Celebracji Liturgicznych. Brał Dziwisz, brali
Watykańczycy… Czy to się aby nie nazywa eutanazja?
Jest szansa!
Włoskie czynniki oficjalne zapowiedziały, że w beatyfikacji Ja-
na Pawła II weźmie udział Silvio Berlusconi. Katolickie me-
dia przyjęły tę wiadomość z mieszanymi uczuciami. A my nie.
Premier Włoch nigdy nie odpuści żadnego bunga-bunga.
naszej odrodzonej demokracji. Mogłyby też przynieść wiel-
ką i miłą niespodziankę.
Media skupiły się na wojnie pozycyjnej pomiędzy PiS a PO,
nie zauważając kilku zjawisk, które mogą wywrócić scenę
polityczną do góry nogami. Czarnym koniem tych wyborów
mogliby bowiem stać się antyklerykałowie, lewica i prawdzi-
wi liberałowie. A szansę dała im prawica do spółki z SLD.
Jak to możliwe?
Przegłosowana na począt-
ku lutego nowelizacja kodek-
su wyborczego wprowadza
zakaz płatnych, komercyj-
nych wyborczych reklamó-
wek radiowych i telewizyj-
nych. Jeżeli dodamy do tego
poważne uszczuplenie subwen-
cji partyjnych, to widzimy, że
otwiera się pole dla nowych ini-
cjatyw politycznych. To już nie mi-
sie wyglądające (na nasz koszt) z pu-
stych lodówek będą osią kampanii. Po-
litycy muszą szukać innych sposobów do-
tarcia do elektoratu. Trzeba też szukać sa-
mych wyborców. 50 procent Polaków nie od-
nalazło dotąd partii, która wyraża ich odczucia. Są
to głównie ludzie młodzi i w średnim wieku, wykształ-
ceni, ambitni, nieklerykalni, mający otwarte umysły. Ich gło-
sowanie na PO czy nawet SLD ma charakter zastępczy, a stra-
szak w postaci pistolecika Kaczyńskiego już tak nie działa.
PiS poszedł w ekstremę i z pewnością nie wygra wyborów.
Nawet u praktykujących katolików zażenowanie budzą ulicz-
ne burdy tak zwanych obrońców krzyża, nazywanie wszyst-
kiego, co się da, imieniem Lecha K., popieranie kiboli i nacjo-
nalistów z ONR, atakowanie Kaszubów i Ślązaków. Partia
prezesika staje się przybudówką Radia Maryja, sięga po śro-
dowiska, którymi brzydził się nawet Roman Giertych.
A PO? Zawsze była tylko mniejszym złem, zaś ostatnio
przybrała twarz Gowina i zgnuśniała do reszty. Uderzają
w nią podwyżki, nierozwiązane problemy całych branż – służ-
by zdrowia, szkolnictwa itd.
Z kolei SLD cechuje koniunkturalizm i bezideowość. Rzą-
dzą nią tzw. pragmatycy, którzy uważają, że nie należy za-
dzierać z Krk, lecz współpracować z biskupami. Poseł Marek
Wikiński twierdzi na przykład, że religia w szkole to dobre
rozwiązanie, wygodne dla rodziców.
To wszystko sprawia, że po raz pierwszy szansę mają na-
prawdę nowe, postępowe formacje. Jakie? Widzę wśród
nich Rację Polskiej Lewicy, Ruch Poparcia Janusza Palikota,
SdPl Marka Borowskiego, PPS, Unię Pracy, Partię Kobiet,
Zielonych 2004, feministki z Demokratycznej Unii Kobiet, Ruch
prof. Gierka oraz stowarzyszenia ateistów, wolnomyślicieli
i agnostyków. Można też do nich zaliczyć wybranych człon-
ków SLD ze Sławomirem Kopycińskim i Joanną Senyszyn
na czele, którzy zresztą mogą być pominięci na listach Soju-
szu. Każda z tych organizacji i osób ma swoje wady, ale też
każda może wnieść do wspólnej koalicji dużo cennych inicja-
tyw gospodarczych, ekologicznych, antyklerykal-
nych. Wchodząc razem do parlamentu, każdy
może coś dla swoich środowisk ugrać. Startu-
jąc osobno, NIKT nie odniesie sukcesu, NIKT
nie ugra NICZEGO.
Jaki widzę plan?
Najprostszy to zawiązać z SLD koalicję wy-
borczą. Jednak Sojusz – o ile w ogóle zgodzi się
na coś takiego, mając zapewnione stołki dla swo-
ich – z pewnością upchnie „obcych” na dalszych
miejscach list i zmarginalizuje ich postulaty. Po-
za tym każda koalicja podnosi próg wyborczy do
8 procent. Brak spójnego programu i naturalna
polska kłótliwość nie sprzyja wspólnym frontom. AWS do-
prowadziła do upadku siebie i finanse państwa. Fatalnie za-
kończył się projekt Lewica i Demokraci, który zatopiły walki
o pierwsze miejsca na listach. A oto wariant drugi: zbudowa-
nie obozu centrolewicy pod sztandarem i na listach SLD. So-
jusz powinien (?) wtedy zawrzeć w swoim programie postu-
laty partnerów, ci jednak nie mieliby żadnego wpływu na sztab
i komitet wyborczy. Taki pomysł odrzućmy od razu. Co więc
pozostaje? Czy wobec braku zaufania do SLD jako całości moż-
na zaryzykować budowę szerokiej koalicji partii postępowych
bez udziału Sojuszu?
Jest to możliwe, choć trudne i ryzykowne. Znów
mamy do przeskoczenia te 8 procent, a ko-
alicja partyjna może zniechęcić do
udziału w niej wielu wybitnych Po-
laków – wolnomyślicieli, ateistów
czy agnostyków, którzy nie chcą
uczestniczyć w przedsięwzięciach
stricte partyjnych.
Odpowiedzią i zachętą dla nich
może być idea powołania obywa-
telskiego komitetu wyborczego
(OKW) . Z jego list kandydować by
mogli wszyscy członkowie partii
i organizacji postępowych, zaś do po-
konania byłby próg 5-procentowy. Wła-
śnie taką formułę listy przyjęła w 2001 roku PO. Dało
jej to drugie po SLD miejsce w Sejmie. Projekt ten wymagał-
by jednak rozpoczęcia już teraz prac nad programem oraz za-
sadami kreowania list wyborczych itp. Komitet wyborców
nie mógłby co prawda korzystać z finansów partii, których
członkowie startowaliby z jego list, ale w sumie miałby więk-
sze szanse niż komitet partyjny. Zwłaszcza utej połowy, któ-
ra notorycznie nie głosuje. Ci obywatele w szczególności nie
ufają partiom politycznym. Pamiętajmy również o efekcie świe-
żości. OKW jako jedyny niesplamiony udziałem w brudnej, par-
tyjnej wojnie może być naprawdę atrakcyjny; może też wyjść
naprzeciw antyklerykalnym nastrojom, zwłaszcza po aferze pe-
dofilskiej i złodziejstwach Komisji Majątkowej.
To naprawdę wielka szansa! Komitet racjonalistów być
może nie wygra jeszcze wyborów, ale jego wejście do Sej-
mu byłoby wstrząsem dla wiecznych posłów i dziennikarzy,
którzy zdążyli się już nawzajem zaprzyjaźnić. Pojawiłaby się
realna opozycja wobec PO i PiS, których spór – o Smoleńsk,
pomniki L.K., politykę historyczną czy też „sposób uprawiania
polityki zagranicznej” – niszczy Polskę. Dobry wynik SLD i OKW
mógłby zaowocować koalicją rządzącą, która zmieniłaby ob-
licze Tej Ziemi!
Aby wypełnić tę wielką misję, redakcja „FiM” gotowa jest
wymiernie pomóc w organizowaniu się OKW racjonalistów
i wspierać ich komitet nie tylko medialnie. Ufundujemy nawet
dla nich okrągły stół, byleby tylko chcieli się spotkać. Na po-
czątek prześlę im tekst tego komentarza wraz z zaproszeniem
do wspólnych rozmów. Tym razem nie tyle od nas, co od wy-
żej wymienionych zależy, czy stracimy kolejne 4 lata.
Jest czas walki i czas pokoju, czyli pracy u podstaw. Dla
światłych Polaków nadszedł czas walki o Polskę. JONASZ
Mszę na Wawelu w rocznicę pochówku pary prezydenckiej
odprawił Rydzyk. I co z tego, że Marię Kaczyńską nazwał
czarownicą, życzył jej śmierci, a pałac prezydencki określił mia-
nem „szamba, a nie perfumerii”? „Niczego podobnego nie pa-
miętam” – skłamał rzecznik PiS Hofman. – A nawet jeśli, to
chciał za te słowa przeprosić. Ale nie zdążył”.
Oczywiście, że tak… Tylko się nieszczęśliwie dla Polski spóź-
nił na samolot.
Mec. Rogalski, który robi karierę smoleńską, postuluje, by pro-
kuratura sprawdziła, czy aby Rosjanie nie rozpylili nad lotni-
skiem helu, co spowodowałoby mgłę oraz rozbicie samolotu.
Sprawdzić można. Przy okazji też, jaką mgiełkę jakiego towa-
ru wciąga Rogalski. Bo kto go zaopatruje, to już wiadomo.
Rewelacyjnym i pożytecznym wynalazkiem może poszczycić
się 25-letni programista Mateusz Jaworski. Umieścił on w in-
ternecie darmowy program – filtr, który umożliwia automa-
tyczne wycinanie linków zawierających słowo „Smoleńsk” lub
„TU-154”. „Nie dam się gwałcić tym tematem w oczodoły
przez okrągłą dobę” – oświadczył informatyk. Jego produkt
cieszy się niebywałym wzięciem. Oczywiście nie-Polaków.
„Dla mnie panowie Macierewicz i Kamiński są autorytetami
i wyjątkowymi profesjonalistami. Cenię ich wkład w życie pu-
bliczne oraz konsekwentną pracę dla ojczyzny” – oto wyzna-
nie wiary i uwielbienia w wykonaniu łóżkowego agenta Tom-
ka, gwiazdy PiS, 35-letniego emeryta, który nie omieszkał też
zadeklarować swojej miłości do posłanki Kempy. Sawickiej też
deklarował uczucie. Nawet ma na dowód nagrania.
Klub SLD zapowiedział, że złoży w Sejmie projekt ustawy zaka-
zujący tzw. mowy nienawiści wobec homoseksualistów. Tymcza-
sem członkowie Sojuszu na Podlasiu nie zgodzili się na rozwie-
szenie w Suwałkach plakatów „Miłość nie wyklucza”, bo – ich
zdaniem – „obrażały przyzwoitość”. Plakaty namawiające do to-
lerancji obrażają lewicę – tego nie grali nawet w ruskim cyrku.
Najstarsze drzewa w samym centrum Rzeszowa (ogrody po-
chodzące jeszcze z XVIII wieku!) wyciął bez żadnego zezwo-
lenia ksiądz Jan Szczupak, pleban parafii farnej, bo… „były
z nimi same kłopoty”. A te kłopoty to „liście, które trzeba
sprzątać, wywozić i w ogóle”… A więc robota i czas. A czas
to pieniądz. Teraz Szczupak planuje w miejscu drzew par-
king. Będzie czysto i zyskownie.
Co największa gazeta Podkarpacia uznała za najważniejszy te-
mat w przedświąteczny czwartek? Jej czołówka zachęcała tytu-
łem: „Sprawdź, gdzie się możesz jeszcze wyspowiadać”. Pod nim
umieszczono adresy kościołów i godziny księżowskich dyżurów.
Adresów i godzin przyjęcia poradni zdrowia psychicznego dla
dziennikarzy, niestety, nie dołączono.
„Wśród warszawskich postumentów są tak skandaliczne po-
mniki, jak (…) Pomnik Szczęśliwego Psa. I nikt nie protestu-
je, nie zastanawia się nad jego zasadnością. Dlaczego więc
w Warszawie, w której istnieje pomnik psa, odmawia się bu-
dowy pomnika prezydentowi?” – pyta Stanisław Żaryn. Od-
powiadamy: bo psy są miłe i niezawistne, do tego mądre, przy-
jazne i dają się kochać.
Restrykcyjna ustawa antyaborcyjna doprowadziła do tego, że
Polki połykają silne tabletki na wrzody, które w dużej dawce
wywołują bolesne skurcze jamy brzusznej (w tym macicy), co
często skutkuje poronieniem, ale jest piekielnie niebezpiecz-
ne dla zdrowia. Za tzw. komuny Rumunki przyjmowały w po-
dobnym celu polski biseptol. Ale teraz jest nareszcie wolność
i każdy może łykać co chce.
Benedykt XVI zaapelował do wiernych, by „dołożyli wszel-
kich starań, aby nie dopuszczać do przemocy wobec dzieci”.
Czyli co? Trzeba księży więzić czy ich kastrować? Trochę dziw-
nie brzmi taki apel w ustach starego kawalera stojącego na cze-
le pedofilskiej międzynarodówki.
Bezbożni Niemcy zwolnili z roboty pracownika, który każdą
telefoniczną rozmowę z klientem kończył słowami: „Jezus cię
kocha”, a germański, bezbożny Sąd Najwyższy w pełni podzie-
lił tę decyzję. U nas wkrótce mogą zwalniać za brak w roz-
mowie takiego miłego zwrotu grzecznościowego.
WAŻNE!!! W zamówieniu prosimy podać numer telefonu i adres, na który możemy wysłać książki.
J esienne wybory mogą stać się najważniejsze w dziejach
608432251.001.png 608432251.002.png 608432251.003.png 608432251.004.png 608432251.005.png
Nr 17 (582) 29 IV – 5 V 2011 r.
GORĄCY TEMAT
3
śląskiego może się pochwa-
lić bardzo nowoczesnym,
czystym i bogatym jak
na polskie warunki schroniskiem dla
bezdomnych zwierząt. Rozciągają-
cy się na 6 hektarach przytułek dla
naszych braci mniejszych jest praw-
dziwym ewenementem na mapie
kraju. Wielu sponsorów, w tym
z Niemiec, hojnie pomaga, wysyła-
jąc na przykład tony markowej kar-
my dla schroniskowych czworono-
gów. Tak przynajmniej darczyńcom
się wydaje…
Pani Irena H. (nazwisko do wia-
domości redakcji) pracowała
w schronisku prawie 15 lat. Zaczę-
ła w 1993 roku, bo kocha zwierzę-
ta i bardzo chciała się nimi zajmo-
wać. Była tzw. referentem do spraw
obrotu zwierzętami, czyli prowadzi-
ła przyjmowanie i wydawanie zwie-
rząt, opiekowała się również kota-
mi i psami po sterylizacji i innych
zabiegach. Jej opowieść (dokładny
zapis z dyktafonu) jest szokująca.
– Gdy tylko zaczęłam pracę, to
zostałam poinformowana przez pa-
nią dyrektor Z.B. , żeby nie spoufa-
lać się z pracownikami, bo tu wszy-
scy kradną, a jej mąż ma tak nie-
wdzięczną funkcję, że musi pilno-
wać, żeby tego nie robili. Faktycz-
nie – traktował ludzi z dystansem,
a dyrektorka potrafiła wzbudzać
tak wielkie zaufanie, że bez waha-
nia uwierzyłam w jej zapewnienia.
Pracowałam w tej nieświadomości
kilka lat. Pewnego razu zaprowa-
dziłam suczkę do boksu obok kuch-
ni, gdzie przebywał mąż pani dy-
rektor. Stałam przy tym boksie i pil-
nowałam, żeby tej suczki inne psy
nie pogryzły. Wtedy zauważyłam,
jak podjechał samochód, który za-
wsze dowoził mięso dla naszych
zwierząt. Oczywiście trudno było
to nazwać mięsem, bo to z reguły
były zalane wodą, zamrożone
i zmielone wcześniej płuca. W mo-
mencie kiedy to wyładowali, zoba-
czyłam, jak mąż dyrektorki – J.W.
– pakuje naszą najlepszą karmę, ta-
ką jak „Royal”, do tego wozu. By-
łam w szoku. Opowiedziałam o tym
koledze z pracy, który działał
w związkach zawodowych, a on
mnie wyśmiał. Dziwił się, że dopie-
ro teraz to zauważyłam. Zaczęłam
baczniej się wszystkiemu przyglą-
dać. Okazało się, że bardzo czę-
sto J.W. i jego koledzy wyjeżdżali
w siną dal samochodami załado-
wanymi po brzegi naszą karmą.
Mieli obowiązek zapisywania wy-
jazdów w zeszycie interwencyjnym,
ale tego nie robili. Po prostu bar-
dzo droga karma „Royal” wyjeżdża-
ła w biały dzień poza schronisko,
a było jej naprawdę dużo. Jedne-
go razu na przykład dostaliśmy
za darmo jakieś 8 ton. Wywieźli
tego wiele taczek.
~~~
Gdy mąż dyrektorki schroniska
zorientował się, że nasza rozmówczy-
ni widziała, jak wywoził z magazynu
worki z karmą, nie próbował nicze-
go tłumaczyć. Wręcz odwrotnie…
Pani Irena w końcu powiedziała
dość i zażądała znakowania opako-
wań karmy. Zarząd schroniska ją wy-
śmiał, więc sama zaczęła zaznaczać
długopisem niektóre opakowania.
Dobrze wiedziała, gdzie należy szu-
kać karmy z darowizn. Na jednym
z wrocławskich targowisk znalazła
oznakowane przez siebie opakowa-
nia. Sprzedawał je… kolega J.W. Za-
dzwoniła na policję, a równolegle po-
prosiła koleżankę, żeby spróbowała
kupić kradziony towar. Nie było z tym
problemu, więc po kilku chwilach
sprzedający został aresztowany. Ale
policji powiedział, że kupił ją od bez-
domnego, który pewnie ją kradnie.
Uwierzyli! I sprawa rozeszła się
po kościach.
– Prokuratura również niewiele
zdziałała i umorzyła śledztwo, bo
kradzież nie przekroczyła 250 zł.
Więc niska szkodliwość itd… – mó-
wi Irena.
Jak psu micha...
Fot. Autor
~~~
Wrocławskie schronisko podle-
ga Towarzystwu Opieki nad Zwie-
rzętami. Jednak nie dolnośląski
TOZ, a warszawski zajmuje się spra-
wami placówki. Dlaczego tak jest?
– To stara sprawa. Nie dogady-
wali się i były problemy ze współ-
pracą, więc wywalczyli sobie, że pie-
czę nad nimi będzie sprawować za-
rząd główny w stolicy – powiedział
„FiM” Eugeniusz Ragiel , prezes
TOZ-u. Przyznał również, że – nie-
stety – znana mu jest sprawa kra-
dzieży karmy dla zwierząt, jednak
z braku ewidentnych dowodów i od-
powiednich kroków policji na razie
nic nie może w tej sprawie zrobić.
Mateusz Czmiel – rzecznik pra-
sowy TOZ-uz Wrocławia – nie mo-
że oficjalnie wypowiadać się na temat
akurat tego schroniska. Przyznał rów-
nież, że o kradzieży karmy wie, ale
nic nie może w tej sprawie zrobić.
Dyrektorka schroniska – Z.B.
– kategorycznie zaprzecza doniesie-
niom jej byłych i obecnych pracow-
ników:
– To oczywiste kłamstwa. Jestem
miłośniczką zwierząt i nigdy nie po-
zwoliłabym, żeby ktokolwiek zabie-
rał im jedzenie. Zwłaszcza tym bez-
domnym, czyli najbardziej potrze-
bującym. Może faktycznie trafiali
się jacyś złodzieje, którzy jednora-
zowo ukradli kilogram karmy, jed-
nak to z reguły jest nie do wykry-
cia. Taki złodziej natychmiast do-
stałby umnie wypowiedzenie.
~~~
Kto zatem kłamie, a kto mówi
prawdę? Czy pracownicy i wolonta-
riusze schroniska z jakichś powodów
oczerniają niczemu niewinną dyrek-
torkę i jej męża, czy może jednak
ktoś okradał biedne psie miski?
Do sprawy wrócimy, bo kopie arty-
kułu już przesłaliśmy do prokura-
tury, policji i zarządu głównego
TOZ-u. Wszystkie te instytucje obie-
cały, że tym razem sprawie przyjrzą
się bardzo dokładnie, a przede
wszystkim spróbują odpowiedzieć
na pytanie, czy ewentualny proce-
der trwa nadal.
ARIEL KOWALCZYK
Okazuje się, że w katolickiej Polsce można
bez najmniejszych wyrzutów sumienia okraść
wszystkich i wszystko. Nawet wynędzniałe,
bezpańskie psy w biednym schronisku.
dostawać lepsze jedzenie, bo są
na diecie. Poszłam do magazyniera
i poprosiłam o tę dobrą suchą kar-
mę, która przyszła z zagranicy, ale
w odpowiedzi usłyszałam, że się
„wpierdalam” w nie swoje sprawy.
~~~
– Ta breja, którą gotowali w ko-
tle, przechodziła ludzkie pojęcie
– snuje swoją opowieść Irena. – To
było coś okropnego. W kuchni tak
potwornie śmierdziało, że nie moż-
na było wytrzymać. Psy bez prze-
rwy miały po tym ohydztwie biegun-
kę, nierzadko z krwią. Poszłam
do dyrektorki i opowiedziałam jej,
co się dzieje. Mówiłam, że boksy są
całe w cieknących kupach biegunki.
Poszła sprawdzić i stwierdziła, że
to dobre mięso, tylko… z wierzchu
zielone, a w środku jest czerwo-
ne… Ręce mi opadły. Przecież mu-
siała widzieć te muchy, które w tym
kotle składały już jaja. Jednak mi-
liony much i smród nie zrobiły
na niej wrażenia.
~~~
Docieramy do kolejnych świad-
ków. Opowiadają, jak wojsko odda-
wało schronisku część swoich za-
pasów konserw, bo co trzy lata mie-
li obowiązek wymienić je na nowe.
– Dostawaliśmy tego od nich
naprawdę bardzo dużo. Pewnego ra-
zu przyjechał do schroniska olbrzy-
mi transport tych konserw. Pielę-
gniarze i wolontariusze już na dru-
gi dzień chcieli wziąć trochę dla mło-
dych piesków, ale spóźnili się. Ca-
ły, dosłownie cały transport zniknął.
~~~
– „Ty kurwo, ty szmato jedna. Wy-
pierdalaj stąd. Ja cię zrównam z zie-
mią” – takimi epitetami zwracał się
do mnie, gdy pewnego dnia przyła-
pałam go na kradzieży. Dobrze, że
wówczas w porę przyszła moja kole-
żanka, bo pewnie by mnie uderzył.
Poszłam do dyrektorki, czyli jego żo-
ny, na skargę. Nic nie wskórałam.
Przeciwnie, coraz częściej słyszałam:
„Ja cię, kurwa, załatwię”. Notorycz-
nie miałam przebijane opony w sa-
mochodzie i całą karoserię zalaną kle-
jem budowlanym. To się zdarzało bar-
dzo często, a ja nie mogłam przyła-
pać tego łobuza na gorącym uczyn-
ku. Śmiał mi się tylko w twarz i py-
tał, czy złapałam go kiedyś za rękę.
W końcu zdesperowana Ire-
na poszła do prawnika. Chciała
oskarżyć prześladowcę o mobbing,
ale w końcu nie zrobiła tego, bo dy-
rektorskie małżeństwo obiecywało,
że to się już nigdy nie powtórzy. Ale
się powtarzało.
Irena H. za swoją wścibskość
płaciła wysoką cenę. Okradano ją
z firmowych dokumentów, zarzuca-
no kradzież, przywłaszczanie schro-
niskowych pieniędzy itd. Wszystko
po to, aby poszła sobie ze schroni-
ska do diabła i nie przeszkadzała
w interesie. A ona się zawzięła. In-
ni świadkowie, z którymi rozmawia-
liśmy, w pełni potwierdzają relacje
naszej rozmówczyni i zgodnie twier-
dzą, że wywożenie najlepszej kar-
my, której jedno opakowanie kosz-
towało 150 i więcej złotych, było
w schronisku normą. Zwierzęta za-
miast wysokogatunkowego jedzenia
dostawały bardzo złej jakości od-
pady mięsne, a raczej śmierdzącą,
gnijącą breję, która nie nadawała
się do niczego. Jedna z pracownic
schroniska opowiada:
– Przyjęłam kiedyś darowiznę.
Siedem piętnastokilowych worków
schowałam do magazynu. To nie by-
ła polska karma, tylko bardzo dro-
ga: niemiecka i kanadyjska. Śmia-
łam się sarkastycznie z kolegą, że
pewnie niedługo ktoś to zabierze.
Nie musieliśmy długo czekać, bo już
następnego dnia karma znikła.
Inna wolontariuszka, która od lat
pracuje we wrocławskim schronisku,
też niejedno widziała:
– Wiele razy obserwowałam, jak
przywozili nową karmę z darowizn,
a na drugi dzień, kiedy chciałam nią
nakarmić psy, którymi się opieko-
wałam, już jej nie było. W zamian
dostały breję, którą do misek nakła-
dano łopatami, bo nawet przelać się
tego nie dało. To były skisłe kasze,
makarony i jakieś zielone kawałki
parówek. To wszystko aż bulgota-
ło, syczało i pieniło się. Suczki po
zabiegach sterylizacyjnych muszą
S tolica województwa dolno-
Jak psu micha...
608432251.006.png 608432251.007.png 608432251.008.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 17 (582) 29 IV – 5 V 2011 r.
POLKA POTRAFI
Wiosenne parzenie
Prowincjałki
21 osób z Leszczyny z objawami zatrucia
narkotykami trafiło do szpitala. A to za spra-
wą jednego ze współpracowników, który – chcąc rozluźnić zespół – do znaj-
dujących się w stołówce cukiernic wsypał rozkruszone tabletki ecstasy.
Kiedy przychodzi najpiękniejsza
pora roku, chce się żyć, bawić,
tańczyć, uwodzić, seksować i roz-
mnażać. Niektórym zachciewa się
jeszcze ślubu.
Dzięki babskim forom interne-
towym (problematyka małżeńska tra-
dycyjnie najbardziej zajmuje płeć
piękną) wiemy, że zaślubiny powin-
ny być przede wszystkim efektow-
ne. Zanim pomysłowa Polka zacznie
kolejne wiosny tzw. szarego życia
w małżeństwie, zapewnia sobie przed-
tem odpowiednią dawkę emocji.
Ślubnym hitem okazały się ko-
jarzone dotąd z Cyganami porwa-
nia. Większość z nas widziała wesel-
ne „bramki”, do dziś organizowane
na wsiach. Jedzie samochód z na-
rzeczonymi, jedzie, jedzie, aż na-
gle na środek drogi wyskakują
niezaproszeni na ślub sąsiedzi
lub miejscowe lumpy – jednym
i drugim przyświeca idea zgar-
nięcia darmowej flaszki. Wycho-
dzi pan młody, daje wódkę, ki-
lometr dalej czeka kolejny pijak
itd., itd., aż do kościoła.
Do udawanego porwania
– które ma zastąpić wódczane
bramki – angażuje się profesjo-
nalne firmy. Porywaczami bywa-
ją terroryści z „kałachami”, jaski-
niowiec z maczugą lub – w wersji
romantycznej – rycerze. Odpowied-
nio przystrojeni aktorzy z samocho-
du jadącego do urzędu lub Domu
Bożego wyciągają – dajmy na to – na-
rzeczoną, po czym pertraktują z jej
przyszłym mężem i biorą kilka bu-
telek w zamian za „zgubę”. W prak-
tyce chodzi o to samo – publiczne
obdarowanie wódką. Jest za to zmyśl-
niej i drożej. Przy okazji dostarczy-
my niezapomnianych wrażeń przy-
padkowym przechodniom, którzy
niekoniecznie będą wiedzieć, o co
w tym wszystkim chodzi.
Naiwnych entuzjastów miłości
aż po grób dopadła ostatnio moda
na obrączki tatuaże, które jeszcze
wymowniej prezentują nasze prze-
konanie: to ten, to ta, już na wie-
ki wieków! Patent można uznać
za wyjątkowo sugestywny – tatuażo-
wa obrączka z czasem wyciera się
i blednie, podobnie jak wzajemne
przywiązanie w małżeńskiej pralni.
A propos ślubów. W święta wiel-
kanocne rodzima telewizja puściła
film „Kate i William” – o miłości
przystojnego księcia, syna nieza-
pomnianej Lady Di . To taki pol-
ski wkład w angielską ślubną histe-
rię, która siłą natężenia przypomi-
nała naszą smoleńską. Tyle że tam
podniecają się ślubem i przyszłym
płodzeniem, a my – tradycyjnie
– wspominaniem zmarłych. Angli-
cy w oczekiwaniu na przedostatni
dzień kwietnia wyprodukowali ty-
siące newsów i okolicznościowych
gadżetów. William i jego wybran-
ka pojawili się nawet na popielnicz-
kach, prezerwatywach i butelkach
z piwem. Tamtejsza artystka Ly-
dia Leith , która dosyć miała słu-
chania o „ślubie stulecia”, dorzu-
ciła... torebki na wymiociny (po
3 funty każda) z wizerunkiem na-
rzeczeńskiej pary i hasłem: „Trzy-
maj w zasięgu dłoni 29 kwietnia 2011
roku” . Media zastanawiały się, ile
Wielka Brytania zarobi na ślubie
i czy książęca oblubienica docho-
wała dziewictwa (29-letnia Kate jest
najstarszą panną młodą w historii
tej monarchii, więc byłby to nie la-
da wyczyn!). Według wstępnych sza-
cunków, telewizyjną relację z cere-
monii obejrzy około 2 miliardów lu-
dzi na całym świecie.
JUSTYNA CIEŚLAK
Proboszcz od św. Antoniego w Rybniku
przeliczył się mocno z budżetem, jaki zgro-
madził na odnowę swojego kościoła. Kiedy więc nie miał z czego zapłacić 700
tys. zł, jakie zalegał ekipie remontującej, panowie z rusztowań zeszli. No i wte-
dy z pomocą pospieszyło miasto. Radni księżowski budżet załatali. Zła wiado-
mość dla rybniczan jest taka, że pleban potrzebuje jeszcze… około 4 mln zł.
Na dziurawej jezdni w okolicach Bełżyc pan
Adam uszkodził felgę w swoim aucie. A że
człek to uparty, postanowił pieniądze na naprawę uzyskać od zarządcy drogi.
Ten kierowcę odesłał do ubezpieczyciela. Szło nawet dobrze. Rzeczoznawca
szkodę wycenił na 209,80 zł, pan Adam nową felgę kupił i zamontował, po czym
na konto dostał… 9,8 zł. Reszta – jak się okazało – to „franszyza redukcyjna”.
Do skupu złomu złodzieje zwykle przyno-
szą skradzione metalowe trofea, ale
w Grzębach zdarzyło się inaczej. Dwaj złomiarze – 30-letni Sławomir M.
oraz 22-letni Łukasz M. – 160 kilogramów metali kolorowych wynieśli wła-
śnie z punktu skupu. Z kolei w Hrubieszowie pewien 34-latek demontował
krzyże i inne metalowe elementy z nagrobków lokalnego cmentarza. Grozi
mu za to do 8 lat więzienia.
Nakielska policja odtrąbiła sukces. Po dwu-
tygodniowym intensywnym poszukiwaniu
odzyskała trzy pary mosiężnych klamek skradzionych z kościoła Świętego
Wawrzyńca.
Pewien 59-letni mieszkaniec Nowego Tar-
gu nie opłacał rachunków za energię elek-
tryczną. Kiedy w końcu prąd mu wyłączyli, postanowił mieszkanie oświetlać,
korzystając z benzyny. Tylko w jeden weekend wzniecił dwa pożary.
Opracowała WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
ło ogłoszenie przez prymasa Polski, że Karol
Wojtyła był człowiekiem skromnym. To niezwykle
śmiała teza, jeśli wziąć pod uwagę, że mamy do czy-
nienia z kimś, kto odsłaniał własne pomniki.
Jak nasi Czytelnicy zdążyli zapewne zauważyć, środo-
wiska kościelne i klerykalne stosują wobec naszego tygo-
dnika na ogół taktykę przemilczeń. Po prostu udają, że
nas nie ma, że nigdy nie opu-
blikowano na naszych łamach
treści demaskujących Kościół.
Chodzi oczywiście o to, że sto-
sujący tę strategię mają na-
dzieję, iż dzięki przemilcze-
niom wiedza na temat rzeczy-
wistego oblicza Kościoła nie rozejdzie się po Polsce.
Czasem jednak bywa tak, że zadany przez nas cios
jest zanadto niepokojący, aby go zupełnie zignorować.
Tak było w przypadku arcybiskupa Paetza , kiedy po tek-
ście na naszych łamach wysłano z Watykanu komisję
do zbadania jego postępowania wobec poznańskich kle-
ryków, albo wtedy, gdy Józef Glemp publicznie tłuma-
czył się ze swojego dwuznacznego zachowania wobec uciąż-
liwego dlań przed laty księdza Popiełuszki . Ostatnio
po naszym tekście krytycznym wobec JPII, z gorącą i że-
nującą jego obroną wystąpił prymas Józef Kowalczyk .
Ogłoszenie przez Kowalczyka sensacyjnej informa-
cji o dogłębnej skromności Karola Wojtyły nastąpiło kil-
ka dni po tym, jak opublikowaliśmy wywiad z profeso-
rem Obirkiem , jednym z najbardziej znanych polskich
teologów. Profesor, który nadal uważa się za katolika,
poddał dogłębnej krytyce nie tylko swój Kościół (zarzu-
cił mu jawne odejście od ewangelii), ale i beatyfikację
polskiego papieża. Wśród wielu rzeczy profesor wytknął
Janowi Pawłowi II krzewienie skandalicznego kultu wła-
snej osoby, w tym święcenie własnych pomników.
Dlatego właśnie prymas Kowalczyk przekonywał, że
wprawdzie Wojtyła takie pomniki własnoręcznie odsła-
niał, ale… „z niechęcią”. Przy okazji wezwał – po ćwierć-
wieczu Wojtyłowego bałwochwalstwa jak Polska długa
i szeroka! – do niewznoszenia pomników, bo „papież
ich nie pragnął”. To jest prawdziwa sensacja XXI wie-
ku! Okazuje się, że Wojty-
ła budował konsekwentnie
własny kult… „z niechęcią”!
Gdyby chodziło o pojedyn-
czy pomnik, to można by
jeszcze w takie bajdurzenie
od biedy uwierzyć, ale on
odsłaniał osobiście bynajmniej nie jeden monument ku
własnej czci, i przecież wiedział o setkach innych! Ta
sensacja ma jeszcze jeden wymiar – okazuje się, że set-
ka polskich biskupów, którzy pilnie uczestniczyli w bu-
dowaniu kultu Wojtyły – szczególnie poprzez odsłania-
nie jego pomników – solidarnie ukrywała dotąd przed Po-
lakami tę tajemną prawdę, że spiżowe bożki są Wojty-
le niemiłe. A wystarczyłoby jedno słowo i nie zmarno-
wano by milionów złotych i nie zaśmiecono Polski ty-
mi pomnikowymi potworkami!
Oczywiście wypowiedzi Kowalczyka nie można brać
poważnie – to medialny wygłup, maskarada mająca
zasłonić prawdę o człowieku głodnym własnej sła-
wy.I dowód, że pompowanie Wojtyły, obecnie pośmiert-
ne, trwa nadal. Na tydzień przed beatyfikacją Dziwisz
oświadczył, że jego były pracodawca – JPII – będzie
teraz głównym patronem Kościoła w Polsce – obok
świętego Wojciecha i świętego Stanisława. Cóż, jaki
Kościół, tacy i jego patroni. ADAM CIOCH
Kaczyński nie ma czasu, żeby pojechać na Wawel, złożyć kwiaty, ale ma
czas, żeby atakować polski porządek prawny. Patrząc na prezesa PiS, nie
widzę osoby pogrążonej w bólu po stracie brata bliźniaka, raczej rozpa-
lonego, napalonego na władzę faceta. (minister Sławomir Nowak,
sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP)
Dawniej miałem pewność, że w Polsce zimna wojna domowa nie zamie-
ni się w gorącą, taką, do jakiej doszło w Hiszpanii w latach 30. Dziś prze-
konanie takie tracę. Żadne opamiętanie nie nastąpi.
(profesor Piotr Winczorek, prawnik, konstytucjonalista)
Nawet wdowy obowiązuje prawo, tak w Polsce, jak i w Rosji.
(min. Radosław Sikorski o nielegalnym umieszczeniu tablicy w Smoleńsku)
Jest taka zasada w Watykanie, że ambasador z kraju katolickiego powinien
być katolikiem. (Hanna Suchocka, ambasador RP w Watykanie)
Chrześcijańską postawę Jana Pawła II najlepiej obrazuje trwające latami
umieranie na oczach milionów ludzi.
(Aleksander Kaczorowski, „Newsweek Polska”)
Jeśli w twojej najbliżej okolicy nie stoi jeszcze pomnik papieża, podpowia-
damy, co zrobić, by zamówić jak najlepszy. (ze wstępu do tekstu
o pomnikach papieża z tygodnika „Newsweek Polska”)
Papież przyczynił się do umocnienia fasadowości i deklaratywności norm
moralnych. A to jest pożywką dla hipokryzji, która toczy Polskę.
(profesor Magdalena Środa, etyk)
Gdyby Chrystus nie umarł i nie zmartwychwstał, właściwie nic by się wię-
cej nie wydarzyło.
RZECZY POSPOLITE
Cud skromności
(kardynał Kazimierz Nycz)
Wybrał AC
DOWCIPNIŚ
DARY
KOSZTY UKRYTE
ZBIERACZE
VIKTORIA!
POMYSŁOWY DOBROMIR
J edną z największych sensacji ostatnich dni by-
608432251.009.png 608432251.010.png 608432251.011.png 608432251.012.png 608432251.013.png 608432251.014.png 608432251.015.png 608432251.016.png 608432251.017.png 608432251.018.png 608432251.019.png
Nr 17 (582) 29 IV – 5 V 2011 r.
NA KLĘCZKACH
5
ŚWIĘTY TUPOLEW
Katarzyna Hejke .Ijeszcze Ewa
Stankiewicz . Otakiej telewizji pu-
blicznej marzy naswoim blogu Gi-
rzyński z PiS. Wyobrażacie sobie
tę ramówkę? 4.00 – msza poran-
na; 8.00 – Macierewicz o miłości
ipojednaniu;9.00 –Ojciec Rydzyk
czyta dzieciom; 10.00 – transmisja
z odsłonięcia 1221. i 1222. pomni-
ka świętego JPII; 11.00 – uroczy-
ste poświęcenie motopompy OSP
wBarłogach Dolnych,12.00 –Cej-
rowski lubi gejów. Duszonych
i z grilla. Itd…
nadesłanej korespondencji sołtys
wybierze najciekawszy zlist dobło-
gosławionego papieża i w nagrodę
obiecuje go wysłać do… kard. Sta-
nisława Dziwisza .
Tajemnica korespondencji naj-
widoczniej nie obowiązuje… AK
Samolot upadły pod Smoleń-
skiem powoli staje się przedmio-
tem kultu. W miejscowości Rumia
(woj. pomorskie) wparafii pw. Naj-
świętszej Maryi Panny Wspomoże-
nia Wiernych stanął dość obrzy-
dliwy tzw. Grób Pański. Jezus le-
żał wtupolewie, amonstrancja znaj-
dowała się zaraz zakabiną pilotów.
„Chcieliśmy pokazać, że tragedia
smoleńska nie kończy niczego. Po-
została po niej jednak pustka i tyl-
ko Jezus Chrystus może tę pustkę
zapełnić” – powiedział proboszcz
parafii ks. Kazimierz Chudzicki .
Z kolei na Jasnej Górze znalazło
się 96 krzyży, a „Grób Pański” zo-
stał ustawiony na czarnej folii (ru-
skiej). W Gdańsku w kościele św.
Brygidy obok Jezusa wisiała biało-
-czerwona szachownica, a w Łodzi
– w kościele Matki Bożej Różań-
cowej – element „Grobu Pańskie-
go” stanowił ogon tupolewa. Czy
wkrótce zamiast krzyży nałańcusz-
kach będą wisiały samoloty? Wszak
są do krzyża podobne… ASz
różnicy” – powiedział szczerze po-
lityk, który poza tym, że dostaje
do dyspozycji darmowe limuzyny
i 11 tys. zł na prowadzenie biura,
zarabia rocznie ok. 150 tys. zł. Jak
to się ma doostatniej, obłudnej wy-
powiedzi Dubienieckiego – zna-
nego z bycia mężem Kaczyńskiej
– który stwierdził, że musi myśleć
o utrzymaniu rodziny, a z pensji
polityka trudno byłoby mu ją utrzy-
mać?
m.in. odkrywcze stwierdzenia, że
„Rzym jest obok Gniezna, Krako-
wa i Warszawy czwartą stolicą Pol-
ski”, a Bazylika św. Piotra bywa
obecnie nazywana Bazyliką Jana
Pawła II.
MaK
KOŚCIELNE OKOWY
CZARODZIEJSKI
KRZYŻ
MarS
Parafia św. Mateusza w Pułtu-
sku 1 maja o godzinie 21 wzywa
wszystkich mieszkańców do wyjścia
naulice zzapalonymi zniczami ipa-
pieską „Barką” na ustach oraz
do utworzenia łańcucha „kochają-
cych i wiernych serc Ojcu Święte-
mu”. Papieskimi okowami, które ma-
ją połączyć wszystkie pułtuskie miej-
sca poświęcone JPII, zaplanowano
symboliczne skucie całego miasta.
Łańcuch ma brać swój początek
przy pomniku papieskim przed ba-
zyliką i wieść przez ulice: Benedyk-
tyńską,3 Maja, Aleje WP, Aleje Ty-
siąclecia, JPII, Nasielskiej, Daszyń-
skiego, dalej przez most do Gimna-
zjum im. JPII i kończyć się przy po-
mniku koło kościoła Miłosierdzia
Bożego. W celu zawiązania łańcu-
cha mieszkańcy konkretnych ulic
winni stawić się w wyznaczonych
miejscach, a znicze będzie można
kupić od ministrantów. AK
ASz
Zwykły krzyż służący ludziom
Kościoła do zaznaczania terenu
swojego panowania staje się abso-
lutnie wyjątkowy, jeśli dotknął go
JPII w ostatnich dniach swego ży-
cia. Taki kult propaguje np. Mie-
czysław Mokrzycki – jeden z by-
łych sekretarzy JPII, obecnie arcy-
biskup Lwowa. Wywieziony z Wa-
tykanu krucyfiks ma już swojego
kustosza (ks. Mieczysław Bizior )
i bywa wypożyczany, „aby ludzie
mogli go adorować”. MaK
WOLSKI SATYRYK
UBODZY JAK
KAPŁANI
Marcin Wolski był dawniej sa-
tyrykiem przypezetpeerowskim, po-
tem przywałęsowym, a obecnie jest
prokaczyński. Wjednej ze świątecz-
nych gazet zastanawiał się nadtym,
co Chrystus zrobiłby we współcze-
snej Polsce. Zdaniem Wolskiego,
„pojednałby Polaków, asmuciłby się
naszymi sporami”. Tak się składa,
że Wolski pracuje w „Gazecie Pol-
skiej”, czyli najbardziej „Wolskiej”
i skłócającej Polaków. Zawsze jed-
nak słynął zwyrafinowanego poczu-
cia humoru…
ZAWSZE SKUTECZNY
PIERONKIEM
PO LECHU
Według księdza Pawła Ptasz-
nika , byłego współpracownika pol-
skiego papieża, modlitwy JPII zaje-
go życia były bardzo skuteczne. Po-
noć dzieci bywały poczynane wtym
momencie, gdy Wojtyła modlił się
o zapłodnienie. Nawet nieskutecz-
ne modły były także skuteczne
– chora na białaczkę dziewczynka
wprawdzie zmarła, ale jej rodzice
poczuli się… bardzo wzmocnieni
standardowym zapewnieniem, że
JPII modlił się za dziecko. Zda-
niem Ptasznika to „była pewna sku-
teczność modlitwy”. MaK
MaK
LIST DO NIEBA
„Pojednanie polityków PO i PiS
nie jest na rękę żadnej ze stron, ale
to nie są racje zasadnicze. Panu Ka-
czyńskiemu chodzi o zdobycie wła-
dzy i żeby wygrać za wszelką cenę,
a to oznacza iść po trupach (…) .
Nie widzę potrzeby budowania po-
mników, skoro prezydent leży na Wa-
welu. Na takie pomniki czekali kró-
lowie, wodzowie i wieszczowie nie-
raz przez dziesiątki i setki lat” –za-
grzmiał abp Tadeusz Pieronek ,
który zpowodu takich ipodobnych
wypowiedzi jest przez „prawdziw-
szych” odniego katolików nazywa-
ny „Żydem i esbekiem” w polskim
episkopacie.
Kardynał Stanisław Dziwisz
oświadczył, że „Chrystus potrzebu-
je ubogich kapłanów, dla których
jedynym bogactwem jest on sam”.
Wynikałoby ztego, że Chrystus nie
potrzebuje większości polskich du-
chownych, którzy ubodzy nie są.
Ubogi nie jest przede wszystkim ar-
cybiskup krakowski – samo Brac-
two Miłosierdzia wrogo przejęte
przez kurię dysponuje w Krako-
wie majątkiem wartym ponad 500
mln złotych.
Słynnemu sołtysowi z Wąchoc-
ka wyrosła konkurencja.Ito nie by-
le jaka. Oto sołtys Grzegorz Kraw-
czyk z Lachowa wpadł na orygi-
nalny pomysł zmobilizowania dzie-
ci, młodzieży i dorosłych z gminy
Stryszawa do szczerego wyrażania
swoich emocji z okazji beatyfikacji
JPII . Ogłosił w tym celu konkurs
na pisanie „listów do nieba”. „Jan
Paweł II jest już w niebie i każdy
list może otworzyć, każdą sprawę mo-
że przedstawić Panu Bogu. Dlatego
piszcie listy do Jana Pawła II na je-
go nowy adres. Piszcie listy do nie-
ba. Każde słowo trafi błyskawicznie
do adresata” –wzywa. List koniecz-
nie musi być napisany odręcznie,
maksymalnie nadwie strony maszy-
nopisu, a autor ma opowiadać
o „swoich sprawach” oraz o swojej
rodzinie. Wraz z danymi nadawcy
należy go dostarczyć naadres… soł-
tysa z Lachowic . Po przeczytaniu
PIWO
BEATYFIKACYJNE
Piwowarzy z Pilzna, na zacho-
dzie Czech, zokazji beatyfikacji Ja-
na Pawła II wysyłają do Watyka-
nu specjalny transport piwa. Ten po-
darunek został oczywiście odpowied-
nio przygotowany –symboliczna par-
tia2011 butelek pilznera została po-
święcona przez pilzneńskiego bisku-
pa Františka Radkovskiego icer-
tyfikowana przez mistrza piwowar-
skiego Vaclava Berkę z browaru
Pilsner Urquell w Pilznie. Intrygu-
je nas, jakie własności ma piwo świę-
cone wprzeciwieństwie donieświę-
conego? No iczy Kościół ma wswo-
im duchowym repertuarze także
święconą wódkę lub „marychę”. Bo
o konsekrowanym, czyli zamienio-
nym w„krew Chrystusa” winie, wia-
domo już od 2 tysiącleci. PPr
KOŃ BY SIĘ UŚMIAŁ
ASz
MaK
Państwowa Wyższa Szkoła Za-
wodowa w Koninie wzbogaciła się
onowe centrum wykładowo-dydak-
tyczne. Obiekt święcił biskup wło-
cławski Wiesław Mering , a rek-
tor, profesor Wojciech Poznaniak ,
podkreślił fakt, że centrum znajdu-
je się na szczęście blisko kościoła
istudenci będą mogli się często mo-
dlić. Nie ma to jak studiować na
świeckiej uczelni!
WYROK PO 1 MAJA
SUPERŚWIĘCONKI
18 maja 2011 r. Trybunał Kon-
stytucyjny ma wydać wyrok wspra-
wie zgodności z konstytucją istnie-
nia Komisji Majątkowej. Pierwot-
nie wyrok miał zapaść w końcu
stycznia, gdy komisja jeszcze dzia-
łała, ale na wniosek marszałka
Grzegorza Schetyny Trybunał od-
roczył posiedzenie. TK nie zgodził
się nawyłączenie zorzekania (wnio-
sek SLD) sędziego Mirosława
Granata powiązanego z Kościo-
łem rzymskokatolickim. MaK
Wielkopiątkowe wydanie „Su-
per Expressu” krzyczało z pierw-
szej strony zmasakrowaną twarzą
mężczyzny ucharakteryzowanego
naChrystusa oraz hasłem: „Umarł,
żebyś ty żył”. Wewnątrz numeru
były rozważania duchownych rzym-
skokatolickich na temat śmierci
Chrystusa. Zkolei „Fakt” poinstru-
ował swoich czytelników, co nale-
ży wkładać do koszyka ze świę-
conką. Żadnej wódki i czekolady,
natomiast koniecznie trzeba koszy-
kowego baranka zaopatrzyć wcho-
rągiewkę!
Mak
KUL-OMIOTY
Przed tygodniem napisaliśmy,
że wykładowcy KUL wytupali swo-
jego kolegę, europosła PiS. To jed-
nak nie koniec bratobójczych walk
w katolickiej uczelni. Jedna z wy-
kładowczyń podała do sądu profe-
sora Jana K. z tej samej uczelni
zato, że naoczach studentów zwy-
myślał ją i… popychał. MaK
BOGATY JAK POSEŁ
MaK
Poseł PJN Wojciech Mojzeso-
wicz dobólu szczerze wypowiedział
się ostatnio o galopujących cenach
w naszym kraju. „W sklepach jest
drogo, ale nie będę obłudny i nie bę-
dę narzekał, że akurat grupa, do któ-
rej ja należę, szczególnie odczuwa tę
drożyznę. To, czy coś kosztuje 2,50
czy 2,80, to mnie nie robi większej
GAZETA WYBIÓRCZA
„Gazeta Wyborcza”, znana zte-
go, że czasem walczy oświeckie pań-
stwo, a czasem wręcz przeciwnie,
wydała zokazji beatyfikacji, niczym
jakiś „Gość Niedzielny”, specjalny
dodatek dla pielgrzymów –„Space-
rownik papieski”. Znajdziemy wnim
KATOTELEWIZJA
Zamiast Kuby Wojewódzkie-
go Wojciech Cejrowski , zamiast
Tomasza Lisa Rafał Ziemkie-
wicz , awmiejsce Moniki Olejnik
608432251.020.png 608432251.021.png 608432251.022.png 608432251.023.png 608432251.024.png 608432251.025.png 608432251.026.png 608432251.027.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin