Braciszek[Z].doc

(9 KB) Pobierz

Braciszek

 

autor - Anya

beta - Seira (wielkie dzięki :*)

pairing - SB/RB

ostrzeżenia - łagodne/ostre, sama nie wiem, ale sceny erotyczne, incest, dość...szybka akcja

 

 

 

Braciszek.

Tak go kiedyś nazywał. Wtedy, kiedy jako mali chłopcy biegali po jeszcze zielonym ogrodzie Domu Blacków. Wtedy, kiedy śmiali się, ciągnąc starszą Narcyzę za włosy.

Kiedy Młody mógł patrzeć na niego bez nienawiści w oczach.

Braciszek.

Tak zwrócił się do niego i dziś.

Syriusza rzadko można było zadziwić. Ale widok stojącego na progu Regulusa, rzucającego krótkie: ''Cześć, Braciszku'', zupełnie wytrącił go z równowagi.

Właściwie nie wiedział, czy się cieszył. Od czasu ucieczki z domu widywał brata jedynie w Hogwarcie. Jednak i tam nie zdarzało się to zbyt często.

A teraz Młody stał przed jego drzwiami, z dziwnie błyszczącymi oczami, rozwianymi włosami i najwyraźniej pokojowymi zamiarami. Przynajmniej tak podejrzewał.

Inaczej już leżałby oszołomiony na ziemi - Regulus w takich sytuacjach był dosadny.

- Nie wpuścisz mnie do środka? - cichy, niski głos wyrwał go z osłupienia. Obrzucił Regulusa krótkim spojrzeniem i przesunął się, żeby go wpuścić.

Młody zdecydowanie czegoś chciał.

 

Salon był niewielki i przytulny. Ciemna, skórzana kanapa była niesamowicie wygodna, o czym zresztą Regulus przekonywał się, przeglądając jakąś książkę. Syriusz siedział obok niego, czując się dziwnie stłamszony.

- ''Na cóż tworzenie wieczne, na cóż uganianie, jeśli stworzone pada w nicości otchłanie?!'' *- przeczytał na głos Młody, powodując u Łapy lekkie wzdrygnięcie - Nie wiedziałem, ze czytujesz Goethego.

- Co, nie można? - warknął cicho - To pierwsza książka, która wrzuciłem do plecaka. Nawet nie wiedziałem, co to.

- Cóż, braciszku - Braciszku... - widzę, że nie doceniasz prawdziwej literatury. Sztuka tworzenia...

- Czego chcesz?

Regulus spojrzał na Syriusza ze złośliwym uśmiechem.

- Nie tak nerwowo. Przyszedłem porozmawiać.

- Jaaasne, postanowiłeś odwiedzić staruszka, bez korzyści dla siebie?

- Co, nie można? - powtórzył słowa brata sprzed minuty. - Ładnie tu masz. Matka wydziedziczyła Alpharda za ten spadek. Pieprzona suka. Lubiłem go.

- Och, czyżby mały Regulus obraził kochaną mamusię? - rzucił ironicznie. Nie, żeby nie wiedział, że Regulus miał dość wszystkich Blacków. Lubił się z nim droczyć.

- Przestań stary, nie o tym chciałem rozmawiać. - Łapa zdziwił się nieco. Najpierw nieporządny wygląd Młodego, teraz brak chęci do kłótni. Przyjrzał się mu uważniej. Miał na sobie czarne jeansy i czarną koszulę, z kilkoma rozpiętymi guzikami. Syriusz zagapił się chwilę na śnieżnobiałą skórę szyi. Rozwiane, hebanowe włosy wpadające do czekoladowych oczu. Pełne usta wygięte w kpiącym uśmiechu.

Cholera! Regulus był niesamowicie pociągający, a Syriusz właśnie zdał sobie z tego sprawę.

Młody zauważył spojrzenie brata i uśmiechnął się wrednie w duchu. Przysunął się bliżej.

- Braciszku... - wymruczał, opierając się o ramię Syriusza. - Brakuje mi ciebie, wiesz?

- T...tak? - Głos Łapy drżał lekko. Młody go prowokował. Do jasnej cholery, niech on przestanie bawić się tymi guzikami! Jednak, Regulus wsunął się na jego kolana, próbując pochwycić jego spojrzenie.

Syriusz oparł czoło o czoło brata, próbując zignorować rozchylone usta i oczy wypełnione pożądaniem. Dopóki nie poczuł gorącego oddechu na swych wargach.

Wpił się w jego usta, napawając się smakiem cynamonu i jabłek. Młodszy przyciągnął go bliżej i wsunął język między jego wargi.

Po chwili poczuł ciężar drugiego ciała, kiedy ułożyli się na kanapie. Regulus wsunął dłonie pod koszulkę Syriusza, wodząc nimi po plecach. Z jego ust wydarł się cichy jęk, kiedy Łapa przyssał się do jego szyi.

- Sypialnia? - niski, wibrujący głos wręcz pieścił ucho Syriusza. Nie odpowiadając, wstał i pociągnął brata w kierunku drugich drzwi.

Lądując na szerokim łóżku, pozbywali się w pośpiechu zbędnych ubrań. Czarna koszula Regulusa leżała podarta na ziemi, obok jasnych jeansów Syriusza. Kiedy w końcu wylądowały tam bordowe bokserki, po pokoju rozległ się przeciągły jęk. Regulus pochylał się nad męskością Syriusza, lekko na nią dmuchając.

- Byłeś grzeczny, Braciszku?

- Nie. - Uśmiechnął sie bezczelnie, a po chwili znowu zaczął głośno jęczeć, kiedy Młody musnął czubek językiem.

- Nie? Niedobrze. Trzeba cię ukarać. - pochylił się, biorąc go w usta. Ssał i przygryzał delikatnie, wsłuchując się w przyśpieszony oddech brata. Dla niego była to najpiękniejsza muzyka. Syriusz złapał Regulusa za włosy, zmuszając do przyśpieszenia tempa. Chwilę potem krzyczał głośno, wytryskując w usta brata. Regulus spojrzał na niego, zlizując spermę z warg.

- Syriuszu - wyszeptał do jego ucha, ocierając się swoim członkiem o członek brata, który na nowo budził się do życia. - Weź mnie.. Mocno. Ostro. Tak, żebym zapamiętał.

Łapa nie mógł nie spełnić takiej prośby. Wręcz pobiegł do łazienki, wychodząc z tubką oliwki w ręce. Regulus leżał na brzuchu, uśmiechając się drapieżnie.

- Uwierz mi - wyszeptał Syriusz, pochylając się i składając lekki pocałunek na karku brata - nie zapomnisz. Nigdy.

Wytyczał ustami szlak wzdłuż kręgosłupa Młodego, wodził dłońmi po jego klatce piersiowej, udach, muskając lekko erekcję Regulusa.

Dotarł ustami do pośladków brata i wsunął do jego wnętrza język. Regulus krzyknął cicho, kierując rękę w stronę swojej męskości, ale powstrzymała go ręka Syriusza. Łapa wysunął język, otwierając buteleczkę oliwki. Nawilżył palce, wsuwając jeden w ciasne wejście Regulusa.

Mięśnie zacisnęły się lekko i ledwo powstrzymał się od wzięcia go teraz, bez przygotowania.

- Szzybciej, Syriuszu! - wydyszał Młody, starając się złapać oddech. Do pierwszego dołączył drugi, potem trzeci palec. Kiedy Syriusz wysunął je z brata, usłyszał cichy jęk zawodu. Jednak już po chwili zmienił się w krzyk zdziwienia, kiedy coś większego zaczęło napierać na wejście Regulusa. Syriusz wsunął się w niego do połowy, a ciszę zakłócił krzyk bólu i przyjemności zarazem.

- Rozluźnij się - wyszeptał, pochylając się i całując jego kark. Zaczął się lekko poruszać, wsłuchując w jęki zadowolenia brata. Regulus zaczął się na niego nabijać, więc zwiększył tempo.

- Szybciej, do chooolery. - Jego pchnięcia były teraz rytmiczne, szybkie i głębokie. Zaczął pieścić męskość Młodego, doprowadzając go na szczyt. A gdy poczuł mięśnie zaciskające się na jego penisie, wytrysnął, wypełniając Regulusa ciepłą spermą.

Wysunął się z niego, wciągając w namiętny pocałunek. Potem Młody ułożył się z głową na ramieniu Syriusza, wtulając się w jego bok.

- Braciszku - wymruczał sennie, zamykając oczy. Przypominał teraz rozleniwionego kota. I Łapa polubił tego kota - słodkiego, uległego i sennego.

- Dobranoc - mruknął i również zasnął.

 

Był środek nocy, kiedy Regulus otworzył szeroko oczy. Podniósł lekko głowę, wpatrując się w twarz Syriusza. Starszy Black spał spokojnie, a uśmiech wyginał jego wargi. Młody pochylił się, musnął jego usta swoimi, ubrał się i wyszedł. Zostałby może do rana, ale musiał coś zrobić.

 

Syriusz uchylił powieki, szukając gdzieś w pobliżu drugiego ciała. Znalazł tylko kartkę z krótkim: ''Nie zapomnę, Braciszku. Nigdy''. Braciszek... to słowo już nigdy nie będzie kojarzyć się tak samo.

A gdy tydzień później usłyszał od zaaferowanej Andromedy, że Młody zniknął ostatniej soboty, uśmiechnął się lekko pod nosem.

Nie zapomniał.

Nigdy.

Nie zdążył.

 

 

* cytat z ''Fausta'' J.W.Goethego.

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin