Charaktery 2002-2008. Wybór artykułółw o uzależnieniach od alkoholu, syndromie DDA i terapii nałogu.pdf

(320 KB) Pobierz
Office to PDF - soft Xpansion
Spis artykułów:
08 / 2002
Marzenna Kucińska
- Dorosłe Dzieci Alkoholików
12 / 2002
Marzenna Kucińska
- Zamrożeni ludzie
01 / 2003
Marzenna Kucińska
- Dziecko w dżungli
02 / 2003
Marzenna Kucińska
- Samotni z lęku
08 / 2006
Marzenna Kucińska
- Krzywda, która tkwi głęboko
19 luty 2008
Lubomira Szawdyn
- Żeby się zechciało chcieć
07 kwiecień 2008
Lubomira Szawdyn
- Pije matka do córki
14 kwiecień 2008
Jolanta Białek, Lubomira Szawdyn
- Miesiąc bez picia i co dalej
28 kwiecień 2008
Jolanta Białek, Lubomira Szawdyn
- A kiedy tata wytrzeźwieje...
05 maj 2008
Jolanta Białek, Lubomira Szawdyn
- Uzależniony, uzależniona...
29 maj 2008
Halina Ginowicz
- Uzdrawianie z nałogu
05 czerwiec 2008
Marzenna Kucińska
- Gdy rodzic pije
10 lipiec 2008
Wiktor Osiatyński
- Silna wola i inne bajki
130978787.001.png
08/2002
MARZENNA KUCIŃSKA - DOROSŁE DZIECI ALKOHOLIKÓW
Kim są? To dorośli, którzy wychowywali się w rodzinach nadużywających alkoholu.
Gdy byli dziećmi, musieli zbyt wcześnie dorosnąć. Są dorośli, a nadal w głębi siebie
pozostają dziećmi.
Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych (i nie tylko) szacuje,
że w Polsce żyje prawie 4 miliony dzieci, których rodzice nadużywają alkoholu, oraz
około 1,5 miliona dzieci alkoholików. Kiedy dorosną, część z nich zacznie pić, część
zwiąże się z osobami uzależnionymi, a pozostałe będą starannie unikać myślenia o
tym, co wydarzyło się w ich dzieciństwie. Z moich szacunków wynika, iż Dorosłe
Dzieci Alkoholików (DDA) stanowią około 40 proc. dorosłej populacji Polaków.
Doświadczenia wyniesione z rodziny alkoholowej mocno rzutują na bliskie kontakty
w życiu dorosłym. Prawie połowa z tych DDA, którzy zgłaszają się po poradę
psychologiczną, nie decyduje się na zalegalizowany związek, a jedna trzecia
zawieranych przez nich małżeństw kończy się rozwodem. To znacznie więcej niż
wśród ogółu Polaków. Dorosłe Dzieci Alkoholików boją się przede wszystkim
powtórzenia we własnym związku tego, co działo się w ich domu rodzinnym. Duża
część jest głęboko przekonana, że w małżeństwie można się tylko krzywdzić.
Bliskie związki to także relacje z własnymi dziećmi. DDA często mają kłopoty z
odnalezieniem się w roli rodzica. Wielu z nich rozpoczyna terapię właśnie z powodu
problemów ze swoimi dziećmi. Obawiają się, że je skrzywdzą, wnosząc do
wychowania doświadczenia z domu. Czasem nie potrafią z nimi rozmawiać. Mają
kłopot z właściwą oceną tego, czy problemy ich syna albo córki są „normalne”, czy
też powinny być niepokojącym sygnałem. W niektórych DDA własne dzieci budzą
agresję. Trudno im się powstrzymać przed krzykiem, groźbami czy uderzeniem.
Jednocześnie mają świadomość, że to nie dziecko zawiniło, że agresja bierze się
gdzieś z głębi ich samych. Szukają pomocy dla siebie, aby nie krzywdzić własnych
dzieci.
Wielu DDA nie decyduje się na to, żeby mieć dzieci (ponad połowa uczestniczących
w terapii), albo podejmuje taką decyzję późno, po trzydziestym roku życia. Gdzieś
głęboko tkwi w nich lęk, że dla ich syna czy córki życie okaże się równie okrutne, jak
dla nich samych.
Część DDA rezygnuje z własnego życia osobistego, ponieważ przyjmują, że ich
podstawowym zadaniem życiowym jest opiekowanie się mamą albo tatą, a często
nawet czuwanie, by nawzajem nie zrobili sobie krzywdy. Niekoniecznie mieszkają z
rodzicami, a rodzice wcale nie są ludźmi schorowanymi ani bardzo starymi. Spotkać
można i takich DDA, którzy mają własne rodziny, ale każdy weekend, święta i
wakacje spędzają z rodzicami. Zdarzają się także rodziny, w których wszystkie
dorosłe, trzydziestoletnie czy czterdziestoletnie „dzieci” mieszkają z rodzicami.
W trakcie terapii okazuje się, że część DDA ma mocno zakodowane, choć rzadko
uświadamiane poczucie, że ich podstawową rolą życiową jest „być dobrym
dzieckiem”: „mąż (żona) to nie rodzina; rodzina to rodzice, dziecko, brat”. Odkrycie,
że „być dobrą córką czy dobrym synem” jest znacznie ważniejsze niż „być dobrą
żoną albo dobrym mężem”, zazwyczaj zmienia zupełnie porządek świata.
Szczególnie dotyczy to kobiet. Są zaskoczone, jak łatwo zaprzepaścić dom i rodzinę,
kiedy podstawowa odpowiedź na pytanie: „kim jestem?”, brzmi: „córką”.
Zwykle więź Dorosłych Dzieci Alkoholików z rodzicami jest bardzo silna, choć
kontakty nie zawsze układają się dobrze. Najczęściej DDA skarżą się, że tak
naprawdę nie potrafią rozmawiać z matką czy z ojcem. Niechętnie jeżdżą do domu
rodzinnego, bo czują tam napięcie, niepokój i bezradność. Czasami mówią wręcz o
nienawiści do któregoś z rodziców. Przerażeniem napawa je myśl, że będą musiały z
nimi zamieszkać, kiedy staną się oni niedołężni.
Możemy wyróżnić kilka typów Dorosłych Dzieci Alkoholików: wyobcowani,
smutni, skrzywdzeni, uzależnieni, współuzależnieni, odnoszący sukcesy, z
poczuciem niższości.
Wyobcowani najczęściej nie zdają sobie sprawy, że to, co przeżyli w domu
rodzinnym, ma nadal wpływ na ich życie i samopoczucie. Po prostu uważają się za
innych, bardziej skomplikowanych lub poplątanych wewnętrznie. Zazdroszczą
innym słabszych napięć wewnętrznych, mniejszej liczby dylematów i konfliktów,
mniejszych wewnętrznych obciążeń, o wiele rzadziej pojawiającego się poczucia
smutku i osamotnienia. W sytuacjach społecznych bardzo silnie kontrolują się. Mają
poczucie, że ludzie z pewnością ich oceniają, i to niekorzystnie.
Wielu DDA leczy się z powodu depresji (to smutni). Biorą kolejne specyfiki, które nie
przynoszą ulgi ani nie zmniejszają przygnębienia. Czasem przychodzą do
psychologa, szukając zrozumienia siebie i rozwiązania problemów, a także
potwierdzenia, że z nimi wszystko w porządku. Zwykle kończą na pierwszej
wizycie. Boją się ruszyć to, co jakoś przyschło, przycichło. Po co znów ma boleć? Ich
wspomnienia pełne są doświadczeń utraty czegoś lub kogoś. Mówią o braku uwagi i
braku fizycznego bezpieczeństwa, o głodzie czy opuszczeniu. Dramaty i koszmary z
okresu dzieciństwa stają się w życiu dorosłym źródłem niewypowiedzianego bólu i
smutku, których nie ukoi tabletka.
Ale są również DDA uświadamiający sobie, jak bardzo zostali skrzywdzeni tym, co
działo się w domu, gdy byli dziećmi. Noszą w sobie żal, rozgoryczenie, złość, a
nawet nienawiść: najczęściej w stosunku do tego z rodziców, który pił, ale czasem
również wobec tego, który choć nie pił, także krzywdził. Pozostają w pozycji ofiary
nawet wtedy, gdy sprawcy już nie ma, lub też nie jest już w stanie nic złego zrobić.
Czują się pokrzywdzeni i przez pryzmat swojej krzywdy postrzegają świat i ludzi.
Istnieje także grupa takich DDA, którzy sami zaczęli pić nałogowo. Sięgnęli po
alkohol, bo na przykład próbowali poradzić sobie z trudnościami. Choć boleśnie
pamiętają dzieciństwo podporządkowane rytmom picia i niepicia, dorosłe życie
układają tak samo. Teraz to oni są najważniejsi, a życie rodzinne toczy się wokół ich
picia i niepicia.
Niektóre Dorosłe Dzieci Alkoholików, przyzwyczajone w dzieciństwie do
zajmowania się innymi i pomagania najbliższym (matce, bo ma za dużo
obowiązków; ojcu, bo sam nie jest w stanie czegoś zrobić; rodzeństwu, bo jest
mniejsze lub bardziej nieporadne), wikłają się w związki z osobami, którymi trzeba
się opiekować (np. z osobami uzależnionymi, z głębokimi problemami). Życie z
partnerem, który nie wymaga opieki czy poświęcenia, uważają za nudne, zbyt
poukładane.
Wielu DDA pracuje na odpowiedzialnych, dobrze wynagradzanych stanowiskach i
odnosi sukcesy zawodowe. Potrafią jednak pracować równie efektywnie w zamian
za przysłowiowe dobre słowo. Zaskakująco dobrze rozwiązują trudne zadania w
sytuacji stresu i pod presją. Zwykle nie mają problemów z wywiązywaniem się ze
swoich obowiązków. Nie boją się trudnych zadań ani ryzyka. Są odpowiedzialni i
nie rezygnują łatwo. Dbają o potwierdzanie swoich kompetencji, ucząc się i
podejmując nowe wyzwania. W efekcie są zwykle bardzo dobrymi i mało
wymagającymi pracownikami. Świetnie też potrafią radzić sobie z publicznymi
prezentacjami – nikt nie widzi ich silnego napięcia czy lęku przed oceną. Ludzie
podziwiają często ich opanowanie i spokój zewnętrzny, nie zdając sobie sprawy z
tego, jak sprzeczne jest to, co widzą, z tym, co dzieje się „w środku” tych ludzi.
Poczucie niższości i niekompetencji towarzyszące Dorosłym Dzieciom Alkoholików
zazwyczaj odzywa się w kontakcie z innymi osobami. Składa się na nie kilka
czynników: kiepski obraz siebie wyniesiony z wczesnego dzieciństwa, brak dobrych
doświadczeń w bliskich relacjach z ludźmi i brak podstawowych umiejętności
interpersonalnych (rozmawianie, nawiązywanie bliskich kontaktów, rozwiązywanie
konfliktów czy nieporozumień). Rzadko za poczuciem niższości u DDA stoi brak
wykształcenia czy nieradzenie sobie w życiu. Ponad połowa osób zgłaszających się
na terapię ma wykształcenie średnie, a 40 proc. wyższe. Otoczenie najczęściej
postrzega Dorosłe Dzieci Alkoholików jako ludzi dobrze radzących sobie w życiu,
bez większych problemów.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin