sZTOMPKA_CZAS_SPOLECZNY.doc

(197 KB) Pobierz
3

3. CZASOWY WYMIAR SPOŁECZEŃSTWA:

CZAS SPOŁECZNY

 

Czas jako wymiar życia społecznego

 

Wszystkie zjawiska społeczne dzieją się w jakimś momencie w czasie. Wszystkie procesy społeczne rozciągają się w czasie. Krótko mówiąc, życie społeczne toczy się w czasie. Czas, podobnie jak przestrzeń, stanowi powszechny kontekst życia społecznego: „Musimy zdać sobie sprawę z relacji czasowo-przestrzennych stanowiących istotę interakcji społecznych (...). Wszystkie istniejące wzory interakcji są osadzone w czasie” (Giddens, 1979: 3, 202). Czas jest niezbędnym wymiarem rzeczywistości ludzkiej „zawartym w każdym aspekcie naszego życia” (Adam, 1990: 2). Te ontologiczne fakty wiążą się z epistemologicznymi konsekwencjami; są przyczyną „centralnego miejsca czasu w tematyce nauk społecznych” (Adam, 1990: 9) lub, jak to ujmuje Giddens, „integralności czasu dla teorii społecznej” (1979: 198).

Czas jest oczywiście jeszcze bliżej związany ze zmianą społeczną. Samo doświadczenie czasu i jego wyobrażenie biorą się ze zmieniającej się natury rzeczywistości. Trudno pojmować czas, nie odnosząc się do jakiejś zmiany. I vice versa – nie do pomyślenia jest idea zmiany pozbawiona pojęcia czasu. Jak pamiętamy, czas pojawia się w definicji zmiany społecznej, w której najczęściej mówi się o różnicy między dwoma stanami systemu społecznego w czasie (zob. rozdział 1). Tak więc, jak to w typowy dla siebie, klarowny sposób ujmuje Pitirim Sorokin: „Każde Stawanie się, zmiana, Proces, zmienność, Ruch, Dynamiczny Stan, w przeciwieństwie do Bycia, implikuje istnienie czasu” (1937, t. 1: 15ó). Przyjrzyjmy się najpierw niektórym generalnym własnościom czasu jako wymiaru każdego zjawiska społecznego, a później pewnym jego szczegó1nym cechom jako aspektu zmiany społecznej. Każde zjawisko lub zdarzenie społeczne jest powiązane z innymi zjawiskami i zdarzeniami. Nie istnieją pojedyncze, niepowtarzalne czy zupełnie odrębne zjawiska lub zdarzenia. Jedną z form powiązania między nimi jest sekwencja, z relacjami poprzedzania i następstwa łączącymi wydarzenia w łańcuch lub proces, które występują w zdarzeniach zachodzących na wszystkich poziomach: makro, mezzo i mikro. Po wojnie podpisuje się traktat pokojowy, po wyborach następuje zaprzysiężenie prezydenta, inflacja prowadzi do obniżenia poziomu życia, rządy dyktatora wywołują powstanie ruchów opozycyjnych. Wszystko to zachodzi w czasie historycznym. Przejdźmy do innego wymiaru: po okresie dzieciństwa następuje okres edukacji szkolnej, po zawarciu małżeństwa narodziny dzieci, po przejściu na emeryturę śmierć. Powyższe przykłady odnoszą się do czasu jednostkowej biografii. Schodząc jeszcze niżej, na poziom realiów życia codziennego: śniadanie poprzedza podróż metrem do pracy, później przychodzi czas na przerwę na lunch, następnie posiedzenie zarządu, droga powrotna do domu, oglądanie telewizji, jedzenie kolacji, położenie się do łóżka. Te wydarzenia wyznaczają upływ Czasu w codziennym życiu. Na wszystkich tych poziomach każde pojedyncze zdarzenie, jakie obserwujemy, stanowi zawsze ogniwo jakiejś dłuższej sekwencji; poprzedza inne lub po nich następuje, dzieje się przed innymi lub po innych. Zachodzi w jakimś momencie w czasie. Ujmując to inaczej: „Wszystkie działania społeczne zawierają się w innych, szerszych działaniach. Nazywamy to osadzeniem w czasie” (Lewis, Weigart, 1990: 82).

Jeżeli przyjrzymy się bliżej każdemu zjawisku lub zdarzeniu społecznemu, zauważymy, że nie tylko jest ono zrelatywizowanie wobec innych, zewnętrznych zjawisk, ale samo może się wewnętrznie dzielić na komponenty, i że te komponenty są również ze sobą powiązane w czasie. Niektóre relacje wewnętrzne także mają charakter sekwencyjny, łącząc wcześniejsze i późniejsze fazy tego zjawiska. Mówimy, że każde zjawisko lub zdarzenie ma pewien okres trwania, istnieje przez jakiś czas. Wojna, jak wiemy z historii średniowiecza, może trwać ponad 100 lat. Nauka szkolna trwa dekadę lub więcej. Śniadanie zajmuje nam pół godziny. Niezależnie od skali, od makro, przez mezzo, do mikro, oczywiste jest, iż każde zjawisko czy zdarzenie zajmuje jakiś czas.

Gdy traktujemy zjawiska jako chwilowe, przelotne czy natychmiastowe, jest to zawsze kwestia przyjęcia przez nas względnej perspektywy czasowej. Błyskawica i grzmot są w potocznym rozumieniu pozornie pozbawione jakiegokolwiek okresu trwania, jednak dla fizyka są niezwykle złożonymi, trwającymi jakiś czas sekwencjami wyładowań elektrycznych i fal dźwiękowych. Skok wzwyż, nokaut czy serwis w tenisie wydają się niezwykle szybkie, musimy jednak pamiętać o wszystkich procesach biologicznych zachodzących w ciele sportowca, z których każdy ma określoną długość trwania. Bitwa może być tylko epizodem z punktu widzenia stratega wojskowego, jednak nie jest nim dla żołnierzy siedzących w okopach. Krótko mówiąc, nie istnieją zjawiska czy zdarzenia pozaczasowe, zarówno w sensie ich umiejscowienia w czasie, jak w sensie rozciągłości w czasie. Sekwencyjność i trwanie to dwa fundamentalne aspekty życia społecznego i, analogicznie, dwa podstawowe aspekty czasu.

Zdarzenia i zjawiska społeczne są także nieodwracalne. Kiedy coś się zdarzyło, nie da się tego unieważnić (Adam, 1990: 169) Kiedy coś zrobiliśmy, pomyśleliśmy, nauczyliśmy się czy doświadczyliśmy, nie da się tego cofnąć. Mówiąc krótko, życie biegnie w jednym kierunku. „Nasze życie mija w nieodwracalnym czasie umierania organizmu” (Giddens, 2003: 7ó).

Zjawisko to obserwujemy na wszystkich poziomach życia społecznego. Na poziomie makro historii raz wypowiedziana wojna staje się nieodwołalnym faktem. Oczywiście można ją zakończyć i podpisać traktat pokojowy, ale są to już zupełnie inne, następujące po niej zdarzenia historyczne. Na poziomie mezzo – biografii – nie da się odwrócić narodzin dziecka. Można oczywiście oddać je do adopcji, zrzec się praw rodzicielskich lub po prostu je porzucić, dziecko może też młodo umrzeć, ale ponownie są to różne, następujące po tamtym zdarzenia w biografii. Na poziomie życia codziennego, jak doskonale wiemy, rodzinna kłótnia staje się faktem dokonanym, nawet jeżeli nastąpi po niej szczery żal i zgoda; usmażony omlet nie przestanie nagle istnieć, podobnie jak nie da się „wymazać” zbyt ciężkiej kolacji, mimo że bardzo byśmy tego chcieli podczas najbliższej bezsennej nocy. Wszystko to wyraża metaforyczna idea „upływu czasu”, co oznacza, że cokolwiek dzieje się później, znajduje się już w innym punkcie w czasie. Heraklit wyraził tę myśl już w starożytności w swoim słynnym stwierdzeniu, iż nie da się wejść dwa razy do tej samej rzeki. Mówiąc słowami współczesnej autorki: „Powtórnie wykonane działanie nigdy nie będzie takie sarno, jak to wcześniejsze. Wszystko, co było z nim związane, nieodwołalnie się od tego czasu zmieniło” (Adam, 1990: 168).

Z założenia o nieodwracalności czasu wynika podział na przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Tak dla nas dzisiaj oczywisty, z historycznego punktu widzenia nie jest wcale uniwersalny: pojawił się dopiero na pewnym etapie rozwoju społeczeństw ludzkich, wiążąc się blisko z wynalezieniem pisma. Dopiero wtedy przeszłość „rozciągnęła się w tył”, aby być nie tylko pamiętaną, ale również zapisywaną. „W ścisłym tego słowa znaczeniu historia zaczyna się od pisania” (Goody, 1968: 39). Również przyszłość ulęgła rozciągnięciu; można ją było przewidywać i planować, a nie tylko wyobrażać sobie w dowolny sposób. Jednak dopiero myśl judeochrześcijańska bardzo silnie potwierdziła wspomniany podział, a wraz z nią przeniknął on całą ludzką cywilizację.

Podział na czas przeszły, czas teraźniejszy i czas przyszły nie jest też tak wyraźny, jak by się mogło wydawać. Mówiąc dokładniej, teraźniejszość nie istnieje, ponieważ procesy społeczne są ciągle i w każdym wyobrażalnym momencie bez ustanku przechodzą z przeszłości w przyszłość; są już przeszłością albo jeszcze nie są przyszłością. Jakkolwiek małą skalę byśmy przyjęli, zawsze będziemy mieli do czynienia raczej z ruchem, upływem niż z jakimś zatrzymanym stanem. Nawet gdy piszę te słowa, każde kolejne zdanie przynależy już do przeszłości. W momencie, gdy napiszę jakieś słowa, przestaje ono należeć do przyszłości. Potoczne powiedzenie, że teraźniejszość to tylko „punkt spotkania przeszłości i przyszłości”, nie jest pozbawione sensu. Oczywiście dla ce1ów praktycznych rozróżnienie takie jest usprawiedliwione, dopóki pamiętamy, że to, co traktujemy jako teraźniejszość, jest umowne, sztucznie wyizolowane z ustawicznego biegu rzeczy. W życiu społecznym kryterium demarkacyjnym są najczęściej możliwości postrzegania i wpływania na bieg wydarzeń. Jak to ujmuje Barbara Adam: „zdarzenia z przeszłości znamy z przekazów, bezpośrednio obserwujemy teraźniejsze, a przyszłe możemy sobie tylko wyobrażać. Wydarzenia przeszłe są już zdeterminowane, teraźniejsze właśnie są determinowane, a przyszłe dopiero będą zdeterminowane. (...) Na przeszłość nie można wpływać, teraźniejszość jest przedmiotem wpływu, na przyszłość można wpływać tylko potencjalnie” (1990: 22).

 

Czas jako aspekt zmiany społecznej

 

W badaniach nad zmianą społeczną czas jest nie tylko uniwersalnym wymiarem, ale również podstawowym, konstytutywnym czynnikiem. Zmiana jest wszechobecna w życiu społecznym. Ściśle mówiąc, dwa różne pod względem czasu stany jakiejkolwiek jednostki społecznej (działania społecznego, grupy, wspólnoty, instytucji, społeczeństwa) nie mogą być identyczne. W praktyce wymogi naszego codziennego życia pozwalają nam oczywiście ignorować pewien rozmiar tej różnicy. Mówimy wtedy o stabilności jako przeciwieństwie zmiany. Na przykład historycy mogą określać niektóre społeczeństwa starożytne jako stabilne, niezmienne przez wieki lub tysiąclecia, porównując to z przyspieszonymi zmianami charakterystycznymi dla epoki nowoczesnej. Antropologowie społeczni mogą opisywać pewne prymitywne, słabiej rozwinięte społeczeństwa jako „zimne”, w przeciwieństwie do miejsko-przemysłowych „gorących” społeczeństw świata zachodu. Wszystko to jest jednak względne. Mówiąc, że coś jest stabilne, „odnosimy się najczęściej do tempa zmian dużo wolniejszego od tego, które stanowi nasz punkt odniesienia. Społeczeństwa tradycyjne, kiedy się je ocenia i opisuje na tle standardów zachodnich, zmieniają się niezwykle powoli” (Adam, 1990: 29).

W rzeczywistości zmiana i czas zawsze istnieją, a idea stabilności jest tylko przydatną konwencją. Ale nawet wtedy, gdy ją stosujemy, nie możemy uciec od pojęcia czasu, ponieważ mówiąc o stabilności, mamy na myśli względny brak różnic, niezmienność pewnych cech w relatywnie długim okresie. „Mówiąc o stabilności, nie można abstrahować od pojęcia czasu, ponieważ stabilność oznacza ciągłość w czasie” (Giddens, 1979: 199). Co więcej, mówienie o stabilności nabiera sensu tylko przy odniesieniu jej do czegoś, co się zmienia: innych społeczeństw, środowiska, liczby członków grupy etc. Na przykład społeczeństwo Eskimosów jest stabilne w porównaniu z kanadyjskim, duńskie w porównaniu z włoskim. Amerykański system konstytucyjny jest stabilny w porównaniu z amerykańską ekonomią i techniką. Kościół katolicki jest stabilny mimo cięgle zmieniającej się liczby wiernych, rozwija się i kurczy na przestrzeni wieków.

W odniesieniu do zmiany społecznej czas przybiera dwojaką postać. Po pierwsze, może służyć za zewnętrzną skalę pomiaru zdarzeń i procesów, nadając ład ich chaotycznemu biegowi, co umożliwia lepszą orientację w świecie społecznym lub koordynację działań podejmowanych przez jednostki. Jest to „czas ilościowy” mierzony przez tradycyjne urządzenia, takie jak zegary i kalendarze, które pozwalają nam określić względną długość, szybkość, okres trwania różnych zdarzeń społecznych oraz odstępy między nimi. Tym samym pozwalają nam w uporządkowany sposób wiązać ze sobą lub rozdzielać niezliczone działania społeczne podejmowane przez jednostki lub grupy. Czy wykład akademicki byłby możliwy, gdyby profesor i studenci nie pojawili się w tej samej sali, mniej więcej w tym samym momencie, a studenci z poprzednich zajęć wcześniej nie wyszli? Czy można by odprawić nabożeństwo, gdyby ksiądz i wierni nie przyszli w tym samym czasie do kościoła? Czy możliwa byłaby podróż koleją, gdyby maszynista nie podjechał na peron w tym samym czasie, w którym oczekują na nim pasażerowie? Im bardziej złożone staje się ludzkie społeczeństwo, tym większe jest znaczenie czasowego uporządkowania i koordynacji. W społeczeństwie nowoczesnym żadna organizacja nie byłaby w stanie funkcjonować bez pomiaru czasu. Wyobraźmy sobie wielką fabrykę bez systemu zmianowego, transport kolejowy lub lotniczy bez rozkładów jazdy (lotów), restaurację bez godzin otwarcia. Odkąd wynaleziono i wprowadzono do użytkowania urządzenia do pomiaru czasu, możliwe stało się dokładne mierzenie czasu wszystkich zmian społecznych – zdarzeń i zjawisk – poprzez odniesienie ich do zewnętrznej skali. Możemy tu mówić o zdarzeniach „dziejących się w czasie”.

Istnieje jednak jeszcze jeden sposób, w jaki czas wiąże się ze zmianą społeczną, tym razem nie jako zewnętrzna, umowna skala, ale jako wewnętrzna, immanentna, ontologiczna właściwość zdarzeń i procesów społecznych. Jest to „czas jakościowy” określany przez natury samych procesów społecznych. Dowolne procesy społeczne będą przejawiały różne właściwości czasowe:

1. Mogą być z natury krótsze lub dłuższe. Porównajmy na przykład bitwy z wojną reformę prawną z długotrwałym procesem erozji moralności; mobilizację rewolucyjną i rozwój gospodarczy.

2. Toczą się wolniej lub szybciej. Porównajmy na przykład galopującą inflację i powolny proces emancypacji kobiet; błyskawiczną kariery gwiazdy pop i stopniowy awans zawodowy lekarza.

3. Mogą przebiegać w rytmicznych interwałach lub cechować się chaotycznością. Porównajmy na przykład fale prosperity i podupadania gospodarki, okresy boomu i recesji, z bezładnymi fluktuacjami mody czy stylu artystycznego.

4. Dzielą się na części o różnych właściwościach substancjalnych w związku z okolicznościami przyrodniczymi lub społecznymi. Z jednej strony mamy na przykład czas pracy i odpoczynku związany z naturalnym zjawiskiem dnia i nocy lub, jeżeli przeniesiemy się w scenerię wiejską, prace na roli wyznaczone przez równie naturalny rytm pór roku: wiosny, lata, jesieni i zimy. Z drugiej strony istnieje podział o charakterze społecznym na czas święty i czas świecki, przejawiający się w różnicy między świętami i dniami roboczymi, okresami żałoby i miesiącami miodowymi, dniami targowymi i ramadanem, sesjami egzaminacyjnymi i wakacjami uniwersyteckimi. We wszystkich tych przypadkach mamy do czynienia raczej z „czasem zawartym w zdarzeniach” niż po prostu że „zdarzeniami dziejącymi się w czasie”. W socjologii określamy to zazwyczaj mianem „czasu społecznego”.

 

Pomiar czasu

 

Pomiar czasu wymaga skali i jednostek. Można je otrzymać, odnosząc się do zdarzeń powtarzających się, które wyznaczają interwały, i zdarzeń wyjątkowych, wyznaczających początek skali. Naturalnych punktów odniesienia dostarczają zjawiska przyrodnicze – najprościej jest wykorzystać cykle astronomiczne, następstwo dnia i nocy oraz pór roku. Jakaś prosta idea świtu, wschodu słońca, ranka, południa, popołudnia, wieczoru i zachodu słońca jest prawdopodobnie uniwersalna, narzucona przez pierwotne warunki ludzkiej egzystencji na ziemi. Podobnie następstwo pór roku, wiosny, lata, jesieni i zimy, różniących się najczęściej warunkami klimatycznymi i atmosferycznymi i w naturalny sposób połączonych z cyklami rozrodczymi zwierząt i wegetacyjnymi roślin, nie mogło ujść uwagi nawet w najwcześniejszych plemionach myśliwskich i zbierackich, zyskało zasadniczą wagę przy ustalaniu rocznych cykli aktywności społeczeństw ogrodniczych i rolniczych. Inną jednostką czasu, prawdopodobnie również powszechnie dostrzeganą, jest miesiąc, oparty na dwudziestodziewięcioipółdniowym cyklu Księżyca. W społeczeństwach opierających swoją gospodarkę na rybactwie i innych zawodach morskich cykl ten zyskuje jeszcze większe znaczenie w związku z rytmem przypływów i odpływów.

Inne jednostki czasu odzwierciedlają raczej doświadczenia społeczne niż naturalne. Tak jest w przypadku tygodnia, którego społeczne, i stąd w pewnym stopniu konwencjonalne, pochodzenie nie pozostawia wątpliwości w związku z jego zmienną długością w różnych kulturach: osiem dni we wczesnym Rzymie, siedem w tradycji judeochrześcijańskiej, dziesięć w Chinach, pięć lub sześć w niektórych częściach Afryki i Ameryki Centralnej. Praprzyczyny wyznaczenia długości tygodnia doszukano się w powtarzającym się rytmie targów i jarmarków (Goody, 19ó8: 34-35). Znalazła tu także odzwierciedlenie biologiczna potrzeba odpoczynku, przeznaczenia jednego dnia specjalnie na ten cel, lub potrzeby duchowe związane z wiarą religijną, modlitwą i odprawianiem rytuałów (piątek w islamie, sobota w judaizmie, niedziela w chrześcijaństwie). Podział czasu o charakterze konwencjonalnym, mający pochodzenie religijne, można również dostrzec w skali roku, na przykład rok liturgiczny w chrześcijaństwie, lub w skali dnia, wyznaczany godzinami modlitw porządek życia w klasztorach (co tak wspaniale opisał Umberto Eco w Imieniu Róży).

Pierwsze urządzenia techniczne służące do wyznaczania i mierzenia czasu – zegar słoneczny i klepsydra pojawiły się w Babilonii i Egipcie tysiące lat przed naszą erą. Wiele jeszcze musiało powstać różnych wynalazków, zanim w połowie XIV wieku skonstruowano w Europie pierwszy zegar z napędem ciężarkowym. Później wynaleziono mechanizm sprężynowy, jednak dopiero w połowie XIX wieku na rynek w Szwajcarii i USA wszedł tani zegarek na rękę dostępny dla zwykłego klienta, a nie tylko dla najbogatszych, stając się najpopularniejszym i masowo używanym urządzeniem technicznym w następnym wiek. Zegary i zegarki pozwoliły na oddzielenie czasu od konkretnych zdarzeń, zarówno przyrodniczych, jak i społecznych, oraz na wprowadzenie konwencjonalnych, łatwych do policzenia jednostek czasu o równej długości. Oparty na zodiaku podział dnia na dwanaście godzin został już wprowadzony w starożytnej Grecji. Podział godziny na sześćdziesiąt minut, a minuty na sześćdziesiąt sekund jest znacznie późniejszy – pochodzi z polowy czternastego wieku.

 

Czas w świadomości i kulturze

 

Jako wszechobecna cecha życia społecznego, przenikająca wszystkie zdarzenia i procesy społeczne, czas musiał znaleźć swoje odzwierciedlenie na subiektywnym poziomie świadomości. Percepcja i świadomość czasu jest doznaniem uniwersalnym. Poszczególni ludzie różnią się znacznie „poczuciem czasu”, na przykład umiejętnością oceniania długości zdarzeń, określania bez zegarka momentu czasowego (odgadywania, która jest godzina), przewidywania długości procesów koniecznych do osiągnięcia jakiegoś celu (wyznaczanie deadlines), umiejętności podziału procesów na interwały (planowanie dnia pracy). Jedni są obsesyjnie punktualni, inni notorycznie się spóźniają. Psychologia czasu zajmuje się właśnie tego typu zagadnieniami, krótko mówiąc – „czasem wewnętrznym” człowieka.

Dla socjologii bardziej interesujący jest inny, socjopsychologiczny lub kulturowy typ refleksji nad realiami czasu, a mianowicie dotyczący typowych symboli, wartości, reguł i orientacji związanych z czasem, które są podzielane przez grupy, wspólnoty, klasy i inne jednostki zbiorowe. Skodyfikowane i głęboko zakorzenione w świadomości społecznej oraz kulturze zyskują wartość intersubiektywną i normatywną, nadając poszczególnym społeczeństwom wyraźne „profile czasowe”. Wpływ takich powszechnych wzorów kulturowych jest odczuwalny w różnych obszarach życia społecznego, przejawia się w określonych stylach zachowań. Aby przekonać się o zróżnicowaniu orientacji czasowych, wystarczy porównać współczesną kulturę amerykańską z, powiedzmy, meksykańską, niemiecką z włoską lub – w perspektywie historycznej – dawne, tradycyjne społeczeństwa z nowoczesnym społeczeństwem przemysłowym. Różne profile czasowe dotyczą nie tylko poziomu makro społeczeństw czy grup etnicznych. Niektóre zawody przykładają wielką wagę do cnoty punktualności, „oszczędzania czasu” etc., inne traktują tę kwestię znacznie swobodniej. Pomyślmy z jednej strony o przedsiębiorcach i pilotach samolotów, a z drugiej o artystach czy rolnikach. Nie tylko poszczególne zawody, ale również klasy społeczne, płcie i grupy wiekowe okazują się znacznie różnić w sposobie postrzegania czasu.

Precyzyjniej, kiedy mówimy o orientacji lub perspektywie czasowej, trzeba wyróżnić następujące aspekty:

1. Poziom świadomości czasu – jest to najbardziej generalna cecha, którą na jednym krańcu reprezentuje obsesyjne zwracanie uwagi na czas, upływ czasu, mijanie czasu, brak czasu etc. (syndrom „czas to pieniądz”), a na drugim obojętność, niedbalstwo i liberalne podejście do czasu (syndrom „mañana”).

2. Horyzont czasowy – niekiedy postrzega się tylko najbliższy czas, niekiedy również postrzega się, bierze pod uwagę, nadaje ważność i znaczenie czasowi bardziej odległemu. Możemy mówić o perspektywie krótkoterminowej i długoterminowej bez względu na to, czy spoglądamy w przyszłość, czy w przeszłość. Skrajny przypadek perspektywy krótkoterminowej określany jest czasami mianem „prezentyzmu”.

3. Kształt lub forma czasu cykliczna lub linearna. Mircea Eliade (1959) twierdzi, iż „człowiek pierwotny” posiadał cykliczną koncepcję czasu z wydarzeniami rozgrywającymi się w naturalnym rytmie przyrody. Linearne postrzeganie czasu rozpoczyna się wraz z chrześcijaństwem, które wprowadziło pojęcie przyszłego odkupienia i zbawienia jako punktu docelowego, do którego konsekwentnie zdążają zarówno ziemska historia, jak i indywidualna biografia. Mimo że linearna wizja czasu zdaje się dominować w nowoczesnym, uprzemysłowionym świecie, to jednak zachowały się istotne enklawy myślenia cyklicznego. Michael Young (1988) wskazuje na fakt, iż cykliczny rytm życia społecznego jest blisko związany z rytmiczną istotą procesów przyrodniczych. „Nawet jeżeli stwierdzenie to jest sprzeczne z naturą współczesnego myślenia, chciałbym zwrócić uwagę na zasadnicze przetrwanie perspektywy cyklicznej (...). Twierdzę, że zwracanie większej uwagi na ruch o charakterze kołowym pozostaje w zgodzie z faktami codziennego doświadczenia, jeśli nie z nowoczesnymi stereotypami” (s. 4, ó). Kontynuując, przedstawia fascynujące ilustracje codziennych cykli pracy i odpoczynku, roku słonecznego, roku kościelnego, tygodnia, a nawet kalendarza akademickiego czy sportowego. W podobnym tonie J. David Lewis i Andrew J. Weigart (1990) omawiają „trzy cykle, które w naszym społeczeństwie w mniejszym lub większym stopniu opierają się na trzech naturalnych sekwencjach definiowanych jako znaczące jednostki czasu”: rozkład dnia, porządek tygodnia i pory roku.

4. Nacisk na przeszłość lub na przyszłość – „Sposób, w jaki członkowie grupy odnoszą się do przeszłości i przyszłości – ich perspektywa czasowa – jest w dużym stopniu zależny od struktury i funkcji grupy. Perspektywa czasowa jest integralną częścią wartości społecznych, a jednostki ukierunkowują swoje działania na teraźniejszość lub na przyszłość, odnosząc się do tych grup, których wartości podzielają.” (Coser, Coset, 1990: 191-192). Jedne społeczeństwa czy grupy żyją przeszłością: kultywują tradycje, skupiają się na przeszłych osiągnięciach, żyją w historii; inne żyją przyszłością: zrywają z tradycjami, nie zważają na przeszłość, patrzą w przyszłość. Mówimy tu o orientacji retrospektywnej i prospektywnej. Na przykład na najogólniejszym poziomie społeczeństwo amerykańskie uznaje się zazwyczaj jako zorientowane na przyszłość, a na przykład „Chińczycy używają teraźniejszości jako centralnego punktu, z którego życie płynie równomiernie w obu kierunkach” (Coser, Coger, 1990: 192). W każdym społeczeństwie istnieją również różnice na niższych poziomach. Niektóre grupy etniczne, religijne, zawodowe przyjmują różniące się od innych perspektywy czasowe. W społeczeństwie amerykańskim na przykład niektóre anarchistyczne frakcje polityczne lub sekty religijne przyjmują perspektywę zorientowaną na przyszłość, utopijną lub chiliastyczną. Większość zawodów jest również zorientowana na przyszłość, ale w bardziej doczesny sposób, zwracając się ku bliższej i bardziej realistycznie pojmowanej przyszłości. Podobnie jest z amerykańską klasą średnią, nastawioną na osiągnięcia i karierę, gotową zrezygnować z natychmiastowego zaspokojenia i odłożyć je na przyszłość. Istnieją jednak regiony (Stare Południe) lub tradycyjnie zorientowane rodziny, które żyją wspomnieniami z przeszłości. Wreszcie niektóre grupy z marginesu społecznego, wyrzutki społeczne, bezdomni, bezrobotni przyjmują perspektywę prezentystyczną, żyjąc z dnia na dzień. To samo odnosi się do grup, które znalazły się w niecodziennych, niepewnych lub groźnych sytuacjach, na przykład żołnierze podczas bitwy. Dominuje wtedy skrócenie perspektywy czasowej, życie „na krótką metę”. Można się także spodziewać, że „małe dzieci będą przede wszystkim zorientowane na teraźniejszość, a osoby starsze na przeszłość” (Lewis, Weigart, 1990: 82). Krótko mówiąc, „ludzie będą raczej postrzegać swoją teraźniejszość w innym świetle, jeżeli skupią się na »tu i teraz«, niż gdyby traktowali ją jako instrumentalną wobec przyszłości albo jako zaledwie okruchy wspanialej przeszłości” (Coser, Coset, 1990: 193).

5. Spos6b pojmowania przyszłości – dla jednych będzie czymś, na co się biernie wyczekuje, dla innych tym, co się aktywnie tworzy. Pierwszy sposób oznacza antycypację i adaptację, drugi – planowanie i kształtowanie. Możemy mówić o orientacji pasywnej lub fatalistycznej (na przykład chiliastyczne sekty religijne) versus aktywnej i woluntarystycznej (na przykład rewolucyjne ruchy społeczne). Kiedy to drugie nastawienie połączy się z szeroką wyobraźnią czasową, obejmującą nie tylko szarą rzeczywistość życia codziennego, ale również historyczne procesy w skali makro, nazywa się je „historycznością”. Jest ona „świadomością, że nie tylko jesteśmy kształtowani przez historię, ale sami ją kształtujemy; historia tworzy nas, a my tworzymy ją” (Adam, 1990: 14ó). Wedle słów innego autora, jest to świadomość linearnego upływu czasu i „aktywnej mobilizacji form życia społecznego dążących do samoprzekształcenia” (Giddens, 1979: 221). Oboje zgadzają się, że zorientowanie na przyszłość samo w sobie jest zjawiskiem historycznym, pojawiło się dopiero na pewnym etapie rozwoju cywilizacji ludzkiej, zyskując szczególną wagę w społeczeństwie nowoczesnym.

6. Dominujące systemy wartości – akcentujące zmianę, innowację i postęp lub akcentujące ciągłość, podobieństwo i porządek. Pierwszą orientację można nazwać progresywistyczną i jest ona przeciwieństwem orientacji konserwatywnej. Taki układ ideologiczny funkcjonuje oczywiście na znacznie szerszym obszarze niż tylko świadomość czasu, choć znacząco zabarwia również orientacje czasowe.

 

Czynnik czasu funkcjonuje w kulturze społeczeństwa, wspólnoty lub grupy społecznej nie tylko pod postacią generalnej orientacji czasowej, ale także w formie znacznie bardziej konkretnych reguł (oczekiwań normatywnych) regulujących różne aspekty zachowań ludzi. Reguły takie odnajdujemy zarówno w różnych instytucjach, to jest zespołach norm i wartości związanych z ważnymi funkcjami społecznymi, takimi jak edukacja, rodzina, ekonomia, polityka etc., ale także w rozmaitych rolach społecznych, to jest zespołach norm i wartości związanych z określonymi pozycjami społecznymi (statusem), takimi jak na przykład nauczyciel, kierownik, robotnik, student, policjant etc. Krótko mówiąc, reguły związane z czasem są osadzone w strukturze szerszych sieci reguł, w społecznych systemach normatywnych.

Robert K. Merton w szczególny sposób traktuje jedną z ważnych kategorii takich reguł, nazywając je „społecznie oczekiwanymi trwałościami (1982c; 1984). Według niego, istnieją takie ważne normy społeczne, które konstytuują „główny czasowy składnik struktur społecznych i re1acji międzyludzkich” (1968: 365-366). Normy te, zakorzenione w strukturze społecznej, określają trwałość określonych działań, długość istnienia grup i organizacji, kadencje urzędów etc. Chodzi tu nie tylko o to, że jedne formy życia społecznego trwają dłużej niż inne, ale o istnienie oczekiwań normatywnych, które określają, jak długo powinny one trwać. Każde odstąpienie od tych norm społeczeństwo definiuje jako dewiacyjne, co wywołuje negatywne sankcje społeczne. Porównajmy małżeństwo, w którym uroczysta przysięga wyraża oczekiwanie trwałości związku aż do śmierci, z przelotną znajomością zawartą podczas wakacji za granicę. Jak to ujmuje Merton: „małżeństwo, które nawet w czasach narastającej seryjnej monogamii jest normatywnie definiowane jako przypuszczalnie »definitywne lub posiadające nieskończenie długą trwałość«, będzie wytwarzało i tolerowało większy ładunek zarówno wrogości, jak i sympatii, niż takie relacje jak znajomość, które definiuje się jako czasowe” (1982c: 30). Porównajmy jeszcze rodzinę, czyli grupę o nieokreślonym czasie trwania, z grupą roboczą powołaną na dwa miesiące, albo ojcostwo, z definicji trwające całe życie, z prezydenturą ograniczoną przez czas trwania kadencji.

Podobnie jak wszystkie inne reguły, „oczekiwana trwałość” silnie wpływa na myślenie i poczynania aktywnych jednostek. Najczęściej jest tak, że gdy oczekiwana trwałość więzi społecznej, przynależności lub statusu grupowego jest dłuższa, ludzie traktują je poważniej, bardziej się w nie angażują, poświęcają więcej swoich zasobów (czasu, energii, pieniędzy, emocji etc.) na ich wspieranie, częściej angażują się całą swoją osobą, w wielorakich i zróżnicowanych formach, niż kiedy realizują wąskie, ściśle określone zadania. Porównajmy na przykład postawy matki w rodzinie i pracownika zatrudnionego w firmie na określony czas. Nawet w dziedzinie zawodowej spotyka się różny stopień zaangażowania, wynikający z określonej długości zatrudnienia. Zastanówmy się, jaki wpływ na poświęcenie się pracy mają zasada dożywotniego zatrudnienia w japońskich korporacjach lub dożywotni etat profesora na uniwersytecie.

Jeżeli okres trwania jest określony normatywnie, na przykład w postaci kadencji urzędu lub terminu wykonania zadania grupy roboczej, można obserwować znaczące różnice w zachowaniu i zaangażowaniu między okresem początkowym, środkowym i końcowym. „Syndrom kulawej kaczki” obserwowany pod koniec kadencji lub gorączkowy pośpiech w-działaniu w obliczu zbliżającego się deadline to tylko wybrane ilustracje omawianej zależności od czasu.

Reguły strukturalne dotyczące czasu nie ograniczają się jednakże tylko do okresu trwania. Istnieje wiele normatywnych oczekiwań związanych z prędkością pewnych procesów (na przykład przepisy drogowe, określony czas na ukończenie szkoły lub uniwersytetu, formalne i nieformalne normy określające właściwą wydajność w danym czasie pracy). Istnieją reguły określające moment osiągania określonego statusu (na przykład wiek dojrzałości, wiek poboru do wojska, zasady dotyczące stażu pracy w różnych zawodach, przymusowa emerytura etc.). Istnieją normy wskazujące na właściwy rytm procesów i przerwy, jakie w nich występują (na przykład normy regulujące godziny posiłków, codzienne czynności w szpitalu, kolejność przerw w pracy).

Nie powinno być zaskoczeniem, że czas – tak wszechogarniający czynnik życia społecznego – jest w tak wszechogarniający sposób społecznie regulowany.

 

Funkcje czasu społecznego

 

Czas pełni w społeczeństwie szereg uniwersalnych funkcji. Istnieją także istotne różnice historyczne w pojmowaniu roli czasu między dawnymi społeczeństwami tradycyjnymi a nowoczesnym społeczeństwem przemysłowym. Wilbert Moore (1963a) wskazał na trzy funkcje, które wiążą się z trzema uniwersalnymi aspektami życia społecznego: synchronizacją równoczesnych działań, sekwencyjnością działań następujących po sobie oraz wyznaczaniem ich tempa w danej jednostce czasu. Wychodząc od tej propozycji, możemy stworzyć bardziej rozwiniętą typologię.

 

1. Pierwszy uniwersalny wymóg życia społecznego, którego realizacja jest możliwa dzięki wspólnie uznawanym systemom mierzenia czasu, to synchronizacja działań. Znaczna część działań podejmowanych w społeczeństwie to działania zbiorowe, rzeczy robione wspólnie przez dużą liczbę ludzi. Aby do tego doszło, ludzie muszą znaleźć się w tym samym miejscu o tym samym czasie (na przykład przyjść na stadion piłkarski, aby stworzyć publiczność w czasie meczu). Nawet jeżeli nie jest konieczna fizyczna obecność, ludzie muszą podjąć określone działania w jednym czasie (na przykład włączyć odbiorniki telewizyjne i stworzyć „widownię” danego programu). Im bardziej działające jednostki są od siebie zależne, tym bardziej konieczna staje się synchronizacja czasu” (Lewis, Weigart, 1990: 96).

2. Kolejnym uniwersalnym wymogiem jest koordynacja. Indywidualne działania nie zachodzą w próżni. Znaczna część z nich jest ze sobą powiązana, prowadząc do wspólnego celu lub przyczyniając się do powstania czegoś wspólnego. Najlepszym przykładem jest podział pracy, jeden z klasycznych przedmiotów zainteresowania socjologii. Aby indywidualne wysiłki mogły się przyczyniać do realizacji wspólnego zadania, muszą zachodzić bądź w tym samym czasie, bądź w określonych odstępach w szeregu czasowym. Aby zbudować dom, brygadzista, murarze i hydraulicy muszą przyjść do pracy o tej samej godzinie i dokładnie zorganizować czas pracy tego dnia, tak, aby logicznie powiązać wykonywanie konkretnych zadań, nie przeszkadzać sobie wzajemnie i nie zablokować pracy. Aby wygrać bitwę, lotnictwo musi na przykład zaatakować dokładnie w tym samym momencie (albo później, albo wcześniej) co piechota, a w odpowiednim czasie musi do nich dołączyć marynarka wojenna. To dlatego stratedzy wojskowi przykładają taką wagę do „godzin W” czy „godzin D”.

3. Następnym wymogiem jest „sekwencyjne uporządkowanie”. Procesy społeczne rozgrywają się etapami, jedne wydarzenia następują po drugich w określonej kolejności; większość procesów przebiega według wewnętrznej, koniecznej „logiki”. Wiele działań ma sens tylko wtedy, gdy zostaną wykonane w odpowiednim, konkretnym momencie danego procesu. Można je podjąć tylko w odpowiednim czasie; ani wcześniej, ani później. Jeżeli jest na coś za wcześnie, ludzie muszą czekać, podobnie jak muszą się spieszyć, aby nie zostać w, tyle, kiedy proces rozgrywa się szybko. Najlepszym chyba modelem takiej sytuacji jest linia montażowa w fabryce, jednak zjawisko to jest znacznie bardziej uniwersalne. Dziecko musi pójść do szkoły w określonym wieku, pole musi zostać zasiane o określonej porze roku, a zbiory zebrane w innej, tuż przed atakiem piechoty przeciwnik musi zostać zbombardowany, kartki bożonarodzeniowe trzeba wysłać w grudniu, a pastylki nasenne połknąć o określonej godzinie wieczorem. Do tego wszystkiego niezbędny jest pomiar czasu.

4. Innym wymogiem jest określanie terminów pewnych działań (wyczucie czasu). Niektóre z nich mogą być podjęte tylko wtedy, gdy dostępne są odpowiednie zasoby lub środki, a te przecież me muszą być dostępne zawsze. Tylko w określonym czasie, w niektóre dni tygodnia można pójść do banku, sklepu, restauracji czy kina. Godziny otwarcia różnią się znacznie w różnych społeczeństwach, a ich opanowanie jest jedną z koniecznych umiejętności turysty, pozwalającą podejmować sensowne i efektywne działania. Również o określonych godzinach przyjeżdżają i odjeżdżają pociągi, autobusy, samoloty, statki; nie da się korzystać z usług transportu publicznego bez podstawowej znajomości rozkładów jazdy.

5 Kolejnym wymogiem, o którym trzeba wspomnieć, jest pomiar okresu trwania różnych działań. Może on mieć decydujące znaczenie w społeczeństwie, na przykład określając oczekiwaną długość działania (godziny szkolne, godziny pracy), wysokość wypłaty (dniówka, tygodniówka, pensja miesięczna), jakość wykonania (w rywalizacji sportowej lub testach akademickich), koszt usługi (rozmowy telefonicznej, korzystania z elektryczności, wypożyczenia samochodu) oraz wiele innych kwestii. Bez wspólnych, uznawanych metod mierzenia czasu tego typu ustalenia nie byłyby możliwe.

6 Ostatnim wymogiem jest jakościowa alokacja czasu. Sprawą istotną dla przezwyciężenia monotonii i rutyny dnia codziennego jest przeznaczanie określonego czasu na pewne typy czynności. Dni przeznaczone na odpoczynek lub modlitwę, dni przeznaczone na wydarzenia sportowe (na przykład środa – tak ważna dla fanów piłki nożnej w Europie), okresy przeznaczone na wakacje, dni lub okresy przeznaczone na zakupy czy spotkania rodzinne, karnawał na spontaniczną, zbiorową zabawę, kampanie wyborcze na wzmożoną aktywność polityków – każdy taki wydzielony, wolny od pracy i przyziemnych trosk okres jest niezwykle ceniony we wszystkich społeczeństwach, a jedną z funkcji czasu jest wyznaczanie i wyodrębnianie stosownych na nie momentów.

 

Znaczenie wszystkich powyższych funkcji zwiększa się wraz ze wzrostem złożoności społeczeństwa – jego instytucji i organizacji, zadań i wyzwań stojących przed jego członkami. Wyobraźmy sobie plemię myśliwych i zbieraczy i porównajmy je z nowoczesnym uprzemysłowionym miastem. W społeczeństwie prymitywnym czas pojawia się jako konsekwencja rytmicznych zajęć, wzorów powtarzanych działań, cykli pór roku, cyklu życia ludzkiego, obrządku magicznego lub religijnego. Ludzie zyskują pewne pojęcie czasu per se, jest ono jednak czymś wtórnym, pochodnym od obowiązków codziennego życia. Antropologowie społeczni odkryli nawet społeczeństwa pozbawione kategorii czasu. Badając plemię Nuerów w Sudanie, E.E. Evans-Pritchard zauważył, że nie posiadają ani żadnej idei czasu oddzielonej od bezpośrednio doświadczanych zjawisk meteorologicznych czy biologicznych oraz codziennych czynności (1963). Jak to ujęła Barbara Adam, czas jest w życiu wczesnych społeczeństw swego rodzaju wtórną, zależną zmienną. Pełni wyłącznie funkcje instrumentalne.

Drugą skrajnością jest nowoczesne społeczeństwo przemysłowe, gdzie sytuacja u1ega odwróceniu. Czas staje się głównym regulatorem, koordynatorem, organizatorem ludzkich działań, zyskując w związku z tym zadziwiającą autonomię. Nie jest już narzędziem czy instrumentem, ale wartością samą w sobie. Staje się zmienną niezależną, głównym, determinującym czynnikiem życia społecznego. Używając sformułowania Roberta McIvera, we współczesnej cywilizacji mamy do czynienia ze swego rodzaju „despotyzmem czasu”, kalendarz i zegar zaczynają rządzić światem. Jack Goody uznaje zegar za „najważniejsze urządzenie współczesnego świata, przewyższające znaczeniem nawet maszynę parową” (19ó8: 33). Ludzie przywiązują szczególną wagę do dat, godzin, terminów. „Dla człowieka epoki przemysłowej charakterystyczny jest nieustanny niepokój związany z upływającym czasem” (s. 40). Czas staje się zasobem, który można wydawać, oszczędzać lub przeznaczać na coś, a nawet towarem, który można sprzedawać i wymieniać. Jak to ujął Benjamin Franklin: „Czas to pieniądz?”. W efekcie „we współczesnych społeczeństwach przemysłowych” czas zyskuje „wyjątkowy status (...) zasobu, którym można gospodarować, można go marnotrawić, przeznaczać na coś, sprzedawać i kontrolować” (Adam, 1990: 113). Charakteryzując współczesną cywilizację, Lewis Mumford pisze: „Ustalone terminy płatności, ustalane terminy kontraktów; ustalone godziny pracy i posiłków; od tamtego okresu nic nie było w pełni wolne od kalendarza lub zegara. Marnotrawienie czasu stało się dla protestanckich kaznodziejów (...) jednym z najhaniebniejszych grzechów” (1964: 2). Z tego samego powodu jedną z wielkich cnót stała się punktualność. W 1983 roku rząd Meksyku, mając na celu modernizację kraju, zapoczątkował kampanię na rzecz racjonalnego wykorzystania czasu. Na ulicach Mexico City można było zobaczyć ogromne billboardy przypominające ludziom powiedzenie Franklina: „Tiempo es dinero”. Zjawisko reifikacji i autonomizacji jakościowo nowych właściwości życia społecznego, które zaczęły żyć własnym życiem oraz ograniczać i terroryzować swoich twórców, czyli jednostki ludzkie, jest bardziej ogólną, wykraczającą poza domenę czasu, cechę nowoczesności.

 

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin