W 1944 r. Rosjanie i Żydzi dokonali pogromu polskiej wsi Koniuchy.odt

(42 KB) Pobierz

W 1944 r. Rosjanie i Żydzi dokonali pogromu polskiej wsi Koniuchy. W odróżnieniu od Jedwabnego zbrodnia ta nie wywołuje jednak większego zainteresowania

  

Wczesnym rankiem 29 stycznia 1944 roku uzbrojone grupy partyzanckie Rosjan i Żydów wspierane przez Litwinów postanowiły dokonać pogromu zamieszkałej przez Polaków wsi Koniuchy. Chałupy, w których żyli nasi rodacy były podpalane. Jeśli ktoś próbował uciec z palącego się domu musiał liczyć się z tym, że napastnicy otworzą do niego ogień z pistoletów i karabinów. W ten sposób zginęło 38 osób – mężczyzn, kobiet i dzieci. W odróżnieniu od Jedwabnego zbrodnia ta nie wywołuje jednak większego zainteresowania…

Wieś Koniuchy przed wojną należała do terytorium II RP (dzisiaj jest to terytorium Litwy). Liczyła ok. 60 zabudowań i ponad 300-tu mieszkańców.

Przekleństwem Koniuch w czasie wojny było usytuowane na skraju Puszczy Rudnickiej, w której znajdowały się bazy partyzantów sowieckich. Partyzanci, w czasie powtarzających się napadów na tę wieś, rabowali jej mieszkańcom żywność, odzież, bydło. Z tego powodu w Koniuchach utworzono oddział samoobrony, który skutecznie uniemożliwiał partyzantom dalszy rabunek.   

Wszystko zmieniło się w nocy z 28 na 29 stycznia 1944 r. grupa ok. 120 partyzantów sowieckich (Rosjanie, Żydzi oraz Litwini) otoczyła wieś i ok. 5-tej rano przystąpiła do ataku, który trwał ok. 1,5 – 2 godziny. Pochodniami podpalano słomiane dachy domów, do wybudzonych, uciekających mieszkańców strzelano na oślep. 

Masakrę Koniuch swego czasu bardzo szczegółowo opisał Chaim Lazar jeden z członków partyzantki sowiecko-żydowskiej działającej na terytorium dzisiejszej Litwy. W wydanej w 1985 roku w Nowym Jorku książceDestruction and Resistance” („Zniszczenie i opór”) możemy przeczytać:

Sztab brygady zdecydował zrównać Koniuchy z ziemią, aby dać przykład innym. Pewnego wieczoru 120 najlepszych partyzantów ze wszystkich obozów, uzbrojonych w najlepszą broń, wyruszyło w stronę tej wsi. Między nimi było około 50 Żydów, którymi dowodził Jaakow (Jakub) Prenner. O północy dotarli w okolicę wioski i zajęli pozycje wyjściowe. Mieli rozkaz, aby nie darować nikomu życia. Nawet bydło i nierogacizna miały być wybite. (…) Sygnał dano tuż przed wschodem słońca. W ciągu kilku minut okrążono wieś z trzech stron. Z czwartej strony była rzeka, a jedyny most był w rękach partyzantów. Przygotowanymi zawczasu pochodniami partyzanci palili domy, stajnie, magazyny, gęsto ostrzeliwując siedliska ludzkie. (…) Słychać było huk eksplozji z wielu domów. (…) Półnadzy chłopi wyskakiwali przez okna i usiłowali uciekać. Ale zewsząd czekały ich śmiertelne pociski. Wielu z nich wskoczyło do rzeki, aby przepłynąć na drugą stronę, ale tam też spotkał ich taki sam los. Zadanie wykonano w krótkim czasie. Sześćdziesiąt gospodarstw chłopskich, w których mieszkało około 300 osób, zniszczono. Nie uratował się nikt”.

W wyniku ataku zginęło co najmniej 38 osób, kilkanaście zostało rannych (inne źródła mówią o większej liczbie ofiar). Część ofiar spłonęła w swych domach, część zginęła od strzału z broni palnej. Wśród ofiar byli mężczyźni, kobiety i małe dzieci (najmłodsze miało 2 lata). Spalono większość zabudowań, ocalało tylko kilka domów.

Warto odnotować, że śledztwo w sprawie tej zbrodni, jakie przez 17 lat prowadziła Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciw Narodowi Polskiemu IPN w Łodzi, w 2018 roku zostało umorzone

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin