Cartland Barbara - Zew serca.pdf

(830 KB) Pobierz
Barbara Cartland
Zew serca
Call of the heart
781553038.001.png 781553038.002.png
OD AUTORKI
Handel kobietami i dziećmi pomiędzy Anglią i
Kontynentem rozwijał się. Dopiero przyjęcie uchwały o
poprawce do kodeksu kryminalnego położyło kres
przemytowi młodych dziewcząt na Kontynent, gdzie
sprzedawano je jak bydło.
William Thomas Stead, wydawca „Pall Mall Gazette",
zaczął od 1880 roku wyzwalać będące niewolnikami
angielskie dzieci, wywołując powszechne oburzenie, co
jednakże doprowadziło do przyjęcia uchwały o poprawce
kryminalnej, raz za razem odrzucanej przez parlament.
Stead kupił trzynastoletnią dziewczynkę, którą matka
zdecydowała się sprzedać za jednego funta. Po wydaniu przez
lekarza świadectwa, że dziewczyna jest dziewicą, wywiózł ją
do Francji i umieścił w przytułku Armii Zbawienia. Swój czyn
opisał w gazecie, wzbudzając natychmiastowe
zainteresowanie.
To, co nastąpiło potem, należy do historii. Steadowi
wytoczono proces i skazano go na trzy miesiące więzienia.
Jednak 14 kwietnia 1885 roku, stosunkiem 179 głosów do 71,
przyjęto uchwałę o podjęciu dalszych postanowień w celu
ochrony kobiet i dzieci oraz o przyszłej likwidacji domów
publicznych.
Handel kobietami nadal kwitnie w wielu częściach świata,
zwłaszcza na Bliskim Wschodzie.
R OZDZIAŁ 1
1819
Ależ, Zofio, nie możesz tego zrobić!
- Mogę robić, co mi się podoba - odparła Zofia. Trudno
było sobie wyobrazić kogoś piękniejszego!
Złote loki, różowa skóra i doskonałe rysy Zofii Studley
rozsławiły ją od chwili, w której spoczęły na niej oczy
elegantów z ulicy św. Jakuba.
Po miesiącu pobytu w Londynie ogłoszono ją
„Niezrównaną", a po dwóch miesiącach zaręczyła się z
Juliuszem Vertonem, który po śmierci swojego wuja miał
zostać księciem Yelverton. Zaręczyny ogłoszono w gazecie i
wkrótce do domu w dzielnicy Mayfair, wynajętego na sezon
przez lady Studley, zaczęły napływać prezenty ślubne.
Ale nagle, na dwa tygodnie przed ślubem, Zofia
oświadczyła, że zamierza uciec z lordem Rothwynem.
- Spowoduje to niesłychany skandal! - zaprotestowała
Lalita. - Dlaczego chcesz to zrobić?
Różnica pomiędzy dwiema dziewczynami, które były w
podobnym wieku, szokowała. Podczas gdy Zofia stanowiła dla
wszystkich mężczyzn ideał piękna, przypominając angielską
różę, Lalita wyglądała żałośnie. Choroba, którą przebyła zimą,
sprawiła, że jej wygląd służba określała jako „skóra i kości".
Z powodu długich godzin, które spędzała na szyciu dla
swojej macochy, nie zawsze mając potrzebną ilość świec,
oczy miała zaczerwienione i spuchnięte. Jej włosy były tak
mizerne i bez połysku, że wydawały się prawie szare.
Zaczesywała je gładko do tyłu, ukazując czoło, na którym
stale widniały zmarszczki niepokoju.
Obie dziewczyny były prawie tego samego wzrostu, ale
Zofia była wcieleniem zdrowia i radości życia, podczas gdy
Lalita wydawała się cieniem człowieka bliskim omdlenia.
- Sądziłam - odpowiedziała na protest Lality twardym
głosem Zofia - że powód będzie oczywisty nawet dla takiego
półgłówka jak ty:
Lalita nie odezwała się.
- To prawda, że Juliusz zostanie księciem, w przeciwnym
wypadku nie brałabym małżeństwa z nim pod uwagę, jednak
kiedy to nastąpi? - Zofia obiema rękami wykonała wyrazisty
gest i kontynuowała: - Książę Yelverton ma nie więcej niż
sześćdziesiątkę. Może żyć jeszcze dziesięć czy piętnaście lat.
Do tego czasu będę zbyt stara, by uzyskana wówczas pozycja
księżnej sprawiała mi radość.
- Nadal będziesz piękna - powiedziała Lalita. Zofia
odwróciła się, by przyjrzeć się sobie w lustrze.
Gdy podziwiała swoje odbicie, na jej usta wypłynął
uśmiech.
Jej kosztowna suknia z bladoniebieskiej krepy z modnym,
łódkowym wycięciem przy szyi i dekoracyjnym obszyciu z
prawdziwej koronki była niezwykle twarzowa. Ponieważ
ponownie modne stało się ciasne sznurowanie, nowe paryskie
gorsety czyniły jej talię bardzo wąską, co jeszcze bardziej
podkreślała szeroka spódnica, ozdobiona bukiecikami
kwiatów i tiulowymi krezami.
- Tak - powiedziała wolno - nadal będę piękna, ale
księżną pragnęłabym zostać już teraz, abym w koronie mogła
chodzić na rozpoczęcie sesji parlamentu i brać udział w
innych uroczystościach. - Po chwili milczenia dodała: - Ten
nieznośny, szalony, stary król musi wkrótce umrzeć!
- Może książę nie będzie kazał ci zbyt długo czekać -
zasugerowała łagodnym, melodyjnym głosem Lalita.
- Nie zamierzam czekać ani długo, ani krótko -
odpowiedziała Zofia. - Dziś wieczorem uciekam z lordem
Rothwynem! Wszystko przygotowane.
- Czy naprawdę myślisz, że to rozsądne? - zapytała Lalita.
- Jest bardzo bogaty - odparła Zofia. - Jest jednym z
najbogatszych ludzi w Anglii i pozostaje w przyjaźni z
regentem, o czym biedny Juliusz nawet nie może marzyć.
- Jest starszy niż pan Verton - powiedziała Lalita. -
Pomimo że nigdy go nie widziałam, wyobrażam sobie, że jest
dość odrażający.
- Tu masz rację - zgodziła się Zofia. - Ma ciemne włosy,
jest raczej ponury i bardzo cyniczny, lecz czyni go to
ogromnie pociągającym!
- Czy on cię kocha? - zapytała cicho Lalita.
- Uwielbia mnie! - wykrzyknęła Zofia. - Obaj mnie
uwielbiają, ale szczerze mówiąc, Lalito, jeśli porównywać ich
ze sobą, to lord Rothwyn jest lepszą partią.
Na chwilę zapadła cisza, po czym odezwała się Lalita:
- Myślę, że powinnaś przede wszystkim rozważyć, Zofio,
z którym będziesz szczęśliwsza. To jest naprawdę... ważne w
małżeństwie.
- Znowu czytałaś! Mama będzie wściekła, gdy cię na tym
złapie! - krzyknęła Zofia. - Miłość jest dobra w książkach i dla
dojarek, a nie dla dam z wyższych sfer!
- Czy naprawdę zdecydowałabyś się na małżeństwo bez
miłości? - zapytała Lalita.
- Zdecyduję się na małżeństwa z tym, kto gwarantuje mi
największe korzyści - odparła Zofia - i jestem przekonana, że
lord Rothwyn należy do takich. Jest bogaty. Bardzo, bardzo
bogaty.
Odwróciła się od lustra i przemierzyła pokój, podchodząc
do otwartych drzwi szafy wypełnionej przepychem sukien, za
które - o czym wiedziała Lalita - nie zapłacono ani jednego
rachunku. Stanowiły one jeden z atutów, które
wykorzystywała Zofia, by przyciągnąć uwagę mężczyzn, a co
zaowocowało już trzema propozycjami małżeństwa. Pierwszą
złożył Juliusz Verton, przyszły książę Yelverton; drugą,
Zgłoś jeśli naruszono regulamin