Marcelina Darowska - niepokalański charyzmat wychowawczy.pdf

(282 KB) Pobierz
Microsoft Word - Marcelina Darowska - niepokalański charyzmat wychowawczy.doc
Ks. Marek Chmielewski
MARCELINA DAROWSKA
— NIEPOKALAŃSKI
CHARYZMAT WYCHOWAWCZY
Marcelina z Kotowiczów Darowska (1827-1911), współzało-
życielka niepokalanek, którą Ojciec Święty Jan Paweł II dnia 6
października br. ogłosi błogosławioną, w swojej autobiografii
wspomina znamienny epizod. Gdy miała 6 lat, słyszała, jak ktoś
mówił, że najskrytsze pragnienia spełnią się, jeśli się je wypowie
w sylwestrową noc, gdy zegar wybije północ. W chwili gdy w
szanowanym w okolicy domu Kotowiczów licznie przybyli go-
ście wznosili noworoczny toast, obok w pokoju Marcelina wy-
powiedziała swoją prośbę: „Abym była pożyteczna krajowi”. Po-
tem ją zapisała i wiele lat nosiła przy sobie, często modląc się o
jej spełnienie słowami modlitwy św. Bernarda „Pomnij o Naj-
świętsza Panno Maryjo...”.
Bóg przychylił się do dziecięcego pragnienia i przedziwnie
pokierował jej życiem. Jakby wbrew jej pragnieniu życia zakon-
nego najpierw przeprowadził ją przez doświadczenie życia mał-
żeńsko-rodzinnego, które choć bardzo szczęśliwe trwało krótko.
Potem obdarzył ją łaską głębokiego życia duchowego. Zrządze-
niem Opatrzności Bożej w 1854 roku zetknęła się w Rzymie z
tworzącym się zgromadzeniem zakonnym. Podczas gdy matka
Józefa Karska (1823-1860), pierwsza założycielka, jak i wspierają-
cy ją o. Hieronim Kajsiewicz (1812-1873), zmartwychwstaniec, nie
potrafili określić charyzmatu tworzonego dzieła, Marcelina Da-
———————
Opublikowano w: „Ave”. Pismo Diecezji Radomskiej 1996, nr 43, s. 6 i 13.
1
rowska czerpiąc natchnienie z doświadczalnego zjednoczenia z
Panem, jasno widziała cel i zadanie nowej wspólnoty. Miało nim
być odrodzenie upodlonej zaborami Ojczyzny przez wychowa-
nie dziewcząt do roli „żon, matek i obywatelek”. W Notatce z 19
III 1859 roku, będącej jakby zarysem konstytucji przyszłego
zgromadzenia, napisała: „Kobieta, matka nowego pokolenia,
matką jest przyszłości [...]. Więc, aby świat przemienić, trzeba
zacząć od przemiany, od oczyszczenia, udoskonalenia kobiety,
od przygotowania mu niewiast miłujących Boga i miłujących Go
w przykazaniach Jego, w bliźnich, w obowiązkach stanu. Nie-
wiast mądrych i mężnych. Takich dziś świat potrzebuje, takie
mu wychować, wolą Boga Przedwiecznego Zgromadzenia na-
szego zadaniem”.
Po śmierci Karskiej w 1860 roku, Marcelina przejęła kierowa-
nie zawiązującą się wspólnotą i niebawem w 1863 roku przenio-
sła Zgromadzenie do Polski — do Jazłowca na Ukrainie, pozosta-
jącego wówczas pod zaborem austriackim. Uczyniła to poniekąd
wbrew woli kierownika duchowego o. Kajsiewicza. Opierając
się jednak na natchnieniach udzielanych jej w przeżyciach mi-
stycznych, uważała, że pilniejszą sprawą jest praca w kraju nad
odrodzeniem moralnym wykrwawionego społeczeństwa i po-
wstrzymanie masowej ucieczki elity przed prześladowaniami po
powstaniu styczniowym, aniżeli próba jednoczenia skłóconej
emigracji. W tej decyzji utwierdził ją papież Pius IX, który pod-
czas prywatnej audiencji w 1862 roku, udzielając apostolskiego
błogosławieństwa powiedział: „To Zgromadzenie jest dla Pol-
ski”.
Zanim pozostałe siedem sióstr dotarło z Rzymu do Jazłowca,
Marcelina z jedną z nich przez kilka miesięcy dozorowała rozle-
głe prace remontowe w podarowanym jej na klasztor pałacu Bła-
żowskich. 4 listopada 1863 roku proboszcz jazłowiecki odprawił
2
pierwszą Mszę św. w kaplicy klasztornej i rozpoczęto naukę w
szkole dla dziewcząt z rodzin ziemiańskich. Niebawem otwarto
szkółkę dla dzieci miejscowej ludności. Marcelina sama opraco-
wywała programy nauczania i pisała podręczniki, przystosowa-
ne do potrzeb polskiej młodzieży żeńskiej. Po latach wspomina
te trudne początki: „Stanęła mi w oczach Galicja, gdyśmy doń
przybyły: języka polskiego poza ludem prawie nie było, wypę-
dzony z instytucji wychowawczych, z salonów i prawie (oprócz
rzadkich wypadków) z życia rodzinnego. Myśmy odważnie z
nim stanęły i objęły nauką religii i uczyniły ją duchem nauk
wszystkich, tłem i podstawą wychowania”.
W miarę rozrastania się Zgromadzenia i jego uznania w spo-
łeczeństwie, zakładała kolejne placówki: w Jarosławiu, w Niż-
niowie — gdzie zorganizowała studium nauczycielskie dla ab-
solwentek szkół niepokalańskich, i w Nowym Sączu. Aktem nie-
przeciętnej odwagi było otwarcie klasztoru i szkoły w zaborze
rosyjskim w Słonimiu. Ostatnią jej fundacją był Szymanów koło
Niepokalanowa, gdzie dziś mieści się Dom Generalny Zgroma-
dzenia i liceum dla dziewcząt. Zarówno dla uczących się dziew-
cząt, jak i dla absolwentek niemal do końca życia prowadziła re-
kolekcje i wygłaszała pogadanki o życiu religijnym, o roli rodzi-
ny w społeczeństwie, o obowiązkach żony i matki itp. Mówiła
m.in.: „[...] cel życia chrześcijański: szerzyć Królestwo Boże w
rodzinie, inaczej tego Królestwa Bożego nie byłoby na świecie”.
Na łożu śmierci napominała: „Polska będzie, ale wtedy, kiedy
społeczeństwo się odrodzi, a na to trzeba, aby rodzina stanęła na
Bogu”.
Niemal z każdego słowa jej wystąpień przebija głęboki pa-
triotyzm. W swoim Pamiętniku zanotowała: „Jak mimowolnie
czuję mózg w głowie, a serce w piersi, tak ja nigdy na chwilę nie
przestaję czuć ran Kraju. [...] Ojczyzna, jej cierpienie, ciągle obec-
3
ne”. Program wychowawczy zakładanych szkół można streścić
jej własnymi słowami: „Bóg stworzył nas Polakami! Dzieci zro-
zumieć powinny, jakie to obowiązki na nas wkłada! Zrozumieć
powinny zadanie narodu i myśl w nim Bożą. Zrozumieć, usza-
nować i ukochać środki, jakie do spełnienia onych podał nam, a
tymi są: Kraj ojczysty i narodowość. Znać mają, że wiara w Na-
rodzie to Bóg w Narodzie, to błogosławieństwo narodu, jego siła.
Bez wiary i wierności Kościołowi nie byłoby racji istnienia tego
narodu [...]”.
O sile oddziaływania tej charyzmatycznej osobowości świad-
czą słowa uznania wyrażane już za jej życia nie tylko przez bi-
skupów i duchowieństwo, ale także przez świeckich, m.in. pisa-
rza Henryka Sienkiewicza. Wielkość tej postaci, jej „geniusz ko-
biety” — mówiąc słowami Jana Pawła II — jest niezrozumiały w
oderwaniu od głębokiego zjednoczenia z Bogiem. Opisy tych
wzniosłych stanów duchowych dają podstawę do uznania Matki
Darowskiej jako nieprzeciętnej mistyczki.
Bóg nie tylko wysłuchał jej dziecięcej prośby, aby stała się po-
żyteczna Ojczyźnie, ale sam pozwolił się mistycznie doświad-
czać, z czego czerpała mądrość i siłę do apostolatu na rzecz od-
rodzenia polskiego społeczeństwa przez wychowanie kobiet. Z
tej racji dzieło i przesłanie Współzałożycielki Niepokalanek, po-
twierdzone wyniesieniem jej do chwały ołtarzy, nie przestaje być
aktualne w obecnych czasach poważnego zagrożenia moralnego
bytu polskiego narodu. Błogosławiona zaś Marcelina Darowska
niech będzie dla współczesnych Polaków patronką i orędow-
niczką zmagania o duchową i narodową tożsamość na trzecie ty-
siąclecie.
4
Zgłoś jeśli naruszono regulamin