Katowanie wiarą.rtf

(13 KB) Pobierz

Katowanie wiarą

Historia Kościoła rzymskiego to, jak wiadomo,

historia przesiąknięta krwią milionów

niewinnych ludzi: innowierców, heretyków,

Żydów, muzułmanów

 

Wolter wyliczył swego czasu liczbę ofiar rzymskiego reżimu na blisko 9,5 miliona straconych i wymordowanych w imię znaku krzyża. Największym zagrożeniem, zdaniem wielu papieży, byli heretycy, a najlepszym sposobem na zażegnanie problemu była ich eksterminacja. W X i XI wieku podjęto działania mające na celu wyniszczenie wszelkich herezji, które były tak naprawdę przejawem dochowania wierności wobec nauk biblijnych. Papież Innocenty III stwierdził, że Kościołowi zagraża herezja, więc należy podjąć odpowiednie działania, by „wyplenić zarazę”. W latach 1204–1213 wydał cztery dekrety, które dawały biskupom zielone światło do walki

z szerzącym się zagrożeniem. Powołano specjalnych urzędników, inkwizytorów, którzy mogli wszczynać i prowadzić śledztwa. Następca Innocentego III, Grzegorz IX, w 1224 roku wydał wyroki śmierci na heretyków w Lombardii. Ten „Ojciec Święty” twierdził nawet, że „każdego, kto odwróci się od Kościoła, powinna spotkać kara śmierci”. Inkwizycja

była potężną instytucją – narzędziem decydującym o losie człowieka posądzanego o bycie w opozycji wobec „jedynego, nieomylnego i pełnego miłosierdzia” Kościoła rzymskiego.

Los nieszczęśnika był najczęściej przesądzony jeszcze przed procesem i przed wyrokiem śmierci nie było ucieczki. Skazany konał w niedających się opisać męczarniach. W trakcie śledztw prowadzonych przez inkwizytorów, wśród których największym zapałem cechowali się franciszkanie i dominikanie, w celu wyciągnięcia zeznań z podejrzanych

„śledczy” korzystali z rozmaitych narzędzi tortur, które zrodzić się musiały w głowach psychopatycznych sadystów.

Oto niektóre sposoby wpajania katolickiej nauki:

1. Stelaż tortur – przywiązywano do niego ofiarę za przeguby rąk. Specjalne walce rozciągały ciało

w przeciwnych kierunkach, aż do momentu zerwania ścięgien i popękania kości.

2. „Żelazna dziewica” z Norymbergi – przypominająca trumnę paka z rozkładanymi drzwiami. Po ich

stronie wewnętrznej znajdowały się ostre kolce. Skazany, którego w niej zamknieto, miał pokłute całe ciało, poranione wnętrzności, wykłute oczy.

3. Narzędzie miażdżące kciuk – za jego pomocą miażdżono kciuk tak jak orzech.

4. Strappado – za pomocą tego urządzenia wieszano ofiarę za przeguby rąk i przywiązywano do kostek nóg ciężary, które powodowały wyrywanie kończyn ze stawów.

5. Próba ognia – przenoszenie rozgrzanej do czerwoności żelaznej sztaby, ważącej nawet półtora kilograma,

na dystansie około 3 metrów.

6. Parzenie wapnem skóry i przypalanie genitaliów.

7. Przejście ofiary po rozżarzonych węglach. Parę dni po tym dokonywano dokładnych oględzin stóp. Poparzenia decydowały o winie: gdy rany były otwarte, oskarżony był uznany za winnego. Innym sposobem tortur związanym z przypalaniem było torturowanie rozgrzanymi kleszczami.

8. Próba wody – do gardła skazańca wlewano tyle wody, by wywołać u niego uczucie, że się topi.

9. Więzienia – wtrącano do nich oskarżonych, którzy przyznali się do winy, i obłożonych grzywną, której nie byli w stanie zapłacić. Zamykano ich w cuchnących celach lub izolatkach. W zbiorowych celach więźniów przykuwano do ściany łańcuchami.

10. Łamanie za pomocą koła – podejrzani łamani kołem umierali w potwornych męczarniach. Nieszczęśnika prowadzono na szafot, tam zdzierano z niego odzież, a następnie przywiązywano do koła leżącego na szafocie. Rozciągano go pomiędzy szprychami a piastą. Wtedy kat uderzał żelaznym drągiem w ofiarę, łamiąc kolejne kości „heretyka”. Po tym ustawiano koło w pozycji pionowej, by zgromadzona gawiedź mogła obserwować umierającego w straszliwych mękach. Zdarzało się, że ofiary przetrwały takie znęcanie się, a wtedy kat kończył ich żywot, zadając uderzenia w klatkę piersiową. Odnotowane są także przypadki toczenia koła przez płomienie lub ostre kolce.

11. Stosy – najczęściej stosowane wobec kobiet posądzonych o uprawianie czarów bądź kontakty z diabłem (ogień miał je oczyszczać z grzechów).

12. Mazzatello – kolejny potworny sposób uśmiercenia tych, których Kościół uznał za zagrożenie. Zachodząc ofiarę od tyłu, kat za pomocą wielkiego drewnianego młota (mazzo) uderzał w czaszkę z całej siły. Potem podcinał nożem gardło.

13. Garota – linka do wieszania. Różnica jednak polegała na tym, że kaci tak manipulowali sznurem (popuszczali

i podciągali), by zadać ofierze jak najwięcej cierpień.

14. Bezczeszczenie zwłok – inkwizycyjni psychopaci nie oszczędzali także zmarłych – pogrzebane już zwłoki były wydobywane z grobów, potem obwożone po całym mieście i palone na stosie. Jeden z inkwizytorów, Bernard Gui, uznał 88 zmarłych osób za heretyków i rozkazał spalić ich ciała na stosie.

Przy okazji warto wspomnieć, że majątki oskarżonych i straconych były konfiskowane przez inkwizytorów.

Warto przyjrzeć się bliżej także tępieniu „czarownic”. Tu najczęściej stosowaną karą było spalenie na stosie.

Najwięcej „czarownic” spalono w Niemczech. W 22 miasteczkach otaczających Trier w Nadrenii spalono 368 kobiet. Jednak palenie na stosie nie było wcale jedynym sposobem uśmiercania kobiet przez kościelnych sadystów. W ramach tzw. ordaliów, czyli sądów bożych, przygotowali „zestaw” tortur przeznaczonych dla kobiet posądzanych

o kontakty z diabłem. Były to tzw. próby: ognia, wody, szpilek oraz łez.

1. Próba wody – właściwie stanowiła wyrok śmierci dla ofiary. Gdy kobieta z kamieniem przywiązanym do szyi utopiła się, oznaczało to, że jest niewinna. Jednak gdy unosiła się na powierzchni wody, czemu sprzyjały ówczesne rozkloszowane stroje, oznaczało to, że trudni się czarną magią i chroni ją diabeł. Zwykle wywlekano ją wówczas z wody... na stos.

2. Próba ze szpilką – ciało kobiety golono aż do samej skóry w poszukiwaniu „znamienia szatana”. Według inkwizycji, miało to być miejsce nieczułe na ból. W znamię (np. duży pieprzyk...) wbijano szpilkę aż do samej kości, powodując

okropny ból.

3. Próba łez – miała udowodnić, że czarownice nie ronią łez nawet podczas najgorszych tortur. Według inkwizytorów, czarownice nie wylewają łez dlatego, że zmywają one grzesznikom ich występki. Jednak nawet jeśli ofiara zalewała się łzami, nie oznaczało to, że jest niewinna – inkwizytorzy bowiem sami oceniali, które łzy są prawdziwe, a które

udawane.

4. Próba ognia – „czarownica” musiała przejść przez szpaler ognia. Jeśli zapłakała, zaczęła płonąć albo nie miała śladów poparzeń, była oczywiście winna.

Warto także wspomnieć o tzw. gruszce. W zależności od zarzutów wkładano przyrząd albo do gardła, albo do pochwy, albo do odbytu, po czym zwalniano sprężynę bądź śrubę, i rozwierano owo urządzenie. Rzadko która kobieta przeżywała tortury dokonywane za pomocą gruszki.

5. „Łoże sprawiedliwości” – ława najeżona ostrymi kolcami.

6. „Krzesło czarownic”/„tron dziewiczy” – krzesło wyposażone w drewniane bądź metalowe kolce oraz metalowe

uchwyty na ręce, nogi, głowę, od spodu dodatkowo podgrzewane.

7. Inne rodzaje tortur to szczypanie, chłosta, przypalanie, zamykanie w ciasnych beczkach bądź w bekach wypełnionych wodą święconą.

Jeden z najbardziej znanych inkwizytorów działających na terenie Niemiec, dominikanin Jakub Sprenger, opublikował słynny traktat pod tytułem „Młot na czarownice”. Zawierał on instrukcje dla sędziów dotyczące

sposobu prowadzenia śledztwa i doboru „technik” przesłuchania czarownic. Na samym początku Sprenger zaznaczył, że „najmniejsza nawet wątpliwość oznacza herezję”.

Tak więc nawet sędziowie nie czuli się do końca bezpieczni. Najmniejszy bowiem dylemat czy oznaka miłosierdzia oznaczałaby, że i sędzia powinien skończyć na stosie.

MARCIN ZWIERCIAK

Na podstawie „Zbrodni w imieniu

Chrystusa” autorstwa Roberta

A. Haaslera

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin