Samobojcy.txt

(31 KB) Pobierz
(...)Tak naprawd� �mier� i �ycie s� niczym dwie r�wnoleg�e szyny tworz�ce jeden tor, jedna jest lustrzanym odbiciem drugiej, bo przecie� umieramy ju� w chwili narodzin, a potem przez ca�e �ycie oswajamy �mier� zapadaj�c w sen.(...)




Anna Alochno-Janas

Samob�jcy � outsiderzy czy grzesznicy?
esej filozoficzny



Melancholia - Edvard Munch 




�Zaiste nadmierne jest ��danie, aby ten, kto nie chce ju� wi�cej �y� dla siebie samego, musia� �y� nadal dla cudzej korzy�ci.�
A. Schopenhauer

�Nosimy w sobie �mier�, tak jak owoc nosi w sobie pestk�.�
R. M. Rilke

�Nikt nie mo�e odebra� innemu jego umierania.�
M. Heidegger




I.Dewaluacja poj�cia �mierci

Uniwersalne i pe�ne tajemnic zagadnienie �mierci pasjonowa�o cz�owieka od samych jego pocz�tk�w. Pocz�wszy od �redniowiecznych danse macabre zr�wnuj�cych ludzi do jednego poziomu, poprzez idee romantyk�w ho�duj�cych �yciu wewn�trznemu jednostki i traktuj�cych �mier� jako swoisty wyznacznik indywidualizmu, poprzez dekadentyzm epoki modernizmu a� do pe�nych sprzeczno�ci czas�w obecnych �mier� spe�nia�a wiele �funkcji� i pe�ni�a rozmaite �role�. Bywa�a kar� za czyn wyst�pny lub nagrod� (wyzwoleniem z pe�nego cierpie� �ycia), napawa�a strachem i niepewno�ci� o to, jak os�dzi nas B�g lub by�a przyjmowana z godno�ci� i akceptacj� zdeterminowania cz�owieka przez natur�, przera�a�a jako ostateczny kres egzystencji lub dawa�a nadziej� na inne, lepsze od ziemskiego �ycie. Wsp�cze�nie status �mierci, jej metafizyczna ranga - zdewaluowa�a si� jak, zreszt�, wszystko inne; sta�a si� niewygodnym tematem tabu z jednej, a medialn� rozrywk� z drugiej strony. Ludzie nie zastanawiaj� si� ju� nad jej sensem i znaczeniem, udaj�, �e ich to nie dotyczy, a jednocze�nie przyci�ga ich i intryguje �mier� cudza. Zaszczepiony Europejczykom mcdonaldosowski model �ycia - p�ytkiego intelektualnie wiecznie g�odnego konsumenta, kt�rego religi� jest zasada �keep smiling�, za� celem �yciowym �zbieranie� w�sko poj�tych sukces�w niczym dorodnych grzyb�w w g�stym lesie mo�liwo�ci - sprawi�, �e zanik�a mi�dzyludzka empatia, zdolno�� do odbijania w sobie cudzych uczu�, a zosta�a tylko pusta, czcza ciekawo�� �ywi�ca si� intryg� i sensacj�. Telewizja przekszta�ci�a �mier� w widowisko, w ch�tnie kupowany towar, bo tak bardzo lubimy podgl�da�, zw�aszcza cudze cierpienie, i okrywa� si� ciep�ym kocykiem z�udnego poczucia bezpiecze�stwa. Wed�ug wybitnej i polemizuj�cej z Freudem psychoanalityk Karen Horney: �Kultura wsp�czesna opiera si� na indywidualnym wsp�zawodnictwie. Izolowana od reszty jednostka musi walczy� z innymi jednostkami z tej samej grupy, musi je wyprzedza�, a cz�sto zepchn�� na bok. Aby jeden m�g� wygra�, inni musz� przegra�. Sytuacja taka prowadzi do rozlanego wrogiego napi�cia mi�dzy lud�mi. Ka�dy jest rzeczywistym lub potencjalnym rywalem ka�dego.�(1) Nie ma wi�c mowy o wsp�czuciu czy cho�by lito�ci, bo je�li drugi cz�owiek jest dla nas jedynie konkurentem w powszechnym p�dzie szczur�w do mety, to jak mo�na wzrusza� si� cudzym ko�cem? Wykastrowani z wra�liwo�ci - tylko udajemy ludzi.

II. Kryteria cz�owiecze�stwa

Na wci�� nierozwik�ane i dr�cz�ce filozof�w pytanie �czym jest cz�owiek� pada�y ju� rozmaite odpowiedzi: �e jest on bytem po�rednim pomi�dzy zwierz�tami a anio�ami (�w. Augustyn), �e charakteryzuje go racjonalny umys� (Kartezjusz), �e jest istota zdoln� do samorozwoju i autorefleksji (Mirandola), �e posiada �wiadomo�� siebie samego oraz w�asnej �mierci (Freud, Heidegger). Sp�r pomi�dzy Arystotelesem a Anaksagorasem na temat czy cz�owiek ma r�ce, poniewa� jest rozumny, czy te� ma rozum, poniewa� ma r�ce (ma to oczywi�cie zwi�zek z ewolucyjn� zmian� kszta�tu d�oni u cz�owieka, kt�ra r�ni si� od d�oni ma�py) - nie zosta� do tej pory zadowalaj�co rozstrzygni�ty.

Zdaniem teoretyka ekonomii Adama Smitha differentia specifica cz�owieka to nic innego, jak handel, sk�onno�� do zamiany rzeczy, kt�rej towarzyszy upatrywanie dla siebie korzy�ci zwi�zane z my�leniem na przysz�o��. W Bogactwie narod�w pisze on: �Nikt nigdy nie widzia�, aby jeden pies zamienia� z drugim dobrowolnie i celowo jedn� ko�� na drug�.�(2)

Wed�ug Romana Ingardena �Cz�owiek tym si� m. in. odr�nia od zwierz�t, �e nie tylko opanowuje przyrod� (...), a nawet j� przekszta�ca i przystosowuje do swych potrzeb i wymog�w, ale nadto - i w tym le�y jego rys istotny - �e wytwarza sobie pewn� zupe�nie now� rzeczywisto�� (...), quasi-rzeczywisto��. Raz wytworzona, stanowi ona potem znamienny sk�adnik otaczaj�cego go �wiata.�(3) Jest wi�c cz�owiek tw�rc� szeroko poj�tej kultury (a w niej mowy i pisma jako dw�ch postaci j�zyka, a tak�e sztuki(4)), historii (ma �wiadomo�� kszta�towania przysz�o�ci oraz pami�ta o swej przesz�o�ci gromadz�c wiedz� dla przysz�ych pokole�) oraz religii (bowiem �adne zwierz� nie modli si�). Cz�owiek jest tak�e �wiadom czasu i przemijania; chce zape�nia� sw�j czas i ma poczucie trwonienia go (zwierz� nie denerwuje si�, �e nie ma na co� czasu). Potrafi te� marzy� i wspomina�, a wi�c wykracza� poza sw�j aktualny czas. Ja jako cz�owiek �... transcenduj� stale to, co istnieje w ka�dorazowej tera�niejszo�ci, jak gdyby w jaki� spos�b istnia�o nie tylko to, co tera�niejsze, ale i to, co przesz�e, i to, co przysz�e.�(5)

Dla Karla Jaspersa kryterium bycia cz�owiekiem jest zdolno�� do filozofowania: �Drog� my�l�cego cz�owieka jest filozofuj�ce �ycie. Filozofowanie nale�y zatem do istoty cz�owieka. Jest on jedyn� istot� w �wiecie, kt�rej w istnieniu objawia si� byt.�(6) i kt�ra jest otwarta na szyfry transcendencji. Cz�owiekowi intelekt s�u�y przecie� nie tylko do obmy�lania sposob�w na przetrwanie, ale r�wnie�, a mo�e nawet przede wszystkim, do tworzenia abstrakcyjnych poj�� i wznios�ych idei, do zastanawiania si� nad sob�, nad �yciem i jego sensem, do wykraczania poza materi� i pr�b szukania Boga, do wyznaczania granic moralno�ci; bowiem cz�owiek i jego �ycie wpisani s� w piramid� potrzeb Maslowa: je�li si� zaspokoi podstawowe potrzeby fizjologiczne, to w�wczas mo�na zaj�� si� zaspokajaniem potrzeb wy�szych. Bo przecie� - jak mawia� Witkacy - �Ludzie nie s� znowu tak wielkim byd�em i bez idei �y� im trudno.�

Polemiczne do Mirandoli stanowisko zajmuje Jan Szczepa�ski, kt�ry rys charakteryzuj�cy cz�owieka widzi nie w zdolno�ci do rozwoju i przekraczania dotychczas osi�gni�tych form, ale w jego przeci�tno�ci. Uznaj�c dwubiegunowo�� cz�owieka, kt�ry znajduje si� w sytuacji nieustannego wyboru pomi�dzy dobrem a z�em, pisze on: �I w tym w�a�nie widz� istot� cz�owiecze�stwa (...). Miedzy anio�ami i szatanami cz�owiek lokuje si� swoj� przeci�tno�ci�. Walka z anio�em i walka z szatanem - jest zmaganiem si� ludzkiej przeci�tno�ci z wytworami fantazji chc�cej wyj�� poza przeci�tno��. Nigdy nie wyjdzie. Nadludzka wielko�� jest wytworem historii. Wsp�cze�ni s� mali i �mieszni.�(7)

Radykalnie podszed� do sprawy Max Scheler, kt�ry zakwestionowa� wszelkie pr�by definiowania cz�owieka uznaj�c je za niemo�liwe, a nawet niepotrzebne: �...niedefiniowalno�� nale�y do istoty cz�owieka. Jest on tylko jakim� �mi�dzy�, jak�� �granic��, jakim� �przej�ciem�, jakim� �przejawianiem si� Boga� w nurcie �ycia i wiecznym �wychodzeniem� �ycia ponad siebie samo. Tym samym jednak zamkni�ta zostaje kwestia definicji. Cz�owiek definiowalny nie mia�by �adnego znaczenia.�(8) A zatem nasuwa si� my�l, �e, paradoksalnie, cz�owiek obejmuj�c (a przynajmniej pr�buj�c obj��) swoim intelektem ca�y �wiat materialny i metafizyczny, transcendujac sw�j czas, tworz�c wok� siebie ca�y szereg p�aszczyzn quasi-rzeczywisto�ci nie potrafi okre�li� istoty samego siebie, nie potrafi siebie przekroczy� i dostrzec owej ulotnej natury cz�owiecze�stwa, owego nieuchwytnego, enigmatycznego meritum, kt�re wymyka mu si� b�d�c pozornie tylko namacalnym i dost�pnym dla jego �akn�cego poznania umys�u. Cz�owiek pozostanie wi�c dla siebie samego zawsze do ko�ca niepoznawalny, zawsze b�dzie o krok dalej od odkrycia tajemnicy, za ka�dym razem bada� b�dzie jaki� aspekt (lub nawet kilka) ludzkiej natury, ale nigdy nie ujrzy ca�ego jej wachlarza, poniewa� perspektywa jego spojrzenia nigdy nie b�dzie dostatecznie szeroka.

III. Ciemna po�owa ksi�yca. Z�o, melancholia, �mier� oswojona

S� jeszcze wszak�e trzy wyznaczniki cz�owiecze�stwa, kt�re nie zosta�y dotychczas wymienione, a s� przecie� nie mniej istotne, a s� nimi: zdolno�� istoty ludzkiej do z�a, do melancholii oraz do autodestrukcji.

O zjawisku z�a wiele napisano: �w. Augustyn twierdzi�, �e z�o jest brakiem dobra, Leibniz, �e wzi�o ono sw�j pocz�tek z nico�ci, ale tak naprawd� racj� ma poeta patrz�cy z surowym pesymizmem i bez z�udze� na samego cz�owieka, kt�ry w�a�nie na z�o si� skar�y. Oto fragment wiersza R�ewicza Unde malum? z poematu Recycling: 

"Sk�d si� bierze z�o?
jak to sk�d

z cz�owieka
zawsze z cz�owieka
i tylko z cz�owieka (...)

�adne stworzenie poza cz�owiekiem
nie pos�uguje si� s�owem
kt�re mo�e by� narz�dziem zbrodni

s�owem kt�re k�amie
kaleczy zara�a"(9)

Konkluzja wysnuwa si� sama: to nie B�g - oboj�tny czy te� gniewny, to nie natura - pono� okrutna i nieub�agana, ale cz�owiek le�y u pod�o�a z�a. Cz�owiek - tw�rczy i destrukcyjny, pyszny i tch�rzliwy, zabijaj�cy i l�kaj�cy si� �mierci w�asnej, szlachetny i fa�szywy, g�osz�cy wy�sze idee i skoncentrowany na wygodach. Jego wn�trze rodzi miliony k�amstw, jego serce karmi si� nienawi�ci�, a umys� wci�� obmy�la nowe oszczerstwa i krzywdy w pogoni za korzy�ciami. R�ewicz zaprzecza filozoficznym dumaniom; stanowczo, lecz tonem raczej pos�pnym zapewnia nas o tym, i� geneza z�a tkwi w cz�owieku i nigdy nie by�o inaczej.

Melancholia to kolejny wyznacznik ludzkiej kondycji, dzi� pogardzany i skrz�tnie skrywany, lecz wcale przez to nie spotykany rzadziej. Uczucie to, r�wnie niedefiniowalne, jak odczuwaj�cy je podmiot, stanowi g�ownie cech� introwertyk�w, poniewa�, aby j� odczu�, trzeba umie� ws�ucha� si� w siebie, zatopi� we w�asnym wewn�trznym �wiecie. Cz�owiek jako byt melancholijny oddaje si...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin